Człowiek rodzi się pacjentem i umiera jako pacjent. W międzyczasie otrzymuje 40 lub 50 kluczowych diagnoz chorób/zaburzeń fizycznych i psychicznych oraz przyjmuje przepisane leki i zabiegi chirurgiczne.
−∗−
W menu na dziś danie odgrzewane. Felieton Jona Rappoporta z 2010 roku o budowie ‘przemysłu ofiar’ [victim industry], czyli tworzeniu z każdego z nas pacjenta. Tekst pisany z perspektywy amerykańskiej. Na ile trafne przewidywania zawiera i czy można w nim znaleźć odniesienia do rodzimej służby zdrowia?
Zapraszam do lektury.
____________***____________
Kiedy leczenie spotyka się z marketingiem
Napisałem ten artykuł w 2010 roku. Dziś jest on jeszcze bardziej prawdziwy niż wtedy:
—
5 GRUDNIA 2010. Około dziesięć lat temu doszedłem do wniosku, że kartel medyczny może stać się najniebezpieczniejszą ze wszystkich grup władzy na świecie. Nie zmieniłem zdania.
Moja konkluzja opiera się na analizie następnych 40 czy 50 lat i wydedukowaniu, jak będzie wtedy wyglądał ten obraz.
Jest dla mnie jasne, że firmy farmaceutyczne, dzieląc rynki i tworząc nowe, z niecierpliwością oczekują dnia, w którym każdy człowiek, od kołyski po grób – a właściwie jeszcze z wnętrza łona – będzie miał status Pacjenta.
Człowiek rodzi się pacjentem i umiera jako pacjent. W międzyczasie otrzymuje 40 lub 50 kluczowych diagnoz chorób/zaburzeń fizycznych i psychicznych oraz przyjmuje przepisane leki i zabiegi chirurgiczne.
Co więcej, jest ostemplowany etykietą ‘Pacjent’ i dowiaduje się, że wszyscy jadą na tym samym wózku. „Wszyscy jesteśmy pacjentami, to jest świat medyczny i normalne jest, że jesteśmy w jakiś sposób niepełnosprawni”.
Ludzie stają się dumni, tak, dumni z bycia ofiarami. Noszą swoje diagnozy niczym medale za odwagę. Jeśli nie widzisz tego trendu, to nie patrzysz.
A powszechne ubezpieczenie zdrowotne gwarantuje nieprzerwane leczenie przez cały czas.
Każda diagnoza medyczna staje się wymówką, by nie działać, nie wyróżniać się, nie dążyć do wielkich celów z dużą ambicją.
Nigdzie, w dążeniu do uznania za ofiarę, okoliczności nie sprzysięgają się tak dobrze, jak właśnie na arenie medycznej. Jest idealna. Nie ma żadnej dyskusji. Lekarz powiedział Ci, że masz chorobę X. I to jest to. Nie ma tu polityki. Nie ma żadnego sterowania. To nauka. Dowód jest wyłożony na srebrnej tacy. JESTEŚ ofiarą.
W nadchodzącej przyszłości każdy ruch człowieka, każdy jego krok znajdzie się pod parasolem lekarza.
I znowu, głównym zwolennikiem tego systemu będzie sam pacjent. Oto jak piękny jest marketing.
Jeśli jednak mieszkałeś w jaskini przez ostatnie 30 lat, to wiedz, że firmy farmaceutyczne i ich badacze mogą wymyślić dowolną niejasną etykietę choroby, jaką tylko chcą – a następnie mogą wymyślić pięć lub sześć podkategorii dla tej etykiety – i mogą ustawić określanie zasad diagnostyki każdego kawałka tej etykiety – i oczywiście lekarze postawią te diagnozy i przepiszą leki. To jednocześnie marketing i „leczenie”.
Rodzice, którzy nie mają o tym pojęcia, poddadzą takiemu systemowi swoje dzieci – zwłaszcza jeśli rząd za to zapłaci – a dzieci dorosną już wyszkolone, by myśleć o sobie jako o pacjentach/ofiarach… a jedyną konkurencją będzie: kto ma najbardziej drastyczne diagnozy i zabiegi? Kto z największą dumą może nosić honorową odznakę jako Pacjent?
„W zeszłym miesiącu musieli usunąć mi głowę na pięć minut, podczas gdy naprawiali mój mózg”.
“Rany! No cóż, mnie włożyli w gips na trzy miesiące i nie mogłem się ruszać, z wyjątkiem lewego kciuka”.
I tak od kołyski aż po grób.
