W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.
Ludziom zobojętniała już ta sprawa po latach dezinformacji. A czy słyszeli Państwo korzystający z tegoż portalu o śledztwie “blogerskim”? O FYM-ie, Gawryołku i innych, którzy skutecznie podważyli wydarzenie które miałoby się wydarzyć na smoleńskiej polance? Toż to zupełnie inne spojrzenie na katastrofę. Dlaczego dziennikarze, nawet ci “prawi” nie podnoszą tematu?
10 kwietnia 2025 godz. 23:51 - w odpowiedzi do: Kola 21:16
Zabójstwo smoleńskie na pewno było mordem założycielskim dla tfusko-Polin i bez poznania prawdy o tej zbrodni Polacy nie są w stanie odzyskać swej niepodległości duchowej. Jednak w obrębie puli informacyjnej, wewnątrz której obracali się uczciwi dziennikarze śledczy z tamtego okresu, niewiele więcej faktów da się dziś odsłonić i podać do wiadomości publicznej, które nie byłyby tymi wciąż dostępnymi w publikacjach internetowych i papierowych z tamtego okresu.
Zaś zostały szczelnie zablokowane dwa ważne a wciąż dostępne źródła nowej wiedzy o tamtej sprawie: a jest to milczenie wywiadów, zwłaszcza amerykańskiego. Oraz milczenie rodzin zamordowanych. Musiały zostać ciężko zastraszone, bo nikt nie piśnie ani słówka o tamtych zdarzeniach, a jest to licząc po trzy-cztery osoby na rodzinę kilkusetosobowa grupa na pewno dysponująca wiedzą o wielu znaczących szczegółach. Bez uruchomienia tych stref milczenia, nawet przy najlepszej woli publicystów Legionu i innych niezależnych portali, niewiele na tę chwilę można zrobić. Zwłaszcza wobec zobojętnienia społeczeństwa wskutek trwających wiele lat działań dezinformacyjnych, o których Pan wspomina, lub pozorowanych, jak np. “dochodzenie” w wydaniu grupy Macierewicza.
Dla przykładu. Jest takie miasteczko w Polsce, w którym spoczywa kapelan prezydenta Kaczorowskiego. I wystarczy kwerenda cmentarza, aby zobaczyć, w jakich latach i ile osób, z niezabliskiej rodziny kapelana, przeniosło się na tamten świat. Ot tak zebrało im się na umieranie, zanim ktokolwiek pomyślał o pandemii, a i w latach nie byli zaawansowani.
11 kwietnia 2025 godz. 09:01 - w odpowiedzi do: Nietytus 06:59
Cała nadzieja, że niejedni pozostawiają jakieś świadectwa pisane, które ujawnią się w odpowiednim czasie. Jednak kluczowe jest to, co zapewne spoczywa ciężko zaszyfrowane w Moskwie i Waszyngtonie.
Niepodległość duchowa to pojęcie trudne do zdefiniowania. Zresztą nie dostrzegam specjalnych zmian na scenie politycznej po 10.04. W dalszym ciągu dwa te same obozy u władzy. Chanukę zapalano przed i po 10.04. A Ci “uczciwi” dziennikarze w mediach nigdy nie wspomnieli o faktach zamieszczonych np. w książce “Maskirowka smoleńska”. A zmieniłoby to zupełnie postrzeganie katastrofy. Ci “uczciwi” np. nie podjęli analizy czy nagłośnienia badań Chrisa Cieszewskiego. W podzięce przyprawiono mu gębę SB-ka.
Czy rodziny zamordowanych są zastraszone? Wszystkie? Z panią Wasserman na czele? Mało prawdopodobne by wszyscy byli przestraszeni. Natomiast liczenie na pomoc Amerykanów to naiwność. Każdy obcy gra na siebie. Angole też nie kwapią się z ujawnieniem akt nt. Sikorskiego.
ale wracając do Sprawiedliwych… to obywatel ma dysonans poznawczy. PiS, który przypisuje sobie wielką stratę po katastrofie wcale nie dążył do wyjaśnienia sprawy, wręcz mataczył. Logika nakazuje mniemanie, iż Ci co zginęli byli tego samego pokroju, co ci, którzy mieli wziąć się za wyjaśnianie katastrofy. No więc upamiętnienie ofiar wygląda jak wygląda. A niejeden obywatel zauważył, że działania śp. Kaczyńskiego czy to w Tbilisi, czy zapoczątkowanie chanukowania, traktaty lizbońskie są zwyczajnie wbrew polskiej racji stanu.
