Księga Estery, Loewenstein i Tusk-Mordechaj, czyli “streitbare Demokratie”, demokracja walcząca

 

Ilustracja. Śmierć Hamana, czyli wyrok na “skrajną” prawicę

 

MOTTO

  1. Walka z prawicą rządzącą i z prawicą w stanie spoczynku jest nierozdzielna (…)

Program klasy robotniczej nie posługuje się mglistymi symbolami, lecz realiami społecznymi: w swej krytyce i radykalizmie swych postulatów program ten dystansuje wszelkie frazesy nacjonalistyczne i klerykalne (…) i odpowiada interesom mas. Ma więc wszelkie szansę zwycięstwa w walce o poparcie mas.

[List otwarty do partii Kuronia i Modzelewskiego, 1964 r.] 

2. „Prewencyjny atak nuklearny na Iran – rozpatrywany w kategoriach Talmudu jest całkowicie etyczny

[Moshe Halbertal  – współautor Kodeksu Etycznego IDF – armii izraelskiej – której „cnotliwość” poczynań nie przestaje zadziwiać dzień po dniu]

3. “Zapewne pamiętacie, jak w mojej książce mówię o Księdze Estery – w Biblii mamy księgi, a przynajmniej jedną, która tak na marginesie ani razu nie wymienia słowa ”Bóg” – która uczy Purim. Uczy Żydów, jak przeniknąć do administracji rządowej innych krajów, jak manipulować gojami, jak spowodować, żeby goje pracowali dla ciebie i zabijali w twoim imieniu, jak robić wojny zastępcze. To jest Purim. To najbardziej radosne święto żydowskie. I każdy Żyd jest tego świadomy”.

[Gilad Atzmon]

 

CZĘŚĆ I

 

Mordechaj z biblijnej Księgi Estery powiesił dziesięciu synów Hamana za “domyślne” winy ojca i zarządził eksterminację kilkudziesięciu tysięcy Persów za “knucie” przeciwko porządkowi liberalno-demokratycznemu, ups, przeciwko Żydom. Tusk wyraźnie ma ochotę na powtórkę hebrajskiego wzorca z historii antyświętej. Atak prewencyjny to znak rozpoznawczy mentalności hebrajskiej. Gilad Atzmon w sposób badzo udany zdefiniował go jako „Stress Przed-Urazowy” („Pre-Traumatic Stress Disorder”, albo „Pre-TSS”).

“Demokracja walcząca” (czyli usankcjonowane bezprawie), ten konstrukt “prawny” niemieckiego Żyda Loewensteina jest pojęciem typowo talmudycznym. Nakładką bezprawia na prawo. Nakładką aż proszącą się, by zostać wykorzystaną do likwidacji opozycji systemowej. Do dowolnego celu, aby tylko zapewnić swojemu plemieniu nieodwoływalną na zawsze władzę. Do likwidacji partii, które DOMYŚLNIE po dojściu do władzy mogłyby zacząć być “antydemokratyczne” lub być wrogie wobec “liberalno-demokratycznego” porządku.

Wygranym, po “załataniu” demokracji autorytarną sztuczką “demokracji walczącej” kto będzie? Odpowiedź prosta: wygranymi będą ci, którzy zdefiniują

  • demokrację
  • porządek liberalno-demokratyczny
  • antydemokratyczność
  • “skrajność” prawicy
  • antykonstytucyjność

I ci, którzy będą stwierdzali zgodność definicji (wzorca) z “realnym” stanem. Wszelkiego rodzaju komisje czerezwyczajne, komisarze, urzędy cenzury, trybunały skazujące wrogów ludu i demokracji. Mamy tu więc usankcjonowanie pospolitego prawa siły. Mamy tu plątanie się w sprzecznościach porządku achrześcijańskiego i antychrześcijańskiego. Dekonstrukcjonizm stosowany wg recept marokańskiego Żyda, Derridy.

