Znów powtórzę, nadgorliwy, bezmyślny katolik jest taki sam, jak islamski talib. Kościół posoborowy mocno kontrolowany ostatnimi czasy przez talmudycznych “starszych braci” zamienił się w hurtownię, albo fabrykę od produkcji “błogosławionych i świętych”.
Temat heroiczności rodziny Ulmów kilku teologów już skomentowało. Z punktu widzenia prawa kościelnego jest wiele zaniedbań i sprzeczności, ale nie będę się nad tym rozwodził…
Generalnie Szanowny katoliku, jeśli miła ci jest retoryka pozbawienia siebie życia i swojej rodziny za obcych, bo taką dwa dni temu ją dostałeś, to powiem krótko…nie masz moralnego prawa i jakiegokolwiek prawa poświęcać życia swojej żony i swoich dzieci, aby ratować kogokolwiek, a zwłaszcza obcych. Możesz sam się wyniszczyć jeśli chcesz, ale życie swoich dzieci, które powierzył ci Bóg jest nadrzędne.
Czyli…masz obowiązki wedle stanu…najpierw bronisz swojej najbliższej rodziny, czyli żonę i dzieci, potem dalszą rodzinę, potem sąsiadów, potem innych powinowatych rodaków…na końcu możesz bronić obcych, o ile uzgodnisz to z najbliższą rodziną i żoną, bo talmudyści są dla katolików obcy…dokładnie tacy jak “przybysze z Marsa”…Jeśli to rozkminisz i dojdzie do ciebie, że nawet św Józef nie poświęcił swojej rodziny, aby Herod ją rozszarpał, to zaczniesz normalnie myśleć i dojdzie do ciebie, że ktoś tutaj cię nieźle wkręca…
Po beatyfikacji rodziny Ulmów przekaz od talmudystów dla katolików jest jasny…”dobrze z punktu widzenia katolika jest poświęcić życie dla żydów”. Jestem przekonany, że talmudyści szykują już areny i nie karmią lwów, aby jeśli trafi się okazja znów wystawić wiernych na próbę i pewną śmierć.
Powtórzę więc jeszcze raz, jeśli kiedykolwiek katoliku łykniesz tą retorykę i będziesz miał pokusę, aby poświecić życie swoich najbliższych w imię przetrwania, życia tzw “wybranych”, to wylej sobie wpierw kubeł zimnej wody na łeb, ostudź czerep…nie masz moralnego i jakiegokolwiek prawa szafować życiem swojej żony i swoich dzieci…
Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami.Najpierw trzeba nakarmić polskie
dzieci,a potem można resztki można dać obcym(jak zostało).
Można,ale nie trzeba.Taki chochlik.
Bardzo nieprzyjemny tekst. Niewrażliwy, propagujący mentalność dusigrosza i sklepikarza. Któż inny, jak nie nasz Pan, powiedział: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce.
Trybeus zdaje się uważać, że dzieci są własnością rodziców. Tak nie jest, bo są one własnością Boga, rodzicom zostały jedynie użyczone. Na Sądzie zapyta nas Pan: co zrobiłeś z darem potomstwa, który Tobie powierzyłem?
Ulmowie – w warunkach potwornej patologii, jaka pod butem niemieckim zapanowała na ziemiach polskich – a jednak zdobyli się na dar największy: swoim dzieciom ofiarowali natychmiast wiekuiste Niebo. Czy w ten sposób, być może, Bóg oszczędzili któremuś z nich nudnego, pustego życia na ziemi? Jakichś okropnych schorzeń, utrapień, nieszczęśliwych małżeństw?… Tego nie wiemy, ale wie to Bóg, który też zsyła każdemu Swemu stworzeniu kres życia w chwili najodpowiedniejszej dla jego indywidualnego planu Zbawienia.
A co innego, niż Ulmowie, uczyniła matka poświęcająca swych synów dla Boga, aby zginęli w niewyobrażalnych mękach na jej oczach (opisanych w szczegółach w Drugiej Księdze Machabejskiej). Czy też jej powiedziałby pan „wylej sobie wpierw kubeł zimnej wody na łeb, ostudź czerep…nie masz moralnego i jakiegokolwiek prawa szafować życiem (…) swoich dzieci…? I też popukałby się Pan w czoło, słysząc, że Abraham poszedł na górę by złożyć w ofierze swego syna w Bogu? Nie mówiąc aż o tym – idąc dalej tym tropem – że również naszemu Stwórcy byłby pan skłonny wyrazić swój protest, wobec Jego decyzji wydania na okrutną śmierć własnego Syna, a na mękę oglądania tej Ofiary, swą Oblubienicę?…
Zwierzęcy instynkt obrony swego gniazda i stada jest konieczny dla przetrwania człowieka i jego gatunku. Bóg wszczepił człowiekowi ten mężny instynkt, wraz z bezmiarem rodzicielskiej miłości dla swych dzieci, ale zarazem ukazuje, że nie tylko dla tego mamy żyć, bo ważniejszy ponad to jest Bóg i Jego prawa. A tych, bez głębokiej wiary, często nie potrafimy przyjąć, bo kłócą się z naszym instynktem przetrwania i właśnie z tą rozumianą po ludzku, rodzicielską miłością. Rodzina Ulmów pokazuje wszak, jak chrześcijanin potrafi poprzez Łaskę bezwzględnej, całkowicie Bogu oddanej wiary, wznieść się ponad to i bez reszty pogrążyć się w Bożym Prawie.
