To, co zrobiono z nami w ostatnich dwóch, trzech latach, to przechodzi najśmielsze oczekiwania naszych wrogów. Jeśli postąpiono tak z nami, rękami niby naszych rządzących, to to nie są nasi rządzący, którzy nam służą i to nie jest Polska – Ojczyzna nasza i o jakiejś niepodległości to nawet mowy być nie może.
−∗−
Ksiądz Marek Bąk: OJCZYZNĘ WOLNĄ RACZ NAM WRÓCIĆ, PANIE!
‘To, co zrobiono z nami w ostatnich dwóch, trzech latach, to przechodzi najśmielsze oczekiwania naszych wrogów. Jeśli postąpiono tak z nami, rękami niby naszych rządzących, to to nie są nasi rządzący, którzy nam służą i to nie jest Polska – Ojczyzna nasza taka i o jakiejś niepodległości to nawet mowy być nie może.’
‘Nasi rządzący nawet nie kryją się z tym, że muszą słuchać rozkazów brukselskich. I nie tylko. I ojczyzna nasza jest w sytuacji wynaradawiania, demoralizacji, ateizacji, zniszczenia biologicznego i pod każdym innym względem niszczą nas jako naród. Jeśli mamy stanowić ojczyznę wolną i niepodległą, to nie na takich warunkach jakie są.’
‘Upadek ojczyzny naszej od czasu tej propagandy covidowej jest straszliwy. Ludzie są bezsilni, jakby śpiący. Trudno do wielu ludzi dotrzeć, bo są zniszczeni tak dalece, że mają trudności z rozpoznaniem, oceną, decyzją. To, co zrobiono to jest i mordowanie narodu na tysiące, na setki tysięcy już, i inwalidyzacja narodu. Do tego doszło. Więc jeżeli nas tak traktują, to znaczy, że oni mogą bo im na to pozwalamy w bezsilności, ale o niepodległości to nawet mowy być nie może.’
____________
Materiał źródłowy: LINK
Alternatywnie: LINK
−∗−
Wstrząsająca rozmowa w niezawodnym religijno-intelektualnym duecie: ks. Marek Bąk i red. Marek Skowroński z Telewizji Chrystusa Króla w Chicago. Jak zawsze przejmujące, dociekliwe do bólu religijne, duchowe i historyczne diagnozy straszliwego upadku Polski doby obecnej. “Polska jest kolonią w rękach łupieżców”. “W Polsce dokonała się klęska prawdy”. “Jak Bóg może dopomagać społeczeństwu, które utraciło rozum i wiarę?”. A w tle – bezlitosna rozprawa księdza z mitem Józefa Piłsudskiego i o zmarnowanych szansach zmitologizowanej dziś II Rzeczpospolitej, rządzonej i doprowadzonej do katastrofy przez ambicjonerów pogrążonych w miłości własnej, w służbie lożom i okultyzmie. To tylko sygnały mające zachęcić do wysłuchania z zapartym tchem tej rozmowy – szczególnie ważnej dziś, w dniach obchodów tzw. święta niepodległości.
@ Altercabrio
“Na zanosi się“? Chyba jakiś błąd w tytule?
________________
EDIT:
Już poprawione.
//AC
—————
:-))
Słuszna diagnoza naszego stanu obecnego. Rozmowa, którą należy wysłuchać koniecznie. Nieliczni wiedzą, tylko co z tą wiedzą zrobią?
Wydaje się, że ksiądz Marek myśli tylko na sposób ludzki. Nie bierze pod uwagę, wpisanej w historię zbawienia, śmierci Kościoła widzialnego na ziemi a wraz z nim chrześcijańskich narodów. To się musi stać i to się dzieje – jesteśmy tego świadkami. Apostoł Piotr także nie chciał dopuścić myśli, że Pan Jezus ma umrzeć śmiercią męczeńską i wtedy usłyszał tę szokującą reprymendę Mistrza: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki» [Mt 16, 23b].
Piotr Skarga też myślał “tylko na sposób ludzki”? I ks. Popiełuszko? Bo we wstrząsających porywach słów, łopoczących skrzydłami orłów, płakali nad zgnilizną, nędzą i ślepotą rządzących? Bo wołali do sprawiedliwych o ratunek dla kraju i narodu ginącego duchem? Bo ostrzegali także zwykłych ludzi i pokazywali im dane od Boga proste ludzkie sposoby ratunku (odmiana życia, nawrócenie, modlitwa)?
