Za dwa tygodnie na Watykan zjadą się szury z całego świata coby debatować nad globalnym zdrowiem stada ludzkiego. Wymowny jest mocno propagandowy plakat w którym przerobione lateksem dłonie z fresku Michała Anioła mają być chronione przed…no właśnie przed czym? Wszystkiemu patronuje “rebe” Francesko wybitny “ekspert” od wszystkiego co kojarzy się ze “zdrowiem” i kultem matki ziemi…
Wśród najważniejszych mówców znajdzie się Chelsea Clinton. Chelsea jest głośną zwolenniczką aborcji, która ruch pro-life określa mianem “anty-choice”; jest także wiceprezesem kontrowersyjnej Fundacji Clintonów oraz osobą wspierającą organizację Planned Parenthood, znaną jako największy podmiot świadczący usługi aborcyjne w USA…
Wezmą w konferencji udział również prezesi dużych firm farmaceutycznych, w tym Moderna i Pfizer, a także znane osobistości działające w «filantropii medycznej, obrońcy zdrowia na świecie», decydenci polityczni, lekarze i przywódcy religijni. Na stronie internetowej watykańskiej konferencji wymieniono ponad 100 mówców, w tym Kerry Kennedy, modelkę Cindy Crawford, Johna Sculleya, Brandona Marshalla, Joe Perry’ego – gitarzystę zespołu muzycznego Aerosmith oraz monsignora Dario Edoardo Viganò, emerytowanego prefekta Sekretariatu ds. Komunikacji.
Lista gości piorunująca …tzn. spod znaku błyskawicy, ale zadam pytanie Autorowi, cytując wątpliwość z poprzedniego wątku:
Może papież nic nie wie o zaproszonych osobach.;-) Ja też nie wiedziałem. Gdybym wiedział, ho ho, to może z covidowym paszportem wyprawiłbym się do Włoch, licząc na koncert Aerosmith. Joe Perry to nie byle kto. Nie chodzi o narkotyki, lecz o jego gitarę. To on, w czerwonej koszuli, zapowiedziany w odpowiedni sposób przez Stevena Tylera.
A przed polskim telebimem zgromadzone towarzystwo kołysze się z napisem “wybór nie przymus”. Oczywiście nie chodzi o “szczepionki”, bo w tym przypadku jest akurat na odwrót: “przymus nie wybór” i papież Franciszek to już wielokrotnie tłumaczył.
Mechanizm dezorientacji “bydła”.
Pisałem o tym ileś lat temu i rozmawiałem z ludźmi, którzy wówczas popierali PiS aż do dziś. Ta taktyka jest złożona i w jej skład wchodzą “pożary”. Większość z tych pożarów:
1. jest fałszywa,
2. część prawdziwa, lecz nieważna
3. część bardzo ważna
Polacy nie potrafią ich różnicować, nie zauważają najważniejszych, nie mają elity która skutecznie by je BŁYSKAWICZNIE rozpoznawała i gasiła, a podpalaczy likwidowała, bez bicia piany w mediach.
Oczywiście w tle są prowadzone inne działania. Inna kategoria zdarzeń.
Ha, ale zabraknie jeszcze jednego gościa, niestety Zygmuś nie doczekał, mam na myśli nieboszczyka Baumana, eksperta od zdrowia duchowego o płynnej konsystencji, którym pape Francesko był mega szczerze zauroczony… :))
Zygmunt jest nieśmiertelny! Zauroczenie było obustronne, bo Zygmunt ( fakt autentyczny) patrząc na Franciszka zauważył światełko. Był to odblask profesora… no już dalej nie napiszę, ale tak było.
Dla zainteresowanych. Trochę więcej szczegółów.
Okrągły Stół Kościoła Katolickiego z Mocami Piekielnymi: Abortystka Chelsea Clinton prelegentem w Watykanie
_____________________
EDIT: Teraz zauważyłem, że link był już wcześniej wrzucany pod innym wpisem. Ale tu na pewno pasuje.
