W menu na dziś materiał Brandon’a Smith’a o iluzji władzy i fasadowości kontroli, ale też o oczywistościach tak czasem trudnych do uświadomienia. Nie tylko innym.
Bardziej wnikliwy czytelnik pewnie zauważy, że we fragmentach odnoszących się do sumienia i wewnętrznych wartości nie ma słowa o Bogu, Dekalogu czy religii w ogóle. Można odnieść wrażenie, że to częsta przypadłość autorów z kręgu anglosaskiego by w ten sposób czynić przekaz bardziej uniwersalnym. Nam to niekoniecznie musi przeszkadzać, oczywiście dopóki nie występuje próba demolowania naszego systemu wartości.
Autor opiera tekst na kilku ‘lekcjach władzy’, a raczej ‘lekcjach od władzy’ jakie w różnych sytuacjach mamy okazję ‘pobierać’.
Zapraszam do lektury.
_________________________***_________________________
W mijającym roku w wielu krajach społeczeństwo jest bombardowane lekcjami władzy i kontroli, o których zapomniano od pokoleń. Myślę, że szczególnie większość ludzi z Zachodu od dawna uważa się za „bezpiecznych” od totalitarnych rządów, kolektywistycznego mikro-zarządzania i komunistycznego kultu. Myśleli, że wyszliśmy poza koszmary XX wieku. Myśleli, że „nowy świat” będzie bardziej utopijny, a wolność będzie nas w naturalny sposób obłaskawiać wraz z postępem technologicznym.
Jasne, w głębi podświadomości wszystkich kryje się strach, że dobre czasy są złudzeniem, a dystopia kryje się za cienką warstwą stabilności gospodarczej i fałszywego optymizmu, ale większość ludzi tak naprawdę nie uważa, że takie katastrofy zdarzają się za ich życia. Jesteśmy teraz w środku celowo przesadzonej pandemii, surowych blokad narodowych, niepokojów społecznych, zamieszek, agresywnej cenzury technologicznej, natrętnej cenzury rządowej, bezprecedensowego zadłużenia korporacyjnego i skarbowego, stagflacyjnej stymulacji banku centralnego i upadku wielkich baniek finansowych. Jednak wciąż mam wrażenie, że wielu ludzi naprawdę nie rozumie skali niebezpieczeństwa; nadal wierzą, że sytuacja ‘wyleczy się’ sama bez żadnego wysiłku i wielu wyrzeczeń z ich strony.
To jest pierwsza lekcja władzy: na całe społeczeństwa można łatwo wpływać, gdy cierpią z powodu złudzeń, że złe czasy będą ulotne i że rządy zapewnią im bezpieczeństwo bez względu na wszystko.
Jest historycznie udowodnionym wzorcem, że rządy mają tendencję do TWORZENIA problemów zamiast ich rozwiązywania, a dzieje się tak, ponieważ dynamika władzy rządu nigdy się nie zmienia. To nie politycy, na których „głosujemy” mają kontrolę, a raczej elity, które finansują ich kampanie i które przenikają do ich gabinetów. Przedstawiciele polityczni przychodzą i odchodzą, ale elity establishmentu nie. Dlatego problemy, przed którymi stoi nasze społeczeństwo, pozostaną; są bezpośrednim wynikiem wywrotowej i wiecznej struktury władzy, która służy raczej interesom wybranej mniejszości niż społeczeństwa. Staczanie się naszego społeczeństwa w kierunku tyranii nie zatrzyma się, dopóki ta struktura władzy i ludzie za nią stojący nie zostaną wymazani (erased).
Właściwie byłoby to łatwe do osiągnięcia, gdyby wystarczająca liczba ludzi zaakceptowała prawdę i podjęła działania. Elity, globaliści, establishment, „nowy porządek świata”, jakkolwiek zechcesz nazwać tę organizację handlarzy władzy, jest tylko zbiorem przeważnie słabych i cherlawych psychopatów i pasożytów. Nie chowają się; z dumą ogłaszają swoje powiązania i zamiary regularnie za pośrednictwem swoich oficjalnych instytucji, od Rady Stosunków Zagranicznych przez Tavistock i Bilderberg po Światowe Forum Ekonomiczne, MFW, Bank Rozrachunków Międzynarodowych, Fundację Forda, Fundację Rockefellera, Open Society Foundation itp. Niewiele jest już niewiadomych dotyczących tych ludzi.
