Ocenia się dziś, że spośród dziesięciu syjonistów dziewięciu nie jest Żydami. Są mozaiką wielu genotypów niesemickich, tureckich, indoeuropejskich i innych plemion, które często deklarują się jako „żydowskie” i które zagarnęła toksyna syjonizmu, choć Żydami nie są. Dowody historyczne udowadniają, że obecni Izraelici (syjoniści) to wymyślony naród, nie mający istotnych związków ze starożytnymi Semitami. Ocenia się, że obecnie 45% syjonistów pochodzi w prostej linii od ludu chazarskiego.
Chazarowie byli koczowniczym ludem tureckim (później wymieszanym z innymi nacjami, m.in. Bułgarami, tatarami, żydami) który we wczesnych wiekach średniowiecza stworzył na wschodzie Europy potężne stepowe imperium. Znani byli ze swych talentów handlowych, ale też okrucieństwa i wojowniczości z jaką napadali na sąsiednie państwa, w tym głównie Słowian. „Chazarowie pojawili się na pograniczu Europy w VI w. n.e. i osiedlili się na terenie dzisiejszego Dagestanu na północnym Kaukazie. Przez około sto lat pozostawali częścią kaganatu zachodniotureckiego, a po jego rozpadzie utworzyli w latach 630–650 własne państwo.W drugiej połowie VII w. kontrolowali już terytorium rozciągające się od Krymu i Dniepru po wybrzeża Morza Kaspijskiego i od Północnego Kaukazu po środkowe dorzecze Wołgi. Obszar ten był bardzo zróżnicowany etnicznie: mieszkali tu Alanowie, Goci, Bułgarzy, Pieczyngowie, Rusowie. W chazarskich miastach nie brakowało Greków, Arabów, Żydów i Persów” podaje https://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/09/29/panstwo-zydowskie-poza-izraelem-dlaczego-chazarowie-przeszli-na-judaizm/
Jednak Chazaria przeszła do historii głównie z tego powodu, że w VIII w. ci turko-tatarzy podjęli zupełnie niezwykłą decyzję. Postanowili zostać żydami. Nie zostawili po sobie pisemnych przekazów, skazani jesteśmy zatem na źródła bizantyjskie, arabskie i żydowskie wg. których, w ok. 740 roku AD, król chazarski Bulan przyjął Judaizm jako religię narodową. * Istnieje teoria (zajadle zwalczana przez syjonistów) że tzw. Żydzi aszkenazyjscy wywodzą się właśnie od Chazarów. Chazaria była bowiem „miejscem schronienia dla wielu członków „narodu wybranego”, którzy uciekali z Bizancjum w związku z kolejnymi falami prześladowań. Na tereny te przybywali też wyznawcy religii mojżeszowej z Iraku oraz wędrowni kupcy żydowscy”. Jako ludzie piśmienni, obyci na dworach innych państw, być może zdołali oni nakłonić Bulana i przedstawicieli chazarskiej elity, by wybrali judaizm. Nie bez znaczenia były argumenty polityczne: judaizm w roli religii państwowej odcinał Chazarów tak od islamu jak i chrześcijaństwa, zarazem włączając ich dzikie imperium wojny i różnych wierzeń do grona monoteistycznych „ludów księgi”. „Pozwalało to poprawić pozycję państwa na arenie międzynarodowej i zyskać status „cywilizowanych”, równorzędnych partnerów. Jednocześnie był to dla Chazarów sposób na ograniczenie wpływów politycznych Bizancjum i arabskiego kalifatu we własnym państwie.”
*
Czym zatem jest syjonizm? Kiedy się zaczął i co oznacza? W sensie biblijnym, słowo „Syjon” odnosi się do Jerozolimy. Szczegółowo: do starożytnej warowni podbitej przez króla Dawida. Jednak w szerszym znaczeniu, odnosi się do utopijnej rzeczywistości, do „żydowskiego raju na ziemi”, który zapanuje po przyjściu Mesjasza, Przyszłego Króla będącego z rodu Dawida. Także w sunnickich hadisach znajdujemy mesjanistyczną postać Mahdiego, który nadejdzie by oczyścić świat. Ale ta idea mesjanistyczna sięga korzeniami jeszcze głębiej, w czasy sprzed Abrahama i nie w Izraelu, ale w religii zoroastryzmu w starożytnej Persji.
Twórcą jej ma być prorok Zoroaster [Zaratustra] ok. 3500 lat przed Chrystusem, głoszący poprzez szereg swych objawień nadejście boskiego planu „świętego tysiąclecia”, kiedy to za sprawą boga mądrości Ahura Mazdy „świat wkroczy w tysiącletnią transformację prowadzącą ku doskonałości”. Zrodzona z tego religia zoroastryzm została ogłoszona w czasach panowania Cyrusa II Wielkiego (połowa 6 wieku przed Chrystusem) oficjalną religią dynastii panującej.