Jeżeli przytacza pan cytat o szatanie, który opanował myślenie Piotra (i który, ergo, miałby opanować myślenie ks. Bąka) to proszę przywołać pełny kontekst, w którym padło to ostrzeżenie Jezusa. Chodziło o myślenie faryzejskie apostołów, o nie rozpoznawanie znaków, o nadmierne zatroskanie o chleb ziemski. Przypomnienie całego tego fragmentu (Mt 16, 1-23) ukazuje, jak chybiony jest Pański zarzut wobec ks. Marka. Czy nie zanadto Pan interpretuje to, co w zamyśle jest ( i winno być) proste? (żar miłości Ojczyzny, troska o naród)? Niech pan uważa, bo nie ma Boga “kto się za daleko zapędza”. (Wczorajsze czytanie 2J, 4-7).
PS. Nie wiem, ilu katechez ks. Marka Pan wysłuchał i wydaje mi się nieprawdopodobne, żeby wśród jego nauk, żarliwie wzywających przyjścia Królestwa Bożego, a także zwięzłych, ostrych jak mistrzowskie uderzenia dłutem diagnoz wydarzeń dziejących się tu i teraz (Jezus też odnosił się wciąż do codziennych spraw i komentował bieżące wydarzenia, aby być zrozumianym przez ociężały ludzki umysł) można nie dostrzegać mistycznej interpretacji Ewangelii przez księdza, porywów w nim Ducha Bożego, ducha znaków i nawet proroctwa (np. w ostatniej katechezie: słowa o Ukraińskiej “nacji” i ich losie).
11 listopada był Dzień Niepodległości … smutny dzień …
Szkoda tylko, że Polska nie jest niepodległa i suwerenna.
Zrządza nami marionetki wysługujące się i wykonujący polecenia globalistów, Niemców, Amerykanów.
Zmieniają się tylko proporcje, zależnie czy rządzi proamerykański, eskimoski PIS , czy Niemieckie PO.
Mistrzowsko obrazuje to fragment filmu Szulkina “Król Ubu”.
Posłuchajcie od 1 godz 16 minuty.
Często ma Pan przekazy i informacje co do planów Pana Boga ?
Ks. Marek Bąk (podobnie jak ks. Kneblewski, ks.Koczwara) jest jednym z niewielu niestety kapłanów, którzy nie uciekają w bezpieczne rejony mówienia doskonale o niczym co z kolei uwielbiają osobnicy z misją, wniebowzięci za życia.
ZAWSZE gdy objawi się taki kapłan natychmiast znajdują się uduchowieni obrońcy “prawdziwej wiary”, którzy wytykają takiemu kapłanowi błędy doktrynalne, marność duchową, zboczenie z jedynie słusznej drogi etc.
Widocznie pracują na odpowiedzialnym odcinku utrzymania Kościoła w należytym stanie…
(nie bez powodu z grona moich znajomych usunąłem WSZYSTKICH gorliwych naprawców/oprawców/recenzentów mojego katolicyzmu.
I WSZYSTKICH samozwańczych nauczycieli/poprawiaczy.)
Przyznam, że niesłychanie irytuje mnie wygłaszanie przez większość kapłanów kazań tak doskonale pustych , że mogliby ich w ogóle nie wygłaszać.
Dobrze jeśli choć na zakończenie nabożeństwa odmówią razem z ludem:
Święty Michale Archaniele!
Wspomagaj nas w walce,
a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną.
Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy,
a Ty, Wodzu niebieskich zastępów,
szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą,
mocą Bożą strąć do piekła.
Amen.
Moja ocena stanu Kościoła na ziemi nie jest odosobniona. Oto co napisał arcybiskup Karol Vigano w odpowiedzi na list katolickiej zakonnicy [cytując przy tym słowa Pana Jezusa z “Dzienniczka” św. Marii Faustyny]:
16 rozdział wskazanej Ewangelii zawiera także ten werset [Mt 16, 4]:
Znak Jonasza, śmierć i 3 dni w grobie, dotyczy także Mistycznego Ciała Chrystusa, Jego Oblubienicy, znaczy Kościoła.
Apostoł Piotr też chciał się zatroszczyć o Pana Jezusa, a usłyszał od Niego, to, co cytowałem uprzednio.
Nie oglądam filmików z księdzem Markiem, bo unika patrzenia w obiektyw. Czy boi się spotkania ze wzrokiem swojego biskupa? Właśnie, gdzie ks. Marek jest inkardynowany, chyba nie w Chicago?