Ale jest to również smutna rzeczywistość, że większość ludzi musi sięgnąć dna, zanim zrozumieją, że nie mogą polegać na skorumpowanym systemie, aby uchronić siebie. I tak długo, jak długo mają ślepą wiarę, że system sam się poprawi, nigdy nie zaczną działać. Elity funkcjonują jawnie i bezkarnie, ponieważ wiedzą, że ludzie częściej szukają pomocy w systemie niż sami rozwiązują problem. Gdyby ktoś mógł wyłączyć tę masową ułudę, elity już jutro by zniknęły.
Druga lekcja władzy jest taka, że tego typu postrzeganie uległości tworzy uprawnione przyzwolenie. Innymi słowy – kiedy ludzie wierzą, że ich rówieśnicy i sąsiedzi zaakceptowali pewien poziom tyranii, oni również często to zaakceptują, aby nie wyróżniać się ani nie zwracać na siebie uwagi jako „odbiegających od normy”. Osoby poszukujące władzy muszą tylko stworzyć iluzję masowej akceptacji. Nawet jeśli większość ludzi jest przeciwko nim, postrzeganie ustępliwości (compliance) może czasami przytłaczać logikę.
Sterowanie jest zwykle osiągane pasywnie bez użycia siły. Czasami nie potrzebujesz nawet groźby użycia siły; czasami wystarczy wzbudzić strach przed wyróżnieniem się w tłumie.
Na przykład pandemia była wykorzystywana przez ostatnie sześć miesięcy jako narzędzie do tworzenia takiej narracji. „Zasady” noszenia masek są szczególnie podstępne, ponieważ wywołują złudzenia posłuszeństwa i uległości. „Każdy” nosi maskę, dlatego każdy musi wspierać medyczną tyranię. Noszenie maski jest kompletną farsą, jeśli chodzi o rzeczywistą naukę o wirusologii i rozprzestrzenianiu się wirusów. CDC nadal nie zaleca swoim pracownikom masek materiałowych i zezwala im tylko na używanie masek z filtrem N95. Niedawne i ocenzurowane duńskie badanie potwierdza fakt, że maski są w większości bezużyteczne.
Ściśle egzekwowane zasady dotyczące masek materiałowych nie zrobiły nic, aby powstrzymać ponowny wzrost liczby infekcji w wielu krajach i stanach USA. Fakt, że w wielu miejscach maski są wymagane NA ZEWNĄTRZ, pomimo niekończących się dowodów naukowych wskazujących, że promieniowanie UV i otwarte powietrze zabijają mikroorganizmy, w tym wirusy, pokazuje, że wprowadzenie lockdown’u nie ma nic wspólnego z nauką lub ratowaniem życia. Chodzi o kontrolę.
Możemy wziąć pod uwagę wszystkie logiczne czynniki, ale w przypadku wielu ludzi, jeśli zobaczą, że inni noszą maski, również będą je nosić tylko dlatego, że boją się być oceniani na podstawie tego, co uważają za większość. W rzeczywistości większość ludzi nosi maski niechętnie i zdjęliby je już jutro, gdyby wiedzieli, że inni zrobią to samo.
To dlatego media głównego nurtu codziennie, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu narzucają propagandowe maski. Reporterzy stoją na rogach ulic lub w parkach na świeżym powietrzu i noszą maski przed kamerą. Politycy noszą maski nawet w swoich domach przed kamerą. Gwiazdy i firmy próbują sprzedawać pomysł, że noszenie maski jest „cool”. Hej, jeśli nie nosisz maski, możesz narazić setki lub tysiące innych ludzi na ryzyko i zabić ich babcie, prawda?