Gdy armia Cyrusa najechała Babilon, tym milenaryzmem zoroastriańskim zostali „zakażeni” Żydzi przebywający tam w niewoli. Władca Persji, doprowadzając do starcia z potężnym Babilonem, zaczął uczestniczyć w spełnianiu się proroctw biblijnych. [Prawie dwa wieki wcześniej Bóg za pośrednictwem proroka Izajasza imiennie wskazał na Cyrusa jako władcę, który pokona Babilon i wyswobodzi Żydów z niewoli. Właśnie ze względu na to zadanie, zlecone z takim wyprzedzeniem, Pismo Święte nazywa go „pomazańcem” Bożym (Izajasz 44:26-28) ].
Cyrus zwany Wielkim pozwolił Żydom na powrót do ojczyzny, ale wbrew żydowskiej hagadzie o ich wielkim cierpieniu „nad rzekami Babilonu”, do Jerozolimy wróciło niewielu, większość wolała pozostać w wielkim i bogatym Babilonie, gdzie robili interesy i zakładali rodziny.
Ten babiloński (chaldejski) wszczep w religię mojżeszową, owocował w przebiegu wieków rozpadem judaizmu na wiele kierunków i sekt, z których niektóre podążyły tropem kabalistyczno-okultystycznym pochodzącym z Persji i Babilonu. Żydzi, którzy przynieśli zoroastryzm do Izraela, byli bowiem poddani nie tylko zoroastrańskim ale także chaldejskim wpływom wnosząc do rozpowszechnianej przez rabinów zdeformowanej religii mojżeszowe elementy okultystyczne i kabalistyczne. Przypomnijmy, że Chaldea był małym krajem ciągnącym się wzdłuż Eufratu na południowo-wschodnim skraju Mezopotamii, tamtejsza ludność posługiwała się językiem semickim i mimo koczowniczego w większości trybu życia, zdołała odegrać wielką rolę w historii rządząc w latach 626 BC do 539 BC Babilonem. Z tej potężnej chaldejskiej dynastii i ich kasty kapłańskiej wywiódł się i rozpowszechniał się po tej części świata kult boga Mitry wraz z kultem magów głoszących siedem stopni „oświecenia” (Iluminacji). Rozpoznawali się oni przez tajemne hasła, znaki, uściski dłoni i symbole, zarażając inne kasty kapłańskie w innych religiach, także rabinów, kultem magii, tajemnych wierzeń, mistycyzmem gnostyckim, alchemią aż po kabałę czy „święta geometrię”. Stali się też oni rozsadnikiem okultyzmu na islam (sufizm ezoteryczny) oraz wierzeń starożytnej Grecji (kult orficki, neoplatonizm). Z tego potem wyrodziły się różne tajne stowarzyszenia np. w Azji Mniejszej Asasyni czyli sekta zabójców, którą dla swych nikczemnych celów posługiwali się tamtejsi władcy, a w Persji Ariowie, z kolejną potężną kastą kapłanów (drugi odłam Ariów zawędrował w kierunku Półwyspu Indyjskiego, dając początek braminizmowi).
Nie przypadkiem, właśnie w Babilonie powstał w IV-VI wieku po Chrystusie tzw. Talmud babiloński, napisany przez rabinów oddalających się coraz bardziej od prawowitej matrycy judaizmu: Tory, czyli Starego Testamentu i stający się jej alternatywą, czy według rabinów „uzupełnieniem” aż po współczesne przyjęcie go jako głównej księgi nauczania judaizmu. Według myślenia twórców Talmudu, Jehowa „nie spostrzegł się” że „przeoczył wiele w swych prawach co można było zrobić lepiej i i trzeba to po nim poprawiać”. Jednak jedną z głównych intencji rozwinięcia się Talmudu – nie będącego wszak pismami objawionymi a rabinicznymi (po zburzeniu Świątyni przewodnikami Żydów stali się już nie kapłani, ale rabini czyli „nauczyciele wiary”) i mimo to stanowiącego do dziś główną podstawę religii żydowskiej – było postawienie tamy chrześcijaństwu, wskutek błyskawicznego szerzenie się na coraz większych obszarach Bliskiego Wschodu nauczania Jezusa po Jego Ukrzyżowaniu. Temu rozszerzania się chrześcijaństwa wśród pogan w czasach Mahometa nie mógł sprostać judaizm. (Nawet próba ogłoszenia religii mojżeszowej wiarą państwową w Cesarstwie Rzymskim nie pomogła. Poganie woleli przyjmować religię Chrystusową.) Inną taka tamą miała stała się więc religia islamska, rozpowszechniania wśród ludów arabskich, a będąca „zreformowanym judaizmem”, tak, aby miał szansę rywalizować z wyznawcami Chrystusa. Chodziło o wykorzystanie pewnych wątków nauki chrześcijańskiej przy jednoczesnym zachowaniu tego, co było wówczas dla żydów ważne. To jest jednak temat na osobną analizę i dziś poprzestańmy na tym.
