Za nami szesnaście miesięcy istnego pogromu mitów. Podejrzewam, że perspektywa wielu z Was mocno się w tym czasie zmieniła, a nastawienie do historii, polityki, mediów i powszechnie obowiązującej wiedzy przeszło gruntowną weryfikację.
Niemal wszystko, w co wierzyliśmy, okazało się iluzją – pustym, nic nieznaczącym frazesem. Pozornie bezpieczny, przewidywalny i w miarę stabilny świat rozsypał się jak suche liście. Wolność, która miała stanowić filar funkcjonowania zachodniego świata, nie istnieje. Ze zróżnicowanej, ale pięknie rozwijającej się populacji, staliśmy się cywilizacją zombie – zbieraniną przestraszonych i zdezorientowanych żywych trupów.
Kończy się świat, jaki znamy. Obudziliśmy się w rzeczywistości, w której prawdziwa medycyna, prawdziwa nauka, logiczne myślenie, zdrowy rozsądek i szeroko rozumiana normalność nie są już brane pod uwagę. Okazało się, że nasza cywilizacja ma w swojej naturze głęboko zakorzenioną skłonność do tyranii. Zarówno pierwsza, jak i druga rzecz, absolutnie mnie szokuje i zasmuca.
Jest 2021 rok, a ludzkość zachowuje się tak, jakbyśmy mieli rok 1921. Zdeptano z ziemią elementarną wiedzę z zakresu mikrobiologii i fizjologii – to, jak działa system odpornościowy, czym jest oddychanie, czym jest powietrze, jak niebezpieczne jest wdychanie własnego dwutlenku węgla, co powoduje astmę i grzybicę płucną, co uruchamia procesy rakowe komórek mózgowych.
Jednym ruchem pogrzebano również rolę psychiki w prawidłowym funkcjonowaniu ludzkiego organizmu i utrzymywania odporności. Choć kraje o diametralnie innej strategii epidemicznej udowadniają, że zasłanianie ust i nosa kawałkami materiału nie ma kompletnie żadnego znaczenia w ograniczaniu liczby zakażeń, elity rządzące większości państw wciąż zmuszają do tego swoich poddanych.
Czekają nas trudne lata brutalnej zmiany ustrojowej. To jest dopiero początek resetu, jesteśmy na przedsionku zmian, dlatego tak ważne jest teraz dbanie o własną kondycję fizyczną i psychiczną. Rozsądnie dysponuj własną energią, bo będzie Ci potrzebna, jak nigdy wcześniej.
FESTIWAL ABSURDÓW
Pewnie wielu z Was uzna teraz, że odleciałem jak etatowy foliarz, ale ja nie wierzę w istnienie tego wirusa. Uważam, że gdyby istniał, dawno zostałby wyizolowany, czyli fizycznie oddzielony od reszty materiału genetycznego i pokazany niedowiarkom jako niezbity dowód swojej prawdziwości. Do dziś nic takiego się nie stało, a masońska wikipedia pokazuje jedynie zdjęcia jakiegoś golonawirusa, tylko jakiego? Tych jest przecież kilkadziesiąt.
Wielu niezależnych, niesprzedanych Big Pharmie naukowców i lekarzy twierdzi, iż nie ma podstaw do uznania nowej choroby na świecie. W 2018 roku przechodziłem bardzo ostrą grypę, przy której dobry tydzień nie czułem smaku jedzenia, a po zejściu 39-stopniowej gorączki dochodziłem do siebie jeszcze kilka tygodni, dusząc się i kaszląc tak, jakbym miał wypluć własne płuca. To znaczy, że nie tylko legendarny ZARZ-KOW2 powoduje ciężkie i nietypowe symptomy kliniczne.
Podejrzewam, że ogromną rolę w “odczuwaniu objawów” tzw. kowala-19 odgrywa również serwowana od szesnastu miesięcy psychoza. Ludzka podświadomość potrafi sprawić, że człowiek poczuje niemal wszystko. Gdy Orson Welles w 1938 roku czytał słynną “Wojnę Światów”, Amerykanie wybiegali z domów, bo dosłownie czuli swąd spalenizny. Taki mechanizm jest bardzo dobrze znany podczas badań nad lekami, kiedy jednej grupie pacjentów podaje się środek aktywny, a drugiej placebo. Bardzo często obie grupy uzyskują takie same wyniki poprawy lub pogorszenia stanu zdrowia. Psyche zawsze rządziła somą, bo wszystko dzieje się w głowie.