Odbieranie temu małżeństwu i ich rodzinie tych zasług, nie mówiąc o wręcz wyśmiewaniu ich („wylać sobie kubeł zimnej głowy”… itp.) jest niegodziwe.
Przykład Św. Józefa i Heroda nietrafiony, lecz Ulmowie mieli przy sobie cudowny Dar Boży, swoje dzieci, o które powinni dbać i chronić je w pierwszej kolejności.
Osobiście, raczej z delikatności nie rozdrapywałbym tej rany. Trudno jest ważyć na szali ludzkie życia (dziewięcioro Polaków, w tym siedmioro dzieci i ośmioro Żydów). Mogę wypowiedzieć się tylko za siebie. Nie poświęciłbym cudzego życia, życia żadnych dzieci ani swoich ani cudzych. Inną sprawą jest poświęcić samego siebie, dorosłego. Tak zrobili Św. Maksymilian Kolbe i Rotmistrz Witold Pilecki, który oddał całe swoje życie Bogu, Rodzinie i Ojczyźnie.
To co się stało podczas II Wojny światowej- ogromna danina krwi przelanej w wyniku zbrodni oraz oddanej dobrowolnie powinna nas zmobilizować, aby natychmiast wyrzucać z Polski lub wsadzać do więzienia każdego kto pluje na polski naród lub próbuje go urabiać w duchu niewolniczej uległości.
Chodzi również o to, że nawet to jest wykorzystywane przeciwko nam jako element tresury.
W myśl prezentowanej logiki Bóg Wszechmogący także okazuje się kiepskim ojcem nic nie czyniąc w sprawie mordowanego Syna. Więc czy zasługuje na świętość?
A po co miał czynić cokolwiek skoro było to zgodne z Jego wolą? W sprawie rodziny Ulmów tak naprawdę nie wiemy do końca, co było wolą Boga i powinniśmy pochylić się nad tą olbrzymią Ofiarą.
Nie poświęciłbym żadnych dzieci ani swoich ani cudzych.
Moja matka, będąc w ciąży z moim starszym bratem, pomagała w czasie wojny żydom z piotrkowskiego getta. Raz w tygodniu zakradali się do mieszkania mych rodziców i dostawali zgromadzoną dla nich mąkę, słoninę, cebulę i kartofle. Któregoś razu jeden z nich (zawsze była to trójka małych szmuglerów) zapytał matkę “czy pani jest nasza?” (matka była brunetką). “Gdybym była wasza, to bym była z wami”, odparła. “To dlaczego pani to robi?”. Na to matka cofnęła się od drzwi i pokazała wiszący w korytarzu krzyż. “Bo tak mi każe mój Pan, Jezus Chrystus”. Chłopak pomyślał chwilę i powiedział: “To niech on tak pani pomaga, jak pani pomaga nam”. Być może to błogosławieństwo sprawiło, że bezpiecznie z dwójką dzieci, bo jeszcze narodziła się moja starsza siostra, przeżyli wojnę.
Czuję smutek i zażenowanie tą dyskusją. Pewne rzeczy po prostu się robi, lub nie. Rzucam datek biednemu nie zastanawiając się, czy nie pójdzie on za chwilę kupić za to wódki. Podobnie, gdy u mych drzwi staje zaszczuta rodzina z dziećmi, pomagam im lub odpędzam od drzwi. Mów tak lub nie. Do mnie należy wybór w danej chwili: szlachetny lub tchórzliwy czy kunktatorski. Reszta należy do Boga. On dalej kieruje sprawami.
W przypadku Ulmów są fakty, o których celowo się nie mówi. Policjant w Łańcucie – Włodzimierz Leś, który potem śledził starego Goldmana przychodzącego do niego po zostawione u niego dobra – był z pochodzenia Ukraińcem współpracującym z Gestapo. Do tego stary Goldman świadomie narażał Ulmów, choć go prosili, żeby nie chodził do Łańcuta, bo przecież oni nie żądają żadnych opłat i ściągnie jakieś nieszczęście. Ale instynkt sklepikarski był silniejszy i ten musiał tam wciąż jeździć, żeby wyciągnąć od Lesia co się da. Wiadomo, jak to się skończyło.
Pomija się te dwa wątki, wskazujące na to, że decyzja Ulmów nie była jakimś szaleństwem, bo wieś była solidarna i poza Goldmanami w Markowej ukrywało się jeszcze kilku żydów, którzy przeżyli wojnę (niestety, po wojnie nie okazywali swym opiekunom zbytniej wdzięczności).
Tragiczna sytuacja Ulmów jest splotem dodatkowych okoliczności, spowodowanych przez Ukraińca – kolaboranta i głupiego żyda – chciwca. Tak trzeba na to patrzeć, a nie kazać bohaterskiej matce “wylać sobie wiadro wody na łeb”. Budzi to we mnie odrazę.
Ten wątek historyczny, który dodałeś jest bardzo istotny.
Ja napisałem w swoim imieniu, dopisując później : “cudzego życia”.