Maski nic nie dają. Nie powodują niczego, jeśli chodzi o powstrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa lub ratowanie życia. Jest to oczywiste po samych liczbach infekcji, które establishment uważa za uzasadnienie dla masek. Ale jeśli elity establishmentu poprzez propagandę mogą przekonać cię do codziennego noszenia maski, to otwiera im to drzwi do dyktowania wielu innych aspektów twojego życia. Maski są tylko bramą do jeszcze bardziej destrukcyjnych nakazów.
Wyjściem z tego typu tyranii jest zaprzestanie przejmowania się tym, co myślą inni ludzie, zwłaszcza gdy fakty są po twojej stronie. W mieście, w którym mieszkam, zdecydowana większość ludzi odmówiła nałożenia maski. Jeśli ktoś chce nosić maskę, ponieważ wierzy, że będzie go chronić, to w porządku. Ale nikt nie powie nam, że musimy je nosić „dla własnego dobra”. To powiedziawszy, nawet gdybym był JEDYNĄ osobą, która nie nosiła maski w mieście, nie obchodzi mnie to, czy przeszkadza to innym. Twoje credo musi brzmieć: „spróbuj zmusić mnie do noszenia maski i patrz, co się stanie…”
Trzecia lekcja władzy jest taka, że siła prowadzi do kontroli tylko wtedy, gdy odpowiadasz uległością (submission). Grupa ludzi może cię pobić, a nawet zabić, ale nie mogą cię zmusić do posłuszeństwa, jeśli nie boisz się o własne życie.
Uważam, że użycie siły przez tyranów opiera się na założeniu, że ludzie, których chcą kontrolować, nie będą skutecznie walczyć. Gdy tylko ludzie zaczną skutecznie walczyć, tyran jest zszokowany. Większość tyranów dochodzi do władzy nie dlatego, że wygrali wiele bitew i pokonali swoich przeciwników, ale dlatego, że nigdy nie musieli walczyć. Lub wygrywają kilka łatwych bitew, często kreując się tak, by wyglądać na bardziej zwycięskich niż w rzeczywistości, a następnie wykorzystują te przeciętne zwycięstwa jako sposób na przestraszenie wszystkich przyszłych przeciwników, aby nie walczyli. Tyrani zaczynają wierzyć własnym kłamstwom i we własną niezwyciężoność.
Drapieżniki nie szukają silnych przeciwników, lecz słabych. Sposobem na tyranów jest by to silny przeciwnik uderzył ich w sam środek ich pewności siebie. Kiedy drapieżnik zostaje trafiony, ma zwyczaj uciekać.
Ale to wymaga ludzi, którzy nie żyją w strachu przed tym, co może się stać, gdy będą walczyć. Koncepcja poświęcenia komfortu (lub czegoś więcej) nie może stanowić problemu. Strach znika, gdy człowiek walczy o coś więcej niż o siebie. Nie zawsze chodzi o przetrwanie osobiste, czasami chodzi o przetrwanie przyszłych pokoleń lub przetrwanie zbioru zasad. Wraz z zanikiem tego strachu, znika też iluzja kontroli, na której opierają się tyranie.
Czwarta lekcja władzy jest taka, że ideały albo wypływają z ludzkiego sumienia, albo nie. A jeśli nie, to nie są ideałami, które warto przyjąć lub o które warto walczyć. Sumienie przeciętnego człowieka nie jest tak niejednoznaczne i zmienne, jak establishment chciałby, abyś wierzył. Lwia część istot ludzkich kieruje się pewnym zestawem wrodzonych moralności i zasad, które są powszechnie podzielane; nie trzeba uczyć ich tych zasad, rodzą się znając je. Gdyby te zasady nie były zakorzenione w naszej psychice, nasz gatunek uległby samozniszczeniu tysiące lat temu.