P.S.
Słuchanie z zapartym tchem, grozi niedotlenieniem organizmu.
Geminiano, jak dobrze odczytuję Jego komentarze, głosi pogląd o śmierci Kościoła i ustaniu codziennej Ofiary Chrystusa, a to oznacza, że udzielana Komunia święta utraciła swoja moc i jest zwykłym niskokalorycznym wypiekiem na niewiele wyższym poziomie od dwukalorycznego TIC TAC-a. Przyjmując te założenia można domniemywać, że woda święcona również utraciła swoją moc, a więc Chrzest święty również i pierwsza komunia, a wiec Sakramenty Święte, w tym spowiedź i pokuta. Zawarte Małżeństwa również są nieważne. Mamy wiec do czynienia z Apokalipsą i na dźwięk tego ostatniego słowa nasze umysły i serca na pewno się ożywią. Na krótko.
Słuchanie z zapartym tchem, grozi niedotlenieniem organizmu.
Odpowiadam Panu, choć Pańskie szyderstwo skierowane do mnie umieścił Pan w odpowiedzi dla Zapinio (napisałem w swoim wcześniejszym komentarzu o słuchaniu katechezy ks. Marka “z zapartym tchem”). W ten sposób osiągnął Pan rzadką sztukę odpowiadania dwóm rozmówcom na raz.
Muszę powiedzieć, że znów mnie Pan zaskakuje i to nie w dobrym sensie. Parę dni temu potrafił Pan zachwycić swymi erudycyjnymi wpisami, pełnymi Ducha i wiedzy, aby teraz (nie pierwszy raz, niestety) zaskoczyć brakiem postrzegania głębi czyjegoś przekazu, gdy nie przystaje on do Pańskiego wyobrażenia, aż po płaski dowcipas, jak wyżej zacytowany . I nie jest żadną pociechą, że dowcipkuje Pan również na temat ks. Bąka (nie patrzy w kamerę, bo pewnie “boi się wzroku swego biskupa”). Widać, że nie jest Pan obyty z wywiadami prowadzonymi przez skype’a, gdy człowiek z trudem patrzy w maleńki obiektyw w ramie laptopa jednocześnie zerkając w notatki, bo nie sądzę, aby ubogi kapłan spod Łodzi dysponował lepszym sprzętem.
Na razie efekt taki, że kolejny raz utraciłem ochotę na wymianę opinii z Panem, skoro ma się toczyć na takim poziomie. Pozdrawiam.
Lepiej byłoby odnieść się do wypowiedzi człowieka o uznanym powszechnie autorytecie, arcybiskupa Karola Vigano, którego cytowałem. Mówi on wyraźnie o passio Ecclesiæ (‘męce Kościoła‘) i dalej sugeruje:
Choć zwykle agonia poprzedza śmierć, to sam moment zgonu jest uchwytny. Geminiano sądzi, że śmierć Mistycznego Ciała Chrystusa nastąpiła 3 lata temu, 27 października 2019, podczas “pontyfikalnej” sumy u Świętego Piotra na Watykanie. Natomiast abp Vigano wprawdzie sugeruje, iż Kościół już może leżeć w grobie, to jednak nie określa, kiedy dokonałby się exitus. W sumie lepiej byłoby zatrzymać się nad stwierdzeniami kościelnego profesjonalisty, niż przypisywać amatorowi Geminiano zdań, których nie wypowiedział.
Na krótko? Katolik powinien zareagować inaczej [Łk 21, 28]:
Dopóki są ważne święcenia, dopóty są ważne sakramenty. A święcenia (przez sukcesję) są ważne. Do ważności chrztu nie jest konieczna woda święcona.
– znamy więc inkardynację. Łódź to nawa – “spod nawy”, przygnieciony nawą, znaczy wrakiem Kościoła (może stąd to uczucie niewygody u księdza Marka przed kamerką).
Dopiero co, pisałem o Piotrawinie, a tu, zupełnie nieoczekiwanie, zostałem sprowadzony do Archidiecezji Łódzkiej. Zaglądam do archikatedry i nie mogę wyjść z zachwytu nad jej ołtarzem głównym ufundowanym przez rodzinę baronów Hoehenfels Hein(…)zlow 1912: po pierwsze, św. Stanisław BM ze wskrzeszonym rycerzem Piotrem Nałęczem, a po drugie, scena Przemienienia Pańskiego, którą komentowałem u pewnej Amerykanki ledwo wczoraj.
