Edycja: 28.03, 14:10 (drobne poprawki i podkreślenia)
Linki na dole: bulwersujący dokument ze stycznia 2021r. (przed uruchomieniem programu szczepień mRNA) australijskiej agencji TGA (Therapeutic Goods Administration – odpowiednik naszego URPL) , który został niedawno wydobyty na światło dzienne dzięki determinacji jednej, dzielnej damy i komentarz do niego: dyskusja dr Johna Campbella z australijskim senatorem – Gerardem Rennickiem.
Jeśli ktoś myślał, że za przepychaniem na siłę programu szczepień stała niewiedza i strach przed skutkami pandemii – ten dokument temu wyraźnie przeczy. Niebezpieczne mechanizmy eksperymentalnej procedury (zwanej szczepionką mRNA) były dość dobrze znane. Istotne badania i testy, które należało przeprowadzić dla zapewnienia minimum bezpieczeństwa – jawnie pominięte.
O tym, że urzędnicy TGA mają za uszami, świadczą próby utajnienia tego raportu. Pierwsze jego wersje, wydobyte na podstawie Freedom of Information Act były ocenzurowane lub zmodyfikowane, aby ukryć niewygodne fakty. Uzyskanie aktualnej, wciąż częściowo zredagowanej wersji, zajęło dodatkowe 18 miesięcy starań.
Zastanawia, jak politycy, dziennikarze, społeczeństwo – dopuścili do tego, by agenda rządowa odpowiedzialna za bezpieczeństwo dopuszczanych do użytku leków była sponsorowana przez big pharmę (o tym konflikcie interesów jest mowa w wywiadzie)?
Kilka ważnych punktów dotyczących biochemicznych aspektów preparatu Pfizera:
Na stronie 4 raportu:
- W badaniach na zakażonych małpach nie zauważono istotnych różnic w przebiegu stanu zapalnego w infekcji COVID19 pomiędzy grupą kontrolną i “szczepionymi”.
- Poniższy fragment zacytuję w pełni, nie wymaga on moim zdaniem komentarza:
“Nie przeprowadzono badań dotyczących ochrony starszych zwierząt przed zakażeniem SARS-CoV-2 ani czasu trwania ochrony po szczepieniu. Badania na zwierzętach były krótkotrwałe; nie oceniano odporności długoterminowej. Sponsor wskazał, że długoterminowa odporność zostanie zbadana na podstawie danych pochodzących od ludzi.” - Nie było danych na temat dystrybucji i degradacji mRNA kodującego antygen S. Na podstawie badań obrazowych z zastępczym białkiem założono, że preparat dostarczy mRNA głównie w miejsce wstrzyknięcia, do wątroby i węzłów chłonnych i ulegnie degradacji w ciągu 9 dni.
Na str. 5:
- Poziom przeciwciał spadał gwałtownie w ciągu 5 tygodni od “szczepienia” (przed dopuszczeniem preparatów w Australii wiadomo było, że ew. ochrona będzie bardzo krótkotrwała).
Na str. 45:
- Badanie dystrybucji lipidowych kapsuł preparatu zawierających mRNA za pomocą znacznika radioaktywnego wykazało ich obecność w m.in. szpiku kostnym, mózgu, oczach, nadnerczach, sercu, nerkach, płucach, węzłach chłonnych, jajnikach, jądrach, śledzionie itd. Sen. Rennick: “Badanie prowadzono tylko przez 48h, mimo, że poziom koncentracji cząstek preparatu w organach ciągle się podnosił po upływie tego czasu.”
Podsumowanie str 12-14 (cytaty nagłówków akapitów):
- Toksyczność preparatu LNP lub samych nowych substancji pomocniczych nie była oddzielnie badana
- Nie oceniano bezpieczeństwa nowych substancji pomocniczych u drugiego gatunku.
- Nie przeprowadzono badań genotoksyczności szczepionki. Jest to zgodne z odpowiednimi wytycznymi dotyczącymi szczepionek. Nie przeprowadzono również badań genotoksyczności nowych substancji pomocniczych. Sponsor stwierdził, że na podstawie analizy in silico nie oczekuje się, że nowe zaróbki lipidowe będą genotoksyczne.
- Nie przeprowadzono badań rakotwórczości.
- Nie przeprowadzono specjalnego badania immunotoksyczności.
- BNT162b2 (preparat Comirnaty) nie jest proponowany do stosowania w pediatrii i nie przedstawiono żadnych szczegółowych badań na młodych zwierzętach (może nie był proponowany w styczniu 2021 r., bo jak wiemy wciskanie preparatów dzieciom trwa w najlepsze, w Polsce – od 12.12.2022r. – dopisek autora wpisu).
