Za 25 lat przejdziemy kolano funkcji wykładniczej pokrywającej się z wszelkim postępem technologicznym w każdej dziedzinie, którą możemy mierzyć liczbami – to się nazywa osobliwość i nie da się przewidzieć, co będzie potem.
Nie wiem, co będzie, ale moje nadzieje wiążę z tym, że broń defensywna wcześniej wejdzie w to kolano niż broń ofensywna, bo tylko to pozwoli przetrwać ludzkości. Gdy będzie na odwrót, to ludzkość nieuchronnie ulegnie samozagładzie. A jeśli broń defensywna szybciej wyskoczy w górę, to libertarianizm stanie się powszechnym faktem i nie będzie możliwy do likwidacji – bo po prostu inicjowanie przemocy będzie fizycznie bardzo trudne, a to jest podstawa istnienia państw.
Gdy pojedynczy człowiek będzie mógł tanio obronić się przed atakiem licznej armii, to państwa upadną. Niemniej ci pojedynczy ludzi nie będą w stanie się pozabijać, bo będą mieć środki obrony, które powstrzymają najmocniejsze środki ataku.
Gdy piszę o libertarianizmie, to niektórzy się zgadzają, niektórzy nie, ale prawie wszyscy uważają, że to jest utopia – nigdy się nie ziści. Można argumentować, że zła w postaci inicjowania aktów przemocy nie da się wyplenić politycznie, ekonomicznie, edukacyjne, poprzez tłumaczenie, przekonywanie, jakąś metodą demokratyczną. Można argumentować, że ludzka natura jest tak zła, że człowieka się nigdy moralnie nie uda uleczyć. Ale da się to osiągnąć poprzez postęp technologiczny – tu jedyny argument, jaki pozostaje, to przewidywanie, że broń ofensywna będzie zawsze dominować.
Więc nawet jeśli ktoś, kto uznaje libertarianizm za zły, za niemożliwy do realizacji, to musi się zgodzić z tym, że jedyne co obecnie powstrzymuje utworzenie pełnego libertarianizmu na jakimś obszarze wielkości małego państwa, jest istnienie militarnej siły pozwalającej zniszczyć czy zniewolić dowolną społeczność ludzką. Obecnie panujący zamordyzm, socjalizm, etatyzm istnieje dzięki sile broni ofensywnej.
Wytłumaczę to metaforycznie. Od początku ludzkości rozwija się miecz i tarcza – mniej więcej podobnie. Dlatego mamy pokój, a od czasu do czasu wojny. I miecz, i tarcza powoli rosną, stają się coraz potężniejsze. Z pozoru wydaje się, że ten wzrost jest liniowy – ale to tylko pozór – w istocie to narasta wykładniczo, bo tak narasta każda technologia. Więc nastąpi taki moment, że i miecz, i tarcza zaczną bardzo gwałtownie rosnąć. To będzie tak gwałtowny wzrost, że nie uda się tego nie tylko zatrzymać, ale nie uda się ograniczyć powszechnego dostępu do tego miecza i tarczy. Bo wraz z postępem technologicznym rośnie też dostępność tych nowych technologii. Każdy będzie mógł użyć tych potężnych narzędzi wojennych.
Z miesiąca na miesiąc i miecz, i tarcza staną się milion razy większe niż wcześniej. Ale to nie nastąpi dokładnie w tej samej godzinie. Wystarczy, by ten milionkrotny wzrost tarczy nastąpił miesiąc wcześniej, by miecz już nigdy tej tarczy nie pokonał – i każdy indywidualnie obroni się tą potężną tarczą, przed mniej potężnym mieczem państwa. A gdy o miesiąc wcześniej miecz stanie się milionkroć większy, to on pokona każdą tarczę. Gdy każdy będzie mieć taki potężny miecz, którego żadna tarcza nie powstrzyma, to ludzkość się po prostu wybije nawzajem. A gdy każdy indywidualnie będzie mieć tarczę, której żaden miecz nie pokona, to państwa znikną i nastąpi wieczny pokój.
W to, co nazywam mieczem i tarczą, należy wliczyć też organizację. Milionkroć potężniejszej tarczy nie pokona milion zorganizowanych mieczy. Jeśli broń defensywna szybciej wybuchnie, to się łatwo sam obronię nie tylko od pięści czy noża, ale też od pistoletu, czołgu, myśliwca i rakiety z bombą atomową. Czym będzie ta tarcza, jest kompletnie nieprzewidywalne, ale proszę sobie to wyobrazić jako jakiś rodzaj ochronnego pola siłowego, napędzanego kieszonkowym reaktorem zimnej fuzji. Ale gdy szybciej wybuchnie miecz (proszę sobie to wyobrazić jako milionkroć większej mocy bombę atomową przenoszoną przez milionkroć lepiej manewrującą rakietę możliwą do skonstruowania w każdym domu) to ludzkość po prostu się wybije.
Trzymający państwową władzę polityczną chyba też rozważają ten wariant, że postęp technologii może spowodować zwycięstwo broni defensywnej, co spowoduje utratę ich władzy. Dlatego wymyślili pandemię. Liczą na to, że utrzymają władzę nie dzięki technologii, nie dzięki broni, nie militarnie, ale psychologicznie, dzięki manipulacji, kłamstwu i propagandzie. Już to bardzo dobrze wyćwiczyli i odnieśli sukces. Przemoc stosowali w małym zakresie – posłuszeństwo wymusili głównie poprzez medialne przekazy.
Jak już każdy będzie dysponował kieszonkowym generatorem zimnej fuzji tworzącym wokół niego pole siłowe niepozwalające przebić się żadnej państwowej pale, to nadal będzie musiał się z innymi kontaktować i z nimi współpracować, bo człowiek to zwierzę stadne, społeczne i tego żadna technologia nie wyeliminuje. Nikt go nie pobije, nie okradnie, nie wtargnie do domu, ale oszustwa nadal będą możliwe, bo będzie istniała społeczna interakcja, nawet zdalna. Więc państwa już dziś zaczynają bardziej opierać się na oszustwie, kłamstwie, inwigilacji czy manipulacji niż na sile fizycznej.
Ciąg dalszy nastąpi.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
- Libertarianizm albo śmierć!
- Wykładniczy postęp ludzkości – koniec konserwatyzmu!
- Jak powstanie silna sztuczna inteligencja?
- Nowy człowiek – koniec socjalizmu!
- Starzenie się psychiki
- Nieśmiertelność
- Krzywa życia w przyszłości
- Kapelusze
- Transhumanizm a szczepienia
- Nieumiarkowanie technologiczne
- Transhumanizm jest nieunikniony
Dodaj komentarz