Jutro zaś Kościół powszechny wspomina św. Stanisława Kostkę, patrona Archidiecezji Łódzkiej i jej archikatedry, którą nawiedził papież ‘Od pracy Słońca’ na św. Antoni, w oktawie Zielonych Świąt AD 1987. Stanisław Kostka, patron Korony Polskiej, jest także depozytariuszem ostatniej papieskiej korony, tiary, której w uroczysty sposób zrzekł się Paweł VI, pontifeks maximus, dnia 13 listopada 1964. Wystawił ją na sprzedaż, a pieniądze przeznaczył na cele charytatywne, aby spełniły się słowa Pana Jezusa [J 12, 8]:
Sądzę, że to “Mnie nie zawsze” odnosi się do ustania Codziennej Ofiary. Piszę o tym w Roku Św. Stanisława Kostki, bo zarówno 18 września (upamiętnienie w Polsce) jaki 13 listopada (w świecie) przypadają w niedzielę. Archikatedra pod Jego wezwaniem jest położona przy ul. Piotrkowskiej 265, nomen omen, pod numerem ostatniego rzymskiego pontifeksa, Benedykta XVI. Tiara w rękach świętego Stasia Nowicjusza czeka na zupełnie inną głowę.
Na razie mamy do czynienia ze śmiercią w Kościele. Trup ściele się gęsto, ale nie jest to śmierć Kościoła.
Nikt z kapłanów nie głosi teorii o ustaniu codziennej Ofiary, nieważności Komunii Świętej, braku ważności sakramentów. Jest Pan jedynym na świecie, nie prorokiem, lecz samozwańczym ekspertem. Przypisuje Pan decydującą, sprawczą moc diabelskim obrządkom, profanującym ołtarz i Mszę Świętą.
Numerologia i dopatrywanie się we wszystkim “tajemnic” z Bogiem i wiarą wiele wspólnego nie ma.
Przeciwnie.
„Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20)
I Kościół trwa.
Amen.
ENDE.
A jakie to machinacje jak nie diabelskie doprowadziły do śmierci Najświętszego Zbawiciela? Podobnie jest z Jego Mistycznym Ciałem w postaci widzialnego Kościoła.
może stąd to uczucie niewygody u księdza Marka przed kamerką
Niech pan wreszcie zostawi świętego kapłana w spokoju. Widzę, że dręczy się nim pan, jakby w czymś panu przeszkadzał. I nie dziwi mnie to. Roger, out.
Tak samo jak zapowiadał swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie tak samo zapowiedział:Bramy piekielne go nie przemogą. Niezależnie ilu kapłanów zginie, ilu zostanie opętanych i niezależnie ile świątyń zostanie spalonych lub zbeszczeszczonych. Rację ma Zapinio cytując Mt 18,20.
Kilka uwag natury techniczno – obyczajowej.
Szanuję poglądy czy opinie, ale nie mam najmniejszego zamiaru brać tego pod uwagę przy publikacji kolejnej wypowiedzi kapłana. Sądząc po promocji i rozstawieniu akcentów na stronie głównej Portalu, Redakcja ma podobne zdanie.
Autorem wypowiedzi w materiale jest KSIĄDZ, a nie gwiazdeczka z telewizji śniadaniowej po miesiącach szkoleń u speców od wizerunku. Duchowny zachowuje się przed kamerą tak, jak uważa za stosowne. Nie ma co się doszukiwać czegokolwiek zdrożnego.
Konfrontowanie w tym przypadku wypowiedzi arcybiskupa Vigano i ks. Marka to jakieś nieporozumienie.
Powtórzę: proszę się powstrzymywać od przytyków, nawet zawoalowanych, wobec Gospodarzy. Jest to akurat tutaj kompletnie nie na miejscu, a Ich stawia w niezręcznej sytuacji.
Ach cóż za przygnębiająca atmosfera.
Dobrze jest wprawdzie jasno określić własną sytuację, polegającą na pukaniu w dno od spodu i braku możliwości ratunku w dość odległej perspektywie.
Potrzebny nam rzecz jasna wódz z krwi i kości, (może trochę Batory,może nawet Sobieski, chociaż zapewne ktoś natychmiast wystąpi z “kwitami” przeciwko nim), posiadający niezawodne przymioty duchowe, pozwalające na postawienie nam zidiociałym, pogubionym i tracącym nadzieję,
twardych warunków wymaganych dla odbudowania państwa samodzielnego, gospodarującego własnymi zasobami i według własnych potrzeb.
