Szanowni Państwo.
Nie warto.
Wszak czy to nasz cyrk i nasze małpy?
_____________
Da Bóg sprawiedliwy, że już niedługo.
W wielkim pośpiechu, z rękami drżącemi, zalani lzami, zwiną swój namiot. I wyciągną wszystkie śledzie. Co do jednego. Tak jak i truchła swych ojców i mężów ich – hien i szakali. Aby dłużej nie leżały w jednej ziemi z bohaterskimi przodkami naszemi.
A każde źdźbło polskiej trawy przez lata tłamszone tą tłuszczą, powstanie ku niebu, zazieleni się i zakwitnie.
Już nie takie namioty u nas rezydowały. I wszystkie tylko chwilę były. Bo stawiane są przez koczowników.
http://pe2014.pkw.gov.pl/pl/
… witaj Zacny Karl/Jozefie.
Ta “cisza powyborcza” na Legionie – będzie długa i gorzka.
Była szansa aby Legioniści pomogli “wymazać” PO w tych wyborach.
Niestety , wybraliście odległą i utopijną tzw. trzecią drogę ….a wieczność czeka ?!
Dzięki za gościnę
Drogi przyjacielu,
pozwole, sobie jednak wsadzic palec w te ropiejaca rane, pozwole sobie dobic Szanownego Pana wynikami wyborcow 18-25 lat:
Tak głosowali młodzi Polacy(18-25 lat).
JKM 28,5
PiS 21,5
PO 19,3
Ruch Narodowy 6,0
PSL 5,7
TR 5,5
SLD 5,1
PR 4,1
Nawet w tej grupie wiekowej ledwo przed tfujami. Co moim zdaniem jest tylko rezultatem “pozorowanej” dzialalnosci.
Naszym celem nie jest wymazanie PO, ale wskrzeszenie Wolnej Polski, pod panowaniem Chrystusa Króla.
… Chrystus Pan, jest moim Królem od dnia moich urodzin.
Tak postanowili moi rodzice i ich przodkowie, od wielu pokoleń.
ps.
Aby ustanowić Królestwo Syna Bożego w Polsce, trza najpierw ten obszar ziemski
posprzątać gruntownie.
~~~~~~~~~~~~
Tobie też dziękuję za gościnę.
Marek Sosabowski
e tam ziemski….
tez zdrowia w jc :)
Jak to rozumieć?
Wyprowadzasz się?
Czechy i Słowacja
Państwa te znalazły się w ogonie wyborów do Parlamentu Europejskiego. Powodem jest wyjątkowo niska frekwencja w obu krajach. Do czeskich lokali wyborczych przyszło zaledwie 18 proc. uprawnionych. Na Słowacji wynik był jeszcze gorszy. Z możliwości głosowania skorzystało jedynie 13 procent wyborców. Udział w głosowaniach europejskich był w obu krajach najniższy w historii wszystkich wyborów.
Średnia frekwencja w Europie w wyborach do europarlamentu wyniosła 43,1 proc. Polska zajęła 4 miejsce od końca z wynikiem 22,7 proc. Za nami była tylko Słowenia, Czechy i Słowacja.
Najwięcej obywateli do głosowania poszło w Belgii i Luksemburgu – 90 proc. W krajach tych obowiązuje jednak przymus wyborczy. Za niepójście na wybory grozi kara pieniężna.
Ta frekwencja to mniej więcej tyle ile wynosi liczba urzędników i ich rodzin. Reszta jest niezainteresowana demokracją.
Ci, którzy głosowali na RN poszli z własnej woli i resztkami nadziei na jakieś przełamanie.
To był i tak niezły start jak na amatorów. Kto spodziewał się cudów nie jest realistą.
Nie najpierw. Posprzątanie obszaru ziemskiego, to właśnie ustanowienie władzy Chrystusowej nad nim.
Nie ma porządku ważniejszego niż dopełniające się i zależne od siebie hierarchie służby, autorytetu, władzy i miłości. Na początku każdej z nich jest Chrystus.
Budować od środka? To utopia!
Tak, dotyczy to i każdego katolika. Potwierdzamy to zresztą każdym dobrym przyjęciem Najświętszego Sakramentu, kiedy to już nie my żyjemy, ale żyje w nas Chrystus.
To jednak jest tylko wyraz naszej sprawiedliwości względem Boga, poprzedzony zresztą sprawiedliwością indywidualną względem drugiego człowieka i sprawiedliwością wspólnotową względem naszych wspólnot, w których żyjemy.