Nawet jeśli ten wirus istnieje, to nadal nie wiemy, czy to on stoi za przyczyną objawów. Infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych wywołuje ponad dwieście różnych wirusów. Jednak współczesna medycyna nie dysponuje narzędziami pozwalającymi określać, który z nich dokonuje spustoszenia w organizmie. Diagnozowanie chorób zakaźnych jest jedną z najtrudniejszych rzeczy w medycynie. Tymczasem obecny świat przypomina miejsce zbrodni, w którym widnieje cała masa odcisków palców, ale śledczy już po kwadransie wiedzą, kto zabił. Absurd, śmieszność, niedorzeczność.
Przypominam, że od lat w każdym sezonie grypowym w Polsce notowano kilka milionów zachorowań na grypę. Dziwnym zbiegiem okoliczności w minionym sezonie zarejestrowano jedynie półtora miliona przypadków, za to przybyło 2 miliony 800 tysięcy zachorowań na kowala-19. Grypa znika, a w jej miejsce ląduje kowal, czysta magia. Oczywiście najmocniejszym argumentem wszystkich wyznawców nowej religii jest to, że na grypę umiera zaledwie sto osób rocznie, a na kowala już ponad 70 tysięcy. Ci ludzie nie rozumieją, że liczby te wynikają z bezczelnej podmiany modelu statystycznego. Dotychczas, gdy infekcja pomogła komuś przenieść się na tamten świat, to w karcie zgonu wpisywano chorobę przewlekłą jako przyczynę śmierci, a nie infekcję. Od półtora roku natomiast przyczyną zgonu zawsze jest kowal-19.
Strona ‘Our World In Data’ podaje, że jeszcze w 2017 roku dwa i pół miliona ludzi na świecie zmarło z powodu infekcji dolnych dróg oddechowych. Oficjalnie na kowala umarło trzy i pół miliona, ale wiemy już w jaki sposób uzyskano te liczby. Czy widzicie już, jak to wszystko jest zrobione? Ludzie od zawsze umierali na infekcje dolnych dróg oddechowych, do 2000 roku około trzy miliony w każdym sezonie grypowym. Moim skromnym zdaniem wszystko, co obserwujemy, jest mieszaniną rządowej propagandy i medialnego prania mózgów. Nie dzieje się nic, co nie działo się w poprzednich latach, a rzeczy cykliczne i naturalne, jak infekcje, zapalenia płuc i ostre odmiany grypy są uznawane za nową, straszliwą chorobę, jakiej nigdy wcześniej nie było.
PATOLOGICZNA NATURA CYWILIZACJI
Dla mnie, jako osoby uznającej wolność za wartość nadrzędną, ewidentna tendencja rasy ludzkiej do budowania kolejnych totalitaryzmów jest przerażająca. Wydawało się, że koszmary XX wieku zostawiliśmy dawno za sobą, że takie rzeczy jak faszyzm, nazizm, rasizm i komunizm są wyłącznie odległymi wspomnieniami.
Okazało się jednak, że terror ustrojowy to nie ospa czy inna choroba wieku dziecięcego, którą można sobie odhaczyć po jednokrotnym przechorowaniu. Obecny świat jest ponurym dowodem tego, że nasza cywilizacja ma w swoim DNA naturalną predyspozycję do tyranii, do bezwzględnego zniewalania ludzi. Dzieje się tak dlatego, że rządzący światem system jest de facto ciągle taki sam jak dawniej, jego mechanizmy są niezmienne i jeśli pojawi się sposobność, maszyna niechybnie z niej skorzysta.
