Kościół może poświęcić Wolność dla ratowania Wiary, ale nigdy nie poświęci Wiary dla Wolności
“Dlaczego prowadziłem do „Porozumienia”? Byłem od początku i jestem nadal tego zdania, że Polska, a z nią i Kościół święty, zbyt wiele utraciła krwi w czasie okupacji hitlerowskiej, by mogła sobie obecnie pozwolić na dalszy jej upływ. Trzeba za każdą możliwą cenę zatrzymać ten proces duchowego wykrwawiania się, by można było wrócić do normalnego życia, niezbędnego do rozwoju Narodu i Kościoła, do życia zwyczajnego, o które tak w Polsce ciągle trudno. Z wojny wyszliśmy tak okaleczeni, że ledwie zdolni do życia. Wielu z tych kapłanów, którzy ocaleli z obozów hitlerowskich, znalazło się znowu w więzieniach. Do kół kierowniczych Episkopatu należało tak prowadzić sprawy Kościoła „w polskiej rzeczywistości”, by oszczędzić mu nowych strat. Tym więcej, że możemy się spodziewać, że to są initio dolorum, że cały rozwój przemian społecznych może doprowadzić do konfliktu: chrześcijaństwo – bezbożnictwo. By jednak ten konflikt nie zastał nas nie przygotowanych, trzeba zyskać czas, aby wzmocnić siły do obrony Bożych pozycji”.
„NON POSSUMUS”
4 czerwca 1953 r. prymas Wyszyński publicznie podał treść „Memoriału” Episkopatu będącego sprzeciwem wobec komunistycznego dekretu zawłaszczającego wyłączne prawo Kościoła do mianowania duchownych Kościoła katolickiego ( „Dekret o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych” ). Protestując przeciwko represjom i usuwaniu religii ze szkół i uzurpacji polegającej na chęci mianowania wszystkich stanowisk w Kościele: od biskupa do wikarego, Episkopat zredagował treść Memoriału.
“W poczuciu apostolskiego naszego powołania oświadczamy, w sposób najbardziej stanowczy i uroczysty, że wymienionego dekretu, jako sprzecznego z Konstytucją Rzeczypospolitej Ludowej i naruszającego prawa Boże i kościelne, nie możemy uznać za prawomocny i wiążący. „Więcej trzeba słuchać Boga niż ludzi”. (…) Gdyby postawiono nas wobec alternatywy: albo poddanie jurysdykcji kościelnej, jako narzędzia władzy świeckiej, albo osobista ofiara, wahać się nie będziemy. Pójdziemy za głosem apostolskiego naszego powołania i kapłańskiego sumienia, idąc z wewnętrznym pokojem i świadomością, że do prześladowania nie daliśmy powodu, że cierpienie staje się naszym udziałem nie za co innego, lecz tylko za sprawę Chrystusa i Chrystusowego Kościoła. Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus”.
Prymas Wyszyński został aresztowany 25 września 1953…
***
Antidotum na komunizm i inne systemy totalitarne
Transmisja
Czym są dziś Boże pozycje? Są takie same jakie były i pozostaną takie same aż do końca. Zostały jedynie opuszczone przez wiernych i znaczną część kapłanów.
Szczegóły na podstawie diagnozy prymasa Wyszyńskiego:
No i nikomu nie przeszkada wspólna betayfikacja Krdynała z Różą Czacką. Biskupi nawet dają do zrouzmienia że nie było by Prymasa nez Róży. Wyszyński za słaba figura na samodzielne uroczystości?
Tylko czy my dobrze rozumiemy fenomen Lasek? A takie kwiatki nam nie przeszkadają?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Tr%C4%99baczkiewicz
“Czym są dziś Boże pozycje? Są takie same jakie były i pozostaną takie same aż do końca. Zostały jedynie opuszczone przez wiernych i znaczną część kapłanów.”
Pan się zastanów.
Nad sobą.
Niewielka część wiernych Tkwi i Stwórcę uznaje.
Większość “kapłanów”.
Won!!!