pokusy… komunijne

Pierwsza Komunia – jedyne Święto Spotkania Chrystusa w osobistym życiu Chrześcijanina, a tyle wokół niego pułapek ;)))

piszę na przykładzie mojej córki i żony, które oczywiście uczestniczyły w każdej Mszy Świętej od 26go maja, gdy nastąpiła Inicjacja Eucharystyczna Olgi… ale miałem subiektywne wrażenie, iż przesłoniła je krzątanina wokół powierzchownych cech tej uroczystości – stroju, ceremonii, a później biesiady z rodziną :((( – nawet, choć prosiłem wcześniej – nie poszliśmy W TYM DNIU na Marsz dla Życia i Rodziny… bo sala wynajęta w “tawernie greckiej” (wybranej przez żonę KONIECZNIE) do 18:00 i przyjęcie “trwa mać”, a goście się obrażą gdy choćby jękniemy o wcześniejszym finale :(((

“mało istotne” wydarzenie w tle przyjęcia… rodzinnego

 

możecie mnie potępiać za radykalizm, ale jestem rozczarowany moimi ukochanymi kobietami, bo choć były na każdej Mszy Św. “Białego Tygodnia”, to OBIE plotkowały z koleżankami podczas homilii, i gdy wróciły do domu z kolei zaczynały się kłótnie ba! nawet bijatyki o NOWEGO TABLETA – postępowy prezent od Chrzestnej, w których jako Rodzice oboje z żoną braliśmy udział, sądząc, karając… chcąc-nie-chcąc ogólnie stresując i roztaczając “budzący lęk majestat władzy rodzicielskiej” :(((

jednocześnie toczyliśmy codzienne batalie o Modlitwę Wieczorną, które o dziwo największy opór budziły u świeżutkiej uczestniczki Najświętszego Sakramentu – córki, która nie chciała przerywać swojej zabawy z NOWYM TABLETEM :(((

“kulminacja” Komunii Świętej… wg córki

i cały czas zastanawiam się,

czy nie popełniłem zbyt wielu błędów wychowawczych – jako Rodzic i Katolik…

czy nie przegapiłem “punktu krytycznego” w życiu córki…

pytam, bo choć z drugiej strony inne dzieci zachowywały się znacznie gorzej, a rodzice byli jeszcze bardziej beztroscy i cyniczni – to jednak staram się nie równać w dół i nie traktuję “ogólnego tryndu” jako układu odniesienia tudzież “wzorca miar” ;)))

O autorze: sosenkowski

Jam... z tego co mnie boli