Hej warszafko, stolyco… bój się Boga !
Do Krakowa stolicy nie przeniesiemy niestety, więc jako że jesteś naszą stolicą warszafko mamy również coś do powiedzenia na temat jej coraz „piękniejszego” wyglądu.
Pałac Kultury, palma.. a teraz „tęcza”..
Co jest z Wami Warszawiacy ?
Tęczę zawłaszczyli sobie homo i potraktowali niby pomnik na swoją cześć.
A przecież to żadnym pomnikiem nie jest.
W czerwcu 2012 roku na Placu Zbawiciela w Warszawie stanęła kolorowa tęcza. Wysoka na 9 i szeroka na 26 metrów, została stworzona z 16 tysięcy sztucznych kwiatów nawleczonych na stalową konstrukcję. Autorką rzeźby jest Julita Wójcik, która przygotowała instalację dla Instytutu Adama Mickiewicza. Powstanie kolorowej tęczy miało nawiązywać do programu wydarzeń kulturalnych towarzyszących polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej
http://www.informacja.warszawa.pl/aktualnosci/piatkowe_calowanie_pod_tecza
W czasie słynnej polskiej prezydencji w czerwcu 2012 powstała instalacja z kwiatów. Nie jest to więc żaden obiekt trwały, żaden pomnik i po zakończeniu tej pełnej sukcesów prezydencji powinno być toto rozebrane.
Najprostsze rozwiązanie jest zawsze najlepsze, ale przecież jest okazja, żeby pokazać jacy Polacy są ciemni, tacy mało homo… mało gender i w ogóle.
Mieszkańcy Placu Zbawiciela nie chcą tego paskudzctwa.
Ile razy płonęła ?…. pięć…
Zrobiono więc z niej pomnik polskiej homofobii, przy współudziale pani prezydent Warszawy, mendiów i „świętego” oburzenia 1% homoseksualistów.
Nie dajmy nienawiści zawłaszczyć naszego Miasta! Nie gódźmy się na dyktaturę siły i chamstwa!
Przyjdź w piątek po południu pod tęczę – w pojedynkę, we dwójkę lub w grupie. Wiek, rasa, orientacja, wyznanie nie mają znaczenia. Znaczenie ma to, że nie zgadzasz się na agresję i wandalizm, na nienawiść i tępą siłę, usprawiedliwiane politycznymi “wartościami”.
Poprzez okazanie sobie uczuć pokażmy, że jesteśmy odporni na podpalenia.
Do zobaczenia!”
http://www.informacja.warszawa.pl/aktualnosci/piatkowe_calowanie_pod_tecza
W związku z powyższym i konkretnie. Dostałam dzisiaj emaila.
Proszę wszystkich o podpisanie petycji, która może wpłynie na skasowanie tej instalacji raz na zawsze:
Witaj, Anna
Dziękujemy Ci za podpisanie petycji, “Petycja dot. “tęczy” na Placu Zbawiciela“, której adresatem jest Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy.
Prosimy, pomóż nam w osiągnięciu sukcesu poprzez poproszenie Twoich znajomych i rodziny o podpisanie jej. Łatwo możesz udostępnić petycję na Facebooku: musisz tylko kliknąć ten link
http://www.citizengo.org/pl/signit/1612/view.
I najważniejsze: niżej masz wzór wiadomości e-mail, którą możesz przesłać osobom, do których masz kontakty. Razem możemy sprawić, że pożądane zmiany staną się realne,
Magdalena z Zespołem CitizenGO
———
Wiadomość do przesłania Twoim znajomym.
Cześć! Właśnie podpisałem/am petycję “Petycja dot. “tęczy” na Placu Zbawiciela” na CitizenGO, której adresatem jest Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy.
