Krwawe ruskie ruble – czyli zaszczuć Malwinę!

Tak, przyznaję, że ponad rok temu, napisałem tekst pt. Sprawa Rybusa – reprezentanta Polski w piłce kopanej, który to Rybus został:

a/ zhejtowany
b/ uznany za niegodnego noszenia koszulki z tzw. „orzełkiem”

bo… ma żonę obywatelkę Rosji, do tego ma z nią, o zgrozo! – dzieci, a na życie zarabia uczciwie, kopiąc piłkę w klubie.
Rosyjskim.
I zamiast zostawić rodzinę, mieszka z nią w Rosji.

Taki drań!

„A jakaś pisowska wiernota (lubię ten neologizm swojego autorstwa) nazwiskiem Przydacz, czepia się Rybusa i coś o „krwawych pieniądzach” bredzi”.

***

Podobny hejt (z życzeniem śmierci jej i jej rodzinie włącznie !!!) spotkał reprezentantkę Polski w siatkówce – Malwinę Smarzek.

Od dawna wiedziałem o Smarzek to, co każdy PRAWDZIWY kibic siatkówki wie:

wybitna siatkarka, reprezentantka Polski, grająca na pozycji atakującej.

Dodam, że bardzo odważna (może nawet ekscentryczna) także w kwestii swojego wizerunku zewnętrznego, co mi w najmniejszym stopniu nie przeszkadza, bo skoro w siatkę gra świetnie, to reszta jest jej prywatną sprawą.
A nawet gdyby nie grała świetnie (albo nie grała wcale) – to też wara od jej prywatności.

Malwina wprawdzie rozwiązała kontrakt z rosyjskim klubem,  ale… wg hejterów rozwiązała go za późno i to nie manifestacyjnie, medialnie, a w sposób polubowny.

Bo to hejterzy (i ci z najważniejszych gabinetów – i ci z hodowanej na farmach sfory) decydują i o tym, jak kontrakty należy rozwiązywać.

Wywiad z Malwiną jest i piękny – i smutny, bo z jednej strony „ruskoonucowe” szczucie ze wszystkich stron, opis walki z depresją,
a z drugiej – pomoc jej kolejnego, brazylijskiego klubu = Brazylijczyków pokazuje, że zdziczenie obyczajów całego świata jeszcze  nie opanowało.

Wywiad polecam – oczywiście nie wszystkim, bo ludziom przesiąkniętym nienawiścią nic pomóc nie może, a normalnych i nie daj Bóg wrażliwych, może zdołować.

***

Parę tygodni po tym, jak przeczytałem ten wywiad, obejrzałem finałowy mecz siatkarskiej Ligi Narodów, w którym polska, męska reprezentacja  spuściła łomot naszym amerykańskim opiekunom:

3:1 i to z typowym dla Polaków brakiem elementarnego wyczucia, że o zwykłej wdzięczności za wielokrotnie okazane przez USA Polsce dobro – nie wspomnę.

A przecież przeciwko Polsce wystąpili  grający w naszej, siatkarskiej ekstraklasie Amerykanie: Shogji, DeFalco, Smith, Averill, czyli mecz był niemal wewnętrzną sprawą PlusLigi.

Nic dziwnego, że po meczu Amerykanie się obrazili i po dokonanej w obecności 11 tysięcy widzów dekoracji, po otrzymaniu mniej wartościowych, srebrnych medali, hurtem, wraz z trenerem, zeszli z podium i wyszli z sali, pozostawiając na niej złotych Polaków i brązowych Japończyków.

No, najwyraźniej do takiego, niewdzięcznego traktowania – nie przywykli.
Strach pomyśleć, jakie sankcje mogą teraz na tę niewdzięczną Polskę  spaść, bo gdy w 1976 polska, hokejowa reprezentacja, sensacyjnie pokonała na mistrzostwach świata w hokeju Związek Sowiecki 6:4, co było najczystszej wody sportowym cudem,
żartowano, że po meczu, Gierek dostał telegram (istniało takie coś) od Breżniewa

„Gratulacje. Stop. Gaz. Stop. Ropa. Stop”

No tak – ale Amerykanie to naród bez poczucia humoru (wystarczyło spojrzeć na ich miny podczas dekoracji) i jeśliby zdecydowali się jakąś wiadomość wysłać, to taką, że

„musicie teraz kupić od nas 2 razy tyle ropy i gazu, ile wam potrzeba i zapłacić za nie 4 razy więcej, niż wynosi cena rynkowa”

***

Ale nie to akurat jest najważniejsze:

Bo w pierwszej, amerykańskiej szóstce (w siatkówkę „klasyczną” gra się szóstkami) wystąpiło dwóch doskonałych amerykańskich obieżyświatów (w USA nie ma profesjonalnej ligi siatkówki – ten kraj nigdy nie przestanie mnie zadziwiać):

Matthew Anderson i Micah Christenson:

I wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że przy  prezentacji, komentatorzy nie wymienili ich przynależności klubowej, a musieliby wymienić  dwie czołowe drużyny… rosyjskiej ligi:

oba Zenity – z Petersburga i Kazania.

Rzecz jasna żaden komentator nie zająknął się nawet, że Anderson i Christenson to „ruskie onuce”, ani przynajmniej nie wezwał ich do zerwania kontraktów, w ramach solidarności z Ukrainą.

Ktoś zapyta:

jak to jest, że polskojęzyczni hejterzy zatruli życie polskiej siatkarce, przy milczącej aprobacie tzw. działaczy i innych obecnych w i przy siatkówce bytów,

podczas gdy im gra amerykańskich mistrzów w rosyjskiej lidze za ruble (krwawe, rzecz jasna) – nie śmierdzi?

Cóż, wniosek (dla mnie) jest oczywisty:

wojna, to dla USA i Amerykanów, zważywszy ich potęgę – to tylko biznes, okazja do zarabiania większych i jeszcze większych pieniędzy.

Takie, biznesowe podejście, stało się popularne i w pewnych kręgach nad Wisłą, że przypomnę cytat założycielski ferajny z Nowogrodzkiej:

„najlepszym rozwiązaniem zawsze była wojna”, wprowadzany w życie z coraz bardziej bezczelnym rozmachem, na naszych (coraz bardziej osłupiałych) oczach.

Ale gdy  (jadąc starą piosenką) ktoś zapyta: dlaczego to tak, dlaczego to tak? – odpowiem jeszcze starszym, polskim przysłowiem:

bo „co wolno wojewodzie – to nie tobie smrodzie!” i proszę mi tylko nie wyskakiwać z trollowaniem, że rola  wojewodów przypada tu Polakom.

A Malwiny żal.

https://ekspedyt.org/2022/06/21/sprawa-rybusa/

https://przegladsportowy.onet.pl/siatkowka/reprezentacja-polski/narzeczony-przylecial-do-brazylii-malwina-smarzek-powiedziala-mu-prawde/2blmwyh

https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2022-09-13/amerykanski-siatkarz-zagra-w-rosyjskim-klubie-zaskakujaca-decyzja/

https://volleybox.net/pl/matthew-anderson-p1240/clubs

https://volleybox.net/pl/micah-christenson-p1244/clubs

 

O autorze: Ewaryst Fedorowicz