Niestety instalowanie lęku jako narzędzia kontroli społecznej jest nadal bardzo aktualne. Strażników obozowych zawsze jest zbyt mało, dlatego system musi jakoś sprawić, by obywatele kontrolowali się sami. Tak było przy narodzinach każdego ustroju totalitarnego. Strach jest najpotężniejszym narzędziem inżynierii społecznej, jakie kiedykolwiek istniało. Nie ma i nigdy nie będzie skuteczniejszej metody kontroli niż odwoływanie się do pierwotnych instynktów, bo w zdecydowanej mierze nadal jesteśmy zwierzętami.
Chyba wszyscy zdążyli również zdać już sobie sprawę, że instytucja wyborów w świecie demokracji parlamentarnej nie ma kompletnie żadnego znaczenia, bo o wszystkim i tak decyduje międzynarodowy system finansowy. Państwami nie rządzą politycy, bo oni nie mają własnych pieniędzy, są tylko pośrednikami między bankiem centralnym a społeczeństwem.
Natomiast “lekarze”, którzy składali przysięgę Hipokratesa, okazali się bezwzględnymi najemnikami korporacji farmaceutycznej i zwykłymi nierobami, a “naukowcy” i “eksperci rządowi” bezwstydnie kłamiącymi kelnerami aparatu ucisku.
Dożyliśmy czasów, w których nie możemy już ufać naszym liderom, i nie mam tu na myśli wyłącznie ministrów, posłów, premierów i prezydentów – mam na myśli całe zaplecze elit rządzących, w tym przedstawicieli świata nauki, mediów, biznesu i medycyny.
Politycy, urzędnicy wyższego i niższego szczebla, “dziennikarze”, “eksperci rządowi”, “ekonomiści”, “lekarze”, “naukowcy”, celebryci – wszyscy kłamią, bo wszyscy już dawno zostali kupieni albo po prostu boją się mówić prawdę, gdyż ta naraziłaby ich na ostracyzm własnego środowiska. Stopnień fałszu i powszechnego zakłamania jest tak potworny, że będzie nam bardzo trudno się z tego wygrzebać. Obecny świat przypomina wielopoziomową zabawę w głuchy telefon, przebywamy w gabinecie luster.
NOWY PORZĄDEK ŚWIATA
Jesteśmy świadkami ogólnoświatowej walki ze złem. Na naszych oczach odbywa się globalny zamach stanu. Stawką w grze jest wolność, normalność, zdrowie i nietykalność cielesna. Obecny rząd skazał na śmierć ponad sto tysięcy Polaków, odbierając im prawo do opieki zdrowotnej, za którą zapłacili własną krwawicą. Odarto ich z godności i porzucono jak bezdomne psy.
W szpitalach i DPS-ach trwa masowa eutanazja, a w telewizorach pranie mózgu na poziomie propagandy Korei Północnej. Politycy paradują z groteskowymi szmatami na obłudnych gębach, oficjalnie uczestnicząc w jakimś zboczonym masońskim obrządku, a celebryci pokroju Musiała, Lindy, Pazury czy Kubicy wypinają dla nich tyłki i liczą pieniądze za swoje usługi.
Na całym świecie od eksperymentalnej substancji umierają setki tysięcy ludzi, ale prawdziwy rozmiar śmierci, kalectwa i bezpłodności ukaże się dopiero za kilka lat, kiedy poznamy długofalowe efekty tej trucizny.
W tej chwili Biden, Merkel, Macron, Pinokio i reszta globalistycznych marionetek poluzowują więzy, łaskawie pozwalając Wam oddychać na ulicy. Nie dajcie się na to nabrać, to nie jest żadna zmiana docelowa, to klasyczny krok wstecz, dawno przewidziane wytchnienie wakacyjne. Właśnie tak wprowadza się zmiany systemowe, na jesień wszystko wróci do “normy”.
Niech nikt się nie łudzi, że ta operacja samoistnie się zakończy. Rozpoczęło się modelowanie nowego porządku świata i tego procesu nikt już nie zatrzyma. Nie przyjdzie nas ocalić żaden Trump, ani inny fałszywy mesjasz, tylko my sami możemy to zrobić. Ludzie będą musieli jednak odwołać się do pierwotnych instynktów, do drzemiących w nich pokładów siły, po które musiały dawniej sięgać poprzednie pokolenia również postawione pod ścianą. Tu nie będzie taryfy ulgowej czy jakiejś drogi na skróty, nikt za nas tego nie zrobi.
