Rosyjsko – białoruskie ćwiczenia, pod starą sowiecką nazwą „Zachód” zakończyły się. Kiedyś w ich ramach wojska PRL ćwiczyły atak na Danię. Drugi rzut wojsk ZSRR przejście przez polską pustynię atomową. Teraz jesteśmy po drugiej stronie.
Obecnie jest lepiej, choć gorzej niż kilka lat temu, gdy próbowano straszyć atomowym atakiem na Warszawę, Teraz nie ma straszenia, wręcz przeciwnie. Propaganda ze wschodu, agenci wpływu mieli jeden prikaz – maksymalnie wyciszać, wyśmiewać nawet realistyczne oceny tego co się stało. I to jest właśnie niebezpieczne, bo oznacza to realne zagrożenie, realne przygotowania do ataku na nas. Bardzo bym się cieszył, gdyby ćwiczenia były pozorne a propaganda napastliwa. Niestety jest odwrotnie. Polskojęzyczne media jednak karnie ograniczają się do przepisania podanych im przez rosyjskie jednostki do walki psychologicznej tekstów. Komentarze na przysłowiowym Onecie nawet zaskoczyły mnie pozytywnie. Stadium myślenia na poziomie bydła rzeźnego, tzn. takim, na którym przeciwnik może spokojnie atakować, bo wie, że ludzie nie będą się bronić, osiągnięty został na parówach.
Maskuje się przygotowania do ataku na Polskę i republiki bałtyckie legendą walki z terroryzmem. Ale jak może być obroną wysadzanie pancernego desantu na wybrzeże? Trzystukilometrowy marsz po bezdrożach? Sporą część ćwiczeń są walki z oddziałami nieregularnymi, bo takie mają dobrze zorganizowane kraje, jak Łotwa czy Estonia. Jest atak na lotnisko, dla niepoznaki zajęte przez terrorystów. Desant odwołano z powodu złej pogody. Ćwiczą na kilku poligonach, więc celów będzie kilka. Operacja będzie w zasadniczej fazie trwała 6 dni, bo tyle trwają ćwiczenia. Jednak prowadzone są jesienią, zapewne dlatego, że ewentualna późniejsza partyzantka jesienią, zimą ma gorsze warunki dla przetrwania. Będzie desant z morza. Jakie cele – porty – stolice Ryga i Tallin? Jednak mnie teren na którym ćwiczą przypomina Szczecin- Świnoujście – którym ma przyjść ewentualna pomoc dla Polski z zachodu. W czwartek na poligonie Chmielniowka flota – tuż obok naszej granicy, podobnie jak inne poligony są przy granicach innych państw, samoloty myśliwce i bombowce, helikoptery – wspólnie ćwiczyły – zapewne typowo obronne wysadzanie desantu.
„Wojskowi izolowali rejon w którym znajdują się „band -formacje”, na drogach ustawiono punkty kontrolne, prowadzi się przeszukiwanie i zwiad terenu, też nasłuch radiowy, po przechwyceniu rozmów terrorystów w rejon ich lokalizacji wysłano drony dla dokładnej ich lokalizacji i nakierowania śmigłowców na cel.”
Rosjanie ćwiczą to, co zawiodło w wojnie w Gruzji, koordynację między poszczególnymi wojskami, komunikację, mają teraz 3D. Wtedy okazało się z drugiej strony, że w Gruzji obywatele nie wiedzieli co mają robić, administracja terenowa nie miała komunikacji z centralą, itp. Ćwiczą już piąty raz z Białorusinami.
Na białoruskim opozycyjnym portalu zastanawiają się, który z ich umiłowanych przywódców jest durniejszy, komentatorzy piszą, że zachowują się jak zombi, że człowieczeństwa wiele w nich nie zostało. Choć są one też ćwiczeniami utrzymania białoruskiej kolonii w ryzach, gdyby chciała brykać.
