Dlaczego odmawiamy walki

Dla każdej walki, która wydaje się potencjalnie trudna lub nieprzyjemna, służalczy chrześcijanin jest gotów wymyślić szlachetnie brzmiącą wymówkę, by pozwolić złu triumfować. Wtedy po cichu czuje się dumny z siebie z powodu jego szlachetnego uścisku cierpienia – nawet jeśli inni, o których powinien był walczyć, będą cierpieć znacznie bardziej niż on.

W menu na dziś danie uzupełniające do artykułu Jak traktować ‘elity’, które nas nienawidzą? Autor próbuje wyjaśnić przyczyny braku wyraźnego sprzeciwu chrześcijan wobec zła, jakie ma obecnie miejsce. Jakie są powody przyjmowania takiej postawy i czym to się zazwyczaj kończy. Proszę pamiętać, że tekst pochodzi z 1 grudnia 2020r. czyli jeszcze przed zakończeniem wyborów w USA.

Zapraszam do lektury.

____________________________***____________________________

Spolegliwi chrześcijanie traktują poddanie się jako cnotę

Najlepszą książką, nad którą pracowałem, z tuzina, które napisałem, których byłem współautorem lub zredagowałem, był “Przewodnik po siedmiu grzechach głównych złego katolika“. Bez problemu. Nie dlatego, że jest zabawniejsza lub bardziej polityczna. Nie. Podoba mi się najbardziej, ponieważ powiedziano mi, że jest najbardziej przydatna. Robi coś, czego nikt nie robił, przynajmniej nie po angielsku i, o ile wiem, od dawna. Pozwólcie, że wyjaśnię.

Każda książka o siedmiu grzechach głównych, którą widziałem, wymienia grzechy, a następnie cnoty, które wyśmiewają lub pomijają. Na przykład Pożądanie kontra Czystość, Gniew kontra Cierpliwość itp. Ale to tylko część obrazu, a przedstawienie moralnego życia w ten sposób poważnie wprowadza ludzi w błąd. Ponieważ w życiu moralnym nie chodzi o patrzenie na jeden grzech i przesadną reakcję na niego w największym możliwym stopniu.

Zamiast tego chodzi o znalezienie złotego środka między dwoma przeciwstawnymi występkami lub grzechami. Tam właśnie znajduje się cnota, pomiędzy tymi dwoma. Rozpoznali to Arystoteles, Tomasz z Akwinu i Dante. Jest niewielu chrześcijan piszących książki o moralności, którzy spotkali się z tym w ostatnich dziesięcioleciach.

Przechodząc od jednego grzechu do jego przeciwieństwa

Jak napisałem w książce:

Wiele kłopotów i większość szaleństw związanych z samozniszczeniem, które znajdujemy w kręgach religijnych, nie pochodzi od ludzi pogrążonych w grzechach śmiertelnych – chociaż mamy w nich swój udział – ale od ludzi o dobrych intencjach, którzy beztrosko przesadzili z reakcją na grzech, wpadając w przeciwną skrajność, tak na wszelki wypadek i dla pewności.

Ale przeciwna wada zwykle nie jest lepsza niż sam grzech. Czasami jest gorzej. Przeciwieństwem Pożądania nie jest Czystość, ale Oziębłość. Przeciwieństwem Gniewu jest Służalczość, która czerpie ponurą, tchórzliwą przyjemność ze znoszenia złego traktowania i czuje się moralnie lepsza.

Safandulstwo nie jest dla chrześcijan

Służalczość jest tym, o czym chcę dzisiaj porozmawiać. W ciągu ostatnich kilku lat, szczególnie wśród chrześcijan, którzy przyłączyli się do obozu NeverTrump, widziałem, że ta śmiertelna psychoza została przedstawiona jako cnota. Pojawia się w odrażających esejach, takich jak „Christianity Is for Cucks”, oraz w bublach, takich jak The Benedict Option. („Hej, mam pomysł. Zacznijmy naszą własną subkulturę! Dlaczego nikt nigdy o tym nie pomyślał?”)

A teraz widzimy, jak pojawia się w całej okazałości akurat teraz, aby utrudnić nam walkę z oszustwami wyborczymi.

Zadanie na teraz

Aby temu przeciwdziałać, najpierw musimy wyprowadzić obywateli z ich przytulnej strefy komfortu, która daje złudzenie, że żyjemy w kronikach filmowych z lat czterdziestych XX wieku. Zwykle można sobie z tym poradzić, przypominając ludziom (tak jak ja), jak od 2016 roku Demokraci oczerniali, zniesławiali, fałszywie ścigali i wypuszczali brutalne tłumy na swoich politycznych wrogów. Przypominać im, co stało się między innymi z Nickiem Sandmannem, Brettem Kavanaugh i generałem Mike’iem Flynnem.

Następnym krokiem jest oczywiście przedstawienie faktycznych dowodów na to, że wyścig prezydencki był podejrzany, jak to robi zespół prawników prezydenta, a na równoległym torze Sidney Powell i Lin Wood.

Przegrywanie jest ich marką

Ale to nadal nie wystarczy. Dla zbyt wielu chrześcijan żadne dowody na masowe, celowe oszustwa nie wystarczą, aby zmusić ich do walki. Czemu? Już przyjęli przegraną jako swoją markę. Zdecydowali, że „nadstaw drugi policzek” nie ogranicza się do banalnych osobistych krzywd, jak faktycznie powiedział Chrystus.