W obecnej sytuacji widzę wyłącznie dwie możliwości – powolną zagładę cywilizacji (upadek klasy średniej, korporacjonizm, szczepionkowy terror i pełzający totalitaryzm) albo wojnę. Z każdym miesiącem nabieram bowiem przeświadczenia, że ostatecznie nie obędzie się bez konfrontacji bezpośredniej, dosłownej, fizycznej. To nie stanie się jutro czy za miesiąc, ale wcześniej czy później do tego dojdzie i warto już teraz zacząć się do tego przygotowywać.
Obecna sytuacja jest poważniejsza niż jakakolwiek wojna konwencjonalna, dlatego że swoim zasięgiem obejmuje każdego i przenicowuje wszystkie dziedziny życia. Po raz pierwszy w historii źródłem zła nie jest jedno określone państwo, partia czy organizacja terrorystyczna. Źródłem zła są globalne elity finansowe, centralni bankierzy, media i korporacje. Przez kilkadziesiąt ostatnich lat oplatali nas pajęczą siecią, aż nagle postanowili wyjść z cienia. Rzucili świat na kolana rękami usługującym im polityków i “dziennikarzy”, których jedynym zadaniem jest indoktrynowanie i podsycanie strachu. To sprawia, że linia frontu jest wszędzie, a od strefy wojennej nie da się uciec.
Świat będzie podzielony na dwie równe części. Wyznawcy nowej normalności nie pozwolą na to, by ludzie starej cywilizacji się nie podporządkowali, bo w ich oczach są zagrożeniem. Oni wybrali maski, dystans, szczeżuje i paszporty kowalowe. Dobrowolnie dali się zaprowadzić do obozu, bo tylko tam czują się bezpiecznie.
CO DALEJ?
Konia z rzędem temu, kto potrafi przewidzieć, jak to wszystko dalej się potoczy, ponieważ zawsze gdzieś po drodze pojawiają się nowe czynniki. Moim skromnym zdaniem w ciągu najbliższych kilku lat banki centralne wprowadzą CBDC i przejmą rolę mniejszych banków komercyjnych, które przy walucie cyfrowej przestaną być potrzebne i upadną. Do 2030 roku świat przejdzie na energię odnawialną, a gotówka zostanie wycofana. Połowa ludzkości się zaszczeżuje, a reszta będzie do tego przymuszana. Większość państw (w tym Polska) wprowadzi certyfikaty odporności, bez których nie będzie się dało normalnie funkcjonować w społeczeństwie, w zasadzie już się to dzieje.
Osoby nieostemplowane nie dostaną paszportów, więc nie kupią wejściówki na samolot, a później biletu na pociąg czy autobus. Bez certyfikatu nie będzie się dało wejść do szkoły, urzędu czy szpitala. Nie będzie można zarejestrować się na zabieg, a potem wręcz fizyczne wkroczyć do sklepu czy przychodni lekarskiej. Ostatecznie rząd zamrozi antyszczeżujowcom wypłatę emerytur.
Nieostemplowana budżetówka nie dostanie wypłat, a sektor prywatny będzie przymuszany do szczeżuj w każdy możliwy sposób. Być może ktoś mi powie, że to absurdalne i niemożliwe. Cóż, to samo mówiło się o holokauście w nazistowskich Niemczech lat trzydziestych. Przypominam, że Hitler doszedł do władzy w 1933, a wojna wybuchła dopiero sześć lat później. Każdy totalitaryzm przypomina ciężkie, stalowe koło zamachowe – powoli się rozkręca, ale kiedy już to zrobi, bardzo trudno je zatrzymać.
