Stańcie się żywymi kamieniami, aby przygotować Polskę na przychodzącą i objawiającą się moc Króla Miłosierdzia.
ANIOŁ STRÓŻ POLSKI
12 05. 2013
Opublikowano po uzyskaniu pozytywnej opinii teologicznej
ANIOŁ:
«Pisz, człowiecze. Przychodzę z polecenia Boga, by przekazać wam Jego słowa.
Polsko, podnieś swe skrzydła i zerwij kajdany niewoli i duchowego zniewolenia. Pamiętaj o swojej prawdziwej tożsamości, zanurzonej w testamencie Krwi Chrystusa! Pozostań wierna i odważna w wyznawaniu swej wiary. Wierność Kościołowi i Tradycji zawsze była twoją mocą, którą wspierała pierwsza Hetmanka waszego narodu – Maryja, Królowa Polski.
Nie zmarnujcie czasu, który został wam dany dla waszego umocnienia! Zanika w was miłość do tej ziemi, za którą przelewali krew wasi ojcowie – ulegacie bowiem kłamstwu, opartemu na diabelskim planie zniewolenia narodów przez hasła wolności, równości i braterstwa. Porzucacie Tradycję i szacunek dla Kościoła, ulegając duchowi pychy i arogancji. Dzisiaj wróg czyni wszystko, by was pozbawić poczucia przynależności narodowej. Nie łudźcie się, że odzyskaliście wolność, bo na odwrót – coraz mniej decydujecie dziś o sobie. Staliście się w Europie polem walki pomiędzy Wschodem i Zachodem. Zachód skusił was tym samym, przez co sam popadł w ruinę i duchową pustynię, a Wschód nie zrezygnował ze swej żądzy władzy.
Tak wielu pojawiło się zdrajców, wielu Judaszów, skuszonych współczesnymi srebrnikami, aby sprzedać Polskę dla chwili kariery i władzy.
Wy, drogie i wierne dzieci, trzymajcie się tego, co jest waszym najcenniejszym dziedzictwem: wiary oraz krzyża! Pierwszym świadectwem, które winniście dać Europie dla zachowania waszej tożsamości, jest obrona krzyża oraz wierność Ewangelii. Byście jednak mogli sprostać waszemu powołaniu, najpierw musicie pozostać wierni waszym narodowym zobowiązaniom. To z ich powodu szatan chce was uczynić swymi niewolnikami, aby pozbawić was poczucia przynależności narodowej.
Zawierzenie Maryi i śluby złożone przed Jej Jasnogórskim Wizerunkiem nadal są dla was celem i wyzwaniem. Maryja was nie opuszcza i dzięki Jej wstawiennictwu Duch Święty podtrzymuje płomień, który został zapalony w waszym narodzie. Okazujcie wdzięczność Bogu i kochajcie Maryję, wyrażając miłość do Niej przez świadectwo modlitwy i czynu.
Bądźcie świadkami godnymi wyzwań tego czasu! Prawdziwa wolność jest darem Bożym, a wypływająca z tego daru niepodległość musi być oparta na fundamencie praw Bożych. Prawdą, która zwycięża, jest krzyż – i on powinien pozostać mocno zakorzeniony w waszej świadomości. Obietnica wychodzącej z waszego narodu „iskry Bożego Miłosierdzia” jest dla was Bożym warunkiem, wzywającym was do pozostania w wierności. Dar Bożego Miłosierdzia można przyjąć, ale i odrzucić. Wolność trzeba stale podtrzymywać, gdyż szatan – mistrz kłamstwa – ciągle krąży i kusi.
Stańcie się żywymi kamieniami, aby przygotować Polskę na przychodzącą i objawiającą się moc Króla Miłosierdzia. To pokolenie, jak każde poprzednie, musi przejść swoją Paschę – swoje zjednoczenie z Chrystusem. Lecz temu pokoleniu zostało objawione zadanie i odpowiedzialność także za inne narody. Dlatego musicie stać się żywymi świadkami tego czasu i tego oczyszczenia.
Przyjmijcie błogosławieństwo, które przynoszę wam od Boga, dla waszego umocnienia».
http://aniol-ave.blogspot.com/2013/05/anio-stroz-polski-12-maja-2013.html
Opublikowano za zgodą administratora portalu.
Pani Judyto.
Wypada i należy dodać informację jaka konkretnie osoba dokanała takiej oceny i czy dokładnie dotyczny to tego orędzia.
W zasadzie to winna być nie tylko opinia jednej osoby, ale wynik badań większej grupy kompetentnych specjalistów.
Proszę mi nie mieć za złe, że proszę o to.
Moja prośba nie jest wynikiem złej woli. Jest wręcz przeciwnie.
Przyzna Pani, że przypadkowy czytelnik, nie zaznajomiany wcześniej z okolicznościami, ma prawo i nawet powinien nabrać podejrzeń i być ostrożnym. Trzeba to uszanować i zawsze przedstawiać wiarygodne informacje towarzyszące takim tekstom, dla dobra sprawy.
dziękuję za zrozumienie
>Wypada i należy dodać informację jaka konkretnie osoba dokanała takiej oceny
A ja przeczytałem tekst i prawdę mówiąc wcale mi opinia teologa niekonieczna :)
Pani Delfinie.
Tak oczywiście. Ale to są za poważne sprawy, żeby uwiarygadniać coś na podstawie naszego widzi mi się.
W takich przypadkach wymagane jest przestrzeganie adekwatnych zasad i procedur, które istnieją. I róbmy to dla naszego dobra.