Wydaje mi się, że to ważna sprawa i chciałbym/chciałabym, abyś ją poparł/a. Tutaj jest link:
http://www.citizengo.org/pl/1612-szkoda-pieniedzy-na-kolejna-tecze
Podpisałam.
https://www.facebook.com/Niepodleglosci.Marsz
Robert Winnicki:
“Najlepszą datą na powrót jest dzień 17 maja -Międzynarodowy Dzień Walki z Homofobią”- twierdzi Julita Wójcik, jej autorka.
Ktoś jeszcze będzie próbował udowadniać, że chodzi o “biblijny znak”, o “neutralny symbol”? Przecież od początku było wiadomo, że tak nie jest. Po jej ostatnim spaleniu, 11 listopada, środowiska homoseksualne wręcz uczyniły ją celem swoistych “pielgrzymek”. Tęcza, poza tym, że jest architektonicznym bublem, szpecącym tę część stolicy, stała się symbolem ideologicznej agresji lewactwa w polskiej przestrzeni publicznej.
Dlatego – musi zniknąć. Na dobre.”
A moim zdaniem najlepiej jest zignorować temat. Lepiej czas i energię poświęcić na coś ważniejszego. Co jest kryterium ważności? Myślę, że to, że warto się o coś modlić. Czy warto modlić się, by ta tęcza zniknęła? Wątpię, bo są ważniejsze sprawy, o które trzeba się gorąco modlić.
W tym zalewie pogaństwa i bezbożności ta tęcza to drobiażdżek. Wątpię, żeby Zbawiciel się tą tęczą jakoś specjalnie przejmował. Jeden ubogi, któremu zimno i głodno więcej dla niego znaczy.
Ewentualnie można iść i pozawieszać na niej krzyże. Podpisać petycję też można, ale zawracać sobie nią głowę chyba nie warto, bo im tylko o to chodzi, żeby temat był gorący.
Z drugiej strony jak ktoś czystym sercem oburza się na te znaki pogardy dla Boga, to rozumiem. Tylko podkreślam, że chyba nie warto na to poświęcać czasu i uwagi za bardzo.
Czysto rozumowo – zgadzam się.
Ale nic nie poradzę, że gotuję się w środku na to, że za pieniądze społeczeństwa szpecą mi moje miasto, w dodatku z tak pokrętną, plugawą i łajdacką argumentacją.
Na wszelki wypadek zbieram chrust.
Przepraszam Cię, Patrio, ale dla mnie to wygląda na bezczelny przekręt.
Wyłudzanie danych osobowych i tyle.
Pewnie, że petycja jak najbardziej sensowna, tu “czterema łapami” się podpisuję,
niemniej jakoś nie mam ochoty przekazywać swoich danych via Madryt (siedziba Fundacji) na cały (komercyjny!) świat. Tak, przeczytałem “szczytne cele” tejże
Fundacji – ale również jej politykę (nie)prywatności. Oni w ogóle wiedzą, gdzie jest Warszawa i co to jest pl. Zbawiciela??? “Ważna sprawa dla CitizenGO”???
Po warszawsku to się nazywa “do Rygi przez Ząbki”.
Widzisz, Patrio, rzecz polega na tym, iż jeżeli cokolwiek podpisuję – to nie
mam zwyczaju zakładania jakichś nowych kont pocztowych na jakieś oszukane dane.
Oczywiście znalazłem Panią Magdalenę K. u wujka Google – i tym bardziej się dziwię.
Pozdrawiam – może e-maila wyślę indywidualnie, z treścią, ale na pewno nie przez
Madryt!
Ciekawa sprawa… mają manifest po polsku – i to zacny:
Petycje też niczego sobie:
Ale lista po angielsku dużo obfitsza:
Tu jest coś o wiele moim zdaniem rozsądniejszego:
http://niechcemyteczy.pl/Aktualno-ci/
Mieszkańcy i pl. Zbawiciela, i szerszego Śródmieścia zorganizowali się i zbierają podpisy “papierowe”. Napisali i mądrze, i szczerze – siebie nie oszczędzając za brak wcześniejszych działań.
