Bp Bernard Fellay, przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X
Co się wydarzy podczas Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów, które, planowane na 5–19 października br., ma być poświęcone „Wyzwaniom duszpasterskim związanym z rodziną w kontekście ewangelizacji”? Pytanie to zadajemy sobie z wielkim niepokojem, ponieważ podczas ostatniego konsystorza, który miał miejsce 20 lutego br., kard. Walter Kasper – na prośbę papieża Franciszka i przy jego wyraźnym poparciu – przedstawił temat wspomnianej sesji, rzucając przy tym uwagi – rzekomo w duchu duszpasterskim – które pod względem doktrynalnym były wprost skandaliczne.
Kard. Walter Kasper,
w latach 2001–2010 przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan
Jego wystąpienie, które miało pozostać niejawne, zostało upublicznione w prasie, podobnie jak bardzo ożywione dyskusje, które wywołało wśród członków konsystorza. Jeden z wykładowców uniwersyteckich (chodzi o prof. Roberta de Mattei) pisał o prawdziwej „rewolucji kulturalnej”1, a pewien dziennikarz (Aleksander Magister) propozycję kard. Kaspera – aby rozwiedzeni, którzy wstąpili w nowe związki, mogli przystępować do Komunii św. nawet bez wcześniejszego stwierdzenia nieważności poprzedniego małżeństwa – nazwał „zmianą paradygmatu”2; „obecnie tak się nie dzieje, zważywszy na bardzo ostre i jednoznaczne słowa Pana Jezusa o rozwodzie”3.
Niektórzy hierarchowie opowiedzieli się przeciwko tej [rozważanej] zmianie, np. kard. Karol Caffara, arcybiskup Bolonii, który zapytał: „A co z pierwszym potwierdzonym i dopełnionym małżeństwem? Jeśli Kościół dopuści [rozwiedzionych w ponownych związkach] do Eucharystii, to będzie musiał wydać orzeczenie o prawowitości drugiego związku. Tylko to jest logiczne. Ale co wówczas, pytam, z pierwszym małżeństwem? To drugie, cóż, nie może być prawdziwym drugim małżeństwem, bo bigamia jest sprzeczna ze słowami Pana. A co z pierwszym? Zostało rozwiązane? Ale papieże zawsze nauczali, że ich władza nie sięga tak daleko: papież nie ma władzy nad potwierdzonym i dopełnionym małżeństwem. Proponowane [przez kard. Kaspera] rozwiązanie skłania do myślenia, że pierwsze małżeństwo nadal trwa, ale że istnieje też jakaś druga forma związku uznawana przez Kościół… Zatem zasadnicze pytanie jest proste: co z pierwszym małżeństwem? Ale nikt nie udziela na nie odpowiedzi” („Il Foglio”, 15 marca 2014 r.). Można jeszcze dodać poważne zastrzeżenia sformułowane przez kardynałów Gerarda Ludwika Müllera, Waltera Brandmüllera, Anioła Bagnasco, Roberta Saraha, Jana Baptystę Re, Maurycego Piacenzę, Anioła Scolę, Kamila Ruiniego… Ale one również pozostają bez odpowiedzi.
Nie możemy w milczeniu czekać na to październikowe zgromadzenie Synodu, które ma przebiegać w zgubnym duchu narzuconym mu przez kard. Kaspera. Dołączone studium, zatytułowane Nowe podejście duszpasterskie do małżeństwa proponowane przez kard. Kaspera (dostępne w języku angielskim, francuskim i niemieckim) wskazuje na poważne błędy zawarte w jego wystąpieniu. Milczenie na ich temat pozostawiłoby otwartą furtkę dla niebezpieczeństw wskazanych przez kard. Caffarę: „Zatem istniałoby coś takiego jak pozamałżeńska aktywność seksualna, którą Kościół uznaje za zgodną z prawem. Ale to neguje główny filar jego nauczania na temat płciowości. W tym momencie można zadać sobie pytanie: zatem dlaczego nie zaaprobować konkubinatów? Albo związków homoseksualnych?” (ibid.).
Zważywszy na to, że w ostatnich miesiącach wiele rodzin odważnie demonstrowało przeciwko ustawom prawa cywilnego, które wszędzie osłabiają naturalną, chrześcijańską rodzinę, jest czymś gorszącym widzieć, jak te same prawa są skrycie wspierane przez duchownych, którzy, miast nawracać dusze, chcą dostosować katolicką doktrynę i moralność do moralności zdechrystianizowanego społeczeństwa. Podejście duszpasterskie, które drwi z wyraźnego nauczania Chrystusa o nierozerwalności małżeństwa, nie jest miłosierne, ale obraża Boga, który wszystkim udziela swej łaski w sposób wystarczający; jest okrutne wobec dusz, które, gdy znajdą się w trudnej sytuacji, otrzymują łaskę, której potrzebują, aby prowadzić życie chrześcijańskie i wzrastać w cnotach aż do heroizmu.
Menzingen, 12 kwietnia 2014 r.
bp Bernard Fellay, przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X
Czyli kto to jest?!
Panie Jacku.
Ja nie chcę obrażać Pana, Pańskich poglądów. Ale proszę zrozumieć.
Pan chcąc niechcąc próbuje obrazić zdrowy rozsądek innych.
Bractwo Kapłańskiego Piusa X.
Proszę Pana. Ja tego nie trawię.
Bo to się kupy nie trzyma. Logicznej kupy.
Katolicyzm jest tam gdzie jest Papież. W sensie Jego uznanie.
Gdzie indziej Kościoła nie ma.
Po co tyle kombinować?
Panie Jacku.
O co Panu chodzi?
Systematycznie zamieszcza Pan wiadomości o poczynaniach tego całego bractwa. Tu, na katolickim portalu.
A co nas to może obchodzić?!
Przypomina mi to działania tych grzecznych chłopczyków amerykańskich z czarnymi plakietkami.
Po kiego oni przyjeżdżają akurat do Polski? Nawracać….
Oczywiście, że paru się skusi. Wpadnie. Nie brakuje ludzi nierozsądnych i z wysokim ego.
Ale w dalekiej perspektywie, takie działania skazane są na klęskę. Szkoda życia.
Tak jest, wilki wieszają w owczarni zaproszenie na kolację za ogrodzeniem.
Pani to potrafi…
Ja tyle się nagardłowałem, nabazgroliłem, a Pani jedym zdankiem…
Nabędzie Pan z czasem;-)
Papież Benedykt XVI uznał, że ekskomunika nałożona na czterech biskupów tego bractwa była nieważna. To znaczy, że jest ono częścią Kościoła Rzymskokatolickiego. Uznaje zresztą władzę Papieża, a jedyną kwestią sporną pomiędzy nim a Watykanem jest ocena Soboru Watykańskiego II, dokładniej, to tylko kilku jego dokumentów. Jakich? O tym można poczytać n ich stronie, a jeśli się ktoś obawia, to polecam wikipedię i wikicytaty.
Jak to często bywa Szanowni Państwo nie raczycie się ustosunkować do meritum. Zamiast dyskusji o tym co mówią jest dyskusja o tym kto mówi.
Bardzo proszę Panie Karolu o jakąś opinię na temat perspektyw jakie są w treści zarysowane.
A może powie mi Pan dlaczego honoruje się na ekumenicznych spotkaniach wszelkiej maści protestantów, którzy przecież za swoją myśl założycielską uznali zerwanie z władzami Watykanu, czy rabinów nauczających o tym, ze Chrystus to łobuz, a tak silne są obawy w spotkaniu z tymi, którzy po prostu są Kościołem przedsoborowym? Zwykle opóźnionych w rozwoju otacza się szczególną opieką, a nie wyrzuca poza nawias.
Przyznaję 5* (*****), czyli maks. za ripostę :)
Poza tym w notce tej jest mowa o projektach zmian prawa kanonicznego autorstwa kard. Kaspera, który wcale opóźniony nie jest, ale może odjechał gdzieś na bocznicę (niestety imiesłów od bycia “z boku” został zajęty przez bardzo ohydną przypadłość).
Kościół uczy, że należy troszczyć się o opóźnionych w rozwoju, a Jean Vanier przekonywał, że można się od nich wiele dobrego nauczyć.
Czekaj, czekaj bo się pogubiłem.
Ja rozumiem, że pewnych rzeczy się, można nauczyć od ludzi dotkniętych różnymi przypadłościami. Ale nie rozumiem jak można z takich ludzi robić pasterzy, to krzywda dla owieczek i dla nich samych. Może Państwo znają/kojarzą bo ja nie mogę tego wygrzebać, ale na YT widziałem filmiki z księdzem dotkniętym zespołem downa. I to jest ogromny problem, bo życie jest bardzo trudne ludzie stają przed niezwykle ciężkimi decyzjami i jeżeli takiej osobie “daje się” autorytet kościoła to jest problem. Bo on nie zawsze rozumie z czym do niego ludzie przychodzą.
Ja to bym porównał do służby wojskowej trochę. Dzisiaj do wojska się pakuje kobiety platfusów, i każdego kto chcę “się zrealizować”. Ja uważam, że to w drugą stronę powinno działać, jako że to “służba” to wojsko powinno dobierać ludzi z kandydatów według kryteriów “użytecznośći”.
Ps. Ja w ogule jestem wrogiem wojska i żołnierzy, a naszych bohaterów nazywałbym raczej Rycerzami sprawy Polskiej niż żołdakami. A toto tak tylko dla przaykładu bo wojsko łatwiej sobie wyobrazić niż moje fantasmagorie.
Pozdrawiam
Podziwiam Twoją trzeźwość umysłu.
Tak, ludzie opóźnieni w rozwoju nie mogą być pasterzami.
Trzeba się nimi opiekować, można się od nich uczyć, ale nie daje się im władzy.
Co do ks. dotkniętego zespołem downa – może jego inteligencja była wyższa niż przeciętnie u zdrowych?
Różne rzeczy się zdarzają.
No nie mam żadnego punktu zaczepienia, żeby go znaleźć.
To nie było jakieś bardzo mocne upośledzenie, ale chodzi o coś innego czy jak przyjdzie do takiego Księdza do spowiedzi np biznesmen z dużą firmą i będzie miał rozterki moralne w kwestji płacenia podatków, czy ewentualnego zwolnienia pracownika który “sobie bimba” to pytanie czy taki ksiądz będzie w stanie udźwignąć tego typu problem, bo wiem że zdrowi inteligentni ludzie miewają z tym problemy.
“Może Państwo znają/kojarzą bo ja nie mogę tego wygrzebać, ale na YT widziałem filmiki z księdzem dotkniętym zespołem downa.”
Księża (kandydaci na księdza) musieli spełniać kiedyś* określone wymogi zdrowotne.
Znaczy – księdzem nie mógł zostać kaleka. Może to i dyskryminacja była, albo objaw nietolerancji? Nie wiem, w każdym razie Kościół Rzymsko-katolicki miał takie zasady.
Zespołu Downa jako choroby wrodzonej trudno nie zauważyć – nie chce mi się wierzyć, by niepełnosprawny (intelektualnie w tym wypadku) mógł zostać księdzem.
No chyba, że w tym “całkiem nowym, posoborowym” nie jest to problem.
Prawda jest taka, że z jednej strony oznacza to zgodę na ośmieszanie stanu kapłańskiego, z drugiej strony zaś – pokazuje “poziom” jaki prezentuje dzisiejszy neoKościół.
Coś mi się widzi, że wymóg, by ksiądz był sprawny pod każdym względem był lepszy.
No ale pewnie się mylę? Wszak są młodsi i mądrzejsi, więc pewnie racji nie mam…
* Przed SWII
Panie Jacku.
Rozmowę buduje Pan na zasadzie – a bo przełożony bractwa powiedział:
“Dzisiaj świeci słońce.”
I trudno się nie zgodzić, bo stwierdził prawdę. Tak, dzisiaj słońce świeci.
Ale czy z tego wynika, że jest człowiekiem nie kłamiącym w każdej innej sprawie?
Sprawa jest prosta jak drut.
Kościół katolicki to nie jest zbieranina jakiś widzimisiów, którym się wydaje, że wiedzą najlepiej, i każdy ma swoje najlepiej i idzie w swoją stronę.
Chrystus po to ustalił głowę, przewodnika, by za nim podążać.
Napiszę wprost.
Wyobrażam sobie sytuację, że gdybym był księdzem i zauważyłbym jakieś niepokojące wydarzenia to ostatecznie mógłbym się sprzeciwić. Powiedzmy, że w ostateczności stanąłbym z boku. Zatrzymał się i czekał.
Ale nigdy bym nie wpadł na pomysł, by zbierać innych, buntować ich i mianować sobie do tego wszystkiego biskupów…
Przecież to jest śmieszne. Dowodzi, że nie chodzi w tym o dobro, o troskę, tylko o własne ego. A to jest diabelstwo w czystej postaci.
Proszę też Panie Jacku nie rozcieńczać jednej brudnej wody inną.
Lutry jak i to Pana bractwo to jedna i ta sama cholera. Sprzeciwili się Chrystusowi i tyle. Co tu więcej tłumaczyć?
Zwróćmy uwagę, że propozycje kard. Waltera Kaspera zostały od razu ostro skrytykowane przez innych kardynałów już w samym Kościele na posiedzeniu. Słuszna krytyka tych błędów doktrynalnych przez bp. Felleya jest tylko powtórzeniem pierwotnej krytyki, więc FSSPX niczego nowego tu nie przedstawiło. Natomiast nieuprawnione wydaje mi się rozszerzanie przez PSSPX zakresu krytyki na na całe grono duchownych “którzy, miast nawracać dusze, chcą dostosować katolicką doktrynę i moralność do moralności zdechrystianizowanego społeczeństwa”. Między wierszami cały czas wybrzmiewa, że chodzi o “posoborowy Kościół”.
Taka sama szkodliwa metoda nieuprawnionych uogólnień jest stosowana przez ludzi walczących jawnie z Kościołem katolickim. Na przykład, gdy zostaje ujawniony jakiś przypadek pedofilii, wrogowie Kościoła rozciągają go na zepsucie wszystkich duchownych w Kościele katolickim.
Szanowni Państwo.
Przyznam się Państwu. Szczerze.
Jestem bardzo zdumiony, bardzo, że rozmawiacie o tym całym “bractwie” jak o jakiś franciszkach czy dominikanach… Jak o części Kościoła Katolickiego.
Przepraszam.
Proszę mi wybaczyć rozgoryczenie. Może dzisiaj mam jakiś inny dzień… A może Państwo troszkę też…
Co do kapałaństwa.
Ja tam nieoczytany jestem, ale z tego co sobie przypominam, to rekrutacja apostołów przebiegała skrajnie nieprofesjonalnie. Znaczy się nasz Bóg wybrał samych niegramotnych ludzi. Nie-magistrów teologii albo wogóle jakiejkolwiek logii.
Jeden z nich to wogóle nawalił.
A póżniejszy Prezes Firmy parę razy dezerterował ze stanowiska…
No jak to być mogło?!…Skandal.
Nie. Po mojemu to znaczy, że wyciągnął dłoń do pogubionych mocno i rozbrykanych owieczek.
I co to dało? Na razie nic. Brykają nadal. I rozbrykują inne skore do podbryków.
Jedyną kwestią sporną jest ocena kilku dokumentów Soboru?
I po to założono odrębne bractwo które wyświęciło swoich biskupów wbrew papieżowi? Pierwsze nie zgadzali się z Nową Mszą, choć stara nigdy nie była zabroniona. Potem czepili się że łaciny nie ma choć była, potem zaczęli wszystkie dokumenty rozbierać i powiedzieli że Sobór to zdrada, a teraz tylko nie zgadzają się z kilkoma dokumentami?
Co za chwilę wymyślą?
Co to ma być, by w Kościele istniała odrębna komórka, która wydaje oświadczenia że z tym się zgadza, a z tym nie zgadza?
Jakbym Lenina słyszała, albo innego marksistę. To już Kościołowi nie wystarczy Kongregacja Doktryny i Wiary oraz papież, ale musi zgłaszać swój pogląd Bractwo?
Wyobrażmy sobie, że za każdym razem każdy zakon wydaje nieproszone oświadczenie. To już krok do tysięcy denominacji jak w protestantyzmie i w demokracji, bo jeden będzie sądził to, a drugi co innego.
Po to jest władza papieża (jak pokazuje historia zawsze nieomylnego w kwestiach wiary) by demokracji w Kościele nie było, bo tylko dzięki posłuszeństwu istnieje on 2 tys lat.
Ktoś powie, że papież może być tym zapowiedzianym Antychrystem, ale to właśnie demokracja nim jest, bo bractwo jak zaczęło podważać nieomylność JPII, potem za Benedykta się nie poprawiło, a teraz z Franciszkiem dyskutuje i jawnie okazuje że mu nie dowierza.
To jest diabelska pycha.
Jakbym miarkę słyszała.
Tu nie chodzi o temat, czy mają rację czy nie, bo Magisterium poradzi sobie bez tych pyszałków, fałszywie zatroskanych.
Mnie w ogóle nie obchodzi co oni sądzą, bo jest to kompletnie nieważne-oni nie mają uprawnień do takich orzeczeń.
Otóż to!
Dziękuję.
Ty się puknij w głowę.
Tu jest mowa o czym innym- o stanowisku Bractwa Odłączonych nt. wypowiedzi która wyciekła i była tylko częścią szerszej wewnętrznej dyskusji biskupów- bractwo nie ma uprawnień do wydawania publicznych oświadczeń uprzedzających oświadczenia Magisterium Kościoła.
Ponadto słowa Kaspera nie są tak bardzo kontrowersyjne jak przedstawiają to media i bractwo. Czytałam na stronach katolickich co powiedział Kasper i tam jest to inaczej przedstawione niż w mediach- jemu chodzi o to jak KK ma traktować ludzi, którzy od lat żyją w konkubinatach lub zarzucili całkowicie czystość,(jak młodzi żyjący z kim popadnie) są więc w uzależnieniu grzechowym, tak jak palacze tytoniu i jest to zjawisko o ogromnym zasięgu. Oni nie umieją wyjść z tego nałogu i być może do końca życia będzie to ich odłączało od lekarstwa sakramentu pojednania i komunii, umrą więc nie pojednani z Bogiem. On tylko przedstawił ten problem i szuka rozwiązań w wąskim gronie, a to że jakiś agent w KK to upublicznił, to bractwo nie ma prawa ustosunkowywać się do nieoficjalnych informacji i szkicowych które płyną z ducha miłosiernej troski o grzeszników.