Rzucamy się emocjonalnie z powodu kontekstu aktualnych okoliczności historycznych.
Posłuchaj, co powiedział nt. temat Braun:
To było do “katolików” na przyszłość, bo jak widać Goldman nie uszanował woli ojca rodziny, a brak wdzięczności lub łagodniej ogólna świadomość i nastawienie narodu obranego wygląda tak:
https://twitter.com/PBPaszportu/status/1701327464494977115
Racje przedstawione przez Brauna stają się bezprzedmiotowe wobec przemilczenia również przez niego, rzeczywistych sprawców tragedii Ulmów: chachła – gestapowca i głupiego żydowskiego kupczyka. Powtarzam: Markowa była solidarną wsią i przechowanie jeszcze paru więcej żydów w tej wsi nie było żadną sensacją. Wszyscy mieli szansę spokojnie dotrwać do końca wojny. Tak bywało w niejednej wsi, np. rodzina Kosińskich w ten sposób przetrwała wojnę pod Częstochową, nawet specjalnie się nie ukrywając (Kosiński w “Malowanym Ptaku” zrobił z tego plugawą antypolską karykaturę).
Budzi we mnie sprzeciw a nawet odrazę przebieranie się teraz domorosłych moralistów “zdroworozsądkowych” w “strażników rodziny i dzieci”, jakim według nich Ulma w tej sytuacji, okazuje się nie był (choć, w domyśle, “oni by byli”). Czym to nazwać, jak nie próżnością i pychą? Przypomina mi to obłudników namawiających do noszenia maseczek jedynie “z troski o życie i zdrowie dzieci i staruszków”. Potem nie przeszkadzało im to wlec ich do trzeciej dawki.
Ulmowie w sposób krystalicznie czysty zdali egzamin z miłości bliźniego i to powinno zamykać ich temat. Dyskusja zaś powinna się toczyć wokół tych, którzy doprowadzili do ich śmierci, a byli to ludzie pozbawieni (przeciwnie do Ulmów) katolickiego wektora moralnego: sklepikarski Żyd oraz chachła Leś (pewnie grekokatolik, jeśli w ogóle miał jakąś wiarę). I taką nauką o ludzkim bohaterstwie ale i niewyobrażalnej nędzy i upadku tchnie ta Boża opowieść.
Zaś przy obecnej wybiórczej interpretacji – również w kościołach – Ulmowie to para szkodliwych wariatów, a Leś to polski szmalcownik w mundurze granatowego policjanta. O “biednym Goldmanie” ani mru mru, bo ma być wzorową ofiarą holokaustu.
Autor nie rozumie o czym pisze.Autor usiadl sobie z kawka przy komputerze ,w bezpiecznym miejscu i nagryzmolil
Skoro prawie nikt nie wie o szczegółach historycznych tej zbrodni temat powinien być otwarty w sensie poinformowania o tym.
Zerknąłem na będące pod ręką źródła:
1. Józef Ulma urodził się w 1900 r. Był znanym w okolicy sadownikiem, hodował pszczoły i jedwabniki. Był także społecznikiem, bibliotekarzem, działaczem katolickim. Szefował m.in. sekcji ogrodniczej w Związku Młodzieży Wiejskiej RP “Wici” w powiecie przeworskim. Jego wielką pasją było fotografowanie. O dwanaście lat młodsza żona Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi.
Gdyby nie wybuch wojny, Ulmowie nie zostaliby w Markowej. Chcąc zapewnić lepszą przyszłość rodzinie zamierzali się przenieść do nowego, większego gospodarstwa, do Wojsławic koło Sokala. Przeprowadzkę zaplanowali na jesień 1939 roku.
2. Szef śmiertelnej ekspedycji porucznik Eilert Dieken uniknął sprawiedliwości. Był przez wiele lat policjantem w Esens w RFN. Nie został nigdy skazany i zmarł w 1969 r.
3. Włodzimierz Leś syn Aleksego .Jego dziadkowie przybyli na Rzeszowszczyznę z Galicji Wschodniej. “Uważany za Ukraińca”- takie sformułowanie funkcjonuje w wielu opisach.
4. Synowie Goldmana byli dorośli. Nie dziwię się więc, że wiele osób jest poruszona ofiarą małoletnich dzieci.
5. Józef Kokkot mający opinię sadysty i mordercy, niemiecki żandarm, potrzebował tłumacza na procesie. dostał ułaskawienie od komunistów – ostatecznie 25 lat, umarł w więzieniu.Policjanta Lesia ukarało wyrokiem śmierci polskie państwo podziemne.
Jeżeli znasz szczegóły z innych źródeł to napisz o tej tragedii. Braun o tym nie wspomniał, ale nie wiemy czy wie czy nie wie. Dlaczego poruszył ten aspekt? M.in. dlatego:
„Times of Israel” powołuje się na „ekspertów”, którzy ostrzegają, że „prawicowy polski rząd może wykorzystać beatyfikację rodziny do promowania jednostronnej narracji o Holokauście” i „bagatelizowania roli Polaków w Holokauście”.
