Witaj Izo !
Chcę się z Tobą podzielić wrażeniami w dużym skrócie z pielgrzymki na kanonizację obu papieży, a szczególnie jednym niecodziennym wydarzeniem podczas tej wycieczki.
Jeden z uczestników naszej przemyskiej pielgrzymki na kanonizację Jana XXIII i Jana Pawła II, 25 kwietnia zrobił zdjęcie Cudu Eucharystycznego w Lanciano, a dokładnie monstrancji z hostią, która w cudowny sposób podczas Przeistoczenia zamieniła się w kawałek ciała ludzkiego. Miało to miejsce w VIII w., a Mszę św. odprawiał o. bazylianin wątpiący w obecność Pana Jezusa w Eucharystii.
Pan, o którym piszę był na pielgrzymce z żoną, siedzieli w autobusie dwa miejsca przede mną. Na jego zdjęciu w aparacie z lewej strony pojawia się pulsujący miarowo punkt, powiększający się do białego w środku kółka o średnicy ok. 0,5 cm, a następnie znika. Dzieje się to w rytmie bicia serca ludzkiego. Ten człowiek, którego imienia nawet nie znam, nie kręcił filmu, tylko robił zdjęcia. Kiedy powiększał to miejsce w aparacie, to widział tylko światło. Wszyscy w autobusie oglądaliśmy to cudowne zdjęcie wracając już do Polski, i zrobiło ono na nas ogromne wrażenie. W Haczowie po powrocie przed Mszą św. dziękczynną ksiądz organizator ogłosił to niezwykłe wydarzenie wszystkim uczestnikom pielgrzymki z dwóch pozostałych autokarów.
W ostatnią niedzielę w moim kościele ks. proboszcz, który był opiekunem naszego autokaru, odprawił Mszę św. dziękczynną za pielgrzymkę.
Na plebanii spotkała się dziesięcioosobowa grupa z wycieczki po Włoszech. Właściciel cudownego zdjęcia z Laszek nie przyjechał, ale wiadomo, że po przeniesieniu zdjęcia na komputer, cudowne zjawisko zniknęło, a fotograf powiedział, że zdjęcie jest prześwietlone. Dla mnie ten cud jest przypomnieniem OBECNOŚCI Pana Jezusa. Jego serce kocha i bije dla mnie. Nie mogę o tym zapominać.
Pielgrzymka trwała 8 dni (2 na dojazd), byliśmy w Wenecji, Padwie, Loreto, Lanciano, San Giovanni Rotondo, Monte Sant’ Angelo, na Monte Cassino, w Rzymie, w Asyżu i Porcjunkuli. W Rzymie przed kanonizacją byliśmy od pierwszej w nocy, nie udało nam się jednak wejść na Plac Św. Piotra, ale widziałam telebim, tłumaczenie miałam przez komórkę. Miła obsługa młodego pilota ze Śląska, dobre hotele, b. dobre jedzenie. Dużo zwiedzania, dużo emocji, wysiłku i wrażeń. Powoli to wszystko do mnie jeszcze dociera.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Gosia
Dodaj komentarz