Aha… A wie Pan, Panie Karolu, niewiele mi o tych zasadach i procedurach wiadomo. Ale jak tak czytam i dumam, to mi wyszło, że ok. Pewnie jakby wyszło inaczej, to bym sięgał do procedur :) A zatem Panu skąd te procedury wyszły? >:-)
Panie Delinie.
Niech Pan się nie zgrywa.
Ja się zgrywam? Paaanie Karolu, nic bardziej mylnego. Podam przykład. Robię na dzieło, ale i tak m. 8 a 16 muszę być. W zeszłym m-cu byłem chory 2 tyg. Zasadą jest umowa – jest zamówienie, jest wykonanie, jest zapłata. Wszelako procedura mówi o tym, że i tak mam być m. 8 a 16. A nie byłem. No i klops. Więc za kwiecień biorę połowę wynagrodzenia. Mimo, że dziełko oddane w całości. Kto tu się zgrywa?
Taką sprawę można zaskarżyć i najprawdopodoniej wygrać. Jeśli jest w umowie o dzieło zapis m 8 a 16 to znaczy, że umowa nie jest o dzieło tylko jest to umowa o pracę lub zlecenie. Jeśli pracodawca nie spełnia warunków, które go obowiązują w umowach o pracę albo zlecenie, to jego odpowiedzialność może okazać się dla niego dość ciężka. Oczywiście jeśli miałoby to oznaczać koniec zleceń “o dzieło”, to może się okazać, że zdecydujesz pozostać przy cięmiężycielu. Jeśli nie jest to konieczne dla Twego przetrwania, to oby Ci Bóg Ci wskazał lepszą drogę i nauczył winnych niesprawiedliwości, że ich postępowanie nie pozostało niezauważone. Amen.
Och nie! Zapewniam Cię, że daję im odczuć wprost, jaką stratę ponoszą >:)
Tyle, że to trwa. Hm.. Zupełnie jak z tym orędziem tutaj :)))
Dzięki za dobre słowo, space :)
//Ale to są za poważne sprawy, żeby uwiarygadniać coś na podstawie naszego widzi mi się.//
I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? (Łk 24:13-32)
O właśnie, właśnie :) Albo to, czy wolno w szabat uzdrawiać? ;-)))
Panie Karolu, nie znam się na precedurach, ale proszę zauważyć, że dzisiejsi “prorokujący” róznych maści i treści powołują sie na zniesione kanony, tak iż mogą sobie publikować, co im ślina na język przyniesie. Natomiast tutaj przynajmniej wiadomo, że jakiś teolog to przeczytał i zaakceptował. Oczywiście to sprawa zaufania.
A pewnie gdy chodzi o wszystkie procedury związane z badaniami i komisjami o tych słowach Anioła dowiedzielibyśmy sie po 10 albo i więcej latach.
„I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa.” (1 P 2,5)
„Budujmy Kościół z żywych kamieni”… Te słowa jakoś same, podświadomie, ułożyły mi się w myśl podobną – budujmy Polskę z żywych kamieni !
To są słowa wyzwanie, słowa drogowskaz dla całego świata katolickiego.
Również dla Polski i Polaków bo ich wydźwięk globalny przekłada się na Polskę jako element światowej wspólnoty chrześcijan – mocny, zdrowy polski Kościół to mocna, zdrowa Polska. Mocna, zdrowa Polska to mocny, zdrowy Kościół.
Budujmy zatem – tą mocną, zdrową Polskę ! My – żywe kamienie, my opoka opoki – tej wielkiej chrześcijańskiej i tej naszej małej – polskiej.
Witki opadają…!
Właśnie przynajmniej nic nie wiadomo.
Jakiś teolog to przeczytał – jaki – imię, nazwisko. Przeczytał to mało. Jaka jest jego ocena, uargumentowana.
@ karoljozef
Z tego co widzę we wcześniejszych orędziach Adama Człowieka, oceny teologicznej dokonywał od lat ks.dr. teologii Adam Skwarczyński.
Szanowni Państwo.
Postępuję podobnie jak w przypadku wpisu Pana Jacka o tym całym Stehlinie.
Kto, co, dlaczego.
Nie wnikając od razu w treść wypada rozeznać się choć trochę w samej formie. A wygląda ona nader enigmatycznie.
Klikam se na link podany u dołu.
Sprawdziłem dwa razy.
Nigdzie nie jest podane kto administruje tego bloga. Żadnego namiaru, adresu.
Nie wspomnę o braku przedstawienia ocen teologicznych, również wraz z danymi osób, które je wydały.
Na byle głupim blogu o na przykład majsterkowaniu jest więcej danych, sprawdzalnych.
A treści związane z majsterkowaniem nie wpływają raczej na nasze zbawienie i życia wieczne.
A jednak ludziom się chce. Biorą odpowiedzialność za swoje słowa, nawet gdy dotyczą tak błahych spraw.
“Byście jednak mogli sprostać waszemu powołaniu, najpierw musicie pozostać wierni waszym narodowym zobowiązaniom. To z ich powodu szatan chce was uczynić swymi niewolnikami, aby pozbawić was poczucia przynależności narodowej”.
Ten fragment wydaje mi się kluczowy. Wskazuje na niedotrzymanie przez naród polski ślubowań – zwłaszcza jasnogórskich. I jak diabeł usilnie zabiega o to, aby do ich wypełnienia nie doszło. Temu służy cała jego strategia wynaradawiania.
imię, nazwisko.
Imię ojca, numer buta, kołnierzyka… Natychmiast! Bo jak nie, nie uwierzę! :-))) Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać :) Panie Karolu, orędzia Anioła są od x czasu, i są zawsze konsultowane teologicznie. Ja tam nie wiem z kim, jak i skąd – czytam i są mi ok. Ale jest jedno ale – że mianowicie Pan się skupia *teraz* na tym aspekcie formalnym. Czemu? Spytam wprost – czy to dlatego, że to teraz Panu to przyszło do głowy, czy może dlatego, że akurat w tym orędziu jest coś, co każe je [Panu] formalnie podważyć?