Zamieszczony niżej film, 18:33: Kodon mRNA został zoptymalizowany w stosunku do wirusowego wzorca, aby produkować więcej białek S i wydłużony o dodatkowe 70 nukleotydów aby zwiększyć jego trwałość. Syntetyczna osłona lipidowa pozwala wniknąć preparatowi do typów komórek, które są naturalnie odporne na wirusa SARS-Cov-2 (nie posiadają receptora ACE2). Dalej – kolejny problem: system dystrybucji preparatu powodował, że kolejne osoby mogły dostawać bardzo różne dawki aktywnego komponentu, nieskorelowane z ich wagą.
Podsumowując, wiele przemawia za tym, że rzekoma szczepionka jest w istocie bardziej niebezpieczna od infekcji.
https://www.tga.gov.au/sites/default/files/foi-2389-06.pdf
Edycja (2023.03.28 17:18):
Cenne uzupełnienie w postaci komentarza prof. Clancy z Australii – wieloletniego współpracownika TGA i autora wielu raportów dotyczących nowych preparatów medycznych. W rozmowie przewija się sugestia, że ten raport (lub wiele raportów o bardzo podobnej treści) pojawiło się czarodziejsko w tym samym czasie w wielu krajach (np. USA, Australia, UK), a pracownicy odpowiednich, rządowych agencji prezentowali podejście “duża firma mówi, że OK, to na pewno jest OK” – i przystawiali pieczątkę: “Zaaprobowano, można wdrażać na skalę narodową”.
Ikona wpisu pochodzi z Freepik
Pytanie, które zadałem pod sąsiednim artykułem (innymi słowy):
Czy tzw. kodon mRNA w tym preparacie jest związany z wirusem SARS-CoV2? Jeżeli tak, to wirus ten istnieje w laboratorium wbrew opiniom, że został wymyślony.
Pytanie do biologa molekularnego, który miał delikwenta na widelcu (np. pod mikroskopem elektronowym).
Według mojej wiedzy, mRNA w “szczepionkach” koduje białko kolca, to samo, które koduje mRNA wirusa. Jest to jednak twór syntetyczny. Czy zawiera on fragmenty mRNA pobrane z jakiegoś egzemplarza wirusa jest istotne tylko o tyle, że byłoby to, jak sugerujesz dowodem na istnienie SARS-Cov-2.
Dla mnie rozważanie, czy wirus został wymyślony jest równie pasjonujące, co hipotezy wydrążonej Ziemi albo wiara w masowe stosowanie chemitrails w celu ogłupienia populacji.
Jest dostatecznie wiele świadectw osób, które przechodziły zakażenie z objawami, które przez kilkadziesiąt lat ich życia nie pojawiały się przy infekcjach grypy czy grypopodobnych. Sam miałem takie doświadczenia (2 x zakażenie SC2), przy czym nowym, nietypowym objawom towarzyszyły pozytywne wyniki testów (raz PCR, później wyłącznie testy antygenowe). Podobnie wyglądało to u wielu osób z mojego otoczenia. Osobom, które twierdzą, że to z powodu stanów lękowych wywołanych propagandą pandemii odpowiadam: najwyraźniej dopadły was chemitrails.
Może niektórym wydaje się, że dostęp do zaawansowanych narzędzi typu mikroskopy elektronowe lub tunelowe mają tylko wybrani, namaszczeni przez NWO lub WEF. Ale ja znam takie osoby, to nie jest technologia zastrzeżona. Jeśli n ośrodków ogłasza, że udało się im wyselekcjonować SC2, to zakładanie spisku jest paranoją. Najgorsze, że przesłania to rzeczywiste spiski, zamachy na życie, zdrowie i inne, naturalne prawa ludzi (szczególnie prawo do rzetelnej informacji, wolności słowa, wyboru w sprawie leczenia lub zapobiegawczych procedur medycznych). Może o to tutaj chodzi?
Z ciekawości poszukałem, jak technicznie wykonuje się detekcję RNA wirusów (w tym SC2). W większości wypadków laboratoria stosują maszyny z oprogramowaniem posiadającym odpowiednie wzorce do detekcji. Przykład:
Isolation of SARS-CoV-2 in Viral Cell Culture in Immunocompromised Patients With Persistently Positive RT-PCR Results
Przykład: strona produktowa urządzenia Cobas 6800 firmy Roche.
O faktycznym wyizolowaniu unikalnego RNA można mówić w dużo mniejszej liczbie badań, na przykład w tym przypadku:
SARS-CoV-2 isolation from the first reported patients in Brazil and establishment of a coordinated task network
Tutaj zamiast gotowych testów wykonano sekwencjonowanie RNA:
W tym” duchu”: Byłoby również dowodem ;-) na istnienie wirusa HIV, który ponoć również nie został wyizolowany, a został “odkryty” przez prof.Luca’a Montagnier, notabene wielkiego przeciwnika trutki mRNA. Zakładając, że teoria o stworzeniu zmodyfikowanego SARS-CoV2 z dodatkiem HiV w laboratorium, jest prawdziwa