Czy jak dojdzie do wojny nasi sojusznicy przyjadą – przylecą – może – jak im się będzie to opłacać, jak nie, to nie. Mamy przykład aktualny Syrii. Okręty USA ruszają, zachodnie społeczeństwa urobione rosyjską propagandą, pacyfizmem nie popierają. Wszystko staje i jest zgniły kompromis. W naszym wypadku Rosjanie są już kilka kroków do przodu. Wyeliminowanie elity wojskowej i politycznej, która byłaby w stanie zapewnić silniejszą obronność jedynego liczącego się w regionie kraju, Iskandery stoją pod Królewcem, baza lotnicza tworzy się na Białorusi, itd…., kilkakrotnie przeprowadzone ćwiczenia, rozmydlanie USA trwa od lat i jego wycofywanie się z rejonu. Prowokacje militarne stępiające czujność cyklicznie. Zaognianie konfliktów między krajami regionu. Wszystko to po raz pierwszy od 20 lat lub z większym nasileniem. W tej rozgrywce szachowej oni wykonali już kilka ruchów. Figury są rozstawione. Mogą w każdej chwili dać mata. Ale oni będą powoli nadal zbijać pionki, szachować, osłabiać, bo wtedy nie ma ryzyka gwałtownej reakcji.
Po raz pierwszy mają być w listopadzie prowadzone ćwiczenia z udziałem 5 tys. wojska. Po naszej stronie. Po ich było ponad 20 tys. oficjalnie. Kierował nimi, podobnie jak operacją w i po Smoleńsku S. Szojgu. Wówczas szef potężnego, militarnie zorganizowanego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Wydaje się być człowiekiem nr 2 w Rosji, mówiło się o nim jako o następcy Putina. 10 kwietnia 2010, decyzją premiera Putina, został wiceprzewodniczącym specjalnej rosyjskiej komisji rządowej do zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku, wraz z Anodiną. Od zeszłego roku jest ministrem obrony. „Ci, którzy targną się na naszą pamięć, nie powinni spokojnie spać i przyjeżdżać do Rosji” stwierdził jeden z jego bezpośrednich podwładnych, dwaj inni to dowódcy z wojny czeczeńskiej.
Czego się może społeczeństwo spodziewać po tej ekipie? Ano tego samego, czego powinna była się spodziewać elita. A będzie jak zwykle. Przed pierwszym rozbiorem spodziewaliśmy się, że Rosja będzie zajęta wojną z Turcją całe lata. 31 VIII 1939 media fascynował nowy zagraniczny film gangsterski, jak się spodziewano miał być grany długie miesiące. Czy Putin wobec spadku popularności, ewentualnego kryzysu wewnętrznego zdecyduje się jak kiedyś, na sprawdzony środek. „Mała, zwycięska wojna jest starą receptą na przetrwanie upadających reżymów.” Czy wobec ewentualnego mega-kryzysu zewnętrznego sięgnie po bliską zagranicę i może Skandynawię na dodatek?
Albo staniemy się silni, albo wkrótce się przekonamy i wtedy będzie to wyglądać tak: http://www.youtube.com/watch?v=741ucmtEy8M
http://polish.ruvr.ru/2013_09_20/Fantastyczna-reakcja-mediow-na-manewry-Zachod-2013/
http://www.youtube.com/watch?v=qt6kTaP10S4&feature=c4-overview&list=UUFU30dGHNhZ-hkh0R10LhLw
http://jozefdarski.pl/6767-mala-zwyciezka-wojna
http://lamelka222.salon24.pl/465092,nowy-segment-kremlowskiej-mafii-s-szojgu
http://www.1tv.ru/news/social/242654
Romek, Twoja bezczelność w podstępnym powtarzaniu zdementowanych powszechnie kłamstw boli mnie wręcz organicznie. I Ty, niestety, dowodzisz po raz kolejny, że jesteś nieuczciwy, masz rozdwojony faryzejski język:
“Okręty USA ruszają, zachodnie społeczeństwa urobione rosyjską propagandą, pacyfizmem nie popierają. Wszystko staje i jest zgniły kompromis. W naszym wypadku Rosjanie są już kilka kroków do przodu.”
Co to znaczy, że jest “zgniły kompromis”? Że nie można wjechać ciężkim sprzętem i lotnictwem i dalej mordować ludzi, którzy nie zgadzają się na wprowadzanie demokracji metodą militarnego młota?
Niezależnie od tego, czy mocna pozycja Rosji jest (czy nie jest) zagrożeniem dla Polski, nie jest w żadnym wypadku uprawniona “niepacyfistyczna” walka o wpływy militarne i gospodarcze, na jakiej zależało USraelowi w obszarze Syrii. Ignorujesz fakty a na siłę próbujesz wciskać jakąś absurdalną wersję wydarzeń, absurdalne rozumowanie.