*
Od magiczno-kabalistyczno-talmudycznej toksyny obecnej w księgach Talmudu (zwł. Kabała) nie ustrzegli się również sami chrześcijanie – jak na przykład Templariusze, którzy, jak się uważa, zaczerpnąwszy ze skarbca tajemnych obrzędów i wierzeń Bliskiego Wschodu, popadali niekiedy w ciemność fałszywej wiary i ulegali mitom własnego „posłannictwa” (syndrom Masady: straceńczej i samobójczej śmierci nawet własnego narodu w imię zwycięstwa tych, których uznaje się za „posłańców
Boga”). Grozę tę zawlekli do rycerskiej i chrześcijańskiej Europy, gdzie z tej matrycy rozpowszechniały w Europie swoje nauki gnostyckie sekty Katarów, weneckiej Czarnej Szlachty, potem Różokrzyżowców i różne odmiany tajnych towarzystw i magii praktykowanej na włoskich i prowansalskich dworach w okresie Renesansu, Zakon Palmowy w Skandynawii czy Wolnomularze w Szkocji i Anglii aż po Iluminatów założonych w Niemczech w 1707 r. przez Adama Weishaupta. Z nich to wylęgła po całej Europie i świecie zaplanowana jeszcze w czasach Chrystusa zguba dla christianitas: tajne loże, zwłaszcza masońskie. Do dziś posługują się one symboliką pochodzącą od dawnych bogów, w tym tzw. Pieczęcią Salomona (zwaną też Gwiazdą Dawida) będącą połączeniem odwróconych pentagramów, czy wziętą od Aryjskich magów swastyką, pierwotnie symbolem siły witalnej.
Ciekawe, że od pierwszych chwil pojawienia się ruchu nazistowskiego i przez późniejszą dekadę, Adolf Hitler był uważany przez wyznawców nazizmu za „Germańskiego Mesjasza”. Obraz tego zbiorowego histerycznego uwielbienia dla „Mesjasza” zachował się na niejednej kronice filmowej z tamtego czasu, zwłaszcza podczas zjazdów NSDAP w Norymberdze w latach 1933-38. Organizowano je w czasie przesilenia jesiennego (September equinox) i miały różne podteksty okultystyczne, np. otwierający zjazd potężny, rozlany szerokimi ulicami pochód świateł niesionych przez tłum wyznawców Hitlera. Była to nie tylko demonstracja potęgi ruchu, ale też odniesienie do magii Tysiąca Punktów Świetlnych; tajne bractwa, Iluminaci, Masoni byli zaznajomieni z tą symboliką. Sama ręka z pochodnią jest też starożytnym symbolem okultystycznym, oznaczającym kapłańską wiedzę. W starożytnej Grecji bogini wiedzy tajemnej Hekate, jest przedstawiana z pochodnią. Pochodnię dzierży też w uniesionej ręce pogańska Bogini Wolności panująca nad portem nowojorskim i okrętami przybywającymi do Stanów Zjednoczonych.
W przemówieniu z 27 października 1937 r. podczas jednego ze spędów partyjnych, Adolf Hitler jasno wyraził zamiar budowy 1000-letniego imperium ze stolicą w Berlinie. Centrum miasta miałoby ulec rozbiórce aby wznieść w tym miejscu mistyczną stolicę pochodzącą z wizji jego samego i naczelnego architekta Rzeszy, Alberta Speera, a „odpowiadającą swą wspaniałością społeczności tysiącletnich ludzi, którzy będą tu żyli”. Inną emanacją koncepcji mistyczno-kabalistycznych pochodzących z zoroastryzmu i mistycznych źródeł syjonizmu, był ruch teozoficzny Rosjanki Heleny Bławatskiej, której pisma dotyczące zwłaszcza „wybranego plemienia Ariów” miały wielki wpływ na rozwój ideologii narodowosocjalistycznej.
Zaś w USA rozplenił się kult kontynuatorki Bławatskiej, teozofki Alice Bailey, która na miejsce Chrystusa postawiła bożka Maitreę, mającego wrócić na ziemię w okolicy 2020 r.
Nawet w samym łonie Kościoła chrześcijańskiego rodziły się pod wpływem tych sekt rozmaite nurty mileniarystyczne, począwszy od Reformacji zapoczątkowanej przez Lutra po dziewiętnastowiecznych Adwentystów, Mormonów czy Świadków Jehowy. Protestancki milenaryzm czerpał głównie z tekstów z Księgi Apokalipsy. Chodzi zwłaszcza o fragment z 20 rozdziału, werset 1-7, gdzie mowa jest o królowaniu świętych z Chrystusem-Mesjaszem przez „tysiąc lat”. Także rozdział 5, 97-10 mówi: „I taką nową pieśń śpiewają: ‘Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć, bo zostałeś zabity i nabyłeś Bogu krwią twoją [ludzi] z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu, i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi’. Jednak interpretacje takie – szukające w mileniaryzmie „wspólnych wątków” judaizmu z chrześcijaństwem napotykały ostrą krytykę ze strony wielu komentatorów Pisma Św. począwszy od Orygenesa aż po Ojców Kościoła, np. św. Hieronima. W myśleniu tym chrześcijaństwo przedstawiane jest bowiem jako wtórne, zapożyczające motywy od “starszych i mądrzejszych”. Święty Hieronim jak i jego kontynuatorzy przestrzegają przed literalnym interpretowaniem milenaryzmu według Księgi Apokalipsy, co doprowadza do judaizacji chrześcijaństwa. Również św. Augustyn z Hippony w XX księdze “Państwa Bożego” poucza, iż tysiąc lat jest w Biblii symbolem całości ludzkości i wszystkich pokoleń i nie może być ta liczba literalnie używana do oznaczania końca świata. Daty tej nie zna nikt „nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” (Mt 24, 36).