Żeby jednak powiedzieć, że Chrystus Król w pełni panuje nad nami, trzeba jeszcze deklaracji naszych wspólnot, w których żyjemy, że i one uznają Chrystusa za swojego Króla.
Chodzi o akt Jego intronizacji przez władze kościelne i państwowe.
Kościelne niewątpliwie są w każdej chwili to zrobić (choć widać, że oglądają się na państwowe), gorzej z państwowymi. Wymaga to bowiem od nich powrotu do realności.
Uznania najpierw, że Państwo to własność i Boga, i Narodu – jego dobro wspólne. Uznania, że to Naród jest suwerenem w Państwie, że jest właścicielem niepodległego Państwa, że ci, co się uważają za władze są w istocie sługami Narodu, pełnią służbę – nawet jako premier, czy prezydent. To są tylko władze wykonawcze woli Narodu.
To samo dotyczy władz ustawodawczych, czy sądowniczych. Problem z Intronizacją jest w tym, że chcąc jej szczerze dokonać, muszą się one wyrzec swoich przyszłych samowoli, np. stanowienia prawa, tj praw kaduka, czyli zalegalizowanego własnego widzimisię, a stanowić prawa z potrzeb sprawiedliwości i innych ludzkich wartości wyższego rzędu, z Bogiem na samej górze, czy np. składania fałszywych obietnic, byleby tylko wygrać wybory, a później zdradzać wyborców i ustanawiać tyranię, nadto wchodzić w zdrady na rzecz kagiebowskiej Moskwy, lewackiego Berlina, czy waszyngtońskiego syjonizmu, a zwłaszcza korporacji prywatnych.
Dopiero po Intronizacji Chrystusa na Króla Polski będzie wyraźnie widać dla każdego, że prawdziwą władzą w naszych wspólnotach, a za nimi i naszą jest Jezus Chrystus.
Problemy się zaczynają, gdy liczni nie zechcą się wyrzec swoich uzurpatorskich pozycji w Państwie. Drugi wielki, a powiązany problem (ostatnio Schultz – na poziomie zapowiedzi, czego lewactwo chce się domagać w UE), to sprowadzenie chrześcijaństwa swojego Narodu i chrześcijaństwa własnego do wymiaru indywidualnego.
To problemy nie tylko dla nich, ale i dla każdego z nas – obowiązek wytłumaczenia im, że sytuacja w naszych społecznościach weszła już w etap samozatraceńczy, że tylko skupienie się przy Chrystusie Królu może nam i całej ludzkości zagwarantować przeżycie.
W filmikach dostarczonych przez panią Tabę była wypowiedź jednego z liderów Ruchu Narodowego, że jest ich ok 5 tysięcy, a drugie 5 tysięcy to sympatycy. To razem 10 tysięcy, przy czym do przekroczenia 5% progu trzeba było ponad 300 tysięcy głosów.
W warunkach w jakich odbywała się kampania, przekroczenie progu byłoby cudem.
Podziwiać jednak należy ogromną determinację 85 tysięcy, co jednak oddały na RN swój głos.
A poza tym, czyż skok z 10 tysięcy na 85 tysięcy nie jest sukcesem ?
Te 85 tysięcy to Marsz Niepodległości
Zupełnie nie rozumiem tego “wieczność czeka”. To co – Ruch Narodowy nie jest katolicki, nie jest dalekowzroczny ? Są w tym lepsi, pobożniejsi i bardziej dalekosiężni duchem, wizją, rozmachem i planem ?
Nie rozumiem też tego “trzecia droga”. To co – dwie pozostałe też prowadzą do tego samego celu, że mogą być traktowane jako alternatywy ?
Czy można wierzyć ich deklaracjom co do tego co zamierzają ? Czyż już nie pokazały jak potrafią rządzić, co potrafią ich przywódcy ? Czyż nie pokazały, co potrafi biznes ich popierający ? Czy można w ogóle stwierdzić, że to nie zdrajcy, albo że ich celem jest dobro Polski i Polaków, dobro Państwa Polskiego i Narodu, który jest właścicielem tego Państwa ? Bo jak nie Polskę i Polaków, to kogo zamierzają reprezentować ? Tych, co im dadzą łapówki (bo przecież nie da się ukryć, że dają) ?
Nie o tym mówię, tylko o wyborach do PE. 1,4 % z ponad 6 milionów głosujących to 85 tysięcy.
Ale skojarzenie dobre – to też marsz niepodległości.