Jeżeli już się narodził, musimy go odnaleźć, wesprzeć i zacząć od zera.
Nic nie wskazuje na to, że objawi się on w łonie kościoła, podczas wyczekiwania na intronizację Chrystusa Króla, czy przy usilnych próbach strącania z cokołu Piłsudskiego (którego nawiasem mówiąc bardzo cenię, i nadal uważam, że miał to coś, czym mogą poszczycić się 99% waleczni mężczyźni).
Kościół w tej trudnej sytuacji prawdopodobnie nie może nam pomóc i nie jest naszą winą, że stracił autorytet.Jesteśmy w ciężkiej opresji, a “On” nie wyciągnął jeszcze “duchowego miecza”, nie zrzucił eleganckich pantofli i nie przepasał sutanny zwykłym sznurem. Na dodatek gdzieś z kąta straszy księdzem Sową i podobnymi, dobrze prosperującymi w dzisiejszym, zagmatwanym świecie jednostkami.
Dla kogo może mieć obecnie znaczenie, czy Piłsudski miał dwie żony, a Europa i chyba Stany (brak mi pewności, ale teraz nie będę sprawdzać) uległy w okresie międzywojennym modzie okultyzmu?
Jeżeli wierzymy w Boga, to chyba rozumiemy, że tylko On może stworzyć dla nas, tęskniących za prawdziwą Polską, ale też dla tych, którzy wolą tu stan kolonialny, okoliczności i ich bohatera. Tylko przez Niego możemy go odnaleźć, nawet wśród wątpiących.
Tylko czy Bóg widzi,że nam zależy, bo jak zwykle tylko gadamy? Może chociaż zróbmy pierwszy krok i nie idźmy na głosowanie, które niczego nie zmieni, a odetnie nas od tego zakłamanego, zdeprawowanego towarzystwa.
Dla kogo może mieć obecnie znaczenie, czy Piłsudski miał dwie żony, a Europa i chyba Stany (brak mi pewności, ale teraz nie będę sprawdzać) uległy w okresie międzywojennym modzie okultyzmu?
Jeżeli Naczelnik państwa zajmuje się romansami i rozwodami i kładzeniem tarota zamiast rozumnie rządzić państwem, uzbrajać je jak należy przed nadciągająca kolejną napaścią Niemiec (- Polska w kluczowych latach 1926-33 praktycznie nie rozwijała lotnictwa po zabójstwie szefa lotnictwa gen. Zagórskiego i potem sprzedała Anglii wszystkie swoje najlepsze w Europie samoloty myśliwskie P.24 i czołgi, zablokowano produkcję nowoczesnych granatów ppanc i wspaniałych samolotów bojowych Łoś, Jastrząb i Wilk bo naczelnik nie lubił lotnictwa i bał się latać, a za to wspierał kawalerię, na miarę swego rozumku) – to wszystko to jak i inne sprawki, łącznie z mordami politycznymi na inteligentniejszych od niego (gen. Zagórski, gen. Rozwadowski) ma oczywiście ogromne znaczenie dla historii. Dla wzbogacenia wiedzy o Pana idolu, polecam wydane w Londynie wspomnienia gen. Ignacego Modelskiego.
A jeśli odrzuca pan poważną wiedzę historyczną i woli bazować na kolorowankach obficie produkowanych przez propagandę II Rzeczpospolitej i do dziś – jak widać – kształtujących mit o “Marszałku” – to na czym zamierza pan rozwijać swą inteligencję? Na tych piosenkach legionowych śpiewanych przez zakochanych w “Ziuku” staruszkach w rogatywkach, których szanuję za ich szczery acz naiwny patriotyzm, choć nie pochwalam zaślepienia?
Skoro pan też uwielbia niedouczonego typka na niemiecko-austriackim żołdzie, który na rozkaz mocodawców w obcych stolicach i lożach storpedował pracę legalnej Rady Regencyjnej, zablokował restytucję monarchii w Polsce, zrobił z naszego kraju skłóconą jakobińską republiczke, zdjął orłu koronę suwerena, przybił mu skrzydła masońskimi gwoździami i nie chciał Roty jako hymnu naszej Ojczyzny wskrzeszonej Cudem Bożym na polach pod Radzyminem, dając nam w to miejsce masońską pieśń ku czci masonów gen. Dąbrowskiego i Napoleona – a zarazem wątpi pan w dziejową rolę Kościoła w gigantycznym oczyszczeniu duchowym, jakiego obecnie doświadczamy, to ma Pan myśl zasnutą mgłą i niedowiarstwem.
