Część trzecia, czyli kończ waść.
W tej części zajmiemy się zapleczem, naszej kompanii, Jak sobie to nazwiemy? Prim? Beta? Można różnie. Ważne jest to, że to jest w zasadzie kompania cieni dla jednostki czołowej.
W czasie pokoju, szkoli, popularyzuje i daje szanse czytelnego awansu. Jak w sporcie, ławka rezerwowych. Trenujesz, masz wyniki idziesz do pierwszego składu, albo nowo tworzonej. Dla osób starszych, czy niedomagających fizycznie, też stanowi szansę do wykazania się i bycia częścią zespołu. Taka osoba nigdy nie awansuje do pierwszego składu (w czasie pokoju), ale może być rusznikarzem kompanijnym, kierowcą, mechanikiem, saperem, łącznościowcem i wiele, wiele innych potrzebnych i dających satysfakcję funkcji.
W Becie mamy cały sprzęt szkoleniowy. Trenażery i broń. Głownie z demobilu, „darów”, później przechodzony sprzęt z linii. Do szkolenia szczególnie podstawowego nie ma konieczności używania topowych, drogich jednostek broni, na które wypruliśmy się w linii. Nawet ludzie z linii, aby obniżyć koszty będą trenować na tej tańszej/darmowej broni.
Pod nadzorem Bety pozostają również składy uzbrojenia, amunicji, sprzętu i wszelki zapas w tym kombinowany na wypadek „W”, choćby to były suchary.
Beta, w sposób automatyczny, stanowi rezerwuar ludzki wyszkolonej siły, dla pierwszego składu.
Często jest tak, że w razie alarmu bojowego, jednostka ma spore trudności z zebraniem się. Marnuje cenny czas czekając, by ostatecznie wyruszyć w swój ostatni rejs, i tak przy niepełnych stanach osobowych. Czasem, to nawet 40% nieobecności.
W naszym modelu nie czekamy za długo. Każdy kto nie dotrze, niech nas szuka potem i dołącza. Na jego miejsce wchodzi członek formacji z pododdziału Beta.
W wyniku walk kompania będzie tracić ludzi. To niestety nieuniknione. Na ich miejsce będą wchodzić ludzie z Bety oraz ci którzy zamarudzili (być może nie ze swojej winy, oczywiście, tak może być i pewnie będzie w chaosie!) i dopiero nas odnaleźli w polu. (Pole w sensie operacyjnym, równie dobrze może to być Piździszew Mniejszy Kolonia)
Unikałbym za wszelką cenę łączenia lokacyjnego Alfy z Betą. Wiem, że wygląda to kusząco na zwiększenie możliwości bojowych, szczególnie w obronie punktów umocnionych, ale wyklucza możliwość wycofania się, przeformowania, uzupełnienia amunicji, uzbrojenia. Takie podejście, w zasadzie, zaskutkuje końcem szlaku bojowego tej kompanii, a już na pewno utratą całego zaplecza, taboru i zapasów. Jeśli nawet uda się, części ludzi, przebić i cofnąć, to bez wsparcia tyłu, zdziesiątkowani, będą mogli już tylko popróbować dywersji. Kompania będzie jako taka skończona i rozbita.
Nawet straty w wysokości 50% Alfy nie obniżą zdolności bojowej, którą to stratę można uzupełnić w 6godz max. Utrata Bety kompanię skończy.
W czasie wojny Beta nie ziewa. Ma kupę roboty:
Wyczarowuje zaopatrzenie – wszelkie. Nie ma czegoś co się nie przyda. Najwyżej coś czego nie damy rady podnieść. Od żywności/prowiantu, przez amunicję i środki wybuchowe, po broń wszelaką. Nawet taka rura z muzeum może się przydać, jeśli saper będzie miał wyobraźnie. Zakopie toto na sztorc z np. wyzwalaczem laserowym i piękna zasadzka, albo ubezpieczenie ppanc rogatki na sztywnej nastawie i wyzwalaniu zdalnym.
Zabezpiecza transport Alfie i Becie.
Po dostarczeniu pojazdów to zadanie wydaje się łatwe, ale wcale takie nie jest. Ugrupowanie w relokacji ma zerową możliwość obrony. Zakładamy panowanie w powietrzu nieprzyjaciela. Nawet obiecany Poprad jej nie zapewni (obiecany, czyli jak mieszkanie w Seksmisji), nie można mówić, nawet o poprawie ochrony z racji poprada. Poprad sprawi, że nasz transporter gąsienicowy nie będzie celem ćwiczebnym. Niestety, w tych kategoriach należy to widzieć. Na dłuższą metę nie jest wstanie, sam się obronić, nie mówiąc o gwarantowaniu czegoś kompanii.