Pokutujący Łotr
—————————-
Na problem żydowski należy patrzeć jak na problem satanizmu we współczesnym świecie. Oczywiście wielu ludzi ze względu na stan świadomości nie jest w stanie tego zrozumieć, bo zazwyczaj nie myśli, a tym bardziej nie jest w stanie analizować rzeczywistości przez pryzmat prawdziwej religii, prawdziwej filozofii, prawdziwej psychologii. Większość głupców odpada już na samym początku kwestionując słowo: “prawdziwej”– wyrażając w ten sposób sceptycyzm poznawczy lub zaprzeczając WPROST istnieniu PRAWDY.
Dlatego tytułem wstępu zacytuję korzystając z komentarza AC cytującego “Satanizm polityczny, ks. Marek Zołoteńki”
Prócz tego, dla ciekawych:
Czy mieszkający w dzisiejszej Palestynie Chazarowie mają prawo do tych ziem?
Korzenie Dnia Judaizmu, “Nostra Aetate” i wyłączenia Żydów z misji ewangelizacyjnej
Tajemnica Izraela na tle historii
Co było pierwsze? Żydzi czy ideologia?
_______________________________________________
W artykule nie podoba mi się wzmianka o Templariuszach. Z tego powodu: Pergamin z Chinon
Podrzucam tekst znaleziony w sieci. Ten obok książek Shlomo Sanda jest całkiem dobry.
Imperium Chazarów było największym państwem rządzonym przez wyznawców judaizmu (talmudycznych) w historii świata.
Byli długi czas sojusznikami Cesarstwa Bizantyjskiego, blokując postępy islamu na północ od Kaukazu przez kilkaset lat. Równocześnie podbijając coraz to większe tereny zwane Rusią.
Imperium chazarskie szybko rosło w siłę, między innymi dzięki handlowi niewolnikami, głównie rosyjskimi z Rusi Kijowskiej, sprzedawanych do Bizancjum, a nawet, za pośrednictwem Wikingów, do Algierii i Maroka.
Aż Bizancjum uznało rosnącą w siłę Chazarię za zbytnie zagrożenie, i sfinansowało walkę chrześcijańskiej Rusi Kijowskiej o wyzwolenie rusińskich terenów spod okupacji chazarskiej.
Jeśli chodzi o pochodzenie Chazarów, większość źródeł optuje za rodowodem tureckim i mongolskim, z dużą domieszką Tatarską.
Część Chazarów należy do cywilizacji turańskiej (Ukraina i Rosja), inni do cywilizacji żydowskiej (na różnych obszarach), a w małej części – arabskiej.
Chazarowie mieli wysoki poziom obróbki metalu (ich elita wojskowa nosiła żelazne zbroje płytowe, które pojawiły się w Europie Zachodniej dopiero w XIV wieku).
Napadali na otaczających ich Rusinów, Bułgarów i innych Słowian, gdyż ich kultura materialna była słaba, mało wytwarzali i grabili cudze. Spowodowało to w X w. zmasowaną akcję odwetową koalicji wojsk rusińskich (kijowskich i innych) czyli rosyjskich, polskich i skandynawskich, zjednoczonych pod wodzą księcia kijowskiego Świętosława, syna św. Olgi, zakończoną klęską Chazarii i późniejszym upadkiem państwa.
Tworzyli przez wieki silny i agresywny aparat państwowy. Wywarł on i wywiera nadal (jako spuścizna w potężnej światowej diasporze) znaczny wpływ na przebieg zdarzeń w świecie, czego świadectwem m.in. inwazja judeoamerykańska na tereny niegdyś zajęte przez chazarskie imperium khana Buhlana, a potem odbite przez Słowian.
Jako lud znający pismo mieli wpływowych przedstawicieli na dworach Europy, gdzie sterowali polityką często według swego życzenia (jest tak po dziś dzień).
Imperium Chazarii odegrało istotną rolę w deformowaniu chrześcijańskiej Europy, zwłaszcza po ich rozbiciu w X w., i rozproszeniu się po Bliskim Wschodzie i Europie – głównie wówczas w części polskiej i niemieckiej. Później do Niemiec, Francji i Hiszpanii.
Sami Ashkenazi (Chazarowie) tępią ten temat i go wyśmiewają.
Państwo Chazarów (a później pozostałości po nim) dodało też swój wkład do fundamentów, na których zbudowano średniowieczną Rosję i obecną Ukrainę.
Niepełne jest np. omawianie tematu bizantynizmu zarówno pruskiego i w samym Cesarstwie Bizantyńskim z pominięciem elementu chazarskiego.
