Konwent prawicowego ugrupowania Polska Jest Jedna (PJJ) w Warszawie był jedynym konwentem ocenzurowanym przez partyjne media typu TVP i TVN. Podczas wystąpienia programowego Rafał Piech, lider ugrupowania przedstawił główne idee konkretnie zanurzone w ekonomicznej rzeczywistości. Jednak na pierwszym miejscu, zgodnie z wieloma deklaracjami, ugrupowanie stawia Jezusa Chrystusa. Wracamy do źródeł – podkreśla prezydent Siemianowic Ślaskich.
Przedsiębiorcy! Od 1989 roku cały czas dajecie się zwodzić. Głosujecie albo na jedną stronę albo na drugą. (…) Dla nas jesteście solą tej ziemi, będziemy o was walczyć.
Lider PJJ mówił również o energetyce opartej na węglu i o rolnictwie.
Nie uratujemy, nie zbawimy świata, ale możemy zawalczyć o Polskę. Ona może być tą wyspą, którą się wyrwie ze szponów zła.
Rafał Piech uzyskał poparcie m.in. Wojciecha Sumlińskiego, a dr Lucyna Kulińska wygłosiła podczas konwentu apel o wzbudzenie historycznej wrażliwości.
Wystąpienie dr Lucyny Kulińskiej
__________________________________________________________________________
Od 1989 roku gdy do Polski przyjechal G.Sorosz i prof.Sax jest realizowany plan rozbioru Polski aby stała się kolonią.
Pięknie, jest nadzieja dla naszej ojczyzny! PJJ ostatnią deską ratunku – ruszmy się aby pomóc w ich dążeniach! Dziękuję za ten artykuł.
Tylko partia Polska Jest Jedna ma szansę przywrócić normalność w naszym kraju bez obcych wpływów.
Trzeba ratować naszą ojczyznę bo zdrajcy ją całkiem zniszczą
Tylko Polska Jest Jedna daje nadzieję dla Polski. Nie ufam pozostałym, mieli już swój czas.
Napiszę tak,być może ugrupowanie PJJ jest tym,które mogłoby zmienić coś na plus dla Polaków w naszym biednym kraju.Jak Bóg da po owocach ich poznamy.Chyba,że to tylko podpucha dla mniejszości myślącej,po prostu może są to złudne nadzieje na lepszą Polskę.Pożyjemy zobaczymy.
Jeffrey Sachs, nie Sax – jakby ktoś z młodszego pokolenia chciał zrobić jakąś kwerendę z necie.
Gdzieś na przełomie 80/90 (p-bnie po “zwycięskich” wyborach 1989) Andrzej Gwiazda (jeden z autorów sukcesu Polskiego Sierpnia i rzeczywistych liderów zrywu, w odróżnieniu od podstawionego przez bezpiekę Bolka) zapytał ambasadora USA:
“co teraz z nami będzie?”
– “Będziemy musieli stopniowo i metodycznie rozmontować Waszą gospodarkę, inaczej zdestabilizujecie rynki światowe”.
Brzmi jak fragment kiepskiego komiksu political-fiction, ale nie mam powodu nie wierzyć słowom bezpośredniego uczestnika tej rozmowy.
Uważam (obym się mylił), że system jest tak zaprojektowany, że wszelkie próby działania w jego ramach tylko go wzmacniają, nawet jeśli są one w pozornej opozycji do mainstreamu (K15, Konfederacja, czy teraz PJJ).
Ruchy mające szansę zagrozić establishmentowi z eurokołchozowego nadania (idącego pewnie od jakiejś organizacji typu Klub Bilderberg) są przejmowane lub rozsadzane od środka przez agenturę, co miałem nieprzyjemność obserwować w 2019 r. na własne oczy, jako pełnomocnik KKW 1PRO (Komitet Wyborczy Wyborców Jedna Polska – Ruch Obywatelski).
Dobre kilka lat temu wpadłem na myśl, że organizacja myśląca poważnie o zmianie powinna zacząć od kontrwywiadu.
Stopniowo i metodycznie jest rozmontowywana cywilizacja białego człowieka.
Od ponad stu lat i przez ludzi, którzy do tej cywilizacji przynależą jedynie formalnie i oficjalnie.
Ot tacy Amerykanie jak Kissinger czy Blinken czy Nuland.
Tacy Francuzi jak Attali,
Tacy Niemcy jak Horkheimer,Adorno,Lucas,Marcuse,Benjamin itd.
Tak. Ma Pan rację.
Nie ma możliwości pokojowego rozwiązania tej sytuacji.
Dokładnie tak ukręcono łeb strajkom stoczniowców organizowanym pod przywództwem Gwiazdy i Walentynowicz. Już parę dni potem leciał do Gdańska samolot wypełniony sanhedrynem pod wodzą Mazowieckiego i Geremka, aby unicestwić narodowo-religijny spontan i stworzyć “konstruktywną opozycję”.
Ale zarazem uważam, że właśnie po to oni stworzyli i nadal tworzą te precedensy, abyśmy rozpoznawszy ich niezwykle przebiegły i skuteczny mechanizm, właśnie jak my teraz tracili wszelką nadzieję i chęć działania. To jest psychologiczny poziom tego demontażu, bardzo niebezpieczny.
W punkt. Organizacja myśląca poważnie o zmianie systemu powinna działać w podziemiu i ujawnić się dopiero, kiedy pewna będzie zwycięstwa.
Nie zgadzam się w tym sensie, że ograniczanie działania na jawnym polu jest błędem. Jedno drugiemu nie przeszkadza. Jawne działania polityczne i inne mogą opóźniać pewne złe procesy, stawiać tamę, dawać czas. Tworzyć dostęp do mediów umożliwiać komunikację z mniej lub bardziej bezmyślnymi Polakami.
Porównam to do sytuacji w Kościele. Czy normalni księża już dziś powinni zejść do katakumb i przestać głosić kazania na “powierzchni” czyli oficjalnie?
Działamy we wszystkich obszarach ze świadomością sytuacji
Dla mnie tokolejne Bolki.