Uczelnie neutralne klimatycznie

Psychoza globalnego ocieplenia odbija się na kon­dycji uczelni. Tworzą programy walki ze Słońcem, bo ono jest odpowiedzialne w głównej mierze za zmiany klimatu na Ziemi, i to od setek mi­lionów lat. Można rzec, że biedne uczelnie po­rywają się z motyką na Słońce, bo żadnymi poczynaniami nie zdołają wpłynąć na źródło naszego życia, a tracą środki otrzymywane na naukę. Na uczelniach powstają komisje klimatyczne, podobnie jak i na najwyższym szczeblu akade­mickim (Komitet ds. Kryzysu Klimatycznego PAN). Kogo tam nie ma? Są biolodzy, wirusolodzy, socjolodzy, przyrod­nicy, poloniści, kulturoznawcy, ale nie ma geologów, bo ci raczej nie ryzykują ośmieszenia zawodowego. Uczyli się już na studiach o zmianach klimatu, o cyklach Milankovicia, o lądolodach na Saharze, które stopiły się przed niemal 500 mln, o lądolodzie na Antarktydzie, który jest dopiero od około 35 mln lat. Inwazje lądolodów na ziemie polskie w ostatnim milionie miały miejsce wielokrotnie, pokrywając nasze ziemie m.in. granitami szwedzkimi, zanim Szwedzi przyszli na „swoją” polodowcową zie­mię, chociaż takiego wybiegu politycznego chyba nie stosowali, aby uzasadnić swoją inwazję. Dziś UJ dąży do osiągnięcia neutralności klimatycznej poprzez zmniejszanie emisji gazów cieplarnia­nych, co się przekłada na kultywowanie na uczelni chowu wsobnego dla osiągnięcia zeromobilności bezemisyjnej. UJ jako beneficjent cieplejszego klimatu jest znanym producentem wina, bo przecież „in vino veritas”, i tym wypełnia braki w metodologii poszukiwania prawdy. Już wcześniej w średniowieczu też produkowano w Krakowie wino, ale nie rezygnowano z poszukiwania prawdy, co doprowadziło zresztą do powstania jagiellońskiej wszechnicy. Dziś neutralność klimatyczna jakoś idzie w parze z neutralnością intelektualną, stąd widoczny zanik odziały­wania wszechnicy na życie intelektualne Polski. Przez lata neutralizowano nieuporządkowanych na uczelniach powo­dujących wzrost entropii, podobnie jak topnienie lodowców. Doświadczenia więc są, ale lepiej, aby gorące głowy akade­mickie skierowano pod zimny prysznic dla zachowania normalności naszego życia.

 

 

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.