Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka,
22 maja 2014
O autorze: Asadow
Marek Sas-Kulczycki
„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest.
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”
Z ostatniego z nich:
_______________________
Globalne wyzwanie
Szczęśliwie sytuacja nasza w Polsce nie jest taka tragiczna, ale dysproporcje rosną. Z jednej strony mamy już dziesięć dużych miast, tak jak Kraków, Warszawa, Poznań, gdzie poziom życia coraz bardziej zbliża się do średniej europejskiej, a jednocześnie mamy według ostatnich danych GUS-u 10 milionów ludzi, którzy żyją poniżej minimum socjalnego. Tylko my mamy szczęście jednocześnie w nieszczęściu. Mamy w tej chwili 2,5 miliona emigrantów. Czy Państwo sobie wyobrażacie, że przez 25 lat ci emigranci zarobili i przysłali do Polski grubo powyżej biliona złotych? Ale to od zeszłego roku radykalnie się zmieniło, dlatego że ci emigranci już ściągają swoje rodziny i to się powoli kończy. I w związku z tym ten problem stał się jednym z centralnych problemów.
Niedawno ukazała się w Paryżu książka pt.„Kapitał XXI wieku”, w której autor stwierdza, że istnieje stały proces, mianowicie ludzie bardzo bogaci, posiadający kapitał, zarabiają znacznie więcej, niż wynosi przyrost gospodarczy, i w związku z tym ta różnica cały czas się zwiększa. W tej chwili jest we Francji, w Anglii, już dotarł do Stanów Zjednoczonych. Już i u nas w tej chwili jest bardzo ostro dyskutowany i wydaje mi się, że to jest właśnie problem dla nas, specjalistów od zarządzania. To jest problem dla ekonomistów, to jest problem socjologiczny, to jest problem filozoficzny, to jest problem psychologiczny. Dlaczego mówię „filozoficzny”? Bo niedawno była chęć zlikwidowania studiów filozoficznych, co oczywiście jest zupełnym nonsensem.
Więc na zakończenie chciałbym zaproponować pod pięknym adresem najwspanialszego uniwersytetu, żeby wszyscy wielcy tutejsi uczeni zajęli się tą tematyką – co zrobić, żeby ten problem rozwiązać? Żeby wprowadzić to, co było kiedyś hasłem Polski – na hasło „Polska” odzew był „solidarność społeczna”. I o to właśnie chodzi. Dziękuję.
I z drugiego:
__________________
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz podczas debaty telewizyjnej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego powiedział, że chce usunięcia krzyży oraz innych symboli religijnych z miejsc publicznych…
– Wypowiedź Martina Schulza jest skandaliczna i pokazuje, w jakim kierunku idzie europejska lewica, zwłaszcza ta, której korzenie są najbardziej radykalne i najbardziej wrogie Kościołowi. Po tym wystąpieniu przewodniczącego Parlamentu Europejskiego najlepiej widać, o co w tym wszystkim chodzi. Usunięcie krzyży z przestrzeni publicznej oznaczałoby ogołocenie Europy z jej chrześcijańskich korzeni. Zaczyna się, jak zawsze, na pozór zupełnie niewinnie, lecz w końcu doprowadzi to do tego, czego ludzkość doświadczyła w komunistycznej Rosji sowieckiej i narodowosocjalistycznej III Rzeszy. Tam symbole religijne były niszczone albo zamykane w muzeach ateizmu. Teraz innym językiem i pod hasłami liberalizmu bezpardonowo forsuje się dokładnie ten sam punkt widzenia, który dominował w komunistycznym ZSRS i hitlerowskich Niemczech, co pochłonęło miliony ludzkich istnień i miliony chrześcijan. Zaczyna się od usuwania krzyży, burzenia kościołów, a kończy się na fizycznej eksterminacji tych, którym te symbole są drogie. Jednym słowem, próbuje się dokonać zagłady chrześcijaństwa.
Zacząłem od pierwszego:
.
Jeżeli chodzi o niedyskryminowanie, to Shulz wpada w sprzeczność – sam chce dyskryminować. To odmiana idiotycznego “zabrania się zabraniać”.
To paranoik.
I jeszcze innych namawia do jakiegoś odgórnie sterowanego (przez niego, czy z nim jako wykonawcą ?) ataku na chrześcijaństwo.
Święta racja. Miejsca publiczne w zamiarze Schulza miałyby być antyreligijne.
Ludzie by przez schulzów byli przymuszani do zwalczania religii.
Mało tego – pozbawiani udziału w życiu publicznym, dyskryminowani.
Przecież Schulz nawet:
To już nie przemoc rewolucyjna – typowa dla dochodzących do władzy. To już terror – typowy gdy waadza chce utrzymać władzę “raz zdobytą” za wszelką cenę.
Ktoś ogłaszał niedawno “wojnę z terroryzmem” – ciekawe, czy wyśle drony przeciw schulzom ?
Ja bym się tu skupił na końcowym fragmencie wystąpienia księdza profesora:
Faszyści (spod znaku pozornej demokracji, a rzeczywistego ameryko-syjonizmu), którzy są dziś przy władzy, ciepłą rączką zwalniają z odpowiedzialności zbrodniarzy, bandytów, złodziei i wszelkiej maści spiskowców z czasów dawniejszych form faszyzmu, zwłaszcza nazizmu, komunizmu i socjalizmu – przez to, to wszystko, włącznie z metodami wciąż trwa.
Ich materialny i “zło-duchowy” dorobek bezkarnie przejmują ich spadkobiercy – wszelkiego rodzaju “resortowe dzieci”, a dołączają najpodlejsze, karierowiczowskie kreatury. Zaraza się rozprzestrzenia, bo jest bezkarna. Zaraza się rozprzestrzenia i jescze usiłuje złymi nazywać dobrych, wzywa złych, by atakowali dobrych i przeganiali ze sfery publicznej. Ze sfery publicznej, w której to właśnie oni, ci źli i niemoralni nie mają miejsca. I tu nie trzeba radykalizmu, czy jakkolwiek rozumianego konserwatyzmu – starczy normalność, by się o to upomnieć.
Rozliczenia muszą być – i to nie tylko złodziei z odbieraniem im nagrabionego – im i wszystkim, którzy odnieśli z tego korzyść do siódmego pokolenia włącznie, ale i systemowe – z winy we wprowadzaniu zbrodniczych systemów i ich podtrzymywaniu.
Chyba coś przegapiłem. Była “Solidarność” – Niezależny i Samorządny Związek Zawodowy;
Była i jest “Solidarność Walcząca”.
Jest solidarność jako ludzka wartość wyższego rzędu, wraz z miłosierdziem i odpowiedzialnością za brata swego – składowa braterstwa, jednego z filarów sprawiedliwości wspólnotowej – baza duchowa dla Pierwszej i Jedynej “Solidarności”, z wysiłkiem dziś reprezentowanej przez “Solidarność Walczącą”;
– ale solidarność społeczna ?
To się jakoś źle, komunistycznie kojarzy – coś jak zakłamany solidaryzm w UE.
Czy ktoś wie, o co tu chodzi ?
A najnowsze spotkanie z Profesorem ze studentami UJ dzień po odebraniu tego doktoratu – polecam.
Mnie się to też źle kojarzy.
Najlepiej kojarzy się solidarność, bez wielkiej litery, cudzysłowu i dodatków.