Pojazdy będą się psuły, bo one tak mają. Wysiłek mechaników Bety musi sprawić, ze kompania nie ugrzęźnie, ani nie będzie tracić wozów, w wyniku konieczności porzucenia.
Trzeba zabezpieczyć paliwo oraz części i to z zapasem. Możliwie sporym. Stacje paliwowe mogą go nie mieć. Te, które będą jeszcze stały. Proszę pamiętać, że WP też nie ma i ma taki sam pomysł jak Wy, zajebać z cywilnych stacji. Citizeny pewnie też na to wpadną, a cysterny orlenu pewnie przestaną dowozić, na to szabrowanie. Te jeszcze nie rozwalone, oczywiście.
Bardzo niebezpiecznie jest zakładać zapas paliwa poniżej 1000km dla wszystkich wozów kompanii i dochodzą jeszcze np. agregaty prądotwórcze, kotły wody, kuchnia. Nie tylko pojazdy będą ciągnąć energię.
Beta prowadzi nabór ciągły w razie „W”. W wyniku strat, rezerwy ludzkie Bety są przesuwane do Alfy. Na to miejsce Beta czyni zaciągi i szkoli kandydatów na bohaterów, posiadanym sprzętem. Tak, że gdy nadejdzie jego czas przejścia do Alfy, będzie wiedział gdzie ten młotek ma przód, co to jest mina claymora i dlaczego sierżant jest jak matka. Matka z rodziny patologicznej, ale zawsze matka. Matki się nie wybiera, nawet najgorsza matka jest lepsza niż żadna…
Beta stara się zapewnić szeroką łączność i świeże gazety, żebyśmy wiedzieli na bieżąco jak pięknie bierzemy w zad i które miasta jeszcze posiadamy, choćby w formie gruzów.
To zadanie wymaga przemyślnych sposobów łączności i sporej ilości urządzeń, w tym znaczących mocy. Łączność, czy choć nasłuch, na odległość kilkuset kilometrów, albo kilku tysięcy kilometrów, w paśmie UKF to nie jest taka prosta sprawa i antenka od starej nokii tego nie zapewni, nie wspominając nawet słówkiem o kodowaniu.
W Becie znajduje się drużyna saperów inż. Są odpowiedzialni za pirotechnikę, zarządzenie minowania i rozminowania. Dysponują niezbędnym sprzętem, zapasami pirotechnicznymi z całym szajsem, typu: spłonki, detonatory, drobna elektronika.
Prawdopodobnie to oni odpowiadają za umacnianie punktów, które to umacnianie wykonuje Beta. Alfa zajmuje stanowiska umocnione przez Betę. Pytanie, dlaczego tak? Każdy kto ma pojęcie nie będzie gadał głupot, że Beta tyra i grzebie w ziemi, a Alfa przychodzi na gotowe. Zresztą ona nie przychodzi z burdelu. Alfa w tym czasie zabezpiecza przedpole. Kto to zrobi, gdy Alfa będzie machać saperką?
Więc Alfa z przodu zabezpiecza, Beta ryje. Skończy, to Alfa się cofa i zajmuje pozycje obronne, Beta też się cofa, żeby nie oberwać, gdy będzie obrywać Alfa. Starczy tłumaczenia?
W Becie może znajdować się komórka bezzałogowców zwiadu niskiego poziomu. Taki zwiad jest wzywany przez Alfę. Nawet jeśli Alfie się spodoba ta zabawa (wierzę:)), to i tak trzyma przy sobie drużyne, czy sekcję bezzałogowców, ale formalnie, to jest dalej Beta. Te chłopaki narobią w galoty, gdy będą mieli pracować z wrogim szczekającym KMem w odległości 50m. Prawie na pewno tego nie przeżyją. Strata operatorow, strata maszyn. To się po prostu nie opyla. Owszem każdego idzie nauczyć tym latać, ale tak jak z kowala nie będzie baletnica, tak ze szturmowca, nie będzie wirtuoz operator EL i odwrotnie. Każdy ma swoją robotę, w której jest dobry.
Tu poziom debilizmu dowódców różnego szczebla determinuje, poziom kretynizmu wykonu. Gdy oni będą podlegać pod Betę, to nawet nadrzędnemu dowódcy Alfy, będzie niezręcznie się wydurniać i będzie musiał odnotować sprzeciw.
Trochę w związku z powyższym niepokoję się o pluton wsparcia Alfy. W przypisach powinno stać, ze powinien nim dowodzić snajper. Gdy będzie nim dowodził moździerzysta z przerośniętym ego, albo jakimiś kompleksami, to może kazać strzelcom wyborowym od Bora i Tora tachać skrzynki z granatami. To niedopuszczalne. Ma sobie w razie potrzeby wziąć z innych plutonów luzaków. Strzelec wyborowy, któremu od sztangi będzie latać ręka na pół metra, to zbrodnia i po wsparciu precyzyjnym. Pod sąd z takim debilem.