Podejrzewam, że po wejściu w życie CBDC rząd założy wszystkim niezależne konta bankowe wprost od banku centralnego, czyli w naszym przypadku NBP. Każdy dostanie jakieś pieniądze, z których będzie mógł korzystać, ale oczywiście pod warunkiem szczypnięcia się. Od samego początku bowiem taki właśnie był cel tej operacji – reset gospodarczy, eliminacja klasy średniej, wycofanie gotówki, wprowadzenie CBDC i ostemplowanie stada. Wszyscy mają być podpięci do systemu i kontrolowani 24/7, wszyscy mają być zabankowani, bez względu na to, czy ktoś tego chce czy nie. Oczywiście stemplować się będzie trzeba co roku – nie po to takim wysiłkiem budują neofaszystowskie państwo, by przepustki obozowe rozdawać bez daty ważności. To będzie kontrola ludzkości par excellence.
TO NIE SĄ ĆWICZENIA
Odnoszę wrażenie, że większość społeczeństwa nadal nie zdaje sobie sprawy, w jak poważnej sytuacji się znaleźliśmy i że zmiana systemowa dokona się tak czy inaczej. Centralni bankierzy musieli to zrobić, bo w przeciwnym razie system rozleciałby się jak domek z kart. Istota problemu tkwi w tym, że nie mamy alternatywy płatniczej. Żeby ludzkość mogła się wyzwolić z tego cyrku, musiałby powstać nowy, rasowy, niezależny od banków centralnych system walutowy, a to się raczej nie wydarzy za naszego życia. Ewentualnie możemy przenieść się do lasu i tam budować świat alternatywny. Pytanie, czy neofaszystowski rząd pozwoli swoim obywatelom tworzyć społeczności poza systemem.
Jeszcze raz wzywam wszystkich moich rodaków do obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec władzy, która stała się jawną tyranią. Nie pozwólcie na to, by rządzący krajem psychopaci przejęli całkowitą kontrolę nad waszym życiem. Trzeba zatrzymać to szaleństwo, bo żyjemy w niewoli, a z każdym rokiem będzie gorzej. To już nie jest moje ani twoje państwo, to jest nasz wróg. Kraj jest pod okupacją.
Kiedy władza działa wbrew podstawowym prawom obywatela (ziemskim i boskim), suweren ma pełne moralne prawo wypowiedzieć takiej władzy posłuszeństwo. To jest wręcz jego obywatelski obowiązek. Jesteśmy dumnym narodem. Nasi przodkowie oddawali życie za to, byśmy mogli cieszyć się wolnością. Nie możemy pozwolić na to, by ich poświęcenie poszło na marne.
Krzysiek Leśniak
/tytuł pochodzi od redakcji/
__________________________________________________________________________
Photo by Tatiana Pavlova
Tekst bez wątpienia przebija grube zasłony matriksu i dlatego można go przeczytać. W kilku zasadniczych kwestiach rozmija się moim zdaniem z prawdą.
Słaby był to pogrom. Globalny reżim mógł zacząć wdrażać swoje plany właśnie ze względu na te mity, które wciąż są zakorzenione w ludziach. Nic nie wskazuje na początek buntu przeciw nowej nienormalności, a kiełkująca świadomość u nielicznych nie wyrosła ponad pleniące się chwasty podlewane codziennie przez media. Codzienne wlewki prosto do mózgu utrzymują większość w stanie paraliżu.
Dla większości niewolników paradoksalnie wolność również jest wartością nadrzędną. Wolność pojmowana na ich miarę. Inżynieria społeczna umie znaleźć równowagę pomiędzy odbieraną wolnością a podsycanym substytutem. Nie za dużo, nie za mało, ale w sam raz- stopniowo. Większość niewolników się szczepi nie tylko z powodu głupoty, ale w imię zachowania różnych wolności i ich namiastek.
Autor myli cywilizację, którą budowali najlepsi z najlepszych, z ludzką naturą.
Pełna zgoda.
Na koniec stwierdzam fakt: ani słowa o Bogu. Dlaczego?
Stawiam tezę, że gdyby kościół pozostał wierny tradycji, byłby dziś, tak jak za pierwszej komuny schronieniem m.in. dla wolności. Prawdopodobnie plandemia nie byłaby możliwa w takim zakresie jak teraz.
Powrót do Boga oznacza powrót tradycji, a to nie oznacza powrotu do starej normalności, która wbrew mitom nie była czymś dobrym, bo to na jej fundamencie zaczęto budować nową nienormalność.