„Przez lata polskie władze zaprzeczały kolaboracji niektórych Polaków z nazistami i obojętności dużej części społeczeństwa na cierpienia Żydów” – czytamy. /link/
“obojętność dużej części [polskiego] społeczeństwa na cierpienia Żydów”
Można za to powiedzieć o obojętności CAŁEGO żydowskiego społeczeństwa na cierpienia Polaków. Wobec tysięcy świadectw bohaterstwa Polaków ratujących Żydów podczas wojny – choćby te udokumentowane w Yad Vashem – nie znam ANI JEDNEGO o ofiarnym za cenę kariery lub życia, wstawiennictwie Żyda za prześladowanym Polakiem, na przykład za stalinizmu.
Co do Brauna, to niezmiennie pełna szacunku jest moja postawa wobec jego odwagi i przywiązania do prawdy. Rzeczywiście, mógł pewne fakty przeoczyć, choć zawsze warto to i owo sprawdzić przed takim wystąpieniem. Najgorsze jednak jest to, że moja wiedza np. o Włodzimierzu Lesiu (prawdziwe nazwisko pewnie było Wołodymyr Łeś, bo to jest ukraińskie nazwisko) płynie z dość obfitych do niedawna materiałów na ten temat w sieci, a jest on mi bliski choćby z racji rodzinnych doświadczeń (piszę o nich powyżej). Teraz nie ma tych stron, są tylko opowieści gładkie i układne. Widocznie postarano się już wyczyścić co trzeba. Bedę szukał w słowie drukowanym, bo mam trochę materiałów. Jednak warto by też się przyjrzeć dokumentom w rzeszowskim IPN. Jeśli wyrok na Lesiu wykonało państwo podziemne, to muszą być jakieś ślady, zwłaszcza wobec takiej okropnej zbrodni. Na pewno też różne fakty przechowuje pamięć jeszcze może żyjących tu i tam świadków w Markowej. Może eksplozja medialna wokół sprawy pobudzi niezależnych tropicieli do zbierania materiałów, podobnie jak udało się, mimo upływu czasu, zebrać fakty i zdemaskować kłamstwo o Jedwabnym.
Teraz szykuje się nowe kłamstwo. Będzie się z Ulmów robić wariatów i ofiary polskiego szmalcownictwa. Przytoczone przez Ciebie teksty z Times of Israel pokazują kierunek, w jakim będzie płynął główny ściek. Tym bardziej musimy budować prawdziwy obraz.
nie…wyraźnie napisałem że dzieci są powierzone przez Boga
A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego.
(1 Tm 5,8)
Poza tym Ulmowie nie zmarli za wiarę, ale za ukrywanie talmudystów…przedsoborowy Kościół Katolicki jednoznacznie określał obcowanie katolików z zydami, Ulma jako gorliwy katolik musiał o tym doskonale wiedzieć…
A może nie Ulma, tylko Ulman? Więc mamy tutaj do czynienia ratowania żyda przez żyda więc cała ta “beatyfikacja” może trącić…
a szanowny @jan pewnie pisze z okopu pod obstrzałem? ;)
dla zainteresowanych
https://teologkatolicki.blogspot.com/2023/08/czy-ulmowie-zmarli-jak-meczennicy-za.html?m=1&fbclid=IwAR1sLL_FZgf1HnOxy-dn92GO9gQ9KCTaTGgeoNydBY1Ah-Y07BNwlUxdSZ4
Niektóre szczegóły nadal można znaleźć w necie:
https://www.rp.pl/historia/art3832671-dwoch-odpowiedzialo-za-zbrodnie
https://sprawiedliwi.org.pl/pl/historie-pomocy/historia-rodziny-ulmow
Ten drugi link prowadzi do portalu prowadzonego przez Muzeum Historii Żydów Polskich.
Czy kardynał Stefan Wyszyński mylił się mówiąc słowa o “Ordo Caritas”?
Pana obrzydliwy bełkot o “żydowskich Ulmach” przekracza wszelkie granice. Nie spodziewałem się takiego obfajdania naszego portalu przez uczestnika, który jest przecież z nami nie od dzisiaj. Cóż, tempora mutantur…
Nie popadajmy w ckliwe szaleństwo…bo będziemy jak islamskie taliby…czy Kardynał Wyszyński mylił się mówiąc te słowa?:
“Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy patrzeć w ziemię ojczystą, na której wspierając się, patrzymy ku niebu. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie „zbawiania świata” kosztem własnej ojczyzny.”
Szanowny Pokutujący Łotrze, ulegasz emocjom, szaleństwu nakręconego niezgodnie z kanonem orzekania o świętości, emocje nie są tutaj wskazane, a “roztropność węża i używanie “fides et ratio”…
Zdjęcie z muzeum z Markowej https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC5aRv1SnWUcogjnSbeKWt-2SrgeRlFti0SgHVsJ1t1TwdDunigRkohk8hks0PvnAcAKw60KuPs48lEVGTAtCqaB2sAvw5b-ZJ-prZqA-2Th7GWM1RfjX9ad89JoEuQlvQ9wQ3Hu7DrHBM4mdn8ttyF4P5LDTDppWBhFe1ZAmX8rNyxSbET6HQOvV8Ishg/w478-h640/obraz_2023-09-13_121620390.png
A to czymkolwiek jest nie ma najmniejszego znaczenia, bo był w praktyce Polakiem i działaczem katolickim. Nic nie waży jako argument. Ważkie są inne kwestie. Natomiast, wszystko może być przeinaczone i użyte przeciwko nam, Polakom. Narracja od lat jest tendencyjna, toksyczna.
