Widzicie, chociaż narracje i symbole mogą się zmieniać, totalitaryzm jest totalitaryzmem. Tak naprawdę nie ma znaczenia, jaki mundur nosi, ani jakim językiem mówi… to ta sama obrzydliwość.
W menu na dziś jest również drugie danie: artykuł CJ Hopkins’a “The Germans Are Back!”. Teksty tego autora mogą być znane uważniejszym czytelnikom komentarzy na portalu Legion Św. Ekspedyta. Przytaczałem tu większe fragmenty w odniesieniu do innych tematów.
Tym razem opis sytuacji nie w USA, a po naszej stronie ‘Wielkiej Kałuży’, a konkretnie w Niemczech. Czytając należy pamiętać, że Hopkins to ekspert (punditry), ale jednocześnie satyryk polityczny. Dlatego materiał w dużej części ma charakter lekko prześmiewczy. Niemniej jednak porusza poważne kwestie.
Tekst jest bogato ‘olinkowany’, ale na końcu dorzuciłem też kilka dodatkowych źródeł dla zainteresowanych.
Zapraszam do lektury.
_____________________________***_____________________________
Zapuśćcie Wagnera, ludzie… Niemcy wrócili! Nie, nie ci ciepli, rozmyci, zniewieściali, kochający pokój, powojenni Niemcy… Niemcy! Już wy wiecie, których mam na myśli. Niemcy typu nie-wiedziałem-dokąd-jadą-te-pociągi. Niemcy w rodzaju ja-tylko-wykonywałem-rozkazy. Ci drudzy Niemcy.
Tak… ci Niemcy.
Na wypadek, gdybyście tego nie zauważyli, 18 listopada niemiecki parlament uchwalił ustawę, tzw. Ustawę o ochronie przed infekcjami (po niemiecku „Das Infektionsschutzgesetz”), formalnie przyznającą rządowi uprawnienia do wydawania dowolnych rozporządzeń pod pozorem ochrony zdrowia publicznego. Rząd i tak to robi – wprowadzając lockdown’y, godziny policyjne, zakaz podróżowania, zakaz demonstracji, nachodzenie na domy i firmy, nakazywanie wszystkim noszenia masek medycznych, nękanie i aresztowanie dysydentów itp. – ale teraz zostało to „usankcjonowane” przez Bundestag i zapisane w prawie i przypuszczalnie opatrzone jedną z tych skomplikowanych oficjalnych pieczęci, którymi lubią się stemplować niemieccy biurokraci.
Otóż, ta „Ustawa o ochronie przed infekcjami”, która została przepuszczona przez parlament, nie jest w żaden sposób porównywalna z „Ustawą umożliwiającą z 1933 r.”, która formalnie przyznała rządowi uprawnienia do wydawania wszelkich edyktów, jakie chciał, pod pozorem zapobiegania udręce ludu. Tak, zdaję sobie sprawę, że brzmi to dość podobnie, ale według rządu i niemieckich mediów nie ma absolutnie żadnej równoważności, a każdy, kto sugeruje, że istnieje to „skrajnie prawicowy ekstremista AfD”, „neonazistowski teoretyk spiskowy” lub „antyszczepionkowy ezoteryk ”, czy jakkolwiek.
W trakcie uchwalania ustawy o ochronie (tj. obecnej, a nie tej z 1933 r.), na ulicach zebrały się dziesiątki tysięcy protestujących przeciwko totalitaryzmowi, wielu z nich miało przy sobie kopie Grundgesetz (Konstytucja RFN), którą parlament właśnie uchylił. Interweniowały tysiące policjantów, którzy uznali demonstrację za „nielegalną” (ponieważ wielu protestujących nie nosiło masek), pobili i aresztowali setki z nich, a wobec reszty użyli armatek wodnych.
Niemieckie media – które są całkowicie obiektywne i wcale nie przypominają Ministerstwa Propagandy Goebbelsa z czasów nazistowskich – posłusznie przypomniały niemieckiej opinii publicznej, że wszyscy ci protestujący byli „wirusowymi denialistami”, „skrajnie prawicowymi ekstremistami”, „teoretykami spiskowymi”, „antyszczepionkowcami”, „neonazistami” i tak dalej, więc prawdopodobnie dostali to, na co zasłużyli. Rzecznik berlińskiej policji (która nie ma absolutnie nic wspólnego z Gestapo, Stasi czy innymi znanymi oficjalnymi zbirami narzucającymi ideologię) zwrócił uwagę, że ich armatki wodne były używane jedynie do „nawadniania” (irrigate) protestujących (tzn. nie były skierowane bezpośrednio przeciw nim), ponieważ w ich szeregach było tak wiele dzieci „wirusowych denialistów”.
