Oto mija kolejny rok koszmaru zafundowanego nam przez krasnoludy z PiS pod dowództwem jeszcze mniejszego od nich, a wielkiego swym pożądliwym sercem goluma. Minęły już dwa lata, a pamiętam jak dziś, że kiedy ta straszna baśń zaczynała się pisać w marcu 2020 roku, to wyliczaliśmy według księgi Apokalipsy, kiedy to się powinno skończyć. Uważaliśmy więc okres 3,5 roku jako czas Wielkiego Ucisku, licząc początek od chwili ogłoszenia przez hierarchów Kościoła, że można (nawet: należy) przyjmować Komunię Św. do ręki i zamiast uczestniczyć we Mszy św. w kościele, wysłuchiwać jej w domu (np. krając w kuchni cebulkę). Dla wielu z nas te ich zarządzenia, ślepo powtarzające paplaninę rządową i niepoparte żadnymi badaniami, ani choćby dyskusją narodową były wstrząsem i zdawało się, że już nic straszniejszego zdarzyć się nie może. I że to jest właśnie ten rozpoczynający się Wielki Ucisk.
Wyliczaliśmy więc, że koniec jego wypada na wiosnę-lato 2023, czyli (porównując np. z okresem okupacji niemieckiej, trwającej prawie 6 lat) – nie będzie tak źle. Dziś myślimy już inaczej. Obserwując niewyobrażalną, narastającą z dnia na dzień perfidię tych demonów, wspieranych przez coraz większe potęgi światowe, i jak zmieniają się demonicznie nawet ich twarze – dotąd zazwyczaj groteskowo-głupawe, budzące śmiech i politowanie np. “poranny Szumowski” czy “kłamczuch Krzywousty” – zaczynamy sobie zdawać sprawę, że ten “optymistyczny” scenariusz raczej się nie sprawdzi.
Przypomnijmy, że w 2 Liście do Tesaloniczan św. Paweł prosi ich, aby nie dali się zwieść, jakoby już nadszedł dzień Pański, najpierw bowiem musi przyjść odstępstwo i objawić się syn zatracenia... Wynika z tego, że trwający trzy i pół roku Wielki Ucisk będzie trzeba liczyć dopiero od chwili ujawnienia się Antychrysta, a zatem te minione dwa lata były tylko przygrywką…
Tym bardziej namawiam wszystkich, którzy jeszcze tego nie zrobili, aby udali się do spowiedzi i jak najszybciej pogodzili się z Bogiem. Bez Jego pomocy tego ucisku nie przetrwamy – ani my, ani nasi bliscy. A przecież chcemy znów w tym miejscu, w zdrowiu i w tym samym gronie, spotkać się za rok! Błogosławionych Świąt.
Pokutujący Łotr
Dla Pana, Redakcji, Blogerów, Komentatorów oraz Czytelników
Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia.
Nawa Kościoła zacumowana przy dwóch kolumnach: Najświętszego Sakramentu i Najświętszej Dziewicy Matki. Św. Jan Bosco miał tę wizję 30 maja 1862 (patrz ilustracja Łotrowska), był to piątek, drugi dzień oktawy Wniebowstąpienia Pańskiego. 30 maja roku 2022 to także będzie drugi dzień tej Oktawy, choć wypada w poniedziałek, bo jakiś czas temu – dla wygody wiernych – przeniesiono to święto z 40-go dnia po Zmartwychwstaniu na dzień 43-ci, czyli z czwartku na niedzielę. Ludzie prorokują zwykle nie zdając sobie z tego sprawy: Pokutujący Łotr połączył rok 1862 z 2022, a episkopat od lat głosi drugie Wniebowstąpienie.
A teraz spójrzmy na alokucje naszego Pana spisane przez Jennifer (8) i (9) w dniu 18 listopada 2021: Jezus wzywa wszystkich do modlitwy koronką Miłosierdzia Bożego w intencji wszystkich nieprzygotowanych na spotkanie z Nim w godzinie ich śmierci. Alert tej pobożności ma trwać od Pierwszej Niedzieli Adwentu (28 listopada 2021) do święta Miłosierdzia (24 kwietnia 2022). Te 148 dni to przedłużony adwent, oczekiwanie na udzielenie ludzkości miłosierdzia. Godzina śmierci! Nie chodzi tutaj o regularne umieranie, nawet nie nadmiarowe zgony kowidopodobne i szprycogenne. Nie. Pan Jezus mówi tu o wielkim umieraniu, ponieważ te alokucje wyszły z Jego ust w dniu 18 listopada, kiedy Kościół wspomina patriarchę Noego. Kiedy nasz Praojciec Noe wsiadł do arki z żoną, 3 synami i 3 synowymi, wody podnosiły się jeszcze przez 150 dni, aż pokryły nawet najwyższe szczyty.