Dla wyborowego, jest ostatecznie dopuszczalne, napierdzielić mu w plecak, ale nie wolno mu wyciągać rąk do ziemi i przypominam, że Tor sam w sobie może ważyć 15kg. To nie jest miniberyl 4kg.
Beta nie musi ze szkoleniem osiadać na laurach, po zapełnieniu regulaminowych stanów. Może szkolić rezerwistów, dochodzących, zewnętrznych zwiadowców/obserwatorów (oko) i grupy dywersji. Może i powinna współpracować w pełni z OC. Jedni drugich mają czego nauczyć. OC słabo się zna na obsłudze broni, OT niekoniecznie wie co to chaos kryzysu, pomoc medyczna, cywilna, szkolenia z zagrożeń. Gdy obie formacje lepiej się poznają w czasie pokoju, z pewnością lepiej będą współpracować w razie „W”, czy innego zagrożenia, albo klęski czegoś. Np. urodzaju..
Ponieważ mało kto przejął się moimi wyliczeniami w poprzedniej części, tu tylko zasygnalizuje niezbędne składowe. Niezbędne, nie znaczy to, że ten wykaz jest kompletny. Nie jest.
Pluton transportowy
17 furgonetek (blaszak), mogą być używki, możliwie na bliźniakach. W zasadzie prawie każde. Powiem wam coś śmiesznego. Fiat, renault i peugeot to są w zasadzie te same części, tylko wygląda trochę inaczej i znaczek ma inny. Im mniej różnych marek, tym gama części, które być może przyjdzie zdobywać, mniejsza.
To wymaga 34 ludzi i zestawów łączności do kompletu. Kierownik ma SWD, drugi wypatruje, naviga i robi na druciku.
Dwa blaszaki przerobione na wozy dowodzenia – wóz łączności. 2xSWD, Dwa druciki.
Dwie ciężarówki. Co sobie chcecie. Rozumiem, że tanią. Mam nadzieję, że nie czerwonego stara ’68 po OSP. Kierowca i radio/naviga. Oni chodzą wyłącznie z tyłu Bety, tymi ciężarówami.
BWP + Poprad, kierowca, rad-mech,mech,mech.
Pluton uzupełnień min.:
2xSWD, (Bor, Tor)
2x radio
2x UKM
2x RPG
2x ‘60
1x pallad
4x beryl
X x AKM
X x strieła
X x trenażery
Drużyna sap-inż
Docelowo ośmiu szpeniów z fantami.
Komórka bezpilotowców.
Max 10 ludzi, pięć maszyn w powietrzu, drugie tyle w tawocie, jeśli chcecie mieć z tych ludzi i ich pracy dłuższy pożytek. Maszyny mogą być tracone, nawet przy wirtuozerii i to dobrze jest, bo gdybyście wleźli tam gdzie je stracono, to byłaby rąbanka, a tak już się pokazali ogniem i wiemy gdzie siedzą i może nawet z czym. Niestety, nie można wykluczyć frendly- fire.
Jak myślicie, ile to może być milionów złotych..dwa i poł? Trzy?
W poprzedniej części w wyniku dyskusji doszło do poważnych rozbieżności zdań co do proponowanego uzbrojenia. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że szczególnie te gwałtowniejsze postulaty podyktowane są chęcią zbicia kosztów, pod tezę, że to tania zabawa jest. Nie jest. Nie jest, szczególnie jeśli te oddziały mają mieć skuteczność bojową, a nie być mięsem armatnim.
Pojawiły się postulaty zastąpienia mobilnych przenośnych stanowisk rakiet, działkami trudno, bądź wcale nie przenośnymi, o zbliżonej, bądź dużo niższej zdolności rażenia celów powietrznych i szczególnie pancernych/opancerzonych. Przypominam, że działko strzela wyłącznie po prostej. Nie można nim razić celu za przeszkodą np. budynkiem, wzgórzem. Konieczność umieszczenia go w pobliżu pierwszej linii – na wprost, eliminuje to działko z walki po pierwszym użyciu. Nieprzyjaciel z pewnością go nie zignoruje, tylko zniszczy stosunkowo prostymi środkami.
Jednak można pokusić się o takie lekkie, koniecznie nie kapitałożerne(!) zestawy, przy obecnej nędzy, z niezachwianym zamiarem wymiany ich, w bliskiej przyszłości na przenośne zestawy rakietowe i ma być to zamiar bezwzględnie wykonany.