Panie Łotrze.
No właśnie o tym pisałem.
Pan – stary wyga religijny, posiada taką wiedzę. Ale ktoś maluczki, skąd ma to wiedzieć…?!
No właśnie mnie dziwi, że Pan Karol do tej pory tej prostej informacji nie wychwycił. Może to pierwsze orędzie takie, co się z nim zapoznał, stąd – całkiem wówczas naturalne – pytanie.
Panie Delfinie.
Przyszło mi do głowy, bo takie myśli powinny przychodzić automatycznie w takich okolicznościach.
Czy ja dotychczas wspomniałem choć jednym słowem czy mi się orędzie podoba/nie podoba?!
Dla mnie istotniejsze jest dowiedzenie się czy w ogóle mam się zacząć na tym zastanawiać.
Proszę nie bagatelizować skrajnie poważnych spraw.
Nie wnioskowałem o podawanie numerów kołnierzyków.
Podanie imienia i nazwiska oraz adresu kontaktowego jest minimum, które nie jest jakimś nieludzkim czy zbrodniczym wymogiem. Jest to oczywistością.
Panie Macieju.
Pan wie, Pan Łotr wie, należycie do Wiedzących, a ciemny Karolek dopiero teraz się dowiedział…
Po co tak?
@ karoljozef
Panie Karolu! Jeśli Pan tak bardzo potrzebuje w religii danych sprawdzalnych, które nawet porównuje Pan do blogów o majsterkowaniu, to czym się Pan różni od tych, którzy wołali do Jezusa: jeśli jesteś Synem Bożym, to zejdź z Krzyża!
Albo Pan ma dość wiary w sobie, aby przeczytawszy jakieś Orędzie – odczuć jego głębię i prawdę w swoim sercu, albo to serce ma Pan tak ogłuszone majsterkowaniem, że już nie słyszy ono czystego głosu Boga i w ciągłym poszukiwaniu “danych sprawdzalnych” wiecznie musi się rozglądać i dopytywać innych.
Orędzia nie są prawdami wiary! ich celem jest jedynie nam pomóc prawdy wiary zrozumieć i przyjąć. Wiec jeśli ktoś uważa, że mu szkodzą – to niech ich nie czyta, ale niech nie zniechęca innych. Warto byłoby wtedy wskazać fragmenty czy sformułowania, które – wedle Pana – mogłyby zaszkodzić czyjejś wierze.U Stehlina było to jasne i Pan te słabości wytknął. Niech Pan teraz wskaże choćby jeden fragment czy sformułowanie, które w Panu budzą taki sam spzreciw, jaki słusznie wzbudziły elukubracje pseudo-księdza Stehlina. Zapewniam Pana, że u Adama Człowieka Pan ich nie znajdzie.
>Przyszło mi do głowy, bo takie myśli powinny przychodzić automatycznie w takich okolicznościach.
Ale komu? Sam Pan twierdzi, “skąd ktoś maluczki ma to wiedzieć?”.
I już tutaj są dwie kwestie – skoro maluczki, to nie musi, a dwa – skoro *naprawdę* maluczki, wiedza jest pod ręka (czyli do zdobycia), przy czym nie w formie za/wyrzutu, ale grzecznego pytania – tego rodzaju pytania, które wynika nie z ciekawości ludzkiej (curiositas), lecz człowieczego pytania (studiositas) o rzecz – co ma swój wyraz poprzez formę wypowiedzi.
BTW.
“Ze swej strony i partykularyzm myśli nowożytnej nie tylko w teoretycznych zasadach filozoficznych ma swe źródło, i on też łączy się bardzo ściśle z pewnymi tendencjami moralnymi. Pogarda dla przeszłości, przywłaszczenie sobie zazdrosne dostrzeżonych prawd, uganianie się za oryginalnością, ściągającą na siebie uwagę innych, wszystko to są wyraźne przejawy tego kultu swojego ,ja”, tego wynoszenia siebie ponad wszystko, ponad tę prawdę, której się poszukuje i z której się też pragnie zrobić sobie podnóżek dla własnej wielkości.
Jest to owo stare, jak grzech pierworodny Eritis sicut dii, które nie przestaje nigdy szemrać na dnie duszy ludzkiej, tak głęboko dotkniętej “pychą żywota”. Wybuch indywidualizmu XVI wieku nadał tym odśrodkowym dążeniom szczególną moc ekspansji; zostały one usankcjonowane w przeciwieństwie do dawnych obyczajów życia umysłowego, i skodyfikowane niejako przez koryfeuszów myśli nowożytnej, zdołały przez te kilka wieków wytworzyć nowe obyczaje umysłowe o tak wyraźnym piętnie indywidualistycznym i partykularystycznym.
św. Tomasz znał dobrze ten nastrój umysłu, polegający na podporządkowywaniu prawdy sobie i nie zawahał się nazwać go duchowym cudzołóstwem29. Dla niego bowiem czynności poznania podobnie jak wszystkie inne czynności duchowe, których człowiek jest panem i za które odpowiada, powinny być podporządkowane wielkim celom życia ludzkiego. Gdy to podporządkowanie pożądania wiedzy przejdzie w stan stałego usposobienia duchowego w woli, nabiera ono cech sprawności moralnej, czyli cnoty, którą ś w. Tomasz nazwał studiositas 30, na którą jednak po polsku nie posiadamy jeszcze ściśle skalibrowanego terminu, nazywać ją będziemy pilnością, aczkolwiek znaczenie tego wyrazu w potocznej mowie jest nieco szersze.