Trybeusie, nie nadążam za Twoim rozumowaniem.
Czyli co, Ulma udawał Polaka? I to bardzo skutecznie, bo nikt się nie domyślił, że to nieprawda? A pomagał z motywów solidarności etnicznej, jeśli w ogóle o takiej można byłoby mówić?
Trybeusie, to że powołujesz się na opinie niejakiego Krajskiego, siewcy niepokoju i dwuznaczności, który od lat z tego żyje na nader tłustej omaście, starczy mi za wszystko.
Sytuacja podobna do Ulmów była w moim rodzinnym domu – gdy moja matka, będąc w ciąży z moim starszym bratem, pomagała przez długi czas żydowskim dzieciom z getta, narażając siebie, swoją rodzinę, dziecko w swym łonie i całą kamienicę na zagładę. Nie wiem, czy czytałeś mój wpis o tym, powyżej. Czy to oznacza, że była wariatką i powinna sobie wylać kubeł zimnej wody na łeb? A jeszcze do tego – jak napisałem – powoływała się w swej decyzji ratowania bliźniego na wiszący w korytarzu jej mieszkania krzyż Chrystusa – więc co, sprzeciwiała się kanonom naszej Wiary? I Bóg ją za to pokara?
Ktoś tu naprawdę popadł w szaleństwo. Nie spodziewałem się, że zgłupienie i znieczulica duchowa sięgnie już teraz w oczywiste sfery świętości naszego narodu. Boże, miej nas w opiece.
Krajski nie wypowiada się na temat teologiczny, ale usystematyzował tą historię…
Oczywiście, że narażała nie tylko siebie i brata i kamienicę…narażała przerwanie ciągu Planu Bożego…Ty byś się wtedy nie narodził, ale to jeszcze (przepraszam za kolokwializm) pal licho, ale narażała Twojego brata na wielkie niebezpieczeństwo “nie oglądania Boga” jako dziecko nieochrzczone…to samo jest z Ulmami, narazili swoje dziecko nienarodzone i nieochrzczone na wieczne nieoglądanie Boga i żadne zaklinanie (błogosławienie lub tworzenie nowomowy o jakimś “chrzcie z krwi”) modernistycznej sekty działającej w Kościele po SWII tego nie zmieni…
No chyba, że chcemy wywrócić stolik św Tomasz z Akwinu i podważyć jego nauczanie w tej materii, bo jakieś “dobroludzkie siły” w KK chcą sobie zrobić dla głupich gojów fajnoludzką historyjkę do wierzenia…
Trzeba się otrząsnąć z tego amoku, który wiedzie ku zagładzie…wrócić do tradycji, nauki Kościoła sprzed SWII, przeanalizować depozyt wiary…
Bez emocji i nerwów…
To temat do dalszej analizy, żydzi zmieniali swoje nazwiska na polskobrzmiące nie od dziś. Ojciec Józefa Ulmy nazywał się Ulman…zdjęcie jest zrobione u źródeł…
A na deser duszpasterze serwują gojom dni judaizmu w Kościele Rzymskokatolickim .
Dziwię się bardzo, i nie wiem jak to możliwe, że odpowiedzialni za stronę w ogóle wpuszczają taki toksyczny stek bzdur. Nie ma tu żadnej moderacji? Z tego co nieszczęśnik ujawnia w kolejnych wrzutach jawi się jak mniemam jako sedewakantysta. Jaka by z resztą była prawda to to co wyrzygał z siebie o błogosławionych Ulmach całkowicie go dyskwalifikuje.
“Sedewakantysta”? :D
to bardzo źle mniemasz człeku poczciwy…nie mam nic wspólnego z sedekami i nie chcę mieć…
To jaka jest ta prawda? Bo z tego co sam człowieku wyrzygałeś masz jakieś rozdwojenie jaźni i sam nie wiesz co dokładnie jest prawdą…rozwiń więc temat merytorycznie…
Szanowny Trybeusie nie sądzę, aby strona teologkatolicki była godna polecenia.
Otwarłam, a tam
https://teologkatolicki.blogspot.com/2023/08/dowod-na-diabelski-charakter-kultu.html (Sopoćkowo-Faustynowego). Na ten temat przetoczyło się już tak dużo dyskusji, a tu dalej.
Wolę posłuchać np.