Dla katolików powinno mieć znaczenie, jakiego wyznania i jakiej kondycji moralnej jest ktoś kto stoi na czele ich państwa.
Gdy ciało Zbawiciela spoczywało w grobie, Szatan sądził, że dopiął swego. Uczniowie sądzili, że bramy piekielne przemogły ich Mistrza. A to była pułapka, w którą wpadł Szatan i nauczka dla wyznawców, by nigdy nie wątpili w Chrystusa.
Mistyczne Ciało Chrystusa, Jego Oblubienica Sancta Ecclesia musi – to jest do bólu logiczne – przejść dokładnie tę samą drogę z nieodłączną męką, wyszydzeniem, odrzuceniem, zdradzeniem, śmiercią i… zmartwychwstaniem. To jest Boży plan zbawienia, a nie mój. Po zmartwychwstaniu trudno było poznać Jezusa, tak był zmieniony przez przyjęcie ciała chwalebnego. Kościół również zmieni radykalnie swój wygląd, gdyż zmartwychwstanie w postaci Królestwa Bożego na ziemi.
13 listopada, św. Stanisława Nowicjusza SJ, który w grudniu 1565 w Wiedniu przyjął Wiatyk z rąk św. Barbary, opiekunki dobrej śmierci
P.S.
Dyskusja wywiązała się wokół ustania Codziennej Ofiary, więc Mt 18,20 nie ma tu zastosowania.
Jeszcze raz zachęcam do przejrzenia listu arcybiskupa Vigano do pewnej zakonnicy i rozważyć, co duchowny wielkiej erudycji i nie mniejszego autorytetu mówi o złożeniu Kościoła do grobu. Dla ustalenia uwagi: do grobu wkłada się martwe Ciało.
Zapatrzyłam się na słowa:
“Piłsudskiego (którego nawiasem mówiąc bardzo cenię, i nadal uważam, że miał to coś, czym mogą poszczycić się 99% waleczni mężczyźni”
więc wskażę jaki to był “cenny” i “waleczny” mężczyzna, bo nie każdy wie, że:
Józef Piłsudski w swojej młodości, będąc na zesłaniu w Rosji, związał się z Leonardą Lewandowską i tam z nią zerwał, a ona popełniła samobójstwo.
Następnie zakochał się w Marii Juszkiewicz, z domu Koplewskiej, 33.letniej rozwódce z dzieckiem. Chciał ją poślubić, więc musiał zmienić swoje katolickie wyznanie wiary na ewangelicko-augsburskie, do którego ona była przypisana, bo Kościół Katolicki nie zezwalał na rozwody.
Gdy był mężem Mari Juszkiewicz (Koplewskiej), to zakochał się w Aleksandrze Szczerbińskiej, młodszej od niego o 15 lat. Poślubił ją dopiero po śmierci Marii. Z tego związku urodziły się dwie córki, Wanda i Jadwiga.
Potem Piłsudski znów zakochał się w innej kobiecie, młodej lekarce Eugenii Lewickiej. Romansował z nią kilka lat, aż znaleziono ją nieprzytomną w jej gabinecie. Lekarze stwierdzili zatrucie chemią. Plotkowano, że została otruta przez otoczenie Piłsudskiego.
A on rozpoczął kolejny romans, który trwał do jego śmierci w 1935 r. Tym razem z młodszą o 34 lata Jadwigą Burhardt, urzędniczką. O tym związku można dowiedzieć się z listów Piłsudskiego do Jadwigi zakupionych przez Bibliotekę Narodową.
Taki to był miłośnik kobiet, uwodziciel, lawirant i drań, sprawca wielu krzywd i dramatów. Do naśladowania niegodny polecenia.
<Łotrze, od dawna czytam Twoje komentarze i przyznaję, że tego zjadliwego tonu, pouczania i bezcennego wykładu z nauki historii można się było spodziewać. I to wszystko na skutek skromnej uwagi o Piłsudskim. Okazuje się, że nawet intelektualny guru katolickiego portalu jest pełen pychy i pogardy.
Otóż ta szczypta inteligencji, którą być może posiadam, pozwoliła mi pozytywnie ocenić zaangażowanie Piłsudskiego w przygotowanie wojskowego wyszkolenia naszej młodzieży i myślę, że w tamtych warunkach nie wystarczyło działanie Dmowskiego i Paderewskiego na polu dyplomatycznym.