Myliłby się jednak, kto by myślał, że ta studiositas ma wyłącznie lub przynajmniej w pierwszym rzędzie na celu przeciwdziałać lenistwu umysłowemu, hamującemu pragnienie poznania trudnościami i zmęczeniem, jakie się z nim łączą. Jako cnota ma ona zaprowadzić umiar między dwoma możliwymi spaczeniami krańcowymi: między lenistwem z jednej strony, a z drugiej tym niezdrowym i nieumiarkowanym pożądaniem wiedzy, będącym źródłem tylu nieporządków w życiu umysłowym. Studiositas ma opanować to przyrodzone pożądanie poznania, oczyścić je ze złych lub próżnych motywów i nie krępując w niczym jego uprawnionych aspiracji, owszem, zasilając je jeszcze czynnikami nadprzyrodzonymi, maje związać z najwyższymi motywami, kierującymi człowieka do jego wyższych przeznaczeń.
Z dwóch spaczeń, grożących życiu umysłowemu i mogących się przerodzić w wady, lenistwo jest mniej charakterystycznym; jest ono zniechęceniem do wzbogacenia swej wiedzy, zniechęceniem, które przeszło w stan stałego usposobienia i stało się wadą. Bardziej charakterystycznym i w myśl starego powiedzenia corruptio optima pessima, o wiele bardziej szkodliwym jest pierwsze spaczenie, które św. Tomasz nazwa curiositas, i któremu poświęca osobną kwestię w swej Sumie31. Jest to wada analogiczna do łakomstwa i nieczystości; spaczenie jej polega na tym, że cel obiektywny samej czynności zostaje podporządkowany celowi subiektywnemu działającego osobnika, tj. temu zadowoleniu, które danej czynności towarzyszy; punkt ciężkości przesuwa się na to, co jest drugorzędnym i dodatkowym, a to co jest pierwszorzędnym i istotnym i co powinno stanowić główną intencję czynu, odchodzi na plan drugi”.
Panowie!
Miejcie miarę.
Co prawda jestem Józiem, ale żeby tak zaraz na mnie huziać…
Nasza Wiara jest sprawdzalna.
Jest oparta na faktach, które miały i mają miejsce.
Czy jeśli ja Panom przedstawię orędzie, to czy przyjmiecie je bądź nie, tylko na podstawie odczucia czy Wam się podobało czy nie?
Nie Panie Karolu, bo najpierw głęboko je przemyślimy, potem sprawdzimy czy jest zgodne z Pismem Świętym i czy ma Ducha Bożego (ludzie modlitwy, medytacji i będący w łasce uświęcającej to czują), a na końcu zapytamy Pana, czy te Orędzia widział kapłan lub teolog. Jeśli Pan powie tak i na pozostałe kwestie będzie odpowiedź pozytywna, to przyjmiemy je z miłością i radością.
Postawi Pan zapewne pytanie: A dlaczego mielibyście mi wierzyć? Odpowiedź: A dlaczego miałby Pan nas okłamywać? W jakim celu?
Dawaj Pan :)
Łeeee tam! Trza było dać szansę! :-)))
@ karoljozef
Obawiam się, że nasza wiara NIE jest sprawdzalna i oparta jest ona na faktach, które przeczą rozumowi.
Fundamentem naszej wiary jest przecież Skandal Krzyża; do dziś, mający się za bardzo mądrych Żydzi, pukają się w czoło, że wierzymy w jakiegos cieślę, który dał się zagonić w kozi róg przez niższego urzędnika rzymskiego, a na końcu ukrzyżować. Pomijam już, jakim nonsensem jest dla nich wszystko inne, cuda Jezusa i Zmartwychwstanie.
Jeśli tęskni Pan za tym, aby rozpoznawać to, co Pan nazywa “faktami wiary” przy pomocy naszego rozumu, a nie w porządku serca, to to, co Pan wyznaje, nie jest “wiarą” – bo ze swej definicji, wiara przeczy faktom empirycznym. Jako katolik, a z wykształcenia przyrodnik, wiem coś o tym konflikcie rozumu i serca.Ale jest na to rada :-)) kilkadziesiąt tomów Św. Tomasza z Akwinu, który przez całe życie zgłębiał ten problem. Na początek: “Jak uzasadnić wiarę” :-))
http://it.dominikanie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=26&Itemid=145&lang=pl
Panie Józefie, myślę, że najprościej po prostu udać się z tym pytaniem do źródła czyli wysłać e-maila.
Jeszcze jedno P. Józefie – zgadzam się z Pana odczuciami i z odpowiedzialnością za słowo. Na stronie Adama-Czlowieka jest napisane, że “publikujący nie zamierza uprzedzać osądu kościelnego”. Wydaje się, że jego ukrycie nie jest zatem ucieczką przed odpowiedzialnością ani przed Kościolem, ale wlaśnie ze względu na pytających o numer buta, kołnierzyka.
Ukryty dla swiata, ale nie dla Kościoła.
Myślę, że nasze podlądy na ten temat musimy podzielić fifty fifty, to znaczy nikt do końca nie będzie usatysfakcjonowany.
Gdybym na stronie jakiegoś mistyka widzial same dobre świadectwa i opinie, to byłoby dla mnie podejrzane. Pisałem już, że słowa prawdy nie zawsze są miłe, ale slowa miłe nie zawsze są prawdą.
!
No ale właśnie na wskazanej stronie (http://aniol-ave.blogspot.com/) nie ma żadnych danych kontaktowych…
Panie Karolu jest na dole strony adam-czlowiek.blogspot.com
Tam jest email do Adama – Człowieka.