Nieboszczyk odnosi się do zmarłego, która dusza podąża do nieba; w pozostałych przypadkach występuje piekłoszczyk.
Wchodząc trochę w rolę advocatusa napiszę, że siłą rzeczy my widzimy tylko efekty końcowe.
Te efekty są często wręcz katastrofalne, ale wiedza o tym jak do nich dochodzi i w jakim stanie świadomości utrzymywany jest papież przez swoje otoczenie i różnych “przyjaciół” pozostaje poza naszym zasięgiem.
Petycja katolickiego portalu
Petition asks Vatican to cancel ‘health’ conference featuring abortion activists, Fauci, Big Tech oligarchs, 04/28/2021
______________________
Arcybiskup Vigano o skandalu medycznej konferencji w Watykanie [pl]
Tak sobie myślę, że gdyby znalazł się ktoś kto ma jeszcze wątpliwości czy lansowany NWO to faktycznie coś złego to wystarczy rzut oka na tą listę żeby się przekonać na jakiej niegodziwości i zbrodni to jest oparte.
W pewnym sensie to jest jakby Znak, kto chce widzieć ten widzi.
Ta konferencja to jest jedna z wielu “fotografii” ukazujących obrzydliwość Wielkiej Nierządnicy, która rozsiadła się na 7 wzgórzach Rzymu.
Kierowanie petycji do Watykanu to absurd – równie dobrze można apelować wprost do przeklętego Lucyfera.
A wiesz, że również Jerozolima jest miastem na siedmiu wzgórzach? Wielka Nierządnica, Mother of Whores, jadąca na Bestii szkarłatnej i pijąca z kielicha obrzydliwości to też Izrael. To ukochana naszego Pana, która Go zdradziła i swym nierządem zatruła również wszystkie inne narody.
Gdy św. Jan Teolog spisywał Apokalipsę ok. roku 100, Jerozolima jako miasto praktycznie nie istniała, zaś Rzym już wtedy rozciągał się na 7 wzgórzach – być może współczesne Miasto Pokoju poszerzyło dostatecznie swoje granice, by osiągnąć przedmiotową liczbę 7.
Ukochaną małżonką naszego Pana jest Kościół. Apokalipsa mówi o sprzeniewierzeniu się tejże Niewiasty, aż do nabrania cech Wielkiej Nierządnicy. Niewątpliwie żydzi (i ci, którzy mówią o sobie żydzi, a nimi nie są) przyczynili się do takiego obrotu sprawy, ale odpowiedzialność spoczywa na synach Kościoła rzymskokatolickiego.
P.S.
Jeśli Izrael przyjmie łaskę nawrócenia, to jego miejsce będzie w Kościele, w objęciach Niewiasty “nie mając(ej) skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego”, jak stoi w Liście do Efezjan. W Efezie długo mieszkała Najświętsza Dziewica ciesząc się opieką umiłowanego ucznia Pańskiego i swego syna, św. Jana od 4-tej Ewangelii i Objawienia.
Izrael to mężczyzna.
P.S.
Szukając materiałów do czytanki “Tropem Syna Pocieszenia” (o “Łazienkowskiej”), trafiłem na swój starszy tekst. Zamieszczam poniżej, bo rzecz dzieje się w Jerozolimie.