Idzie obywatel na wybory a za nim diabeł i anioł;
diabeł;- nie idź na wybory; jedź na wieś, odpocznij…
anioł- kup sobie piwo….
Tak Miarko, 85 tysięcy.
Tyle mniej więcej liczył Marsz Niepodległości w 2013r. Przypadkowa zbierzność?
Ptasznik sugeruje coś odwrotnego.
Przypadki są. Nauka, z dobrym skutkiem, opisuje mnóstwo zdarzeń przypadkowych rachunkiem prawdopodobieństwa, począwszy od fizyki elementarnej.
Jednak dla Boga przypadków nie ma. “Bóg w kości nie gra”. Bóg jest Panem przypadku.
Tak samo i tu niewątpliwie widać Rękę Bożą.
Pytanie tylko co On chce nam przekazać przez tą zbieżność, przez to Słowo Egzystencjalne ?
Może to, że w Marszu Niepodlrgłości uczestniczyli ludzie z różnych ugrupowań politycznych, zaś w wyborach było to już na czyste konto Ruchu Narodowego (i to tylko najbardziej zdeklarowani, nieodstraszeni reżimową propagandą okołosondażową) ?
A więc …Bóg nas tym sposobem pochwalił !!! I wskazał główne rezerwy ! I główny kierunek ideowy !
To nie przypadek, ale wynik, a fizyka może sobie nazywać to jak chce.
Nie ma zdarzeń przypadkowych. Niewystarczalność naszego umysłu czyni je ”przypadkowymi”.
Nie zgadzam się, bo nie można fizyków nazywać głupcami. To, co robią dobrze opisuje rzeczywistość, więc jest cenne.
Tu narzuca się niezniszczalny przykład z pobożnym powodzianinem, co wszedł na dach budynku i modlił się o pomoc aż uzyskał Bożą obietnicę pomocy. Kiedy przypłynęła łódka ratownicza odmówił wejścia do niej, twierdząc, że to Bóg go uratuje, aż utonął.
Kiedy już stanął u bram nieba odmówiono mu wstępu, twierdząc, że ta łódź była właśnie od Boga.
Póki nie mamy innych narzędzi nie możemy gardzić posiadanymi.
Oczywiście i posiadanymi narzędziami w pewnych okolicznościach należy wzgardzić – np. gdy jest możliwość oddać się w ręce Boże, czy ogólniej, gdy rezygnujemy z ludzkiej wartości niższego rzędu na rzecz wartości rzędu wyższego – ale to nie ten przypadek.
Ty to powiedziałeś, nie ja. Jak zwykle.
Nie powiedziałam też, że to co robią nie jest cenne.
Nie ma zdarzeń przypadkowych, wszystko jest wynikiem nieskończonej liczby okoliczności.
Spróbuj znależć w googlach generator prawdziwych liczb losowych – wszystkie są pseudolosowe. Fizyka nie może sobie z tym poradzić i to jest fakt.
Nie zgodziłem się w głównym temacie, tj, że “To nie przypadek” i “Nie ma zdarzeń przypadkowych”.
Chodzi o to, że fizycy operują pojęciem przypadku – np. błędów przypadkowych (błędy te wynikają z fluktuacji (losowych zaburzeń) w przebiegu samego zjawiska, lub w procesie mierzenia). Często fizyka nie ma precyzyjnych narzędzi, by dokładnie lokalizować zdarzenia, czy nawet cząsteczki. Wtedy musi korzystać z narzędzi statystycznych i całkiem rozbudowanego aparatu matematycznego.
A ten “wynik nieskończonej liczby okoliczności” fizyka nazywa “rozkładem normalnym”.
Owszem, to ja powiedziałem, że “nie można fizyków nazywać głupcami”. I nie chodzi tu o słowa. Był bowiem w tym wniosek z Pani twierdzeń “To nie przypadek” i “Nie ma zdarzeń przypadkowych” w skojarzeniu z tym, że fizycy jednak korzystają z aparatu narzędziowego, jaki daje analiza zdarzeń przypadkowych.
To dla Boga przypadków nie ma – co zresztą już pisałem. Fizyka zaś stoi na doświadczeniach i matematyce. Jak dochodzi do opisujących rzeczywistość wyników – chwała jej.
Ale wie, czego nie wie – w odróżnieniu od większości ludzi – i chce rozwiązywać swoje problemy, co pozwala nam z nią łączyć wielkie nadzieje, w przeciwieństwie do dzisiejszego świata polityki, oraz zdecydowanej większości ostatnio głosujących.