Znaki są na niebie i ziemi już od dawna. Dla nas, na linii, to nie nowina, że już niedługo się zabawa zacznie. U nas na wsi znaki też już były, jak to przed zwykle przed wojną. Chłopaki zastanawiają się dzisiaj, czy opłaca się baranka, cośmy go na sobotniego grilla od chłopów zakupili, do marynaty wsadzać. Jak trzeba będzie w bój ruszać, to mięso przepadnie, a do wozu bojowego nie weźmiesz, bo gorąc pod pancerzem i zaraz by się zazieleniło. A ten Anioł, co to się taraz ponoć objawił, to pewnie ten sam był, co do pana generała Rozwadowskiego w czas Bitwy Warszawskiej przemawiał i kierunek natarcia na bolszewika wskazywał. Strach mi trochę dziś w nocy na odwachu będzie, bo jednostka areał pokaźny ma, nie wszędzie szperaczami z wieży dojdzie, a kontrole warty przeprowadzać trzeba samotrzeć. A i notes trzeba będzie świeży ze sobą na obchód zabrać, bo jak Anioł coś zanotować każe, to głupio będzie na komórce evernotsa odpalać i w klawisze stukać. Zresztą pewnie by nawet komórka nie odpaliła, bo smog magnetyczny przy takich spotkaniach jest wysoki.
Ciekawe, który to Anioł znak przekazał. Michał pewnie, bo w wojskowych sprawach ten najbardziej doświadczony. Gabriel to chyba nie, bo gdzieżby tam sam Archanioł na ziemski padół się trudził, zwłaszcza w miejsca podejrzane, kremówkowym czadem omamione. A może Szemkel to był, bardzo u nas na jednostce za skromność w poważaniu. Może pan karljozef cuś się dowie, bo widze, że certyfikata sprawdza i bumagi imprimatorskiej szuka.
A tak poza tym w kwestii zaprezentowanej notki co Szanowny Pan by chciał przekazać lub się dowiedzieć?
Panie Podporuczniku.
Krew jasna zalewa, że tak często to się zdarza.
Mianowicie.
Ekstra forma – oryginalna, porywająca, o dużej urodzie.
Treść – z początku dobrze się zapowiada, nawet bardzo.
I nadchodzi ten chol. za przeproszeniem Czytelników moment, że Tfurca pokazuje swą cyrkową naturę.
A zdradza go właśnie treść.
kremówkowym czadem omamione
Pan jest omamiony, i to solidnie, Panie Podporuczniku.
Idź Pan na odwyk, póki czas.
Panie Karolu!
Uprzejmie chciałem zauważyć, że
to trudno powiedzieć o jakimkolwiek postępowaniu.
Nawrzeszczeliście, nawrzeszczeli na mnie, a jak ja zamiast pyskować, kulturalnie do dyskusji zaprosiłem, to poza obietnicami i jedynym rzeczowym pytaniem Poruszyciela pod adresem http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/05/10/12579_wywiad-specjalny-z-ksiedzem-stehlinem.html
C I S Z A jak makiem zasiał.
No chyba, że to Wasze działanie polega na wycinaniu i zamilczaniu. Tak, to wtedy można powiedzieć o działaniu.
A jeśli chodzi o meritum tej tu dyskusji, to nie widzę powodu, aby się tak dopytywać o to kto sprawdzał zgodność orędzia z nauką Kościoła. Teoretycznie każdy kapłan powinien umieć to sprawdzić i każdy kapłan powinien być tak samo wiarygodny. No chyba, że ma Pan takie kompetencje, taką wiedzę, aby kapłanów oceniać co do ich wartości i wiarygodności. Pozwolił Pan sobie na to w stosunku do księdza Stehlina, więc zapewne ma Pan takie prawa. (Jedyną karą dla Bractwa była ekskomunika Lefebvra, lecz została ona już cofnięta. Tak więc wszyscy kapłani Bractwa są takimi samymi kapłanami naszego Kościoła jak reszta. Ksiądz Karol Stehlin też.)
Jednak jeśli może Pan kapłanów oceniać, to i tym łatwiej powinien Pan sobie poradzić z tekstem. Powinien Pan z łatwością sprawdzić to co się zwykle sprawdza w takich przypadkach:
1. Czy tekst nie jest sprzeczny z podstawowymi prawdami wiary?
2. Czy tekst nie jest sprzeczny z treściami Ewangelii?
3. Czy tekst mogłaby wytworzyć samodzielnie, bez Bożej pomocy osoba będąca jego przekazicielem?
Moim zdaniem dwa pierwsze kryteria są spełnione, a więc tekst może być rozpowszechniany bez szkody dla wiernych. Ja bym się pod treścią tego akurat orędzia podpisał i dlatego denerwuje mnie “dzielenie włosa na czworo”, które tu widzę. Ale to jest tylko moje zdanie, a nie jestem kapłanem ani administratorem tego portalu.
Gdyby był spełniony warunek trzeci byłyby podstawy do uznania go za przekaz Boży.
Moim zdaniem to co robicie z moimi wstawkami jest działaniem na szkodę Kościoła Rzymsko Katolickiego. Nie chcecie pozwolić na jego naprawę. Ale to kwestia Waszego sumienia.
Jestem w stanie to zrozumieć, że nie potraficie inaczej zareagować, bo spora część mojego świadomego życia przebiegła pod wpływem Jana Pawła II.
Jednak rozumiem, że był tylko człowiekiem.
Panie Jacku, nie ma Pan prawa do osądzania cudzych intencji. Nie zgadzamy się, co do form działania, ale nie zarzucajmy sobie złej woli.
