Nareszcie Naczelnik Państwa wyciągnął wnioski z obserwowania tuzów polskiego dziennikarstwa, nie tylko z telewizji rządowej, ale i z telewizji nierządnych. Chodzi o pewną manierę rozmawiania z zapraszanymi do studia gośćmi, którą wprowadziła u nas resortowa „Stokrotka”, czyli pani red. Monika Olejnik, która swoich gości z reguły przesłuchuje, a jak się nie chcą przyznać, to tak ich naprowadza podchwytliwymi pytaniami, że w końcu najmniej spostrzegawczy obserwator zauważy, że gość jest głupszy od pani redaktor. I o to właśnie chodzi. Nic więc dziwnego, że ta metoda tak się rozpowszechniła, bo któż z redaktorów nie chciałby poczuć się mądrzejszym od swego rozmówcy? Toteż z tej konwencji wyłamują się tylko ci mniej ambitni, którym najwyraźniej nie zależy na opinii, że pozjadali wszystkie rozumy.
Najzabawniejsze jest to, że to może być prawda. Być może, że redaktorzy pod tym właśnie kątem zapraszają rozmówców, podobnie, jak Jerzy Clemenceau kierował się zasadą: „je vote pour le plus bete” – co się wykłada, że głosuję na najgłupszego. Ale jeśli nawet nie kierują się tym, by zapraszać najgłupszego, to jednak przesłuchania z reguły kończą się sromotną porażką gości. Aż dziw bierze, że żaden z nich nie wpadł na pomysł, by zaraz po tym, jak, dajmy na to, pani red. Agnieszka Gozdyra zada mu w ramach przesłuchania pierwsze pytanie, scenicznym szeptem zapytać ją: przepraszam, pani redaktor, jak brzmi poprawna odpowiedź na to pytanie? – a jak już pani redaktor mu podpowie, żeby pełnym głosem powtórzyć tę odpowiedź do kamery. Mówię, bom smutny i sam pełen winy, jako że początkowo próbowałem też odpowiadać na pytania, ale przełom nastąpił, gdy pani red. Eliza Michalik zaczęła mnie sztorcować za niewłaściwe odpowiedzi. Zaproponowałem jej tedy, żeby na stawiane przez siebie pytania sama udzielała odpowiedzi prawidłowych, a ja co najwyżej będę przytakiwał, a najlepiej, to żeby mnie tu w ogóle nie było, bo właściwie po co, skoro sama potrafi obsłużyć całą audycję? Jestem pewien, że w ten sposób telewizje zyskałyby na wydajności, bo zamiast wykłócać się z zapraszanymi do studia niekumatymi matołami, redaktorzy w krótszym czasie mogliby przekazać widzom znacznie więcej zbawiennych prawd do wierzenia, dzięki czemu średni poziom społecznej świadomości wprawdzie nie dorównałby poziomowi redaktorów, ale znacznie by się podniósł.
I wreszcie Naczelnik Państwa musiał wyciągnąć wnioski z obserwowania telewizyjnych programów, „a może mu tam w samotnej celi i święci Pańscy coś podszepnęli?” – dość, że nakazał przeprowadzenie referendum w postaci odpowiedzi na cztery pytania. Odpowiedź na każde z nich jest oczywista nie tylko dla inteligentnego obywatela, ale nawet dla wszystkich pozostałych i brzmi: „NIE!” To ma bowiem być stanowcze „nie!” zdrowych sił naszego narodu, podkopywanych przez zdradzieckiego Donalda Tuska, jego Volksdeutsche Partei, no i oczywiście – przez Judenrat „Gazety Wyborczej”, który pod taką, czy inną nazwą, zawsze był w awangardzie starszych i mądrzejszych. W czynie społecznym doradzałem nawet, by pytania referendalne rozbudować w taki sposób, by każdy, nawet ten najbardziej pozostały obywatel skapował, jaka jest poprawna odpowiedź i widocznie każda słuszna myśl raz rzucona w powietrze prędzej, czy później znajdzie swego amatora, bo z inicjatywy Naczelnika Państwa pytania zostały rozbudowane i w takiej postaci zatwierdzone przez Sejm. Co prawda w brzmieniu, moim zdaniem, nadal nazbyt ogólnikowym, ale mówi się: trudno. Ja bowiem sugerowałem, żeby na przykład pierwsze pytanie brzmiało tak: „Czy jesteś za wyprzedażą państwowych przedsiębiorstw, które zdrajca Ojczyzny Donald Tusk chciałby za bezcen oddać zachodnioniemieckim rewizjonistom i odwetowcom: Hupce i Czai?” Jestem pewien, że nie byłoby w naszym nieszczęśliwym kraju obywatela, który miałby wątpliwości, jak odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Myślę jednak, że intensywna akcja perswazyjna też zrobi swoje i uchwalone 17 sierpnia przez Sejm referendum przejdzie do historii jako referendum „Cztery razy NIE!” – w odróżnieniu od tego z czasów stalinowskich, które przeszło do historii, jako referendum „Trzy razy TAK!” I bardzo dobrze, bo jakieś różnice między Polską stalinowską, wkraczającą właśnie na nieubłaganą drogę Lenina i Stalina, a Polską demokratyczną, stanowiącą nierozerwalne ogniwo IV Rzeszy, muszą przecież być!
Ale oprócz tych różnic można też dopatrzyć się pewnego podobieństwa. Chodzi o same pytania, a zwłaszcza te dotyczące państwowych przedsiębiorstw i wieku emerytalnego. Prawidłowa odpowiedź na każde z nich jest oczywista – ale zastanówmy się, jaki wniosek z tych pytań można wyciągnąć a contrario? Jeśli państwowych przedsiębiorstw nie wolno „wyprzedawać”, bo w przeciwnym razie naród polski utraci kontrolę nad „sektorami strategicznymi”, to znaczy, że najlepiej byłoby, by cały majątek produkcyjny był państwowy. Skoro bowiem państwowa własność środków produkcji przynosi takie zbawienne rezultaty w sektorach strategicznych, to z całą pewnością przyniosłaby je także w sektorach nie uznanych za strategiczne. Krótko mówiąc, pytanie pierwsze wyraźnie daje wyraz przekonaniu o wyższości własności państwowej – a ono właśnie było – jak pamiętamy – najtwardszym jądrem ideologii komunistycznej. Mamy więc tu do czynienia z rodzajem manifestu komunistycznego Naczelnika Państwa,. Zresztą nie tylko jego, bo na podobnie nieubłaganym stanowisku stanęła też pani Beata Szydło, formułując pytanie dotyczące wieku emerytalnego. Mniejsza o wiek – ale z treści pytania wynika, że pani Beata nie ma najmniejszych wątpliwości, iż powszechny i przymusowy system ubezpieczeń społecznych nie tylko powinien być zachowany, ale również – że to państwo ma decydować o warunkach ubezpieczenia, zarówno co do wieku, jak i sposobu naliczania świadczeń emerytalnych. To ważna deklaracja, w podatku pokrywająca się ze spostrzeżeniem prof. Bogusława Wolniewicza, że komunizm wcale nie „upadł”, tylko „mutuje”. Że nie upadł – to widać po manifeście komunistycznym Naczelnika Państwa, który – wraz z panią Beatą i innymi działaczami – reprezentuje mutację pobożną. Skoro mogą istnieć Żydzi Polarni, to dlaczego nie miałoby być komunistów pobożnych?