Nie. Powinniśmy również rozszerzyć to na większe rzeczy, takie jak „masowe oszustwa mające na celu przejęcie władzy w naszym kraju, prześladowanie naszych kościołów i dalsze zabijanie dzieci”. Albo jak w Europie, „fałszywe twierdzenia o prześladowaniach mające na celu zalanie naszego kraju muzułmańskimi imigrantami, którzy chcą narzucić szariat”. Wpisz w puste miejsce odpowiednią rzecz.

Dla każdej walki, która wydaje się potencjalnie trudna lub nieprzyjemna, służalczy chrześcijanin jest gotów wymyślić szlachetnie brzmiącą wymówkę, by pozwolić złu triumfować. Wtedy po cichu czuje się dumny z siebie z powodu jego szlachetnego uścisku cierpienia – nawet jeśli inni, o których powinien był walczyć, będą cierpieć znacznie bardziej niż on.

Ty się pysznisz, podczas gdy inni cierpią

Na przykład walka o to, czy Joe Biden zajmie Biały Dom, będzie miała duże konsekwencje dla chrześcijan tu w ojczyźnie. Ale to też kwestia życia lub śmierci dla chrześcijan w Syrii. Ekipa Bidena wyraźnie zasygnalizowała, że zamierza pomóc dżihadystom Al-Kaidy (tzw. „umiarkowanym rebeliantom”, za których poręczał John McCain) w przejęciu władzy w Damaszku.

Czule wspominam al-Kaidę, która zbombardowała moje rodzinne miasto, Nowy Jork. Niedawno ci „syryjscy rebelianci” wyruszyli, by zabić chrześcijan w Armenii. A teraz mają nadzieję na etniczne oczyszczenie Syrii z miliona syryjskich chrześcijan, niezliczonych alawitów, Jazydów i innych mniejszości religijnych. Biden chce im pomóc z niejasnych powodów. Jeśli pozwolimy mu nieuczciwie objąć urząd, spłoną setki kościołów.

Ale tysiące policzków spolegliwych chrześcijan zarumieni się cichą, „pokorną” dumą, gdy gratulują sobie „wybrania drogi” i „stawiania kraju ponad partią”, a nawet „nie zawstydzania siebie” przez „grzęźnięcie w błocie” z Trumpem i jego zwolennikami. Zaprawdę powiadam wam, naśladując Jezusa, tacy ludzie „otrzymali już swoją nagrodę”.

Przegrani też mają pokusy

Tak, wygrywanie wiąże się z pokusami. Możesz zostać tyranem. Panosząc się ze swoimi rządami dookoła, możesz popaść w Próżność lub wpaść w sidła Gniewu. Społeczeństwa, w których chrześcijanie sprawowali władzę, czasami praktykowały rażącą nietolerancję.

I wiecie co? Diabeł nie przepuszcza żadnych okazji.

Istnieje wiele równie poważnych pokus, z którymi borykają się przegrani. Zwłaszcza ci, którzy poddali się bez walki. Ludzie poddawani uciskom, jak chrześcijanie dhimmi na Bliskim Wschodzie, są kuszeni do chowania urazy, a nawet gorzkiej Zazdrości. Ci, którzy zostali represjonowani przez państwo za głoszenie Ewangelii, mogli zostać ukąszeni większą gorliwością – albo wpaść w Lenistwo i wygodne bagno rozpaczy.

To prawda, że prześladowania rodzą rzadkie kwiaty, takie jak bohaterowie i męczennicy, co niesie ich do nieba. Wiesz, co jeszcze one generują? Ogromną liczbę zwykłych ludzi, którzy załamują się pod presją, wyrzekają się wiary i skazują na piekło.

Poniewierani, dopóki nie przyjęli islamu

Chrześcijański Bliski Wschód nie przeszedł szybko na islam, nawet z pomocą miecza. Zamiast tego przez kilka stuleci został nieuchronnie zgnieciony. Jeden chrześcijanin po drugim miał dość schodzenia z chodnika, aby zrobić miejsce każdemu muzułmaninowi. Nosząc specjalne odznaki, przyjmując niewolnicze zawody i ogólnie żyjąc jak były niewolnik na południu Jim Crow z 1890 roku.

Co gorsza, rodzice wiedzieli, że wychowywanie dzieci na chrześcijan gwarantuje im takie samo upokorzenie z pokolenia na pokolenie. Tak więc stopniowo większość chrześcijan w tych krajach porzuciła wiarę.

To wszystko, do czego spolegliwość w końcu Cię doprowadzi: do piekła, ale malowniczą trasą.

Why We Refuse to Fight, John Zmirak, December 1, 2020

________________________

Komentarz: przez portal przewinęło się ostatnio kilka wpisów, przede wszystkim w komentarzach, na temat walki, sprzeciwu, powodów ogólnej niemożności i gdzie szukać wytłumaczenia na zaistniałą sytuację. Chociaż powyższy tekst wyszedł spod pióra autora amerykańskiego, to mam nadzieję, że polski Czytelnik znajdzie w nim godne uwagi odniesienia do lokalnych wydarzeń. Przy okazji pokazuje też, że tego typu problemy nie są tylko naszą specyfiką.

________________________

Uzupełnienia:

Jak traktować ‘elity’, które nas nienawidzą? – tego samego autora

Samonienawiść

Zanim ruszymy…

 

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!