Wierzę, że chce Pan naprwiać Kościół, ale według mnie – w pewnych momentach – służy Pan mimowolnie tym, którzy chętnie widzieliby w nim podziały, schizmę i upadek.
Co propagowanie podobnych tekstów ma wspólnego z naprawianiem Kościoła?
Nasz Pan, Jezus Chrystus podał nam wyraźnie jak mamy działać, kiedy mamy zastrzeżenia do postępowania naszych braci. Rozgłaszanie o cudzych błędach nie jest napomnieniem bliźniego, tylko obmową. Metoda Pana Karola – pójść, powiedzieć księdzu wprost jest moim zdaniem dużo właściwsza.
Zasada jest bardzo prosta – musimy postępować tak, jak nauczał Zbawiciel:
Możemy mówić bez problemu o tym, jakie problemy i błędy mają miejsce w Kościele, jak według nas powinna wyglądać liturgia, architektura sakralna itd.
Kiedy jednak przechodzimy do personalnych zarzutów i sądów nad konkretnymi pasterzami czy urzędami kościoła hierarchicznego, musimy przestrzegać reguł upomnienia braterskiego (-> http://www.ekspedyt.org/rebeliantka/2013/03/26/9895_upomnienie-braterskie-czyli-jak-pomagac-innym-w-drodze-do-swietosci.html )
Tej metody też próbowałem. Próbowałem dostać się do biskupa. dostałem się do kanclerza kurii. Na koniec po wyczerpaniu lepszych, użyłem argumentu o długim okresie obowiązywania mszy trydenckiej. W odpowiedzi usłyszałem “No i wystarczy”. To znaczy zmienili, bo im się znudziło?
Uważa Pan, że wszystko jest w porządku? Stoją trony zasłaniające tabernakula. Jednak to nie jest zgodne z przepisami (powiedziano mi, jak sprawdzę to napiszę tekst), bo wedle przepisów tabernakula powinny być gdzieś z boku, a to trony mają być w centrum.
I Pan uważa, że to jest zmiana we właściwym kierunku?
A o czym Pana zdaniem taka zmiana świadczy?
Takie przepisy wydano w Rzymie. Nie mam szans tam pojechać i porozmawiać więc stukam gdzie mogę. Mało kogo to wzrusza, czy w ogóle obchodzi.
Ważne żeby wszyscy się kochali i nikt, nikogo nie obrażał brzydko go oceniając.
Czy ja tu walczę o swoje interesy?
Gdyby tak było to dawno bym zrezygnował.
Panie Jacku.
Przepraszam, ale napiszę wprost. Będzie ostro ale wbrew pozorom życzliwie dla Pana.
Co do tronizacji kapłanów – pełna zgoda.
Ale przy tym wszystkim serwuje nam Pan drwiny z naszego Papieża.
Proszę się nie dziwić, że takie oryginalne zestawienie Pańskich głównych pretensji do Kościoła zraża do Pana.
pozdrawiam
Ja też postaram się szczerze.
Z całą pewnością to co piszę lub cytuję to nie są drwiny, a ubolewanie. Nie ja pisałem o “nie myciu zębów”. Ja pisałem o nie przeprowadzeniu nabożeństwa ofiarowania Rosji Najświętszemu Sercu Niepokalanej. Dokładnie taki warunek postawiła Maryja, zdaniem badaczy Tajemnicy Fatimskiej w jej trzeciej części. Zaniedbanie dotyczy kilku kolejnych papieży, a nie tylko Jana Pawła II. Obecnie obserwujemy skutki tego zaniechania.
Sprawa jest jak najbardziej poważna. To Pan z niej kpił. Mam nadzieję, że z braku wiedzy.
Lekceważenie okazuję co najwyżej KEP, ale biskupi wiele pracy włożyli w to, aby zasłużyć na takie traktowanie. O tym był między innymi tekst, który Judyta zdecydowała się wyciąć (dla dobra czytelników Ekspedyta). Był on dość długi, a i tak nie zawierał wszystkiego. Aby uzasadnić swoje stanowisko w tym momencie musiałbym znowu zasłużyć na resekcję.
No i robi się błędne koło. Taka metoda dyskutowania jest bardzo trudna.
Pisze Pan:
Co do tronizacji kapłanów – pełna zgoda.
Ale nic nie wiem czy z tego Pan jakieś wnioski ogólne wyciąga czy nie.
Pani Jacku.
Domyślam się, że swą wiedzę w tym temacie czerpie Pan między innymi z tego źródła:
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/311
Przepraszam bardzo, ale w tekście, który się tam znajduje, daje się odczuć pretensjonalne czepianie się za słówka.
Zarzut jest prosty – że słowo “Rosja” nie padło samodzielnie.
Że znalazło się na przyczepkę do “Świata”.
No pewnie można i tak kombinować.
Ja to interpretuję wręcz przciwnie.
Użycie sformułowania “poświęcił raz jeszcze na nowo rodzaj ludzki i Rosję” podkreśla w szczególny sposób, wzmacnia, wyróżnia, właśnie Rosję…No tak czy nie?!
Panie Jacku.
A Pan nie pamięta już o tym, jak bardzo nasz Panież pragnął być w Rosji, jako papież? Jak bardzo to było dla Niego ważne.
Czy ten tekst ma Pan na myśli?
// O liście Konferencji Episkopatu Polski „O zagrożeniach” //
Został wycięty nie dla dobra czytelników, którzy mogą go sobie przeczytać pod adresem:
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=9351&Itemid=46
– ale dla dobrego imienia naszego portalu.
Powielanie pełnych jadu kłamliwych paszkwili nie ma nic wspólnego z troską o Kościół.
