W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.
Czy wypada na tym portalu wspominać zdrajców?
Ten milusiński generał zdradzał nie tylko żonę.
Gen. Władysław Anders za namową Stalina oraz jego sojusznika premiera Anglii W. Churchilla, zdradził swojego przełożonego gen. Władysława Sikorskiego. Gen. Anders wbrew rozkazom premiera RP gen. Sikorskiego wyruszył do Iranu by bronić pól naftowych, przyczynił się on także do morderstwa gen. Sikorskiego oraz okupacji Polski przez Związek Radziecki. https://tadeuszczernik.wordpress.com/2019/02/20/gen-wladyslaw-anders-byl-zdrajca/
W świetle późniejszych wypadków można sądzić, że poświęcenie II Korpusu Polskiego poszło na marne. Zarzuca się Andersowi bezsensowne wytracanie wojska w walce o interesy aliantów, którzy ostatecznie nas zdradzili i zostawili na pastwę Stalina. O wiele zbyt łatwo jest jednak oceniać wysiłki Armii Andersa z perspektywy czasu. Zamiast tego wypada przyjrzeć się sytuacji międzynarodowej, jaka panowała w 1943 roku i później. A więc temu kontekstowi, w którym rzeczywiście działał Anders. https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/04/24/najwyzsza-pora-zadac-to-niewygodne-pytanie-czy-armia-andersa-przydala-nam-sie-do-czegokolwiek/
Wiem, że siebie samego cytować nie wypada, ale sporo pracy włożyłem w 2016 r. w ten artykuł o rodzinie Andersów i skoro jesteśmy tu na jednym portalu, to po prostu odsyłam do faktów przeze mnie tam przytoczonych. Rzucają one nieco inne światło na postać generała. Zwłaszcza na jego katastrofalne w skutkach dla Polski działania na rzecz stworzenia po wojnie w Kanadzie miejsca schronienia dla sprzymierzonych z hitlerowcami własowców i banderowców. Alianci chcieli wydać ich Sowietom, ale pod wpływem generała, a ten zapewne pod wpływem swej ukraińskiej żony tak zagorzale optował za nimi w Londynie, gdzie miał spore wpływy, że postanowili pozbyć się problemu wysyłając ich do Kanady. W ten sposób powstało najpotężniejsze w świecie i najżarliwiej antypolskie lobby ukraińskie za Oceanem, dysponujące wielkimi pieniędzmi i wielkimi wpływami.
Myślę, że nie bez znaczenia był fakt, że Tatiana, szwagierka generała czyli siostra jego drugiej żony, była działaczką ukraińską we Lwowie.
Tacy jak Anders pełnią chyba wśród propagandy socjalistycznej taką rolę jak Piłsudski, trochę podobną do roli Bolka- Kukuńka. Jak już propaganda np cz PRLowska czy postPRLowska ma jakieś luki i nie za bardzo się przyjmuje i nie możecie wytrzymać bez alternatywy to wam takich właśnie wskażemy ;)
12 sierpnia 2022 godz. 10:19 - w odpowiedzi do: verizanus 09:01
Bardzo trafne porównanie i trafna dedukcja. Odnoszę podobne wrażenie manipulacji właśnie takimi Kukuńkami, którzy na kolejnych zakrętach naszej historii (- zresztą, zazwyczaj prowokowanych przez obcych) mają do odegrania zawsze bardzo wyrazistą rolę, wśród masy gromkich narodowych haseł, pieśni i symboli, bo to na Polaków działa.
Niestety, sam w pewnym okresie dałem się nabrać na Wałęsę i wiem, jak to jest dobrze zmajstrowane i jak skutecznie ta “patriotyczna” maszynka działa. Ambasador Katarzyny II Otto von Stackelberg (Takich to “Rosjan” miała wokół siebie ta szwabka) pisał do niej w liście pamiętne i wciąż aktualne słowa o Polakach: “”Wolność polska ujawniała się zawsze w sferze imaginacji i przyzwyczaiła ten naród do kultu działań pozornych”. Należy za nim i z jego lodowatą precyzją podkreślić też inne fatalne cechy psychiki naszego narodu, jak rozwinięty do ślepoty instynkt stadny, brak kultury dowodów i znajomości faktów historycznych.