Formularz do podpisu(ów) w powyższym linku. Tak jak być powinno: imię, nazwisko, miejsce zamieszkania (czyli wg mnie np Warszawa) plus ew. uwagi.
żadnych Peseli, adresów e-mail… Można wysłać normalną pocztą, można dostarczyć osobiście lub podpisać w księgarni Radia Wnet. Podają również możliwość “przez Madryt”.
Co do “Madrytu” jeszcze: Fundacja twierdzi (a przynajmniej reklamująca ja p. Małgorzta K.), że cel to 20 tysięcy podpisów pod petycją. Przepraszam – dlaczego i po co?
W naszym kraju nie ma dolnej granicy liczby podpisów pod petycją do Prezydenta Miasta – nawet stołecznego.
Kiedy podpisywałem organizowany u nas protest do prezydenta Obamy w sprawie bodajże “polskich obozów zagłady”, znacznie wszak cięższy gatunkowo, wszystkim było wiadomo, że tamtejsze procedury wymagają określonego minimum plus nikt nie żądał ode mnie adresu e-mail.
Może to ja mam po prostu jakiś uraz do większości fundacji (umotywowany wiedzą i doświadczeniem), niemniej bazę 20 tys. adresów elektronicznych z imionami i nazwiskami można pięknie przełożyć na konkretną wartość w pieniądzu wyrażoną.
Pozdrawiam na niedzielę.
“CitizenGO jest(…)zarejestrowaną pod nr 1582.”
To sugeruje sądowy rejestr fundacji, jak np mamy w Polsce. Tymczasem
“W Niemczech, Portugalii, Hiszpanii fundacje nie podlegają rejestracji, a przymiot osobowości prawnej uzyskują w drodze decyzji administracyjnej zezwalającej na ich utworzenie” (Henryk Cioch, “Prawo fundacyjne”,2011r., przypis na str.159)
Pozwolę sobie powtórzyć: może to ja mam “uraz”, a ogólnie przyjętą zasadą jest dla wszelkich fundacji niepodawanie swojego adresu, założycieli, zarządu/rady i daty utworzenia?
Pozdrawiam.
gdyzby ta fundacja była poza UE to może bym zaufał …
a tak to sorry … przedwcześnie nie wystawiam się na celownik, zostawiam to na Ostateczne Starcie … do którego notabene coraz bliżej!!!
Podpisywałam protest do Obamy w sprawie pomocy w śledztwie smoleńskim i podawałam email, otrzymałam też odpowiedź. Granica podpisów była 30 tys.
Rozumiem, że ktoś nie chce podawać swojego nazwiska. Wtedy po prostu niech nie podpisuje. Nie można anonimowo protestować wg mnie.
A nasze dane… już od dawna dla nie są chronione.
Pozdrawiam
przecież ściemniała, że to symbol Ueropy…
a dlaczego nie protestują żydzi? poniekąd i ich symbol.
chyba że dlatego właśnie się odbudowuje ;)
Patrio, najpierw, jeśli pozwolisz, “coś z zupełnie innej beczki” – w kwestii czysto formalnej innymi słowy. Czy to Ty mój wzmiankowany koment pomalowałaś na czerwono plus podkreślenie ostatniego zdania, czy Redakcja, czy coś z techniką, czy ja niechcący jakiś dodatkowy klawisz nacisnąłem? Ciekawe, że jak już się zaloguję, to wszystko jest normalnie. Po wylogowaniu i i ponownym wejściu – znów czerwony kolorek.
A jak to w percepcji innych (osób/komputerów) wygląda?