Zapewniam, że żadne fakty nie będą usuwane z “Legionu”, ale jeśli uzasadnieniem lekceważenia głowy Polskiego Kościoła Katolickiego mają być projekcje, pomówienia i subiektywne oceny bez udokumentowania czy analizy noszącej najlżejsze znamiona rzetelności, to szkoda czasu na dyskusję.
>W odpowiedzi usłyszałem „No i wystarczy”.
Raz – dzięki i doceniam i podziwiam. A dwa – ja tam bym poszedł jeszcze raz ale już z sankcją. Znaczy do biskupa jednak. Ew. zechce Pan przesłać dane parafii na legion piorunujący, ok? Bóg wie, co to da… A, Pan napisze o tych przepisach proszę i proszę o źródła. Proszę, bo nie jestem w temacie a chciałbym zacząć być. Hm. Chyba.
mci
Na dowód, że bł. Jan Paweł II dokonał poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.
Pani Judyto, ale to Pan Jacek wymaga tego dowodu, nie ja…
jakkolwiek dziękuję!
Panie Jacku, bardzo przepraszam, umówiłam się na dyskusję i “nie przyszłam”, ale jestem bardzo teraz zapracowana. Przed godziną dopiero wróciłam z pracy. I tak cały tydzień i prawdopodobnie tak będzie przez najbliższy czas.
W pracy, jak znajdę chwilę to zaglądam na Legion, ale mogę co najwyżej wrzucić parę zdań.
W czasie przerwy na obiad, czasami uda mi się wrzucić jakiś godny polecenia artykuł i to wszystko.
Wrócę do notki http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/05/10/12579_wywiad-specjalny-z-ksiedzem-stehlinem.html
Przeczytam jeszcze raz. I jak będę miała pytania to je Panu przedstawię.
W wielu kwestiach się z Panem zgadzam, ale nie zgadzam się w kwestii zasadniczej: poza Kościołem nic dobrego nie da się zrobić. Jak się źle dzieje w rodzinie, to rodzina załatwia sprawy we własnym gronie (dałam przykład Św. O. Pio). Wychodzenie członka rodziny na zewnątrz i krytykowanie rodziny w celu naprawy, prowadzi do rozbicia, a w konsekwencji do rozpadu rodziny. Przytoczyłam historię Bractwa, by pokazać jak doszło do wystąpienia biskupa Lefebvre z łona Kościoła.
I druga spraw: bł Jan Paweł II, był Świętym za życia. Zawierzył całkowicie Maryi i był narzędziem w Jej rękach. Krytykowanie Go z poziomu ludzkiego rozumu (i to w sposób tak płaski) jest po prostu bluźnierstwem. Jeszcze bardzo wiele lat upłynie zanim zostanie zrozumiane, co zrobił dla Polski i Świata, przed czym ratował ten Świat, który wcale na to nie zasługuje.
Panie Karolu, zamieściłam na potwierdzenie Pana racji, a nie przeciw.
Tak, tak. Wszystko w porządku. Przepraszam za mą upie… nadmierną życzliwość…
A ja będę upierd… i postawię Państwu konkretne pytanie. Skoro panuje powszechne przekonanie, że Rosja się nawróciła, to na co się nawróciła? Przecież powinna nawrócić się na Katolicyzm, co w dzisiejszej sytuacji nie jest możliwa. Jesli już nie na Katolicyzm, to przynajmniej uznać Prymat następcy Piotra w Kościele Rzymsko Katolickim według dogmatu “extra Ecclesiam salus nulla” – poza Kościolem nie ma zbawienia. Czy zatem Rosja Putina nawróciła się?
Oj, Panie Nathanaelu, kusi Pan…
Podobno nie ma głupich pytań ale Pańskie jest sprzeczne samo w sobie.
Czy zatem czerń jest bielą?…
P.S.
Pocieszmy się, że przypatrując się sprawie na poziomie ludzi, nie państw/rządów/zarządów, to tak źle chyba sprawa nie wygląda.
Współczuć winniśmy Braciom Rosjanom, bo mają od wieków sto razy gorzej niż my.
Tego akurat tekstu nie znałem. Dziękuję za wskazanie. Istotnym jego elementem jest kilkukrotne przytoczenie opinii siostry Łucji. Jest ona tylko zwykłą zakonnicą i nie powinna oceniać działań papieża. Tak? Ale skoro została wybrana przez Maryję na posłanniczkę, to chyba Ktoś wcześniej sprawdził czy nadaje się do tej roli. Tak więc akurat jej “czepianie się słówek” należałoby chyba potraktować trochę poważniej.
No i druga kwestia. Maryja obiecywała nadzwyczajne konsekwencje tego aktu o jaki prosiła. Być może jest jeszcze za wcześnie, aby oceniać, czy one następują.
Jedyne czego jestem pewien w sprawie Trzeciej Tajemnicy, to to, że sprawa jest zagmatwana.
Nie wiem czy jeszcze wcześniej jakieś teksty mi wycinano. Nie prowadzę takiej ewidencji gdzie co wstawiam.
Przyjmuję taki argument jak troska o dobre imię portalu.
Rozumiem, że nie słyszał Pan o faktach przytaczanych przez autora w treści tego felietonu. Rozumiem, że trudno Panu w ich istnienie uwierzyć, lecz niestety większość z rzeczy tam zaledwie “potrąconych” nie jest żadną tajemnicą dla osób trochę bardziej interesujących się tym, co się w polskim i światowym Kościele dzieje. Taka jest, niestety, prawda.
Zgadzam się, że to jest przykre, lecz aby ze złem zacząć walczyć trzeba je najpierw zobaczyć.