Ty w ogóle nie sięgnąłeś po inne, wiarygodne żródła w necie, a już wydajesz pochopne opinie. Łatwo cię zmanipulować, bo jesteś nieporządny i traktujesz informacje byle jak.
To co mówi bractwo odłączone nie powinno być tu publikowane, bo to ludzie nie uznający prymatu papieża, pyszałkowie i lutry szukające ciągle dziury jakby byli najważniejsi w Kościele.
Co do kapłanów z Daunem- oni są dla ludzi z Daunem w Kościele podobnie jak jest w Kościele kapłan głuchoniemy dla ludzi z taką samą chorobą.
http://www.fronda.pl/a/ojciec-cyryl-gluchoniewidomy-swiadek-milosci-chrystusa,35979.html
Markul- nie budź we mnie lwa.
Jak nie masz czasu zgłębić, milcz, bo ty winieneś dawać dobry przykład-jak każdy zresztą.
> w uzależnieniu grzechowym, tak jak palacze tytoniu
Hę?
Jak masz coś do tego co powiedziałam, odnieś się wyrażnie, bo twoje ”hę” nic mi nie mówi.
Czyli Pani zauważyła…
To ja się teraz przynam, że mnie to bodło okrutnie.
Skonfundowało mnie to na maksymiliana…
___________________
Drodzy Państwo.
Nie chodzi mi o to, że o mnie chodzi.
Dziwię się po prostu, że rozmowa toczy się w oparach absurdu.
A ja takie znalazłem – o (: http://www.ultramontes.pl/neville_list_do_bp_fellay.htm (długie!)
Ale bełkot.
A taki mądry miał być, hamerykanski…
Hę?
Tak, napisałem to na szybko, ze względu na zdanie sugerujące, że FSSPX są opóźnieni w rozwoju, bo bardzo się z tym zgadzam.
Dziękuję Ci (jako i Karolowi, Parasolnikowi i Poruszycielowi) za ważne dopowiedzenia.
Notka ta odnosi się do wielu spraw i każdą należy rozpatrywać osobno.
Jeśli chodzi o status suspendowanego bp. Fellaya, to mimo odwołania ekskomuniki trudno zgodzić się, że jest on i przewodzone przez niego Bractwo częścią KK, gdyż:
“29 sierpnia 2005 papież Benedykt XVI przyjął go na audiencji w swej letniej rezydencji w Castel Gandolfo. Brali w niej udział również kardynał Darío Castrillón Hoyos i ojciec Schmidberger. Dyskutowali o aktualnej sytuacji Bractwa, możliwości unormowania jego sytuacji w Kościele i modernizmie. 26 czerwca 2008 Bernard Fellay w imieniu Bractwa odrzucił żądania Watykanu, które zawierały uznanie pełnej zwierzchności papieża, uznania nowej liturgii i reform Soboru Watykańskiego II.[4]”.
Co Pan dzisiaj tak hęłuje?…
Ten tekst co Pan zalinkował to bełkot. Bzdet. Kit.
Pierwsze pisane jest o tym, że bidula odszczepił się, bo nie wiedział jacy są be. Potem się dowiedział. Brawo.
Ale z kolei od odszczepieńców odczepił się z bagażem. Chociaż nie wiem, może wcześniej go miał. No że Papież też jest nie tego.
Czyli wychodzi na to, że jest odszczepnięty podwójnie.
To już jest o dużo za duża tełologia jak dla mnie.
Bardzo dobre. I o to właśnie chodzi.
Czyli się po prostu wypisali.
cbdo
!
Zaraz, zaraz. Jak o to chodzi?! Czytała Pani ten tekst do końca?
Nieuważnie Pan przeczytał Panie karolku, bo i w istocie bracia się pogmatwali i trudniej rozplątywać pogmatwanie, niż głosić prawdę.
Ogólnie człowiek zrozumiał swój błąd i wrócił jak syn marnotrawny.
A Pan przeczytał go uważnie?
Błagam. Proszę napisać mi jak krowie na rowie. O co chodzi.
Ja wywynioskowałem, że gość wypisał się z “bractwa” ale i z naszego Papieża też. Czyli z Kościoła. No przecież pisze, że heretyk itp., itd.
dzisiaj
Hę?
PS Panie, ja nie mam tyle czasu co Pan, żeby pisać epistoły. Pan uważa, że tam jest bełkot, to proszę to opisać a nie poptrzestwać na bąknięciu swej oceny. Jak się Pan w hękanaich nie rozumiesz, to prosze si nie poddawać, z czasem się Pan nauczysz.
zdorwia
do kogo?!!?!
Czy Pani weszła na stronę główną tej linkowanej strony? Czy tylko mnie skusiła nadmierna ciekawość. Na moje nieszczęście…
ale my opapiezu nie rozmawiamy ale o bractwei, tak?
Panie Delfinie.
Przepraszam, jeśli byłem nieuprzejmy dla Pana.
Linkuje Pan storny na których jest udowadniane, że Jan Paweł II, który od dwóch dni święty, był heretykiem.
No zlituj się Pan…
A co z tym zdaniem?
Władza Kościoła to władza Chrystusa. Jeśli działalność Bractwa ma na celu dobro dusz, to władza Chrystusa by jej nie potępiła. Jeśli władza Chrystusa potępiła dzieło Bractwa, to nie może być ono dla dobra dusz. Prawdziwy problem polega na tym, że oni (Jan Paweł II i hierarchia pozostająca z nim w jedności) porzucili prawdziwe magisterium i reguły dyscypliny Kościoła, a wymusili na wiernych szkodliwe, przez co utracili autorytet władzy. Zob. Denzinger 1450.
No tak.
Ja nie chciałem i nie chcę się kłócić. Panie Delfinie.
Proszę zrozumieć. Zacząłem krzyczeć bo czuję się gorszony.
Ja zrozumiałem, że gość wystąpił z FSSPX za “bratanie się z wrogiem”, czyli KK (to znaczy L. Neville uważa, że on jest KK, a Watykan jest poza).
Nosz k…!!!
Zabiłem gościa, żeby się nie męczył… Dobrze zrobiłem. Chrystus by tego nie potępił. Bo miałem na uwadze dobro dusz.
gość wystąpił z FSSPX za „bratanie się z wrogiem”, czyli KK (to znaczy L. Neville uważa, że on jest KK, a Watykan jest poza)
lecę do łazienki po magiczną żółtą szmatkę z mikofibry w celu wyczyszczenia monitora…
To może ja nieuważnie czytałam, ale nie chce misie dłużej, bo długie.
Może byłoby jaśniej gydym napisał:
//gość wystąpił z FSSPX za „bratanie się Bractwa z wrogiem”, czyli Papieżem.//
To w tym wszystkim jest najważniejsze. Jesteśmy katolikami. Trzymajmy się tego, co katolickie.
O FSSPX – braciach odłączonych, opóźnionych w rozwoju – możemy i powinniśmy mówić w duchu troski i miłosierdzia, zgodnie z postawą ojca syna marnotrawnego, wyczekując z nadzieją ich nawrócenia.
Nie warto. Chyba, że pasjonuje Cię jak Szatan potrafi plątać rozumy.
Nie. Wszystko w porządku.
Jak się rozpisze tą paranoję czarno na białym, w jedym zdaniu, to w pełni ukazuje swą nielogiczną głębię.
Nawiasem.
To drugie zdanie, nie jest do końca prawdziwe.
Wrogiem ich jest Kościół i Papież.
Nie rozdzielajmy tego, bo wpadniemy w ich koleiny myślowe.
Nie, on jest sedewakantysta dalej, ale chodzi o jego argumentacje wobec bractwa. to ze dajac ją de facto je popiera (gdyby odrotonie, to by nie dawal) nie zmienia wazkosci argumentow jakie podnosi. z kolei w 2013 dostali propozycje i do tej pory nie ma odpowiedzi. owszem, zawsze mozna powiedziec ze 40 lat temu to papiez zrobil blad, ale, jak zauwazyla circ, motanie sie jest po stronie bractwa plus jatrzenie w kosciele. svii nie odrzuca (dopuszcza) trydent i kwita i basta i czesc i to jest proste. krzywe jest zas staownisko bractwa. jak i w czym krzywe mowi ten odlaczony od odlaczonych no zesz…
Przepraszam. Ja już nic nie rozumię…
Trzymanie się katolizyzmu polega na miłej rozmowie, sankcjonowaniu tego “bractwa” czy wręcz przeciwnie – mówieniu wprost, że to odstępstwo, sprzeczne z katolicyzmem.
?
Tak. Krytykuje, że krzywe, ale okazuje się, że nie podoba mu się proste, tylko jeszcze bardziej krzywe.
Wychodzi jednak na to, że Circ ma rację, aby nie grzebać w skrzynakch zgniłych owoców w poszukiwaniu jakichś zdrowych fragmentów, bo człowiek sie ubabrze, a i tak w końcu zje coś zepsutego.
Masz rację;
Ks. Robert Newille został sedekwantystą.
http://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2014/04/28/bp-robert-neville/#more-4253
To pokazuje jasno, że Bractwo Piusa to pogubieńcy staczający się w dół i wyprowadzający ludzi z Kościoła.
Zawsze – na mówieniu wprost.
Troska i nadzieja na nawrócenie zaginionej owcy to nie bycie miłym i przymykanie oczu na jej grzechy i odstępstwa.
Wyborne, znakomite porównanie.
Diabeł ich porwał. Miarka wygląda mi na sedesa.
Stopnie pychy idą w dół (im wyższy – tym niżej), dlatego zawsze łatwiej się stacza niż wznosi do góry.
No tak. Czyli, że trzeba wprost stwierdzać prawdę.
A tego chyba zabrakło.
Ja się oburzyłem, po Pan Jacek to przecież słynie z tego, że ciągle zamieszcza takie notki.
I nic.
Asadwowie!
Proszę. Spojrzyj na tą sytuację z innej strony.
Wchodzi sobie przypadkowa osoba na Legion.
Dajmy na to, że usłyszała od kogoś, że to jest portal katolicki.
I co? I wchodzi i czyta dużo dobrych rzeczy. Ale nagle zahaczy o kwiatki Pana Jacka.
…
Jak czytelnik będzie wiotki, a o mocarzy raczej trudno, to zwątpi. Zacznie szukać, grzebać. A takich materiałów do ubabrania narobili całe mnóstwo.
I będzie kolejny “tradycjonalista”. Bardziej katolicki katolik.
Na to chciałem zwrócić uwagę.
A co do grzeczności w upominaniu.
Chyab najwyższa już pora wyznaczyć granicę. Bo ile można? Jak długo jeszcze?
Coraz więcej dyskusji sprowadzanych jest na głupie tory. Tak. Głupie.
>ale okazuje się, że
to nas nie interesuje.
>Wychodzi jednak na to, że
to jest jasne, niemniej warto zajrzec do roznych materialow aby sie obcykac w temacie, a dwa – te jego zarzuty sa, imo, racjonalne i do tej pory nieodparte. tradsi zdja sie zachowywac jak jasio, ktoremu rodzice powiedzieli, ze w 16. roku zycia ma prawo do wlasnego zdania ale idzie do szkoly albo do pracy, nie na ulice. na co on tupie nozka i mowi: ok, to wracamy do tego jak mialem 7 lat – opieka i wyzywienie i malowanie szlaczkow a w ramach pracy jak dotychczas – babki z piasku kolegami i ciagniecie dziewczyn za warkoczyki. alez jasiu – rodzice na to – musisz *dorosnąc*, rozwinac sie! non possumus! – jasio odpala. – w koncu daliscie mi wlasne zdanie, nie? – kwituje.
!!!
O ja pieprzę i solę.
No przecież takim sedesem – przyczajonym ukrytym – może być każdy proboszcz, wikary w naszych parafiach…
Ja piszę poważnie.
Tym razem ja nie chcę gorszyć ale od wielu lat mam przekonanie, że wielu księży prowadzi niejako poboczne, podskórne, inne życie duchowe. Albo żadnego.
Dowód?
Bo są ludźmi z tej samej ziemi.
Bo gdyby wszyscy byli 100% to i wszyscy ludzie byliby 100%. Bo taka by była skuteczność ich działania.
Ale właśnie!
To jest gdybanie i kalkulowanie po ludzkiemu…
Dodam, że jak raz mi najbardziej dodał Wiary… akt niewiary, potknięcie paru księży…
Niezbadane są wyroki. To nie jest frazes.
“Co do kapłanów z Daunem- oni są dla ludzi z Daunem w Kościele podobnie jak jest w Kościele kapłan głuchoniemy dla ludzi z taką samą chorobą.”
Myślę, że to bardzo mądre i cenne przemyślenia. Kiedyś sądziłem że “normalny” kapłan może nauczać głuchoniemych. Okazuje się, że byłem w błędzie.
Myślę, że powinniśmy iść dalej tym tropem i promować takie specjalizacje: kulawy ksiądz dla kulawych (tu oczywiście, w ramach równouprawnienia połowa musi być chroma na lewą, a połowa na prawą nogę), gej dla pederastów itd, itp.
Na pewnym etapie trzeba będzie pomyśleć i o kobietach…
Bo jak to? Ksiądz to przecież (poniekąd) mężczyzna, więc czy godne to i sprawiedliwe, by nie było kapłaństwa kobiet?
No nie. Kiedyś trzeba będzie ten błąd naprawić.
A później – jak po maśle – głuchoniema kapłanka dla głuchoniemych pań, osobna dla pań z cellulitem – i tak dalej, i tym podobnie…
Ważne, by były ciągłe zmiany. I będzie dobrze:)
PS Uwaga! Proszę się nie śmiać. To nie żart. To przyszłość…
Panie Romanie.
Ksiądz ma po pierwsze wierzyć w Boga. A nawet nie – ma być pewny, że Bóg jest.
Reszta jest mniej istotna.
Że z downem dla autykow to nie wiem, choc ci z zesp. sawanta sa przeciez geniuszami. zas co do gluchoniemych to chyba racja, bo nie wyobrazam sobie ich skuteczna ewangelizacje bez umiejetnosci migania, ale i wlasnego doswiadczenia w tej przypadlosci.
Być może. Pewnie Prawo Kanoniczne mówi coś więcej na ten temat, choć nie czytałem. Myślę,że ta reszta nie jest wcale tak mało istotna.
Przykład – wierzę w Boga, ale czy by mnie kto na księdza wyświęcił?:)
Pewnie nie… przez takie mało znaczące “reszty”.
Pozdrawiam
PS I niech się Pan tak nie denerwuje, szkoda zdrowia, naprawdę.
Wyjątek potwierdza regułę, nie ma też reguły bez wyjątków.
Podsumowując – z wyjątków nie należy tworzyć reguły.
Z tą różnicą, że oni są posłuszni biskupowi i magisterium- to fundamentalna różnica, bo nie każdy musi wszystko rozumieć-do rozumienia się dochodzi w posłuszeństwie, do posłuszeństwa zaś nie da się dojść przez bunt.
Posłuszeństwo ważniejsze niż ofiara, bo samo posłuszeństwo jest ofiarą.
Jest Pan pewny, że ksiądz ma być pewny istnienia Boga? A jaka wobec tego będzie jego odpowiedź na Jezusowe “Czy Syn człowieczy, gdy przyjdzie, zastanie wiarę”?
PS no i robote diabli wzieli :))) ech…
Prof Meyer by się z Panem nie zgodził. Jego motto/reguła to “w świecie żyjątków, nic prócz wyjątków” :)))
Teoretycznie tak.
A praktycznie w Polsce też jakoś działa, to bractwo. I kto tam jest?
Tak. Zagotowało mnie.
Dziękuję za współczucie.
Słowo “wiara” i “wierzenie” w odniesieniu do Boga jest w moim odczuciu niewystarczające.
Wierzyć można w krasnoludki bo nikt ich nie widział.
A Chrystus urodził się, żył i został zabity na krzyżu. I zmartwychwstał. A to już są fakty. Czyli można być tego pewnym.
Hę?
Bo Żydem nie jest ten, który nim jest na zewnątrz, ani obrzezanie nie jest to, które jest widoczne na ciele, 29 ale prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca, duchowe, a nie według litery. I taki to otrzymuje pochwałę nie od ludzi, ale od Boga. (List do Rzymian)
Normalnemu kapłanowi trudno jest nauczać głuchoniemych- łatwiej jest głuchoniememu, bo Bóg dopuszczając kalectwo wzmacnia i rozwija to, co nie jest w człowieku kalekie dzięki czemu podobniejszy jest on do kalek niż zdrowy i lepiej ich rozumie, a przez to łatwiej mu im pomóc.
Zdrowy nie zrozumie chorego.
Zyczę zdrowia.
Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: “Pokój wam!” 27 Następnie rzekł do Tomasza: “Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!” 28 Tomasz Mu odpowiedział: “Pan mój i Bóg mój!” 29 Powiedział mu Jezus: “Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.
Ja nie w tym sensie.
Inaczej – czy każdy z nas sprawdził czy jest dzieckiem swoich rodziców? Robił badanie dna itd.?
Nie. A wiemy (czyli de facto wierzymy), że jesteśmy ich dzićmi a oni naszymi rodzicami.
Bo za dużo rzeczy się zgadza. Doszliśmy do wystarczająco mocnych wniosków bez wpychania palców w rzeczywistość.
Wiara nie przeczy pewności.
Pewność nie oznacza wiedzy.
Nie ma wiedzy bez wiary (zaufania czemuś/komuś).
Katolikom w Credo wystarcza “Wierzę…”
>A wiemy (czyli de facto wierzymy)
Panie Karolu, o tym właśnie mówimy. Wiemy czy wierzymy? Co dla JC jest cenniejsze w Jego oczach, jak Pan myśli? Nasza wiara w Boga, czy nasza teologia?
credo, credo… pewnie to i ważne :))) ale jak mnie tam Chrystus nawracał (sam bym na to nie wpadł), to nic o credo nie wiedzielam. wlasciwie to dowiedzialem sie gdzies po roku, bo nawet jak przegladalem wczesniej swoj mszalik, to pominalem jako nieciekawe (serio, serio :))
Czyli zacząłeś od wiary i na niej skończyłeś – to dokładnie tak jak u mnie :-) i tak już chyba zostanie aż do naszych nowych narodzin, kiedy wiara nie będzie już potrzebna, jak Bóg da :-)
Z tym u mnie też jest tak samo, ech
Łeb mnie boli, Pan Karol traci wiare, tradsi atakłują, Asadow chory i jeszcze tyra nie chce sie sama popychac ku horyzontu zdarzen. bida, Panie dzieju, bida :)))
1.Ten cytat z Listu do Rzymian do czego ma się odnosić?