Statystyka to bardzo podejrzana dla mnie dziedzina, wykorzystywana do tych wszystkich mód nieznanych monarchii katolickiej, a nazywanych ”zarządzaniem zasobami ludzkimi”.
Szanowni Państwo.
Bardzo dziękuję za zainteresowanie się moją gorzko-słodką notką. Włodarzom dziękuję za jedynkę.
Pozwolę sobie doprecyzować swoją wypowiedź.
Otóż, mnie naprawdę nie interesuje jakie cyferki pokazano podczas tzw. wieczoru wyborczego.
Dosłownie. Bo to nie ma żadnego znaczenia. To w żaden sposób nie ma potwierdzenia w rzeczywistości.
Na ekranie telewizorów można wyświetlić dowolne cyferki. Dowolne.
Proszę mi wskazać człowieka, który jest w stanie przedstawić udokumentowaną drogę cyferek od pojedynczej komisji wyborczej, poprzez miasto, województwo i nareszcie do stolicy.
Nie ma takich ludzi.
Co ciekawe.
Żadne z tzw. partie, ruchy, kongresy nie zaczyna działalności od tego, żeby wyjaśnić te sprawy, doprowadzić do porządku.
Czyli mamy de facto do czynienia z pełni świadomą, dobrowalną prostytucją.
Kondydatów i “wyborców”.
W słownikach i encyklopediach świata pod hasłem naiwność będzie dopisek: skrajny przykład – Polak.
Wytłumczacie mi to Państwo, bo jestem głupi i nie umiem sobie tego wyobrazić.
Jakim cudem zaborca, okupant może przeprowadzić diemokraticzne wybory i dobrowolnie oddać władzę w ręce ludzi, których wcześniej z tak wielkim trudem zniewolił?!
Będę wdzięczny za wszelkie próby odpowiedzi na to pytanie.
Właśnie – wykorzystywana.
Każde narzędzie można wykorzystać do zabijania, ale też można go wykorzystać na setki sposobów prożyciowych.
Narzędzia to tylko materia, choćby materia umysłowa, jak informacja, czy wiedza, nauka albo emocje; choćby materia duchowa, jak uczucia przychodzące. Materia nie jest ani dobra, ani zła – wszystko zależy od tego, co z nią zrobimy.
Statystyka nie jest narzędziem naturalnym, co do którego możemy mieć wyrobioną intuicję, pozwalającą ocenić, kiedy się wyradza. Dlatego jest szczególnie podatna na fałszerstwa, a te z kolei nasilają się, gdy chodzi o kwestie społeczne. A jak fałszerstwa, kłamstwa i manipulacje, to zawsze i diabeł, co miesza w szczegółach… Fizykom można ufać, OBOP-om – nie.
Zarządzanie zasobami ludzkimi ma sens w ramach przedsiębiorstwa. Jednak przedsiębiorstwa wyrodziły i wyradzają się w korporacje prywatne, a te po wejściu w związki z państwem (przestępcze, korupcyjne, zwłaszcza dla tworzenia praaw (praw kaduka, zalegalizowanego bezprawia) zdominowały te państwa wyradzając się faszyzm (i przepoczwarzając się jeszcze w pełny faszyzm, czyli globalizm)).
Teraz zarządzanie zasobami ludzkimi służy zniewalaniu społeczeństw, manipulowania nimi, aby podejmowały złe dla nich, a dobre dla faszystów decyzje, a nawet zbrodniom, jak planowe wyniszczanie 95% populacji ludzkiej – polewanie ludzi truciznami z nieba (chemtrails), szczepionki, czy żywność genetycznie modyfikowana, żywność z nanocząsteczkami, z dużą ilością chemii i napromieniowań i nie wiadomo czym jeszcze, wszczepianie ludziom czipów.
“Zasobami ludzkimi” zarządzają faszyści (komuniści, narodowi socjaliści i w ogóle socjaliści, do tego syjoniści, zwłaszcza mocni dziś i ekspansywni w świecie ameryko-syjoniści, to wszystko faszyści, nadludzie, mający się za bogów, ci co nie patrzą po ludzku, oddolnie i prowspólnotowo, oraz tak, jak Bóg od nich oczekuje, nie służą ludzkości, nie chcą być użyteczni, tylko ci, co mają się za waadzę, a waadzy raz zdobytej nie chcą oddać nigdy). To faszyzm musimy pokonać, aby przeżyć.