albo
Oczywiście, każdy woli posłuchać czegoś fajnego, zbudowanego na mitach jak mity greckie…natomiast
http://bractwomodlitewne.blogspot.com/2019/03/sw-tomasz-z-akwinu-czy-nieochrzczone.html
Parafrazując słynny tekst z jeszcze bardziej słynnego polskiego klasyka filmowego
NIE CHCE MI SIĘ Z TOBĄ GADAĆ, uściślając nie mam w przeciwieństwie do Ciebie bracie żadnego parcia na pisanie. Zawarłeś w swojej kłamliwej rozprawie tej głównej i później w komentarzach poniżej tyle kłamstw, że musiałbym wrzucić jakiś odrębny tekst a ja nie czynie takich wygibasów (prosty komentarz mi wystarczy) i w tym się czuje najlepiej. Jestem tylko prostym nauczycielem katechetą pracującym z młodzieżą w szkole średniej nie byłem zainteresowany brnięciem dalej w naukę i poziom magisterium z teologii w zupełności mi wystarczył wiec nie będę tu grał eksperta ale żeby wyhaczyć pierwsze z brzegu Twoje herezje to chociażby te o nieoglądaniu Pana Boga w skutek braku chrztu – to po prostu fałsz i nie ważne że tak sądził Św. Tomasz nie jest w tej materii wyrocznią, sądził również i głosił pogląd, że duszę płód męski otrzymywał w 40 dniu a żeński bodajże w 80 czy nawet później. Czy to może obecnie obowiązująca doktryna katolicka? A kiedy to ochrzczono Najświętszą Matkę Bożą Maryję a Ziemski tata Pana Jezusa Józef też nie ogląda Boga jako nieochrzczony. Może coś przeoczyłem ale nigdzie nie zetknąłem się z opisem udzielania im chrztu. Tak jak napisałem
nie będę wyjaśniaj wszystkiego z czym się z Tobą nie zgadzam dodam jedynie, ze podpisuje się całkowicie pod odpowiedziami jakie uczynił zwłaszcza POKUTUJACY ŁOTR. Kończąc powiem tak, to co masz w głowie i serduchu o Ulmach od Ducha Bożego nie pochodzi, jestem o tym całkowicie przekonany.
No więc nie rób za eksperta i nie podważaj doktorów Kościoła…
Wiesz co? Jeśli nie znasz Starego i Nowego Testamentu, oraz nie wiesz kiedy powstała geneza chrztu, to daj sobie spokój nie tyle nawet z komentowaniem tutaj, ale w ogóle z udzielaniem katechezy młodzieży, boś jest szkodnik modernistyczny nieprzeciętnego kalibru sądząc po tym komentarzu…
i zasadniczo to ciebie powinno się tutaj zablokować…
Portal ma za patrona św. Ekspedyta. Jestem rzymskim katolikiem wierzącym ale z praktykami trochę na bakier, z poglądami konserwatywno-liberalnymi. Po zmianie znaczenia “liberalnymi” należałoby napisać libertariańskimi. Tyle wstępu.
Co do meritum – beatyfikację Ulmów uważam za błąd, chyba żeby beatyfikowano by wszystkich których zamordowano z powodu ukrywania Żydów.
Ulmowie są ofiarami oprawców Niemieckich. Ich działanie można oceniać tak:
– nie wiedzieli co czynią,
– wiedzieli ale zaryzykowali życie swoje i swoich dzieci.
W obu przypadkach ich śmierć nie jest powodem dla beatyfikacji a raczej do zastanowienia nad racjonalnością w działaniu nawet w tak ekstremalnych sytuacjach. Proszę dobrze mnie zrozumieć – nie potępiam, czy negatywnie oceniam ich postępku. Nie mnie to oceniać. Oceniam to co OBECNIE się dzieje wokół nich.
Proszę uzasadnić dlaczego nie są beatyfikowani Polacy, którzy zostali zamordowani przez Niemców tylko dlatego, że nie zdekonspirowali kolegów z ruchu oporu. Dlaczego nie beatyfikować zakatowanych przez UB patriotów?
Tutaj trochę światła na temat…
https://teologkatolicki.blogspot.com/2023/09/ulmowie-zderzenie-systemow-etycznych.html
Pana brak delikatności w stosunku do bohaterstwa mej śp. Matki – bo nie potrafi Panu powstrzymać paplaniny i ocenia ją, w obecności jej syna – mówi wszystko o Pana poziomie. Kończę wymianę uwag z Panem.
Zgadzam się z opiniami w linkowanym tekście.
przecież nie rób komedii, nie byliśmy nigdy na “Pan”, a per “ty”…
…ja też wyczerpałem temat jeśli chodzi o doktrynę Kościoła w tej materii, jeśli wolisz emocje mnie już nic do tego…pozdrawiam
Szanowny ja tu nie o mitach, ale o istotnych dla katolika rzeczach ostatecznych.
Skoro o nieochrzczonych mówimy, a szczególnie o dzieciach to ja to rozumiem inaczej niż św.Tomasz. Pan Bóg odpuszcza nam grzechy nawet najczarniejsze w sakramencie pokuty jeżeli szczerze żałujemy, a potem czynimy pokutę. Za te nie odpokutowane wierzymy,że dusze cierpią w czyśccu.Matka abortuje swoje dziecię, ale później żałuje i pokutuje za ten grzech i wierzymy w Miłosierdzie Boże, że ona dostaje usprawiedliwienia w oczach Boga i idzie do nieba, to dlaczego jej dziecko miałoby być niżej w hierarchii wiecznej.Panie Boże wybacz, ale ja tak rozumiem twoje Miłosierdzie i Sprawiedliwość.
rozumuj jak chcesz, twórz swoje własne kanony, swoje własne zasady, masz przecież wolną wolę…
Jako Polacy i katolicy powinniśmy bezwzględnie uczcić z najwyższym szacunkiem pamięć pomordowanych naszych rodaków, w tym niewinnych malutkich dzieci. Jesteśmy im winni modlitwę. To jest jeden aspekt.
