Chciałem Was dziś zabrać w podróż XX wieku. Podróż w muzyce, w której miłość przeplata się ze smutkiem, gdzie łzy płyną by wodospadem myć twarze innych ludzi. Podróż do dnia dzisiejszego, do ostatniego lata i wspomnień o prześlicznej dziewczynie.
Piękna kobieta jest jak koń arabski w galopie, jest jak trójmasztowiec na błękitnym oceanie. Staje się ona wyzwaniem dla mężczyzny, staje się natchnieniem, inspiracją i pasją. Niejeden obok takiej kobiety czuje się niepewnie, kołaczą jego myśli i język. Lecz ona widząc swoją ofiarę, nieprzytomnie zakochanego wykorzystuje bez skrupułów. Wielu ma zalotników więc aby udowodnić swą wartość muszą jej służyć. Bella woła do niego: Przyjdź do mnie, przytul bo pragnę schronić się w twych ramionach. Nieszczęśnik myśli że oto stał się rycerzem i musi chronić swą wybrankę. Lecz ona gdy mija czas kocha już innego i w letni czas chłopak zostaje sam. Zostaje w letni czas i tylko krople deszczu przypominają mu jak Shade o chwilach gdy byli razem, gdy słuchał jej głosu, gdy sycił się jej uśmiechem, każdym gestem, którego dziś tak brakuje.
A miłość ta pierwsza jest ważna…(otwórz w nowej karcie)
…
W małym miasteczku w Teksasie mieszkała sobie niezwykła dziewczyna. Na imię miała Janis, jej tato Seth kochał swoją najstarszą córkę miłością ojcowską. Dziewczyna lubiła malować, pisać poezję i szukać piękna duszy, lecz nie umiała znaleźć zrozumienia u matki. Nie umiała też znaleźć uznania u rówieśników. Była osamotniona i odrzucona w domu i szkole. Błąkała się więc w świecie wyobraźni, obrazów fantastycznych i pragnień niedostępnych. W końcu w tym więzieniu bez ścian znalazła podobnych sobie, chłopaków i dziewczyn wyrzutków – dzieci ze zranioną duszą. Postanowiła więc wykrzyczeć swój ból, swój strach i odrzucenie i gdy zaczęła śpiewać dla innych taką oto starą piosenkę zostawiła swemu pokoleniu.
Letni czas…. (otwórz w nowej karcie)
Cóż tak uwierało rówieśników w jej szkole? Że była gruba, że pryszczata? Nieurodziwa. Zelżona, wypluta jak kość czuła się jak nikt. Była nikim dla wszystkich, stała się nikim, nikim nikim nikim nikim i płakać jej nie wolno było, nie wolno!!!
Nie płacz więc maleńka, nie płacz.
Gdy więc porzuciła swoje miasto swój dom i młodość uciekła w świat i zapomnienie życia, a wszystko co dawało ukojenie było pożądane. Pożądane były narkotyki, alkohol i setki mężczyzn od stacji kolejowej w Port Arthur do Los Angeles. Gdy tak leżała w sypialnym wagonie gwałcona przez wielu szczęśliwa była że ma kogoś choć przez chwilę. We łzach i obłędnym śmiechu jej nie było – była nikim.
…
Ale łzy i gorycz rozlały się na całą Amerykę i świat. Dzieci kwiaty skończyły wojnę w Wietnamie. Wodospadem obmyły twarze z tradycji i chrześcijaństwa jej rodziców. Gdy już daleko od domu znali ją wszyscy ona nie chciała znać najbliższych, chciała umrzeć. Zabijała się więc powoli, a wraz z nią umierał Jezus. Wzgardzony, syn boleści, niepodobny do innych, na którego widok odwracały się oczy, tak mówił Izajasz. A jednak to swoi go nie poznali. Małe chrześcijańskie amerykańskie miasto, a jakże obce Bogu.
Co więc uzyskali w umiłowaniu piękna – odrzucenie, utratę władzy państwowej, kinematografii, muzyki, sztuki, literatury. Gdyby była miłość, gdyby Chrystus przechadzał się w duchu ulicami Port Arthur dziś inna byłaby Ameryka i świat. Ale znikczemniałe były ich serca, nie było w nim miejsca na miłość ale na piękno jedynie.
Janis pociągnęła za sobą wielu, pociągnęła i mojego św. pamięci kuzyna którego z otchłani wyratował Bóg, stał się dla mnie świadectwem. Z otchłani wyratował też miłosierny Talbota – ponieważ drugi człowiek to nie jest NIKT, a dziś sędziwy już śpiewać i grać potrafi tylko w jeden sposób.
Królowa Helena…Smutek Lata (otwórz w nowej karcie)
Żyje miłością, gdy, gdy ją traci nie chce też i życia. Ma więc swój najlepszy letniego czasu smutek, on jest najlepszy. O Boże – nic mnie nie przeraża ale pocałuj mnie zanim odjedziesz. Kochanie jesteś najlepszy. Popatrz więc na rozłożone ręce dziewczyny, powiedz czym jest miłość.
Kochanie jesteś najlepszy..
…..
Błądzą me myśli i próbuję zrozumieć ten smutek. Instynktownie wyczuwam śmierć w głosie Lany Del Ray. Tak silny i wyjątkowy tak ponadczasowy jak poezja Leopolda Staffa. Świat cały staje się jakby nieobecny, nieważny kiedy smutek lata odchodzi. Minęło 40 lat i jak hitem był summertime Janis Joplin tak stał się hitem współcześnie. Dziś jednak piosenkarka obmyta z chrześcijańskiego snu dłonią pokazuje znak naszych czasów i nie znaczy to że zadzwoni do Ciebie drogi czytelniku.
Zmieniamy ten świat w sercach naszych. Zmieńmy go na lepsze niech młodzi ludzie nie chcą umierać, ale żyć i radować się.
Piękno jednak i ostracyzm kabalistyczny nie jest właściwą drogą. Odrzucenie wraca do nas siłą wodospadu aby porwać nasze dusze abyśmy zostali bez nadziei. Dlatego Kościół Chrystusowy jest jeden – czego Wam i sobie życzę.
Zamierzasz założyć tu Pudelka?
Oto jak zatrzymuje w rozwoju religia, która popadła w ciężką herezję.
Diabeł czymś musi zastąpić prawdę, więc karmi sentymentalizmem.