Jeśli porównać z katastrofalnym potopem, to ciemności na ziemi będą się zagęszczały, aż do momentu, kiedy Pan zmiłuje się nad swoimi wybranymi, tymi którzy wsiedli do arki imieniem Bez Grzechu Poczętej, bo 18 listopada zaczynała się nowenna przed świętem Cudownego Medalika, w sobotę 27 listopada w ostatni dzień starego roku kościelnego 2020/2021. Najświętsza Dziewica objawiła Medalik przy paryskiej Rue du Bac, czyli ulicy Promowej, bo Ona jest Arką, Promem wybranych. Wybranych do czego? Do realnego Królestwa Bożego na ziemi. Z Ewangelii znamy słowa: wielu jest powołanych, ale niewielu wybranych, stąd wnioskuję o nadciągającym wielkim umieraniu. Bóg jest ten sam i za dni Noego i dziś, więc…
W niedzielę 28 listopada rozpoczął się nowy rok kościelny 2021/2022, a z nim przedłużona nowenna Miłosierdzia Bożego. Rok ten rozpoczęliśmy ze św. Katarzyną Laboure, więc ta pokorna siostra miłosierdzia, szarytka, towarzyszy nam w tej wielkiej nowennie Miłosierdzia. Święta Katarzyna otwiera nowy rok kościelny, a zamyka rok świecki (zmarła 31 grudnia), oby już na zawsze.
Potop rozpoczął się w roku sześćsetnym życia Noego, w drugim miesiącu roku, siedemnastego dnia miesiąca, wody wzbierały przez 150 dni, a Boży wybrańcy, Noe ze swoimi, wyszli z arki na suchy ląd dopiero w roku 601 w miesiącu drugim, w dniu dwudziestym siódmym ziemia wyschła, Bóg przemówił do Noego tymi słowami: «Wyjdź z arki wraz z żoną, synami i z żonami twych synów. Wyprowadź też z sobą wszystkie istoty żywe: z ptactwa, bydła i zwierząt pełzających po ziemi; niechaj rozejdą się po ziemi, niech będą płodne i niech się rozmnażają». Wynika z tego operacja Bożej sprawiedliwości trwała 375 dni. Gdybyśmy chcieli tę biblijną chronologię zaaplikować do bieżących dni, to suchy ląd, choć spustoszony, biorąc za punkt wyjścia 28 listopada 2021, ukaże się 7 grudnia 2022, na świętego Ambrożego (=Nieśmiertelnego) w wigilię Niepokalanego Poczęcia dla wszystkich.
Przed nami czas dramatycznych wydarzeń, czas wielkiego umierania – jak dobrze, Pokutujący Łotrze, że wzywasz legionistów do spowiedzi, do pojednania się z Bogiem.
P.S.
Napisałem ten komentarz do Pokutującego Łotra po wieczerzy wigilijnej, więc gdyby ktoś sprawdził powyższe rachunki i ewentualnie skorygował…
Pozwolę sobie subtelnie zauważyć ze krojenie w kuchni cebulki w czasie Mszy św jest już indywidualną decyzją bynajmniej nie nakazaną rządowymi obostrzeniami
Dziękuję Ci Geminiano za Twoje arcyciekawe wyliczenia. Nie znam drugiego takiego opracowania by porównać, więc biorę to, co piszesz “na wiarę”. Jeśli ktoś – jak ja – jest na bakier z arytmetyką i nie potrafi tak dokładnie jak Ty, wyliczyć czasu wielkiego umierania (twój celny termin) to przecież jednak nie od dziś czujemy w sercu, jeśli ma się je czyste, gotowe do “odbioru”, coraz wyraźniejszyy Boży sygnał – że zbliża się, zbliża Nasz Pan. Marana Tha! I to oczekiwanie nasze winno być radosne, bo przychodzi nasz Stwórca, Nasz Ojciec, Nasz Brat i Pocieszyciel. Nie lękamy się więc, choć oczywiście, ludzka “trema” przed tymi burzliwymi zapewne wydarzeniami jest prawem ułomnej natury człowieka.
Błogosławionych Świąt, raz jeszcze.
Pozostawanie w domu było wyraźnym zaleceniem hierarchów. W ten sposób odepchnięto wiernych od strefy świętej, jaką jest Dom Boży zalecając w to miejsce profanum czyli “własne zacisze domowe”. Czy uważa Pan, że w takiej sytuacji, kiedy nie ma mowy o godnym uczestniczeniu w Najświętszej Ofierze na terenie przez Boga uświęconym, takie “uczestnictwo” domowe we Mszy św., nawet bez krajania cebulki, zmienia cokolwiek w Bożych oczach?
Zresztą wyrażenia tego użyłem jako figury literackiej nazywanej hiperbolą. Sądziłem, że jest to czytelne dla inteligenckiej publiczności Legionu. Jeśli to pana razi, niech pan sobie cebulkę zastąpi szklanką herbaty lub kotem na kolanach, nic to nie zmieni. Profanum pozostaje
profanum.
Dziękuję i z całego serca odwzajemniam :-)
W imieniu Redakcji życzę Wszystkim
przyjęcia Narodzonego Jezusa do swojego serca.
Błogosławionych Świąt! Autentycznej radości, pokoju i miłości.
Serdecznie polecam; “przed pasterką”, ale warto wysłuchać.
Szanownej Redakcji,wszystkim odwiedzającym Ekspedyt życzę Bożego pokoju w naszych sercach, w naszych rodzinach i w naszej Ojczyżnie,miłości i prawdziwej radości.Święta Rodzino opiekuj się nami.
Odwzajemniam, niech Bóg błogosławi i Maryja swym płaszczem ochrania!