Drugim aspektem jest beatyfikacja i tu rozumiem wątpliwości i widzę, że jesteśmy miotani w dwie przeciwne strony. Nie mam wiedzy, bo takowa nie jest dostępna publicznie – jakie było rzeczywiste ryzyko. Myślę, że było duże lub bardzo duże.
Mogę tylko uczciwie przyznać to, co już napisałem. Prócz heroicznego porywu serca (w celu ratowania żydowskich sąsiadów) dopuszczam użycie rozumu, bo nie jest nagannym, a wręcz wskazanym, że nie poświęca się większego dobra dla dobra mniejszego (napisałem w taki sposób, bo ryzyko było duże)
Aspekt polityczny. Zostali zamordowani z powodu pomocy Żydom i to również jest ważny i być może decydujący czynnik w tej sprawie.
Na pewno wśród rodzin pomordowanych na Wołyniu znalazłaby się niejedna rodzina, która zasługuje na podobną beatyfikację, bo nieraz Polacy, katolicy pomagali w różny sposób sąsiadom ukraińskim, którzy wieczorem jedli przy stole polski chleb, a o świcie zarzynali malutkie polskie dzieci. Ginęli z powodu polskości i swojej wiary.
Napisałem to celowo, bo obłudna gra takimi sprawami jest nikczemnością. Możemy ze sobą się kłócić, ale ostatecznie jesteśmy po tej samej polskiej stronie, mając wspólnych wrogów, którzy codziennie knują przeciw nam i to nie w błahych sprawach, lecz w celu unicestwienia naszego narodu.
Najbardziej zimny i racjonalny punkt widzenia zaprezentował Piko z wyjątkiem “powszechnej beatyfikacji”. Sytuacja w której wykazała się bohaterstwem i postawą katolicką śp. Matka PŁ była inna (inny rodzaj pomocy, ale równie ważnej w formie żywności) dlatego nie powinna być oceniana za pomocą podobnych kryteriów. Takie jest moje zdanie. Bez pokusy posądzenia o deprecjację, proszę.
Pozdrawiam wszystkich uczestników sporu. Rodzina jest najważniejszą wspólnotą, niedługo potem inne wspólnoty, w tym również cenna nasza wspólnota na tym portalu. Na pewno nas więcej łączy niż dzieli. Przerabiałem podobne sytuacje na żywo.
Doktorzy Kościoła i ich opinie nie zawsze są tożsame z sformułowaną przez wieki doktryną Kościoła, ich tezy i poglądy mogły i na pewno wpływały na obowiązujące każdego katolika dogmaty wiary ale znaleźć można również mnóstwo błędnych. Genezą czegoś to tłumaczono już miliony spraw, często na wyrost a nawet jeśli poprawnie to i tak nie można tego zestawiać 1 do 1, bo wychodzą kwiatki mądrościowe jakimi próbujesz tu nas uraczyć. Co do bycia ekspertem nie jesteś nim i ty, z tą różnicą, ze to ja jak wierzę z Woli Pana Boga otrzymałem misję kanoniczną do nauczania religii katolickiej w szkołach (27 lat pracy ) a ty jedynie poszukujesz atencji w necie. A z modernizmem to mam wspólne chyba to, że chodzę w jeansach i adidasach.
A ja napiszę trochę z innej beczki, bo nie jestem ekspertem z teologii. Od dawna wiadomo, że w kościele dzieje się coraz gorzej choćby z racji tego, że coraz mniej ludzi uczęszcza do świątyń. Przyczynę upatruje w postępowaniu „kierownictwa” O obecnym papieżu czy naszym prymasie książkę by tu napisał. Nic dobrego jednym słowem. Pytanie jest czy w tym przypadku zrobiono coś dobrego? To może nie najlepszy przykład ale jak z Pisem, który deklaruje jednostronny zakaz importu zboża z Ukrainy pomimo zniesienia go przez urzedasów z UE. Czy to dobre? Pewnie tak ale z jakich intencji to wynika? Na pewno nie w trosce o polskiego rolnika. W skrócie nie wierze w żadne dobre intencje tych wszystkich ludzi. Robią tylko to co jest w ich interesie. Jedni nie dbają o naród , drudzy o katolików.
coraz mniej ludzi uczęszcza do świątyń. Przyczynę upatruje w postępowaniu „kierownictwa”
Przyczyną jest utrata wiary. Owszem, obejmuje to i “kierownictwo”, jak Pan się wyraził. Ale przede wszystkim ludzi świeckich. Żyjemy w grzechach, chcemy tych grzechów, i dóbr, dóbr coraz więcej, dzieci wybierają sobie płeć, w parzyste dni jestem chłopcem, w nieparzyste dziewczynką a jeśli ich skrytykować, to ma się do czynienia w najlepszym razie z rozjuszoną matką, w najgorszym z prokuratorem. Totalna głupota sieciowo-telewizyjna nie pozwala już nawiązywać kontaktów powyżej poziomu pierwszego (zjeść, ogrzać się, wys-ać i wyru..ać). Gdzie tu miejsce dla Boga! Na taki świat się zgodziliśmy, takiego chcemy. Jeśli spytać Polaków czy chcą wyjścia z Unii, to nigdy w życiu! Boją się, żeby im nie zamknięto biedry pod blokiem z gaciami za dwa złote. Dla tego zmatolonego stada, jasna gwiazda Ulmów jest czymś okropnym, nie do wytrzymania, to oślepia ich, trzeba zaciągnąć zasłony, puścić muzykę. To są jakieś wsiowe oszołomy, trzeba by takim zabrać prawa rodzicielskie, a Kościół takich beatyfikuje (dobrze, jeśli potrafią wymówić to słowo). I tak jest, tak jest… amen.
