Już niedługo będzie trzecia rocznica zamachu smoleńskiego przez polskojęzyczne media zwanej katastrofą…co dalej, Narodzie…
Na Węgrzech premier Ferenc Gyurcsány powiedział słowa, które wyciekły na zewnątrz, że „…Kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczór …”, to wystarczyło, by „ruszyć” naród do obalenia komuszych pomiotów w swoim kraju. Naprawdę słowa te były dziecięcą igraszką w porównaniu z ciosem , jaki otrzymała Polska 10 kwietnia 2010r. Wiadomo komu Lech Kaczyński był ością w gardle…to już w ciągu trzech lat blogerzy świetnie przerobili, wiadomo, że była niesłychana okazja, by w Polsce zaprowadzić „stabilizację”, zrobić„porządki” w sektorze bankowym, „porządki” w IPN, a zwłaszcza “uratować” ginący Naród przed “Wstrętnymi Kaczorami”. I tak się też stało, Misja Stabilizacyjna, a także Wyciszanie Smoleńska w Polsce doszła do skutku. To jest mistrzostwo świata… Potwór o nazwie Propaganda ukazał się w Polsce w całej swojej potędze, czarny pijar Goebbelsa to naprawdę mały pikuś w porównaniu z robotą wykonaną w Polsce. Efektem tego jest tzw. Zmęczenie Smoleńskiem, które udzieliło się także i mnie.
Zastanawiam się ostatnio dosyć często, czy ofiara życia tych 96 osób zamordowanych w Smoleńsku nie została zmarnowana…tak, jestem zmęczony ciągłymi wrzutkami smoleńskimi, lecz pamięć o tych ofiarach nie przemija, na moim domu wisi do dziś flaga z kirem…niektórzy nawet pytają zdziwieni dlaczego z kirem …na odpowiedź, że przez pamięć na tych, którzy tam zginęli …dziwują się jeszcze bardziej.
Zastanawiam się jeszcze co takiego musi się wydarzyć w Polsce, żeby skończyło się to dziadostwo i przyszło prawdziwe Odrodzenie Polski. Czy musi pierdyknąć cały gaz łupkowy, czy skończyć się ciepła woda w kranie, czy piorun pieprznąć w budynki Tefałenu lub Polsatu, czy musi globalnie w całym państwie braknąć prądu, czy skończyć się paliwo na stacjach Orlenu, czy musi braknąć żarcia, czy musi nasz kraj najechać ruska armia (czy niemiecka), czy muszą wyschnąć studnie…jaki kataklizm mógłby wstrząsnąć ludźmi, żeby zaczęli jarzyć, kumać wajchę, czy czaić bazę, że są “ładowani w bambuko” i to nie tylko rano, wieczór i w nocy …”ładowani w bambuko”są przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez 365 dni na okrągło, jak herbata Tetley.
Moim zdaniem szansa była przez pierwsze dni po “katastrofie”, pierwszy tydzień był tutaj kluczowym, kiedy napływały jeszcze informacje prawie nie skażone propagandą, jak choćby reportaż Jane Burgermaister…
kiedy cały naród był zjednoczony w bólu, po stracie Elity państwa, kiedy Putin wyglądał jak przerażony szczur, jak go określił Władimir Bukowski rosyjski dysydent. Wtedy była szansa na naprawdę zrobienie porządku w kraju. Partia Fidesz z Orbanem potrafili wykorzystać głupkowatą wypowiedź Gyurcsány do tego by zrobić w państwie deratyzację, niestety PIS wykorzystał szansę , by siedzieć cicho…i nie wykorzystał ofiary życia tych 96 osób…co z tego, że chcieli to jakoś robić demokratycznie i pokojowo, jak i tak łże mendia codziennie wyły, że jątrzą. To nic, że wyły , trzeba było wtedy porwać naród do walki i sprzątać tą Stajnię Augiasza jakim jest nasz kraj…teraz to są ręce w nocniku i to najgorsze, że po same pachy.