11 kwietnia 2025 godz. 15:43 - w odpowiedzi do: Kola 10:08
Panie Kola, nie wiem skąd wziął Pan to pseudo, czy od rosyjskiego zdrobnienia imienia Konstanty czy może od coca-coli. Ale proszę, by czytał Pan uważniej. Nic nie napisałem o pisie i proszę mi nie wciskać dziecka w brzuch. Napisałem jedynie o paru sprawiedliwych i odważnych ludziach, którzy publicznie uczcili rocznicę zbrodni smoleńskiej.
A co do pozostałych spraw naplątanych w Pana dwóch wpisach, to po pierwsze nie rozumiem skąd w Panu taka nieprzyjemna zaczepność. Grzecznie Panu wyjaśniłem trudną wobec braku nowych źródeł sytuację dzisiejszego komentatora, a Pan mi tu wyjeżdża z całą piramidą zarzutów. Że “naiwnie liczę” na pomoc Amerykanów, że to mało prawdopodobne aby rodziny były zastraszane, ale skąd pochodzi to przekonanie Pan nie podaje. Że nie znam “Maskirowki smoleńskiej” choć czarno na białym piszę o ówczesnych wiarygodnych źródłach internetowych oraz drukowanych i trzeba wiele złej woli żeby nie dostrzec w tym nawiązania do najsłynniejszego wtedy zarówno internetowego, na blogu, jak i wydrukowanego źródła: “Maskirowki” właśnie. (Nie raz o tym pisywaliśmy na Legionie). Wspominając o uczciwych dziennikarzach śledczych miałem na myśli m. in. też właśnie autora Maskirowki, a Pan tu sobie używa na tym słowie, jakbym odnosił się do jakiejś tuby mainstreamowej. Podobnie jak drażni Pana wyrażenie “niepodległość duchowa”. A co tu może być niejasnego? to po prostu inne określenie wolności. Całość niestety to misz masz, jakby rzeczywiście mało Pan zrozumiał z mojego wpisu. No to trudno.
Łotrze, to albo dziecko wybudzone ze snu, albo prowokator. Nie ma sensu dyskutować. Zauważył mędrzec, po 15 latach, że było coś więcej niż, li tylko wycieczki Zespołu Parlamentarnego po, nie tylko smoleńskim “Laksu” i hajda na fora, ze Świętą Eureką w klawiaturze.
Panie Łotrze, chodzi o konsekwencję w działaniu. Jeśli uznaje Pan wyniki pracy “uczciwych dziennikarzy”, to należy ją rozpowszechniać chociażby przy każdej rocznicy. Młodzi dorastają i też dowiedzieliby się czegoś innego niż w przekazie mainstreamu. Chyba nie jesteście Państwo ostatnim pokoleniem? A z drugiej strony publikując fotografie z partyjnymi funkcjonariuszami uprawomocnia się “dochodzenie” w wydaniu grupy Macierewicza.
11 kwietnia 2025 godz. 22:27 - w odpowiedzi do: Kola 22:16
Nic prostszego niż zamiast przyganiać innym, samemu napisać rocznicowy artykuł. Co stoi Panu na przeszkodzie? Nasza blogosfera jest otwarta dla każdego.
11 kwietnia 2025 godz. 23:24 - w odpowiedzi do: Kola 22:36
Dziecko, masz rację jesteśmy ostatnim pokoleniem, które ukształtowało się po potopie.
Następne będzie inne.
Ja to wiem, ty to wiesz, inni tym bardziej, urodzeni przed 1971 rokiem, też to czują, ale – an masse – uciekają od wiedzy, co można zrozumieć.
Musimy zostać zredukowani z, 8 (chyba) teraz miliardów, do 2, albo do 500 milionów. Rozmaite wieście chadzają po mieście.
No i co dalej?
Są dwie opcje.
Pierwsza, diabłu uda się to w 100% i przy aplauzie zarzynanych.
Druga, zostanie to zatrzymane, a hamulcowymi będą Maryja Panna i Jezus Chrystus.
My tutaj, stoimy po stronie – jak mniemam – drugiej opcji.
I tego się trzymamy, a przybyszów z Budda planety, et consortes und anderes, nie pragniemy.
Verstehen “Sie”?
12 kwietnia 2025 godz. 08:31 - w odpowiedzi do: Kola 00:10
To właśnie, o 23.24 dnia wczorajszego, napisałem. “Stoimy po stronie”. Coś, z zachowaniem odpowiednich proporcji i dystansu, na kształt tego, co mawiają Górale.
“My trzymamy z Bogiem”.