2. Jeśli o głuchoniemych zgoda. Lecz to wyjątek, jak napisałem powyżej.
Nic też nie stoi na przeszkodzie, by zdrowy nauczył się “migać”.
3.Chory na Downa, AIDS, gruźlicę, stany maniakalno-depresyjne – to zupełnie inna bajka.
“Zdrowy nie zrozumie chorego.
Zyczę zdrowia.”
Ten chory to niby ja?
Zatem nic dziwnego, że zdrowy (czyli Szanowna Pani) mnie nie rozumie.
Tak po prostu być musi.
Ja natomiast rozumiem Panią doskonale…
Proszę mi wierzyć:)
Ani trochę!
Jak już coś, to chyba wiarę można tylko zyskiwać, nigdy tracić…
pozdrawiam
P.S.
Będzie Pan drugiego na pielgrzymce?
Chwileczkę. Zostaliśmy poinformowani, że jest spór w Kościele. Czy z tego, że poinformował TVN, mam od razu rozważać moralną stronę życia jego właścicieli i nie przyjrzeć się informacji ?
Przecież to to samo co z niemieckim finansowaniem partii Tuska. Facet jeszcze nie wisi, bo media atakują autora informacji.
Weźmy takie:
I to mają być słowa osoby zatroskanej o Kościół ? A gdzie strona merytoryczna problemu ? Czyż to nie jest pędzenie z taczkami na budowie tak szybko, że nie ma czasu ich załadować ?
Czy nie dlatego, że ta Pani tu akurat jest ostatnią osobą, która może coś powiedzieć o Bożym miłosierdziu, o czym świadczy nasza trwająca dyskusja ?
Problem, jest nie tylko w tym, że Bóg na nikogo nie nakłada ciężarów nad jego siły, czy jak to napisano powyżej, że to „nie jest miłosierne, ale obraża Boga, który wszystkim udziela swej łaski w sposób wystarczający”.
Miłosierdzie jest łaską, więc udzielający go udziela ze swego.
Dopuszczenie do Sakramentu Komunii Świętej w stanie grzechu nie może być motywowane miłosierdziem właśnie dlatego, że osoba, która go chce udzielać nie może udzielić ze swego.
Kto ma dać ze swego – pozostawiona żona – prawda ? A kto ma prawodecydować w tym za nią ? Dokładnie nikt !!! Tu ma od Boga pełną wolną wolę !!! Tym bardziej władzy papieskiej tu nie ma.
Nie chodzi tu tylko o bałamuctwo motywu miłosierdzia.
Problem jest też w nierozróżnianiu łaski miłosierdzia od łaski odpuszczenia grzechów. Prawdziwym tu problemem jest by żyjący „na kocią łapę” zostali zwolnieni z żalu za grzechy i mocnego postanowienia poprawy, z całego sakramentu pojednania w kwestii tego grzechu.
Czy to, że w innych sprawach będą żyli „po Bożemu” uczyni z nich katolików ? Czyż można robić kompromisy ze złem. Czyż kiedy zniesiemu jedną zasadę na rzecz drugiej, to nie stracimy obu ? Czy jak z Biblii wykreślimy „a”, to będzie miało sens „b” ?
Ja stąd wychodzę (z tego wątku)
Ja też.
Nie zapomnij otrzepać pyłu z Twoich sandałów.
Panie Miarko.
To by ułatwiło dyskusję. Jakby Pan był uprzejmy się określić – czy Pan jest w Kościele Katolickim, czy Pan uznaje papieży czy też nie?
Bo ja to nawet Pana chciałbym zrozumieć, o co Panu się rozchodzi ale nie łatwe stawia Pan zadanie.
Tak, jestem w Kościele i papieży uznaję, i chcę uznawać. Sytuacja, by papież stał za tym pomysłem tak jak go przedstawiono nie mieści mi się w głowie. Bóg dał Kościołowi moc odpuszczania grzechów, ale nie dał mocy zmiany Jego przykazań, rozwiązywania małżeństw, czy łamania wolnej woli wiernych – w tym przypadku deptania praw do nieudzielenia łaski miłosierdzia wiarołomnym małżonkom, czy nawet danej cofać – sam Bóg niczyjej wolnej woli nie łamie.
Nie chciałbym być zmuszony do powiedzenia, że już tego papieża nie uznaję, bo to papież nie z mojego Kościoła, gdyby podeptał tak zasadnicze dla świętej wiary katolickiej zasady.
Wiem, że zareagowałem emocjonalnie, może i nadmiernie, co się szybko okaże, wiem, że należało informację lepiej sprawdzić. Na moje usprawiedliwienie proszę policzyć fakt, że dyskusja była mocno niezrównoważona i mój głos zmierzał do jej wyważenia, aby zaczęły być brane pod uwagę argumenty merytoryczne.
Na wstępie proszę osoby małej wiary o nie czytanie poniższego tekstu.
1. Dziękuję panu Miarka za poważne potraktowanie tematu i zwrócenie uwagi na przerażający (dla mnie osobiście) fakt iż dyskusja na temat bardzo poważny toczona jest w sposób lekceważący nie tylko dyskutantów, ale i sam temat. Stosowane są chwyty opisane w bardzo starych źródłach jako nieuczciwe sposoby prowadzenia sporu.
2. Podejrzewam, ze niektóre osoby nie są szczere w swoich tu prezentowanych wypowiedziach.
3. Dziękuję Pani Circ za przytaczanie źródeł co korzystnie wpływa na sensowność akcji.
4. Pana Karola informuję, że jestem Katolikiem, ale z wieloma problemami.
Oto kilka z nich:
a) Przeszkadza mi w skupieniu się na modlitwie widok kapłana siedzącego tyłem do Tabernakulum
b) Denerwuje mnie kiedy całując Stół Ołtarzowy zwraca się on tylną częścią ciała do Ciała Chrystusa
c) Rozpraszają mnie (niektóre) ministrantki
Nie wiem czy z grzechów tych powinienem się spowiadać, więc chodzę do kościoła gdzie takie rzeczy się nie zdarzają. Może Pani Circ coś mi tu doradzi.
5. Objaśnię o co chodziło w wypowiedzi i życiorysie tego Amerykanina
a) Miał pretensje do Bractwa o to, że nie będąc do końca i całkowicie posłuszne Papieżowi jednak deklaruje uznawanie jego władzy.
b) Przytaczał powody, dla których władzy Jana Pawła II nie należy uznawać
c) Odszedł z Bractwa i przystał do sedewakantystów czyli nie uznających prawowitości ostatnich kilku Papieży
6. Od dawna stosowanym przez Kościół sposobem na ocenianie prawdziwości wszelkich nowych myśli i objawień była zasada niesprzeczności. Za prawdziwe uznawane są (były) te, które nie były sprzeczne z Ewangelią i całym dotychczasowym nauczaniem Kościoła. Na SW II jak to jest w zwyczaju były przygotowane “Schematy” – projekty dokumentów napisanych tak, aby taka sprzeczność nie zachodziła. Zostały one jednak odrzucone, a w ich miejsce pojawiły się zupełnie inne. Można to uznać za działanie Ducha Świętego … lub innych sił.
Bractwo nie chce uznać dokumentów nie spełniających wyżej opisanej reguły.
Stoją na stanowisku jej nienaruszalności. W istocie, gdyby/skoro z niej zrezygnowano, to wszystko może się wydarzyć. Przegłosować można przecież dowolną rzecz. (Bractwo sprzeciwia także się kolegializmowi i demokratyzacji)
7. Mówi się, że wszyscy stanowimy Kościół. W takim razie dyskutowanie i ocenianie jest nie tylko prawem, ale i obowiązkiem. Z całą pewnością pomaga to pogłębić naszą wiedzę i powinno umacniać wiarę.
8. Zapewne powiecie, że jestem idiotą, ale po prostu nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego to co było dobre dla Kościoła przez stulecia nagle staje się wstrętne i znienawidzone. Każda instytucja chwali się swą tradycją i ją pielęgnuje. Po SW II nagle w Kościele Rzymskokatolickim słowo “tradycjonalista” stało się obelgą. Myślę, że jednym z podstawowych Jego zadań jest zachowanie Depozytu Wiary w formie niezmienionej.
To chyba są powody do zastanowienia, a nie do wstrętnych kpin z przywoływaniem przykładów osób chorych na zespół Downa. Nie sądziłem, że taki poziom może osiągnąć dyskusja na wydawałoby się poważnym portalu.
To z jakich przykazań wynika, że nie można udzielić Komunii osobie, która żyje w związku, po rozpadzie jej sakramentalnego małżeństwa?
Jako uzupełnienie:
http://www.pch24.pl/nalezy-obalic-mit-super-soboru-,22131,i.html
http://sacerdoshyacinthus.wordpress.com/2012/06/30/niestosownosci-w-liturgii-1/
Taki “związek” Jezus nazwał cudzołóstwem. Przykazanie numer sześć. Jest taki zwyczaj, aby sakramentów nie udzielać osobom, które się grzechu nie chcą wyrzec.
Ale oczywiście można przegłosować, że to nie jest grzech, albo, że to jest zły zwyczaj. To byłby powrót do najstarszej tradycji, bo Pan Jezus w czasie ostatniej wieczerzy “udzielił komunii” co najmniej jednemu zatwardziałemu grzesznikowi. Jest Pan na dobrej drodze do dalszego demokratycznego rozwoju Kościoła.
Sakramentalne małżeństwo się nie rozpada. Wchodząc w “związek” pozamałżeński popełnia się grzech cudzołóstwa. Ksiądz wtedy nie może dać rozgrzeszenia, bo nie ma żalu za grzech i woli poprawy.
Panie Jacku.
Nie tylko Pana ruszyło…
A co Pan myśli, że mnie to nie rusza, co i Pana rusza. Jak raz to chyba nawet tu, na łamch Legionu, opisałem swój protest jaki zgłosiłem do pewnego proboszcza w sprawie tronu, który postawił na środku prezbiterium.
I co można zrobić więcej?
Mam go wyrywać z korzeniami? Mam już do tego kościoła nie chodzić? Mam się już nie modlić?
Wolne żarty.
Proszę się nie obrazić. Ale jeśli problemy, które Pan przedstawił, widać, że szczerze, Pana przerastają, nie może Pan sobie z nimi poradzić, to ja Panu serdecznie współczuję.
Modlić się Pan nie może…
Dobre sobie.
Odpalę Panu moim problemem. No może rozterką zwykłą. Ciekawostką.
Mianowicie kilka razu się złapałem na tym, że z modlitwą wchodziłem do ustępu. Przepraszam bardzo ale tak było. I co?! I się zmiarkowałem, że to jednak przesada. Że się zagalopowałem, zrobię sobie pauzę i wrócę do niej za chwilę…Chyba się Pan Bóg nie obrazi. A przede wszystkim na to, że głupia owieczka takie rzeczy roztrząsa…nad muszlą…
Panie Jacku.
Ja mówię teraz za siebie.
Ja pernamentnie zauważam, że my jako owieczki, no dobra – ja, jako ta najczarniejsza, wymyśla sobie tak astronomiczne problemy, że aż już nie śmiech a płacz bierze Św. Pietra…
pozdrawiam
Sakrament się nie rozpada. Małżeństwo, czy raczej rodzina – niestety może.
Jednak Chrystus dopuszczał oddalenie żony:
W Tysiąclatce jest do tego taki komentarz:
Dlaczego od razu przegłosować?
A gdyby Papież swoim autorytetem ten zwyczaj uznał, za niezgodny z Bożą wolą?
Nie mogę w pojedynkę działać (nawet, gdybym chciał) na rzecz demokratyzacji Kościoła. Może to zrobić tylko Papież, Sobór, ewentualnie mógłby na to mieć jakiś wpływ Synod Biskupów.
Jeśli jednak chcemy obstawać przy tradycji, czy nie jest właśnie tradycją Kościoła – i to od pierwszych lat – rozstrzyganie dylematów wiary poprzez jakieś formy głosowania?
Myślę, że wszyscy się co do tego zgadzamy.
Podtrzymuję swoje: “Sakramentalne małżeństwo się nie rozpada” !!!
Węzeł małżeński jest trwały. Jak małżonkowie się nie mogą dogadać, zwłaszcza jak wolą mieszkać oddzielnie, jak nie chą prowadzić życia rodzinnego, Bóg im daje powołanie do samotności.
Kiedy szukają “związku” na boku obrażają Pana Boga również wzgardzeniem tym powołaniem.
Mogą znaleźć nawet w tym związku zadowolenie, ale to nie jest radość od Boga, a od diabła – to jego dzieło, by jeszcze zwodzić tym innych. I jego spokój – pozorny, bo pod nim już się pali ogień piekielny.
Doprawdy dopuszczał ? Jak ? Przecież to tylko podkreślenie, że człowiek w swojej wolnej woli może coś takiego zrobić. Przecież Jezus baaaardzo wyraźnie mówi o cudzołóstwie, którego nnnnnie dopuszcza !!!!!
Rzeczywiście – ma to sens, iż w przypadku nierządu – różnych form nierządu sakralnego – kultu bogów obcych małżeństwo nie jest zawarte legalnie. Tylko że to temat poboczny.
Nam tu chodzi o małżeństwo sakramentalne.
No to masz pan do przymiarki przykład z życia wzięty:
Maż i żona. Dwoje dzieci. Ona się zakochuje w innym. Odchodzi. Znowu – tamtemu przyrzeka (cywilnie) i ma z nim dziecko.
Te dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa już są dorosłe.
Ona się nawraca.
Co ma zrobić? Odejść od swego nieprawego męża v2.0? Zostawić dziecko – lat 8, albo pozbawić je ojca?
Co by jej Pan jako spowiednik nakazał?
“Ona się nawraca” – jak się “nawraca”/jeszcze, ciągle!/ – to jest w “kropce” – tak jak; Ty, jej Dziecko i “Mąż nieprawy”, Spowiednik i cała reszta.
Jak się NAWRÓCI – to sama będzie wiedziała /wtedy/ najlepiej “co robić”.
Piszesz coraz więcej o “woli człowieka” – WOLNEJ WOLI. I masz racją, – to ona “wola” jest tu kluczowa…Ona sprawia że wybierasz swym “aktem woli” drogę w pozornym PARADOXSIE / mówiliśmy już o “tem”/. To PROSTE / tak jak w >”Kończę pewnikiem, latarnią morską prawdy – za Św. Tomaszem:
„Wiedza Boga jest przyczyną rzeczy przy współudziale woli”//
– WOLI !!!.
rozumiesz teraz, ten ZBAWCZY POWSZECHNY “Ko_rezonans” /już i TEŻ…w NAUCE?/. Czujesz jego “wagę” i “moc” sprawczą/ nie tylko “rzeczy”?
.
Że się dobrą wolą sprzęga i stroi?
//Że się dobrą wolą sprzęga i stroi?//
Że się dobrą wolą własną /tylko!/sprzęga i stroi i TRWA /w każdej “strukturze”/
.
Tfur powyżej słusznie podkreślił słowo “nawraca”. Jest na etapie niedoskonałego żalu za grzechy, na etapie strachu przed karą bożą, na etapie analizy “co ludzie powiedzą”, na etapie nalizy, co jest poprawne/poprawnopolityczne, na etapie kalkulowania co się opłaci.
Jak dojdzie (z Bożą pomocą) do żalu doskonałego, jak stanie na najniższej z możliwych pozycji wyjściowej do służby Bogu, jak będzie jako ten syn marnotrawny z przypowieści, co wraca do ojca, ale nie stawia mu najmniejszych warunków, wtedy będzie wiedziała.
Tego się nie da powiedzieć “na telefon”. Tu trzeba wchodzić w relację osobistą. Sprawdzić na co ją stać. W każdym razie tak, jak rozumiem problem, ja bym tu żadnych konkretnych rad nie udzielał. Szukał bym sposobu, by znalazła swój sposób na żal doskonały. A wtedy zaświeci jej słońce.
i…co Asie drogi? Opłacało się posłuchać “heretyka Miarkę”?
/chyba tak, chociażby dla jednego ostatniego wpisu “O tem -jak i jaki – wielki chaos “na świecie” czyni złamanie jednego sakramentu …./i ludzkie majstrowanie przy nim, też…/
Szczęść Boże Wszystkim
Miałeś kiedykolwiek nauki przedmałżeńskie? Stanowisko Kościoła jest jasne w tej kwestii, oczywiście możesz polemizować z tym:
KKK 2364 “Wspólnota życia i miłości małżeńskiej, ustanowiona przez Stwórcę i unormowana Jego prawami, zawiązuje się przez przymierze małżeńskie, czyli przez nieodwołalną osobistą zgodę” (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 48). Małżonkowie oddają się sobie wzajemnie w sposób ostateczny i całkowity. Już nie są dwoje, ale stanowią odtąd jedno ciało. Przymierze dobrowolnie zawarte przez małżonków nakłada na nich obowiązek podtrzymywania jego jedności i nierozerwalności (Por. KPK, kan. 1056). “Co… Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!” (Mk 10, 9) (Por. Mt 19,1-12;1 Kor 7,10-11).
KKK 2382 Pan Jezus podkreślił pierwotny plan Stwórcy, który chciał nierozerwalności małżeństwa (Por. Mt 5, 31-32; 19, 3-9; Mk 10, 9; Łk 16, 18; 1 Kor 7, 10-11). Znosi pobłażliwość, która przeniknęła do Starego Prawa (Por. Mt 19, 7-9).
Między ochrzczonymi “małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci” (KPK, kan. 1141).
KKK 2384 Rozwód jest poważnym wykroczeniem przeciw prawu naturalnemu. Zmierza do zerwania dobrowolnie zawartej przez małżonków umowy, by żyć razem aż do śmierci. Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne. Fakt zawarcia nowego związku, choćby był uznany przez prawo cywilne, powiększa jeszcze bardziej ciężar rozbicia; stawia bowiem współmałżonka żyjącego w nowym związku w sytuacji publicznego i trwałego cudzołóstwa:
Jeśli mąż, odłączywszy się od swej żony, łączy się z inną kobietą, sam jest cudzołożnikiem, ponieważ każe popełnić cudzołóstwo tej kobiecie; także kobieta, która mieszka z nim, jest cudzołożnicą, ponieważ pociągnęła do siebie męża innej kobiety (Św. Bazyli, Moralia, reguła 73: PG 31, 849 D – 853 B).