Ten instynkt stadny i brak “kultury dowodów” widać było choćby ostatnio, gdy cały naród uwierzył w nieistniejącą “epidemię” a połowa z nich dała zaszczypić czymś, co NIE JEST szczypionką siebie i swe dzieci, i to przeciw NIE ISTNIEJĄCEJ chorobie. Ktoś powie, że tak zachowała się większość społeczeństw. Ja na to odpowiadam: tak, ale ja jestem Polakiem i mnie interesuje Polska, a nie wyspy Galapagos. Mój naród, który jak żaden inny w świecie otrzymywał i otrzymuje nadal wsparcie Boga i Maryi w tej jego przyrodzonej samobójczej naiwności i niestety, w coraz większej głupocie.
Stackelberg pisał też o “niesamowitej pobożności Polaków” i ich “wierze w Boże cuda”. Ale tu się pomylił: bo ta wiara już wtedy był słaba, po okresie swawoli i degeneracji za czasów saskich, a teraz jest coraz słabsza, odkąd tacy Stackelbergowie i ich dzieci zainstalowali nam od 200 lat straż naszych myśli pod nazwą masonerii. Wobec tej wyrafinowanej przebiegłości Polacy okazują się zupełnie bezradni i takimi Andersami można spokojnie mieszać im w łepetynach ubranych w rogatywki.
Chyba najbardziej niebezpieczny jest ten pielęgnowany przez naszych wrogów, wśród Polaków kult działań pozornych. Najbardziej złowrogą postać przyjmuje to w przypadku krwawych zmagań w interesie obcych mocarstw z których Polska nic nie ma. Różne Santo Dominga, Samossiery, Iraki, Afganistany itp itd. Pozorne zwycięstwa niby umacnianie przyjaźni, sojuszy itp. Tak samo na co dzień w drobnych zamiast dać Polakom możliwość rozwoju, żeby mogli np dobre auta produkować, to ciągle w mediach pozorne sukcesy, bo coś tam zdobyli w księdze Guinessa, a to najdłuższa deska, a to najdłużej skakali a najdłużej….coś tam coś tam. I z takich działań pozornych mamy się cieszyć. I najlepiej nawet nie myśleć o czymś rzeczywistym, tylko wierzyć, że gdzieś tam są mondre człowieki, które o nas zadbajo i chco nam nieba przychylić.
Tu jest też bardzo niebezpieczna autentyczna często kompromitacja hierarchów KK, bo to może wpływać na najważniejszą sferą jaką jest katolicka religijność.
Czy wypada na tym portalu wspominać zdrajców?
Ten milusiński generał zdradzał nie tylko żonę.
Gen. Władysław Anders za namową Stalina oraz jego sojusznika premiera Anglii W. Churchilla, zdradził swojego przełożonego gen. Władysława Sikorskiego. Gen. Anders wbrew rozkazom premiera RP gen. Sikorskiego wyruszył do Iranu by bronić pól naftowych, przyczynił się on także do morderstwa gen. Sikorskiego oraz okupacji Polski przez Związek Radziecki.
https://tadeuszczernik.wordpress.com/2019/02/20/gen-wladyslaw-anders-byl-zdrajca/
W świetle późniejszych wypadków można sądzić, że poświęcenie II Korpusu Polskiego poszło na marne. Zarzuca się Andersowi bezsensowne wytracanie wojska w walce o interesy aliantów, którzy ostatecznie nas zdradzili i zostawili na pastwę Stalina. O wiele zbyt łatwo jest jednak oceniać wysiłki Armii Andersa z perspektywy czasu. Zamiast tego wypada przyjrzeć się sytuacji międzynarodowej, jaka panowała w 1943 roku i później. A więc temu kontekstowi, w którym rzeczywiście działał Anders.
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/04/24/najwyzsza-pora-zadac-to-niewygodne-pytanie-czy-armia-andersa-przydala-nam-sie-do-czegokolwiek/
https://ekspedyt.org/wp-admin/post.php?post=45515&action=edit
Wiem, że siebie samego cytować nie wypada, ale sporo pracy włożyłem w 2016 r. w ten artykuł o rodzinie Andersów i skoro jesteśmy tu na jednym portalu, to po prostu odsyłam do faktów przeze mnie tam przytoczonych. Rzucają one nieco inne światło na postać generała. Zwłaszcza na jego katastrofalne w skutkach dla Polski działania na rzecz stworzenia po wojnie w Kanadzie miejsca schronienia dla sprzymierzonych z hitlerowcami własowców i banderowców. Alianci chcieli wydać ich Sowietom, ale pod wpływem generała, a ten zapewne pod wpływem swej ukraińskiej żony tak zagorzale optował za nimi w Londynie, gdzie miał spore wpływy, że postanowili pozbyć się problemu wysyłając ich do Kanady. W ten sposób powstało najpotężniejsze w świecie i najżarliwiej antypolskie lobby ukraińskie za Oceanem, dysponujące wielkimi pieniędzmi i wielkimi wpływami.