Co się działo w Markowej- reportaż bazujący na relacjach świadków
/link/
Utrata wiary wg mojego myślenia jest skutkiem a przyczyną jak Pan opisał jest zidiocenie naszych czasów przeciwko któremu nasz Episkopat i Watykan nie protestuje, niektóre akceptuje a i czasem wyznaczy nowe trendy jak w przypadku papieża. Człowiek wierzący może poczuć sie zagubiony. Rolą pasterza jest prowadzić swoje owce aby nie błądziły.
Niech Pan nie stawia powozu przed koniem. Utrata wiary społeczeństw jest związana ze splotem straszliwych okoliczności przed- i powojennych: przepoczwarzaniem się nawzajem dwóch bestii XX wieku, komunizmu i faszyzmu, zakorzenionych w pradawnym złu, które po upadku struktur podczas wojny, szukały swego wspólnego wcielenia na nowe czasy. I je znalazły, mamy to dziś przed oczami.
Nie zdejmuję odpowiedzialności z duchownych, oczywiście mają oni ginąć za powierzone im owce, tak, jak nakazał Pan. A są często małymi śliskimi kunktatorami którzy myślą jak gówniarze, że jak się będą odpalać w kiblu na dużej przerwie, to ich tam Bóg nie zobaczy. W sumie wszystko i tak się sprowadza do wolnej woli każdego z nas, do możliwości wyboru tej czy innej drogi. Z tego będziemy sądzeni. I Sąd będzie indywidualny, nie zbiorowy. Nie będzie sądzone jakieś tam “kierownictwo” czy jacyś “wierni” lub “niewierni”, choć zawsze tak chętnie na nich zwalamy winę (“okoliczności|”, zawsze są winne “okoliczności”). To każdy z nas, osobno, pod swym własnym jedynym imieniem zda sprawę z każdej chwili, w której jego wolna wola podejmowała wybór.
Należałoby skopiować tę relację, jak i inne podobne, jeśli ktoś na nie trafi. Szykuje się wokół Ulmów kolejna wojna o prawdę, tak jak było z Jedwabnym. I każdy dokument będzie na wagę złota. Pisałem tu wcześniej, jak wiele zniknęło z sieci stron, gdzie o wiele dokładniej opisywano sytuacje Ulmów i wszelkie ówczesne okoliczności. Teraz przykrojono laurkę na akademie. Byle nie wspominać o kolaborujących z hitlerowcami ukrach czy nierozumnych żydach wciągających wszystkich w swoje nieszczęście, gdy nie zawsze chodziło o ratowanie rodziny od śmierci głodowej, a często o ratowanie dóbr materialnych, jak w tym przypadku.
Oczywiście jest wiele “zmatolonego stada”, ale generalnie prowadzonego przez księży modernistów, zapatrzonych jak w obraz w gitarkowo-skrzypeczkowy folklor posoborowy Mszy Bugniniego…ale jest też mnóstwo wiernych, którzy uciekają się do Tradycji, uczęszczają na Mszę Wszechczasów i z wielką gorliwością ją celebrują. Mają świadomość, że Jan Paweł II mocno ograniczył pieczołowitość i staranność jeśli chodzi o procedury beatyfikacji i kanonizacji. Przed SWII nie było takiej karkołomnej woltyżerki…to raz
Po drugie Szanowny Pokutujący Łotrze, mnie teraz mocno bawi napinanie się jakiegoś anonima, który sadziłby się na męczeństwo jak talib liczący na 72 hurysy w raju…przepraszam, że dosadnie. Ja nie jestem anonimowy, mam 6 dzieci, jestem można powiedzieć na telefonie z Czarną Limuzyną, mnóstwo ludzi mnie zna w sieci, ale nie z pseudonimu…
Mocno ryzykuję w tych czasach, aby przetrwać i nie narażać swojej rodziny na szwank, lub niedolę.
I mocno mnie wqrwia, że jakiś anonim będzie gardłował, jak to trzeba się poświęcić dla innych, poświęcić swoją rodzinę, kochaną żonę i swoje skarby, bo jakimś poj3bom trzeba było zrobić retorykę dla innych poj3bów, że dobrze jest oddać życie swoich dzieci i najbliższych za uj wie kogo…
Uj wie kogo…(bo talmudyści nie są katolikom i mi ani bratem, ani swatem)…a może za żydów, może za ukrów, może za jankesów, może za kosmitów?…never!!! Wpierw obowiązki według stanu…amen!
zabrakło roztropności…
i nigdy bym nie ryzykował utratę raju dla swojego nienarodzonego dziecka…
on ryzykował, a mógł dać tych żydów pod opiekę sąsiadom, którzy mieli trochę więcej oleju w głowie…