I jeszcze jedna sprawa. Adam Bień, skazany w słynnym moskiewskim „procesie szesnastu”, nazwał kiedyś Kukuńka „człowiekiem drobnych krętactw”. Ciekawe co by powiedział o panu premierze Morawieckim, który jest autorem pytania dotyczącego migrantów. Niby wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale kiedy wczytamy się w nie uważniej, to od razu skapujemy, że sprzeciw wobec wpuszczania na terytorium Polski dotyczy wyłącznie migrantów objętych „przymusową relokacją”. Tymczasem migranci z Indii, Pakistanu, Afganistanu, Uzbekistanu, czy Tadżykistanu, przymusowej relokacji nie podlegają, nie mówiąc już o Ukraińcach. Zatem Ukraińców i tych innych wpuszczamy bez żadnych ograniczeń. Hindusi ani Pakistańczycy na razie nie próbują się w Polsce organizować politycznie, natomiast Ukraińcy są politycznie zorganizowani i to znakomicie. Czy zatem pytanie sformułowane przez pana premiera Morawieckiego nie jest przypadkiem obliczone na odwrócenie naszej uwagi od tego niebezpieczeństwa?
Stanisław Michalkiewicz
Dużo redaktor pisze bo widać pisać musi, kto zaczął tak rozlegle pisać to mu pisane pisać aż do samej śmierci a temat prosty jest jak ogon szczura, ale zawsze można go zakręcić, że będzie przypominał ogon świni
Trzeba masowo zbojkotować tę pisowską hucpę i żadne tam cztery nie, bojkot i szlus bo to jest referendum dla wyborców PiS w tym durniów patentowanych
Nie wiem czy ma Pan świadomość, że przyjęta formą zamieszczonego komentarza wpisuje się w to o czym pisze red. Michalkiewicz. Jeżeli nie to współczuję.
Nawzajem, też współczuję Krótki wpis i nie zrozumiał Czy my koniecznie musimy się rozumieć? Na tym polega problem Polaków, że zawsze kogoś innego potrzebują żeby się porozumieć Każdy musi podlegać krytyce, bo prawda krytyki się nie boi Stanisława Michalkiewicza nie trzeba bronić, jest dużym chłopcem i sam się potrafi obronić
Pozdrawiam
W ramach wspisania się w narrację red. Michalkiewicza zamieszczam tekst z przed prawie 10 lat
Z uwagi na brak zawartości merytorycznej (z nielicznymi wyjątkami) w programach publicystycznych, o redaktorzynach i dziennikarzynach – na luzie!
Ostatnimi czasy z dużym rozbawieniem obserwuję reakcje różnej maści dziennikarzy, prowadzących programy na żywo.
Zwłaszcza w tematach, co do których, co wynika z przebiegu rozmowy, dostali określone dyspozycje jakie tezy mają ich obowiązywać.
Wszystko na ogół przebiega dobrze gdy interlokutorem jest rozmówca przeciętnego lotu, lub wpisuje się ze swymi wypowiedziami w narzucone redaktorzynom tezy.
W tym drugim przypadku obydwoje wzajemnie się po prostu nakręcają,
a na koniec programu widać radość na pyskach obojga z dobrze wykonanego zadania.
W pierwszym, gdy zaproszony gość wykazuje się odmiennymi poglądami ale i brakiem refleksu i znajomości tematu, redaktorzyny objawiają nam triumfującą twarz, typu, ja tu rządzę i nikt mi nie podskoczy, a na koniec wyraz ulgi, nie dałem się wsadzić na minę.
Ubaw jest dopiero wtedy gdy redaktorzyna trafi na przeciwnika dużego formatu, który nie tylko zna temat bardzo dobrze, ma przygotowaną i przemyślaną argumentację, nie daje się zakrzyczeć, ośmieszyć, czy zastraszyć, a przebieg rozmowy powoduje, że tezy, których ma bronić rdaktorzyna, walą się na łeb na szyję.
W tym momencie przestaję słuchać przebiegu rozmowy, a zaczynam obserwować reakcje prowadzącego, i zawsze zaskakuje mnie jak dużo można wyrazić mimiką, ruchami ciała, tembrem głosu, a zwłaszcza oczami, w których widoczne przerażenie jest sygnałem, dziennikarzyna poległ (oczywiście intelektualnie).
W swoich obserwacjach zwróciłem uwagę na jedno, redaktorzy i dziennikarze mediów publicznych (publiczni),przez jakiś czas, odstawali zdecydowanie od dziennikarzy stacji komercyjnych (komercyjni) którzy byli bardziej zaprawieni w manipulowaniu informacją, w ramach działalności propagandowej, a niektórzy z nich zaczęli nawet wierzyć w to co mówią.
Dla własnych potrzeb nazywałem to zjawisko regresem intelektualnym.
Z programu na program publiczni odrobili jednak zaległości i w tym momencie rozbawienie przerodziło się w niesmak.
Zadaję sobie pytanie, jak można było się tak szybko skur….. ?
Kończę fraszką i pozdrawiam:
Do Moniki !
Gdy w sennych marzeniach spotykałem dziewczę, stawiałem zawsze kropkę nad “i”
Teraz, za sprawą TVN-u, miast “kropki” – koszmar mi się śni,
„Kropka nad i” !, „Kropka nad i” ! „Kropka nad i” !
Zdrowy rozsądek nakazuje wstrzymywać się od dyskusji z ludźmi, albo pogubionymi, albo prowokatorami.
Pan Michalkiewicz, niejednokroć ulega potrzebie, albo pokusie autoadoracji, niemniej jego teksty nasączone są poczuciem humoru w stylu Jerzego Waldorffa, tudzież Franciszka Fiszera i lektura jego felietonów, to wypoczynek dla intelektu brukanego przez wpisy, mu współczesnej konkurencji. A zatem, abstrahując od merytoryki, wartością dodaną twórczości St. Michalkiewicza, jest forma.
Co jak co,ale z tym bojkotem to trafił pan w dziesiątkę,też tak uważam,a nawet śmiem twierdzić,że prawdziwy patriota powinien zbojkotować wybory.
Co do pana Michalkiewicza to niepotrzebnie pan go czepia się,ma fajny styl.
Pozdrawiam wszystkich patriotów!
No więc, mały off top.
