Pytanie jest jak najbardziej na miejscu, bo istnieje coś takiego, jak opis stanowiska pracy, który to opis zawiera w sobie także coś, co się zakres obowiązków nazywa.
A stanowisko dziadek Cenckiewicza zajmował bardzo konkretne: stalinowskim oficerem śledczym był, czyli fachowcem od uzyskiwania informacji od pojmanych wrogów ustroju.
Ja oczywiście nie mam dostępu (w przeciwieństwie do Cenckiewicza, który z racji zatrudnienia w IPN i Wojskowym Biurze Historycznym może sobie po archiwach grzebać) do dokumentów,
ale dzięki solidnemu PRL-owskiemu wyksztalceniu domowemu, dość wcześnie dowiedziałem się o stosowanej w czasach, gdy dziadek Cenckiewicza wprowadzał w podbitej Polsce Nowy Ład, tzw. praktyce.
Cytuję z tylko jednego opracowania:
„…powieszono za wykręcone do tyłu ręce, a następnie rozpalono ognisko pod oblanymi benzyną stopami.
bicia gumową rurką z metalowym rdzeniem po całym ciele, a szczególnie po stopach, topiono go też wpychając mu w usta butelkę z wodą, wieszano na sznurkach przywiązanych do kciuków wyrywając je ze stawów, miażdżono palce wkładając je między framugę a zatrzaskiwane drzwi.
„palem Andersa” – był sadzany na nodze odwróconego stołka, która wbijała się w kiszkę stolcową powodując niewyobrażalny ból. Przypalano mu stopy rozżarzonym prętem i podtapiano wetkniętą w usta butelką – tym razem napełnioną nie wodą, lecz uryną
Miażdżono mu też jądra ściskając je między deskami.
„kręcenie jaj”, to jest wiążą jądra na sznurku dosyć grubym, skręcają i biją po nich trzciną względnie bykowcem.
bitego m.in. gumową rurą w twarz i stopy oraz zmuszanego do nieustannych podskoków, tzw. żabek
przywiązywano mu też do rąk przewody elektryczne i rażono prądem,
zrób mu manicure, co było zachętą do zrywania paznokci…”.
I na wszelki wypadek uprzedzam, że to nie są cytaty z jakiegoś gniota wypoconego przez przepłaconych pupili Glińskiego, a z mejnstrimowej Interii, którą o antykomunizm (i prowyklętyzm – bo ja lubię te swoje neologizmy) posądzać nie sposób.
Jak widać, w tym kontekście pytanie o zrywanie paznokci przez dziadka Cenckiewicza jest tylko pytaniem o szczegół i to jeden z wielu, a nawet wielu bardzo.
***
Ale ja mam na to tytułowe pytanie odpowiedź prostą:
dziadek Cenckiewicza nikomu paznokci nie zdzierał.
A dlaczego?
A dlatego, ze on dobrym ubekiem był!
I nie wierzgać mi tu, bo skoro są na przykład dobrzy banderowcy (że o dobrych PRL-owskich prokuratorach – patrz Piotrowicz – nie/wspomnę) – to musieli być też dobrzy ubecy.
I to nie moja wina, że rachunek prawdopodobieństwa akceptuje wszelkie ekstrawagancje.
Dziadek Cenckiewicza dobrym ubekiem był i basta!
***
Jak zachowywał się dobry ubek? – niedowiarek jakiś zapyta.
Na przykład tak:
– Proszę, niech Pan /Pani siada.
Ale dlaczego Pan/Pani stawia stołek nogami do góry?
Proszę go zostawić tak jak stoi i proszę siadać.
Nie za twardo?
No niestety krucho u nas z wyposażeniem.
– No to proszę coś opowiedzieć coś o sobie…
Nic nie rozumiem: dlaczego Pani/Pan tak niewyraźnie mówi?
Ojej… zębów Pan/Pani nie ma? W tak młodym wieku?!
