Demoliberalne państwa zachodnie zatraciły charakter państw narodowych, gdyż nie służą już swoim narodom i nie reprezentują ich interesów. Po ostatnich wydarzeniach w Anglii coraz dobitniej widać, że tradycyjne role uległy odwróceniu – naród stał się dla demoliberalnego państwa największym wrogiem. Nadeszła era państw antynarodowych.
−∗−
Państwo demoliberalne jako struktura antynarodowa
Demoliberalne państwa zachodnie zatraciły charakter państw narodowych, gdyż nie służą już swoim narodom i nie reprezentują ich interesów. Po ostatnich wydarzeniach w Anglii coraz dobitniej widać, że tradycyjne role uległy odwróceniu – naród stał się dla demoliberalnego państwa największym wrogiem. Nadeszła era państw antynarodowych.
Radykalny wzrost znaczenia instytucji ponadnarodowych oraz innych czynników międzynarodowych (globalna finansjera, wielkie korporacje, rozmaite fundacje) w okresie po II wojnie światowej doprowadził do dezorganizacji dotychczasowej architektury politycznej świata. Czynniki ponadnarodowe uzyskały nad państwami narodowymi przewagę na tyle dużą, że zaczęły wykorzystywać państwa do realizacji swoich własnych interesów. Idealną ilustracją tego stanu rzeczy jest, chociażby realizacja przez państwa Agendy na rzecz zrównoważonego rozwoju ONZ, pakietu Fit for 55 oraz szeregu innych, radykalnych ekologicznych programów, stojących w sprzeczności z interesami narodowymi, a jednocześnie napędzających ogromne zyski ekonomiczne wielkich korporacji i globalnej finansjery, jak i zyski polityczne dla forsujących je organizacji jak ONZ czy Unia Europejska.
Procesy te, które na naszym portalu wielokrotnie dokumentowaliśmy innego rodzaju przykładami, charakteryzują się tym, że zachodzą na przestrzeni dekad, co czyni je niedostrzegalnymi dla przeciętnych Europejczyków – zarówno tych zainteresowanych sprawami życia publicznego, jak i tych obojętnych, wytresowanych przez aparat propagandowo-rozrywkowy do poświęcania swojego czasu na rzeczy nieistotne i autodestrukcyjne. Stąd też sytuacje, w których okazuje się, że zachodnie rządy podejmują działania ewidentnie sprzeczne z interesami swoich obywateli, u większości z nich wywołują albo niedowierzanie, albo niezrozumienie. Tymczasem taki stan rzeczy nie powinien dziwić nikogo.
Współczesne państwa demoliberalne podtrzymują jedynie iluzję kontynuacji tradycji państw narodowych, ponieważ pozwala im to zapewnić sobie lojalność społeczeństw je zamieszkujących. Zachowane zostają więc tradycyjne formy ustrojowe, a kluczową rolę odgrywa fasada demokracji, stwarzająca wśród demosu wrażenie, że to on decyduje o tym, kto sprawuje rządy. W licznych tekstach krytycznie opisujących demokrację liberalną wykazywaliśmy już, dlaczego takie myślenie rozmija się z prawdą, stąd też zainteresowanych tym, dlaczego wybory demokratyczne w dzisiejszym świecie zachodnim są jedynie iluzją, pozwalającą na łatwiejsze sterowanie masami, odsyłam do tych właśnie tekstów:
Tymczasem prawda jest taka, że współczesne państwa demoliberalne w świecie zachodnim są w zaawansowanej fazie procesu, za sprawą którego przyjmują coraz bardziej widoczne cechy państw antynarodowych. Poniżej postaram się ten czteroetapowy proces przybliżyć.
Proces transformacji państwa narodowego w państwo antynarodowe
Etap 1. Zdrada elit
Warunkiem wstępnym przekształcenia państwa narodowego w aparat antynarodowy jest zdrada elit, przede wszystkim polityków wysokiego szczebla. W dzisiejszych warunkach proces ten ma charakter korupcji moralnej – przypomina on bowiem klasyczną korupcję, lecz dokonywany jest w sposób, który nie jest jednoznacznie sprzeczny z prawem. Proces ten w dużym skrócie polega na tym, że politycy oddają swoje usługi czynnikom zewnętrznym, dbając o realizację ich interesów. Wyróżniamy pięć takich czynników:
a) organizacje ponadnarodowe – posiadające możliwość oferowania politykom intratnych posad w rozmaitych instytucjach o charakterze międzynarodowym, co wiąże się zazwyczaj z nieporównywalnie większymi zarobkami i możliwościami dalszej kariery w porównaniu do tych, stwarzanych przez państwo narodowe;
b) fundacje, instytuty oraz inne organizacje formalnie apolityczne o globalnym zasięgu działania – oferujące wyselekcjonowanym przez siebie jednostkom wielkie stypendia i radykalne ułatwienia na ścieżce kariery (m.in. Fundacja Open Society George’a Sorosa, Fundacja Rockefellera, Fundacja Rotschildów, Fundacja Klausa Schwaba). To, co cechuje polityków, zawdzięczających w dużej mierze swoje kariery protekcji takich instytucji to podwójna lojalność – fundacje te nie dotują bowiem młodych ludzi tylko po to, by tym żyło się lepiej, lecz oczekują w przyszłości zwrotu długu wdzięczności w postaci promowania oczekiwanych rozwiązań, postaw, ideologii;
c) globalna finansjera i wielkie korporacje – ze względu na nieograniczone zasoby finansowe i kontrolę nad mediami będące w stanie wykorzystywać opłacanych lobbystów i innych rzeczników swoich interesów poprzez kreowanie ich na „ekspertów”, forsujących określone – pożądane przez mocodawców – rozwiązania;
d) obce państwa – wpływające na politykę wewnętrzną i zewnętrzną państwa docelowego za pośrednictwem ukrytej w systemie agentury.
