Ks. prof. P. Bortkiewicz TChr: Wobec Eucharystii wymagany jest bezwzględny szacunek

Wobec Eucharystii wymagany jest bezwzględny szacunek.

Musimy pamiętać, że Eucharystia jest żywą obecnością Chrystusa. Przed nami staje sam Bóg, a postawa, która ma być wobec Niego okazana, jest postawą najgodniejszą, czyli przede wszystkim postawą klęczącą. Wiemy, że ze względów zdrowotnych mogą wystąpić uwarunkowania, nad którymi dzisiaj można dyskutować, bo powodują alternatywne sposoby dla niektórych ludzi, ale one są wtórne w stosunku do pierwszorzędnej zasady – mówił ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, bioetyk, wykładowca akademicki, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Nieoczekiwanie wydarzenia miały miejsce podczas Areny Młodych w Łodzi. Podczas wydarzenia ks. abp Grzegorz Ryś poinformował młodych, że uczestniczą w Eucharystii.

– Chodzi o przedziwny incydent, który jest dla mnie bulwersujący i gorszący, a także jest wydarzeniem rodzącym wiele wątpliwości co do przyszłości. Tym, którzy nie śledzili wydarzeń na arenie łódzkiej, trzeba przypomnieć, że elementy takie jak: znak krzyża, spojrzenie na Słowo Boże, jakaś forma modlitwy, że stanowiły (nieoczekiwanie dla samych uczestników) rzekomo integralną część Mszy świętej, po której księża na czele z biskupem podeszli do stołu i rozpoczynając od prefacji, dokonali przeistoczenia chleba w Komunię Świętą – mówił ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

Żaden z uczestników wydarzenia nie spodziewał się, że od pewnego czasu bierze udział we Mszy świętej.

– To musiało być zaskoczenie i jest zaskoczeniem chyba dla każdego, kto ma elementarną wiedzę z teologii liturgii. Przyznam, iż z wykształcenia nie jestem specjalistą z teologii liturgii, ale miałem znakomitego wykładowcę w seminarium, którym był świętej pamięci ks. prof. Bogusław Nadolski, który był szczególnie wrażliwy na kult Eucharystii, Mszy świętej. Uczył nas i popularyzował to, że trzeba ukochać Mszę świętą. Mówił, iż Eucharystia jest ucztą, ofiarą, zgromadzeniem liturgicznym, ale w tym wszystkim bezwzględnie obowiązuje poczucie sacrum w stopniu najświętszym. To Najświętszy Sakrament, który uobecnia się na naszych oczach. Wszelka próba banalizacji, desakralizacji, czynienia eventu młodzieżowego z liturgii jest dla mnie żywą raną zadaną na żywym ciele Chrystusa – oznajmił etyk.

Gość Radia Maryja zwrócił uwagę na przepisy zawarte w Konstytucji o liturgii świętej.

– Chciałbym przypomnieć sobie i nam wszystkim, iż istnieje coś takiego jak Konstytucja o liturgii świętej. To tekst dokumentu Soboru Watykańskiego II, który określa pewne zasady. Mamy modyfikowane wprowadzenia do Mszału Rzymskiego, które dość precyzyjnie określają normy sprawowania Eucharystii. Niektórzy zarzucają, że są to normy o wiele bardziej płynne w porównaniu z tzw. Mszą trydencką, ale niemniej jednak są to normy, które jednoznacznie określają, co jest rytem liturgicznym, jak on przebiega, w jakich fazach i etapach się dokonuje. Nie można sobie pozwalać na dowolność, bo liturgia nie jest sprawą prywatną, bo to nie ja jestem twórcą liturgii. Ja jestem tym, który z ramienia Chrystusa zastępuje Go w tym wielkim misterium, które się dokonuje we wspólnocie zgromadzonej pod przewodnictwem Chrystusa. Ja nie jestem twórcą i nie mogę uprawiać radosnej twórczości. To absolutnie niedopuszczalne, bo nie mogę stawiać samego siebie wyżej od Pana Boga – akcentował gość „Aktualności dnia”.