Miałem się nie odzywać już tutaj… to jednorazowy wtręt. Nikt w związku pozamałżeńskim nie otrzyma rozgrzeszenia.
Wielkie dzięki. Masz na świeżo? :)
Dobrze, że tak Kościół uczy.
Ale…
A np. na łożu śmierci?
do liu
Tego zainteresowany chyba jest świadomy, natomiast pyta o co innego, co by było gdyby:”Papież swoim autorytetem ten zwyczaj uznał, za niezgodny z Bożą wolą?” zwyczaj nie udzielania sakramentów rozwodnikom. Tak wywnioskowałam z dyskusji między Jackiem a Asadowem. Cytaty poniżej. I to jest kluczowe pytanie.
Jacek
30 kwietnia 2014 godz. 01:03 – w odpowiedzi do: Asadow 00:43
Taki „związek” Jezus nazwał cudzołóstwem. Przykazanie numer sześć. Jest taki zwyczaj, aby sakramentów nie udzielać osobom, które się grzechu nie chcą wyrzec.
Ale oczywiście można przegłosować, że to nie jest grzech, albo, że to jest zły zwyczaj. To byłby powrót do najstarszej tradycji, bo Pan Jezus w czasie ostatniej wieczerzy „udzielił komunii” co najmniej jednemu zatwardziałemu grzesznikowi. Jest Pan na dobrej drodze do dalszego demokratycznego rozwoju Kościoła.
Asadow
30 kwietnia 2014 godz. 07:10 – w odpowiedzi do: Jacek 01:03
Dlaczego od razu przegłosować?
A gdyby Papież swoim autorytetem ten zwyczaj uznał, za niezgodny z Bożą wolą?
Nie mogę w pojedynkę działać (nawet, gdybym chciał) na rzecz demokratyzacji Kościoła. Może to zrobić tylko Papież, Sobór, ewentualnie mógłby na to mieć jakiś wpływ Synod Biskupów.
Jesteś mistrzem gmatwania najprostszych spraw. Co to za pytania zadajesz? Odpowiedź masz powyżej.
Powyżej, czyli gdzie?
Pięknie powiedziane.
Dzięki za pomoc. Zwróćcie Państwo uwagę, że pytanie zadałem Miarce i to celowo, ponieważ jako mądrzejszy od papieży mógłby coś fajnego wykombinować.
P.S. przepraszam Miarko za tę drobną złośliwość.
@Tfur i Miarka
Zastanawiacie mnie, czy można się nawrócić (w trybie dokonanym) czy raczej nawracać – w sposób permanentny (oby monotonicznie wznoszący)?
A może nawrócić się, to wybrać dobry kierunek?
Chrześcijanin jest zawsze w drodze…
P.S. W literaturze (często – np. w librettach oper) stosuje się taką formę, oznaczającą czynność dokonaną:
np. Mojżesz przewodzi swemu ludowi, a Faraon – z sercem utwardzonym przez Boga odmawia ich uwolnienia. Bóg okazuje swą potęgę – pierworodni Egiptu giną.
– Te wszystkie czasowniki niedokonane – “przewodzi”, “odmawia”, “okazuje”, “giną” oznaczają czynności, zdarzenia, które z perspektywy słuchacza już się dokonały.
Zawsze warto jest dać szansę Człowiekowi. Poznać go. Spróbować zrozumieć.
Czasem trzeba huknąć – “Precz Szatanie!” – ale do tego trzeba mić naprawdę ważny powód.
Nie nosi już Pan spodenek z przedszkola- nie jest Pan więc tradycjonalistą.
Był Pan kiedyś posłuszny rodzicom, a w pewnym momencie decyduje Pan sam o sobie- nie jest Pan tradycjonalistą.
Chodził Pan na pochody pierwszomajowe, śpiewał Międzynarodówkę w szkole- chyba nie zachowuje Pan tej tradycji?
Kiedyś modliłam się mechanicznie prostymi modlitewkami, teraz nie mogę się na nich skupić, wolę swoimi słowami chwalić Boga- zarzuciłam tamtą tradycję dla bardziej stosownej do wiary i wieku.
Papieże mają mądrość Ducha św.-dostosowują praktykę do aktualnych potrzeb, istota zostaje ta sama, ale zmieniło się rozumienie i oprawa- teraz Bóg stoi za plecami kapłana, a ten przodem do wiernych byśmy nie oglądali jego pleców. Bóg i tak widzi z góry- nie chodzi o geometrię przestrzeni, ale o to, że on widzi to czego my nie widzimy, widzi serca i umysły.
Skoro widzi Pan samo zło i wszystko Pana denerwuje, rozprasza i przeszkadza radzę zwierzyć się z tego egzorcyście, albo kierownikowi duchowemu. Ten brak kierownictwa widać gołym okiem.
To jest tak infantylne, że aż żałosne.
Strach zapytać jak Pan rozeznaje potencjał pokus, przelicza na miseczki?!…
Sam nie wiem. Mnie też by rozpraszały. Msza nie jest dla doskonałych. Lepiej nie robić sobie dodatkowych trudności w skupieniu itd.
To oczywiście nie przeczy potrzebie panowania nad sobą, swoją uwagą, do czego prowadzi rozwój ducha – najlepiej pod profesjonalnym kierownictwem.
Ja już nie daję rady tak rozmawiać… Przykro mi.
Chórzystki też cię rozpraszają na mszy? A modlące się kobiety? Czy tylko ministrantki?
Coraz więcej dowiadujemy się o duchowej kondycji katolików i jakby przypadkiem, bo każdy oczywiście myśli o sobie, że jest z nim wszystko OK, tylko z innymi jest nie tego.
Też uważam, że byłoby lepiej gdyby świat wokół mnie był idealny, bo przecież ja jestem chodzącym ideałem, co nie? To nazywa się idealizm- jednym słowem poprawmy wszystko, także papieża!
Niech żyje filozofia szkoły frankfurckiej! i jej żywe owoce w nas.
Kiedyś był zwyczaj, ze jedna strona kościoła była dla bab a druga dla chłopów. Chórzystki stały na chórze i człowiek myślał o aniołach jak je słyszał.
Może Kościół in plenum dojrzał aby z tego zrezygnować, ale ja – jeszcze nie.
Przyznaję się w pokorze.
Pisał te słowa
Markul
Jaćwing w drodze do nawrócenia
Właśnie niedawno, opowiadała mi bratowa, że w Wielki Czwartek nie mogła się skupić na liturgii, bo gdzieś obok niej stała jakaś młoda, zgrabna, wciśnięta w jakieś opięte getry dziewczyna i mówi, że chyba miała jakiś problem z nogami, albo z czymś, bo ciągle przybierała jakieś dziwne pozy.
Dlatego nie należy chadzać do kościołów.
w /pewnym!/”okresie”?
nocoPan!
W innych kościołach kobitki za kratkami, ścianami stoją czy burki noszą.
/burki noszą/- Ojej.taki.śfiat wszystko na psy zeszło
mówiszPan!
Panie Tfurze!
Jak Pan jest taki fajny pisemnie to co dopiero wokalnie…
Pan będziesz na Jasnej Górze?
No to dojrzej szybko, bo ta słabość jest dość wstydliwa.
Mój ojciec nigdy nie zwrócił uwagi na inną kobietę, zarówno w towarzystwie mojej mamy, jak i sam. Mówili to jego koledzy marynarze, że nigdy po portach za kobietami się nie oglądał, a tematy sprośne ucinał.
Wiadomo, że diabeł kusi i szuka uchylonych drzwi, ale mamy przecież narzędzia.
k.asa/mi sio>be:(
;-)))) ale się Pan rozbrykał karolku, monitor oplułam.
Błagam, po polsku…!
Jak mnie Pani pozna, a niedługo to się stanie…, to się Pani dowie, że ja z definicji, ze swej istoty, do brykania bardziej jestem predyscynowany niż niejeden tygrysek.
A swoją drogą, to Ekspedyt faktycznie winien wyposażać swych legionistów w wycieraczki do monitorów.
A to właśnie te skrzydła, które nam Chrystus przypiął.
Ma je Franciszek. Lubię go za niecierpliwość świętego, on by chciał normalności JUŻ, bez gadania.
srał cie pies
/buc y fale/-żeglarskie!
Warunkiem rozgrzeszenia jest wyrzeczenie się grzechu i postanowienie poprawy. W przypadku o jakim mowa powstrzymanie się od pożycia seksualnego.
Ale to by wtedy faktycznie nie można było chadzać do kościoła bo tam kuszą ministrantki!!!
ciężki los katola
Masz Pan szczęście, że nim nie jesteś.
Po uwolnieniu się z okowów tradycji, to z czego się Waszeć aktualnie uwalniasz?
Chyba nie z przyzwoitości, bo tego to nigdy chyba nie było?
To straszne czasy, kiedy płacą za podłość i obłudę. Ciekawe czy dużo.
Jest Pan przewrotny w sposób podstępny.
Czy w Kościele ważniejsza jest tradycja, czy papież i Duch św.?
Proszę mi na to odpowiedzieć.
A to właśnie ma PanKarolek ma uwadze.
A jaki Pan masz CEL?
W Kościele najważniejszy jest Bóg. Wszystko inne ma mnie do Niego prowadzić. Nie jest istotne czy coś jest stare czy nowe. Jednak patrząc na dokonywane zmiany czasem świadomie, a czasem tylko przez doznawane uczucia, oceniam czy zmiana przybliża mnie do Boga, powiększa mój szacunek do Niego, czy też odsuwa.
Wszelkie zmiany w taki właśnie sposób oceniam.
Zmiany wprowadzone po SW II (w moim odczuciu) w sposób rażący od Boga odsuwają, szacunek dla Jego Ciała w Przenajświętszym Sakramencie umniejszają. Tylko i wyłącznie z tego powodu te zmiany jak i ich przyczynę SW II krytykuję.
Oceniam, że motywy działania Bractwa są takie same i z tego powodu je popieram.
Może nie mam racji. Może Wy którzy mówicie: “Ty się nie módl na kolanach, ty się módl dobrze.” macie rację. Tylko mi łatwiej jest modlić się na kolanach.
To ostatnie zdanie ma podwójne znaczenie, bo w mszy trydenckiej znacznie więcej się klęczy niż w NOM. A z drugiej strony nowe trendy traktują Boga jako świetnego kumpla, a nie Pana i Stwórcę wszechświata.
Może On rzeczywiście tak woli? Przecież kiedy przyszedł na Ziemię to właśnie do tych najgrzeszniejszych, lecz przecież nie zabraniał Marii Magdalenie kiedy …
Tak mówił Luter i wszyscy heretycy i wyrosły z tego potem najstraszniejsze rzeczy. To właśnie jest błąd, bo w Kościele najważniejszy jest papież, a dla papieża człowiek, bo dla Boga każdy człowiek jest najważniejszy, dlatego oddał Syna.
To jest prawidłowa aksjologia.
Chcesz, to módl się na kolanach. Ja modlę się różnie.
Może dlatego Bóg dał nam papieża z chorym kolanem by pokazać nam co jest ważne w Kościele, miłość nie tłuste ofiary i wszelkie szczegóły.
Ktoś chce być perfekcyjny niech taki będzie, ale nie może ten człowiek sądzić innych włącznie z papieżem z tego powodu, bo to prowadzi do piekła. Luter czepił się o odpusty, a potem już o wszystko.
Ja mam wielką nadzieję, że wy to zrozumiecie i nastanie tu jednomyślność w rzeczach koniecznych i wolna wola w drugorzędnych, jak tłumaczy to prof. Guz, co dla mnie zawsze było oczywiste, – moim zawodem jest ”forma”- wiem jak jest zdradliwa i jak oddziela człowieka od miłości.
To tak, jakby czepiać się plastikowych firanek u kogoś w domu, a nie widzieć że ma wielkie serce.
Źle to formułujesz. KKK podaje:
Myślę, że Iza zastosowała ogromny skrót myślowy, bo jest tu pewien paradoks:
„Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20, 21) 338 . Ich posłanie jest więc kontynuacją Jego posłania: „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje” – mówi Jezus do Dwunastu (Mt 10, 40) 339 .
Okazując pełne posłuszeństwo apostołom (i ich sukcesorom) okazujemy szacunek i posłuszeństwo Bogu. Gdybyśmy powiedzieli, nie będziemy słuchać apostołów, tylko samego Boga, bo tylko jemu należy się cześć i tylko On jest nieomylny, postąpilibyśmy wbrew jego nakazowi, jak Saul w 1 Sm 15:
Samuel odrzekł:
«Czyż milsze są dla Pana całopalenia i ofiary krwawe
od posłuszeństwa głosowi Pana?
Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary,
uległość – od tłuszczu baranów.
23 Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa,
a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa.
Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana,
odrzucił cię On jako króla».
Jest to zresztą wyraźnie powiedziane w KKK:
Skrót, który zastosowała Iza rzeczywiście brzmiał dysonansowo i stąd moje uściślenia za KKK.
Jacek napisał:
Iza napisała:
A tymczasem, zgodnie z KKK:
a Apostołowie działali w jego imieniu.
Z kolei papież i biskupi są następcami Apostołów.
A więc taka jest właściwa hierarchia.
Nie prawidłowa aksjologia, tylko papolatria.
Słyszała Pani o I przykazaniu Bożym, albo że chodzi o to, by Bóg był wszystkim we wszystkich, czy “jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu” ?
To wykluczone, żeby zawsze pasterz był ważniejszy jak jego owieczki.
A powoływanie się tu na Lutra to ordynarna manipulacja. Ja bym tu Lutrami nazwał wszystkich, którzy głoszą papolatrię.
A ja twierdzę, że Iza poszła nie w skrót, tylko w herezję papolatrii.
Jezus posyła, ale w czasie pełnienia misji apostoł ma być jak Jezus, ma postępować i mówić nie od siebie, a od Jezusa. Bóg wciąż pozostaje na pierwszym miejscu.
Nadto i sam podajesz niezbyt stosowny w tej dyskusji cytat:
Jest to zresztą wyraźnie powiedziane w KKK:
Bo nie jest to wyraźne. Nie określa którzy z biskupów działają “z ustanowienia Bożego”, a którzy ze swojego widzimisię, kiedy ich nauki się różnią.
Np. co innego przekazują nam przedsoborowi, co innego posoborowi. Zerwana została ciągłość przekazywania Nauki, która ma potwierdzenie w “ustanowieniu Bożym”. To co posoborowe stało się jakąś iluzją. I nie pomoże tu jakieś “huzia na przedsoborowych”, bo zawsze znajdzie się jakiś ojciec Kościoła, któremu ufamy, co powie:
„jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu”
Nie można ominąć papieża w drodze do Boga, ani abstrahować od nauki Magisterium Kościoła.
To heretycy i odszczepieńcy mówią Bóg tak, Kościół nie.
Papież jest głową Kościoła.
Kościoły które odrzuciły papieża zginęły, wszystkie. Prawosławie pod butem KGB, a protestantyzm ma 35 tys. denominacji i się kończy.
Miarka, ten portal jest katolicki. Jak chcesz podważać naukę papieży, idź do Bractwa PiusaX, lub sedewakantystów-tam cię widzę.
Ja nie bronię heretyków i odszczepieńców, co mówią Bóg tak, Kościół nie.
Ja zwalczam heretyków i odszczepieńców, co mówią:
Jezus Chrystus proszę Pani, Jezus Chrystus – jak ma Pani jeszcze wątpliwości, to proszę: Kol 2, 18-19 i Ef 4, 15-16, Kol 1, 18.
Chyba że Pani mówi, o jakimś innym kościele jak Katolicki.
Miarko. Jesteś heretykiem.
W związku z tym zakazuję Ci pisać na naszym portalu.
Chrystus jest głową Kościoła w sensie mistycznym, a Papież – jego namiestnikiem na Ziemi jako Zastępca Chrystusa i Pasterz całego Kościoła.
„Biskup Rzymski z racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła, ma pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i władzę tę zawsze ma prawo wykonywać w sposób nieskrępowany”
Chrystus stoi nad Papieżem, czego Iza nie neguje, ale sam Bóg postawił Biskupa Rzymu nad całym Kościołem – na co zwraca ona uwagę.
Czy jest Pan pewien, że ma prawo do takich ocen?
Czy jest Pan pewien swej nieomylności?
Nie bardzo widzę sens takiej decyzji jak powyżej. Przecież dzisiaj Kościół otwarty jest na wszelkiej maści heretyków, odszczepieńców, a nawet przedstawicieli wyznań programowo Go zwalczających.
Jesteśmy bardziej papiescy niż sam Papież?
A może chodzi o to, że tylko pewnego typu herezje są potępiane i zwalczane?
Wyłowił Pan piękny przykład pobożnej hipokryzji.
Skoro do bazyliki w Asyżu wpuszcza się dzikusa – szamana żeby na Ołtarzu Pańskim zarzynał kurę na cześć swoich demonów, to czemu by nie wpuścić “lefebrysty” ?
Jestem przekonany że większość katolików nie rozumie i nie akceptuje takiego paradoksu.
:-)
Skoro wznawiasz dyskusję ze mną, którą dopiero co zerwałeś (napisałem kontrowersyjnie, ale ściśle w ramach dyskusji; stawałeś po stronie circ, która pisze gorsze rzeczy), to zwrócę uwagę na sprzeczność. Piszesz:
A co to za rozróżnienie, czy to inne rzeczywistości – czy sens mistyczny nie jest realny ?
To Kościół, jako mistyczne Ciało Chrysusa nie jest realny, to “Głowa Chrystusa – papież (kościoła circ)”, czy jak podajesz: “namiestnik na Ziemi jako Zastępca Chrystusa i Pasterz całego Kościoła” to jest przyszyty dosłownie w miejsce głów każdego z członków Kościoła, czy też ma nim być właśnie w sensie mistycznym – jak sam Chrystus ?
Czy to tylko wiernych zobowiązuje do takiego patrzenia, czy również papieża, a nawet i przede wszystkim papieża ?