 

Bez wyższego porządku dostajemy albo wojnę gangów, albo zwycięstwo tego, kto za pomocą swoich podpłaconych lobbystów skonstruuje pożądane definicje prawno-polityczne.

 

Tusk nie działa “na wariata”. Wczoraj wystąpił z otwartą przyłbicą ujawniając, że kieruje nim zamiar zaprowadzenia demokracji walczącej. Za jego działaniami kryje się zapewne jakiś “sztab” logistyczny. Sytuacja przyjmuje więc nowy obrót. Wyklarowuje się. Państwem demokracji walczącej miało być ukraińskie państwo wg politycznego projektu Szuchewycza i Bandery i w pewnym sensie jest nim Ukraina Zełenskiego. Zgodnie z demokracją walczącą rozwiązano Komunistyczną Partię Niemiec w Niemczech Zachodnich w 1947 r. Oczywiście, jak można było się spodziewać pojęcie demokracji walczącej jest fundamentem państwa Izrael…

Tusk zapomina, że tworzy koalicję z dwiema partiami komunistycznymi, które wg “streitbare Demokratie” winny zostać rozwiązane :). Zgodnie z logiką Tuska-Loewensteina (Tuska-Mordechaja) koalicja z partiami, które winny być rozwiązane sama też winna być rozwiązana. Naród żydowski nie wypracował żadnej logiki. Poza logiką zdobywania władzy zwaną “logika Talmudu” (vide: A. Schumann).

 

Ukropolin przyszedł do nas wcześniej niż się spodziewaliśmy… Przyszedł w butach drobnych cwaniaczków na najwyższych stanowiskach, delatorów, donosicieli pod sześciopromienną gwiazdą wszechobecnej inwigilacji, wymogu pokajania się i złożenia hołdu oraz prewencyjnego ataku. W butach spółdzielni Świetlik, a więc zapewne możemy się spodziewać w tym roku hucznych obchodów Święta Świateł w “naszym” sejmie.

 

PS

Polecam dwa poniższe klipy Youtube.

 

 

Karl Loewenstein i tuskowa “demokracja walcząca”

 

Karl Loewenstein (9 listopada 1891 w Monachium – 10 lipca 1973 w Heidelbergu ) był niemieckim prawnikiem i politologiem żydowskiego pochodzenia.

Jego badania i dociekania nad typologią różnych konstytucji miały pewien wpływ na zachodnią myśl konstytucyjną. Loewensteinowi przypisuje się ustanowienie teoretycznych podstaw demokracji walczącej w celu zwalczania antydemokratycznych ruchów masowych. Loewenstein ukuł termin demokracja bojowa (streitbare Demokratie), gdy opisał gotową do walki demokrację, wyposażoną w solidne mechanizmy konstytucyjne, aby przeciwstawić się autokracie , który w głosowaniu powszechnym uzyskał urząd w ramach instytucji demokratycznej.

Pracował jako wykładowca w swoim rodzinnym Monachium, gdy w 1933 roku władzę przejęła partia nazistowska Adolfa Hitlera. Loewenstein wyjechał do Stanów Zjednoczonych , gdzie został przewodniczącym wydziału nauk politycznych w Amherst College i dużo publikował. Otrzymał obywatelstwo amerykańskie i po II wojnie światowej pracował dla alianckiego rządu wojskowego na okupowanych przez aliantów terytoriach (AMG) w Niemczech Zachodnich. Loewenstein działał jako oficer wywiadu Nazywany był przez swoich kolegów „papieżem denazyfikacji ”

Wg Loewensteina naziści pasożytowali na niemieckim kodeksie cywilnym w ciągu trzech lat od przejęcia władzy: „narodowy socjalizm jest antyliberalny i antyindywidualistyczny, w domyśle jest irracjonalny, mistyczny i romantyczny; w rezultacie jest totalitarny do punktu religijnej obsesji”. Loewenstein swą sztuczką talmudyczną dał do ręki przeróżnym grupom plemiennym oręż do zwalczania państw narodowych na terenach okupowanych przez przeróżne oligarchie internacjonalne. Dzisiejsi jego kontynuatorzy utożsamili wszelką prawicę (nazywając ją “skrajną” prawicą) z… narodowym socjalizmem germańskim.