Pojawiały się też bardziej zasadnicze postulaty, jak np. wymiana broni podstawowej, w zestawieniu beryli NATO używanych przez WP, na trzykrotnie tańsze czeskie cywilne semiauto karabinki SA58. Mógłbym na ten temat użyć wielu nieparlamentarnych słów, ale po co. Nawet gdy w teorii porównuje się te konstrukcje i implikacje z tego wynikające, już jest nieźle. Proponuje zapytać np. chłopaków z „sił stabilizacyjnych”, czy ta pukawka im się podoba i czy by to chcieli. Ostatecznie proponuje kupić dwadzieścia do testów i poczytać raporty później, w tym pionu technicznego. To się nie zmarnuje, nie bójcie się. W końcu to trafi do Bety, która je zajedzie w szkoleniu podstawowym z obycia z bronią palną, gdzie zakończy, ta próbna partia, swą szlachetną służbę. Amunicja też nie będzie bez sensu, bo co prawda magazynki nie pasują (nic nie pasuje), ale naboje są te same co do AKM. Także luz..
Pomijając już powyższe, nie podoba mi się koncepcja kupowania każdego elementu gdzie indziej, byle tylko taniej, z pominięciem problemu własnej gospodarki i komplikacji dostępności części, czy amunicji, w razie „W”, ale to już chyba temat na inną dyskusję.
Podsumowując, jak widać, nie stać tego kraju na powszechną mobilizację w strukturach N-OT. Zwyczajnie nie stać. Dlatego nie można zaczynać od pełnej mobilizacji. Trzeba czynić zaczyny i powoływać takie kompanie, nie wszędzie, ale na początek może w dziesięciu miejscach, potem zobaczymy. Potem w kolejnych i kolejnych itd.
Kwestie finansowania znacznych środków.
MON tego nie zapłaci i rząd też. Oni o tym wiedzą od dawna, dlatego to NSR się wysrało. Nie ma kasy, po prostu.
Proponowałbym odwrócić, to jakże modne ostatnio, partnerstwo publiczno-prywatne. ¼ MON/rząd, ¼ gmina/miasto ¼ prywatni darczyńcy, ¼ promocja od przemysłu na cenie sprzętu.
Przy takim systemie finansowania być może, byłaby szansa na większą masowość i znaczącą siłę zbrojną formacji profesjonalnych ochotniczych.
Torinku, nie myśl, że nie widzę, co piszesz, ale ze mną to jeno o qniach można – sam wiesz, a nie o giwerach.
Serdeczności :)
Poprad to dosyć złożony system i to nie jest jeden wóz z 4 rakietami, co to to nie, to jeszcze dwa wozy z elektroniką do kierowania ogniem.
http://dziennikzbrojny.pl/artykuly/art,5,22,59,wojska-ladowe,bron-rakietowa,zestaw-przeciwlotniczy-poprad
http://www.witu.mil.pl/www/biuletyn/zeszyty/20050094p/145.pdf
Poza tym mam większe przekonanie do zestawów artyleryjsko-rakietowych, zatem podwójne działko chociażby 23mm sowieckie i “poprad” może uproszczony do dwóch rakiet Grom. Jednak gdzie wóz dowodzenia, radar, to TRZY wozy, nie rozumiem takiego podejścia nasze armii, wszystkie te psia mać baterie tak tworzą zamiast kompilować, bo nie zawsze trzeba całej baterii, ba dywizjonu. Nam potrzeba prostszego systemu i taki należy zamówić, na JEDNYM wozie, ba, w modułach do złożenia na dowolnym wozie, przyczepie.
Musi obywatelska OT mieć dobrą współpracę z MON, ze zbrojeniówką które wykona nasze zamówienia. To inna broń niż dla regularnych, prostsza, bez dostępu do niektórych danych, musi działać autonomicznie. Zatem realniej jest założyć iż osłonę przeciwlotniczą zapewnią jednak ręczne wyrzutnie rakiet typu stinger, niekoniecznie tylko Gromy plus broń maszynowa na odpowiednich podstawach, bądź coś w improwizacji, oraz ewentualnie działka. Będzie to raczej technika bliska 1939, czyli optycznie… sorry. Na razie jakoś mało wierzę w bardziej zaawansowaną technikę, a radary to wręcz misja kamikaze, włączasz aktywny i masz przechlapane, bo już leci w twoja stronę jakaś rakieta solidna na namiar radaru, np iskader… czy pocisk manewrujący jeżeli będą mieli jeszcze w zapasie.
Co do działek, to istotnie nie jest to broń stromotorowa, ale jest moda na programowalne pociski i inne bajery z zapalnikami, wtedy wybuchają nad celem np piechotę rażąc odłamkami w dół nawet jeżeli są ukryci w okopie, czy za murem. Ty nawet jesteś przeciwnikiem automatycznych granatników 40mm, a przecież udowodniłem ci iż można nimi zwalczać także cele opancerzone, są takie granaty przeciwpancerne do nich, podobnie do rosyjskich rakietowych miotaczy ognia, tandemowe głowice, jedna przebija, druga palna robi spieki.