Albo inaczej powiem. Może to rozumowanie jest rozsądne, ale tylko z punktu widzenia syjonistów, którzy – programowo – z jednej strony będą ubolewać nad cierpieniami uciskanych przez Assada Syryjczyków, a z drugiej będą całkowicie ignorować fakt, że te wszystkie cierpienia są w przeważającej części wynikiem działania agentur USraela, którzy właśnie finansują terrorystów z AlKaidy i “bezbronnych rebeliantów”, którzy się tylko i wyłącznie bronią przed reżimem.
Jednocześnie przemilczysz to, co się stało we wszystkich krajach tzw. “wiosen Arabskich” i wskutek militarnych interwencji USraela w tym regionie. Że WSZYSTKO, dosłownie WSZYSTKO co tam się wydarzyło, doprowadziło jedynie do pogorszenia warunków życia miejscowej ludności. To, że broń chemiczna to ściema albo prowokacja Izraela też jest dla Ciebie bez znaczenia. To, że chrześcijanie od dziesiątek lat nie mieli w regionie tak źle też jest dla Ciebie bez znaczenia. Najważniejsze jest to, żeby USrael tam wjechał, spacyfikował Assada i wprowadził na siłę demokrację, a wtedy “będzie się żyło lepiej”. Wszystkim?
To jest całkowicie niekatolickie rozumowanie. To jest po prostu głupie, a może nawet i złe.
I nie jest prawdą, co mówisz, że społeczeństwa są ogłupione propagandą. Po prostu czasem zdrowy rozsądek i współczucie biorą górę nad bezlitosnymi politycznym kalkulacjami. Ale – jak to staram się rozumieć – najwyraźniej nie u Ciebie.
A w szczególności – losu chrześcijan. Aha – napisałeś o tym w następnym zdaniu. No właśnie…
Mimo niezbyt udanego powołania się na przykład sprawy niedoszłej interwencji w Syrii uważam, że artykuł ten pokazuje istotne zagrożenia.
W szczególności zgadzam się z tezą, że nie można w 100% pokładać nadziei na obronę naszej suwerenności w NATO.
Moja pierwsza myśl po przeczytaniu była taka: militarna akcja ze strony Rosji w celu objęcia kontrolą Polski jest jednak bardzo mało prawdopodobna. Byłaby po prostu nieopłacalna – taniej i skuteczniej Putin może realizować swoje cele za pomocą służb i korumpowania naszych polityków.
Kiedy jednak zacząłem się zastanawiać, czy Rosja byłaby w stanie skonstruować taką prowokację, aby przejęcie kontroli nad Polską uszło jej na sucho w oczach opinii światowej, to doszedłem do wniosku, że nie ma tu stuprocentowo pewnej odpowiedzi. A skoro tak, to zagrożenie inwazją, choć mało prawdopodobne, trzeba jednak traktować jako realne.
Dość ciekawe to wszystko. Jednak ja się pytam, w jakim celu Rosja miałaby napadać na Polskę? By zdobyć ziemię? Stworzyć nową republikę? Ziemi ma pod dostatkiem, jest krajem wyludniającym się, republik nowych nie potrzebuje, sama ma problem z tym, iż kilka chce się od niej oderwać. Agresja na jakiekolwiek państwo nie da Rosji nic, za to Rosja straci środki, dzięki którym funkcjonuje, pieniądze z surowców eksportowanych na zachód. Nawet jeśli kraje NATO nie odpowiedziały by sankcjami uniemożliwiającymi sprzedaż przez Rosję tych surowców, miewam że w Polsce znalazło by się dość sabotażystów by to uniemożliwić i sprawić, by owa Rosja stała się niepewnym dostawcą. Polska ma kilku wrogów, których działania są nam na szkodę, bo zależy im byśmy byli słabym i chorym krajem, te kraje, to USA, Niemcy, Izrael i Rosja, każdy bierze z nas co chcę i innym nie wchodzi w drogę. Silna i niezależna Polska to zagrożenie dla tych krajów, świat posiada wiele biegunów zła. Dla tych krajów jesteśmy dojną krową, takiej nie zabija się, póki można ją doić, a NATO? Ten sojusz to przeszłość. Pozdrawiam
Zagrożenie zajęcia naszego terytorium przez Rosję oczywiście istnieje, bo nasze wojsko jest w takim stanie rozkładu, że może się temu tylko przyglądać. Putin bardzo nie lubi Polski, więc jakiś głupi pomysł może przeforsować. Tylko z tym potencjalnym zagrożeniem mogę się zgodzić w Pana notce, bo reszta wywodów jest pozbawiona logiki i oderwana od rzeczywistości geopolitycznej.