Loewenstein argumentował, że państwo demokratyczne powinno być przygotowane do użycia uprawnień nadzwyczajnych i czasowego zawieszenia podstawowych praw człowieka, jeśli instytucjonalne rządy prawa są utrudniane lub sabotowane. Loewenstein utrzymywał, że faszyzm nie ma intelektualnego jądra i zamiast tego opiera się na „emocjonalizmie”, z którym nie można walczyć normalnymi demokratycznymi środkami. Twierdził, że „ogień należy zwalczać ogniem” i że w obliczu przeciwności potrzebna jest bardziej „zdyscyplinowana” demokracja.

Demokracja walcząca to termin odnoszący się do zbioru praw, delegowanych przepisów i orzeczeń sądowych, które ograniczają pewne prawa i wolności w społeczeństwie demokratycznym w celu ochrony istnienia państwa, jego demokratycznego charakteru i instytucji, praw mniejszości lub innych aspektów systemu demokratycznego. Termin ten jest związany z konfliktem, który może pojawić się w demokratycznym kraju między przestrzeganiem wartości demokratycznych, w szczególności wolności zrzeszania się i prawa do bycia wybranym , a celem zapobiegania nadużywaniu tych zasad przez antydemokratyczne grupy i osoby.

W niektórych państwach demokratycznych istnieją dodatkowe szczególne rozróżnienia, popierane przez znaczną część populacji, które uzasadniają stosowanie demokracji walczącej. Istnieją jednak spory co do tego, które sytuacje uzasadniają stosowanie demokracji walczącej bez uznania tego za nadmierne represje praw obywatelskich.

Stosowanie demokracji walczącej można wyrazić poprzez szereg działań podejmowanych wobec osoby lub grupy, takich jak:

  • Nadzór służb bezpieczeństwa (zwłaszcza wywiadu wojskowego i policyjnego) nad aktywistami uważanymi za niebezpiecznych lub nad całymi stowarzyszeniami;
  • Ograniczenia swobody przemieszczania się i działania nad podmiotami podejrzewanymi o zagrażanie demokracji;
  • Pozbawienie osób i partii prawa do kandydowania w wyborach;
  • Zakazanie organizacji uważanych za zagrożenie dla demokracji;

Z reguły kraje demokratyczne starają się nie używać metod demokracji walczącej zbyt pochopnie lub zbyt surowo i w miarę możliwości poszukują alternatywnych sposobów działania, takich jak kampanie informacyjne i potępianie antydemokratycznych działań szanowanych osobistości publicznych. Istnieją jednak sytuacje, w których państwo może uciec się do defensywnych metod demokratycznych (zwykle realizowanych przez system sądowniczy lub inne organy państwowe).

 

Niemcy

W niemieckiej polityce koncepcja ta istnieje pod terminem wehrhafte lub streitbare Demokratie („dobrze ufortyfikowana” lub „walcząca demokracja”), co oznacza, że ​​rząd federalny ( Bundesregierung ), parlament ( Bundestag i Bundesrat ) oraz władza sądownicza otrzymują szerokie uprawnienia i obowiązki w celu obrony liberalno-demokratycznego porządku podstawowego („freiheitlich-demokratische Grundordnung”) przed tymi, którzy chcą go znieść. Idea stojąca za koncepcją jest pojęciem, że nawet rządy większości ludu nie mogą być dopuszczone do ustanowienia reżimu totalitarnego lub autokratycznego , takiego jaki ustanawiała Ustawa o pełnomocnictwach z 1933 r. , naruszając tym samym zasady niemieckiej konstytucji, Ustawy Zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec .

Kilka artykułów niemieckiej konstytucji dopuszcza szereg różnych środków mających na celu „obronę liberalnego porządku demokratycznego”.