Pewnie zaraz dostanę reprymendę, że “a nie mówiłem, to trybeus nie chciał wierzyć”… no tak , na szczeblu lokalnym, gdzie jestem działaczem jest w porządku, są tam ludzie, z którymi można konie kraść i najważniejsze, że ludzie chcą działać i to cieszy …natomiast jakiś problem jest w centrali …jest cholerna nieskuteczność, albo strach … no właśnie …nie wiadomo przed czym…
Tak, tylko i wyłącznie głód, powszechny głód wymusi zmiany.
Nic innego.
Nawet zabijanie, śmierć wielu nic nie zmienia.
Bo ja żyję. Co mnie reszta obchodzi. Co mnie inni obchodzą.
Panie Trybeusie, oj przepraszam to z przyzwyczajenia – Robercie, moża tłumaczyć, przekonywać, ale to jest mało efektywne.
Porozmawiasz z kimś godzinę, a wiele godzin, dzień w dzień każdy rozmawia jednostronnie z telewizorem, radiem, internetem.
Zazdroszczę, że masz z kim konie kraść. To musi być wielkie szczęście.
…witaj Karolujózefie, powszechny głód to jest już katakilzm…nie wiem jak Ty, ale ja obserwuję zakupy ludzi przed każdymi świętami i dostaje białej gorączki i muszę wyjść ze sklepu…ludziska kupują, jakby miała wybuchnąć wojna, a przecież to tylko jeden dzień dłużej niż normalny weekend, a potem to jedzenie się wywala do koszów, a jeszcze ile skakania sobie do gardeł przy zakupach, zastanawiam się wtedy jakie sceny by się działy, jakby faktycznie zaczęło brakować żywności…pozdrawiam niepoprawnie
aha!
Nie odpowiedziałem na tytułowe pytanie.
Odpowiedź jest oczywiście twierdząca. Tak, wykorzystał szansę by siedzieć cicho i zrobił to wybornie. I robi to nadal.
I pisiory są tak samo dobre w siedzeniu cicho jak platformersy w krzyczeniu.
To jest genialny tandem. Znakomity duet.
I dlatego też, jest to dowód, że to jedna cholera.
Zaraz zaraz…To przecież paranoja, wszak Kaczyński nie żyje.
Tak, mnie to też długo przekonywało i trzymało w błędzie.
Smoleńsk to było krótkie nieporozumienie w tej szatańskiej rodzinie. Jarosław szybko się pomiarkował i znowu idzie ramię w ramię z braćmi z NWO, są mu bliżsi, bardziej niż więzy krwi.
Kto ma rozum nich docieka jak to możliwe…
Tak jest!
Znowu jakbym własne myśli i słowa czytał, gdy czytam Ciebie…
Dziś nie jemy, żeby żyć. Jemy żeby się lansować, żeby pokazać, że “mamy”. Potrzeby fizjologiczne realizowane są niejako przy okazji tego całego cyrku.
Zobacz – jak wiele jest obecnie w telewizorach programów kulinarnych. Cuda, delicje, specjały, frykasy. Im droższe tym lepsze.
Imaginujesz sobie program pod tytułem – “skromnie, tanio i smacznie”?
Ostatnio mam tak, że jak coś jem, to się szczerze cieszę, jestem wdzięczny, że mam taką możliwość, no właśnie, że mogę coś zjeść, choćby nawet się herbatki napić.
Problem polega na tym, że głośno o tym mówię. I jeszcze dorzucam hasełko – jakbym chciał, gdyby każdy tak mógł sobie pojeść. Bo większość ludzi na świecie tak nie ma.
Efket jaki wywołuje taka deklaracja na współbiesiadnikach jest niesamowity.
Zgorszenie wielkie. Gdybym za przeproszeniem zwrócił na stół to co zjadłem, to byłoby to lepiej przyjęte.
Obłęd.
Sprawdza się przy tej okazji mądre, bardzo mądre przysłowie.