Nie jestem zwolennikiem monarchii, nawet rozumianej po katolicku – wolę takoż rozumianą demokrację – jako sprawiedliwość wspólnotową opartą o równowagę między wolnością, równością i braterstwem osiąganą drogą oddolnych, świadomych i dobrowolnych samoograniczeń, by wszyscy mieli możliwość wciąż “równać w górę” (faszyzmy “równają w dół” – np. inteligenta z robotnikiem, robotnika z chłopem, chłopa z ziemią).
Otóż w monarchii jest władza odgórna (jak w faszyzmach); monarchia jest zachowawcza (jak i faszyzmy: “władzy raz zdobytej…”) – natomiast dobrze rozumiana demokracja jest władzą oddolną i dającą możliwość “równania w górę” każdemu spełniającemu minimum normalności, a w tym i katolickiego dojrzewania w człowieczeństwie, w odpowiedzialności i dalekowzroczności.
Demokracja daje możliwość dokonywania korekt i nawróceń. Jej siłą jest świadomość i wolność woli, kontrola władz wykonawczych i sądowniczych, oraz tworzenie prawa, któremu te władze podlegają, a nadto możliwość oddolnej samoorganizacji, a nade wszystko demokracja to nieoddawanie nikomu władzy nad sobą, pozostawanie sobą i u siebie.
Wielce Szanowny Panie, proszę mi wierzyć, że bez satysfakcji ale muszę powiedzieć “a nie mówiłem”. Działanie takie jak kontrola wyborów powinny być przed startem w wyborach. Dzisiaj mogliby wygrać wszystko i nic by nie zmienili, a tylko zawiedli nadzieje Polaków, bo trzeba od początku do końca, a nie “kąsać z każdej strony”.
Obszernie o tym, jak ma wyglądać demokracja, a więc i jak pokonać faszystów piszę powyżej do pani circ.
To, że faszysta (nie tylko zewnętrzny “zaborca, okupant”) wkłada wielki trud, by “raz zdobytą utrzymać za wszelką cenę” nie może nas odstraszać. Nasz trud musi być większy. Musi być nasza determinacja. Dziś to dosłownie nasze “Żyć, albo nie żyć”.
Przed wszystkim muszą powstawać autentyczne obywatelskie organizacje na każdym polu kontrolujące poczynania władz – w kwestii uczciwości przeprowadzanych wyborów w szczególności, ale i po wyborach.
Nie może być, żeby władza czuła się ponad prawem, bo wtedy nie byłyby to wybory demokratyczne, a wybory faszysty, albo zdrajcy-lobbysty korporacji na całą kadencję tyranii faszystowskiej (choćby i oszukańczo zwanej demokratyczną).
Teraz społeczeństwo popada w marazm, beznadzieję i niewiarę, nie kocha siebie nazajem, ani Ojczyzny. A ja jeszcze pamiętam, jak pod każdą komisją wyborczą stali ankiererzy i zbierali obywatelski sondaż, jak ludzie głosowali. Przy takiej obywatelskiej samoorganizacji duże fałszerstwa wyborcze są niemożliwe.
Druga sprawa to autentycznie obywatelscy obserwatorzy przy samych komisjach i na każdym etapie zliczania głosów. Trzecia – informatycy i serwery. A mamy jeszcze cały proces kampanii wyborczej – jak to zauważa FREEDOM – to tu robi się dziś główne fałszerstwa wyborcze – manipulacje jeszcze przed wyborami, te progi wyborcze i listy nieobywatelskie, propaganda faszystowskich mediów, straszenia, obiecanki-cacanki i inne manipulacje wyborcami, niesprawiedliwy dostęp kandydatów do mediów nadających na rynek publiczny, a nadto kontrola samego “rynku publicznego”, tej sfery dobra wspólnego Narodu, sfery, która nie podlega prywatyzacjom i upartyjnieniom, nie podlega dzieleniu się monopolem Narodu w tym zakresie, a już zwłaszcza z korporacjami prywatnymi.
Z chwilą, gdyby Naród dał sobie wyrwać sferę rynku publicznego dla informacji z zakresu funkcjonowania władz wszelkiego typu, zwłaszcza informacji okołowyborczej, mielibyśmy już totalny faszyzm.
Gdzie ma miarka w Ewangelii, że wolno drugim człowiekiem zarządzać?
Wolno dać pracę i zwolnić z pracy, można go pouczyć lub nagrodzić, ale zarządzać nie.
Może i racja, ale tak siedzieć i nic nie robić, to też dziwnie.
Panie Miarko. Co Pan tak ostatnio z tym faszyzmem wyskakuje?