Skoro wymyśliłeś bajkę o Popradzie, to ja wspomnę o innej zabawce operacyjnego wojska.
http://dziennikzbrojny.pl/artykuly/art,5,23,3423,wojska-ladowe,wyposazenie,radar-rozpoznania-artyleryjskiego-liwiec
Takie coś. Umieściłbym po jednym w każdym duży mieści i chronić na ile możliwe. Pozwoli to na odgryzanie się naszą artyleria stromotorową ze środka bronionych miast i nie tylko tak. Informacje pozwolą na skierowanie tam oddziałów, strzelców wyborowych, minerów, dronów po dodatkowe info i do kierowania ogniem online.
Liwce mogą mieć regularni, byle pozwalali korzystać z namiarów, też chyba będą bronić przynajmniej Warszawy, a może nie? Nie będą bronić miast? To czego będą bronić? Swojej d… ? Będą siedzieć w polu, w lesie i liczyć zabitych? Wystrzelają ich jak kaczki, zawsze na to jest sposób poczynając od miażdżącej przewagi i to już wystarczy. Liwiec wykrywa cele powietrzne także, ale więcej o tym nie wiem, nie wiem na ile to można wykorzystać np do sterowania Popradem alternatywnie, zapewne to niemożliwe. Jest to wielkie i ciężkie, ale co z tego. Taka nasza technika, wszystko wielkie… mają tam komputery jeszcze na lampach jak moduły sterowania naszych (sowieckich) rakiet OPL do niedawna?
Koncepcje zaplecza popieram, pewne wątpliwości są co to trzymania z tyłu np saperów, czy dronów.
“Unikałbym za wszelką cenę łączenia lokacyjnego Alfy z Betą.”
To może być podczas sztywnej obrony nieuniknione w miastach, ale coś w rodzaju drugiej linii, albo rozpaczliwej walki o przetrwanie w razie obrywania jedynki.
” Zakładamy panowanie w powietrzu nieprzyjaciela. ”
Tego nie można zaakceptować, to brzmi jak PRZEGRANA WOJNA choćbyśmy nie wiem co robili na lądzie masami milionów obrońców OT, mamy być groźni przynajmniej do 3500 metrów w pionie. Zatem wyżej panują i to też nie w pełni, powinniśmy ich wyżej też czymś przeganiać, choćby działkami 35-40-57mm, te ostatnie to posiadane w wojsku (i przez muzea równocześnie, to ciekawy syndrom naszego wojska) S60-tki. Trzeba nam lekkich rakiet na pułap ponad 3500m. To jest zasadnicze wyzwanie dla nieregularnych całego świata… każdy o tym marzy…
Kompania wsparcia i zaplecza powinna mieć artylerię, moździerze 81, 98, 120mm, haubice, armaty, katiusze. To wszystko ma wersje holowane.
KOSSOBOR
Posted Luty 22, 2013 at 6:51 PM
Luzik:))
Marek Kajdas
Posted Luty 22, 2013 at 7:19 PM
Mylisz sie moj drogi. Poprad to stojaczek na cztery rakiery gotowe do odpalenia z silniczkiem zatrybiajacym ten szajs i glowica optoelektryczna. wyposazony jest w zlacza euro do podpiecia roznych fajowych rzeczy. Niektore z tych rzeczy mozna nosic po kieszeniach, co i tak nie zmienia zasiegu maksymalnego, ale moze przyfanzolic z za gorki, albo z podziemnego garazu, dzieki temu.
wierce, rozumisz, dziury pod mutry w tym BwPie ze zlomowiska i przykrecam to to. Kabelki, regulator-stabilizator, tlumik i smiga. LCD do srodka.
Stabilizacja moze pozostawiac do zyczenia. Radzilbym sie zatrzymac do strzalu o ile nie stales wczesniej..
“Kompania wsparcia i zaplecza powinna mieć artylerię, moździerze 81, 98, 120mm, haubice, armaty, katiusze. To wszystko ma wersje holowane.”
Furgon, ktory bedzie holowal rure kanalizacyjna zostanie rozpierdolony razem z druzyna, ktora sie w nim znajduje i sprzetem. Zrozumisz to w koncu, czy Ci narysowac?
A amunicje to Ci do tych 120stek Batorym dowioze. Zaparkuje przy 13 pirsie w Szczecinie, albo lepiej Bremie. wyslesz dwoch silniejszych ludzi i se odbierzesz.
Taki poprad bez tych gadżetów na dwóch pozostałych wozach i dopływie jeszcze danych z większego radaru zewnętrznego (żeby wiedzieć że coś leci do nas np jeszcze w odległości 50-500km) jest w zasadzie TYLKO stojakiem na rakiety, no wyrzutnią odpalaną guziczkiem, ale po nakierowaniu RĘCZNYM, optycznym na cel, takie możemy zbić z desek, czy pospawać w garażu, dodać lornetę i na jedno wyjdzie.