Jeśli ponownie przeczytasz ‘Nowy wspaniały świat‘ Huxleya, zauważysz taki czynnik jak „duma pacjenta”. Nie chodzi tylko o to, że społeczeństwo jest kontrolowane, sami obywatele podchodzą do tego idealistycznie.
Właśnie do tego zmierza przemysł ofiar [victim industry].
A co takiego mamy, aby się sprzeciwić?
Małą rzecz zwaną wolnością indywidualną. Obejmuje to prawo do odmowy leczenia, bez względu na to, kto je zaleci i na podstawie jakich przepisów.
Ludzie wyobrażają sobie, że to prawo to jakaś tajemnicza sprawa, o której najlepiej to się dyskutuje w czasopismach z dziedziny etyki medycznej. To jakaś dziwaczna osobliwość.
Nie mogą się bardziej mylić.
Jak wciąż piszę, plan ObamaCare zawiera zalążek przyszłości, w której zgodnie z prawem obywatel będzie miał mniejszą swobodę decydowania o swoim medycznym losie. Pętla będzie się stopniowo zaciskać.
Ojcowie Założyciele wiedzieli, o czym mówią, kiedy ostrzegali przed ingerencją rządu i utratą wolności. Od tego czasu na każdym zakręcie wychodzi na wierzch kwestia wolności jako nieunikniony kluczowy czynnik.
Cóż, znowu jesteśmy na jednym z tych zakrętów.
_________________
When Healing Meets Marketing – The Perfect Storm, Jon Rappoport, May 11, 2022
Uzupełnienia:
‘Choroba bez przyczyny’ czyli skuteczny model biznesowy
Sto lat medycyny rockefellerowskiej „ustaliło”, że istnieją tysiące odmiennych, odrębnych i unikatowych chorób, zaburzeń i zespołów. I każde ma przyczynę. W przypadku wielu chorób przyczyna „nie została jeszcze odkryta”. […]
_________________
Co się stało z ‘primum non nocere’
Od początku pandemii covid wielu lekarzy zhańbiło nasz zawód. Podawali eksperymentalne szczepionki o bezprecedensowej toksyczności na chorobę z całkowitym wskaźnikiem przeżycia 99,74 procent, a wszystko bez odpowiedniej świadomej zgody. Wstrzymali […]
_________________
Okiem lekarza – implozja profesji
Rząd najwyraźniej osiągnął to, czego próbowali ubezpieczyciele medyczni, komisje lekarskie i szpitale, ale jeszcze im się nie udało: całkowitą kontrolę umysłu lekarzy. I wraz z tym umarł ostatni ślad szacunku, […]
_________________
Narzędzia korporacyjnego systemu medycznego
Bez względu na okoliczności, pójście lub przyjęcie do jakiegokolwiek szpitala stało się niezwykle niebezpieczne, zwłaszcza jeśli wykazywane objawy są uważane za związane z covid, takie jak przeziębienie, grypa, zapalenie płuc […]
_________________
Co oni nam mogą czyli jakie wpływy ma Big Pharma?
Są teraz bogatsze i potężniejsze niż kiedykolwiek. W niektórych przypadkach mogą nawet decydować o rządowej polityce zdrowotnej. […]
Ludzie powinni korzystać z prawa do odmowy “leczenia”. Pacjent w praktyce jest często zastraszany i szantażowany. Ludzie również nie domagają się prawa do leczenia. System jest tak skonstruowany, że leczeniem nazywa się zalecaną procedurę.
Właśnie niedawno dowiedziałem się, że w niektórych placówkach wciąż się testuje pacjentów przed przyjęciem do szpitala, a nawet odmawia się prawa do przebywania na oddziale SOR osobom bez masek i nie “wymazanym” przy równoczesnym przetrzymywaniu pacjentów po kilkanaście do 24 godz. bez opieki, wody i picia.
Jak nazwać tych, którzy są za to odpowiedzialni? Te zdegenerowane bydlęta w placówkach SZ powinni mieć non stop wywieszoną czarną flagę jako wyraz żałoby po Polakach zmarłych z m.in. ich winy /200 tys./
Oni, ci w białych kitlach, wierzą skrycie, na razie skrycie, że ludzkość dla własnego dobra winna – co nieco – się unicestwić. I ich, zaręczam, wcale nie jest tak mało.
A co jeśli ludzkość dla własnego dobra unicestwi wierzących skrycie w konieczność unicestwienia ?
Oczyści się zatem. Dla własnego dobra.
Mało prawdopodobne. ONI dysponują ss (spec. służbami) ;)