Zaczyna się kowidkowa Łegionellosa, co to “w Polszcze wojna pospolita”. Czyli, “ciepła woda w kranie” plus płuca, czyli kowidek. A gdzie? W Rzeszowie – Jasionce. Pytanie, czy zostanie to wygaszone, czy rozniecone?
Pan Redaktor Stanisław Michalkiewicz to mój stary znajomy sprzed kilkudziesięciu lat i od tego czasu przekomarzamy się e-mailowo zawzięcie ale na wskroś patriotycznie, jak SM idzie w poetykę i zanadto zawija kwestie w sreberka to rzecz zauważam i odnotowuję, na wybory trzeba iść ale referendum trzeba bojkotować w żadnym wypadku w nim nie uczestniczyć nawet 100% na NIE bo to obraza ludzkiej inteligencji i zwykłej przyzwoitości, moja rodzina zbiera podpisy na Koronę Grzegorza Brauna a wybierać będziemy ludzi Brauna lub Korwina a omijać narodowców
Pozdrawiam
Pan jesteś zwykłym prowokatorem. I tyle w temacie.
Jeśli nie uświadomionym, to tylko gorzej o Panu świadczy.
Przyłączam się do Panów. Uważam wszelkie rządy po 1939r. za okupacyjne, a wszelkie działanie (np. udział w pseudo-wyborach i pseudo-referendach) wpisujące się w narzucane nam prawo – od Generalnej Guberni, przez twór powołany Manifestem PKWN i jego kontynuację przed i po 1989 r. są kolaboracją z wrogiem. Tak, byłem głupi i sam kolaborowałem, ale przejrzałem na oczy.
Aha, czyli przyłączam się tylko do Pana, bo jak doczytałem pan JP uważa, że “na wybory trzeba iść ale referendum trzeba bojkotować”, czyli jednak chce kolaborować (choć tylko połowicznie).
No, i popsuł Pan zabawę. Nie godzi się, nie licuje. :)
Gdyby Węgrzy w wyborach zbojkotowali partię Viktora Orbana to Węgry byłyby w innym miejscu historii, pod butem Szatanów Zjednaczonych – współczesnej Sodomy i Gomory. Czasami demokratom powinie się noga i to jest nasza szansa. Szkoda, że na Legionie Ekspedyta prowokatorów nie można banować. Robespierre obecny na Legionie Ekspedyta może gilotynować swobodnie Rodaków Polaków bo jemu gilotyna nie grozi.
Adieu!
Nie bojkotuje wyborów.
Głosuje na nową partie PJJ Rafała Piecha.
– Dzisiaj nadszedł czas, abyśmy wszyscy połączyli siły! – mówi Rafał Piech. – Chciałbym Was zaprosić na naszą stronę partii politycznej Polska Jest Jedna To jest ten czas wielkiej mobilizacji, ale też czas, kiedy potrzebujemy Waszego wsparcia. Zobaczcie, nie potrafimy się przebić przez media głównego nurtu – dodaje Piech.
Ugrupowanie wystartowało w 2020 r., protestując głównie przeciwko polityce sanitarnego dzielenia Polaków w czasie pandemii COVID-19 oraz „dewastacji małych i średnich przedsiębiorców, zmuszanych do rezygnacji z ich podstawowego prawa konstytucyjnego, jakim jest możliwość prowadzenia własnej działalności gospodarczej”. Z czasem skład osobowy ruchu się powiększył i zapadła decyzja o wejściu na polityczną scenę. Władze partii zapowiedziały start w najbliższych wyborach.
https://nie-wierze-nikomu.pl/index.php/aktualnosci/225-konwent-partii-polska-jest-jedna-rafala-piecha-25-vi-2023?highlight=WyJwaWVjaCJd
Panie drogi co konkretnego Pan wiesz o Rafale Piechu? Czy wie Pan jaki majątek ma Rafał Piech, z czego pochodzą się jego dochody? Gdzie pracuje jego żona i ile zarabia? To są ważne pytania, zna Pan na te pytania odpowiedzi, czy w ciemno popiera Pan tego człowieka?
Pozdrawiam
Trochę w ciemno, bo nie wiem kto będzie NA JEGO LISTACH WYBORCZYCH ?
Info o nim i zonie.
Nie wrzucałbym wszystkich i wszystkiego do jednego wora. Kolaboracja owszem, ale odnosi się do partii z głównego ścieku. Część Konfederacji ewoluuje w stronę partii systemowej, ale czy wszyscy. Nie wchodzę w spekulacje kto jest umoczony lub ma wbite haki w cztery litery przez służby.
Sami sobie odbieramy szansę. Polscy posłowie byli w rosyjskiej Dumie, inni służyli w rosyjskiej armii. Jak przyszedł czas część z nich stanęła po stronie Ojczyzny, czyli Polski.
Można przecież działać na wielu frontach. Uważam, że z wielu powodów lepiej pójść i zagłosować. Jeżeli pójdę na wybory zagłosuje na Brauna lub Piecha i nie robię z tego tajemnicy.
Czy głos oddany na nich zaszkodzi Polsce? Powtarzam: równolegle robimy wiele innych rzeczy, również lub przede wszystkim z gatunku najważniejszych, ważniejszych od polityki.
Pytanie do @Marka na czym polega kolaboracja w przypadku Brauna? Spróbuj mnie przekonać, poinformować.
Co Pan by sądził o swoim wybrańcu gdyby był zatrudniony w spółce samorządowej w Częstochowie?
Cześć, ciężko zrozumieć ludzi co chcą mieć wszystko albo nic, jeżeli Człowiek jest Stworzeniem Bożym i uznaje się za takową istotę to powinny go interesować tylko drogowskazy czyli Prawa Boże czasami nazywane prawami naturalnymi, wtedy nie ma znaczenie czy jest wolnym człowiekiem czy niewolnikiem, NIE wolnym i niewolnym w sensie absolutnym, robię przeskok i w tym miejscu stawiam pytanie czy Księstwo Warszawskie było wystarczająco wolne żeby żyć w nim po Bożemu, czy trzeba było godzić się z powstaniem listopadowym i podobne pytanie czy PRL nie była wystarczająco wolna żeby żyć tam przyzwoicie a powstania 1956, 1976 nie były Polakom do niczego potrzebne, słusznymi wskazówkami są kazania prymasa Stefana Wyszyńskiego zgodne ze wskazaniami apostoła Pawła z Tarsu, Kościół nigdy nie popierał żadnej rewolucji przeciw władzy politycznej tylko odmawiał legitymizowania władzy, która usadawiała się na ołtarzu
Pozdrawiam
Z jedną rzeczą się nie zgadzam:
Nie, nie była wystarczająco wolna, a “powstania” nie były Powstaniami, bo w przypadku Powstania skończyłoby się jeszcze bardziej tragicznie. Powstanie Solidarności było fenomenem aż do przejęcia jej przez żydokomunę i chamokomunę i jej ostatecznego obalenia w 1989 roku.
Wiele Powstań w naszej historii było sprowokowanych i inspirowanych.
