Inkluzywność, tolerancja, dialog i wzajemne zrozumienie – akurat te rzeczy się udały.
Wzajemne zrozumienie?
Rok 2013:
Cicha uliczka usytuowana półkoliście pomiędzy rezydencjami i nagle jest – tuż za zakrętem plac Tolerancji, a tuż przy nim, na wznoszącej się lekko skarpie, nowoczesny kompleks budynków – ambasada.
Nie od dziś wiadomo, że dyplomacja diabelska uchodzi za najlepszą na tym świecie. Znajomość ludzkiej mentalności, a także wyrafinowana tolerancja umożliwiają zatrudnianie na diabelskim etacie ludzi dialogu zaangażowanych w walkę o prawa człowieka oraz pozwalają na odbywanie wolontariatu katolickim księżom.
Dzięki temu do Kościoła zaczyna powoli docierać demokracja, krusząc fundamenty autorytarności i dyskryminacji innej orientacji duchowej.
* * *
Pisząc te słowa, 11 lat temu, nie wierzyłem, że heretycy i świadomi akolici diabła przejmą kontrolę nad Watykanem. Po Soborze Watykańskim II, prof. Diabelski uzyskał skromną posadę doradcy, początkowo na umowę-zlecenie, a od czasu wyboru Franciszka, na czas nieokreślony.
Na czas nieokreślony… to wciąż, szczególnie w kontekście Pisma Świętego, niezbyt fortunna nazwa czynności doradczych i ekologicznej posługi tego „eksperta”. Myślę, że czas w tym przypadku, jest ściśle określony Bożym dopustem.
Nowa formuła?
Ostatnio spodobała mi się pewna opinia o nowym pomyśle wiadomego eksperta: o synodalności
… po wejściu do piekła pierwsze usłyszane słowa brzmią: „Podzielcie się na małe grupy, urządźcie dyskusję, a następnie złóżcie raport zgromadzeniu plenarnemu”.
Tak właśnie wygląda synodalność, uważa amerykański publicysta, ks. Raymond de Souza /PCh24.pl/
Jeden z komentarzy z tegoż właśnie portalu, brzmi: “Pan Jezus nie modlił się o jedność ze światem, o jedność prawdy z kłamstwem, światła z ciemnością i piekła z niebem, tylko o jedność Jego Mistycznego Ciała – Kościoła w głoszeniu Prawdy, przeciwko różnym kłamstwom świata, a Prawdę znamy, bo ją nam przekazał.
(…)„Nikt nie może przyjść do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”,
(…) Reszta jest „dymem szatana…”
Diabelskiemu udał się pierwszy, w zasadzie najistotniejszy ruch – przekonanie ludzi, że On nie istnieje. Potem poszło i leci już z górki.
Ale już nastąpiła zmiana “mądrości etapu”. Teraz można go znaleźć w: różnorodności, twórczym chaosie, słychać jego głos podczas dialogu z “wykluczonymi”, jego pomysły i ekspertyzy dotyczące ekologii i ekumenizmu są szeroko omawiane. Za chwilę zostanie “kandydatem do zbawienia”.