Ton felietonu jest rzeczywiście napastliwy, ale oddaje on zdenerwowanie autora tym, że ostrzega przed sektami grupa, która hołubi neokatechumenaty, poszukiwania PRAWDY przez zakonników i teologów wspólne z mnichami buddyjskimi, czy dialogi z jawnymi wrogami naszej wiary. Że wymienię tylko to, co przychodzi na myśl “od ręki”.
Zestawienie razem wielu współczesnych i wcześniejszych faktów spowodowało, że i mi się to zdenerwowanie udzieliło.
Dla mnie to nie są rzeczy, które trzeba udowadniać, lecz raczej takie, z których należy wyciągnąć konsekwencje. Do czego felietonista zachęca.
Oczywiście będzie Pan mieć inne zdanie niż ja, czy autor inkryminowanego tekstu, oceniając niektóre z faktów. Trudno.
Proszę tylko na przyszłość rozważyć, czy mając do czynienia z podobnymi tekstami-wybrykami nie lepiej byłoby je “rozjechać” rzeczową krytyką i głębszą analizą zamiast wycinać. Właśnie dla dobra czytelników. Dla ich przeszkolenia w walce.
1. Dziękuję serdecznie za filmik. Fakt, wygląda że jak gdyby wystąpił jakiś skutek. To mogłoby wskazywać na to, iż było skuteczne wcześniejsze zadziałanie Papieża.
2. Upierałbym się raczej przy tym, że Lefebvre jest nadal w Kościele. Ekskomunika, a potem jej odwołanie nie miałyby sensu stosowane dla kogoś z zewnątrz. Także całe Bractwo deklaruje stale podporządkowanie władzy Papieża, a tylko polemizuje z niektórymi dokumentami SW II i wskazuje na ich zgubne skutki dla całego Kościoła. Takie działania dowodzą moim zdaniem poczucia wspólnoty z nim. Po wystąpieniu nie zajmowałoby się Kościołem, a sobą.
3. Podziwiam i zazdroszczę Pani niezłomnej wiary w Jana Pawła. Dla mnie jego postać jest źródłem silnego dysonansu uczuciowo poznawczego. Mogę liczyć na Panią w kwestii uporządkowania tego problemu?
4. Pisze Pani
Pragnę zwrócić Pani uwagę na to, że Bóg kiedy stworzył ten Świat, to patrząc na niego uznał, że jest on “bardzo dobry”. W związku z tym domniemywam, że i na opiekę Bożą zasługujemy. Aczkolwiek obecnie należałoby się spodziewać – w ramach tej opieki – jakichś działań zmierzających do poprawienia zdyscyplinowania podopiecznych.
Po pierwsze, felieton pana Ferdynanda Dembowskiego zawiera w przeważającej mierze fakty o jego emocjonalnych opiniach, co z wiedzą o Kościele ma mało wspólnego (choć faktycznie stanowi dla mnie informację nową, tym niemniej – o niewielkiej wartości poznawczej).
Jeśli zaś chodzi o przytaczane fakty ze świata Autorowi zewnętrznego, są one w doskonały sposób nieudokumentowane (zero jakichkolwiek odnośników).
Nie sądzę aby przeciętny czytelnik naszego portalu zetknął się z wiarygodnymi badaniami, które mogłby poprzeć tezy felietonu pana Dembowskiego, na przykład te:
– dla KEP Kościół Katolicki powstał na Soborze Watykańskim II – stąd pierwszym papieżem nie był św. Piotr ale Jan XXIII
– biskupi mogą poudawać , że dalej pełnią rolę prawdziwych pasterzy
– większość profesury kościelnej bada Husserla i Heideggera.
Dla mnie osobiście równie niezrozumiale brzmi przedstawienie jako zarzutu, że “Sobór Watykański II postawił na ekumenizm, otwartość i tolerancję”.
Postawy te są nam nakazane przez samego Założyciela Kościoła – Jezusa Chrystusa:
ekumenizm, czyli dążenie do jedności, otwartość – czyli gotowość przyjęcia każdego kto się nawróci na łono Kościoła i tolerancja, czyli cierpliwe znoszenie przeciwności, niesprawiedliwości oraz powstrzymanie się od agresji względem przeciwników.
Skoro właściwy odbiór tego tekstu wymaga wcześniejszej znajomości literatury tematu, to umieszczanie go na tym portalu – bez opatrzenia stosowną bibliografią mija się z celem.
Aby coś poddać krytycznej analizie nie trzeba tego powielać na “Legionie” – wystarczy zalinkować.
Skupiajmy się na tym co dobre, bo nie starczy nam życia, aby zdemaskować i osądzić choćby część internetowego śmietniska, pełnego tworzonych w złej woli publikacji, mających tak naprawdę na celu rozbijanie jedności Kościoła i niszczenie wiary.
Jeśli już coś wydaje się ważne z jakiegoś względu, niech osoba, która to przynosi na nasz portal wykona wysiłek sprawdzenia faktów.
Postawa – wysypię śmieci, niech inni pobawią się w kopciuszka i rozdzielą prawdę od fałszu jest po prostu nieodpowiedzialnością.
Braterskie upomnienie to nie metoda na “też próbowałem”. Dla chrześcijanina to jedyna metoda. Trzeba się określić, czy słuchamy Boga, czy Szatana.
Czy zdaje Pan sobie sprawę, jak ta sofistyka ma mało wspólnego z wiarą katolicką?
Pisze Pan o prawdach wiary jak ktoś, kto zna ją obserwując tylko cudze doświadczenia.
Nie doświadczył Pan tej opieki? Nie wie Pan z Ewangelii, że została nam ona obiecana? Chce Pan dyktować Bogu jakie działania są odpowiednie dla tego momentu historii?