W numerze 48/2013 tygodnika “W Sieci” ukazała się niezwykła publikacja na temat odradzania się i rozkwitu antysemityzmu na Zachodzie. Staje się on modny w środowiskach lewackich wychowanków tzw. “Nowej Lewicy”
Tekst Barbary Stanisławczyk “Frankensteini lewicy” nie spotkał się z żadną reakcją pomimo tego, iż ukazał się on już pięć dni temu. Jak na razie jest dokładnie przemilczany, a w sieci nie ma po nim śladu /poza stroną “W Sieci”/ Autorka zaczyna od stwierdzenia:
“Sama groźba zarzutu antysemityzmu wystarczała, by skutecznie przed nim chronić, działała bowiem jak autocenzura; budząc lęk, czyniła z tematyki zydowskiej rodzaj tabu. Nowa Lewica, którą wzięli w opiekę i współtworzyli lewicowi Żydzi, dostrzegła w tym szansę na zbudowanie na świecie Nowego Ładu, w którym “postępowy” nowy humanitaryzm zastąpi stare nacjonalizmy i chrześcijańską moralność”.
Poświęca potem mniej więcej pół kolumny dla opisu “starego” antysemityzmu i hegemonii Nowej Lewicy w nauce i mediach, by stwierdzić następnie, że Nowa Lewica wytworzyła nową ideologię i nową świecką religię według której prawda nie istnieje, podobnie jak uniwersalna moralność. Zastąpiły je indwidualizm, tolerancja i wielokulturowość. Etykę chrześcijańską zastąpiła “sprawiedliwość”, w myśl której każdy ma prawo do własnego systemu wartości, musi tylko pozwalać także i innym na swobodny ich wybór.
Pojęcie “Wroga” zastąpiono pojęciem “Innego”, którego nie wolno osądzać. Przez ponad 40 lat działalności Nowa Lewica doczekała się sporego grona wychowanków, zwanych potocznie lewakami. Jakie są efekty wpajania takich idei? Stanisławczyk przytacza zdanie amerykańskiego studenta zapytanego o Holocaust: “Oczywiście, nie cierpię nazistów, ale kto niby ma mówić, że to, czego dokonali, jest moralnie złe?”
Stanisławczyk twierdzi, że to “wypowiedź typowa dla młodego zachodniego pokolenia” Dalej w jej artykule czytamy:
“W ukamieniowaniu kobiety przez wspólnotę i rodzinę nie widzą niczego złego, gdyż to przecież element religijnego rytuału. “Nas przecież uczono nie osądzać” – tłumaczy jedna ze studentek (…) Sami nie osądzają i takiej samej tolerancji oczekują od innych. (…)
Nowa Lewica wpadła w sidła własnej ideologii i powoli staje się jej ofiarą. Widać to szczególnie we Francji, którą zamieszkuje największa w Europie liczba Żydów, a w której “Synagogi są podpalane, rabini nękani, cmentarze profanowane (…) Coraz więcej intelektualistów uważa syjonizm za zbrodnię, nauczanie o Shoah okazuje się niemozliwe właśnie teraz, gdy staje się obowiązkowe (…) obelżywe wyrażenie “brudny Żyd” powróciło niemal we wszystkich szkołach.”.
“Postępowcy” zarzucają teraz Żydom “nacjonalizm”. Powstała koalicja “postępowców” z islamistami skierowana przeciw Izraelowi. Popierajacym to państwo odmawia się prawa uczestnictwa w dyskursie /tak jak ongiś “antysemitom”/. Widząc, co się dzieje, dawni lewicowi żydowscy ideolodzy maja 1968 roku stali się niemal konserwatystami. Jak pisze Stanisławczyk :
“Finkielkraut i inni podobnie jak on myślący, dostrzega sprzymierzeńców wśród tych, którzy nie lubią Arabów. A więc wśród “rasistów”, zdając sobie sprawę, że to ci sami, którzy nie lubili lub dalej nie lubią Żydów, ale teraz tylko oni mogą się sprzeciwić nowemu antysemityzmowi.”.
Stanisławczyk pisze też o sytuacji w Polsce:
” W Polsce jest inaczej. U nas stara liberalno-lewicowa retoryka nawet się nasila. W obywatelach manifestujacych patriotyzm i świetujacych rocznicę niepodległości dostrzega sie “faszystów”, straszy się narodowcami, a w każdym głosie sprzeciwu słyszy się głos antysemity (…) Polska Nowa Lewica, lewica liberalna, jest w trakcie pracy nad stworzeniem swojego Frankensteina. Tylko patrzeć, jak i polska “postępowość” stanie się anachroniczna i będzie musiała przywrócić do łaski stare wartości.
Realizując doraźne polityczne cele, liberalna lewica zraża do siebie, obrażając porównaniami do faszystów, nazistów i antysemitów, rzesze ludzi, na których mogłaby liczyć. W momentach krytycznych najwiecej poświęcali zawsze nie ci, którzy mieli okrągłe hasła na ustach, lecz ci, którymi kierowała chrześcijańska moralność.”.
Tyle Barbara Stanisławczyk. Z jednej strony to zabawne patrzeć, jak Nowa Lewica wpada do wykopanego przez siebie dołu, ale z drugiej – trudno się nie zadumać nad głupotą i krótkowzrocznością lewicy, zwłaszcza żydowskiej. Przecież musiała ona wiedzieć, że wszystkie dwudziestowieczne antysemickie totalitaryzmy miały lewicowe korzenie /nazizm to narodowy socjalizm/, a mimo to spróbowała jeszcze raz stworzyć nową świecką religię i moralność. Nic dziwnego, że zaczyna teraz uzyskiwać podobne rezultaty. Można to było z góry przewidzieć.
Przewidzieć, a nawet więcej – zaplanować. Dziel i rządź.
A co do syjonizmu – czym się TAK NAPRAWDĘ, w swej istocie, różni od nazizmu? Nie chodzi o warstwę ideologiczną i pseudonaukę, która za tymi ideologiami stoi. Pytam o owoce.
Zaryzykuję stwierdzenie, ba!, jestem tego pewien, że polityczny syjonizm jest gorszy i bardziej niebezpieczny od nazimu. Nazizm miał ograniczony teren występowania. Polityczni syjoniści są wszechobecni we władzach wielu krajów Europy i w USA. Nazizm w wykonaniu Niemców był jak wielki potwór – dobrze widoczny z daleka, niemożliwy do przeoczenia.
Syjonizm to śliski wąż, który kąsa z ukrycia śmiertelnie trującym jadem. Obrzydliwa bestia.
syjonazizm
Szef tajnej policji, Gestapo, Heinrich Mueller był jednym z głównych autorów zbrodni nazistowskich. Przez dekady po zakończeniu wojny jego los pozostawał nieznany. Teraz niemiecka gazeta “Bild” twierdzi, że Mueller został pogrzebany na żydowskim cmentarzu w Berlinie w 1945 roku.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/tajemnica-szefa-gestapo-rozwiklana-mueller-pogrzebany-na-zydowskim-cmentarzu,367720.html