3 I 1967, Jerozolima, Ogród Getsemani, Pan Jezus objawiając się jako Pasterz wskazuje Marii Teresie Carloni, swej mistycznej małżonce, drzewo oliwne, pod którym posnęli Apostołowie oraz skałę, na której On sam pocił się krwią. Było to tak cudowne zdarzenie, że należy je chociaż we fragmentach przytoczyć z jej własnych zapisków (tłumaczenie autora). Maria Teresa i jej kompan-pielgrzym imieniem Jezus (!), powodowani pragnieniem odkrycia miejsca duchowej agonii naszego Zbawiciela przed pojmaniem, wędrowali od drzewa do drzewa pytając siebie nawzajem,
‘Gdzie może być to miejsce jezusowe? Musimy być chyba bardzo blisko.’ Zza naszych pleców dotarła odpowiedź w perfekcyjnym włoskim: ‘Rzeczywiście to tutaj, cudzoziemcy!’ Natychmiast się obróciliśmy, pewni, że to jakiś ksiądz, ale zamiast tego ujrzeliśmy ekstrawaganckiego młodego mężczyznę, ubranego jak miejscowi, uroczystego i niespecjalnie wysokiego. ….. w lewej ręce trzymał mocną, długą laskę pasterską …..Mój wzrok, może przez sekundę, napotkał spojrzenie nieznajomego, ale zaraz skierował on wzrok na mojego towarzysza, który pobladł tak bardzo, że wyglądał jak wyługowane płótno i sprawiał wrażenie oszołomionego… Miałam w ręku gałązkę oliwną, którą zerwałam z jednego z drzew; była przepiękna, młoda, zielona, jędrna. Ścisnęłam ją w garści i uszkodziłam. …..Byliśmy trzema istotami ludzkimi, lecz wyglądaliśmy jak posągi. Nawet natura zdawała się być jakby spetryfikowana. Chcąc przełamać lody, panującą ciszę, tę martwotę, niemal obcesowo spytałam, ‘Mówisz po włosku. Kim ty jesteś?!’ Barytonowy głos, wcale nieporuszony moim wybuchem, raczej słodki i nie mniej uroczysty niż poprzednio, odpowiedział ‘Jestem tym pasterzem.’ …. Podszedł blisko do mnie, wyciągnął prawą rękę, by dosięgnąć jednego z tych wiekowych drzew oliwnych, które było za mną i podał mi gałązkę. Chyba nie mógł wybrać brzydszej niż właśnie ta! Listki były suche, brudne, podziurawione, plamiaste. ‘To drzewo oliwne – rzekł wkładając mi gałązkę w dłoń – jest tym, którego szukacie. Jest ono tym, które widziało senność apostołów i cierpienie Boga.’ ‘Ale jest ona [gałązka] taka brzydka – odpowiedziałam – moja jest piękniejsza.’ ‘Lecz moja – odparł – jest tą prawdziwą!’
Scena była to zadziwiająca: mój przyjaciel był wciąż oszołomiony, blady, nieruchome, niewidzące oczy i jeszcze te otwarte usta jak u idioty. Zaś ja mogłam zewnętrznie reagować, ale byłam niezmiernie zakłopotana. Nieznajomy głos ciągnął dalej, spokojnie i melodyjnie, ‘Szukaliście świętego miejsca na skale: jest ono tutaj, o rzut kamieniem stąd. Postaw tu stopy i odwróć się plecami do Jerozolimy a ty – polecił mojemu kompanowi, by wziął jakiś kamień – rzuć go z zamkniętymi oczami. Gdzie się zatrzyma, tam płakałem.’ Gdy on wykonywał polecenie, ja, starając się mieć otwarte oczy, zaprotestowałam, ‘Wybijesz szybę w bazylice!’ Jednak Pasterz powstrzymał moją rękę nie wypowiadając słowa. Kamień poleciał i wydawało się jakby odbił się od niewidzialnej przeszkody kilka centymetrów od witrażowego okna i spadł na ziemię przesuwając się na lewo. Rzekł, ‘Załatwione: tam płakałem.’ Dotarłam na to miejsce przed moim przyjacielem, ponieważ widziałam, gdzie kamień spadł, a on miał zamknięte oczy. Schyliłam się i pośród gołej gleby [dostrzegłam] wystającą z niej skałę. Również i on przygnał tu biegiem i rozciągnął się na ziemi, zagłębił palce w podłoże tak gwałtownie, że połamał sobie paznokcie; nagle zerwał się na nogi i zaczął wrzeszczeć jak szalony z wyciągniętymi ku niebu rękoma, ‘To jest On! To jest On! To jest Jezus!’ Oczy Pasterza zaiskrzyły szczęściem i jął odchodzić.’