Art. 9 pozwala na oznaczenie grup społecznych jako verfassungsfeindlich („wrogich konstytucji”) i na zakaz ich działania przez rząd federalny. Partie polityczne mogą zostać oznaczone jako wrogie konstytucji tylko przez Bundesverfassungsgericht ( Federalny Trybunał Konstytucyjny ), zgodnie z art. 21 II.

Zgodnie z art. 18 Bundesverfassungsgericht może ograniczyć podstawowe prawa osób walczących z verfassungsgemäße Ordnung (porządkiem konstytucyjnym). Do 2022 r. nigdy nie zdarzyło się to w historii Republiki Federalnej.

Biurokracja federalna i stanowa może wykluczyć osoby uznane za „wrogie konstytucji” ze służby cywilnej zgodnie z Art. 33 ( Berufsverbot ). Każdy urzędnik państwowy ( Beamter , bardzo szeroka klasa obejmująca wielu w sektorze publicznym, którzy nie byliby uważani za urzędników państwowych w innych krajach, takich jak nauczyciele) jest zobowiązany do obrony konstytucji i porządku konstytucyjnego.

Zgodnie z art. 20 każdy obywatel Niemiec ma prawo do oporu wobec każdego, kto w ostateczności chce obalić porządek konstytucyjny.

Ponadto w Niemczech działa krajowa służba wywiadowcza, Verfassungsschutz , której głównym zadaniem jest śledzenie partii, które mogą naruszać konstytucyjne zakazy działalności na rzecz osłabienia demokratycznego charakteru państwa (dotyczy to w szczególności partii skrajnie prawicowych i komunistycznych).

 

Izrael

Izrael wdrożył zasadę demokracji walczącej, Ustawę Zasadniczą Knesetu (Artykuł 7A), która stanowiła, że ​​„listy kandydatów nie wezmą udziału w wyborach, jeśli ich cele lub działania, wyraźnie lub domyślnie, zaprzeczałyby istnieniu państwa Izrael jako państwa żydowskiego lub zaprzeczałyby demokratycznemu charakterowi państwa Izrael”.

image

Ilustracja. Tusk pod ścianą płaczu odbiera Mezuzę, wyjątkowy kultowy prezent od Chabad Lubawicz.

image

Ilustracja. Screen ze strony znanej izraelskiej agencji informacyjnej (prowadzącej serwisy info w 5 językach) „Arutz Sheva”, znanej w j.ang. pod nazwą „Israel National News” (http://www.israelnationalnews.com/News/Flash.aspx/144742)

image

Ilustracja. Zdjęcie z 2008 r. ze strony „Israel National News”, które później – nie wiedzieć czemu – zniknęło.

 

Chiny

Republika Chińska

Artykuł 5 Dodatkowych Artykułów Konstytucji Republiki Chińskiej wyraźnie stanowi, że każda partia polityczna, której cel lub zachowanie zagraża istnieniu Republiki Chińskiej lub konstytucyjnemu porządkowi liberalnej demokracji , jest niezgodna z konstytucją i Trybunał Konstytucyjny może ją rozwiązać.

Opracowano na podstawie:

https://en.wikipedia.org/wiki/Karl_Loewenstein

https://en.wikipedia.org/wiki/Defensive_democracy#Germany

 

CZĘŚĆ II

Geneza kar Tuska. O kaście stanu

Autor: @kelkeszos

Z poprawnym zdefiniowaniem zbrodni doskonałej mamy zazwyczaj problem, ulegając potocznemu ujęciu, w którym za jedyną przesłankę owej doskonałości uznajemy bezkarność, wynikającą przy tym z odpowiedniego przygotowania sprawcy do popełnienia przestępstwa. Jego perfekcyjność polega zatem na zmyleniu tropów, ustawieniu świadków i zmistyfikowaniu rzeczywistości, tak aby zbrodniarza nie dało się wykryć, ująć i osądzić. Można też jednak zbrodnię doskonałą definiować poprzez jej zakres. Osiągnięcie takiego ekstremum grozy i nikczemności, że już nic ponad to. Pewnie przywołany przez Adama Mickiewicza w “Wykładach o literaturze słowiańskiej” sposób myślenia i działania Mongołów jest tu dobrą ilustracją – pokonać wroga, na jego oczach zgwałcić żonę, wymordować dzieci, a na koniec zadręczyć jego samego – taki schemat uznawali Tatarzy za doskonałość i choć z naszej perspektywy to słowo nieco nieadekwatne, to jednak oddające istotę rzeczy.