Więcej – czy może działać od siebie i zrywać, czy w jakikolwiek sposób przyczyniać się do zrywania ciągłości Nauki Chrystusowej, czy być jak wspomniany na innym blogu
http://www.ekspedyt.org/circ/2014/04/11/23705_jeden-ksiadz-a-kladzie-na-lopatki-wszelkie-tradycjonalizmy.html
aktor, który wisząc jako Jezus na krzyżu myślał, a nawet modlił się o to, by być dokładnie jak Chrystus, świadom przy tym, że w ten sposób przyczynia się do nawróceń grzeszników ?
Nawet to, co podajesz:
nie jst adresowane tylko do wiernych.
Zaczyna się od inwokacji: “racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła” – co znaczy że ma być urzędnikiem, a nie biurokratą, czy dyktatorem, że tylko przy pierwszeństwie ścisłego wypełniania urzędu (“Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła”) zaczyna się jego “nieskrępowanie”.
Nie. Iza to neguje. Dopiero później dodaje, że papież jej kościoła będzie się troszczył o wiernych.
Iza nie widzi, że taka pozycja papieża, jaką ona dla niego widzi w swoim kościele to i Ludwik XIV – “Państwo to ja”, i Stalin – Słońce Narodów, i Hitler/Tusk, co obiecują wszystko wszystkim, to całe lewactwo (związek faszyzmu i satanizmu) i cały modernizm.
Circ faktycznie w złym momencie wyskoczyła tu z Lutrem, ale mogę to zrozumieć, ponieważ on jest ikoną największego w dziejach zamachu na papieża i nie sposób, żeby Luter nie przyszedł w tym kontekście na myśl. W tym sensie sedewakantyści i inni dokopujący papieżowi są jego duchowymi spadkobiercami i razem z nim kontynuują niszczenie struktur Kościoła powszechnego.
Pan jednak w swoim bałaganie językowym posuwa się do pisania co chwilę większych bzdur, jak to, żeby głosicieli papolatrii nazywać Lutrami, czym przesadne uwielbienie dla papieża utożsamia Pan z nienawiścią do niego. Apelował Pan kilka razy, aby na Ekspedycie zbudować “gablotę” nowych definicji dla różnych terminów, bo Pan nad takimi definicjami już pracuje. Panie, takie gabloty już istnieją i nazywają się “słowniki”. Pan ich naprawdę potrzebuje, ale nie ma potrzeby ich budowania na tym portalu. Gdyby zechciał Pan przyjąć do wiadomości powszechne definicje pewnych słów, ich znaczenie, a nie wymyślał własnych i jedynie prawdziwych, znacznie łatwiej by się z Panem rozmawiało, bo Pan używałby słów w ich powszechnym znaczeniu i przestałby kwestionować co drugie zdanie rozmówcy na podstawie swoich fantazji.
..dokładnie tak…a satanistyczne mandale sypane w Krakowie ?
nie pamiętam, by jakiś bloger-katolik podniósł raban…wszystko cacy…przypominam, że za modlitwę egzorcyzmu w tym miejscu ks Posacki dostał zakaz wypowiadania się publicznego…ja mam w d*pie ekumenizm z czarownikami, w imię zrobienia z wiary sztuki ..ale niestety,taki jest Krakówek, zawsze “uduchowiony inaczej”, ale nie w tym kierunku co trzeba…
http://trybeus.prawynurt.pl/rozne/inne-tematy/adwokaci-diaba,305.htm
…uważam, że skoro lefebryści zostali “odbanowani”, że tak się wyrażę kolokwialnie przez JPII, to znaczy, że są pełnoprawnymi naszymi braćmi w wierze i powinniśmy szukać z nimi dialogu i pojednania i naśladować, co piękne…a nie wyzywać od heretyków…pozdrawiam niepoprawnie
Trybeusie, to bądźmy dokładni. Ptasznik przyklasnął komentarzowi Jacka i zarzucił Asadowowi “pobożną hipokryzję”, uzasadniając to wpuszczeniem do bazyliki “szamana żeby na Ołtarzu Pańskim zarzynał kurę na cześć swoich demonów”. Nie wiem, czy Asadow coś takiego popełnił, ale na pewno nie zachęcał do tego w swoich komentarzach na portalu. Nie wiem też ile dokładności jest w tym, że satanistyczne mandale z Krakowa mają coś wspólnego z Asadowem.
…nie chodzi o Asadowa…”dokładnie tak” miało być odniesieniem ściśle do czarownika zarzynającego kurę…zobaczyłem analogię do sypania mandali…nic ponadto…pozdrawiam niepoprawnie
Ok, ja zatem zwracam uwagę na to, że
1. Asadow zakazał Miarce głoszenia herezji na portalu,
2. Jacek zarzucił Asadowowi, że zwalcza tylko niektóre herezje,
3. Ptasznik wrzucił, że to pobożna hipokryzja i podparł się szamanem,
4. Ty piszesz “dokładnie tak” i dorzucasz satanistyczne mandale.
Może to po prostu głuchy telefon, ale na wyjściu mamy Asadowa hipokrytę i satanistę.
Dziękuję za mądrą wypowiedź do mnie adresowaną. Jeszcze to przemyślę.
Ideą “gabloty” było skupienie się na intencjach, dla których słownikowe definicje są formułowane w takim, a nie innym kształcie, po to, by je odkłamać i wyrazić językiem wartości katolickich.
Tu od razu w kwestii papolatrii. Pan ją nazywa “przesadnym uwielbieniem dla papieża”, a ja tu ją definiuję jako jedną z herezji przeciw Jednemu Bogu.
Jest taka mądra wypowiedź z Opoki:
“Pierwsze przykazanie zakazuje czci fałszywych bogów. Dla chrześcijanina oznacza to – wezwanie do niezachwianej wiary w prawdziwie wyzwalającego Boga i oddanie się Jemu. Fałszywymi i zniewalającymi nas bogami naszych czasów są: władza, dążenie do sukcesu i sławy, pieniądz”.
Tymi “Fałszywymi i zniewalającymi nas bogami naszych czasów są…” wszelkie idole – stąd i końcówka “latria” w “papolatrii” jak w “idolatrii”, no a “papo” to oczywiście traktowanie papieża jak idola.
Teraz kwestia intencji w używaniu terminu “papolatria” – bo tylko to co robimy z prawdą i uczuciami aktami wolnej i świadomej woli podlega osądowi moralnemu.
Są złe, gdy służą szkodzeniu papieżowi i Kościołowi, zaś dobre, gdy służą naprawienia sposobu sprawowania urzędu przez papieża, czym prawdziwie pomagają jemu, nadto dobrze się w tym przysługują Kościołowi (to się nie musi podobać zainteresowanym, którzy są w niwoli swoich emocji nadmiernych, zwłaszcza zniewoleń i zauroczeń – po to mamy zwłaszcza hierarchię ludzkich wartości wyższego rzędu).
Natomiast “papolatria” tak, jak ją uprawia circ, to zabijanie prawdy, a na jej miejsce stawianie emocjonalizmu nadmiernego. Stąd jej wściekłe ataki na wszystko, co łączy się tu z rozumem, stąd chciejstwa, by nastąpił pewien stan rzeczywistości z jej mżonek, a nie dążenie do stawania na pewnym gruncie rzeczywistości.
Gdy kogoś podziwiamy za niezwykłe sprawności i na nim się wzorujemy, też mówimy, że to “mój idol”. W tym jeszcze nie ma nic złego, o ile podziwiamy cnoty, a nie wady. Rodzic dla dziecka może być idolem i też nie ma w tym nic złego, a jest nawet wspaniałe, dopóki rodzic przekazuje dziecku właściwe wartości, w tym Chrystusa. Problem zaczyna się wtedy, kiedy idol przesłania Chrystusa w ten sposób, że Chrystus staje się mniej ważny od idola lub zostaje zupełnie zanegowany. Rodzic może całkowicie zająć pozycję Chrystusa i to jest złe. Gdy miłość do papieża przesłania nam Chrystusa, wtedy też jest to złe. Tak się dzieje, ale nie z winy papieża, który zawsze odsyła nas do Chrystusa. Tak dzieje się z winy katolika, który Chrystusa usuwa w cień i koncentruje się na uwielbieniu papieża. Myślę, że tak działo się w duszach wielu Polaków w ich relacji z Janem Pawłem II, ale to nie była jego wina, tylko wina tych wiernych, którzy byli przesadnie zauroczeni osobowością papieża, zapominając o Chrystusie.
Niech Pan się nie gniewa, ale to jest bełkot, a nie definicja papolatrii.
Nie widzę, aby Circ stawiała papieża wyżej niż Chrystusa, więc nie widzę, aby uprawiała papolatrię. Ona po prostu broni papieża wobec nieuzasadnionych ataków na niego. Niektóre ataki są bardzo przebiegłe, jak ten “osobisty list” będący publiczną obmową grzeszków kard. Bergoglio, a wiadomo z pewnego źródła, że mocą Belzebuba złego ducha nie da się wypędzić, więc dobrych owoców z tego nie będzie. To, że Circ atakuje wszystko, co łączy się z rozumem i uprawia papolatrię, to już jest Pana fantazja. Ona też miewa fantazje, których broni jak lwica, ale jej fantazje nie dowodzą tutaj Pana realizmu.
…no to może nie nadążam za wątkiem…:))
ad1…As zakazał Miarce głoszenia herezji…ale to jest autonomiczne stwierdzenie Asa, czy Miarka głosi herezje trzeba to poprzeć dowodami..oczywiście może zakazać każdemu pisać, to jego portal, ale jeśli już mówimy o Legionie, jako portalu ściśle katolickim, to niestety jak pisał Karol brak jest kapłana, któryby duchowo czuwał nad portalem, więc brak kapłana tutaj powoduje, że portal nie może być eklezjalny…to tak jak w Ruchu światło-ŻYCIE, do którego należę, stanowi, że na spotkaniach kręgów musi być kapłan, w przeciwnym razie może się to wymknąć spod kontroli i przerodzić się w kółko wzajemnej adoracji…dodam, że ja swoje notki podsyłam mojemu wikariuszowi, w wielu sprawach przyznaje mi rację…
AD 2 Jacek zapytał grzecznie, czy jest pewien swojej nieomylności…i słuszne pytanie zadał…
ad3 …Ptasznik napisał o szamanie…bo takie nowinki się zdarzają w ramach ekumenizmu…
ad4…napisałem takie nowinki, bo w Krakowie mnisi tybetańscy na wyraźne zaproszenie mnichów tynieckich robili satanistyczny obrząd sypania mandali, kierownikiem zamieszania jest jakaś buddystka, która przyjaźni się z mnichami tybetańskimi…jest w tym linku…mnie się nie podoba taki “ekumenizm”
…co do “osobistego listu”, to jednak są w nim fakty, nawet jeśli ten list byłby fałszywką(a nie jest, co wiemy)…no to jak myślisz, umywanie nóg muzułmance nie jest nadużyciem symboliki obmywaniu nóg jednak zarezerwowany książętom kościoła, czyli apostołom, czyli …kapłanom ????
…co do zachęcania młodych, aby “hałasowali na ulicach”, to też twierdzisz jak Circ, że wyrosną z tego ogórki…:))
…dalej twierdzę, że katolicy najmniej powinni sie bać prawdy, w zasadzie wcale, gdyż prawdziwi heretycy i sekciarze właśnie tylko na to czekają, aby katolików przyłapać na kłamstwie…pozdrawiam niepoprawnie
Przecież to nie definicja, ale już refleksja nad definicją, nad oceną moralną intencji, zaproszenie do dyskusjii o nich. Definicja “papolatrii” kończyła się tutaj:
Pisze Pan:
Oczywiście – mówimy tak, ale żartem. Na poważnie to grzech. Circ nie żartuje.
Zgoda, ale z zastrzeżeniem. Papież też może dawać powody do skupiania się na tym, co on mówi i robi, nie na tym, co w danej sytuacji zrobiłby Jezus, a także obserwowania z kim się zadaje i dlaczego z wyłączeniem krytycyzmu motywowanego znajomością Nauki Chrystusowej. Może doprowadzać do wyciągania z tego odmiennych wniosków w zależności od tego, jak mamy poukładane wartości, a więc i doprowadzać do podziałów w Kościele.
Gdy wierny z tego powodu popada w ślepy bezkrytycyzm, jest w tym i “gorszenie maluczkich”.
Owszem, “Tak dzieje się z winy katolika, który Chrystusa usuwa w cień i koncentruje się na uwielbieniu papieża”…, a nigdy nie powinien zapierać się rozumu. Zawsze muszą być “dwa skrzydła”: “Fides et Ratio”. Nigdy nie powinien rezygnować ze swojej świadomej i wolnej woli. Nigdy i nikomu nie powinien “oddawać władzy nad sobą”.
Już to pisałem – Bóg nie łamie naszej wolnej woli. Takiego prawa więc nie możemy dać i papieżowi. A w papolatrii jest to możliwe.
Gdyby tak było …
Ja widzę, że nie odpiera ataków nieuzasadnionych, tylko odpiera ataki w ogóle, atakuje atakujących za sam fakt, że się ośmielają zabierać głos. Krzywdzi atakujących. Nie widzę, żeby wnikała w uzasadnienia atakujących. Nie widzę, żeby przekonywała ich do szlachetności tego co jakoby nieuzasadnienie atakują.
Ja nie twierdzę, że atakujący dobrze robią, ale domagam się by i ich racje na poważnie starać się zrozumieć, a wytłumaczyć swoje, jak “tłumaczył” ojciec w przypowieści o synu marnotrawnym.
Uważam że dopóki nie ma takich “wytłumaczeń”, powinna bunty i gniewy “atakujących” traktować z szacunkiem.
Racje, świadomość, wolna wola to fundament naszych uczuć, naszego ducha, naszej ludzkiej godności dzieci Bożych, naszego człowieczeństwa dojrzałego.
Właśnie !!! A odrzucanie racji drugiej strony i wchodzenie tym samym w emocjonalizm nadmierny, z konsekwencją niszczenia naszego człowieczeństwa i naszej duchowości to nie jest droga Belzebuba ?
Nie, ale ja się staram szukać rozwiązań, rozważam racje, nie kieruję się tylko wiarą, przez co mam szansę być w kręgu realizmu, unikać łatwowierności i naiwności, a ona jak popada w błąd, to już jest skazana na brnięcie w iluzje.
Asadow zarzucił Miarce szerzenie herezji na Legionie i zbanował go.
Jacek skomentował to w sensie że Kościół po SWII jest otwarty na wszelkich “braci odłączonych” czy “błądzących” (po mojemu – heretyków) a tylko
“lefebrystów” się tępi.
Ja uznałem to za hipokryzję i przytoczyłem przykład z osławionych “Modlitw o Pokój” w Asyżu, kiedy to w obecności papieża do bazyliki w Asyżu został wpuszczony (wśród innych bałwochwalców) szaman jakiegoś WUDU czy ŁUBUDU i w intencji pokoju “liturgicznie” zarżnął dla demonów czarną kurę na jednym z ołtarzy bazyliki.
Nie twierdziłem że szamanem tym był Asadow.
Chciałem powiedzieć że tolerowanie herezyj i kultów demonicznych i wspólne “modły” z takim tałatajstwem, podczas gdy tępi się katolików tradycyjnych (w tym przypadku “lefebrystów” to – moim zdaniem – draństwo wołające o pomstę do Nieba.
Tyle.
Wiara i rozum są jak dwa skrzydła na których duch ludzki unosi się ku Bogu.
Gdyby nie Pana wypowiedzi, to nie wiedziałbym już sam co mam o sobie myśleć.
Lecz w takiej sytuacji, kiedy przynajmniej jeden człowiek poprawnie zrozumiał to co napisałem, mam prawo myśleć o sobie pozytywnie.
Jednak idąc dalej tym ciągiem logicznym:
1. Możliwe, że napisałem niejasno lub, że są osoby mające problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu.
2. Są tu jednak tacy, którzy z całą pewnością takich kłopotów nie miewają, a wręcz potrafią słowem bawić się i przemyślnie żonglować.
3. Są to osoby chodzące w glorii kulturalnego i miłosiernego Katolika.
4. Co można o nich myśleć, jeżeli na spokojne, logiczne argumenty reagują niespokojnie i nielogicznie?
5. Jaki jest cel ich działań?
Pan, Miarka i może jeszcze ze dwie osoby swój rozum macie i moje tu działania do niczego nie są Wam potrzebne.
Dyskusje z innymi osobami są dla mnie niewybaczalną stratą czasu nie tylko dlatego, że nie stosują się one do elementarnej przyzwoitości jaka potrzebna jest do tego aby dyskusja nie była pyskówką, ale przede wszystkim z tego powodu, ze trudno mi uwierzyć w to, że te osoby prezentują tu swoje prawdziwe poglądy, przekonania, a zwłaszcza cele.
Będę się więc żegnał.
Niech Pan Bóg Pana prowadzi, obdarza łaskami i ma w opiece.
Z twojej relacji wynika, że Ptasznik odleciał i zaczął pisać nie na temat ;-) Przecież Ptasznik to jest bardzo mądry jegomość, którego komentarze czytuję od lat i nimi się delektuję, a tu nagle odlot. Jak zajrzysz do wątku jeszcze raz, zobaczysz, że Jacek mu trochę w tym odejściu pomógł, sugerując, że Asadow zakazał Miarce herezji w fałszywym duchu posoborowym, czyli jednoczesnego otwarcia na herezje modernistów i zwalczania herezji lefebrystów. Ptasznik przyklasnął Jackowi, nazywając to “pobożną hipokryzją” i choć temat szamana/ekumenizmu nie ma nic wspólnego z decyzją Asadowa obaj panowie przypisali niechcący Asadowowi obłudę i hipokryzję. No i wtedy wskoczyłeś Ty ze swoim “dokładnie tak” i satanistycznymi mandalami.
Odnośnie tych mandali, przeczytałem Twój artykuł “Adwokaci diabła” i uważam, że jest bardzo dobry, za wyjątkiem opisu tego, co stało się w Centrum Manggha. Ks. Posacki zarzuca benedyktynom, że pojawili się w tym centrum jawnie w habitach i krzyżem na piersi (jawne uczestniczenie), podczas gdy on sam pojawił się tam po cywilnemu w sweterku. Mnie akurat razi chodzenie księży po cywilnemu i wtapianie się w tłum. Ponadto, benedyktyni nie sypali tych mandali, a jedynie byli obecni podczas tego okultystycznego rytuału tak samo jak ks. Posacki. Dlaczego oni są adwokatem diabła, a ks. Posacki nie jest? Nie rozumiem też zarzutów, że na ścianach japońskiego centrum Manghha wisi zdjęcie Dalajlamy i portrety wschodnich demonów. To tak jakby zarzucać, że w ambasadzie rosyjskiej wiszą porterty Putina, a ten kto idzie do rosyjskiej ambasady jest ruskim agentem. Podczas pobytu buddystów w klasztorze oni uczestniczyli w Mszach św., w czym widzę plusy i niczego złego nie mogę się dopatrzeć.