Petycję do Obamy pewnie tę samą podpisywaliśmy – ja jednak inną widocznie drogą, bo – jak wspomniałem, adresu e-mail nikt ode mnie nie żądał (chociaż i tak się osobom zbierającym podpisy wyświetlił), ani kodu pocztowego. (I powtórzę – granicą był wymóg amerykańskiego prawa, a nie czyjeś “widzimisię”)
Pamiętasz rzecz z boreliozą. Konretni ludzie, z imionami i nazwiskami,
konkretna “firma”, konkretna polityka prywatności, mój e-mail potrzebny do tego i tego. Proszę bardzo, kochani, macie mój podpis, moje dane plus jeszcze podziękowania za zainteresowanie się sprawą. (Przy okazji powtarzam ukłon dla Ciebie)
Z tą naszą ogólną ochroną danych w sieci, myślę, nie jest jednak tak źle.
Kiedyś sprawdziłem z ciekawości, co wie o mnie Google (na Chromie jest taka możliwość) i o ćwierć wieku mnie odmłodził.
Jasne, że nie jest problemem dla fachowca włamanie do Twojego czy mojego komputera, niemniej jakiś czas to zajmuje (tak myślę) i nie jest widocznie na rynku opłacalne, skoro za bazy danych są konkretne pieniądze (nie znam się na komputerach – po prostu logicznie staram się myśleć).
Co do zaś, Patrio, samej istoty sprawy, to tak jak obiecałem – mój podpis będzie u Pani Prezydent. A czy przez zalinkowaną przeze mnie grupę Non Possumus, czy bezpośrednio – to chyba najmniej istotne, prawda?
Z mojej strony duuuże podziękowania, że zadałaś sobie trud i zechciałaś nas poinformować o takiej inicjatywie – dla mnie, jako “starego Warszawiaka” i do tego zdecydowanie preferującego płeć piękną, szczególnie cennej.
Pozdrawiam o poranku, miłego dzionka.
A to można niezdecydowanie?!!!
upominek muzyczny dla Warszwiaka, preferującego zdecydowanie:
P.S.
Kiedyś puściłem ten Kawałek na środku blokowiska, w środku nocy, na cały regulator.
Przekroczone zostały wtedy wszelkie granice surrealizmu.
Nic nie robiłam z Twoim komentem, ale podobnie jest u mnie, kiedy się wyloguję to jest czerwony, chyba jednak to jakis Twój klawisz :))
Jasne, że nie ma znaczenia jak będziemy protestować.
Nie jestem z Warszawy, ale to jest nasza stolica i chciałam zaprotestować przeciw temu paskudzctwu.
Może faktycznie czasem zbyt łatwowiernie podajemy email, ale nie można się całkowicie ukryć i całkowicie anonimowo protestować :)
Chyba najgorsze jest tylko klikanie w klawiaturę. Czasem trzeba i przejechać się do Warszawy i wziąć udział w protestach.
No bo co jeszcze można więcej zrobić ? na razie chyba nic.
Pozdrawiam również serdecznie i miłego dnia.
Proszę zauważyć, że samo mówienie o tym głośno, to już jest coś. To jest nowość, tego dotychczas nie było.
Jak mogliśmy się tak dać zamurować. Wpoili Polakom, że są głupi kiedy walczą, kiedy giną, kiedy protestują…
A przecież ta nasza “głupota” aby walczyć z silniejszym i pyskować ważniejszym, to jest nasz charakter… dzięki niemu jesteśmy.
Otóż to…
Ale:
Pani Patrio.
To nam właśnie też wdrukowano. Że jesteśmy śmieciami.
Nie jesteśmy. Zapewniam Panią, że wschód i zachód bardziej boi się nas niż my ich. I mają powody ku temu. Zawsze mieli.
Przy okazji.
Takie właśnie wiernopoddaństwo bije w oczy jak się czyta Pana Krzysztofa.
Pod płaszczykiem intelygenckich tyrad, wciskany jest kit o szczęśliwości niewolnictwa.
Nic nowego, bo na takie numery nabieramy się już długo. Ale przestajemy. Struny pękają. I tylko pozostaje współczuć naszym wrogom.