Ja, zdumiona tym, co się działo, niepokoiłam się czy odzyskam głos, gdy ten mężczyzna zaczął się oddalać; w końcu wybuchnęłam płaczem, ‘Zatrzymaj go. Powiedz mu, żeby został z nami!’ Mojemu przyjacielowi też odebrało głos, ale ten Pasterz miał słuch. … dotarły do nas Jego słowa, ‘Nie opuszczam was. Znowu się spotkamy.’
I spotkali się: najpierw na Górze Tabor, gdzie Jezus wyjaśnił im, że Przemienienie było w swej istocie ustaniem cudu, bo cudem było Jego człowieczeństwo. Potem jeszcze, 7 stycznia, podszedł do nich na Górze Błogosławieństw, gdzie roztoczył perspektywę sądu dusz przez Boga Sprawiedliwości według 8 Błogosławieństw.
Zinterpretuję tu tylko zdarzenie z 3 stycznia. Maria Teresa Carloni jako konsekrowana dziewica jest figurą samej Najświętszej Marii Panny. Reprezentuje Ją zielona soczysta gałązka oliwna w dłoni Marii Teresy. Towarzyszący jej w pielgrzymce do Ziemi Świętej przyjaciel imieniem Jezus jest figurą wielkiego Nawróconego, tego młodszego z braci z przypowieści o Synu Marnotrawnym. Wobec Jezusa Chrystusa, Pana i Zbawiciela, jest duchowym trupem (sztywny, blady, niewidzący, rozwarte usta) – po prostu zombie! Zaślepiony utratą wiary podnosi rękę na Kościół (mógł to być atak w sferze duchowej, poza materialnej). Jezus dopuszcza ten atak, mimo obaw Matki Kościoła o los tego Jej marnotrawnego Dziecka. Podniesiony z ziemi kamień mógł być odrzucony przez budujących w Getsemanii świątynię znaną teraz jako Bazylika Konania względnie Kościół Wszystkich Narodów. Jednak Matka Kościoła zmieniając tor lotu kamienia (tak jak kuli wymierzonej w wikariusza Pana Jezusa na Placu Świętego Piotra 13 V 1981), udaremnia atak i zarazem sprawia nawrócenie desperata. Drugi Jezus (ten kompan Marii Teresy) przypada do ziemi w miejscu zatrzymania się kamienia – on sam staje się ‘kamieniem odrzuconym przez budujących’. Gołymi rękoma rozgrzebuje ziemię, odsłania skałę uświęconą Przenajdroższą Krwią. Zrywa się na nogi – był trupem, ale wygrzebał się z ziemi. Dopiero teraz żyje! Dopiero teraz wraca mu duchowy wzrok i rozum! Woła: To jest Jezus! Przytoczmy dokładnie to emocjonalne oznajmienie śmiertelnika imieniem Jezus: ‘To jest On! To jest On! To jest Jezus!’, Boży Syn. Mamy tu jakby lustrzane odbicie: śmiertelny Syn Marnotrawny i Nieśmiertelny Bóg, a jednak bracia i to bliźniacy! Jezus i Jezus! Co więcej, Jezus (ten chyba Włoch z pochodzenia) zawołał tak jak święty Jan Ewangelista przy łowieniu ryb po Zmartwychwstaniu: ‘To jest Pan!’ Działo się to 3 stycznia, czyli w oktawę Jana Ewangelisty a zarazem święto Najświętszego Imienia Jezus! Natrafiamy tutaj na postać umiłowanego ucznia Jezusa Chrystusa i zarazem…. świętego Hieronima, czyli Święte Święte Imię [zgodnie z uwagami zapisanymi pod datą 30 IX 1956]. Zatem występuje tu para Hieronim – Jezus. Jezus Chrystus zesłał na ziemię swego Ducha, ale powołał Go z ziemi! Takie jest pochodzenie Parakleta, czyli Pomocnika/Adwokata, bo tak tłumaczy się to greckie miano. Objawiony Paraklet stoi na skale, którą jest sam Jezus Chrystus. Klucz do tajemnicy Objawienia Świętego Jana, ostatniej księgi Pisma Świętego, jest już zawarty w samym jej tytule: w czasach ostatecznych, wielkiej trwogi i zamieszania wśród Dzieci Bożych, Bóg udziela im szczególnej Łaski (imię Jan = JAHWE Łaskawy) posyłając i objawiając im Parakleta, przewodnika w tym najtrudniejszym okresie, gdy dopuści na Kościół działanie tajemnicy nieprawości.