Jakoś winnym naszego obecnego położenia nie wydaje mi się Marszałek. I temu przekonaniu został poświęcony mój wpis.
Obecnie bardziej przemawiają do mnie syntezy historyczne, a nie drobiazgowe fakty.
Reasumując piszesz, że nic nie wiesz o tym, że kobieta może być dla mężczyzny skarbem,podporą lub też nieszczęściem. Otóż bywa podporą a wygląda na to, że Piłsudski otaczał się tymi bardziej inspirującymi.
Jeżeli sama w sobie nieszkodliwa zabawa w tarota i pasjans wpłynęły na polityczne i wojskowe decyzje Marszałka, to chętnie się dowiem, w którym przypadku chcesz zarzucić mu uleganie nieracjonalnym wpływom.
Teoria o zniknięciu gen. Zagórskiego opiera się jak słyszałeś na poszlakach i nawet prof. Marian Zdziechowski nie był w stanie przedstawić dostatecznego dowodu na morderstwo. Uważa się również, że gen. Rozwadowski zmarł ze zgryzoty we własnym mieszkaniu po zwolnieniu z więzienia i jest to prawdopodobne ze względu na jego ówczesne położenie. Ty uważasz inaczej, ale ja nie zamierzam stawać po którejkolwiek stronie politycznego sporu, które toczyły się w publikacjach emigracyjnych po 1939 roku. Walki polityczne były i będą i jak wiadomo nie ma tam miejsca na sprawiedliwe czy szlachetne rozwiązania. Od maja 1935 roku nie było Piłsudskiego i reszta uczestników gry powinna odpowiadać sama za swoje czyny i poglądy.
Oceniasz mnie jako gówniarza, który posiada swojego idola. Mówisz to z pozycji ojca, męża, czy zawodowego historyka? bo ja muszę prowadzić dziesiątki rozmów z córką na temat sytuacji naszego kraju. Możesz mi wierzyć, że to, co napisałeś, cytuję: "ma znaczenie dla historii" nic teraz nie znaczy dla młodego pokolenia.Oni potrzebują jasnej postawy co potępiamy, kogo uznajemy za bohatera, czy mamy zrezygnować z potrzeby posiadania państwa, bo taki jest powszechny przekaz, czy ostatnim wysiłkiem mamy mobilizować się do samodzielnego istnienia. Kościół być może zejdzie do grobu jak piszecie, ale jeżeli to zrobi, młode pokolenie przestanie go szukać. Ponieważ już nie szuka w nim rozwiązania moralnych dylematów i nie ma też w tym wsparcia rodziców. Od dawna zaglądam na wasz portal, ale dobrze byłoby, żeby dostarczał mi więcej materiału do przemyśleń niż jałowe spory o historię uczestników przywiązanych do swoich poglądów. Zostaję zatem przy kolorowaniu wizerunku "mojego idola w dodatku o małym rozumku".
Przykro mi, gdy ostry intelektualny dialog na poziomie faktów zamiast opowiadania bajek o “niezłomnym marszałku” wywołuje reakcję płochliwą (“oceniasz mnie jak gówniarza”… Gdzie? W którym miejscu?) i oskarżenie mnie o “pychę i pogardę”. Proszę podać choćby jeden mój epitet, który by uzasadniał takie oskarżenie. Jedyna moja krytyka skierowana wprost do Pana to była uwaga, że “uwielbia Pan niedouczonego typka” oraz ostatnie zdanie, gdy wyłuszczywszy historycznie uzasadnione argumenty przeciw Marszałkowi, pozwoliłem sobie zauważyć, że jeśli ich Pan nie dostrzega, to ma Pan myśl mglistą. Chyba te sformułowania nie przekraczały granic dopuszczalnych w polemice. Zaś zarzut niedowiarstwa wynikł z tego, co sam Pan napisał: iż “Kościół w tej trudnej sytuacji prawdopodobnie nie może nam pomóc i nie jest naszą winą, że stracił autorytet” – niech więc Pan nie zgrywa się teraz, że uczynił “tylko skromną uwagę o Piłsudskim”.
Ubolewam, że nie pierwszy raz na portalu elitarnym, gdzie można by się spodziewać nie wiadomo czego, pojawiają się postawy nadwrażliwe, uniemożliwiające skrzyżowanie szpad w pojedynku intelektualnym wobec tematu ciekawego, pilnie czekającego na odkłamanie.