Dzisiejsza Polska również nie jest wolna, zniewolona z zewnątrz oraz w najbardziej tragiczny sposób z od wewnątrz.
Pzdr
Przed 1989 rokiem,czyli jak to mawiają “za komuny”,ówczesnej władzy bardzo
zależało na wysokiej frekwencji wyborczej.Nic nie zmieniło się.Muszą pokazać
jak to obywatelom podoba się i jak licznie przystępują do wyborów.Na tym
zyskuje prawie zawsze, jak nie zawsze,partia rządząca.
W zasadzie nie ma znaczenia na kogo zagłosowałbym i tak wygra pis,a
frekwencja wyższa o mój udział.To,że coś zmienimy na lepsze idąc na wybory
jest mżonką.Niczego takiego nie będzie,a kto myśli inacze jest niepoprawnym
optymistą.
Jeżeli teza, że PRL nie była w żadnym aspekcie wolnym wewnęrznie państwem jest prawdziwa, to w jaki sposób III RP jest pozytywem, że możemy sobie na daremno pyskować? Zaletą konstrukcji PRL po 1956 roku było silne skontrastowanie dobra ze złem, natomiast III RP jest znakomitym wymieszaniem dobra ze złem gdzie Polacy toną w moralnym szlamie, Święty Jan Paweł II dopełnił nieszczęścia niefortunnym zwrotem, że “wszędzie są ziarna dobra” w islamie też a przecie jest oczywistością że zło zawsze się stroi w ziarna dobra, PRL niby się zakończył w 1990 roku ale jeżeli ten rok przyjmiemy za pewnik to zbyt mało czasu upłynęło żeby oddać sprawiedliwość “polskiemu komunizmowi” AD 1956 1990 Piszę tak bo odbyłem tysiące rozmów z obywatelami PRL i tymi, którzy jeszcze zdążyli być obywatelami II RP, ponadto odbyłem kilka inżynierskich podróży służbowych po demoludach i po zachodzie, o dziwo ten wyśniony przez wielu Polaków okazywał się intelektualnie pusty jak balon, w okresie PRL należałem tylko do Akademickiego Związku Sportowego, Zrzeszenie Studentów Polskich było dla mnie organizacją podejrzaną ale po latach okazało się, że ZSP przez cały okres istnienia 1950 – 1972 o dziwo nie dał się zbytnio podporządkować PZPR dla tego w 1973 tę organizację odgórnie socjalizowano
Pozdrawiam
Co by pan sądził, gdybym uważał pana za oszołoma zatrudnionego przez globalistów ??? ?
Proszę o konkrety,o co chodzi z tą Częstochową, albo przyznaj się, że wszedłeś na tą stronę aby mącić i kłamać.
( jak widać nie obejrzał Pan mojego filmu. )
Tu masz oświadczenie majątkowe Niewierny Januszu.
Jak coś się nie zgadza to podaj Piecha do sadu.
https://bip.msiemianowicesl.finn.pl/bipkod/034/002
PS: Szczegóły za 10 min
Jak widać z oświadczenia jest członkiem rady nadzorczej Agencjji Rozwoju Regionalnego w Częstochowie i osiagnął dochód ok 50 00 zł
no i co z tego panie PROTEST ???
ps: zARAZ SPRAWDZĘ POPRZEDNIE LATA
sAMI SPRAWDZCIE
https://eurzad.finn.pl/msiemianowice/#!/rejestr/833542
Zacznijmy od prostej logiki:
jeśli przyjmiemy, że System, który panuje (konstytucja i reszta bezprawia, układy, wpływy sił zewnętrznych i wewnętrznych z mediami włącznie) jest okupacyjny, czyli narzucony siłą i/lub podstępem wbrew interesowi większości narodu, to musimy się zgodzić, że wszelka współpraca z nim zaczynająca się od przyjęcia jego reguł jest kolaboracją (to przecież synonim, choć z pejoratywnym zabarwieniem semantycznym, w pełni przecież uzasadnionym).
Czy potrzebujesz jakichś informacji, by dać się przekonać, co do postawionego tu założenia?
Kandydowanie w wyborach w przypadku takich ugrupowań jak Konfederacja z Braunem na czele (lub innej części ciała) to komunikat:
“system jest OK, tylko, że Polacy wybrali nie tych ludzi, co trzeba do rządzenia. My mamy lepszą ofertę i pomysł na politykę.” Uważam, że kiedy zważymy zło wynikające z głoszenia swoją postawą takiej – kłamliwej tezy, oraz dobro polegające na możliwości wygłaszania od czasu do czasu błyskotliwych krytyk i oskarżeń z mównicy sejmowej czy mediów, to bilans jest zdecydowanie negatywny. Szczególnie, gdy robi to osoba, która budzi zaufanie zbudowane eksponowaniem swojej wiary i poglądów.
Perfidia Systemu polega na tym, że daje on złudzenie reformowalności. Jednak socjotechnika działa: drzwi do klatki zostają uchylone wtedy, gdy już jest pewność, że więzień ma tak złamaną psychikę, że nie odważy się przez nie przejść.
Czy zgadzasz się z tym, co napisał Krzysztof, że udział w wyborach (słowo kluczowe – “frekwencja”) daje złudzenie poparcia systemu i partii rządzącej? Niestety złudzenie to jest ważnym elementem kłamliwej układanki, którą nazywam Systemem.
To też prosta logika.
P.S.
“Pytanie do @Marka” odczytuję tak: “Pytanie do na Marka” lub “Pytanie do w Marka”.
Tak jak redakcja@ekspedyt.org oznacza:
“Redakcja na ekspedyt.org” lub “Redakcja w ekspedyt.org”.
@ czyta się “at sign”, czyli znak lokalizacji, umiejscowienia, przynależności.
Na początku komunikat:
1.Panów, którzy zaczęli prawić sobie komplementy proszę o zaniechanie wymiany poglądów na swój własny temat. Od tej pory zgodnie z regulaminem każdy komentarz ad personam będzie lądować w koszu. Nieważne kto zaczął. My skończymy.
2. Za chwilę odpowiem na komentarze moich adwersarzy: Jan Protest, Marek Sas Kulczycki.
Po kolei, chronologicznie, tak jak widzę naszą sytuację
1. Ostanie wolne państwo polskie skończyło się we wrześniu 1939 roku. Potem była państwo podziemne, które zostało zniszczone po wojnie. PRL nie było państwem niepodległym Po 1989 roku ani później nie było restytucji polskiej państwowości. III RP jest atrapą mającą bardzo ograniczoną autonomię i jest kontrolowane przez siły zewnętrzne.