Autor kreśli perspektywę ewentualnej ucieczki do lasu, aby tam (w domyśle) szukać schronienia i zachować resztki wolności i inne wartości? (“Ewentualnie możemy przenieść się do lasu i tam budować świat alternatywny”.) Być może okaże się to tylko metaforą, być może naiwną próbą Ocalenia. Tymczasem leży odłogiem nasza tradycja wraz z całym rynsztunkiem. Co wchodzi w skład naszego uzbrojenia, które jest nam potrzebne do pokonania wroga, pod warunkiem, że go dokładnie zidentyfikujemy?
Z jednej strony: stan anomii, będący efektem duchowego upadku w którym z każdym rokiem pogrąża się coraz bardziej nasze społeczeństwo nie napawa optymizmem. Do czego są zdolni ludzie, jeżeli tolerują uliczne burdy pod hasłami masowego mordowania ludzi? Czy tacy ludzi (słabi i głupi) potrafią się zbuntować?
Z drugiej strony wystarczy 10% zdeterminowanych Polaków z ryngrafem naszej Wiary.
Są w tym wpisie tj. Leśniaka, czemu Krzyśka, a nie Krzysztofa, moda na idiotyczne zdrobnienia imion, jak mniemam po wpisie – osób dorosłych, pewne istotne braki i błędy.
Pierwszy, moim zdaniem, to tzw. “międzynarodowy system finansowy”, on był i jest od niepamiętnych czasów, tylko teraz ujawnił się za pośrednictwem mediów.
Drugi, to zwiększona ekspozycja na pole elektromagnetyczne, należy sięgnąć do rozporządzenia ministra zdrowia, a nie jak pierwotnie środowiska o 100 krotnym zwiększeniu dawek “legalnej” ekspozycji ludzi. Data rozporządzenia to 17 grudnia 2019r., a wejście w życie 1 stycznia 2020, a więc dwa i pół m-ca przed ogłoszeniem kowidka. Tzw. “oddziaływania nietermiczne”, mogą powodować objawy nazywane kowidkiem. Plus chemtrailes i Bóg wie co jeszcze, o czym nie jesteśmy informowani. Brak odwołania do Boga, jak słusznie zauważył mój przedmówca, istotnie spłyca temat. Reszta, mniej więcej zgoda.
Pełna zgoda poza jednym…Bóg wszystko widzi i we wławściwym czasie będzie z Jego strony wlasciwa reakcja. Niestety światowe masonstwo szykuje nam wojnę atomową w celu dopełnienia DEPOPULACJI…
Potem jeszcze będzie ucisk rządów antychrysta… I ogień spadnie z nieba, to rozgrzany do białości meteoryt, który uderzy w Atlantyk.
Coś o tym mówi wielu mistyków chrześcijaństwa
Wiele cierpien przed nami …aż do oczyszczenia swiata
MATRIX.
Or-well.
Zajdel Janusz.
“Limes inferior”.
Mam bibliotekę.
Za rzadko czytam.
Zatem mądrości mam niewiele.
“To już nie jest moje ani twoje państwo”
No, ale dlaczego “już”? Przecież ten stan utrzymuje się coś od 1939 r. Co poniektórzy są zdania, że należałoby to datować nawet od 1926 r.
Ciekawa sprawa, jak potwornie media mataczą na temat kluczowy, czyli wyizolowania (a właściwie niewyizolowaniu) tego “śmiercionośnego” wirusa. Pewien autorytet naukowy, Pan Michał Rożek w zeszłym roku informował swoich widzów, że …genom wirusa został w całości podany do wiadomości przez Chińczyków w styczniu 2020 roku”.
Pikanterii dodaje też fakt, że testy PCR zotały skonfigurowane na podstawie tych samych, chińskich danych. Oczywiście stanowiły też fundament naukowy do przygotowania szczypawek…
Komentarz raczej zbyteczny.
Materiał żródłowy pod poniższym linkiem.
Globalne “wyszczepianie” to eksperyment na ludzkości. CZYJ?