Gorąco polecam:
Podkreślam, że pisałem nie o zarządzaniu drugim człowiekiem, a o zarządzaniu zasobami ludzkimi w ramach przedsiębiorstwa.
A więc o podnoszeniu kwalifikacji, szkoleniach i praktykach, o przekwalifikowaniach i zmianach stanowisk ze względu na zmiany profilu działania przedsiębiorstwa – po to właśnie, by nie zwalniać dobrych pracowników i nie szukać innych, niepewnych. Korzyść z tak rozumianego zarządzania jest obopólna, a wszelkie zmiany dobrowolne, zachowana jest i rola związków zawodowych.
Przedsiębiorstwa nie można tu winić, że się musi przeorganizować. Normalnie jest to działanie sprawiedliwe, uczciwe i moralne.
To coś pośredniego między “dać pracę i zwolnić z pracy … pouczyć lub nagrodzić”.
Zupełnie co innego z wydostaniem się zarządzania zasobami ludzkimi na zewnątrz, w sferę wielkich korporacji, zwłaszcza ponadnarodowych i w sferę polityki. Wtedy każdy zarząd, każde przeorganizowanie robione są wbrew woli człowieka i z pozycji odgórnej, najczęściej faszystowskiej.
Ależ skąd Panie Karolujózefie. Ja o tym piszę o lat. Polecam kilka komentarzy sprzed roku:
http://niepoprawni.pl/comment/359901#comment-359901
(miarka – 26 Maj, 2013 – 21:11)
albo tu:
http://niepoprawni.pl/comment/359708#comment-359708
(miarka – 25 Maj, 2013 – 19:15)
http://niepoprawni.pl/comment/359670#comment-359670
(25 Maj, 2013 – 14:58)
http://niepoprawni.pl/comment/359494#comment-359494
miarka – 24 Maj, 2013 – 18:57)
http://niepoprawni.pl/comment/359448#comment-359448
(miarka – 24 Maj, 2013 – 15:54)
http://niepoprawni.pl/comment/359347#comment-359347
(miarka – 23 Maj, 2013 – 23:12)
http://niepoprawni.pl/comment/359310#comment-359310
(miarka – 23 Maj, 2013 – 21:13)
http://niepoprawni.pl/comment/359282#comment-359282
(miarka – 23 Maj, 2013 – 18:25)
http://niepoprawni.pl/comment/359113#comment-359113
(miarka – 22 Maj, 2013 – 18:23)
Piszę i przyznam, że bez specjalnego zrozumienia, choć wiedząc, że mam rację – że nie może być, żeby patriotów i narodowców nazywano faszystami, a prawdziwi faszyści, powiązani z korporacjami prywatnymi i same wielkie korporacje zwłaszcza z ambicjami globalistycznymi, wszelkie antify, w tym putinowscy antyfaszyści na Ukrainie chodzili sobie bezkarnie – nie zniechęcam się.
Dodam jeszcze, że dzisiaj zauważyłem, że mam w tym temacie współgłosiciela:
– pierwsze 1,5 minuty i ostatnia.
A tak na przerwanie ciszy powyborczej i podsumowanie wyborów do PE, i trudnej drogi pana Roberta Winnickiego i Ruchu Narodowego/Młodzieży Wszechpolskiej, oraz odniesionego sukcesu, jeszcze jeden stary komentarz:
http://niepoprawni.pl/comment/316651#comment-316651
(miarka – 25 Grudzień, 2012 – 23:38)
Trafiła kosa na kamień- Korwin nie da sobie przerwać.
Bez przesadyzmu.
Ot, wyjeli dzidka z szafy, odkurzyli. Zrobi swoje i koniec pieśni.
Eeee, tam.
Korwin głosi to samo od zawsze.
Robi to konsekwentnie.
Jest to dobra robota, bo drapie po mózgach.
Mózgach zlewaczałych, zindoktrynowanych , zgniłych wręcz, oduczonych samodzielnego rozumowania, odpowiedzialności za losy swoje i swojej rodziny.
Zdecydowana większość krytycznych opinii o Korwinie nie wynika ze zrozumienia i świadomego odrzucenia tego co mówi lecz ze stadnego odruchu wdrukowanego przez skurwione media i głupoty par excellence.
Większość ludzi jest głupia.
To nie jest określenie pejoratywne tylko kategoria statystyczna taka jak częstość występowania stopy szpotawej czy nadwagi.
O ile jednak nikt nerwowo nie zareaguje na stwierdzenie o występowaniu w populacji dużej ilości osobników z nadwagą czy z wolem endemicznym o tyle wzmianka o powszechności głupoty wzbudza natychmiastowy protest.