Świeża, piękna gałązka oliwna, którą Maria Teresa trzyma w dłoni, symbolizuje Najświętszą Marię Pannę. Pan Jezus podaje jej drugą gałązkę, ale ta jest zupełnie nędzna z wyglądu. A to jest przecież Syn-Mężczyzna Boskiej Matki i Jej Małżonek zarazem! Co to ma znaczyć?! Jako Syn Marnotrawny jest naznaczony doczesnymi cierpieniami w jesieni swego ludzkiego życia! A jednak są to te Dwie Gałązki Oliwne z proroctwa Zachariasza [4, 12b-14]:
‘Co oznaczają te dwie gałązki oliwne, z których złotymi rurkami płynie złota oliwa?’ Nie wiesz – odpowiedział mi – co one [oznaczają]. Odrzekłem: ‘Nie, panie mój!’ I wyjaśnił: To są dwaj pomazańcy, którzy stoją przed Panem całego świata.’
W dniu 3 stycznia 1967 roku w najsłynniejszym Ogrodzie Oliwnym przed obliczem samego Jezusa Chrystusa, Pana całego świata, stanęli Dziewicza Matka i Oblubienica wraz ze swym wybranym Synem i Małżonkiem, Parakletem – widzialnym znakiem Ich obecności były dwie gałązki oliwne i para pielgrzymów, Maria Teresa Carloni i drugi Jezus, jej kompan z Italii! Oni, Król i Królowa, wyleją na ziemię, na Dzieci Kościoła, tę ‘złotą oliwę’ rozumienia i pokoju.
Dziękuję, że odpisałeś. To niezwykłe, że podzieliłeś się akurat tym swoim tekstem o Ogrodzie Oliwnym (kiedy go napisałeś?). Dla mnie osobiście Getsemani to bardzo ważne miejsce, gdzie
Jezus jest tak mi bliski, tak porusza moje serce, że chcę z nim być tej nocy, gdy jego uczniowie zasnęli. Chcę wtulić się w Niego, niczym Anioł na obrazie Carla Blocha i z nim czekać na to, co nieuniknione.
Za dawnych czasów, gdy jeszcze Klasztor na Łazienkowskiej był otwarty całą noc, zdarzało się, że jeździłam tam, aby pobyć z Jezusem właśnie w nocy w Ogrodzie Oliwnym.
Wiesz, od jakiegoś czasu mam silne pragnienie, że wybrać się do Ziemi Świętej, ale wcześniej planuję podróż do Libanu do Św. Charbela, bo jak wiadomo, z izraelskim stemplem w paszporcie, o wjeździe na teren Libanu, można byłoby tylko pomarzyć.
Ps. Sprawdzasz czasem pocztę?