Jakim cudem mogło do tego dojść? Co spowodowało, że rządy, jak jeden mąż, zgodziły się na narażanie milionów na tak wielkie ryzyko? I czy spowodowanie 140 tysięcy niepotrzebnych śmierci nie musi być osądzone?
Powrót do Boga oznacza powrót tradycji, a to nie oznacza powrotu do starej normalności, która wbrew mitom nie była czymś dobrym, bo to na jej fundamencie zaczęto budować nową nienormalność.
W tym zdaniu jest cała istota sprawy. Nasz sprzeciw wobec nowej nienormalności w żadnym razie nie może oznaczać bowiem powrotu do tamtego świata, który zostaje unicestwiony na naszych oczach. Tamta “normalność” była przecież pełna zatrutego soku, który mieliśmy pod nogami, czując jego chełbotanie, aż wreszcie Bóg zezwolił, aby eksplodował istną fontanną.
Niech ta ropa się wylewa z dusz, niech się ujawnia zło tamtego świata. To, co się dzisiaj dzieje, jest zabiegiem oczyszczania rany in vivo, dokonywanym na ciele świata przez samego Stwórcę, dlatego tak boli. Przypomnijmy, jak tamten świat, nawet bez plandemii, sam już się przecież chylił do upadku w bagno. To nie covid wywlekał na ulice tabuny wrzeszczących, bluźniących przeciw Bogu i Kościołowi bab i ogłupionej młodzi, półnaćpanej a półpsychozamanipulowanej tzw. forami społecznościowymi, gdzie od lat nawołuje się do wszelkich plugastw a oni tego słuchali. Jak wiele lat walczyliśmy o zmycie z oblicza Polski hańby aborcji? Nie będę wymieniał wszystkich elementów tamtej ohydy, bo wiemy sami. Ile to razy, widząc, jak najgorsze zło świata, Polacy łykają jak deser i rozlewa się ono po katolickiej Polsce, wołaliśmy: Marana Tha, Panie przybądź, zainterweniuj! No i Boża interwencja nastała.
Trzeba więc patrzeć na to, jak na czas szczególnej Bożej Łaski. Są oddzielane kozły od owiec, a przy takiej operacji przeprowadzanej na CAŁEJ ludzkości w jednym czasie, wiele jest kopania, krzyku, bluzgów, kąsania i będzie tego coraz więcej, aż wreszcie plugastwo i jego akolici pójdą tam, gdzie jest ich miejsce (nawet nie chcę wymieniać dokąd) a sprawiedliwych (pewnie jakaś garstka…) niech zostawią w spokoju, wraz z tym Nowym Światem, jaki teraz się rodzi na naszych oczach i w okropnym bólu. Choć jakże często są to nasi bliscy i my bezradnie patrzymy na ich zatracenie. Jest to kolejny element naszego cierpienia, trzeba je oddać Bogu, jak Maryja mękę Swego Syna.
Tak to widzę. Wybuch wojny może stać się – i pewnie się stanie – ostatnim etapem tego oczyszczenia. Ale sprawiedliwych, Bóg nie pozostawia bez broni. Jest Różaniec, jest Wiara, są Sakramenty, są jakże liczne w tych dniach orędzia z Nieba (tak, jak były one dane Izraelowi przez proroków pod koniec Starego Przymierza i przed nastaniem Nowego). Jest obietnica, że w czasie właściwym, uznanym za taki przez Stwórcę, nastanie Jego kolejna interwencja i pomoc. A Bóg ZAWSZE dotrzymuje słowa.
—————–
Tyle moich uwag na temat słabości tego “Krzyśkowego” tekstu, skądinąd zgrabnie opisującego obecną sytuację. Ale – właśnie – nie ma w nim odniesienia do Boga, Stwórcy Świata, jego Przenajświętszego Właściciela i Zarządcy. Nie może więc to być tekst prawdziwy.
Proszę pana, tu nie chodzi o żadne szkodliwe fale elektromagnetyczne, a jedynie o to, że trzeba odpalić sieć diabła,która udźwignie masową inwigilację każdego bydlęcia w obozie polin. Inwigilację, nad którą kontrolę ma talmudyczny mosad.