Mam przyjaciela, który siedzi głęboko w buddyzmie bon. Rozmawiamy o jego Absolucie i moim Bogu. On twierdzi, że to jest to samo, a ja mu tłumaczę, że jest w całkowitym błędzie. Nie czuję ani przez chwilę, abym był adwokatem diabła, a wręcz przeciwnie, jestem w tych rozmowach adwokatem Chrystusa.
Aktywne komentowania pana Miarki po zbanowaniu wskazuje na to, że pogłoski o jego zbanowaniu są mocno przesadzone.
Komentarz pana Jacka dotyczył Asadowa, a Pan zupełnie niechcący i nieświadomie tę “pobożną hipokryzję” przypisał Asadowowoi, myśląc sobie o traktowaniu lefebrystów. Tak to widzę.
Uważam, że Pan przekolorowuje całą sytuację. Kościół walczy z herezjami, a z mszą trydencką nie walczy. Może Pan wyciągnąć przykłady, kiedy jacyś postępowi księża głoszą herezje i uogólniać je na cały Kościół, ale to będzie zafałszowanie. Może Pan wyciągnąć przykłady, kiedy kapłanom przywiązanym do mszy łacińskiej utrudniano jej odprawianie, ale uogólnianie, że tradycyjni katolicy są tępieni przez Kościół jest nieuprawnione. Na tej samej zasadzie uogólnień można dowodzić, że kobiety są silniejsze fizycznie od mężczyzn, stawiając obok siebie herod babę i jakiegoś chuderlaka, ale to nie ma szans powodzenia, bo jest zafałszowaniem.
Panie Jacku, tak właśnie uważam, że napisał Pan do Asadowa niejasno:
Kwestionuje Pan zakaz Asadowa pisania herezji, bo Kościół jest dzisiaj otwarty na herezje (ironia)? To się kupy nie trzyma. Jeśli Asadow jest bardziej papieski od papieża w tym, że zakazuje pisać herezji atakujących papieża to jest też bez sensu. Jeśli sugeruje Pan, że Asadow popiera jakieś herezje to proszę je wskazać konkretnie, jakie herezje popiera. A jeśli ten zarzut świadomego wybiórczego zwalczania herezji nie dotyczy Asadowa to nie powinien Pan sugerować, że on to robi.
Panie Jacku.
Żegnamy się. Miał Pan szansę, nie skorzystał.
Tyle cierpliwości, wyrozumienia, było Panu okazane. A Pan wciskał swoje kity. Trudno.
Poruszycielu!
Jest Pan gość.
Gdy my pałaszowaliśmy pstrągi, Pan dzielnie trwał na stanowisku. Dziękujęmy.
Często Pana wspominaliśmy. Mamy nadzieję, że następnym razem będziemy razem!
Następnym razem, ja jem, a Pan pisze ;-)
Gwoli wyjaśnienia to ban potrwał 11 minut, po których Asadow go cofnął kierując do mnie nowy komentarz.
1. Nie chodzi mi o “postępowych księży głoszących herezje” tylko o prominentnych hierarchów Kościoła wpuszczających do domu Bożego heretyków i czcicieli demonów w ramach “ekumenii”.
Jednocześnie tzw. “lefebryści” (będący jak najbardziej tradycyjnymi katolikami) są tępieni bo heretyków wpuszcza się do świątyń katolickich, natomiast na “efebrystów” szczuje się psy.
Nie jestem “lefebrystą” ale mierzi mnie wszelka niesprawiedliwość a najbardziej mierzi mnie niesprawiedliwość “pobożna” bo spod ornatu da się u niej widzieć ogonek i kopytka.
2. Czy Msza Święta “trydencka” jest tępiona ?
Skoro JPII musiał zadawać pytanie “uczonym w piśmie” , “czy Msza kiedykolwiek była zakazana” – to chyba jest coś na rzeczy ?
Benedykt XVI musiał aż wydać “Motu Proprio” dla “uwolnienia” Mszy (chwała mu za to).
Proszę zatem nie opowiadać bajek że Kościół nie walczył z Mszą Trydencką bo (nowa) Hierarchia starała się “zamilczeć” Mszę Świętą i schować ją do rupieciarni.
Na szczęście to się nie udało i wierni głosując nogami WYMUSZĄ na Hierarchii powrót Mszy Świętej Wszechczasów do każdego kościoła.
Jacek:
Czy jest Pan pewien, że ma prawo do takich ocen?
Asadow:
Zdecydowanie tak.
Czy jest Pan pewien swej nieomylności?
Zdecydowanie nie. Jeśli popełniam błąd, a Miarka jest dobrym katolikiem, to na pewno zrozumie i to zaaprobuje. Jeśli źle się wysłowił, to może to wyjaśnić w e-mailu.
Nie bardzo widzę sens takiej decyzji jak powyżej. Przecież dzisiaj Kościół otwarty jest na wszelkiej maści heretyków, odszczepieńców, a nawet przedstawicieli wyznań programowo Go zwalczających.
Chrystus przyjmował “wszelkiej maści heretyków, odszczepieńców, a nawet przedstawicieli wyznań programowo Go zwalczających” i tak nakazał swoim uczniom powierzając im kierowanie swoim Kościołem.
Jeśli twierdzi Pan, że Kościół godzi się na głoszenie herezji i kłamstw – uważam to za kłamstwo. Zastanawiam się, jaka motywacja kieruje Panem do wypisywania takich rzeczy.
A może chodzi o to, że tylko pewnego typu herezje są potępiane i zwalczane?
Z dokładnością co do mojego rozeznania i możliwości czasowych konsultowania się u uprawnionych, konsekrowanych osób – wszystkie po równo.
Czyli Kościół ma dawać bana zamiast rozmawiać, a my nie mamy dawać bana za herezje antypapizmu?
Nie uprawiam papolatrii, ale cnotę (i wymóg) posłuszeństwa, która rozumnie uznaje niedoskonałość własnego rozumu i doskonałość Ducha św. asystującego papieżowi.
Rozumiem też, że papież w swoim temperamencie jest ludzki, jak i ja jestem ludzka- temperamentu się nie krytykuje, bo jest nam dany od Boga jako rys osobisty, drugorzędny i zmienny względem koniecznej i niezmiennej nauki.
“Nowy komentarz” nie był skierowany do Ciebie, tylko do wszystkich czytających nasze strony.
Ten komentarz kieruję za to tylko do Ciebie, co nie oznacza wcale zdjęcia bana.
Dopóki nie zarządasz usunięcia Twoich wpisów, Twoje komentarze wiszą na “Ekspedycie” i każdy bloger może się do nich odnosić, co ma się nijak do zakazu pisania tutaj, który dotyczy Ciebie.
Jeszcze raz, w wersji dla ciężko kapujących:
nie odpowiadaj na ten komentarz, ani na żaden inny, ani nie pisz żadnych komentarzy i notek, dopóki się nie nawrócisz, to znaczy:
– uwierzysz i uznasz, że Kościół Katolicki jest “Jedynym, Świętym, Powszechnym i Apostolskim” kościołem, że jest w nim zachowana sukcesja apostolska i ciągłość nauczania oraz depozyt Wiary Swiętej,
– uznasz za obowiązujące Ciebie wszystkie artykuły aktualnego Katechizmu Kościoła Katolickiego
Takie refleksje mnie naszły… Upadek szatana zasadzał się na nieposłuszeństwie Bogu, upadek człowieka – również. Z kolei Jezus Chrystus, jak naucza Kościół, był posłuszny aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Ten sam Kościół Chrystusowy uczy, że Jezus jest drogą, prawdą i życiem. Kim jest Jezus? Jest Bogiem-Człowiekiem, jest więc tym człowiekiem, która jest drogą do Boga a znów ze wzgl. na nauczanie Kościoła – jest każdym człowiekiem. Cóż mam zatem za zasługę, gdy nie jestem posłuszny roztropnym nakazom czy zachętom mojej siostry czy brata w Chrystusie? Wcale nie mam, gdyż wówczas gardzę tym Bożym Stworzeniem oraz sobą. De facto więc sam odstępuję od Boga. Św. Ignacy Loyola stwierdza o posłuszeństwie Kościołowi jak następuje: “Tak dalece powinniśmy być zgodni z Kościołem katolickim, ażeby uznać za czarne to, co naszym oczom wydaje się białe, jeśliby Kościół określił to jako czarne”, z kolei np. św. Katarzyna ze Sieny napomina (bodajże domonikanów szemrających przeciw) o posłuszeństwie papieżowi tak wielkim, iż “gdyby nawet był On samym diabłem wcielonym” nie wolno Go odstępować, wiele też mówi o tym JM Escriva i wielu, wielu świętych. Wszelako źródło tego posłuszeństwa leży w wierze. I nie idzie tutaj o wiarę rozumianą na sposób grecki – intelektualny, czy też wiarę z namysłu własnego serca. Idzie o wiarę rozumianą na sposób… żydowski. Lub, jak wolą niektórzy, hebrajski. Nie jest to wiara w sensie pewności, w sensie dowodliwym, w sensie intelektualnego przekonania, czy też wynikająca z obyczaju środowiska w jakim żyjemy. Nie. To jest wiara w sensie zawierzenia, wiara, że Bóg jest tym komu mogę się w pełni oddać bo On mnie nie zawiedzie, wiara ufności. Wiara dziecka. Wczoraj widziałem troje dzieci. One taką wiarę mają. Miejmy i my.
Sursum corda!
Yo yo, bro.
Jękło mi w środku jak to czytałem
Szacun.
Wczorajszy dzień przyniósł jak widać wiele owoców.
Sursum corda!
Mości Karolu, nie wciskałem kitu tylko prezentowałem myśli i poglądy, swoje i cudze.
Nie potrzebuję cierpliwości i wyrozumienia. Nie jestem już tak młody abym ich potrzebował, ale i jeszcze nie tak stary, by były mi potrzebne.
Oczekiwałem rzeczowej dyskusji, bo widzę, że źle się dzieje i trzeba jakoś zaradzić. Wcześniej trzeba się z kimś naradzić. Tu nie jest to możliwe. Zbyt wielu jest takich, co wszystko wiedzą najlepiej, a wszystko co nie pasuje tylko ich rozwściecza.
Czy możesz Pan sobie wyobrazić, że są ludzie, których spotkanie kogoś o przeciwnych poglądach, ale chętnego do dyskusji bardzo cieszy?
Zapewne to się w Pana głowie nie mieści. Tacy właśnie są kapłani Bractwa. Nie powiem jakiego, bo mogłoby dojść do apopleksji.
No, ale co mogłeś Pan dać, to dałeś.
Dzięki i za to.
Jestem nawrócony, jestem wierzącym i praktykującym katolikiem. To odpowiada na obydwa punkty postawionego mi warunku.
Jeśli masz co do tego wątpliwości, to abym mógł oróbować uściślić podaj, co rozumiesz pod “wierzyć” – i czy w ogóle człowiek może to sprawdzić czy ktoś wierzy, a nawet, czy sam wierzy ?
Czy “zachowanie sukcesji apostolskiej i ciągłości nauczania oraz depozytu Wiary Swiętej”, to ma być kwestia mojej wiary, czy uznania iż tak być powinno, chcę i robię by tak było ? A może uznania, że już jest w każdym z milionów możliwych punktów, a nadto, że znam na tyle materię pytań, całą historię, żeby potwierdzać, że już jest ? Są takie osoby ?
Mamy takie:
“Na konieczność interpretowania Soborów Powszechnych jako nie dającej się rozerwać ciągłości kościelnego nauczania wskazuje Papież w liście do swojego wysłannika na obchody 450-lecia zakończenia Soboru Trydenckiego”.
A więc to Kościół nad tym dopiero pracuje, a Ty najprawdopodobniej ode mnie oczekujesz, żebym potwierdził, że to już jest ???
A przecieć nie tylko o Sobory chodzi, a o nauczanie każdego biskupa, a może i każdego księdza ! W warunkach pełnej ciągłości nie powinny się różnić – i to nie tylko w słowach, ale i czynach. Co np. w Kościele robią masoneria i moderniści ? Więc co, mam przymykać na to oczy ?
Inna sprawa – Katechizm. Nie mam zastrzeżeń, ale czy go dobrze znam, czy znam jego możliwe interpretacje (ponoć jest nawet 4-tomowa) ? Chcesz to sprawdzać ?Oczywiście nie znam w tak szerokim sensie – może nie czytałem nawet całego, a tylko liczne fragmenty. Nie czytała pewnie i większość forumowiczów – z tego co widzę to jedna rebeliantka to na pewno zrobiła dokładnie. Księdzem być nie zamierzam, więc i biegłość w tej materii jest mi zbędna – w razie potrzeby zaległości w danym temacie nadrabiam i spokój.
Tu dodam, że nie zamierzałem, ani nie zamierzam walczyć z Kościołem, ale chcę pisać dla jego dobra, z pozycji zwykłego wierzącego Kowalskiego co ma tysiące pytań i możliwych definicji stanu faktycznego, co chce problemy które widzi rozstrzygać w prawdzie, z użyciem i argumentów przyjmowanych na wiarę, i rozumowych – w dyskusji merytorycznej, w warunkach podążania za racjami, w warunkach wzajemnego szacunku dyskutantów.
Jaką kurę na cześć demonów? Skąd to wziąłeś? Z RU.com?
Nawet gdyby coś takiego się wdarło, to tylko sobie szkodzi, a lefebryści szkodzą wszystkim.
“Nawet gdyby coś takiego się wdarło, to tylko sobie szkodzi,”
czyli co, zarzynanie kur na ołtarzu w katolicki Kościele jest OK?
Przecież Papieże w grobach się przewracają!
“a lefebryści szkodzą wszystkim.”
Nie wszystkim, nie wszystkim. Mi tam nikt nie szkodzi.
Ani Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X (bo tak to się prawidłowo wymawia), ani nawet Pani komentarze.
Powiem nawet szczerze – pisz Pani więcej. Nie zawsze mam się z czego pośmiać, więc :)))
Człowieku, gdzie ty tu widzisz satanizm?
Benedyktyni z Tyńca będą się uczyć od tybetańskich mnichów. Czego? Między innymi medytacji i medycyny tybetańskiej. – To będzie wymiana doświadczeń. Liczymy na to, że nie będzie to jednorazowe spotkanie – mówi o. Bernard Sawicki, tyniecki opat
Cały tekst: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,6254140,Mnisi_z_Tybetu_u_benedyktynow_z_Tynca.html#ixzz30kRsT0lP
Zaprawdę mała jest twoja wiara w Chrystusa, skoro boisz się wszystkiego.
Ci prześladowani przez Chińczyków mnisi są jak ten leżący na drodze, którego podniósł miłosierny Samarytanin, a wszyscy inni dbający o czystość, modlący się w świątyni go ominęli.
Pomyśl, ile dobra może z tego być, mnisi spotkają tam Chrystusa, to jedyna okazja. Jak można im tego odmawiać? I dla czego? Z lęku przed diabłem mają wyrzec się tego, czego chce właśnie Jezus?
Sw. Hildegarda czytała księgi pogan i spotykała z wszystkimi, na Chwałę Boga. Niczego się nie bała, chrześcijaństwo to pewność która rodzi odwagę.
Fanatyzm jest gorszy od śmierci, bo nie jest religią, ale pokręceniem.
Co ci padło na mózg- te prymitywne argumenty tworzone przez masonerię i wrogów Kościoła Świętego i rozsiewane po necie przez czerwonych prostaczków?
Sprawa Posackiego to było co innego, on się na to pokornie zgodził, będzie po tym mocniejszy, bo diabeł najbardziej boi się posłuszeństwa.
Panie Romanie, pomodlę się za Pana i Pańską rodzinę.
Pana matka ”Barabar” świruje kompletnie, a Panu poszło w drugą stronę.
Proszę skupić się na żródłach, nie na wiedzy z piątej ręki i modlić się do Ducha św. o rozeznanie i o papieża i Kościół.
…sypanie mandali, jako obrzęd oddania tego miejsca (Krakowa i innych miast w Polsce…niestety) bóstwom, za przyzwoleniem opata tynieckiego i uczestniczenie w nim mnichów tynieckich jest BAŁWOCHWALSTWEM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!, A CO ZA TYM IDZIE SATANIZMEM…
PS PRZELITEROWAĆ ??????czy dotarło ?\
…w Tyńcu trzeba przeprowadzić egzorcyzmy, gdyż braciszkowie mogą stracic ducha wiary…albo już stracili…
..zachowujesz się idiotycznie…jak możesz pisać, że matka Romana to Bar-bara (mniemem, że o neon ci chodzi)…to idiotyzm najwyższych lotów, zaczynam martwić sie o twoje zdrowie…naprawdę
ps. a miałaś już zmienic “taktykę” i szukać dobra, nawet tam gdzie go prawie nie ma…
nie jest, ale nie miało ono miejsca.
To jest bardzo smutne, że osoby deklarujące chęć obrony Wiary i Kościoła posługują się zmyślonymi faktami.
sypanie mandali nie jest obrzędem oddania jakiegokolwiek miejsca jakimkolwiek bóstwom.
Nienawiść i agresja często rodzą się z ignorancji.
Panie Romanie.
Z wielkim nabożeństwem, szacunkiem, respektem, podchodzi Pan do odszcepieńców.
Demontujecie właściwy, prawdziwy, prawowity dla Kościoła Apostolskiego – dla Papieży, i musicie powstałą lukę wypełnić sobie jakimś erzacem.
Żałosne to i daremne.
Tak jest! To jest ta różnica.
Wierzącym, ale w co??
W to, że
??
Przecież to oznacza, że Kościół nie naucza już Ewangelii Chrystusowej.
Proszę, odpowiedz tak lub nie (bez dodatkowych komentarzy) na te trzy pytania:
Czy Kościół Katolicki jest Kościołem założonym przez Chrystusa, tym “którego bramy piekielne nie przemogą”?