Po pierwsze, kompletny rozkład naszej armii i demontaż przemysłu zbrojeniowego nastąpił po tym, jak wstąpiliśmy do NATO i pod kuratelą Zachodu. Tacy ministrowie jak Bogdan Klich w rządzie Tuska wydawali się realizować interesy Niemiec zamiast Polski. Dlaczego nasi wyzwoliciele i sojusznicy kompletnie rozbroili Polaków? Czy to jakaś przebiegła strategia obrony Polski przed Rosją?
Po drugie, bombardowanie Syrii, do czego tak nachalnie Pan namawia i przekonuje, w żaden sposób nie zmniejsza zagrożenia zajęcia naszego terytorium przez Rosję. To jest absurd, aby namawiać do ataku na Syrię, bo Rosja robi ćwiczenia i zagraża nam inwazją. Mieszanie w tej notce ćwiczeń rosyjsko-białoruskich z Syrią sprawia wrażenie świadomego nadużycia.
Po trzecie, los zwykłych ludzi w Syrii, o których tak się Pan troszczy w deklaracjach, stał się tragiczny właśnie ze względu na działania USA, Saudów i Turcji, którzy zorganizowali i wspierają tzw. Syryjską Armię Wyzwoleńczą w “wyzwalaniu” Syrii. To ci wyzwoliciele mordują chrześcijan i innych zwykłych ludzi, więc Pan wspiera morderców. Ci chrześcijanie, którzy jeszcze żyją, wzdychają do rządów Assada, kiedy był pokój i bez przeszkód mogli praktykować swoją religię.
Po czwarte, jest Pan chyba ignorantem jeśli chodzi o geopolitykę i rolę Rosji, która już nie jest głównym przeciwnikiem USA, ale panną na wydaniu, do której USA zalecają się, aby zawrzeć z nią związek (polityczno-militarny) i tworzyć wspólny front przeciw Iranowi, a potem Chinom. Jednym z prezentów narzeczeńskich jest zdradzona Polska (odstąpienie do budowy tarczy, przyzwolenie na Smoleńsk, wzrost rosyjskich wpływów). Raport z 2008 roku przygotowany dla Departamentu Obrony USA zawiera analizę demograficzną Rosji i jej relacji z Chinami. Zacytuję tylko jedno zdanie “In 30-40 years, Russia will be nothing”. USA nie chce dopuścić, aby powstała próżnia syberyjska (przebogata w surowce) dostała się w ręce Chin, a te za chwilę graniczyły z Europą, bo strategicznym przeciwnikiem USA w światowej hegemonii są Chiny i to one mają być okrążone i odcięte od surowców zanim nastąpi zbrojna konfrontacja.
Zgadzam się, właśnie do tego powinniśmy dążyć.
Te wszystkie argumenty były aktualne już 1945 r.
Rosja, a właściwie sami Rosjanie mają ciągoty imperialne. Trudno nam to zrozumieć, bo nie chcemy nikogo kontrolować, a oni – tak.
Wódz – car, batiuszka, który będzie realizować te aspiracje może liczyć we własnej ojczyźnie na większe poparcie niż pacyfista dążący do harmonijnego współistnienia z innymi państwami.
Generalnie zgadzam się, że wariant militarny jest bardzo mało prawdopodobny: duży koszt, duże ryzyko. Nie można go jednak lekceważyć i całkowicie wykluczać. W zasadzie żadnemu państwu nie powinno zależeć na zajęciu naszego terytorium. Czy wobec tego mamy się rozbroić?
Wtedy jednak ZSRR nie żyło z importu surowców na zachód, nie posiadało nawet jednej sieci przesyłu, było zintegrowane zupełnie inaczej niż Rosja, nie miało też terenów, którym groziło wyludnienie i ekspansja innej nacji. Obecnie wszędzie w Rosji są ruchy separatystyczne, na to idzie cała energia Rosji by te republiki przy sobie utrzymać. Sytuacja jest zupełnie inna od tej z 1945, proszę zobaczyć stan posiadania ówczesnych elit ZSRR i gdzie swoje majątki gromadzili, w Rosji, był to kraj samofinansujący się, obecnie żyje tylko dzięki importowi surowców, wysyła je do Europy, Azji i jest to źródło luksusu tamtejszej władzy, z tego finansuje też swoją armię, a teraz proszę sobie wyobrazić że kasuje to wszystko i napada na Polskę, by sobie mieć kraj, na którym zawsze się wykładała, w którym trzeba by trzymać potężną armię, bez szans finansowania jej, taka ekspansja wyłożyła by Rosję, nie była by w stanie utrzymać w swoich granicach wszystkich republik. Kreml największe zagrożenie upatruje w rozpadzie Rosji i wyludnieniu, normalne że w tym przypadku zależy mu na słabej Polsce, ale napadanie na Polskę byłoby w tym przypadku samobójstwem.