Od Chazarów pochodzi nieznany w takiej skali w cywilizacji zachodniej, i deformujący od wieków naszą kulturę polityczną, nalot zachłanności, podstępu, oszustwa i agresji (jako pasożyt wewnętrzny, wyżerający ją od środka jak rak). Byli z tego znani już w czasach istnienia ich państwa.
Jak widać z historii, w każdej cywilizacji można łatwo zainstalować totalitaryzm, co je odróżnia od łacińskiej, w sensie grecko-łacińsko-chrześcijańskim.
Człowiek cywilizowany nie wybiera “Wschodu” ani aktualnego “Zachodu” (UE) lub jakiejkolwiek innej wieży Babel.
A oto co na ten temat pisze jak by nie było profesor historii z Telawiwu, który wsławił się już książką pt. “Żydzi naród wymyślony”.
Artykuł pochodzi z portalu Uczta Baltazara, z roku 2023.
O tym, jak wymyślona została “ziemia Izraela”
«Istnieje jeden aspekt wojny izraelsko-palestyńskiej, którego nigdy nie należy lekceważyć. Syjonizm dokonał gigantycznej manipulacji żydowską historią, pamięcią i tożsamością. To właśnie ta manipulacja umożliwia większości Żydów (zarówno w Izraelu, jak i na całym świecie) wspieranie kolonialistycznego i militarystycznego projektu, który każdego dnia coraz bardziej niszczy Palestynę i szerzy apartheid».
Morderczy mit: “Bóg dał tę ziemię narodowi żydowskiemu”.
W poprzedniej książce (Comment le peuple juif fut inventé, Fayard, 2008), Shlomo Sand obalił dwa fundamentalne mity syjonizmu: wygnanie i powrót. Nie było masowej emigracji Żydów, gdy wojska Tytusa zniszczyły Świątynię w 70 r. ne.
Dzisiejsi “Żydzi” nie są potomkami starożytnych Hebrajczyków. Są oni w większości potomkami konwertytów. Syjonistyczna idea, że po wiekach wygnania powrócili do ziemi swoich przodków, jest fikcją.
W kolejnej książce Shlomo Sand rozprawia się z innym morderczym mitem. Dla członków ruchu narodowo-religijnego “Bóg dał tę ziemię narodowi żydowskiemu”, a w imię tych fundamentalistycznych koncepcji Palestyńczycy są intruzami. Także “świeccy” syjoniści podzielają ten sam pogląd. Przekształcili Biblię w księgę kolonialnego podboju, twierdząc, że Żydzi zawsze mieli niezachwiane przywiązanie do “ziemi Izraela”, co daje im wyłączne prawo własności. Ten mit ziemi jest przedmiotem rozważań autora, który posługuje się licznymi odniesieniami historycznymi i bibliograficznymi.
Shlomo Sand jest profesorem historii na Uniwersytecie w Tel Awiwie. Jego uniwersytet, położony na obrzeżach miasta, został zbudowany na miejscu jednej z setek wiosek, zburzonych gdy ludność palestyńska została wypędzona. Mieszkańcy tej wioski nie walczyli i do końca mieli nadzieję, że nie zostaną wypędzeni.
Sand był aktywny w lewicowym antysyjonistycznym ruchu Matzpen w latach 80-tych. Nie określa się już jako antysyjonista.
Jak w historii nazywała się ziemia, która obecnie jest Izraelem/Palestyną?
Biblia nazywa to Kanaan i stwierdza, że Hebrajczycy przybyli z zagranicy. Dwie główne postacie legendy: Abraham przybył z Mezopotamii, Mojżesz z Egiptu. Księga Jozuego (która jest apologią czystek etnicznych i ludobójstw) opisuje ziemię zamieszkaną przez wiele ludów, które pozostały tam pomimo masakr.
Innymi słowy: religia żydowska opisuje przybyszów z zewnątrz, którzy żywią straszliwą nienawiść do tubylców.
W Biblii Odkrytej izraelscy archeolodzy oszacowali, że Biblia została zasadniczo napisana w królestwie Judei, na krótko przed zajęciem Jerozolimy przez Babilończyków (VII w. p.n.e.).
Shlomo Sand uważa, że tekst został napisany za czasów perskiego cesarza Cyrusa, albo później w okresie hellenistycznym. Autorzy mieszkali obok chłopów, z których większość była poganami, co wyjaśnia te złe rzeczy, które Biblia mówi o tubylcach.
W księgach biblijnych obietnica ziemi dla narodu wybranego jest obwarowana warunkami. Wszystko jest uwarunkowane stopniem wiary w Boga. Kiedy dzisiejsi osadnicy twierdzą, że “Bóg dał im tę ziemię”, oddalają się od tekstu założycielskiego. Region Izraela/Palestyny był nazywany Kanaanem, a region Jerozolimy Judeą. Region ten miał niejednorodną populację i mówiono tam różnymi językami. Dopiero w czasach Machabeuszy (II wiek p.n.e.) religia rozprzestrzeniła się na nowe regiony (Samaria, Galilea, Negew), a następnie dalej do Imperium Rzymskiego. Brak odniesienia do “ziemi obiecanej”.