Syty nie zrozumie głodnego.
Przy tym należy też zauważyć, że gdy ktoś był kiedyś i głodny i biedny ale mu się polepszyło, to też szybko i na zawsze o tym zapomni.
Niesamowite, ale tak jest.
Się czasem zastanawiam, czy mu Soros nie zapłacił by to powiedział.
Musiał mieć jakieś plecy, bo chyba się nie upił, ani nie nawrócił. Przecież zemsta mafii za zdradę jest straszna. Wie ktoś co się z nim teraz dzieje?
Wiesz co Robert, kogo jak kogo, ale Ciebie nie podejrzewałem o Zmęczenie Smoleńskiem, które tak się Tobie udzieliło.
Z drugiej strony znam wielu takich, którzy dopiero teraz po dwóch, trzech latach przejrzeli na oczy. Mam nadzieję, że takich Zmęczonych będzie mniej, niż tych którzy przejrzeli i uwierzyli.
Pozdrawiam
@ Salut Bogdan.
…. bardzo dziękuję za Twój komentarz.
Tak, ten “Zmęczony czterdziestolatek” już się zbliżył do Salonu.
PS.
….mam cichą nadzieję, że Zacna *Polonia*, zainicjuje modlitwę za Rodziny “Smoleńskie” !?
Pozdrawiam
..cześć Bogdan..mnie się udzieliła ta pieprzona propaganda…najgorsze jest to, że będzie trzecia rocznica i coraz więcej troli i totalnych debili szykuje się by ośmieszyć Ofiary …to mnie najbardziej boli…pozdrawiwa Cię i Twoją Rodzinę…
..Marku ..ja trochę poSalonowałem, ale zobaczyłem wielkie bagno…zapodałem tam trzy noty, ale co tam mułu to świat niewidział…nie chcę o S24 teraz prawić …może napiszę odrębną notkę ..pozdrawiam niepoprawnie
@ Drogi *Trybeuesie*.
Ja znam Twoje wpisy z NE.
Nawet przez chwilę nie wątpiłem ,że jesteś szlachetnym człowiekiem.Dlatego trochę mnie zmartwiło Twoje “zmęczenie”.
To właśnie teraz jesteśmy w momencie, powstawania “masy krytycznej”.
To teraz, liczy się każda para rąk “na pokładzie”.
Ja też pozdrawiam Cię “Niepoprawnie” :-))
ps.
…. bardzo żałuję,że tam Cię nie widzę !
Marek Sosabowski
…dobra …więc walczymy dalej … dobrze, że jeden drugiego podciąga…na NE miałem problemy z logowaniem i komentowaniem (nie wiem czemu)..za dwa dni się to wyjaśni…dzięki za dobre słowo ..pozdr
Dzięki Marku za wsparcie. Trybeus to dobry człowiek, też go znam z NE i to z tej dobrej strony, więc miejmy nadzieję, że ma kryzys, który 10 kwietnia mu minie. Właśnie jestem po kolejnym obejrzeniu filmu Anity Gargas “Anatomia Upadku” i czekam niecierpliwie na dyskusję.
Pozdrawiam Ciebie i Roberta
Chcecie dyskusji?
Na wstępie grzecznie proszę o nie przyklejanie mi łatki zmęczeniowca.
Od tych trzech lat nie mijają spokojnie dwie godziny, żebym nie myślał o tych sprawach. Czasem łacznie ze snami.
Wkroczyliśmy w taki etap, że samo ględzenie jest tylko ględzeniem.
Krytyczny był pierwszy tydzień.
Został przegrany.
Po pierwsze, przez współczesnego napoleonika.
Ludzie, czego się można bać jak się jest starym kawalerem?
Czym i kim można zaszantażować taką osobę?
O co i o kogo może się bać taki człowiek jak nie tylko o własną dupę?
Widać z tego, że naród o tysiąc letniej historii jest mniej warty od niej.