No nie można się bać dentysty! – żeby tak zaniedbać higienę jamy ustnej…
– No nic, tu proszę tylko podpisać, a ja resztę za Panią/Pana wypełnię…
Co, nie da rady? Palce połamane?
A mówi stare, polskie przysłowie: „nie pchaj palca między drzwi?”
Przysłowia są mądrością narodu!
– Aj, zasiedziałem się… już 14 – ja już kończę pracę i idę do domu.
Wie Pani/Pan jak to jest: żona czeka, a dziecko małe…
Ale na drugą zmianę pracuje dziś kolega, u którego mowę odzyskują niemi, a podpisują bezręcy.
Nie mam pojęcia, jak on to robi.
Miłego popołudnia!
https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/100629
Jerzy Zalewski:
– W „Polityce” czytałem, że zlustrowałeś kogoś z własnej rodziny. I był to – dobrze to odbierając – czyn heroiczny. A odbierając niedobrze: w sumie ten młody Cenckiewicz to świnia, bo lustruje kogoś ze swojej rodziny.
Sławomir Cenckiewicz:
– Moi koledzy z IPN zapytali, czy miałem w rodzinie kogoś takiego jak Mieczysław Cenckiewicz. Powiedziałem, że owszem, wiem o kimś takim. A osobę tę spotkałem pewnie parę razy w życiu, jak byłem małym chłopczykiem, tuż po urodzeniu. I to jest najpewniej mój dziadek. Ponieważ po odejściu mojego ojca mama wychowała mnie sama, nie mieliśmy z tą rodziną żadnego związku. Dlatego może jest mi łatwiej o tym mówić. Rzeczywiście, noszę takie samo nazwisko i uznałem, że to historia interesująca. Opowiedziałem ja w tygodniku „Wprost” (…) Wspomniałem, że niejaki Mieczysław Cenckiewicz – oficer, major SB w Gdańsku, potem na tzw. etacie „N”, czyli niejawnym – był dyrektorem sopockiego Grand Hotelu. I tyle. I mogę powiedzieć, że był w tym sensie bardzo złym człowiekiem. Po prostu służył złej sprawie w zbrodniczym aparacie represji. Nie ma powodu, żeby to ukrywać.
Jerzy Zalewski:
– Jest konieczne, aby takie rzeczy stawiać jasno. Sławomir Cenckiewicz: – Oczywiście. /żródło/
___________________________________________________________
A propos wpisu, a właściwie osoby Sławomira Cenckiewicza, to jestem rozczarowany. Moje rozczarowanie obejmuje kilka ostatnich lat. O dobrych ubekach i ich współpracownikach słyszymy od dawna. Gnom Sromotnik ma takowych na swym podorędziu i pełnią oni pożyteczną rolę w aktualnych procesach. A nowi? Nowi, bo starzy się wykruszają. O “nowych” cicho, sza! Temat tabu. Są za bardzo “pożyteczni”, aby o nich mówić. “Dobrym ubekiem” był ojciec Morozowskiego z TVN, który notabene przesłuchiwał ostatnio kandydata Konfederacji, Banasia w sprawie… Żydów
– Chce pan Żydów w Polsce, czy pan nie chce? – indagował bezlitośnie Morozowski /link/
Cenckiewicz jak Cenckiewicz – ale co z takimi specami jak J. Kaczyński sprawa sądowa o stosunki z oficerem WSI (lata -9osiąte XX wieku – Mateusz Morawiecki – agent WSI – Satasi i Bóg wi jeszcze kogo (no może Szwaba – albo Harariego &CO) ci sam Donald Tusk w aktach Stasi “”Oskar”. Ja nie jestem grzebałkiewicz – ale kilku jeszcze by się znalazło speców z tej wyższej półki. Moniek P. – Kr-NH
Grzebmy w Cenckiewiczu, w Tusku, w Morawieckim, w…wielu innych. Grzebmy !
Czy czytelnicy wiedzą,że p.S.Cenckiewicz
był onegdaj sekretarzem redakcji pisma
Bractwa PiusaX “Zawsze Wierni”?