W przeciwieństwie do mitu nauczanego dziś w izraelskich szkołach (exodus kilku milionów Żydów, gdy wojska Tytusa zniszczyły Drugą Świątynię), w pierwszym i drugim wieku naszej ery miały miejsce trzy bunty żydowskie, odzwierciedlające antagonizm między politeistami a monoteistami. Nie było jednak masowej ucieczki za granicę, szczególnie w takiej liczbie. Po ostatnim żydowskim buncie (w Bar Kokhba, 135 r. n.e.) region otrzymał nazwę Palestyna, a ludność przeszła na chrześcijaństwo, zaś pięć wieków później na islam. W ten oczywisty sposób zmniejszyła się liczba wyznawców judaizmu na tym terenie, ale ludność pozostała ta sama. Nie ma terminu “Erec Israel” (ziemia Izraela) w tamtym czasie.
Religia żydowska i brak przywiązania do ziemi
Pierwsze przykazanie Talmudu “wyraźnie zabrania wiernym żydowskim organizowania się w celu emigracji do świętego domu przed nadejściem Mesjasza”. Tylko odłam judaizmu, karaimi, głosili imigrację do Palestyny.
U podstaw syjonizmu leży alija, czyli “przybycie” do Izraela. To manipulacja: alija to (w kabale) “mistyczne wznoszenie się osoby, które jest skondensowane w formule: wznoszenie się duszy”.
Żydowska modlitwa “w przyszłym roku w Jerozolimie” przywołuje nadchodzące odkupienie, a nie emigrację. “Dla religijnego Żyda Święte Miasto jest symbolem zbawienia duszy, a nie miejscem geograficznym”.
Od IV do XIX wieku kroniki odnotowały tylko 30 żydowskich pielgrzymek do Palestyny, podczas gdy odnotowały 3500 relacji z pielgrzymek chrześcijańskich. Trudno się temu dziwić, bo pielgrzymowanie jest tradycją chrześcijańską, oraz muzułmańską.
A gdyby syjonizm był wynalazkiem chrześcijańskim?
Chrześcijańskie ruchy syjonistyczne są dobrze znane. Te ruchy ewangelizacyjne były potężne we wspieraniu kolonizacji Palestyny finansowo i politycznie. Nawiasem mówiąc, ci syjonistyczni chrześcijanie są przywiązani do “fikcyjnego Żyda”, a nie do prawdziwych Żydów. Dla nich Żydzi muszą wypędzić Armagedon (= zło = Arabów) z ziemi świętej, a następnie nawrócić się na “prawdziwą wiarę”, w przeciwnym razie znikną. Ci syjonistyczni chrześcijanie utożsamili kolonizację nowych terytoriów (Ameryka Północna, Afryka, Australia) z podbojem Kanaanu przez Jozuego.
Shlomo Sand mówi o anglikanach i podaje fakty dotyczące historii Anglii. Od XVI wieku, wraz z reformacją, zaczęto tłumaczyć Biblię na nowo. Starożytny świat hebrajski, opisany w Biblii, stał się podobny do ówczesnego. “Fikcyjny Żyd” stał się sympatyczny. Po kilku wiekach zakazu, Cromwell w 1656 r. zezwolił na powrót Żydów do Anglii (czynniki ekonomiczne również odegrały rolę).
Wiele brytyjskich osób publicznych mówiło o “powrocie” Żydów do Palestyny (w XIX wieku Shaftesbury, Palmerston i oczywiście Disraeli, premier), gdyż Brytyjczycy wykazywali coraz większe zainteresowanie Palestyną, która jest ważnym miejscem na drodze do Indii.
W 1881 r. po zamachu na cara Aleksandra II Romanowa, wielu Żydów z Imperium Rosyjskiego stało się obiektem represji i wyjechało na Zachód. Głównie do USA, ponieważ Wielka Brytania zamknęła swoje drzwi.
W 1905 roku była nieudana próba rewolucji w Rosji, zorganizowana przez żydowskich komunistów, co spowodowało nasilenie nastrojów antyżydowskich w Rosji, skutkujące zwiększeniem emigracji. W tym samym 1905 r. Lord Balfour, premier, uchwalił restrykcyjne prawo imigracji Żydów i publicznie wygłaszał antysemickie komentarze. Ten sam Lord Balfour wysłał Rothschildowi słynną Deklarację Balfoura w 1917 roku. Dla Balfoura Żydzi mieli być kolonistami służącymi interesom Imperium Brytyjskiego, jeśli osiedlą się w Palestynie. Z wielu powodów Deklaracja Balfoura zyskała poparcie czołowych brytyjskich polityków.
Na początku XX wieku trzy zjawiska połączyły się, i projekt syjonistyczny stał się wykonalny: wrażliwość świata protestanckiego połączona z brytyjską wizją kolonialną, antysemityzm w Rosji i żydowski nacjonalizm, który wymyślił wszystko: historię, ziemię i język.
Syjonizm i religia żydowska
Była ostra krytyka syjonizmu ze strony żydowskich socjalistów, którzy mieli dominującą pozycję w europejskim świecie żydowskim aż do II wojny światowej. Bund, partia robotnicza opowiadająca się za “autonomią kulturową” dla Żydów bez terytorium, była antysyjonistyczna. Socjalistyczne i komunistyczne partie robotnicze, w których działało wielu Żydów, również były krytyczne.