Co oczywiście nie oznacza, że to nieprawda tylko, że “nie wypada”.
O tym co “wypada”, a co “nie wypada” decydują oczywiście głupki i kanalie.
I rezultaty są jakie są.
Jest jakiś porządek na świecie tym, jest
Na każdy wiersz dobry jest zły wiersz
Na każdych trzech mądrych i głupich jest trzech
I dobrze to i sprawiedliwie
Lecz taka zasada jest – głupim nie w smak
Ci inni wyszydzać ich lubią
I mówią głupiemu – durak ty, durak
A głupim jest przykro i głupio
Więc by się czerwienić nie musiał kto kiep
By mógł rozpoznawać swój swego
Każdemu mądremu stempelek na łeb
Przybiło się razu pewnego
Od lat te stempelki w użyciu są i
Ten system i później się przyda
Bo mądrym dziś mówią – ech, durni żesz wy
A głupich, jak zwykle, nie widać
Bułat Okudżawa
Ty wiesz co ja mam do Korwina. Mam do niego, że mimo słusznego obnażania głupoty rozumowania ideologicznego, sam nie może wyjść z ideologizmów i etykietuje swoją głowę nazywając ją konserwatywnie liberalną, czym produkuje masy nieudolnych naśladowców, bo w istocie jego błyskotliwość nie pochodzi od liberalizmu ale z łaski Boga i wpisanego w duszę każdego człowieka prawa naturalnego.
Tak więc wskazując nieprawdziwe żródło swojego konceptu, zwodzi prostaczków zamiast kształcić uczniów. Nie będzie więc Korwin prekursorem Królestwa na ziemii, ale to jednak pociecha, że będzie wielkim dopustem Bożym dla gorszych od siebie idiotów. Jego intelektualna postawa będzie więc tylko kąsać i ranić innych pyszałków bez końca na uciechę tłumu ale rewolucji umysłowej z tego nie będzie.
Zważ, jaki on sprytny politycznie i nieuczciwy intelektualnie;- ”Gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu niewątpliwie należy się pogrzeb honorowy – powiedział Janusz Korwin-Mikke” bo był ‘dobrym generałem’.
Daje tym narzędzie złym, bo można powiedzieć o każdym łajdaku, że był np. dobrym ministrem (choć służył złej sprawie).
Inteligencja bez rozumu jest niebezpieczna.
Szanowni Państwo.
Napiszę teraz i tylko raz.
Nie chcę uczestniczyć więcej w rozmowach o tym człowieku.
Nie ma sensu tłumaczyć oczywistości po raz setny. Mądremu dość.
Jest mało osób świadomych jak wielkie zniszczenia przyniesie zaprogramowana działalność tego pionka. Już nie tacy jak on byli nam podrzucani. No ale polskie pelikany wszystko łykną, szczególnie coś yntelygentnego.
Tak ogólnie, to podoba mi się ten sposób rozumowania, tylko widzę tu parę istotnych nieścisłości.
Pisze Pani:
“Jego intelektualna postawa będzie więc tylko kąsać i ranić innych pyszałków”. Otóż pycha to postawa duchowa – jest ponad intelektem – intelekt jej zranić nie może.
On “raniąc pyszałków” wcale nie obnaża intelektem ich błędów rozumowania, tylko stojąc na gruncie ducha i uczuć obnaża brak mądrości tych, co idą za emocjonalizmem nadmiernym, chciejstwami i pożądliwościami, za “tuiterazowym” materializmem i cielesnością, za absurdalnymi chciejstwami i pożądliwościami.
On trzeźwi, przywołuje do rzeczywistości. Brutalnie, przesadnie, ale sensownie.
Owszem, dostarcza tłumowi rozrywki, ale przecież nie rozrywka jest jego celem – przecież nie całemu, a tylko temu, który wznosi się duchem ponad absurdy lewactwa.
On wychowuje tłum, który już w następnym kroku będzie umiał swojego rozbudzonego i dowartościowanego ducha rozmienić na wytryski gejzerów intelektu, na panowaniem nad swoimi sferami cielesną i materialną, na władztwo nad sferą polityczną.
Druga sprawa to stwierdzenie, iż “rewolucji umysłowej z tego nie będzie”. Tego to akurat nie wiemy. Jeżeli przyjąć, że rewolucja umysłowa bierze się z krytycznego patrzenia na rzeczywistość umysłową to wcześniej, czy później będzie.
