Zawsze uważałam, że różnego rodzaju święta, rocznice i inne uroczystości powinny się odbywać w możliwie urozmaicony sposób. Dlatego właśnie przez dwa lata brałam udział w Lesie Smoleńskim, a w zeszłym roku podziwiałam poloneza tańczonego z okazji 3-go Maja. Była też w 2013 rekonstrukcja Powstania Warszawskiego i Mobilizacja Towarzystwa Patriotycznego przed rocznica Września 1939.
Dlatego też dzisiaj, w Dniu Żołnierzy Wyklętych, 1 marca 2014 poszłam tuż przed południem do Parku Skaryszewskiego w Warszawie, by zobaczyć jak wygląda zorganizowana tam impreza w hołdzie Żołnierzom Wyklętym Był to Bieg Ludzi Honoru – Tropem Wilczym. Wzięło w nim udział 1000 uczestników – ponad 300 w rozpoczynającym się o 12:00 biegu na 5 km, a ponad 600 w bardziej profesjonalnym biegu na 10 km, który zaczął się o 12:50, po tym, jak wszyscy uczestnicy poprzedniego biegu dotarli do mety.
Gdy dotarłam do parku o 11:45, było tam pełno ludzi. Oprócz zawodników było ponad drugie tyle kibiców i to mimo, że pogoda nie była najlepsza. Było chłodno i wilgotno, niedawno przestał padać deszcz. Na głównym placyku było biuro zawodów, kuchnia polowa wydająca grochówkę i szatnie. W pobliżu placyku działała grupa rekonstrukcyjna “Radosław” demonstrująca różne rodzaje broni oraz organizująca pokazy walk miedzy polskimi partyzantami a wojskami NKWD.
Kawałek dalej w strone Ronda Waszyngtona znajdowała się niewielka estrada, z której kierowano imprezą. Przed nią stały pięknę pozłacane puchary przeznaczone dla zwycięzców biegów oraz Gry Rodzinnej na którą mozna sie było zapisywać. Odbyć sie ona miała po zakończeniu biegów i polegała na wypełnienieniu karty na której znajdowało się 5 pytań dotyczących Żolnierzy Wyklętych. Aby to zrobić, trzeba było, spacerując po parku, odnaleźć osoby dysponujące odpowiednimi wskazówkami.
Start biegu na 5 km odbył się punktualnie , poprzedzony odliczaniem od 10 d0 zera i zasygnalizowany serią z broni maszynowej “Radosława” Wygrał zawody Krzysztof Wasilewski, a wśród pań Amelia Czerwińska. Główny bieg, ten na 10 km wygrał Marek Kowalski z Sopotu, a drugi był Piotr Łobodziński z Warszawy. Trzeci dobiegł do mety zawodnik z Białorusi. Prowadzący imprezę przedstawił Łobodzińskiego jako “mistrza świata w bieganiu po schodach” (?). Wśród pań najszybsza okazała się Iza Domniewska /podobno znana biegaczka/. Każdy biegacz /zarówno ten, co pokonał 5 km, jak i ten. który przebiegł 10/ po biegu otrzymywał pamiątkowy medal z odciskiem wilczej łapy i napisem: Bieg Ludzi Honoru – Tropem Wilczym
Przed startem biegu na 10 km na estradzie pojawiła się pani kapitan Weronika Sebastianowicz, łączniczka AK z okręgu nowogródzkiego /dziś Białoruś/, skazana w 1951 roku na 25 lat łagru. Opowiedziała pokrótce swoja historię i zwróciła sie do obecnych na imprezie młodych ludzi, przypominajac, ze wolność nie jest dana raz na zawsze, ale trzeba o nią wciąż walczyć. Przed kazdym startem czciliśmy pamięć Żołnierzy Wyklętych minutą ciszy.
Nie czekałam, aż ostatni biegacze dotrą do mety i przed 14:00 poszłam do domu. Impreza była świetnie zorganizowana i panowała na niej wspaniała atmosfera. Podobała mi się.
Relacja jednego z biegaczy jest tu:
http://warszawskibiegacz.pl/bieg-tropem-wilczym-2014-relacja/