Myślę, że nie bez znaczenia był fakt, że Tatiana, szwagierka generała czyli siostra jego drugiej żony, była działaczką ukraińską we Lwowie.
Tacy jak Anders pełnią chyba wśród propagandy socjalistycznej taką rolę jak Piłsudski, trochę podobną do roli Bolka- Kukuńka. Jak już propaganda np cz PRLowska czy postPRLowska ma jakieś luki i nie za bardzo się przyjmuje i nie możecie wytrzymać bez alternatywy to wam takich właśnie wskażemy ;)
Bardzo trafne porównanie i trafna dedukcja. Odnoszę podobne wrażenie manipulacji właśnie takimi Kukuńkami, którzy na kolejnych zakrętach naszej historii (- zresztą, zazwyczaj prowokowanych przez obcych) mają do odegrania zawsze bardzo wyrazistą rolę, wśród masy gromkich narodowych haseł, pieśni i symboli, bo to na Polaków działa.
Niestety, sam w pewnym okresie dałem się nabrać na Wałęsę i wiem, jak to jest dobrze zmajstrowane i jak skutecznie ta “patriotyczna” maszynka działa. Ambasador Katarzyny II Otto von Stackelberg (Takich to “Rosjan” miała wokół siebie ta szwabka) pisał do niej w liście pamiętne i wciąż aktualne słowa o Polakach: “”Wolność polska ujawniała się zawsze w sferze imaginacji i przyzwyczaiła ten naród do kultu działań pozornych”. Należy za nim i z jego lodowatą precyzją podkreślić też inne fatalne cechy psychiki naszego narodu, jak rozwinięty do ślepoty instynkt stadny, brak kultury dowodów i znajomości faktów historycznych.
Ten instynkt stadny i brak “kultury dowodów” widać było choćby ostatnio, gdy cały naród uwierzył w nieistniejącą “epidemię” a połowa z nich dała zaszczypić czymś, co NIE JEST szczypionką siebie i swe dzieci, i to przeciw NIE ISTNIEJĄCEJ chorobie. Ktoś powie, że tak zachowała się większość społeczeństw. Ja na to odpowiadam: tak, ale ja jestem Polakiem i mnie interesuje Polska, a nie wyspy Galapagos. Mój naród, który jak żaden inny w świecie otrzymywał i otrzymuje nadal wsparcie Boga i Maryi w tej jego przyrodzonej samobójczej naiwności i niestety, w coraz większej głupocie.
Stackelberg pisał też o “niesamowitej pobożności Polaków” i ich “wierze w Boże cuda”. Ale tu się pomylił: bo ta wiara już wtedy był słaba, po okresie swawoli i degeneracji za czasów saskich, a teraz jest coraz słabsza, odkąd tacy Stackelbergowie i ich dzieci zainstalowali nam od 200 lat straż naszych myśli pod nazwą masonerii. Wobec tej wyrafinowanej przebiegłości Polacy okazują się zupełnie bezradni i takimi Andersami można spokojnie mieszać im w łepetynach ubranych w rogatywki.
Chyba najbardziej niebezpieczny jest ten pielęgnowany przez naszych wrogów, wśród Polaków kult działań pozornych. Najbardziej złowrogą postać przyjmuje to w przypadku krwawych zmagań w interesie obcych mocarstw z których Polska nic nie ma. Różne Santo Dominga, Samossiery, Iraki, Afganistany itp itd. Pozorne zwycięstwa niby umacnianie przyjaźni, sojuszy itp. Tak samo na co dzień w drobnych zamiast dać Polakom możliwość rozwoju, żeby mogli np dobre auta produkować, to ciągle w mediach pozorne sukcesy, bo coś tam zdobyli w księdze Guinessa, a to najdłuższa deska, a to najdłużej skakali a najdłużej….coś tam coś tam. I z takich działań pozornych mamy się cieszyć. I najlepiej nawet nie myśleć o czymś rzeczywistym, tylko wierzyć, że gdzieś tam są mondre człowieki, które o nas zadbajo i chco nam nieba przychylić.
Tu jest też bardzo niebezpieczna autentyczna często kompromitacja hierarchów KK, bo to może wpływać na najważniejszą sferą jaką jest katolicka religijność.