Dla nas prawdziwie ważne jest tu, aby była z tego “rewolucja duchowa” – przebudzenie Narodu w jego panowaniu nad rzeczywistością, przebudzenie Narodu z faszystowskich, tj, nazistowskich, socjalistycznych, komunistycznych i syjonistycznych, lewackich oszołomstw; przebudzenie woli samostanowienia i władztwa Narodu, dążenia do zrobienia porządku, zaczynając od rozliczenia przestępców…
Ważne, że bierze na siebie ciężar terroru tych, co “władzy raz zdobytej nie chcą oddać nigdy”, ważne, że to jego postawa zyskuje uznanie jako głosu walczącego o normalność.
Nie uważam iżby był rywalem Ruchu Narodowego, a nawet sądzę, że po nim Ruchowi Narodowemu będzie już łatwiej zrobić w Kraju porządek i działać konstruktywnie.
Szanowni Państwo,
najuprzejmiej proszę o nie hołubienie rewolucji proponuje cytat Chesterton’a:
“Jeżeli dzieło istot ludzkich, takich jak my, wydaje nam się kompletnie bezsensowne i zagadkowe, zachodzi graniczące z pewnością prawdopodobieństwo, że przeoczyliśmy jakiś cały aspekt sprawy.
Niektórzy reformatorzy pokonują tę trudność, zakładając z góry, że ich ojcowie byli głupcami. Cóż, można tylko powiedzieć, że głupota jest widać dziedziczna.”
Tak, tylko że nie ma czegoś takiego, jak rewolucja duchowa, ani nawet umysłowa.
Ja tu użyłem słowa “rewolucja” w bardzo ogólnym znaczeniu (i myślę, że pani circ tak samo):
“Rewolucja (z wczesnośredniowiecznej łaciny revolutio – przewrót) – znacząca zmiana, która zazwyczaj zachodzi w stosunkowo krótkim okresie”.
“Rewolucja duchowa” to tyle co nawrócenie ducha i odzyskanie wolności woli, a “rewolucja umysłowa” – otrzeźwienie umysłu ku szerszemu, bardziej świadomemu rzeczywistości spojrzeniu.
To “znaczące zmiany, które zazwyczaj zachodzą w stosunkowo krótkim okresie” – wręcz skokowo i radykalnie – “stary człowiek umiera, a rodzi się nowy”.
Również porządkowanie, które potem następuje wcale nie musi być żadną rewolucją, bo za taką nie można uważać zrobienia porządku, czy odsunięcia wszelkiego typu jednostek aspołecznych od wpływu na życie ludzkich wspólnot, albo konsekwencji w sądzeniu przestępców według zasad sprawiedliwości – wręcz są to kroki niezbędne, aby to ludzie mogli czynić sobie ziemię poddaną, kierując się najlepiej rozumianą wolą Bożą, robiąc to w ramach samoorganizacji – dobrowolnie i oddolnie.
Nie można tego mylić z jakimiś wydumanymi ideami wprowadzanymi przemocą i odgórnie, zwłaszcza z krzywdą dla człowieczeństwa i dorobku cywilizacji, łamiącymi zasady sprawiedliwości, prawości, czy innych ludzkich wartości wyższego rzędu.
Niech będzie metanoja.
Czy życzymy łotrom prawdziwego nawrócenia?
A nie powinno być tak przypadkiem?:
Ja was uczę nadczłowieka. Człowiek jest czemś co pokonanem być powinno.
Jak najbardziej, właśnie dlatego nie życzymy im żadnych “rewolucji”, tylko by nawrócili na drogę Pańską i tu nie ma, żadnych nagłych zmian, nagła to może być podjęta decyzja, a później to już tylko ciężka praca.
O, co to, to nie. Umiera człowiek grzeszny, a zaczyna życie człowiek w pełni, człowiek prawdziwy, człowiek jakim jest w zamyśle Bożym – bezgrzeszny – już nie on żyje, a żyje w nim Chrystus.
Żyje człowiek, który ma swoje powołania, powinności, przykazania i całą hierarchię ludzkich wartości z Bogiem na ich szczycie, swoje prace do wykonania, swoje walki do zwyciężenia, wolę Bożą względem siebie do zrealizowania, człowiek odpowiedzialny i dalekowzroczny, umiejący się zorganizować wspólnotowo…
„stary człowiek umiera, a rodzi się nowy” – to każde nawrócenie, każdy doskonały żal za grzechy, każda spowiedź, każda Droga Krzyżowa – gdy uczciwie przeżyte.