To nie my mamy prosić Rosji o pomoc.
To Rosja poprosi nas o litość.
Spokojnie.
…a bardzo cieplusieńkie podziękowania, Karoljozefie, za tak miły upominek… (żałuję, że nie zawsze od razu mogę odpowiadać – wybacz)
Widzisz, Pan Mieczysław to dla Warszawiaków wręcz Instytucja.
To nie tylko “ciepły baryton”(czy jak tam to się fachowo nazywa) i piosenki, ale i ciepły, otwarty stosunek do ludzi.
Urocza “niespodziewajka” dla mnie, Karoljozefie, że Ktoś poza Warszawą Go pamięta, i jeszcze potrafi z Jego twórczością narozrabiać nocną porą:)
Nie lubię dużych słów używac – proszę i Ciebie, i Wszystkich o wyrozumiałość, że czasem nie uda ich się uniknąć.
Fogg versus Kiepura. Dwóch polskich śpiewaków znanych przed wojną na świecie. Fogg miał polskość “w sobie”.
Tumana Kiepurę, zapatrzonego tylko w siebie i karierę wszechświatową, dopiero żona, Martha Eggerth (Węgierka!!!), nauczyła, że przedewszystkim jest Polakiem. W rezultacie trochę inaczej zaczął postrzegać świat…(Musiałem sprawdzić dokładną pisownię Jej nazwiska w Wiki – dowiedziałem się przy tym, że zmarła 26 grudnia 2013 roku. Cześć Jej Pamięci!)
Wiesz co, “zabawy/dłubanie” w naszym wspaniałym, polskim, tak wszak bogatym języku przez “Radę Języka Polskiego”(jest takie ciałko, może inna
nazwa). Dostali mocnego kopa na Dyktandzie od celebrytki (Katarzyna Skrzynecka), Baba Jaga (tak napisała i uparła się – moim zdaniem słusznie)rzekomo powinno być baba-jaga, rację jednak Jej przyznali (po awanturze) plus klapka się otworzyła (później, to już inna bajka i inna awantura), że nie palący to jednak nie to samo co niepalący.
“A to można niezdecydowanie?” Tak, można(!).(przykłady na życzenie)
Karolujozefie, wielkie serdeczności na ten Nowy Rok, nie daj się zag(w)oździć!
Panie Ripie!
Sprawił mi Pan wielki prezent w nowym roku. Bardzo dziękuję za te miłe słowa.
Fogg ma cały czas wielką moc. No pewnie, że nie wszędzie i nie u każdego…Ale jednak!
Ja ten konkretny kawałek puściłem kiedyś w tzw. “swoim środowisku” i przyjął się setnie. Bo i dźwięk cacany i słowa mądre, takie z życia. Czasem ewangelizuję muzycznie okolicę przy pomocy zmajstrowanego osobiście mobilnego kołchoźnika. Może nagłaśniać przez dwie, trzy godzinki całkiem spory wycinek pleneru. I robi to z gracją, wzmacniacz daje radę, nie drze się tak jak megafonowe krzykaczki. Kulturalne udźwiękawianie przestrzeni publicznej jest bardzo wzruszającym przeżyciem…
Pan pamięta jak dawniej Cyganie po podwórkach chodzili…! Ech, to były muzykalne czasy. A nie żadne dzisiejsze ajfony ich mać.
Co do Pana Jana.
No dej Pan spokój z tym tumanem…Nie godzi się, Panie Ripie drogi.
A Pani Marta, tak, niestety parę dni temu odeszła. Stara, najstarsza gwardia odchodzi. Ta najlepsza. Co zrobić.
Kolejna dedykacja, jeśli Pan pozwoli. I proszę, niech się Pan przypatrzy jak młodziankowie reagują…!:
Przede wszystkim podziękowania dla Patrii – Wspaniałej Gospodyni, która pozwala
nam, Karoljozefie, na wymianę zdań na Jej blogu.