Dałem linki do wypasionego, operacyjnego systemu poprad, weź i zobacz. Rakieta ni ma rozumu własnego żeby szukać celu na ślepo po całym niebie, musi być odpalona na namiar, albo precyzyjnie (jakaś tam tolerancja kąta) w kierunku celu żeby go namierzyła w locie. A może masz radar plecakowy do niego?
Opowiedz o tych malutkich gadżetach do twojego małego popradzika. Linki prosze. Zaciekawiło mnie to, nie jestem znawcą żeby wszystko wiedzieć, poczytam to sie dowiem.
No i po co sie klocisz, to jest nawet w twoim pierwszym linku, ktory z niechecia odpalilem, bo przeciez wiem co to jest poprad.
Tylko czytac trzeba umiec, to co napisali. Nie potrzebuje wozu dowodzenia na piecdziesiat kilometrow, jak mam zasieg 4km i glowice, ktora mi wykrywa 360st z zapasem. Gdybym mial wlasnie baterie, z dzyndzlem dowodzacym, jakies hydry podpiete, czy inne badziewia pod system ochrony strefy, to wtedy moglbym taki radarek ustawic z tylu. wyciagnalbym terminale i kazal z tego wszystkim wypierdzielac na bezpieczna odleglosc. Zarzadzalbym sobie zdalnie, zeby w tym nie siedziec, gdy nadleci rakieta.
Ale to jest gadka zupelnie niepotrzebna, bo bede mial jedna wyrzutnie na bwpie, zeby gnoj w MI sie nadzial jak bedzie nieuwazny i pomysli, ze z dzialka chlopakow rozpiży, oraz z krzaczorow moge zapodac na niespodzianke, jesli wykryja moj slad termiczny i beda sie intresowac krzakami niezdrowo.
Ta, no Ty napewno mozesz cos takiego zbic z desek.
Powiedzmy, ze jest pare osob, ktore moglyby zbudowac takie cos, albo nawet lepsze. Tylko ze to pierdel jest kolego. Bedziesz pierdzial 15lat, bez szarlotki.
Znam takich co nawet czolg zbuduja i co z tego.
Ja co prawda nie znam, ale Sigma moze znac takich co glowice atomowa zbuduja, posuwa nas to w czyms do przodu?
Nie chcę siać defetyzmu w szeregach
ale …..
na to wszystko przyjdzie Chińczyk
i co powie ???
BUM !
http://freeisoft.pl/wp-content/uploads//eksplozja-nuklearna-Polinezja-Francuska-4.jpg
Chinczyk ma co robic, predzej przyjda z poludnia i wschodu..
To i tak wszystko bez sensu, bo przyjdzie kamulec i cale starania psu na bude..
:))
“…. cale starania psu na bude.. ”
:))))
o to chodzi o to chodzi :)))
Kasy nie ma i prawdopodobnie nie będzie, co nie znaczy że nie warto budować struktury i planować. Póki co trzeba się posłużyć inwencją i czekać na lepsze czasy. Na dzień dzisiejszy wg mnie niezbędne minimum to broń ręczna + szkolenie, planowanie i ćwiczenia z OC. Jak trafi się jakaś klęska żywiołowa (nie daj Boże) i formacja się sprawdzi, pomoże ludziom to i może jakieś fundusze się znajdą, na rozwój i doposażenie. Dodatkowo jak to będzie bardziej wyglądało na OC to żaden wschodni, zachodni czy jeszcze inny nasz przyjaciel operujący w naszym kraju nie zacznie akcji dywersyjnej, tak sobie myślę…
Bez radaru, a właściwie choćby dopływu informacji od operacyjnego woja, to wrogie samoloty, drony, śmigłowce po prostu nas zaskoczą, zwłaszcza nocą, przy złej widoczności, mgła, chmury, dym, kurz, chaos podczas ataku, ostrzał. Głowica termo wykrywa cele od 10 km dopiero i śledzi, ale 10 km dla odrzutowca to sekundy. Zdążymy walnąć pierwsi? A tak moglibyśmy już czekać i celować wstępnie w znany nam sektor nieba gdzie ich namierzono większymi zabawkami niż ta głowica. Przylecą, przelecą, przywalą i odlecą zanim się przygotujemy z tymi gromami, popradami. Przynajmniej jakieś czujki trzeba mieć wokół i łączność z nimi dobrą. Niech nas ostrzegą choćby minutę wcześniej i wtedy zabawki się przygotuje na powitanie, wszystko co strzela w powietrze. To ma swoją gotowość, szkoda baterii itd, nie wierze w czujność przeciwlotników naszych w każdej sekundzie doby i tak Bóg wie ile. System startuje zdaje się w 30 sekund, sam grom z ramienia w 18 s.
http://dziennikzbrojny.pl/artykuly/artykul/pokaz/art,5,22,18,wojska-ladowe,bron-rakietowa,przeciwlotniczy-zestaw-rakietowy-grompiorun
Pioruny będą odporniejsze na zakłócenia i systemy samoobrony. Na pewno po Gruzji nie tylko Rosja popracuje nad tym jak unikać takich rakiet.