Mniej znany jest radykalny sprzeciw religijnych Żydów wobec syjonizmu. Książka Yacova Rabkina “In the Name of the Torah, Jewish Opposition to Zionism” dostarcza wielu faktów.
Od 1967 r. większość religijnych Żydów stała się kolonialistyczna, nacjonalistyczna i rasistowska, jak Ovadia Yossef, założyciel Shass, czy główny rabin miasta Safed, który zabrania wynajmowania mieszkań “Arabom”. Jednak nie zawsze tak było.
Dla ludzi religijnych “ziemia święta” nigdy nie była ojczyzną Żydów. Judaizm reformowany był przeciwny syjonizmowi, ponieważ obawiał się (słusznie), że opóźni on marsz w kierunku równych praw. Ortodoksyjni Żydzi byli jeszcze bardziej surowi. Zacytujmy niektóre z ich komentarzy: “Przyjmijcie Torę na pustyni, bez kraju, bez własności ziemi”, “Syjoniści dążą tylko do zrzucenia jarzma Biblii i przykazań i zachowują tylko to, co narodowe, taki będzie ich judaizm”.
W syjonizmie ziemia zastępuje Biblię, a pokłony przed przyszłym państwem zajmują miejsce żarliwości wobec Boga.
Kiedy Teodor Herzl, pracujacy dla Rothschildów, w końcu XIX wieku próbował przekonać rabinów do syjonizmu, większość z nich wykazała opór wobec idei syjonistycznych. W 1900 r. kilku z nich opublikowało broszurę zatytułowaną “Pouczająca książka dla uczciwych ludzi przeciwko systemowi syjonistycznemu”.
Syjonizm nie tylko zaprzeczał podstawowym prawom (odrzucenie rasizmu, kolonializmu i nierówności), ale także zaprzeczał religii. Znacjonalizował żydowski język religijny i przekształcił Biblię w księgę kolonialnego podboju.
Syjonizm i Arabowie
Kwestia obecności Arabów w Palestynie na początku ruchu syjonistycznego prawie nigdy nie była poruszana. Podobnie jak większość kolonizatorów, syjoniści nie widzieli (lub nie chcieli widzieć) rdzennej ludności.
Choć imigracja Żydów do Palestyny była dozwolona do 1922 r., kraj ten nadal był w 90% arabski. A gdy wybuchła wojna w 1948 roku, Palestyńczycy stanowili 2/3 populacji.
Wśród syjonistów byli humaniści, którzy wyobrażali sobie pokojowe współistnienie z Palestyńczykami. Należeli do nich Ahad Haam, a później Martin Buber. Wkrótce jednak zostali oni wyparci przez zwolenników “transferu”, czyli wypędzenia Palestyńczyków.
W swoim filmie “La terre parle arabe” francusko-palestyńska filmowiec Maryse Gargour pokazuje, że wszyscy przywódcy syjonistyczni byli zwolennikami “transferu” już w 1930 roku. Różnili się jedynie co do metod jego przeprowadzenia.
Od 1930 r. większość syjonistycznych badań nad przeszłością starała się utrzymać Ziemię Izraela w centrum “żydowskiej istoty”. Doszli do szalonego wniosku, że “Arabowie zajęli Ziemię Izraela w 634 roku i od tego czasu pozostają tam jako obcy okupanci”. Niektórzy propagandyści posuwają się do porównywania tego z arabską okupacją Hiszpanii, która trwała ponad 7 wieków.
Shlomo Sand analizuje szereg mitów, które towarzyszyły syjonistycznemu podbojowi: mit pracy, mit kibucu, który poza egalitarnym ideałem był przede wszystkim narzędziem podboju ziemi zarezerwowanej tylko dla Żydów, oraz mit związku zawodowego Histadrut, również zarezerwowanego tylko dla Żydów. Kibuce były systematycznie tworzone na obszarach przygranicznych, aby zapobiec powrotowi “infiltratorów” (= palestyńskich uchodźców). Obecnie ich liczba spada, bo mamy nową formę kolonizacji.
Mit ziemi kierował polityką syjonistyczną, a od 1967 r. znajduje się w jej centrum.
Syjonistyczna kolonizacja odbywała się pod wyimaginowaną, dynamiczną i mobilizującą egidą “odkupienia ziemi”.
Istniał konsensus co do koncepcji “judaizacji ziemi”, co oczywiście oznaczało wypędzenie Palestyńczyków. Najbardziej zagorzali nacjonaliści wywodzili się z lewicy: Mosze Dayan, Yigal Allon.
Shlomo Sand pisze, że wojna z 1967 r. nie była zaplanowana przez żadną ze stron. Jednak jeden z generałów izraelskich sił powietrznych, powiedział w 1967 r., że plany bombardowań były gotowe od lat i kolonizacja miała się tak właśnie rozpocząć.
Gdy tylko wojna się skończyła, najwybitniejsi izraelscy intelektualiści podpisali “manifest na rzecz większego Izraela”, wstęp do kolonizacji.