Jeśli ekstremalną grozę zbrodni, połączymy z jej perfekcją w zakresie uniknięcia kary, to mniej więcej zrozumiemy czym była najgorsza afera III RP, zorganizowana i przeprowadzona niemal wyłącznie siłami środowisk prawniczych, czyli “afera reprywatyzacyjna”. Bo to nie tylko zwykła grabież kolosalnych majątków, to zbrodnia doskonała poprzez swoje ekstremum w zakresie obrażenia wszystkich zasad naszej cywilizacji i wepchnięcie wprost systemu prawnego w sferę zakreśloną przez radę mongolskich mędrców. Bo polscy prawnicy do azjatyckich wyobrażeń, dorzucili jeszcze jeden element – okradzenie ofiar i to w majestacie prawa, reprezentowanego przez najważniejsze instytucje demokratycznego państwa. W tym sądy, a może przede wszystkim one.

Pamiętamy jak po tak zwanym odzyskaniu wolności, zapewniano nas o tym jak to niezawisłość i niezależność sędziowska stworzy twarde podstawy uczciwego państwa, a wyroki sądów uznawano za nietykalne, nie tylko w sensie formalnym, gdy wyczerpywał się tryb ich zaskarżania, ale też społecznym, jako zestaw niepodważalnych wypowiedzi Państwa przez duże “P”. Z wyrokami się nie dyskutuje słyszeliśmy i godziliśmy się na tę zasadę dającą się ująć w parafrazie starego rzymskiego przysłowia – głos sądu, głosem boga. I oto nagle wybuchła nam w rękach afera, która to wszystko wywróciła, odzierając całą kastę sędziowską ze wszystkich zawłaszczonych nimbów i pokazując jej bezbrzeżną nikczemność. Dlaczego?

Owo wielkie złodziejstwo, będące szabrowaniem grobów ofiar dwóch najbardziej zbrodniczych systemów w dziejach ludzkości, nie byłoby możliwe bez masowego udziału polskich sędziów, akceptujących pełnomocnictwa rzekomo wystawione gdzieś w świecie przez dawnych właścicieli nieruchomości. Polskie sądy, których rozstrzygnięć mieliśmy “nie komentować” nagle zaprzeczyły prawom biologii, z boską niemal mocą wydłużając życie ludzkie do stu kilkudziesięciu lat, ale też podważyły bezsporne wydawałoby się fakty historyczne, ustalając, że przeżycie okupacji niemieckiej w Polsce, jeśli się było Żydem posiadającym nieruchomość, nie stanowiło większego problemu. Właściwie na podstawie orzecznictwa polskich sądów powszechnych, można uznać, że wojnę przeżyło sto procent właścicieli warszawskich kamienic i to w zdrowiu pozwalającym na dożycie stu pięćdziesięciu lat.

Sędziowie wydający takie wyroki zhańbili cały stan , podobnie zresztą jak przedstawiciele innych zawodów prawniczych okradających groby ofiar wojny. Z tym, że akurat sędziowie noszą stosowne łańcuchy i mają moc rozstrzygania w imieniu państwa. A jak wiadomo łańcuch jest tak mocny, jak jego najsłabsze ogniwo, co powoduje, że od czasu afery reprywatyzacyjnej ten noszony przez polskich sędziów nie ma żadnej wartości. Samo bowiem hańbiące orzekanie w sprawach indywidualnych nie daje podstaw do oskarżenia całego stanu sędziowskiego o skrajną nikczemność, ale tolerowanie i zapewnienie doskonałej bezkarności ludziom, którzy działając “w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej” wzięli udział w tej doskonałej grabieży mienia ofiar zbrodni – już tak. I właśnie na tym polega sposób działania “kasty stanu”. Jeśli bowiem w jej szeregach pozostali sprawcy najdoskonalszej zbrodni, to właściwie każda inna, a już zwłaszcza drobniejsze przewiny, nie mogą kwalifikować do usunięcia ze stanu sędziowskiego, a zatem wszyscy jego “uczestnicy” nie ponoszą żadnego ryzyka przeniewierstw wobec złożonego ślubowania.