Jeszcze a propos PRL. Szanuję wysiłek zbrojny tzw. LWP idącego razem z Sowietami na Niemców, lecz od 1945 roku powinni swe karabiny skierować przeciw Armii czerwonej. Nie robiąc tego, nie dołączając do żołnierzy Niezłomnych dokonali aktu zdrady. To, że USA nas sprzedały, a może “podarowały” Sowietom nie ma nic do rzeczy. Ta zdrada nas dobiła i jest tematem tabu w historii. Żołnierze narodowości polskiej stanęli po stronie wroga. I nic mnie nie obchodzi ilu było Żydów lub Rosjan.
2.Aktualne państwo również jest atrapą na terenie którego domyka się system, a to oznacza nie tylko utratę wolności w każdym wymiarze, ale totalitaryzm. Kontynuacja wątku w odpowiedzi do Marka
Zgadzam się w kwestii systemu, który jest okupacyjny. Aktualnie, chyba się ze mną zgodzisz, system jest zamykany – przekształcany w formę totalitarną. Można nazwać to okupacją. Prawie wszystkie podmioty polityczne biorą udział w jego podtrzymywaniu i przekształcaniu w formę totalitaryzmu i tu dochodzimy do różnicy. otóż wydaje mi się, że jedynie Braun i Piech w formie deklaracji, oraz od czasu do czasu pewne środowiska, w tym nieliczni kapłani kwestionują ten system postulując zniesieniu elementów tabu lub w całości.
Intronizacja Chrystusa w sercu, w państwie, w prawie, powrót do prawa naturalnego, resetuje system znosi go w całości Tak to rozumiem. Reforma, a tym bardziej środku przeciwbólowe lub łagodzące objawy są pozorami. Tak to widzę i możemy od tej pory tylko zastanawiać czy wymienieni przeze mnie są wiarygodni czy też nie. System powinien być zniesiony w myślach, w mowie i uczynkach.
Nie zapominajmy po co człowiek żyje, dla jakich celów został stworzony, nauki Jezusa z Nazaretu, apostoł Paweł z Tarsu kontynuacja Jezusowej nauki i nagle wszystkie polityczne rachuby maleją, naszym celem jest życie po życiu a Twoje dywagacje polityczne wszystko albo nic są na tym tle nieistotne, to są rozważania o stopniu nikczemności każdej władzy polityczne a twierdzenie, że II RP była wolnym państwem jest naiwnością, gdzie mieliśmy zsowietyzowane państwo na niemiecką z obozem koncentracyjnym dla opozycji, więzieniem – zamęczaniem polskich bohaterów i patriotów, ze skrytobójstwami, podłą dyktaturą gdzie widzimisię jednego człowieka Józef Beck wpędziło nas w beznadziejną wojnę, ja dziękuję za taką niepodległość, możemy się ewentualnie cofnąć do Rzeczypospolitej x. Piotra Skargi, historia polski jest zakłamana po sam pas a jak nie ma świadomości tego zakłamania to można się zachwycać tym czego nie było, król Jan Kazimierz – apoteoza jego ślubów we Lwowie a to był osobnik, który na Polskę ściągnął szwedzkie nieszczęście, mało mu było lubieżności, że poważył się uwieść żonę swojego ministra a jego skazać na karę śmierci a ten z desperacji wyłożył szwedom Polskę jak danie na talerzu, nocne Polaków rozmowy kończą się smutno, często oskarżeniami o zdradę, zdradę czego chyba kłamstwa, w Rosji już kilkadziesiąt lat można pisać bez konsekwencji, że Włodzimierz Lenin był niemieckim agentem a w Polsce niemiecki agent leży na Wawelu i cicho sza bo co – może się obudzić
Pozdrawiam
“Drodzy patrioci, obywatele, szlachetni Polacy!
Ja, niżej podpisany G.Braun/R.Piech (niepotrzebne skreślić) kwestionuję ten system, dlatego przyłączam się do niego i zachęcam, abyście także to uczynili i korzystając z pozorów praw i wolności doprowadzili swoim głosowaniem na mnie do tego, by system został ubraunowiony/spieszony, gdyż jestem takim mocarzem, że gdy przyłączam się do systemu, to nie ja staję się systemowy, ale system staje się braunowy/piechowy (niepotrzebne skreślić), czyli dobry.”
Dajesz się na to nabrać?
Gdyby Jezus został rzymskim namiestnikiem Jerozolimy, mógłby prowadzić ewangelizację z zupełnie innego pułapu (R.Winnicki: “dostając się do Sejmu Ruch Narodowy będzie mógł prowadzić politykę z zupełnie innego pułapu”).
Wszystko albo nic
Należy w tym miejscu dyskusji postawić pytanie. W jaki sposób Viktor Orban obalił na Węgrzech demokrację? Należy zauważyć, że ten sam system wyborczy najpierw wyniósł do władzy socjalistę Ferenca Gyurcsániego a potem “dyktatora” Viktora Orbana?
No po polsku to nie jest napisane.
Pan przepraszam jakiej narodowości i jaki język ojczysty ?
Ja wiem, że Rosja, mateczka Rosja przytuli nas chętnie.
Że stare rosyjskie miasta takie jak Kraków,Warszawa,że o Paryżu nie wspomnę, tęsknią za rodiną.
Może Pan opowie o moralności,obyczajowości, szacunku dla życia, o swobodzie odmiennych od władającego poglądów w Rosji ?
BRAWO !!!
Świetnie ujęte.
Wszystko albo nic
Rozmaite demokracje były znakomicie pozabezpieczane i mimo to zostały przemożone, demokratom i dyktatorom czasami powinie się noga i to jest nasza szansa
Bezpośrednie nawiązanie do życiowej drogi wielu, którzy zapisywali się do PZPR, bo “chcieli partię zmieniać od środka”.
I w tym gównie tkwią do dzisiaj broniąc swoich “życiowych wyborów” (o ile jeszcze żyją. Pogrzeb oczywiście kościelny…bo to katolicy byli.)
Proszę pozbyć się szyderstwa, bo kiedy zasiada się w gronie szyderców to dyskusja traci sens, proszę napisać jak Polak do Polaka o co waści chodzi
Pozdrawiam
Mówiłem o niepodległości zewnętrznej nie wspominając o upadku wewnętrznym. Czy Pan się kłóci ze mną kto jest najgorszy z wrogów zewnętrznych? To się zmienia falami narasta lub na chwilę przycicha. Tylko Węgry są naszymi przyjaciółmi i Bóg przede wszystkim, jeżeli go przestaniemy nieustannie obrażać.
Podoba mi się ironia, lecz nie widzisz tych nielicznych skrawków możliwości lub chcesz pozbawić się tych możliwości jakimi są dostęp do mediów i pieniędzy, a to można spożytkować w dobrych celach.
Czy zerwałeś wszelkie kontakty z ZUSem? ;-)) w ogóle z prawem ustanowionym? Z pieniądzem wykreowanym? Jesteś kolaborantem?;-)
A propos Chrystusa. Był Człowiekiem i Bogiem. Żył i działał jak Syn Boży. My mamy rozróżnić Cesarskie i Boskie. W obszarze cesarskiego możemy działać szanując Boskie. Oczywiście negować to co jest diabelskie w cesarskim czyli system.