“No dej Pan spokój z tym tumanem (…).” Przyznaję 100% racji – zagalopowałem się.
Doceniam wysoce Twój takt, Karoljozefie, za tak subtelne zwrócenie mi słusznej uwagi. Nie istnieje, widzisz, w moim pojęciu tłumaczenie na dwóch arkuszach kancelaryjnych:) “a bo” “bo to”, “bo śmo”, “bo tamto i owanto” – popełniłem błąd, więc sumituję się mocno jako “przepraszalski”.
Ufff…
Ewangelizacja muzyczna jest fajną rzeczą… Wiesz, że jakoś nikt z sąsiadów
nie tylko u mnie, ale i w innej zabudowie zwartej, jak również w “blokowiskach”
nigdy nie miał pretensji o “zagłuszenie dziennej ciszy”. Raczej okienka otwierali…
Inni co prawda Twórcy, inne słowa, inne warunki, inny czas…
Gdybyś, Karoljozefie, nie znał (no nie ma wszak obowiązku), to polecam – również Wszystkim, a jakże by inaczej – “Zbroję” Jacka Kaczmarskiego (1 część). Nie tam “Mury”. Plus “Katyń”, “Trzy listy” i z wielkim ukłonem dla Płci Pięknej (oj, uparciuszek ze mnie – zawsze będę “zdecydowanie preferował”:) ) – “Legendę o miłości”.
Jeszcze raz podziękowania dla Patrii za gościnność, a my tam, Karoljofie drogi, już może tego nie nadużywajmy, co? (zwłaszcza siebie mam na myśli – widzisz, Ty piszesz. A ja się rozpisowywuję i komuś zabieram z życia te półtorej minuty.
Serdeczne pozdrowienia.
Tak, Pani Gospodyni ma cierpliwość do rozpisujących się nadmiernie i umuzykalnionych smyków…
Dziś był piękny, mądry program w Radiu Maryja. Na pamięć i cześć Mistrza Kilara.
Przyznam się, że ta muzyka jest tak mocna, tak wielka, że tylko czasem mam odwagę wyciągnąć daną płytę i przesłuchać.
Niesamowite jest, że nawet uszy i serca z innego świata pozornie, z dalekiej Hellady, rozkochane, rozmiłowane są w Kilarze na umór. Ale nie dziwota, to dowodzi, jak mocno Ta Muzyka jest stąd, z Europy.
Znam pewnego Greka. Posiada pełną dyskografię. Choć Missa pro Pace kiedyś zagubił…
Później gdzieś na allegro odnalazłem, kupiłem, w menniczym stanie.
A Bard Kaczmarski owszem, a Gintrowski…
By Pan nie uwierzył. Że Takich pieśni są w stanie słuchać młode, baaardzo młode osoby w dzisiejszych czasach. I to tej nadobnej płci…
No, trzeba przynać, że Kaczmarski posiadał pewne umiejętności, nie tylko muzyczne…
Napomknąłem o greckim śladzie.
Proszę, niech Pan sobie skosztuje Tego dzieła. Kiedyś już je próbowałem reklamować na Legionie.
To jest końcówka Symfonii III, autorstwa Thodorakisa, tak, Tego od Zorby. Przyjaciela Kilara…
Świat mały, Panie Ripie. Szczególnie ten największy, najpiękniejszy…
Albo jeszcze To:
Dalekie, acz wymowne dla mnie odniesienia do “Ognistego ptaka”.
Karolujozefie, poczekajmy z tym, bo na razie zgłupiałem po wpisie Space.