To jest oczywiście główna przyczyna zapaści polskiego wymiaru sprawiedliwości, ponieważ każda organizacja, w której usuwa się odpowiedzialność za czyny – po prostu upada i nie da się tego powstrzymać bez owej odpowiedzialności wprowadzenia. Z kolei każda próba poddania sądów jakiejkolwiek społecznej kontroli wywołuje wściekłą reakcję środowisk prawniczych, kierowanych przez mandarynów, czy też raczej “chanów” z profesorskimi tytułami.

 

Furia ta została zręcznie wykorzystana przez Donalda Tuska, słusznie przecież uważającego, że najdoskonalszym sposobem zemsty na politycznych oponentach, a przy tym najpewniejszym środkiem utrzymania władzy, jest poddanie ich wszystkich mocy wściekłych sędziów. Tusk, a raczej jego pełnomocnik, wskazuje ofiary, zapewniając przy tym egzekutywę, bo przecież sam wyrok czy postanowienie sądu nie mogą wisieć w próżni tylko muszą mieć realną moc zamykania za kratami, a sędziowie, już nie “rozgrzani” tylko ociekający śliną, czyli wściekli, zapewniają stosowne “orzeczenia”. “Bumaga jest” i wszystko się zgadza, idealna symbioza, z genezą w postaci doskonałej zbrodni.

Taki stan rzeczy długo się ostać nie może, bo państwo jako organizacja nie ma żadnego sensu, ani celu istnienia, jeśli na swoim terytorium nie sprawuje “imperium”, czyli nie jest w stanie wydawać, ani wykonywać rozkazów. Właśnie obezwładnianie państwa w tym zakresie to istota warcholstwa. Weszliśmy w fazę konfliktu o wymiar sprawiedliwości, pomiędzy społeczeństwem, niezależnie od poglądów politycznych chcącym aby on normalnie działał, a kastami prawniczymi i ich bezpośrednim oligarchicznym zapleczem, dążącymi do tego, aby ów system sprywatyzować, czyli wywrócić państwo. Tyle, że jeśli kosmos zamienią w chaos, to pierwsi padną jego ofiarą, bo po co komu prawnik, skoro w chaosie zawsze rządzi ten potrafiący mocniej i celniej przygwiazdkować, jak nauczał Thomas Hobbes.

A zatem owa symbioza wściekłych zemst, wprowadzająca system kar Tuska, mająca swoją genezę w hańbach sądowych, coraz bardziej odrywa się od gruntu, uderzając wprawdzie z pełną mocą w ludzi poddanych kafkowskim procesom, ale przy okazji wprowadzając niepokój w szerokich warstwach stanowiących zaplecze obecnie rządzących. I to pewnie zadecyduje, bo podważanie statusu sędziów uderza w strukturę państwa z taką mocą, że wszyscy bezpośrednio odczują tego skutki i świadomość takich konsekwencji zaczyna być powszechna “ponad podziałami”. Zdaje się, że trzęsący się i sepleniący Donald Tusk, też należy do grona uświadomionych, a tym razem szczególny rodzaj wybitnej inteligencji jaką reprezentuje, może mu nie pomóc, w sytuacji gdy musi pożyczać prawie miliard złotych dziennie i to tylko na zaciąganie nowych zobowiązań.

 

Uzupełnienie:

Estera i Haman, Gudzińska-Adamczyk i Braun, odwieczne strategie szowinistycznego triumfalizmu

O autorze: wawel