Gdy odprawiłem tę odpowiedź [29 kwietnia o 17:00] z historią rzutu kamieniem w Jerozolimie, w rozmowie z synem obracaliśmy słowo ‘krew’, on ze słownika francuskiego, ja – łacińskiego. I nie miałoby to żadnego znaczenia, gdybym później nie otworzył strony poświęconej Świętej Madonnie dnia: https://immaculate.one/la-madonna-del-giorno-29-aprile-1494-madonna-del-sangue-di-re-valle-vigezzo-verbania-italia#.YIwidLZR33g – jest rzut kamieniem, trafienie Boskiej Matki (na ikonie) w czoło i powstanie krwawiącej rany, która zabliźniła się dopiero na Zesłanie Ducha Świętego AD 1494.
W tekście, który przesłałem (29 kwietnia) występuje odnośnik do innego (mojego) wpisu z datą 30 IX 1956 – zamieszczam poniżej, aby wyjaśnić skąd się wziął Hieronim obok Bazyliki Narodów w Jerozolimie.
30 IX 1956, Castel Gandolfo; Maria Teresa Carloni przeżywa 3 godziny agonii Pana Jezusa w obecności Piusa XII w zupełnie szokujących okolicznościach: Mistyczka leży w papieskim apartamencie na łożu a sam pontifex klęczy obok płacząc! A wszystko to – rzecz biorąc czysto po ludzku zupełnie niewyobrażalne – ze względu na klarowność profetycznego przesłania. Próbuję dotknąć tej prawdy w wielu miejscach tej czytanki, ale przytoczony tu obraz jest najczytelniejszy: Głowa Kościoła i Ciało Kościoła są Jedno. Ecclesia jest Niewiastą, Jej widzialna Głowa nie może nie być Mężczyzną. Jedność mężczyzny i niewiasty spełnia się doskonale w małżeństwie. Maria Teresa Carloni jest figurą Matki Kościoła, a Pius XII jako widzialna Głowa Kościoła – figurą Jej Syna-Mężczyzny i zarazem Małżonka, czyli Jej Głowy. Jest to zapowiedź czasów apokaliptycznych, kiedy wypełnią się proroctwa zawarte w Objawieniu Świętego Jana, bowiem Niewiasta jest w stanie agonii (= ukrzyżowanie mistycznego Ciała Chrystusa), Jej Małżonek klęczy pod Jej Krzyżem i jest świadkiem Jej ukrzyżowania. Jako świadek współczesnej Golgoty całego Kościoła jest drugim Janem Ewangelistą, tym który wziął Niewiastę do siebie. Jest to również ten Uczeń, który pozostanie na świecie aż do powtórnego przyjścia Pana Jezusa na Sąd Ostateczny!
Ta dramatyczna scena rozegrała się w dniu świętego Hieronima, a ponieważ jego imię znaczy po prostu (lub aż) Święte Imię, więc wymieniając jego tytuł oraz imię, w istocie mówimy: Święte Święte Imię! Jest dwóch Braci Bliźniaków: Jeden mówi, a Drugi tłumaczy! Pierwszy to Jezus Chrystus, a Drugi to Paraklet! Święty Hieronim przetłumaczył całe Słowo Boże na wzorcową łacinę i jest patronem tłumaczy. Jego główne relikwie nie przypadkiem też trafiły, wraz ze żłóbkiem betlejemskim, do Patriarchalnej Bazyliki Matki Bożej Większej w Rzymie, czyli sanktuarium Salus Populi Romani. Paraklet jest Małżonkiem-Głową Niewiasty Obleczonej w Słońce, Dziewicy Apokalipsy. Oni przynoszą wybawienie Ludowi Rzymskiemu, czyli rzymskim katolikom, gdy ich kościół zamienia się na ich oczach w gruzowisko.
Zasygnalizuję jeszcze tylko, iż Starszym rzymskiej Bazyliki Santa Maria Maggiore jest Patriarcha Antiochii i Całego Wschodu – ileż w tym haśle kryje się wątków do rozwinięcia!” [koniec cytowanego wpisu]
P.S.
Opodal Anina, w Starej Miłosnej, jest całkiem nowy kościół p.w. Świętego Hieronima – ciekawa historia.