Czegoś takiego na Legionie nigdy nie było – potraktowanie nas wszystkich jak
obywateli mocno pośledniej kategorii, ostatniego wręcz rzędu. “Nie można komentować tego wpisu”, czy jakoś podobnie. Gdyby mi się otworzył komunikat personalny: “nie MOŻESZ itd – ok, Space ma prawo mnie nie lubić, acz też chciałbym wiedzieć dlaczego. Natomiast Jego tekst to co ma być??? Jedynie słuszna PRAWDA, aż OBJAWIONA (wkleił czyjąś wypowiedź), nie dla maluczkich na Legionie zgromadzonych do dysputy? Zabolało mnie to bardzo, widzisz, bo ten sam Jego tekst na Neonie już zastrzeżeń co do komentowania nie ma.
Mam jedynie nadzieję, że może gdzieś Mu się paluszek omsknął (tak jak u mnie koment na kolorkowo wyszedł), ludziska ostatecznie niezbyt jeszcze “pociumane”
poświątecznie (to taki kielecki zwrot)(nie mam na myśli ani Ciebie, ani Space,
ani nikogo konkretnego – ujmijmy to w ten sposób, że po sobie i Paniach Sprzedawczyniach w sklepach widzę:)
Natomiast bardzo jestem ciekaw Twego zdania na ten temat.
Serdeczności, Karoljozefie, jak Gospodyni nas z lasu nie wygoni, to jasne, że odpiszę merytorycznie.
Panie Ripie.
Prrrr!!!
No pewnie, że wybieram odp. b).
Tak, paluszek się omsknął. Tak, bośmy niepociumani kompiuterowo. Ja na pewno.
A jeżeli inny powód. To może inszy niż ten, że Panu, Panowi Ripowi, Pan Space chciał utrzeć nosa i klawiatury…
No ludzie! Więcej wiary w ludzi…
A może inna przyczyna. A może przez to ucięcie, odcięcie chciał specjalnie wyróżnić tekst notki. I akurat to mnie nie dziwi. Bo słowa mądre.
P.S.
Przepraszam za poprrrywanie na Pana ale jak widzę/słyszę jak się przelewa krześcijańska krew to mnie coś się robi…
W ramach przeprosin, które proszę przyjąć, iście kowbojski przebój:
ERRATA
Panie Ripie.
Jak tu się nie kochać w polskiej młodzieży?!
Patrz Pan jak komentarz znalazłem pod “Furmanem”:
Ergo:
Polskość jest niezniszczalna.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
Wierzę, że Space nikim nie gardzi. “Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, musisz ze mną podyskutować”?
Nie nie musisz.
Możesz mi powiedzieć co chcesz i nie musisz się tłumaczyć, jeśli nie chcesz rozmawiać.
Pozdrawiam
Takich miłych gości :) zapraszam na mój blog kiedy tylko zechcą i jak długo zechcą.
Muzyka piękna…
Ze swej strony polecam poetę… no i wiosnę !
pozdrawiam.
…jak to tam było? “Boh trojcu ljubit”, tak?
No to dzielnie po raz trzeci próbuję!!! (dwa razy zeżarło)
Tą razą (przy takiej polszczyźnie może się skrót uda) podziękowania wielkie i mocno ciepłe pozdrowienia.
…jak to tam było? “Boh trojcu ljubit”, tak?
No to dzielnie po raz trzeci, Karoljozefie, próbuję!!! (dwa razy zeżarło)
Tą razą (przy takiej polszczyźnie może się skrót uda) podziękowania wielkie i mocno ciepłe pozdrowienia. (szkoda, k…”wodna”…)
Skrót na szybko, może się uda: Space mi kiedyś pomógł, takich rzeczy się nie zapomina, gdybym miał pretensje do Niego to czyhałbym i wpisał pod Jego jakimś komentarzem Asadowie wybacz ładnie to brzmi (Coelho?) natomiast
pospolitość skrzeczy najistotniesze że dopiero teraz moja odpowiedź o wybaczenie mocno prosimy komputer i ja Wszystkim miłego, dobrego dnia
życzymy (przepraszam – Pani Komputer zgłosiła “oprócz Microsoftu” i
ma pełne moje poparcie) Pozdrawiam(y)