Elity establishmentu chciałyby, abyśmy wierzyli, że wszystkie ideały są wytworem środowiska. A ci, którzy kontrolują środowisko, z racji tego również kontrolują moralność ludzi. To jest kłamstwo. Wartości takie jak wolność istnieją nawet w najbardziej opresyjnych środowiskach, a ludzie ich szukają, nawet gdy ryzyko jest ogromne. Większość z nas ma również empatię, lecz pewien procent ludzi rodzi się bez zdolności do tego. PRAWDZIWA walka w centrum każdej walki o władzę, to walka między tymi, którzy urodzili się z sumieniem, wartościami i empatią, a tymi, którzy urodzili się bez tych podstawowych cech.
Psychopatyczni tyrani desperacko chcą udowodnić, że wszyscy inni ludzie są tak samo pozbawieni człowieczeństwa i duszy jak oni. Chcą udowodnić, że głos sumienia, który nas prowadzi, jest maską, którą nosimy, by udawać, że nie jesteśmy źli u podstaw. Kontrola wypływa z błędnego przekonania, że jesteśmy zależni od naszego środowiska, aby powiedzieć nam, kim jesteśmy jako jednostki. Kontrola wywodzi się z poglądu, że moralność jest względna, a zasady są konstrukcjami społecznymi.
Sumienie jest nieodłączne, ale jest też wyborem. Masz wolną wolę, by go wysłuchać lub zignorować. Jeśli tyran może cię przekonać do zignorowania głosu własnego sumienia, jedynym innym przewodnikiem w życiu jest twoje otoczenie. A jeśli ten tyran dominuje w każdym aspekcie twojego środowiska, ma teraz moc przepisania twojego kodeksu moralnego, przynajmniej tymczasowo. Możesz zostać zmuszony do robienia strasznych rzeczy, których inaczej byś nie zrobił, lub do wspierania destrukcyjnych przyczyn i ideologii, których inaczej byś nie poparł.
Największą mocą totalitaryzmu jest siła, dzięki której ludzie zapomną o własnym wewnętrznym głosie. Ostatecznym narzędziem przeciwko złu jest słuchanie tego głosu i niebanie się rzekomych konsekwencji.
Kwestia fasady władzy wkrótce stanie się decydującą kwestią naszej epoki, gdy elitarny establishment przyspiesza swój program większej scentralizowanej kontroli nad naszym życiem. Prawda, której masz nie rozumieć, jest taka, że nie mają władzy. Nie mają nic. Moglibyśmy przeciwstawić się ich mandatowi, kiedy tylko zechcemy. Gdybyśmy chcieli, moglibyśmy jutro się ich pozbyć. Są bezużyteczni dla ludzkości, nie służą żadnemu pożytecznemu celowi. Starają się tylko karmić masy jak wampiry i spełniać swoje szalone fantazje o podboju. Wcześniej czy później trzeba będzie się z nimi uporać – im szybciej, tym lepiej.
Power Is An Illusion, Control Is A Facade, Brandon Smith, November 25, 2020
Komentarz: Uff, wybrzmiało prawie jak manifest, nieprawdaż? Przynajmniej fragmentami. Polecam jeszcze Uzupełnienia, ale szczególnie opracowanie The 123 Sigma Rule. Pozwoli to może lepiej zrozumieć, że pewnymi rzeczami zajmują się ludzie z końca krzywej IQ.
__________________
Uzupełnienia:
Duńskie badanie: Nie ma dowodów, że maska chroni osobę, która ją nosi
Na tym własnie polega spór światopoglądowy i walka prawicy z lewicą. W Polsce toczy się mało wyrazisty spór. On jest bardzo widoczny tylko z jednego powodu. Z powodu aktywności degeneratów, nagłaśnianej przez media głównego ścieku.
Największym osiągnięciem lewicowych degeneratów jest mierzona w kategoriach moralnych zbrodnia zabójstwa tych ludzi:
Bóg wydał nas w ręce psychopatów. Po co? Żebyśmy nasycili się demokracją aż do mdłości i jak najszybciej wyrzygali to diabelstwo. Bóg nie jest demokratą, ani republikaninem – jest absolutnym monarchą par excellence.
Dlatego jestem za Monarchią katolicką. Monarchia w państwie, merytokracja na urzędach, a demokracja /jedynie lub aż/ w gminach.