Bez radaru nie namacaja nas inaczej niz w podczerwieni. Odpal radar i daj im wspolrzedne celow. Moje gratulacje.
Ich glowice optoelektr napewno nie sa lepsze od naszych. Nalezy tu pamietac, ze oni maja satelity.
Napewno znacznie gorsze niz amerykanskie. Pytanie, czy Chinole dadza im dostep do swoich i czy nam Amerykanie dadza dostep do swoich.
“A tak moglibyśmy już czekać i celować”
Uprzedzisz ich ta latarka. Zrobia recon i nastepnym razem przyleca juz na wykon.
Z tym, ze zgasic Ci ta latarke, to sprobuja od razu rakieta ok.40km zasiegu, nakierowywana na zrodlo. Standard..
Systmy aktyne nie maja szans, chyba ze ten radarek to pulapka, ale i tak go stracisz. Dasz radarek, za powiedzmy trzy samoloty. Mnie sie opyla i juz nie mam radarka i sobie radze, dalej, jakby nigdy nic. Co Ty bidula zrobisz bez tej fajki, jesli sie na niej opierasz to nie wiem. Pewnie wytracisz ludzi i ot, tyle z tego..
“Przynajmniej jakieś czujki trzeba mieć wokół i łączność z nimi dobrą”
Nie problem, juz Ci mowilem, ale i tak nie ma sensu dalej tego rozstawiac niz..8km. 8km+10km. 18km – styka.
“Niech nas ostrzegą choćby minutę wcześniej i wtedy zabawki się przygotuje na powitanie, wszystko co strzela w powietrze. To ma swoją gotowość, szkoda baterii itd, nie wierze w czujność przeciwlotników naszych w każdej sekundzie doby i tak Bóg wie ile. System startuje zdaje się w 30 sekund, sam grom z ramienia w 18 s.”
Co w powietrze? Co Ty gadasz..kilka gromow masz i Spike do smiglowcow na niskim pulapie.
Zostaje odsluga sys przeciwlotniczych, a reszta kryj sie lotnik i to jesli Ty bedzisz tym kramem dowodzil i oni wszyscy beda siedziec na kupie, jak w pierwszej wojnie swiatowej. Jakies okopy, dziala kolejowe…
Ta, baterii szkoda;p
wez sie puknij w miedziane czolo. Mnie nie bedzie szkoda baterii. Baterie w zestawach przenosnych sie wymienia, a w pojezdzie masz podlaczone do instalacji wozu i generatora. Jesli trzeba i zeby nie robic sladu term, tez mozna wyminiac. Zal baterii, to Ci moze byc w czasie pokoju, nie wojny. Jak bedzisz takie oszczednosci robil, to faktycznie mozesz nie dozyc, zeby tego zlomu oszczedzanego uzyc..
Nie martw sie o to. Te baterie, Ciebie przezyja..;p
Nie mam zamiaru “wierzyc w czujnosc”. Tak samo moglbym wierzyc w celnosc KMistow. To ich robota. Za spanie na sluzbie kara wieksza.
Toc Ty sie ta kompania ukrywasz, przed napadem z powietrza, nie szukasz sobie celow, bo sie nudzisz. Nie jestes od tego.
Albo nie wiem, stworz sobie kompanie OPL OT, albo cos. Policz elegancko, zabezpiecz strefe itd..
Zapomniałem zgodzić się z Madarą.
nie za bardzo oswoiłem się z tematem tyłów samodzielnej kompanii, orientowałem się tylko z rozwijaniem mobilizacyjnych na bazie JW.
do wpisu trza by zaznaczyć, że samo-kompanija rusza do zadań walki, jak się ją porozprasza do ochrony obiektów a reszta poczeka grzecznie w koszarach, to zbyt efektywnie nie będzie. obiektom ważnym strategicznie przydałaby się własna jaka straż przemysłowa ochotnicza czy ot z oc.
no i przyda się słowko, czy ma działać samodzielnie w rejonie odpowiedzialności, dołączać na front czy przyłączać się do najbliższej jednostki, bo będzie bałagan proceduralny i z podległością jak w ’39 czyli założenie działać samodzielnie a praktyka góra wami posteruje
Przy sumach idących już w naście milionów na kompanię (których będzie wokół więcej przecież) i nawet znacznie więcej przy większym nasyceniu w kosztowne zabawki poza karabinkami szturmowymi (jakie by one nie były, rzekomo magazyny pękają w szwach od starej broni strzeleckiej zapewne jeszcze na kalibry sowieckiej amunicji), to tani radarek na zapleczu oddziałów OT nie jest aż takim głupim pomysłem. Inaczej będziemy technicznie niewiele wyżej od poprzednich wojen, ba sprzed wieków nawet.