Trochę brakuje mi danych. Mówimy tutaj o zjawiskach tak skomplikowanych i nieliniowych jak działanie umysłu, tylko do potęgi n, bo chodzi o interakcje wielu umysłów.
“Dyktatura proletariatu”, czyli nasza pseudo-demokracja to struktura dynamiczna, której stabilność zależy od bardzo wielu czynników (coś jak sieć neuronowa, w której ilość ukrytych parametrów może osiągnąć okolicę ilości barionów w obserwowalnym wszechświecie). To nie tylko zestaw praw, aparat państwowy, służby i wpływy zewnętrzne. Ważnym elementem układanki jest świadomość społeczna, “duch narodowy” (pomijając dyskusję na temat istnienia lub nie, czy też form istnienia takich przypadłości).
Załóżmy, że Węgrom udało się coś, czego my pragniemy dla siebie.
Dlaczego nie możemy tego powtórzyć? Jakie występują różnice? Jest ich bardzo wiele. Wymienię kilka, dla pokazania ciężaru gatunkowego czynników, które mogą decydować:
– Nie mieli rozbiorów.
– Nie było wojny Węgiersko-Bolszewickiej w 1920 r.
– Nie mieli Katynia.
– Nie mieli Wołynia.
– Nie mieli Auschwitz.
– Nie mieli Armii Krajowej i Powstania Warszawskiego.
– Nie mieli tak silnego, jak my Kościoła Katolickiego, Prymasa Tysiąclecia, Papieża – Węgra.
– Nie mieli Solidarności, Anny Walentynowicz i Gwiazdów.
– Nie mieli Wałęsy, Borusewicza, Kuronia i Michnika.
– Mieli Astro-Węgry.
– Mieli Ferenca Gyurcsániego, który otwarcie przyznał się (i swoje ugrupowanie) do łgarstwa.
– Mieli V. Orbana.
– Może nie są tak ważni, jak Polska dla komunistycznej międzynarodówki (lub masonerii, Illuminati, Klubu Bilderberg – proszę tu wstawić ulubioną nazwę najbardziej wpływowego kręgu ludzi)?
Tak, myślę, że pragnienie obronienia słuszności swoich wcześniejszych decyzji i wyborów jest ogromną siłą. Często zresztą konstruktywną. Zastanawiam się, czy przyjęcie na siebie ryzyka trwania w błędzie nie jest racjonalną strategią, bo sceptycyzm oraz brak konsekwencji w działaniu (i przekonaniach) zapewnia większą otwartość na prawdę, ale uniemożliwia osiągnięcie jakiegokolwiek sukcesu i grozi odrzuceniem prawdy, gdy (na przykład przez przypadek) zostanie ona odnaleziona. Wydaje mi się, że czasem konsekwentne działanie oparte na błędnych przesłankach może doprowadzić do dobrego rezultatu (choć także – spektakularnej katastrofy). Dlatego nie osądzam niczyich decyzji w sprawie własnej ekspresji antysystemowości (mogę co najwyżej dostrzec jakiś błąd logiczny w argumentacji). Ale sam muszę posługiwać się własnym rozumem, bo innego nie posiadam.
Widzę, tylko myślę, że cena tego dostępu jest bardzo wysoka.
Bądźmy na chwilę myszami:
– CzarnaLimuzyno, nie bierz tego sera, to pułapka.
– Nie widzisz tych nielicznych skrawków możliwości, lub chcesz pozbawić się tych możliwości, jakie daje dostęp do żywności…
Tak, jestem kolaborantem, w stopniu którego nie akceptuję. Staram się jednak unikać myślenia, że jeśli np. w chwili słabości obejrzałem sobie akt pięknej dziewczyny, to równie dobrze mogę już zatrudnić się w branży porno. Mamy żałować za grzechy i nieustannie wstępować na drogę poprawy, a nie – pogłębiać swój upadek.
Ad. J.Ch.
– Zwróć uwagę na paradoks lub niekonsekwencję. W jednym z wcześniejszych komentarzy pisałeś o intronizacji Chrystusa w sercu, państwie i prawie, a teraz – o oddzieleniu tego co cesarskie i boskie.
Wydaje mi się, że jeśli naszą chęć obalenia systemu wywodzimy z przesłanek moralnych, to musimy iść bardziej w stronę intronizacji niż – oddzielania.
Ewangeliczna scena, gdy Chrystus mówi, by oddać co cesarskie – cesarzowi może być interpretowana także w ten sposób:
niech system weźmie sobie swoje pieniądze i media i wsadzi … gdzieś, a my szukajmy wpierw Królestwa Bożego i jego Sprawiedliwości, a wszystko inne będzie nam przydane.
Nie troszczmy się o to, co będziemy jeść i pić, i jakie będziemy mieć zasięgi oraz sondaże. W każdym razie – nie przesadzajmy z tym, bo to nie jest takie istotne ;-)
Uważam odmiennie – Węgrzy mieli gorzej niż Polacy dlatego w 1920 roku tak zdecydowanie pomogli Polsce, natomiast Czesi w 1920 roku napadli na Polskę, dokonałeś tak dużych redukcji, że musiałbym w odpowiedzi dużą epistołę napisać, nie mam siły do prostowania wszystkich historycznych kłamstw i nie odnoszę tego do ciebie, historycy są tylko po to żeby łgać i zwodzić publikę, jeżeli chodzi o takie dyskusje jakie kwitną na Ekspedycie to ciekawe są tylko rozważania przyczynkarskie, ciekawostki, jak na przykład taka, w II RP były dwa instytuty jeden pisał biografię Józefa Piłsudskiego, tak jak pisze się ikonę a drugi instytut pisał historię Polski uwzględniając to co pierwszy instytut wyprodukował na temat JP, ta postać jest tak mocno zakłamana jak i historia Polski nawet począwszy już od Mieszka I
Serdecznie pozdrawiam
Po pierwsze to nie są ich pieniądze i nie są ich media (publiczne), to są rzeczy zawłaszczone
Po drugie, konkretny przykład: mamy możliwość
1. Pójść do telewizji i powiedzieć prawdę (z definicji antysystemowa)
lub
2. Nie iść do systemowej telewizji, bo należy ją bojkotować, bo systemowa
Wiara rodzi się ze słuchania, kłamstwo 100 x powtarzane staje się prawdą. Dlaczego oddawać im przestrzeń do końca, przestrzeń medialną? O to mi chodzi
Co być wybrał? 1 czy 2?
System chce nas zepchnąć do getta. Nie możemy działać na wielu frontach? w wielu miejscach?