Ta mała garstka Sprawiedliwych w prawie milionowym mieście. Jak to zasmuca.
Ludziom zobojętniała już ta sprawa po latach dezinformacji. A czy słyszeli Państwo korzystający z tegoż portalu o śledztwie “blogerskim”? O FYM-ie, Gawryołku i innych, którzy skutecznie podważyli wydarzenie które miałoby się wydarzyć na smoleńskiej polance? Toż to zupełnie inne spojrzenie na katastrofę. Dlaczego dziennikarze, nawet ci “prawi” nie podnoszą tematu?
Zabójstwo smoleńskie na pewno było mordem założycielskim dla tfusko-Polin i bez poznania prawdy o tej zbrodni Polacy nie są w stanie odzyskać swej niepodległości duchowej. Jednak w obrębie puli informacyjnej, wewnątrz której obracali się uczciwi dziennikarze śledczy z tamtego okresu, niewiele więcej faktów da się dziś odsłonić i podać do wiadomości publicznej, które nie byłyby tymi wciąż dostępnymi w publikacjach internetowych i papierowych z tamtego okresu.
Zaś zostały szczelnie zablokowane dwa ważne a wciąż dostępne źródła nowej wiedzy o tamtej sprawie: a jest to milczenie wywiadów, zwłaszcza amerykańskiego. Oraz milczenie rodzin zamordowanych. Musiały zostać ciężko zastraszone, bo nikt nie piśnie ani słówka o tamtych zdarzeniach, a jest to licząc po trzy-cztery osoby na rodzinę kilkusetosobowa grupa na pewno dysponująca wiedzą o wielu znaczących szczegółach. Bez uruchomienia tych stref milczenia, nawet przy najlepszej woli publicystów Legionu i innych niezależnych portali, niewiele na tę chwilę można zrobić. Zwłaszcza wobec zobojętnienia społeczeństwa wskutek trwających wiele lat działań dezinformacyjnych, o których Pan wspomina, lub pozorowanych, jak np. “dochodzenie” w wydaniu grupy Macierewicza.
Dla przykładu. Jest takie miasteczko w Polsce, w którym spoczywa kapelan prezydenta Kaczorowskiego. I wystarczy kwerenda cmentarza, aby zobaczyć, w jakich latach i ile osób, z niezabliskiej rodziny kapelana, przeniosło się na tamten świat. Ot tak zebrało im się na umieranie, zanim ktokolwiek pomyślał o pandemii, a i w latach nie byli zaawansowani.
Cała nadzieja, że niejedni pozostawiają jakieś świadectwa pisane, które ujawnią się w odpowiednim czasie. Jednak kluczowe jest to, co zapewne spoczywa ciężko zaszyfrowane w Moskwie i Waszyngtonie.
Niepodległość duchowa to pojęcie trudne do zdefiniowania. Zresztą nie dostrzegam specjalnych zmian na scenie politycznej po 10.04. W dalszym ciągu dwa te same obozy u władzy. Chanukę zapalano przed i po 10.04. A Ci “uczciwi” dziennikarze w mediach nigdy nie wspomnieli o faktach zamieszczonych np. w książce “Maskirowka smoleńska”. A zmieniłoby to zupełnie postrzeganie katastrofy. Ci “uczciwi” np. nie podjęli analizy czy nagłośnienia badań Chrisa Cieszewskiego. W podzięce przyprawiono mu gębę SB-ka.
Czy rodziny zamordowanych są zastraszone? Wszystkie? Z panią Wasserman na czele? Mało prawdopodobne by wszyscy byli przestraszeni. Natomiast liczenie na pomoc Amerykanów to naiwność. Każdy obcy gra na siebie. Angole też nie kwapią się z ujawnieniem akt nt. Sikorskiego.
ale wracając do Sprawiedliwych… to obywatel ma dysonans poznawczy. PiS, który przypisuje sobie wielką stratę po katastrofie wcale nie dążył do wyjaśnienia sprawy, wręcz mataczył. Logika nakazuje mniemanie, iż Ci co zginęli byli tego samego pokroju, co ci, którzy mieli wziąć się za wyjaśnianie katastrofy. No więc upamiętnienie ofiar wygląda jak wygląda. A niejeden obywatel zauważył, że działania śp. Kaczyńskiego czy to w Tbilisi, czy zapoczątkowanie chanukowania, traktaty lizbońskie są zwyczajnie wbrew polskiej racji stanu.