Widać czas marny. Trudno.
Acha. Czy również “pychą i pogardą” będzie przypomnienie, że jeśli nie zwracam się do Pana na ty, to i ja proszę o to samo.
Słychać tu głos duchownego z profesji, więc spytam, czy biskup Ariusz i jego zwolennicy udzielali ważnych sakramentów?
Ohyda Spustoszenia nie mogła rozpocząć się 27 października 2019, bo od tego czasu nadal mają miejsce cuda Eucharystyczne. Najświętsza Ofiara zostanie wstrzymana w momencie, gdy objawi się antychryst, który musi na czas jego 3,5 letnich rządów wyczyścić sobie grunt pod swoje diabelskie sztuczki. Msze Święte bardzo przeszkadzają mu w działaniu. Jeśli przyjmiemy, że ten mesjasz synagogi szatana, urodził się w grudniu 1993 r.(homilia JP2 z grudnia 1993), to w grudniu 2023 będzie miał 30 lat. A to oznacza, że może rozpocząć wtedy wystąpienia publiczne. Ale zanim się ujawni, jako “zbawca ludzkości”, to cała będzie musiała zostać jeszcze bardziej przeczołgana, niż przez ostatnie parę lat.
– przydałby się link.
Tak. Jeśli mieli ważne święcenia to np Msza św. przez nich sprawowana była ważna (choć niegodziwa)- podobnie jak sprawowana w jakimkolwiek grzechu ciężkim ( nie tylko wobec pierwszego przykazania). Podobnie jesli biskupi trwając w grzechu herezji wyświęcali następców święcenia były ważne. Ich następcy nie koniecznie musieli już być grzesznikami. Tak jest i dzisiaj np ze schizmatykami czy heretykami, którzy zachowali sukcesję (czyli ciąg ważnych święceń).
MoMay, winnymi naszego obecnego położenia są przede wszystkim ignoranci,którzy uwierzyli w mit samozwańczego “marszałka”.
Oto dowody jak bardzo zakłamana jest historia Polski.
Kto szczerze szuka prawdy…ten ją znajdzie.
https://banbye.com/watch/v_2K8DGflsdkRF?
fbclid=IwAR24rGLqRSEZpE7X1EKH2blUB2X0i9zkLrNjeuiUDkl8lsRyJaz_bj1tVgs
Kiedy przed laty tu zajrzałem, pomyślałem – wnosząc z pseudonimów – że to postój taksówek i poszedłem sobie, bo nie jeżdżę taryfą.
A tu proszę, gospodarzy znająca swoją wartość elita – nic dziwnego, że pojawiają się czasem posądzenia o traktowanie z góry.
Św. Dyzma-Łotr Penitent zasłynął pokorą (i doskonałą skruchą) a nie przechwałkami, że znalazł się w prawdziwie elitarnym towarzystwie Jezusa.
[Na marginesie: Łotrzykowie z Kalwarii stanowią prefigurację Towarzystwa Jezusowego: od skruszonego wojaka Ignacego-Ognia po ostatniego socjusza, szydercę Bergoglio – zresztą podobnie jak w kolegium apostołów: od Andrzeja po Judasza.]
W bramie (portalu), gdzie jeżdżą samochody, luksusowe limuzyny i cykliści, są też piesi, a wśród nich także (stare) dzieci, zatem potrzeba więcej galanterii w prowadzeniu pojazdu względnie prowadzeniu się.
***************************
AC EDIT:
Ja to nie Redakcja. Raz ostrzegłem: bez przytyków wobec Gospodarzy. Nie na moim blogu. ‘Drugiej razy’ nie będzie.
***************************
AC EDIT:
@ Gamoniano
Nie wyraziłem się jasno? WYNOCHA!
Proszę wypić łyk zimnej wody i zajrzeć do Wielkiego Słownika Języka Polskiego https://wsjp.pl/haslo/podglad/45944/elitarny/4883615/uniwersytet
\
Elitarny – przeznaczony dla elity.
Portal Legion Św. Ekspedyta został założony wprawdzie jako powszechnie otwarty dla każdego, ale blogerów zaprasza Redakcja. Nie ma innego sposobu obrony przed głupotą, chamstwem i agenturą. W tym sensie jest to portal elitarny, odpowiedniejszego słowa nie widzę. Pan też został zaproszony, ale jeśli nie czuje się Pan elitą to nastąpiła pomyłka, przepraszamy. Nikt tu nikogo w kajdankach nie trzyma.