Wszystko albo nic
Żeby chodzić to telewizji trzeba być kutym na cztery kopyta a jeżeli ktoś nie czuje się na siłach by wytrzymać podłe przesłuchanie to lepiej niech nie chodzi to będzie lepiej dla niego i dla sprawy, dowcip polega na tym, że przesłuchujący są dobrze przygotowani i aby ich zbić z pantałyku trzeba też mieć doświadczenie występów przed kamerą
Niebezpieczeństwa wewnętrzne i zewnętrzne się przenikają, czy ja się kłócę – jeżeli tak moje odpowiedzi odbierasz to co mam pomijać to co napiszesz
Pzdr
Napisałem o kłótni w przenośni. Chodzi o spór, w moim odczuciu spór o wątek znaczący, lecz nie najważniejszy.
Jeszcze powtórzę swój niedawny komentarz do Nietytusa:
W kontekście nadpisywania danych oraz w kontekście dostępu do mediów, warto tam chodzić, aby rozbijać ten fałsz na wielu poziomach choćby w kwestii doskonale Panu znanej (kontroli tezy i antytezy) oraz innych permanentnych fałszów.
Nadpisywać swoją wersję
Reagować na poziomie informacji i propagandy – wykonywać swój obowiązek z dystansem i pokorą, ze świadomością trudności materii, orki na ugorze, ale nie rezygnować i nie oddawać pola
2. Wiem w jaki sposób TV potrafi zmanipulować to, co powiesz. Musisz jeszcze wchodząc podpisać, że się na to zgadzasz, albo Cię nie wpuszczą.
Niech umarli wybierają swoich umarłych.
Czy denar (czy jak mu tam) z Cezarem był Cezara, czy zawłaszczony?
Tak, masz rację, że rząd okrada ludzi. I teraz taka Konfederacja, czy inne ugrupowanie antysystemowe wchodzi do Parlamentu i dostaje subwencję z tych zawłaszczonych pieniędzy. Jak to się nazywa? Współudział? Paserstwo? Pranie brudnych pieniędzy?
Gdyby jakaś partia powiedziała, że rozda całą subwencję, a będzie żyć z datków i składek, to bym się zastanowił.
Ale nawet Mentzen, bardzo rozsądny w wielu kwestiach mówi, że nie można odrzucić żadnej okazji zdobycia broni, jak się idzie na wojnę.
Tylko, że jak się idzie na wojnę o prawdę, a bronią jest kłamstwo, to przyjmując ją już się przegrało.
Jasne, że dokonałem redukcji. Świadomie. Też nie mam siły na epistoły ;-) Poza tym – jestem dyletantem. Powiedzmy, że głośno myślę.
Nie chodziło mi o to czy Węgrzy mieli gorzej, czy lepiej niż my. Jeśli wyszło, jakbym uważał, że lepiej, to niezamierzone. Istotne jest dla mnie, że mieli inaczej, więc nie trafia do mnie argument: im się udało, to i nam też może.
Mój znajomy wygrał w Lotto. Jemu się udało, więc rzucam pracę, a całą ostatnią pensję wydam na losy? To nie byłoby racjonalne. Pestwo wygranej jest skończone, ale ktoś, kto całkowicie zdaje się na tę szansę jest skończonym idiotą.
To nie do Pana/o Panu – jakby co. Rozważania ogólne.
Zgadzam się, co do Ekspedyta, dyskusji i ciekawostek.
I również serdecznie pozdrawiam.
Bierzemy udział tylko w programach na żywo
Wydaje mi się, że Jezus miał na myśli uczciwy podatek
Tak jak wyżej robimy swoje, a Bogu zostawiamy resztę. Tego typu wycofanie kojarzy mi się z niechodzeniem do Kościoła z powodu dominacji modernistów. To oni powinni opuścić Kościół lub się nawrócić, a nie jego inni członkowie. Do Kościoła również przenika system i to nie jest powodem do rezygnacji z naszej tam obecności, tym bardziej z wiary i z praktyki. Ja ileś razy odmówiłem wypowiedzi reporterom telewizyjnym, lecz kto się czuje na siłach niech chodzi do mediów i mówi prawdę na żywo.
Jeżeli w sejmie znajdą się normalni ludzie ich obowiązkiem jest blokowanie ustaw i informowanie społeczeństwa o tych rzeczach.
Nie tracę jednak z pola widzenia sprawy zasadniczej. Władza, która narusza prawo naturalne nie jest władzą legalną. Ja mówię o rodzaju pewnej gry, sabotażu, wsadzaniu kija w szprychy. Kto chce niech to robi ze świadomością umiejscowienia tego w hierarchii –niżej od innych rzeczy.
System działa tak, aby większość ogłupić, a tych mądrzejszych i wolnych zniechęcić i wywalić na emigrację wewnętrzną, wykluczyć ze sfery publicznej i z polityki
Nie chcę być złośliwy, ale najwyraźniej dałeś się ogłupić, jeśli uważasz, że sfera publiczna i polityka ogranicza się do mainstreamowej TV, systemu partyjnego i udziału w wyborach. Właściwie to wiem, że tak nie myślisz, ale jakoś w kwestii tańczenia pod dyktando systemu (partie, wybory, media) wydaje Ci się, że 2+2=5.
Mnie bojkotowanie zakłamanych mediów nie kojarzy się z wycofaniem, tylko rozsądkiem i przyzwoitością. “Tylko świnie siedzą w kinie”. Czy AKowcy, Szare Szeregi to byli wycofani ludzie na emigracji wewnętrznej?
Tworząc partie, kandydując w wyborach bierze się udział w wielkim kłamstwie: “system jest OK, tylko biedni ludzie dali się oszukać, dlatego muszę dać im szansę wybrania tego uczciwego, czyli mnie”.
Nie Mój Drogi, system nie jest OK. Jeśli mu faktycznie zagrozisz, to okaże się, że masz kochanka, zaczniesz dziwnie podskakiwać przed kamerą, albo zginiesz w bardzo nietypowym wypadku drogowym. Tylko uświadomienie ludziom tego może nas wyzwolić, ale występując w tym teatrzyku robi się coś przeciwnego.
A mnie się wydaje, że to bardzo naciągana teza. Co Rzym robił na terenie Palestyny?
Podatek Cezara (fakt, że nie był tak bezczelnym rabunkiem, jak to, co uprawiają obecne rządy) był równie uczciwy, co rekwirowanie Polakom kosztowności przez Niemców w czasie II W.Ś.
Tu masz spójną wewnętrznie wykładnię tej Ewangelicznej sceny:
Możesz mieć kontakty z ZUSem, a nawet płacić składki i podatki, ale nie wolno Ci uczestniczyć w kłamstwie. Braun i cała reszta koncesjonowanej opozycji głosi swoim udziałem w systemowych pseudo-wyborach kłamstwo.