I to było do przewidzenia, to była część planu. Zaskoczenie o bezprecedensowej w historii ludzkości skali musiało zrobić swoje, i zrobiło.
Mordy wpakowaliśmy do kubłów. I tak zostało. Zabetonowane w kubłach trzymamy też nogi i ręce.
Tak jak wielu, zasiadłem dzisiejszego wieczoru przed tv, tak dla formalności, bo przecież treści te już są od dawna znane.
Co nam zapodali?
Gówno i gówno.
?
Naiwniaczki.
Czy Wy kochni Rodacy myślicie, że okupant puściłby choć jedną sekundę prawdziwej informacji, która byłaby dla niego zagrożeniem?
Więc dzisiejszego wieczoru, w wielkopańskim geście, zaserwowali nam na pierwsze danie gówno i na danie drugie gówno jeszcze większe.
Ja wiem, że was rajcuje, jak chociaż podadzą prawdziwą datę w wiadomościach i w miarę dobrą prognozę pogody. Reszta już jest mniej istotna.
No mnie takie jednoprocentowe prawdy nie biorą.
A co ja mam do gargasowej blaci?
A to, że nie chciało jej się pojechać na Okęcie – za daleko było?
Ludzie, nikt tego nie jest w stanie nikomu wytłumaczyć jeśli tego sam nie pojmie. Mineły trzy lata. Ile można czekać.
Smoleńsk był spółdzielnią.
W tej sprawie niewinni są najwyżej eskimosi.
Cała reszta ma chociaż współudział.
My też.
Przepraszam, chciałbym zmienić następujące słowa.
na
Próbują nowych metod. Oglądam tv od dwóch dni i widać zmianę narracji. Ich już teraz nie przeraża, że mogą utracić kontrolę, ale poważnie martwi, że ponad 30% nie kupuje tych ich pierdół i kilkadziesiąt dalszych ma daleko idące wątpliwości.
Sekielski pytający dramatycznie z wilgotnymi oczami Seremeta, czy to był zamach mnie rozbroił i ten Seremet, który wyznaje, że co prawda oczywiście “nie ma żadnej “czynności”, która by go potwierdzała”, ale śpiesznie dodaje, ze on jest nikim. Nie odpowiada za nic, w najmniejszym stopniu i wszelkie uwagi należy kierować do prokuratury wojskowej. ;p
Prokurator Generalny, to jest pan nikt. Prokurator Generalny nie jest stroną, ani w śledztwie, ani postępowaniach. Więc ja się pytam, po co pytać go o coś? Można zapytać panią Dzidkę. Ogólnie nikt nie jest niczym i za nic personalnie nie odpowiada.
Natomiast Pan z PAN apeluje do “ludzi nauki”, aby się “porozumieć” co do zeznań. Tak jakby to zdarzenie fizyczne, podlegało prawom negocjacji handlowej, czy dyplomacji, a nie było zdarzeniem fizycznym właśnie, które może mieć tylko jeden przebieg. Przebieg rzeczywisty.
To jest szok co oni wyrabiają w tej telewizji.
Krasko, gdy mu facet pokazuje zdjęcia migracji szczątków w kolejnych dniach, ma tylko jedno najważniejsze pytanie – skąd pan ma te zdjęcia?
To dla Kraśka jest najwazniejsze i nie daje im wiary. No, ale tego buca Artymowicza nie pyta skąd pan wziął te wymysły, bez żadnego papieru. To proste – Kraśko “nie wierzy w zamach”, co dobitnie podkreśla i się określa, gdyż przecież ma dom na raty i jeszcze by porobił chętnie w telewizji..
…dokładnie tak, kraśko nie może wierzyć w zamach ze względów formalnych…przecież nieborak musiałby wtedy szukać pracy u jakiegoś stolarza , tudzież ślusarza, a przecież rączki ma delikatne..chciałbym dożyć takich czasów, kiedy te fircykowate parchy będa zapierda…ć przy łopacie … będzie to widok niebiański :)))