Obrońcy wydarzeń podczas Areny Młodych w Łodzi wskazują, że mają one na celu przyciągnięcie młodych do Kościoła.

– Trzeba sobie zadać kilka pytań. Po pierwsze, czemu to ma służyć. Jeśli pozyskaniu ludzi młodych, to myślę, że to jest absolutnie bezsensowny sposób. Na Zachodzie widzimy, że takie próby, które były tam dokonywane, w najmniejszej nanoskali nie doprowadziły do reaktywacji życia kościelnego. Trzeba powiedzieć, że wśród nielicznych powołań, które są na Zachodzie, to te powołania gromadzą się w tych seminariach, wspólnotach kościelnych, które wykazują wierność Tradycji Kościoła. To powinno zwracać uwagę. Jeśli uważa się, iż takie działania są w stanie przyciągnąć ludzi młodych, to jest to błędne – podkreślił kapłan.

– Po drugie, czy rzeczywiście należy traktować Mszę świętą jako środek do pozyskiwania ludzi młodych, czy nie powinniśmy traktować Mszy świętej jako Najświętszej Ofiary, a więc traktować ją w taki sposób, na jaki zasługuje, czyli jako środek zbawienia, uświęcenia człowieka. To żywy Chrystus, który zstępuje z nieba, staje się dla nas Chlebem, wstępuje w krwioobieg naszego życia, uświęcając nas. To wszystko wymaga wielkiego szacunku. To nie jest byle co, jakiś event, wydarzenie gromadzące tylko i wyłącznie ludzi. To nie jest koncert, który nagle stał się Najświętszą Ofiarą – dodał.

Kościół coraz częściej staje się areną dla organizacji koncertów. Niektórzy księża decydują się nawet na wyniesienie Najświętszego Sakramentu z tabernakulum na czas koncertu, pozbawiając kościoła jego Gospodarza.

– To stawia nas w obliczu problemu, czy to, co czynimy w kościele, jest Boże czy nie jest. Chciałbym zwrócić uwagę na słowo, które jest dla mnie niejasne. Na arenie łódzkiej padło słowo „reset”. To słowo było użyte – jak sądzę – do banalizacji. Młodzi ludzie wyciągając palce do góry, dotykali serca i wykonywali jakiś dziwny dźwięk, który miał oznaczać reset serca. Nie wiem, czy to miało oznaczać oczyszczenie, uwolnienie od zła, czy miała to być parodia spowiedzi. Tego nie wiem. W całości wydarzeń łódzkich wydaje mi się, że ten reset oznaczał reset Boga z Jego świątyni, życia Kościoła, a więc coś, co jest radykalnie przeciwne istocie naszej wiary oraz bycia w Kościele – powiedział ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

Zdarza się, że w kościołach koncertują osoby, które na co dzień występują przeciwko Prawu Bożemu, popierając chociażby mordowanie dzieci w łonach matek.

– Zupełnie tego nie rozumiem. To niczemu nie służy. Dewaluujemy pojęcia dialogu, miłosierdzia i bezcennych wartości, które trzeba oczyszczać. Rozumiem intencję, iż ktoś chce pozyskać artystów, którzy są technicznie i wokalnie dobrzy, ale światopoglądowo obcy, żeby ich przyciągnąć do Kościoła. To przyciągnięcie do Kościoła prowadzi przez próg nazwany nawróceniem i pokutą oraz wyrzeczeniem się zła. Jeżeli tego nie ma, to wprowadza to chaos. Jeśli chcemy mówić, iż okażemy miłosierdzie ludziom, którzy na marszach występowali przeciwko Bogu, Kościołowi i Ewangelii, to nie zapominajmy, że miłosierdzie jest związane z nawróceniem. Chrystus mówi do jawnogrzesznicy: „Nikt Ciebie nie potępił, Ja Ciebie nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej”. Nie zapominajmy o wartości tych słów i przesłania, które jednoznacznie nakazuje zmianę życia – mówił wykładowca akademicki.