Twój wpis jest celny dodałbym, że wobec powszechnej demoralizacji, która jest podwaliną zniewolenie całych społeczeństwa, czyni nas obecnymi w Sodomie i Gomorze, ale jeżeli ustawicznie poszukujemy prawdy i podążamy za prawdą to Bóg nas ocali jak ocalił Lota a jeżeli będzie wystarczająca dla Boga liczba tęskniących za sprawiedliwością, głoszących sprawiedliwość i czyniących miłosierdzie to Polska może być ocalona, Gietrzwałd jest przykładem ocalenia, na nasze czasy tym prorokiem, za którym trzeba podążać jest Grzegorz Braun i jego drużyna więc zbieramy podpisy i nadziei nie tracimy
Pozdrawiam
Redukcjonizm – uznanie, że możliwe jest wyjaśnienie złożonych kwestii poprzez opis ich części, alternatywą jest holizm ale na holizm brakuje nam wiedzy, czasu, umiejętności – odnoszę tę uwagę głównie do siebie
Pzdr
W Polsce powszechny jest niestety alkoholizm.Bardzo duża część obywateli
to żywe trupy.Przepraszam,że nie w temacie,ale ten holizm… :)
Nie, nie uważam i jak widzę za chwilę piszesz:
Marek, ja stosuję bojkot i kontestację przez całe swoje niedorosłe i dorosłe życie, bo urodziłem się w komunie i nadal w niej żyję. Niejedne wybory zbojotowałem
Napisałem przecież wyraźnie:
Władza, która narusza prawo naturalne nie jest władzą legalną. Ja mówię o rodzaju pewnej gry, sabotażu, wsadzaniu kija w szprychy. Kto chce niech to robi ze świadomością umiejscowienia tego w hierarchii – niżej od innych rzeczy
Zauważyłeś słowo “niżej”?
Jeszcze raz łopatologicznie: tych, których uważam za antysystemowych, a jest to garstka, daję im mandat do tego sabotażu oraz obarczam obowiązkiem edukacji tych, do których docierają poprzez media, w tym również poprzez szczekaczki, które notabene Brauna nie wpuszczają.
To jest najwłaściwsza teoretycznie droga, lecz na tym etapie brak obsady. Nikt się nie zgłosił do tej rekonstrukcji. Są metody pośrednie, ale tu też bardzo mało chętnych. Akurat uczestniczyłem aktywnie w niezliczonych demonstracjach i opisywanych w mediach “zamieszkach” i pod tym względem mam czyste sumienie. Dwa razy nawet, z czego nie robię tajemnicy o mało dosłownie nie straciłem życia.
Poza tym zachęcam Cie do refleksji, abyś nie szafował mianem kolaborantów wobec tych osób, które są ideowe i chcą w ten sposób coś zmienić- metodą tworzenia nowej siły politycznej. Oni codziennie ciężko pracują. Mów im najwyżej, że są naiwni, ale nie obrażaj ich. To oni organizują struktury, organizują wykłady, organizują demonstracje. Nie jest to łatwe. Możesz spróbować włączyć ich do swoich antysystemowych struktur, Spróbuj ich zwerbować :-) Może wybiorą Twój sposób.
Plus Marek Sas-Kulczycki. Wiem, że to jest rozmowa dwóch Osób odpowiedzialnych za powstanie i istnienie tego, jakże WAŻNEGO portalu.
Ale proszę, nie przekomarzajcie się Panowie w kwestii didaskaliów. To ujmuje powagi.
Z całym szacunkiem.
Odnośnie alkoholizmu. Warto poczytać kiedy i przez kogo ten termin, jako jednostka patologiczna został wprowadzony do obiegu pojęciowego, który to obieg został celowo utworzony jako pierwowzór sanitaryzmu.
Abstrahując, przy tym, od istoty alkoholizmu i jego, przynajmniej, w obecnych czasach, zgubnego wpływu na kondycję społeczeństw.
Na marginesie, proszę zwrócić uwagę na nauki, niejakiego Jean-Baptiste de Lamarck”a.
Cytat
Poza tym zachęcam Cie do refleksji, abyś nie szafował mianem kolaborantów wobec tych osób, które są ideowe i chcą w ten sposób coś zmienić- metodą tworzenia nowej siły politycznej. Oni codziennie ciężko pracują. Mów im najwyżej, że są naiwni, ale nie obrażaj ich. To oni organizują struktury, organizują wykłady, organizują demonstracje. Nie jest to łatwe. Możesz spróbować włączyć ich do swoich antysystemowych struktur, Spróbuj ich zwerbować :-) Może wybiorą Twój sposób.
==================================================================================
Są jeszcze takie słowa jak ketman i walenrodyzm
===============================================
Niestety kiedy wchodzi się do mafii to wchodzącego już na progu muszą zahakować każą mu zastrzelić człowieka, w więzieniu instalując się w celi wyczyścić buty ręcznikiem, kiedy wchodzi się do mafii III RP może adeptowi nie każą nikogo zabijać ale musi popełnić jakieś grube świństwo, np. okraść spółkę skarbu państwa i taki delikwent już waruje jak pies, kije w szprychy, piach w łożyska, kłody pod nogi, działania tajne i jawne, Konfederacja Korony Polskiej nadaje się do działań jawnych, tajne działania wymagają pomysłowości i przezorności bo kamery i kapusie są wszędzie
Myślę, że nie dość dobrze został przedyskutowany problem współpracy z rozmaitymi okupantami i to na przestrzeni wieków ile moglem to się wywiedziałem jak wyglądało
życie codzienne pod trzema zaborami, pod tyranią II RP i pod komunistycznym butem w PRL niuansując PRL na kilka okresów mocno różniących się od siebie podobnie inna była II RP przed majem i po maju
Wszystko albo nic
Pozdrawiam
Włączenie do strefy polityki też jest bronią systemu przeciwko nam.
Czym innym jest okazjonalne pójście do reżymowej telewizji, a czym innym angażowanie sił i środków na walkę z wiatrakami i budowanie partyj,
Dobry reżyser dokończyć nie może filmu o Gietrzwałdzie, bo „posłuje”. Film ten, (a i następne, które ni powstały) być może poruszyłby wiele serc dziś i w przyszłości, wyjaśniłyby działanie tego systemu, podmył jego fundamenty głęboko zakorzenione w umyśle ludu wyborczego.
Ale do tego trzeba czasu, a my czasu na pracę u podstaw nie mamy, bo za cztery lata znów wybory, które tym razem to na pewno wygrają „nasi”.
My wciąż mamimy się wizją zwycięskiego powstania, byle partię zebrać i kraj odwojujemy.
Też jest, ale przecież napisałem, że nie można zaniedbywać innych rzeczy i na pewno mądrze trzeba rozkładać akcenty, siły i środki na poszczególne.
Nie należę do omamionych. Wybory do tzw. parlamentu dają być może tylko niewielką szansę na symboliczną obecność mniejszości polskiej w tym miejscu. Chcę, aby jacyś Polacy mówili po polsku do innych rodaków mając większy zasięg od internetowych nisz. Roman Dmowski był posłem do rosyjskiej Dumy, tak? Miał lepszą wizję Polski od innych. Nie chciał Polski wielonarodowej i wielowyznaniowej.