Czy papież jest następcą Św. Piotra, którego Chrystus ustanowił swoim namiestnikiem, zarządcą swojego Kościoła na ziemi?
Czy wycofujesz się ze swojego twierdzenia że:
//Zerwana została ciągłość przekazywania Nauki, która ma potwierdzenie w „ustanowieniu Bożym”. To co posoborowe stało się jakąś iluzją. //?
To co napisałem określa „w co”.
Chcesz drążyć temat, to zacznijmy od definicji o które prosiłem. Nie chcę też snuć rozważań, jakie znaczenie ma wyrwany z kontekstu fragment mojej wypowiedzi, bo w żadnym stopniu nie odnosi się do tego, co ja rzeczywiście twierdzę. Jak mamy o tym rozmawiać to w teorii i w oparciu o definicje, które się z tym wiążą, o które w tym celu prosiłem.
Osobą moją nie musisz się tu podpierać, bo śmiało można powiedzieć, że zdanie wyrwane z kontekstu należy przypisać temu, kto je wyrwał, ponieważ to w pełnym tekście miało inne znaczenie jak mu przypisuje wyrywający.
Obawiam się też po tym wyrwaniu z kontekstu, że Tobie wcale nie zależy na szukaniu prawdy. Obawiam się, że to Twoja manipulacja dla pozamerytorycznej próby przyznania racji circ.
Uznaję, przez to wyrwanie z kontekstu, że idziesz w fałsz – którego istotą jest zmiana znaczenia mojej wypowiedzi – z walczącej o Kościół na atakującą Kościół, z wytykającej zło, na jakoby siejącą zło.
Kpisz, czy o drogę pytasz ? Nagle nie rozróżniasz poznania przez wiarę i przez argumenty rozumu ?
To o „Fides et Ratio” nie słyszałeś ?
Czyżbym gdzieś napisał, że ten element mojej wypowiedzi stał się elementem mojej wiary religijnej, że łączysz go z wiarą ?
Czy nie widzisz, że zaznaczony fragment to logiczny wniosek rozumu wiążący się z tym, o czym pisałem wcześniej, stwierdzenie, które ma budzić świadomość, że jest źle i wołać o pomstę do nieba, wzywać do szukania winnych tego stanu rzeczy i sposobu naprawy, sposobu przywrócenia Bogu należnego Mu pierwszego miejsca ?
Temat ostry, to i wniosek ostry, ale nie ma w nim nic co można zganić.
Gdzie w tym wyrwanym fragmencie jest w ogóle element tego, że ja tak uważam? Gdzie uznaję ten stan rzeczy za coś dobrego, czy poprawnego ? Przecież bez tego elementu nie masz żadnego zaczepienia, by schodzić na poziom personalny.
Jeżeli źle napisałem, to powiedz gdzie w tej wypowiedzi jestem ja – moja intencja, mój zysk ? A jeżeli dobrze, jeżeli o Kościół się troszczę z naczelną w nim pozycją Boga, to dlaczego odwracasz kota ogonem ?
Jezeli po słowach, których się chwyciłeś:
Piszę od razu kończące moją wypowiedź:
, to logicznym jest, że rację możesz mieć tylko wtedy, jeśli w tym, co stwierdził święty Augustyn a ja podchwytuję jest herezja. Owszem, głosi coś, z czym wojuje circ – tylko kto głosi herezję – św Augustyn, czy circ ?.
A więc czego Ty się tak naprawdę czepiasz ? Może przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem:
Przecież sednem mojej wypowiedzi, wszystkim o co w niej chodziło, celem do którego zmierzała było: „jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu”
Ani tak, ani nie.
Jest więc prawdziwe i zdanie Twoje (oznacza że nie naucza), ale i prawdziwe jest przeciwne (że jednak naucza). Mało tego – w sumie to Ty jako mocniejszy twierdzisz, że jednak naucza. Uciekasz od logiki, od dyskusji, od szukania prawdy i rozwiązań problemów w rację pozamerytoryczną.
Akurat to oznacza że oszukujesz, że posługujesz się modernistycznymi sztuczkami. Bo oznacza tylko tyle, że jedni biskupi głoszą co innego, a drudzy co innego (jak napisałem w swojej wypowiedzi do której się przyznaję).
Podkreślam, że to co mi zarzucasz jako złe, to w ogóle nie moje twierdzenie, tylko fragment szerszej wypowiedzi w temacie herezji głoszonej przez circ, że „w Kościele najważniejszy jest papież”. I w przeciwieństwie do mojego to nie było zdanie wyrwane z kontekstu – to było sedno tej jej wypowiedzi (z 1 maja 2014 godz. 11:28 ), jej odpowiedź na : “W Kościele najważniejszy jest Bóg” .
Nawet żeby to, co mi zarzucasz było informacją, to informacja nie jest ani dobra, ani zła. Nawet gdyby to mogło być kłamstwo, to atakuje się kłamstwo nie osobę, bo to manipulacja i faszystowsko-komunistyczna tyrania, gdy się jednak okazuje, że głoszona jest prawda (albo opinia) ! A jak się atakuje prawdę, to zawsze jest to satanizm. Jak atakuje opinię, czy pogląd, to forma zabójstwa.
A przecież nawet ten wyrwany fragment był jeszcze lepszy, jak opinia, bo nie miał elementu osobistego, nie był moim twierdzeniem – był wnioskiem (dokładnie to z tego, że biskupi głoszą różne rzeczy). Co do informacji, to liczy się tylko co, co się z nią zrobi, czy usiłuje zrobić przy jej pomocy (poza dezinformacją, która ma na celu wprowadzenie w błąd i podjęcie złej decyzji). Złem więc mogłoby być wezwanie na tym tle do jakiegoś złego czynu ? A więc powinno paść pytanie: gdzie i do czego wzywam ? Czy wzywam do czegoś innego jak uznanie zasady, że „jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu” ?
Czyli w kontekście dyskusji twierdzę od siebie tylko to, że ani circ nie ma racji, ani Ty, gdy jej bronisz !!! Bronicie zarazem lansowanej przez nią zasady: „w Kościele najważniejszy jest papież”.
Tak więc na pytania:
Odpowiadam:
1. Tak.
2. Tak.
3. Ani Tak, ani Nie.
“Panie Romanie, pomodlę się za Pana i Pańską rodzinę.”
Serdeczne Bóg zapłać. Ja zrobię podobnie w Pani intencji.
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, lecz wcześniej nie “zoczyłem” tego komentarza. Jeden różaniec wystarczy?
Oczywiście w całości po łacinie, mam nadzieję, że nie będzie Pani miała zastrzeżeń?
Pana matka ”Barabar” świruje kompletnie, a Panu poszło w drugą stronę.
Bardzo proszę o zaniechanie wycieczek osobistych (proszę po raz kolejny).
Nawet jeśli są to swego rodzaju przenośnie – wypraszam sobie tego typu stwierdzenia.
Moja matka nie żyje, więc świrować nie może. Proszę jej dać odpoczywać w pokoju. Żadne rabarbary nie są moja matką.
OSTRZEGAM! Jeszcze jedna wypowiedź tego typu i zacznę się publicznie zastanawiać nad sposobem prowadzenia Pani matki oraz kto ewentualnie może być Pani ojcem.
Będzie ciekawie. Gwarantuję.
Odszczepieńców? Jakich odszczepieńców?
http://www.piusx.org.pl/fsspx/powstanie
Powstanie Bractwa
1 listopada 1970 r. Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X zostało ustanowione kanonicznie w diecezji Lozanny, Genewy i Fryburga przez biskupa Françoisa Charriere na mocy kanonów 673–674 oraz 488 §3 i §4 (Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r.), ad experimentum na okres sześciu lat. Statuty Bractwa stanowiły, że jest to kapłańskie stowarzyszenie „życia wspólnego bez ślubów, w tradycji zgromadzeń misyjnych” (I, 1). W swym dekrecie erekcyjnym biskup Charriere motywował utworzenie Bractwa „naglącą koniecznością formowania gorliwych i wielkodusznych kapłanów”.
Aktywność nowego Bractwa szybko przybierała na sile w ciągu dwóch pierwszych lat jego istnienia. Arcybiskup Lefebvre otrzymywał zachęty nie tylko od wielu współbraci w biskupstwie z całego świata, ale również od Hildebrando kardynała Antoniuttiego, Prefekta Świętej Kongregacji ds. Zakonów oraz od Johna kardynała Wrighta, Prefekta Świętej Kongregacji ds. Duchowieństwa, który w lutym 1971 r. napisał list pochwalny pod adresem nowego stowarzyszenia.
Z zachowaniem wszelkich przepisów kanonicznych nowo wyświęceni księża byli inkardynowani do diecezji Siguenza (Hiszpania) i St. Denis de la Reunion. Już w roku 1971 arcybiskup Lefebvre otrzymał zapewnienie od kardynała Wrighta, że w krótkim czasie Bractwo Św. Piusa X otrzyma przywilej przypisania do stowarzyszenia. Istotnie, przy trzech okazjach przed „zakazem działalności” kapłani otrzymywali od Świętej Kongregacji ds. Duchowieństwa pozwolenie na adskrypcję bezpośrednio do Bractwa. W opinii znanych kanonistów, takich jak ks. Emanuel de Graviers i Don Salvatore di Palma, jest to wystarczające dla uznania istniejącego przywileju przypisania do Bractwa.
Powyższe fakty dowodzą, iż Statuty Bractwa Św. Piusa X zostały w sposób rzeczywisty rozpatrzone, pochwalone i zatwierdzone przez Stolicę Apostolską, a funkcjonowanie Bractwa w oparciu o te Statuty zostało prawnie uznane.
“musicie powstałą lukę wypełnić sobie jakimś erzacem.”
Po zniszczeniu (przepraszam – zaniechaniu) niezwykle pięknej tradycyjnej liturgii – by wypełnić luki, ubarwić, upiększyć – ksiądz musi wyśpiewywać świecki “prefacje”. Tak to wygląda z mojej strony, Panie Karolu.
Nie zadam już Panu słynnego pytania – “co było pierwsze – jajko, czy kura” i co zostało zdemontowane.
Z Pana wypowiedzi widzę, że miałby Pan trudności z odpowiedzią.
http://marucha.wordpress.com/2014/05/05/bractwo-sw-piusa-x-juz-wkrotce-w-pelnej-lacznosci/
Miarko, możesz na razie pisać notki, ale przed opublikowaniem będą sprawdzane, czy nie zawierają herezji.
Komentować do odwołania – nie możesz.
W Twoim inkryminowanym komentarzu kontekst nie zmienia sensu wyrwanego przeze mnie zdania, co najwyżej go uściśla.
Nie zakładam Twojej złej woli, ale jakieś pomieszanie i niezrozumienie.
Publikowanie na “Ekspedycie” nie jest dla wszystkich, a Twoje problemy w werbalizacji myśli bądź w rozumieniu czym jest katolicyzm raczej do tego nie uprawniają.
Szczęść Boże
And so there is every likelihood, sooner rather than later, that a large number of SSPX priests will docilely follow their official leaders into the embrace of the loving modernists in Rome, an embrace that will become over time as tight as necessary to stifle any remaining effort to fight against that deadly modernism which is killing off the official Church and putting millions of souls on the path to Hell. In retrospect one may guess that Bishop Fellay has worked skilfully with the Romans towards this embrace for at least the last 15 years. Bishop de Galarreta has seen what is at stake, but has thrown in his lot with Bishop Fellay. Bishop Tissier also sees clearly the deadly threat to the Archbishop’s work, but he does not see the need to follow the Archbishop’s example of putting the Faith before all normal rules of obedience and unity.
And so, dear friends, if we wish to keep the fullness of the Faith and help others to do so, we must at least internally take to the hills. Have no fear. Keep a cool head. There is no need to lose heart, or despair. God does not change, and the fight for his cause becomes more glorious than ever. Priests, keep watch, and above all do not deceive yourselves that nothing in the Society is changing. It has already essentially changed. Lay-folk, keep watch also, and pray, and God will give you the leaders and priests of your prayers. In God we trust, and in his Blessed Mother.
Kyrie eleison.
Catholics, when you see how Rome fulfils
A cry for recognition, take to the hills !
http://catholicforum.fisheaters.com/index.php/topic,3464483.0.html
Tak więc patrząc na Bractwo się przypominają słowa Chrystusa o królestwie wewnętrznie podzielonym…
Twain mówi, że oszczerstwa nie znoszą milczenia i ja się z nim zgadzam, a oszczerstwa dotyczące nieżyjącej matki są jak łyżka dziegciu, która beczkę miodu zepsuje. To jest mechanizm, który niszczy relacje osobowe, a tym samym wspólnotę.
Pewnie tak.
Nie chcę się już na ten temat wypowiadać, bo mi już przeszło.
Czasem trudno nie dać się wyprowadzić z równowagi.
Komentarze nie odnoszące się do meritum, lecz skierowane ad personam świadczą o autorze. Cóż dodać?
Nic.
Czy ta Pani o nicku ‘barabar” czy podobnie była twoją mamą?
Pisała coś na ten temat zdaje się, albo może ty pisałeś, mgliście coś sobie przypominam.
Jeśli nie żyje to musiała umrzeć minutę wcześniej, bo dwie minuty wcześniej (20:15) zamieściła komentarz na Neonie. Nawet jeśli byłaby matką p. Romana, co to jest za argument w dyskusji “Pana matka świruje”? Ja czegoś takiego nie trawię.
sorki Poruszycielu, ale nie musisz dopowiadać do każdego komentarza, tym bardziej, że pobocznego i jeszcze tym bardziej, że strzelasz bez wycelowania.
Chcę wyjaśnić tę sprawę z mamą do końca, bo ”umarła” może mieć wiele znaczeń. Ja pamiętam jakąś dyskusję w tym temacie.
Pragnę poznać, co motywuje inteligentnego młodzieńca do przystąpienia do sekty lefebrystów i odłączenie od Kościoła by podjąć decyzję- rozmawiać, czy modlić się o uwolnienie dla niego.
Nie rozmawiamy tu o Pańskim trawieniu, ale o szkodliwej działalności heretyków.
Łukasz Roman polemizował często z tą kobietą, i podobno ją zna.
http://trybeus.prawynurt.pl/spoleczenstwo/no-coz-moi-drodzy-czas-wykonac-pierwsza-akcje,174.htm
…ale pierdolenie…Circ przestań siać propagandę…rozróżnijmy, wpierw była Bar-bara, z którą de facto polemizował Asadow…potem się cosik pozmieniało i zrobiła się Bara-bar, pono zapomniała hasła do swojego konta:)))AHA !!!…niby ta sama, pierdolnięta baba, ale jakoś inna…ŁUkasza Romana ZNAM OSOBIŚCIE, TO NIESKAZITELNIE DOBRY CZŁOWIEK…już nie bloguje, bo teraz jest na misjach w Czenakolo…odpieprz się od Łukasza Romana…Łukasz Roman to nie legionowy Roman…powinnaś się leczyć, naprawdę…
Jeśli tak, to odwołuję, ale chciałabym, by on sam to potwierdził, że nie jest tym Romanem co Łukasz Roman. Dla jasności.
W ogóle, na katolickim portalu dobrze byłoby zrzucić nicki w końcu.
Chrześcijanin nie ma nic do ukrycia, ponadto świadectwo jest wiarygodne kiedy świadczymy prawdę własną osobą.
Pardon, myślałem, że moje trawienie jest tematem notki. W takim razie już nie odzywam się. Dodam jedynie, że pomówienia nie wystarczy odwołać.
//ZNAM OSOBIŚCIE, TO NIESKAZITELNIE DOBRY CZŁOWIEK…//
Ma szczęście, że jesteś podobnie jak on dobrym człowiekiem i stanąłeś w jego obronie :)
Ale gdybyś go nie znał? Popatrz jak szybko można komuś “gębę” dorobić…
pozdrawiam
Sytuacja wskazuje na to, że ktoś zhackował hasło Circ i mamy doczynienia z dwiema osobami pod jednym nickiem.
Inaczej nie umiem wytłumaczyć faktu, że raz mamy doczynienia z Circ o wielkiej spostrzegawczości i przenikliwości, innym razem zaś mylą jej się Romany i Barbary jak Moniuszko z Kościuszką.
//Jeśli tak, to odwołuję// a potem jakieś “ale” dla odwrócenia uwagi.
Nie umiesz po prostu powiedzieć “przepraszam, wybaczcie” i zamilknąć na chwilę, żeby przemyśleć swój błąd i wyciągnąć wnioski? Przez gardło Ci to nie przechodzi, Izo?
Co ty tu głupoty pleciesz.
Ile to razy ludzie przypisywali mi poglądy Ciri? A i mylili nas bardzo często?
Czy ktoś stawał w ”mojej obronie” ?
Swoją drogą Bara-bar jest matką Łukasza Romana i to jest fakt, chyba, że mój informator się pomylił.
Naprawdę robicie z igły widły.
Już wiem czemu papieże są tak krytykowani, bo dla wielu szczegół ważniejszy od ogółu, a jedno z drugim kupy się nie trzyma.
Skoro się pomyliłam i sprostowałam, to nie mam za co przepraszać, bo uznałam prawdę. Przeprasza się za celową i świadomą szkodę.
Pomyłka nikogo nie narusza, ani mu nie ujmuje.
Czy trzeba was wszystkiego uczyć?
To nie było pomówienie, ale pomyłka nicków, co jest normalne w warunkach anonimowości i zdarza się ciągle.
A to skrupulanci zawyli zgodnym chórkiem.
Nie umiesz! Nie umiesz! Nie umiesz!
:P
(ten smiley oznacza pokazanie języka)
ty z ludzi durni nierób, sam wiesz pod jakim parasolkiem bęcwalim z zerówki/bo do przedszkola się nie nadawał/ i o jakim zasięgu i wielonicków masz i ile konsekrowanych też, co w tych samych butach zapier*alają
Tak…
admin?
“Swoją drogą Bara-bar jest matką Łukasza Romana i to jest fakt, chyba, że mój informator się pomylił.”
…tak, twój informator sie najwyraźniej pomylił…agentko…pora zrzucić maskę…powtarzam jeszcze raz, znam Łukasza Romana, mam jego numer telefonu, postanowił przestać blogować, aby poświęcić się wolontariacie pomagając narkomanom…kto mógłby się tak poświęcić …ty Circ…za cienka jesteś…potrafisz tylko upominać i besztać…wal się !!!