Kilka miesięcy temu artystki, które jawnie popierały tzw. aborcję, miały śpiewać kolędy na antenie telewizji Polsat oraz TVP pod kierownictwem Jacka Kurskiego. Przeciwko temu wystąpiło wówczas Centrum Życia i Rodziny w akcji „Święta bez pioruna”.

– To straszliwy cynizm ze strony samych wykonawców. Bulwersujące jest na pewno to, że organizatorzy, którzy odpowiadają za tego typu wydarzenia, dokonują tych rzeczy, czyli wynoszą Boga i sprowadzają do Jego Kościoła ludzi, którzy są antyewangelią. Tym chcemy rzekomo ewangelizować. To logika zdecydowanie nieanielska, nieboska i nieludzka. To antylogika i antyewangelizacja. Trzeba zwrócić uwagę, że działania, które być może w sercach organizatorów mają mieć pobożny sens, są działaniami odwróconymi – spuentował gość Radia Maryja.

Pandemia COVID-19 spowodowała swoisty rozłam wśród duchownych i wiernych co do prawidłowego sposoby przyjmowania Komunii Świętej. Niektórzy księża zmuszają swoich wiernych, aby Komunię Świętą przyjmowali na stojącą i do ręki.

– Wobec Eucharystii wymagany jest bezwzględny szacunek. Musimy pamiętać, że Eucharystia jest żywą obecnością Chrystusa. Przed nami staje sam Bóg, a postawa, która ma być wobec Niego okazana, jest postawą najgodniejszą, czyli przede wszystkim postawą klęczącą. Wiemy, że ze względów zdrowotnych mogą wystąpić uwarunkowania, nad którymi dzisiaj można dyskutować, bo powodują alternatywne sposoby dla niektórych ludzi, ale one są wtórne w stosunku do pierwszorzędnej zasady. Podstawą zasadą przyjmowania Komunii świętej jest Komunia święta do ust i na klęcząco. Ona wynika z szacunku wobec Boga. Nikt i nic nie może tej zasady zmienić, dlatego nie można poddać się dyktatowi tych, którzy w sposobie podążania za trendami sanepidu przedkładają normy sanepidu nad Kodeks Prawa Kanonicznego czy Katechizm Kościoła Katolickiego – oznajmił duchowny.

Zasady sanitaryzmu wdarły się na tyle mocno w życie Kościoła, że na spotkanie z papieżem Franciszkiem na Słowacji mogli udać się tylko ludzie zaszczepieni. To wszystko w myśl zasady: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy zaszczepieni jesteście”.

– Zasada: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy zaszczepieni jesteście” była zasadą, która obowiązywała na Słowacji przez prawie cały czas przed przyjazdem Papieża do tego kraju. Wiemy, że potem rozpaczliwie szukano zapełnienia pustych miejsc niezaszczepionymi, chociaż izolowano ich od zaszczepionych. To powoduje sytuację bardzo niekomfortową dzielenia we wspólnocie wiernych ludzi na kategorie dyskryminowanych i wykluczonych. To bardzo dziwne tendencje – wskazał ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.

Niedawno odbyła się uroczysta beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia i Matki Elżbiety Róży Czackiej. Wiernych gorąco zachęcano do tego, aby na beatyfikację nie przyjeżdżali i obejrzeli ją w domu, strasząc wszystkich pandemią.

– To jest jakieś kolejne nieporozumienie. Z jednej strony chcę deklarować otwartość na wyjaśnienia w tej sprawie, ale z drugiej strony w świetle faktów sportowych, że na stadionie narodowym było 50-60 tysięcy ludzi niezachowujących pozorów zamaskowania czy dystansu społecznego, no to tutaj okazuje się, że istnieje pewna dwoistość norm. Pojawia się pytanie, dlaczego ona dotyka nas jako ludzi wierzących i dlaczego na to pozwalamy, wręcz sami niekiedy ją proponując – powiedział bioetyk.

Całą audycję „Aktualności dnia” z udziałem ks. prof. Pawła Bortkiewicza TChr można odsłuchać [tutaj].

 

 

O autorze: JAM