Syjonizm jest maszyną, która nie zatrzyma się z własnej woli.
Dobrze, że ten temat jest szerzej omawiany na Legionie. Polacy w większości zupełnie nie są świadomi chazarskiego pochodzenia obecnego Izraela. Do tego – mami się ich jakimiś “Dniami Judaizmu” bez wyjaśnienia, czym niby miałby być ten dorocznie czczony przez polski Episkopat “judaizm”. Chanuką? Talmudem? Torą? Pewien chlubiący się swym oczytaniem starszy kapłan, ogłaszający z ołtarza te Dni jako czekające nas ważne wydarzenie, dopytywany potem przeze mnie o szczegóły, w ogóle nie miał pojęcia, o czym mówię. “Po co to rozdrabnianie włosa ana czworo?” – protestował zirytowany, patrząc na mnie już prawie jak na heretyka. – “Judaizm” – i tyle”.
Tak, jak tego chce też chyba niedoinformowany (bo o złą wolę nie chcę posądzać) Abp. Gądecki – tych “Dni” promotor. Oto wieczna polska gnuśność umysłowa: dalej nikt nie zgłębia (i nie chce zgłębiać).
W artykule nie podoba mi się wzmianka o Templariuszach.
Pewien byłem, że obecność Templariuszy w mym tekście dotknie Ciebie, dlatego starałem się potraktować to zagadnienie jak najpowściągliwiej. Pergamin z Chinon jest rzeczywiście świadectwem próby ratowania francuskich Templariuszy przez Klemensa V i nikt tego nie podważa, przynajmniej nikt na moim skromnym poziomie rozpoznania tematu. Ale wiemy zarazem, że spora część członków zakonu uszła z Francji i przyjęła ich Irlandia a przede wszystkim Szkocja. Tam się zaczyna niezwykle pasjonujący wątek dalszego losu dziedzictwa Templariuszy, nie mający już nic wspólnego z grami papiesko-cesarskimi na kontynencie, zakończonymi śmiercią na stosie Jakuba de Molay.
Będąc niejeden raz w Szkocji, do tego raz – na dłuższym pobycie w wypełnionym księgami zamku Hawthornden koło Edynburga, miałem też możność odwiedzać odległe o godzinny spacer brzegami dzikiej rzeki Esk ruiny zamku Sinclairów i słynną kaplicę Roslyn, pełną grobowców, krypt i wyrytych w kamieniu historii z czasu Templariuszy szkockich. Nawiasem: czy to przypadek, że kaplica ta jest częścią miasteczka Rosslyn, gdzie dokonano pierwszego klonowania (owieczka Dolly)? Ale to już materiał na dłuższą opowieść, może go kiedyś zamieszczę.
Po co to rozdrabnianie włosa na czworo?” – protestował zirytowany, patrząc na mnie już prawie jak na heretyka. – “Satanizm” – i tyle ;-))
A tu, zaczynając od listu kijowskiego… Link
W artykule nie podoba mi się wyrażenie : “w najciemniejszych wiekach średniowiecza”;
czy ktoś odważyłby się mówić o “w najciemniejszych wiekach renesansu, czy oświecenia” ?
@ proca
Ma Pan rację, rzeczywiście to słowo przypomina zakłamane podręczniki szkolne do historii z lat 1960. Tam zawsze wieki średnie były “ciemne”. Zmieniam więc na “wczesne wieki”, bowiem nie tyle chodziło mi o “ciemność” wynikającą z niewiedzy ówczesnych ludzi, a o przepaść czasu i brak źródeł pisanych, jaki nas od nich oddziela. Zresztą wspominam w tekście, że w owym czasie ludźmi piśmiennymi byli prawie wyłącznie żydzi, stąd na nieliczne źródła pisane na temat np. kształtowania się Słowiańszczyzny na tamtych terenach też trzeba brać poprawkę. Być może dlatego polska szkoła historyczna, nie wyłączając Konecznego, dość konsekwentnie, z tego co widzę, pomija temat Chazarów i ich roli w kształtowaniu się judaizmu talmudycznego. Ma to fatalne następstwa w naszych czasach, gdy z trudem musimy odrabiać tamte zaniechania. Kiedy w 1976 r. ukazało się na Zachodzie pierwsze wydanie “The Thirteenth Tribe” Koestlera, stając się światową sensacją (- prędko zaczęto ją tuszować i przekręcać, a sami Koestlerowie zmarli niebawem w podejrzanych okolicznościach w swym domu na Golders Green w Londynie) naprawdę mało kto słyszał o Chazarach, a w Polsce to już chyba nikt. Mnie o tej książce powiedziała dopiero w końcowych latach 1980. moja amerykańska przyjaciółka, poetka-Żydówka i naprawdę długo musiała mi tłumaczyć, o co chodzi. Sama też nie miała wielkiego pojęcia. Pamiętam jej pełne raczej zdziwienia niż oburzenia słowa: – On pisze, że ja i tacy jak ja, nie jesteśmy Żydami! (jej rodzina wywodziła się z Wileńszczyzny)