Etap 2. Zdrada instytucji zaufania publicznego
W dzisiejszym świecie kluczową rolę na tym etapie odgrywa przejęcie mediów, pozostających w zdecydowanej większości pod kontrolą następujących czynników:
a) wspomnianych wyżej skorumpowanych elit pod postacią tzw. telewizji publicznych;
b) wielkich korporacji, które kreują linię propagandową zbieżną z linią propagandową instytucji ponadnarodowych (wspólnota interesów);
c) w przypadku Polski kapitału zagranicznego, który wykorzystuje aparat propagandy do dezinformacji i dezorientacji społeczeństwa docelowego, przy jednoczesnej promocji rozwiązań prawnych oraz ideologii korzystnych z własnego punktu widzenia.
Ponadto istotną rolę na tym etapie odgrywa przejęcie innych obszarów mających znaczący wpływ na kształtowanie świadomości społecznej. Są to system szkolnictwa wyższego i edukacji oraz szeroko rozumiana sfera kultury (włącznie z przemysłem rozrywkowym). Antynarodowy aparat państwowy jest bowiem w stanie wykorzystywać wszystkie te narzędzia do wpajania społeczeństwu świadomości fałszywej oraz kształtowania postaw pożądanych z punktu widzenia systemu.
Etap 3. Zdrada służb mundurowych
Kolejnym warunkiem ustanowienia państwa antynarodowego jest wykorzystanie służb mundurowych przeciwko społeczeństwu, co niszczy naturalne i niezbędne dla właściwego funkcjonowania państwa poczucie wspólnych interesów i celów między służbami a narodem. Tradycyjnie zarówno siły zbrojne, jak i organy ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego powinny stać na straży bezpieczeństwa państwa i społeczeństwa. Może być jednakże tak – i dzieje się to dzisiaj w świecie zachodnim – że służby stoją na straży bezpieczeństwa samego państwa, ale nie społeczeństwa, które z punktu widzenia systemu zaczyna być postrzegane jako wróg i zagrożenie tego bezpieczeństwa (wracamy do casusu angielskiego).
Kluczową rolę odgrywa w tym aspekcie armia oraz policja, ale równie istotna jest postawa służb specjalnych, których działalność na co dzień jest przez społeczeństwo niedostrzegalna. W przypadku służb tajnych istnieje dodatkowe niebezpieczeństwo – możliwości ich działania na rzecz obcego wywiadu.
Etap 4. Zdrada wymiaru sprawiedliwości
Etap 4 zostaje zrealizowany, kiedy to wymiar sprawiedliwości przestaje egzekwować prawo takim, jakie ono jest, a zaczyna egzekwować je tak, jak oczekuje tego władza. Wówczas, ze względu na zapanowanie bezprawia, obywatel zostaje pozbawiony ochrony prawnej, którą zdrowy wymiar sprawiedliwości może zapewnić np. w przypadku nadużyć ze strony aparatu politycznego lub aparatu siłowego.
Po ostatecznym dopełnieniu się etapu 3. państwo antynarodowe wchodzi w stan demoliberalnego autorytaryzmu. Natomiast po domknięciu etapu 4. państwo antynarodowe wchodzi w stan demoliberalnego totalitaryzmu (choć na pozór brzmi to jak oksymoron, w obu przypadkach chodzi o demoliberalną fasadę dla autorytarnej/totalitarnej formy rządów).
Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy?
III Rzeczpospolita znajduje się aktualnie na 3. etapie powyżej opisanego procesu, jako że doszło w naszym przypadku do definitywnej zdrady interesu narodowego przez elity oraz zdrady dużej części instytucji publicznego zaufania – z kluczową rolą mediów.