http://konflikty.wp.pl/kat,132916,title,Regiony-Rosji-domagaja-sie-autonomii-Jaki-jest-pomysl-Putina-na-zazegnanie-kryzysu,wid,15324061,wiadomosc.html?ticaid=111681
Oczywiście się zgadzam że nie należy wykluczać żadnego konfliktu z żadnym krajem, w tym z Rosją, obawiał bym się go jednak, gdyby Polska była krajem niezależnym, tak nie jest. Nie jesteśmy niezależni, Rosja ma z Polski to, co chcę mieć, podobnie jak trzy inne wymienione przezemnie kraje, każdy bierze co chcę, dla Polaków nic już nie zostaje, taki mamy system, dlatego będziemy dalej żyć w bałaganie, nawet zdechniemy z głodu wysyłając żywność do tych krajów, gdy zajdzie taka potrzeba, a Rosja to straszak, był potrzebny, gdy niszczono nasz przemysł, gdy darmo USA brało sobie koncesje na polski gaz i tak nas ogrywają straszakiem jedni i drudzy. Wiele jest biegunów zła w geopolityce, nie musimy się kierować na jakikolwiek z nich. Syria to niepodległy kraj, niepodległa była Serbia, niepodległy był Irak. To na pewno nie polskie, namawiać do agresji na niepodległy kraj, tak wiele razy walczyliśmy o swoją niepodległość, to też niechrześcijańskie kraść cudzą wolność i zasoby, a ten ruski straszak niszczy moralność, mówi “napadajcie na Syrię,Irak,Serbię, Iran, itd bo Rosja jest zła, jak nie będziecie dokonywać zbrodni na innych nacjach, przyjdzie Rosja i was zje. Ja przestałem dawać temu wiarę. Straszą nas tą Rosją od 1989, sama Rosja też z przyjemnością nas straszy, ale wtedy nasi wielcy przyjaciele nie grożą Rosji w odpowiedzi, tylko nasz rząd ma usprawiedliwienie by podpisać jakąś zmianę w umowie gazowej, bo Iskandery są znowu w Kaliningradzie i wszyscy są zadowoleni. Jeśli kiedyś coś się zmieni i Rosja rzeczywiście zapragnie polskiej ziemi z nieracjonalnych powodów, będzie to oznaczać że nasi “sojusznicy” znowu oddali nas w prezencie, mają w tym już doświadczenie, z tym że wtedy był to sojusz pisany krwią, teraz tylko na papierze. Ja im nie ufam. Nie widzę szans obecnie na żadne zagrożenie Polski, chyba że nasi wszechrządzący zechcą “wyzwalać” Białoruś, względem której już było kilka prowokacji, to tak, wtedy będzie konflikt, sztucznie wywołany i dla nas tragiczny, w takim konflikcie Rosja mogłaby postawić się jako rozjemca, a CAR dostałby nobla, scenariusz dość fantastyczny, ale to chyba jedyna opcja na taki konflikt, innej nie widzę. Po za tym czy ktoś byłby w stanie wymienić wszystkie konflikty Rosji po 1945, był tylko jeden, a USA? Niepodobna wyliczyć, to chyba niemożliwe, nie ma nawet żadnej publikacji na ten temat. Pozdrawiam
PS Nie ten link chciałem dać:
http://www.e-polityka.pl/a.4368.Czy_mozliwy_jest_rozpad_Rosji_.html
No tak, ale to, że je teraz sprzedaje świadczy o samowystarczalności surowcowej i energetycznej. Sprzedają, żeby mieć “baksy”, ale za marzenie o powrocie mocarstwa, radziecki człowiek napędzany kartoflami i bimbrem mógłby jeszcze dobrze narozrabiać na świecie.
Aj waj! Afganistan, Korea, Wietnam, Izrael, Yemen, Czeczenia, Gruzja… na pewno coś pominąłem.