Panie Kola, nie wiem skąd wziął Pan to pseudo, czy od rosyjskiego zdrobnienia imienia Konstanty czy może od coca-coli. Ale proszę, by czytał Pan uważniej. Nic nie napisałem o pisie i proszę mi nie wciskać dziecka w brzuch. Napisałem jedynie o paru sprawiedliwych i odważnych ludziach, którzy publicznie uczcili rocznicę zbrodni smoleńskiej.
A co do pozostałych spraw naplątanych w Pana dwóch wpisach, to po pierwsze nie rozumiem skąd w Panu taka nieprzyjemna zaczepność. Grzecznie Panu wyjaśniłem trudną wobec braku nowych źródeł sytuację dzisiejszego komentatora, a Pan mi tu wyjeżdża z całą piramidą zarzutów. Że “naiwnie liczę” na pomoc Amerykanów, że to mało prawdopodobne aby rodziny były zastraszane, ale skąd pochodzi to przekonanie Pan nie podaje. Że nie znam “Maskirowki smoleńskiej” choć czarno na białym piszę o ówczesnych wiarygodnych źródłach internetowych oraz drukowanych i trzeba wiele złej woli żeby nie dostrzec w tym nawiązania do najsłynniejszego wtedy zarówno internetowego, na blogu, jak i wydrukowanego źródła: “Maskirowki” właśnie. (Nie raz o tym pisywaliśmy na Legionie). Wspominając o uczciwych dziennikarzach śledczych miałem na myśli m. in. też właśnie autora Maskirowki, a Pan tu sobie używa na tym słowie, jakbym odnosił się do jakiejś tuby mainstreamowej. Podobnie jak drażni Pana wyrażenie “niepodległość duchowa”. A co tu może być niejasnego? to po prostu inne określenie wolności. Całość niestety to misz masz, jakby rzeczywiście mało Pan zrozumiał z mojego wpisu. No to trudno.
Łotrze, to albo dziecko wybudzone ze snu, albo prowokator. Nie ma sensu dyskutować. Zauważył mędrzec, po 15 latach, że było coś więcej niż, li tylko wycieczki Zespołu Parlamentarnego po, nie tylko smoleńskim “Laksu” i hajda na fora, ze Świętą Eureką w klawiaturze.
Racja. Dziękuję :-)
A propos niepodległości ducha. Jest to najwyższy stopień wolności od zła i do dobra
Dobry artykuł: Niepodległość ducha
“najwyższy stopień wolności od zła i do dobra”.
Kwint esencja. Z tych… “trudnodefionowalnych”….
Panie Łotrze, chodzi o konsekwencję w działaniu. Jeśli uznaje Pan wyniki pracy “uczciwych dziennikarzy”, to należy ją rozpowszechniać chociażby przy każdej rocznicy. Młodzi dorastają i też dowiedzieliby się czegoś innego niż w przekazie mainstreamu. Chyba nie jesteście Państwo ostatnim pokoleniem? A z drugiej strony publikując fotografie z partyjnymi funkcjonariuszami uprawomocnia się “dochodzenie” w wydaniu grupy Macierewicza.
Nic prostszego niż zamiast przyganiać innym, samemu napisać rocznicowy artykuł. Co stoi Panu na przeszkodzie? Nasza blogosfera jest otwarta dla każdego.
Zapewne dużo lepszy jest (właśnie chyba wstawiony na tym portalu) artykuł pana Pico z datą 11.04. Czyżby za moją przyczyną??? :-)
Dziecko, masz rację jesteśmy ostatnim pokoleniem, które ukształtowało się po potopie.
Następne będzie inne.
Ja to wiem, ty to wiesz, inni tym bardziej, urodzeni przed 1971 rokiem, też to czują, ale – an masse – uciekają od wiedzy, co można zrozumieć.
Musimy zostać zredukowani z, 8 (chyba) teraz miliardów, do 2, albo do 500 milionów. Rozmaite wieście chadzają po mieście.
No i co dalej?
Są dwie opcje.
Pierwsza, diabłu uda się to w 100% i przy aplauzie zarzynanych.
Druga, zostanie to zatrzymane, a hamulcowymi będą Maryja Panna i Jezus Chrystus.
My tutaj, stoimy po stronie – jak mniemam – drugiej opcji.
I tego się trzymamy, a przybyszów z Budda planety, et consortes und anderes, nie pragniemy.
Verstehen “Sie”?
Jeśli druga opcja jest prawdziwa, to pierwsza nie może udać się w 100%.
To właśnie, o 23.24 dnia wczorajszego, napisałem. “Stoimy po stronie”. Coś, z zachowaniem odpowiednich proporcji i dystansu, na kształt tego, co mawiają Górale.
“My trzymamy z Bogiem”.