Najwyżej go stracimy, kolejny zostanie przerzucony z rezerw gdzie spokojniej, musi być mały, mobilny i dobrze zamaskować go jako jakiś wóz cywilny, np zwykły, szary dostawczak, meblowy do przeprowadzek czy cóś. Nieregularnym przystają takie numery, bo to istota działań nieszablonowych. Radar nie działa cały czas i stale zmienia pozycje, maskowanie, zatem przenośny w paczkach i do szybkiego montażu na kolejnych samochodach. Do tego wabiki żeby tracili na to bomby, rakiety, środki, czas. Ewentualnie szyb i chować go 100 metrów pod ziemią, niech sobie do niego wtedy strzelają, tylko krowa z 10-tonowa rozwali go głęboko pod ziemią, a to się im nie kalkuluje.
Zobaczymy pomoc USA, NATO jak świnie niebo. Najwyżej przyślą worki na ciała i po wojnie solone masło “ulepszone” na miarę XXI wieku. Smacznego. Gdzie są te filmy z satelitów, radarów z 10 kwietnia 2010? Skurczybyki doskonale wiedzą co się wtedy wydarzyło i jak mniej więcej było naprawdę, w każdym razie mają jakieś suche dane, kwestia ich interpretacji. Nie da się tego w CNN puścić? Putin się obrazi z Merkel i pójdą do Pekinu się zakolegować? Robią nas w konia od Wersalu. PiS im wierzy, takie cielęta nie robią tego z naiwności niestety, co jest grane w tej polityce. Nie można nikomu wierzyć.
Wcale nie uwazam, ze ich tak bedzie wiecej wokol. Moze nastepna byc 50km dalej jesli dobrze pojdzie. Skad te miliardy wezmiesz? Ciebie to nie interere, prawda? Maja skads byc i juz. Z drukarni najlepiej, nowki.
Nic nie wiem o magazynach, a co dopiero, zeby pekaly w szwach od broni.
No i gitara. wiesz co, juz mi powiewa. Chcesz radarek – prrrosz! Ile doliczyc za ten radarek? tylko konkrety prosze..
I te kolejne, co to trzeba do tej rezerwy kupic. Nie wiem ile planujesz. Dziesiec? Dwadziescia? Z wozami, ludzmi, zapleczem. Policz mi te radarki i podaj liczby. Dolicze..
To nie wiem, czy warto sie pieprzyc. Po prostu doliczmy z piec kompletnych zestawow poprad, do tej kompanii. Ze dwa plutony trzeba bedzie skasowac ze stanu, to mniej na te wszystkie strzelby wyjdzie chociaz. Zostana dwa plutony piechoty. Bedzie sie nazywac kompania mieszana, czy cos..
No i te wabiki, czy co tam..
Niestety ile kosztuje przenosny stu metrowy szyb zelbetowy tez nie wiem…
Torin masz konto na FB? Zapraszamy do grupy Obrona Totalna :) Twoja kompania, twoje wyliczenia, róbta co chceta i zacznij zabierać kaskę, zejdzie z 500 lat na jedną kompanię.
http://www.facebook.com/groups/obronatotalna/
night-rat
Posted Luty 24, 2013 at 3:50 PM
Ogolnie ma dzialac samodzielnie i ewentualnie dolaczac do operacji wP. Jakies obsadzanie tym ratusza to idiotyzm. Niech se ten ratusz wrodzy stadachroniarze zajma, jesli maja za duzo spadochronow.
Niech go obsadza folksturm, z tymi broniami z tych pekajacych w szwach magazynow, jesli pan “rezydent” poczuje sie od tego lepiej i bedzie chcial sie wykazywac zarzadzaniem kryzysowym. Sobie helm wz’44 zalozy. Tak…
Fotograf! Koniecznie fotograf powinien to uwiecznic. Dzielna obrone i obroncow, z rezydentem, w miejscu nalezycie wyeksponowanym na fotografii. Przyda sie pozniej do budowania kombatanctwa na uchodzctwie…
Marek Kajdas
Posted Luty 24, 2013 at 5:10 PM
Nie mam konta, juz Ci pisalem u Romka.
Chetnie rzuce okiem na wylicznia tych tanszych kompanii i co to bedzie za kompania. Znaczy czego.
Daj liny jak gdzies jakies wyliczenia znajdziesz na ten temat. Zycze owocnych poszukiwan. Mnie nie bylo dane. Dlatego sam policzylem i to nie moja bajka, ta piechota.