Nieprawda. Pomyłka może boleć tak samo, jak celowa szkoda. Pomyłka może nawet zabić.
Każda wina jest błędem, czyli pomyłką. Wiele pomyłek to także winy, bo zaniedbania.
Ale zawsze pozostaje jeszcze prośba o wybaczenie, by na przekór (nie bliźnim, lecz diabłu!) upokorzyć się i częśćiowo zadośćuczynić, uznając swą winę rozumem i sercem. Bo przecież nie cofniemy czasu i nie ujmiemy skrzywdzonym bólu, stresu, niepokoju.
“Wyznawajcie swoje winy w zgromadzeniu” – pamiętasz-li jeszcze?
…wkurza mnie już dorabianie “gęb”…znasz mnie Astro…brzydzę się kłamstwem i manipulacjami…pozdrawiam niepoprawnie
to n ie jest dorabianie gęb….nie o to tu idzie
a o …ZABRANIE NAM BOGA NASZEGO.
/oswajanie do innego…bożkaq/
Wiecie co? Byście tak wyszli już z tego kurnika( pod tym postem) i przestali na siebie wzajemnie gdakać. Przecież to portal katolicki a nie jakiś tam onet. No nie uchodzi.
Pozdrawiam
…dygnij temat Twurze..wiesz, jak mnie wqurwiają te wielonicki…jestem ciekaw kto wyhodował “bar-barę”…która potem “zapomniała” hasła i aktywowała @Bara-bar…pozdrawiam niepoprawnie
…wiem…że odbierają nam Boga…ale jeśli Bóg z nami…któż przeciwko :)))
..nie uchodzi ???…Circ pomawia ludzi, szuka spisków, ośmiesza, oczernia..kto tu robi onet ??
sam Asadow stwierdził, cytuję :
“Sytuacja wskazuje na to, że ktoś zhackował hasło Circ i mamy doczynienia z dwiema osobami pod jednym nickiem.
Inaczej nie umiem wytłumaczyć faktu, że raz mamy doczynienia z Circ o wielkiej spostrzegawczości i przenikliwości, innym razem zaś mylą jej się Romany i Barbary jak Moniuszko z Kościuszką.”
…a może Circ, to Dr. Jekyll & Mr. Hyde ??
Bo to cała Circ, po co to wszystko bardziej podkręcać.
Zadzwońcie do niej i jej to powiedzcie.
Nie odzywaj się do mnie demonie. Pogadam z Tfurem jak go zostawisz w spokoju.
Pani Tabo.
Jak zwykle Pani jedna jedyna…
____________________
Do Wszystkich.
Jak to ma być portal katolicki to musi się to w końcu zmienić.
Bo teraz katolicki nie jest.
Tolerujecie zło. Jak długo jeszcze?!
Te Wasze eksperymenty nawróceniowe odnoszą odwrotny skutek. Patrzeć się już na to nie da.
Czy to do Was nie dochodzi, drodzy Państwo, że to wszystko wyrabia się na forum ogólnodostępnym?! I jakie świadectwo dajecie?
Tak, jestem rozgoryczony jeszcze bardziej niż byłem. Bo to się miało skończyć. A problem się robi jeszcze większy.
W każdym wątku rozmawiamy o wielkich sprawach a jak przyjdzie zrobić rzecz najprostszą, oczywistą, to się okazuje, że nie dajemy rady.
//Tolerujecie zło. Jak długo jeszcze?! //
Panie Karolu, do kogo “wszystkich” pan mówi?
To było niegrzeczne…
Demon?
/masz, nie ten film mi się wkleił, demon zamieszał?/
Pani Patrio.
A podoba się Pani co tu teraz jest czy nie?
Proszę odpowiedzieć.
Weźcie przyjrzyjcie się sobie.
Ciągle to samo.
Jakaś banda idiotów.
Trybeus, nie masz za grosz poczucia humoru.
Już się wyjaśniło, ja zażartowałem, a Ty chcesz tu rozdmuchać jakiś circ-gate.
Pax.
Proszę jaśniej.
Wasze eksperymenty, czyli czyje, które?
Tolerujecie zło… kto, jakie zło?
Co się miało skończyć?
Asadowie. No przecież rozmawialiśmy o tym.
Facet jest agresywny, brak mu dobrej woli. Obraża Kobiety.
Nie wystarczy?!
Zobaczysz, ludzie odejdą, bo błoto się robi coraz większe.
———–
Przepraszam, że i ja na widoku gaworzę…
“Trybeus, nie masz za grosz poczucia humoru.”
…dałbyś emotikona na końcu, to bym przyjął za humor…co się wyjasniło ??
O Tfurze mowa?
“Facet jest agresywny, brak mu dobrej woli. Obraża Kobiety.”
…do mnie pijesz Karolu ???
No że Circ się pomyliła.
____________
emotikon – czyli coś jak oklaski w WASPowskich komediach, co by ludzie wiedzieli, kiedy się śmiać?
No właśnie według mnie poczucie humoru pozwala się śmiać w dobrych momentach bez konieczności podpowiadania.
tak
Do matki, żony, córki też się tak odzywasz?
Nie ma się ochoty tu już zaglądać.
Nie spodobało mi się Panie Karolu…
Ale to nie dotyczy wszystkich, a Pan zdaje sie z tego wszystkiego wyciągnął wniosek, że winny jest trybeus tak?
No więc, to też mi się nie podoba …
http://www.joeseigenthaler.com/files/a/noggins/bisou/bisou_Detail.jpg
/bisous= bużi buzi/B”B”
[jak..Brigitte Bardot] z Cyrk oewj uliczki, pozdrawia ciem baranku
http://www.joeseigenthaler.com/files/a/noggins/bisou/bisou_Detail.jpg
Myślę sobie o tej Rabarbarze czy Bara-barze z NE i mam pewność, że albo ona pisała, że odcina się od poglądów swojego syna Łukasza Romana, albo to on pisał że odcina się od poglądów matki. Jeśli to zapamiętałam, żródła musiały być pewne, bo nie zapamiętuję plotek.
Dobrze byłoby, gdyby trybeus spytał Łukasza na moją prośbę, skoro ma do niego telefon. Nie mogło mi się przywidzieć przecież.
Dla mnie ta informacja jest ważna ze względów poznawczych, m. in dlatego, by się upewnić, że każdy węzeł da się rozwiązać rozumem. Jeśli nie, to diabeł miałby nad nami przewagę.
hmmm… a kiedy “się” wyjaśni, lub Circ wyjaśni, że się pomyliła
także co do mojej osoby – wskazując mnie jednoznacznie jako od lat(!)
nękającego Ją wielonickowca?
Ponieważ wyskoczył tu akurat podobny temat, więc pozwalam sobie “się” przypomnieć. Bez emotikona, jako że pomylenie ludzi zawsze jest sprawą poważną. Co zresztą widać w powyższej dyskusji.
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie.
P.S. Zacząłem pisać przed komentem Circ z godz.01.16 – inaczrj to pytanie byłoby oczywiście bezpośrednio do Niej.
Nic nie narusza, zwłaszcza skazanemu przez pomyłkę na karę śmierci.
Było jedno i drugie – pomyłka nicków w Twojej głowie i pomówienie w Twoim komentarzu.
Czy jesteś częścią tej bandy, czy poza? Czy jesteśmy większymi idiotami niż FSSPX?
Aksjomatów nie ruszamy, bo nam się wszystko rozsypie.
Łukasz Roman z NE i Rababarbar są oczywiście ważni ze względów poznawczych, bo o tym rozmawiamy, a pan Roman ma się bujać, bo sam sobie jest winien, że podszył się imieniem pod tamtego.
Na Legionie szanujemy prawdę i rozmówców, nawet gdy mają odmienne poglądy i z prawdą mogą mijać się czasami jak sympatycy lefebrystów, ok?
Naprawdę można porównywać karę śmierci do mojej pomyłki, tylko ze względu na ten sam MECHANIZM?
Idźmy dalej- ktoś kopnie jabłko na drodze, a drugi staruszkę. Nooo, nie ma różnicy.
Coś ci się z głową porobiło.
Szukasz reguł badając mechanizmy. Mechanik jesteś?
Z czym do LUDZI?
…czy ty rozumiesz co się pisze…jak się jest we wspólnocie Cenacolo to się nie ma kontaktów ze światem zewnętrznym…widziałem się z nim latem tamtego roku, zaprosiłem go telefonicznie do domu, przyjechał z bratem…niesamowicie dobrzy ludzie…wiele dyskutowaliśmy o blogosferze i o wspólnotach, głównie wspólnocie Mamre , więc i temat rabarbary poruszyliśmy…stwierdziliśmy, ze jest to kobieta obłąkana, ale na pewno nie jest jego matką…przestań powielać idiotyzmy i plotki…
…powinnaś się udać do jakiegoś psychologa…to eufemizm…
O, właśnie. Kościół Święty Matka Nasza pochyla się z miłością nad dziełem życia Czcigodnego Kardynała Lefebvra, tak pięknie zakochanego w liturgii łacińskiej. Powinniśmy więcej na te sprawy patrzeć oczyma miłości.
Ja jednocześnie, jako Polak chcę podziękować Świętemu Soborowi – że pozwolił mi brać udział w liturgii w języku polskim, równie pięknym. Przez tysiąc lat my, Polacy modliliśmy się bez większego szwanku dla polskości – po łacinie, no i czas się wypełnił, teraz przez tysiąc lat – będziemy się modlili w pięknej polszczyźnie.
Cóż to jest dla Boga ten tysiąc lat? Chwilka, tchnienie…
Aha. I tak trzeba było od razu, konkretnie i bez wyzwisk.
Zaszła więc jakaś pomyłka i dobrze, że została sprostowana, bo trochę mnie to dręczyło. Teraz wszystko się wyjaśniło i w tym obszarze nastanie zgoda.
I tak należy rozwiązywać wszelkie spory- prawda nas wyzwoli.
Kim jest więc tutejszy Pan Roman? Skąd ma to zamiłowanie do odszczepieńców? I co śmieszy go w obronie Kościoła i papieży przed schizmą? Wrócę więc do przyczyny sporu. Cytat z Pana Romana;
Więc trybeusie rzucasz się w obronie każdego człowieka, a w obronie papieża już nie. Dlaczego? Papież jest mniej ważny?
Chciałabym by tak mogło być, ale niestety lefebryści nie dążą do jedności Kościoła, szukają zwady, kłamią, zwodzą, by oderwać jak najwięcej owiec.
Wielkie stwierdzenie Pawła VI, że „jesteśmy jedynymi, którzy bronią potęgi rozumu”, zostało podjęte przez obecnego papieża w znamiennym wykładzie z Ratyzbony i nadal rozbrzmiewa w wielu innych apelach: „poszerzajcie horyzonty rozumu”.
Można, ale nie o względy mechaniczne chodzi. Przypadkowe pomówienie można porównać do przypadkowego dania w pysk, przypadkowego zrzucenia doniczki na głowę, przypadkowego postrzelenia, albo przypadkowego osądzenia i skazania.
Analogia między panem Romanem i kopniętym jabłkiem jest bardzo przekonująca… że lawirujesz.
Mechanikę sobie właśnie wymyśliłaś, jako zaklęcie, które ma przerzucić Twoje błędy na innych. Już nie po raz pierwszy, tkwiąc w sprzeczności, usprawiedliwiasz ją sobie “brakiem reguł”.
To jest ważne ze względów poznawczych, jak daleko można iść w zaparte, aby nie zaznać bólu, jaki sprawia słowo “przepraszam” wypowiedziane do drugiego człowieka. Nie do Boga, nie do jabłka, ale do człowieka.
To nie było pomówienie, ale pomyłka w osobach, prędko wyjaśniona.
Całe to forum to pomówienia, przede wszystkim papieża, ale i biskupów, księży, polityków, Ruch Narodowy, Kościół, rozmówców- mnie pomawiano setki razy, przede wszystkim space, ty i Asadow.
Nigdy nie przyznałeś się do błędu, nie przeprosiłeś za pomówienie, czy pomyłkę, nawet jak były widoczne jak słoń.
Nie będę tego ciągnąć, bo znów się zrobi awantura, ale radzę ci przyjrzeć się sobie.
Dziękuję za wnioski. Przemaszerowało stado słoni, a ja żadnego nigdy nie widziałem. Widocznie jestem ślepy. Eee… no jakieś mniejsze zwierzęta, typu byk, to jednak widywałem, więc może nie jest aż tak źle.
Iza, moim zdaniem mijasz się tutaj z prawdą.
Ale jeśli uważasz, że zostałaś pomówiona to wyjaśnijmy to, bo szkoda by słońce zachodziło nad jakimiś niezagojonymi ranami i niezadośćuczynionymi krzywdami.
Może tylko nie tutaj, bo ten wątek spuchł był jak zapomniany, zeszłoroczny jogurt w plastykowym kubeczku.
Jeśli Cię kiedyś skrzywdziłem swoją oceną, niesłuszym przypisaniem Ci złej woli lub w jakikolwiek inny sposób, to przepraszam.
Najbardziej dał mi w kość ten tasiemcowy wątek, w którym zarzuciłeś mi brak pokory, a ja ci tłumaczyłam, że pokora to dobra znajomość prawdy, nie oszukiwanie się, a pycha to odejście od prawdy, prosiłam was, byście poczytali Bernarda z Clairveaux, cytowałam go, a wy w swoim zacietrzewieniu nie czytaliście, co chwilę ktoś dochodził (np. space) i jazda na mnie. Mieliście szaloną ochotę bym spuściła łeb i oddała waszej głupocie i zatwardziałości pokłon. To nazywaliście pokorą.
Rzuciliście się wszyscy i padały coraz ostrzejsze zarzuty -POMÓWIENIA.
w końcu ustaliliście wszyscy że jestem niebezpieczna dla ”swojego dzieła” i trzeba mi kuratora. Jak już dostałam bana, space poleciał do bilioteki i wtedy zamiast przyznać mi rację, zarzucił mi, że nie wkleiłam całej książki.
Właściwie z Tobą Markul mam co chwilę podobne jazdy, że o Poruszycielu już nie wspomnę. Jesteście bardzo ślepi na jedno oko i głusi na ucho, jednym słowem belki w oku u siebie nie widzicie, a widzicie drzazgę u mnie. Ot co.
I to mnie wqrawia.
I nie potrzebuję waszych przeprosin, idźcie i nie grzeszcie więcej.
Potrzebuję, byście pomyśleli zanim włączą się wam hormony. Byście byli sprawiedliwi, choć myślę, że mężczyźni mają z tym powazny kłopot. Kobiecy geniusz jest w tym wiele lepszy.
Możecie więc tylko zwiesić łby.
Moim zdaniem też maższ całkiem zdrową belkę w oku i wiecheć waty w jednym uchu.
Mieliśmy zarzuty, to prawda, ale pomówieniami byłby one gdyby nie było w nich prawdy, a tegośmy nie rozstrzygnęli.
Ano właśnie. Wygodnie jest zostawić sprawy bez rozstrzygnięcia, czyli nie przyjąć niepodważalnych argumentów, zamiast powiedzieć myliłem się.
I potem przy najbłahszej sprawie, kiedy przecież z mojej strony padło ; ‘myliłam się co do nicka i osoby’, żądać jeszcze przeprosin.
Poruszyciel to wręcz czyha, by mi powiedzieć przy byle głupstwie, że pomówiłam, a skoro pomówiłam, to prawie zamordowałam, a skoro zamordowałam, to MUSZĘ przeprosić.
Napisał
No to skoro nie wystarczy, należą mi się grube przeprosiny z powodu pomówień, a potem ”nie rozstrzygnięcia sprawy”, kiedy już wiadomo było, że prawda była po mojej stronie.. Z tym, że ja ich od was nie potrzebuję, bo nie macie zdolności umysłowej do pojęcia błędu, ani moralnej siły do przyznania racji drugiej stronie.
Masz prawo do swojego zdania, ale zanim ja zacznę się z nim liczyć, upłynie jeszcze trochę wody.
Jakich “was”? Czy my ze Spacem i Poruszycielem jesteśmy jakimś smokiem wielogłowym?
Ja cie kręcę! Takie z nas djabły? Toż Miller, Kwach i Tusk przy nas to aniołki!
Współczuję takiego towarzystwa.
Od Millera się nie wymaga, bo on nie wie, a od was tak, bo wiecie.
Tak, takie djabły w was siedzą.
tak, bo jak nie z jednego diabeł wyjdzie, to z drugiego, a czasem wszystkie głowy gadają chórem.
To ciekawe jak wynik jakiegoś sporu może być różnie zapamiętany przez różne osoby. Ty pamiętasz, że był nierozstrzygnięty, Circ pamięta swoje niepodważalne(!) argumenty i nasze pomówienia, a ja pamiętam jej błędne tezy i ucieczki w trzeciorzędne wątki po wykazaniu, że się myli. Takie umysł płata figle.
Wróćmy zatem do św. Tomasza
Z tymi pomówieniami Circ może chodzić o to, że nazwała nas luterskimi heretykami, lewakami, baranami, niedouczonymi osłami, itp. a my nie przeprosiliśmy jej za bycie tymi wszystkimi stworzeniami. Pisze, że nie potrzebuje naszych przeprosin, co jest miłą i szlachetną postawą.
Gorzej powinnam was nazwać. Teraz żałuję, że nie dodałam paru epitetów.
Okazuje się, że ten Kasper to niezły gagatek. Jest już jedną nogą poza Kościołem katolickim: http://www.fronda.pl/a/kardynal-kasper-coraz-dalej-od-kosciola-katolickiego,37283.html.
Oświadczenie bp. Fellaya z FSSPX powinno dotyczyć zatem poglądów tego biskupa, który sam siebie wyklucza ze wspólnoty Kościoła. Łączenie jego postulatów z błędami SWII i stawianie zarzutów Kościołowi posoborowemu jest nieporozumieniem. Można nawet pochwalić Kościół posoborowy, że oczyszcza się z takich biskupów, chociaż “posoborowość” nie ma z tym nic wspólnego.
Mam wrażenie, że Bractwo Piusa X w pełni przytomnie wykazuje złą wolę wobec Magisterium Kościoła( chciałam napisać świadomie, ale obiecałam nie używać tego słowa), bo kolejni papieże emerytują buntowników. Różowe lobby wytworzyło ten zamęt w Kościele i trochę wody musi upłynąć.