Ale jednocześnie zgadzam się z najważniejszymi rzeczami, o których napisałeś.
To, że moskale strugają sobie straszaka w żadnym wypadku nie powinno nas popychać do czołgania się przed USraelem. Powinniśmy strugać własnego anty-straszaka i szlus.
Miałem na myśli agresję na inne kraje, pewny jest Afganistan, Czeczenia to wojna domowa, a z Gruzją sprawa jest niejednoznaczna.
Nieracjonalna agresja jest możliwa z każdej strony, ale nie jest też prosta do przeprowadzenia, o nieracjonalnych rzeczach ciężko pisać, właściwie to niemożliwe. Polska nie powinna brać udziału w żadnych wojnach, po za obronnymi, co do straszaka zgadzam się, ale broń mogą posiadać jedynie ludzie wolni, to samo dotyczy narodów, my widać nie możemy posiadać armii zdolnej na odparcie agresji z zewnątrz, musimy więc mieć “przyjaciół”, a byśmy o tą przyjaźń dbali, więc mamy też i “wroga”, ci przyjaciele rozmawiają pewnie często z naszym wrogiem o nas, jak zawsze bez nas…
albo rzeczywisty silny system obrony Polski. Najszybszy, najtańszy i najskuteczniejszy sposób odbudowy obronności Polski przed wejściem wojsk rosyjskich (co chyba uspokoiłoby Romana Zaleskiego) są szkolenia i powszechne uzbrojenie Polaków w długą broń, którą będą mogli trzymać w domach, jak to ma miejsce w Szwajcarii. Do tego wiele punktów przechowywania broni nieco bardziej zaawansowanej i raczej nikt nie zechce wchodzić na takie “zaminowane” terytorium. Kraj, w którym uzbrojonych jest milion ludzi zorganizowanych w gwardię narodową, rozproszonych po miastach i miasteczkach nie da się zająć nawet dużą armią zawodowych żołnierzy. To daje nam kilka pieczeni na jednym ogniu: ochrona terytorium przed wrogiem zewnętrznym, pilnowanie porządku wewnętrznego w czasie świąt narodowych, aby nikt nie podpalił samochodu tv ;), indywidualna ochrona własnych domów przed bandytami. Oczywiście lewicowe rządy mają tendencję do czynienia społeczeństwa zupełnie bezbronnym tak, aby można go było spacyfikować kilkoma oddziałami dobrze wyposażonej policji, albo z pomocą unijnych służb mundurowych (projekt ustawy 1066 zakłada możliwość użycia siły fizycznej przez obce policje w czasie zgromadzeń i imprez masowych na terenie Polski, ich patrole na ulicach, itp!).
Broń mogą posiadać jedynie ludzie wolni, niewolnikom muszą wystarczyć uzbrojeni wartownicy
Pierwszy koment w którym ktoś się bardziej martwi o Polskę niż postkomuchów w Syrii, sojuszników Rosji, czyli morderców polskiej elity, więc wart odpowiedzi.
Ale ty też śpisz, ale przynajmniej nie chrapiesz.
Stosuje Pan jakąś pokrętną “logikę”. Ja boleję nad tym, że przez ostatnie 25 lat rozmontowano poslką armię i nasz przemysł zbrojeniowy, przez co nie mamy nawet jak bronić się przed potencjalnym atakiem Rosji na Polskę, a Pan nazywa to martwieniem się o postkomuchów w Syrii i morderców polskiej elity. Kilka osób pisze o mordowaniu chrześcijan w Syrii, a Pan wciska nam, że martwimy się o postkomuchów i morderców.
Twierdzę, że upragnione przez Pana bombardowanie Syrii nie zwiększa w żaden sposób potencjału obronnego Polski. Linkuję do projektu ustawy, która legalizuje bratnią pomoc policji i służb mundurowych UE, a dla Pana te sprawy nie są warte odpowiedzi. Jakoś dziwnie się Pan martwi o naszą Polskę.
R. Zaleski – nie wiem czy gorszy jest napędzany ziemniakiem i samogonem Rusek hen-gdzieś-tam, czy kasta mniej lub bardziej rasowych aszkeNAZIoli bez których zatrudniania na etacie “wspólnika” żadna firma nie przetrwa w bolandii żadnej kontroli… o losie przemysłu narodowego z takimi “kadrami” lobbującymi ws. globalnej prywatyzacji nie wspomnę ;)))