Jeśli chodzi o elity, zdrada dotyczy całej sceny politycznej. Dwa główne obozy od 19 lat dokonują ogromnych szkód na poziomie zarówno politycznym (realizując w pierwszej kolejności interesy państw obcych, instytucji ponadnarodowych oraz swoich własnych partii), jak i społecznym (celowo napędzając w społeczeństwie prymitywną, plemienną nienawiść dla własnych, partykularnych korzyści politycznych). W procesie destrukcji państwa polskiego jak najbardziej czynną i haniebną rolę odegrały wszelkiego rodzaju media mainstreamowe, służące jako prostytutki konkretnych obozów politycznych, czy też – w przypadku mediów z obcym kapitałem – do promocji i realizacji interesów państw obcych, co doprowadziło do tego, że – jak ująłem to niegdyś w innym tekście – ogromna część Polaków myśli dzisiaj kategoriami niemieckiego (lub amerykańskiego) interesu narodowego, zwalczając przy okazji wszelkie inicjatywy, które mogłyby pozytywnie przyczynić się do wzmocnienia pozycji państwa polskiego.
Pełne domknięcie etapu 3. i 4. na szczęście zdaje się na dzień dzisiejszy niewykonalne. Choć w ostatnich latach nie brakowało sytuacji, w których policja zachowywała się względem społeczeństwa w sposób haniebny (zwłaszcza w czasach tzw. lockdownów, lecz także m.in. w trakcie Marszu Niepodległości 2020, raniąc gumowymi kulami przypadkowych ludzi, czy tłukąc pałami rolników w trakcie niedawnych protestów), to mimo wszystko nie mamy dzisiaj powodów, by wierzyć, że przeciwko nam samym mogłaby obrócić się nasza armia.
Wręcz przeciwnie – to właśnie na przykładzie naszej armii możemy zobaczyć, jak wyglądają powyżej opisane przeze mnie procesy w praktyce. Zaprzedane elity, zaprzedane media i zaprzedane instytucje publiczne w ostatnich latach niejednokrotnie urządzały seanse nienawiści względem Wojska Polskiego i naszych żołnierzy. Pokazuje to, że z punktu widzenia zaprzańców, armia broniąca polskich granic i polskich interesów stanowi fundamentalny problem. Dlatego tym bardziej jako społeczeństwo musimy stać po stronie naszej armii i naszych żołnierzy, a każdą kanalię plującą na polski mundur, traktować jak kogoś, kto pluje w twarz nam samym.
Przeczytaj koniecznie: Poniżanie żołnierzy
Z niepokojem należy obserwować wszelkie próby dalszego upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości, zarówno przez jeden, jak i drugi obóz polityczny, których nazw przez obrzydzenie, wymieniać nie będę. Widzimy, że nowa, autorytarna wykładnia mówiąca o stosowaniu „prawa tak, jak my je rozumiemy” jest dziś obecna w mentalności najwyższych kręgów władzy. Możemy więc zakładać, że polityczna presja na wymiar sprawiedliwości będzie z czasem wzrastać. Klucz to nie dopuścić do skrajnej ideologizacji prawa, do czego prą dzisiaj lewackie części składowe rządu, gdyż na przykładzie państw zachodnich możemy zaobserwować, jak kończy się wprowadzanie do systemu prawnego pojęć takich jak „mowa nienawiści” (w Szkocji liczba zgłoszeń tego „przestępstwa” doprowadziła do paraliżu pracę policji). Ideologizacja prawa prowadzić może jedynie do terroru poprawności politycznej i kneblowania ust ludzi, którzy nie zginają karku przed fałszywym, demoliberalnym bożkiem.
Co z Zachodem? Demoliberalizm autorytarny to dzisiaj na zachód od Wisły norma, a niektóre z państw zaczynają balansować na granicy demoliberalizmu totalitarnego. Wolność słowa w krajach takich jak Wielka Brytania, Francja, Niemcy czy Hiszpania istnieje już tylko w formie skrajnie ograniczonej, a więc wolnością słowa nie jest. Jest to iluzja wolności słowa, którą można dostrzec za każdym razem, gdy deszcz medialnej siarki spada na kogoś, kto przypadkowo powiedział o jedno słowo za dużo. Terror poprawności politycznej paraliżuje ludzi Zachodu do tego stopnia, że cenzura zaczyna okazywać się zbędna – ludzie sami nakładają na siebie autocenzurę. Czyż to samo nie dzieje się w naszym kraju, gdzie coraz więcej ludzi stosuje logikę – nie zgadzam się, ale…?
Teoretycznie jesteśmy w sytuacji o tyle komfortowej, że to, co dzieje się w naszym kraju – praktycznie na każdym poziomie – to procesy, które wcześniej miały już miejsce na Zachodzie. Możemy analizować to, co działo się w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii czy w Niemczech 10, 20, 30 lat temu i wyciągając wnioski nie dopuszczać do powielania błędów, które tam popełniono. Tymczasem w praktyce postępujemy całkowicie wbrew tej logice – robimy dokładnie te same błędy, po czym dziwimy się, że świat wokół nas zaczyna przypominać jeden wielki psychiatryk, w którym człowieka ogarnia paranoiczny strach przed powiedzeniem tego, co naprawdę myśli.
_________________
Państwo demoliberalne jako struktura antynarodowa, Dominik Liszkowski, 9 sierpnia 2024
−∗−
Dodaj komentarz