Zdaniem rządu, niemieckich mediów, inteligencji i praktycznie każdego, kto nie chce się narazić, „wirusowi denialiści” stają się problemem. Rozpowszechniają bezpodstawne „teorie spiskowe”, które zagrażają zdrowiu publicznemu i powodują niepokój u Niemców (np. że zdecydowana większość zakażonych cierpi na jedynie łagodne do umiarkowanych objawy grypy lub, co częściej, nie ma żadnych objawów, i że ponad 99,7% przeżywa). Chodzą bez medycznych masek, co jest kpiną z wysiłków rządu i mediów, aby przekonać opinię publiczną, że jest atakowana przez apokaliptyczną zarazę. Publikują naukowe fakty w Internecie. Organizują protesty i w inny sposób kwestionują prawo rządu do ogłoszenia „stanu zagrożenia zdrowia”, zawieszenia niemieckiej konstytucji na czas nieokreślony i rządzenia społeczeństwem dekretami i siłą.
Pomimo wysiłków rządu niemieckiego i mediów, aby demonizować każdego, kto posłusznie nie papuguje oficjalnej narracji „Neue Normalität” jako „niebezpiecznego neonazistowskiego denialistę wirusowego”, ruch „Corona Denialism” rośnie nie tylko w Niemczech, ale w całej Europie. Najwyraźniej nadchodzi czas, by Niemcy podjęły silniejsze działania przeciwko temu zagrożeniu. Zdrowie Vaterla… ups, narodu jest zagrożone! Na szczęście ta „Ustawa o ochronie przed infekcjami” zapewni rządowi władzę, której potrzebuje, aby wymyślić i przeprowadzić jakieś… no wiecie, rozwiązanie (die Lösung? -tłum). Pozwolenie tym zdegenerowanym, antyspołecznym dewiantom na bieganie w kółko, kwestionowanie absolutnej władzy niemieckiego rządu, nie jest opcją. Nie w czasie gdy zdrowie narodu jest zagrożone! Tych „sympatyzujących z nazistami denialistów wirusowych” należy wykorzenić i bezlitośnie się z nimi rozprawić!
Oczywiście nie znam szczegółów, ale wyobrażam sobie (przecież to są Niemcy) co zrobią aby skutecznie zająć się „problemem denialistów wirusowych”. Oczywiście kroki już zostały podjęte. Alternatywne media są usuwane z platform (ponieważ według mediów są to „magazyny Querfront”). W kwietniu znana prawniczka dysydencka została przymusowo osadzona na oddziale psychiatrycznym (ale władze i media zapewniły nas, że nie ma to nic wspólnego z jej dysydenckimi poglądami ani z pozwami, które wytoczyła przeciwko rządowi; po prostu przypadkowo stała się całkowitą paranoiczką). Ciężko uzbrojona policja aresztuje youtuberów (chociaż nie jest jasne po co, ponieważ władze nie ujawniły żadnych szczegółów, a media głównego nurtu nie donoszą o tym).
W okresie poprzedzającym demonstrację 29 sierpnia, podczas której rząd udzielił niektórym neonazistom faktycznego pozwolenia na „szturm na Reichstag”, aby media mogły to sfilmować i zdyskredytować prawdziwy protest. Natomiast jeden z niemieckich polityków posunął się jak do tej pory najdalej i wezwał do deportacji „denialistów wirusowych”… prawdopodobnie pociągami, gdzieś na wschód…
(Wpis polityka można przeczytać tutaj. -tłum.)
Ale poważnie mówiąc, nie chcę czepiać się Niemców. Kocham Niemców. Żyję w Niemczech. I nie są jedynymi, którzy wdrażają nowy patologiczny totalitaryzm. Po prostu, biorąc pod uwagę ich niezbyt odległą historię, jest to raczej przygnębiające i bardziej niż trochę przerażające patrzeć, jak Niemcy ponownie przekształcają się w państwo totalitarne, w którym policja poluje na bezmaskowców na ulicach, nachodzi restauracje, bary i domy ludzi, tam gdzie truchtający dobrzy obywatele niemieccy zaglądają przez okna studiów jogi, aby sprawdzić, czy nie naruszają „zasad dystansu społecznego”, gdzie nie mogę spacerować ani robić zakupów artykułów spożywczych bez otaczania się przez wrogich, czasami rażąco obraźliwych werbalnie Niemców, którzy są wściekli, że nie noszę maski i w inny sposób nie wykonuję bezmyślnie poleceń, i którzy robotycznie przypominają mi: „Es ist Pflicht! Es ist Pflicht!” (To jest obowiązkowe! -tłum.)
Tak, mam pełną świadomość, że to „Pflicht”. Gdybym miał jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy to „Pflicht”, berliński Senat wyjaśnił to, kiedy zlecili i uruchomili tę czarującą reklamę instruującą mnie, bym się p…..ł, jeśli nie chcę wykonywać ich „korona rozkazów” i wyznawać swoje przekonanie w ich nowym Wielkim Kłamstwie.
I ok, zanim Towarzystwo Fundamentalistów zacznie zalewać mnie e-mailami pełnymi oburzenia. Nie, nie nazywam tych Niemców „nazistami”. Nazywam ich „totalitarystami”. Co w tym momencie, biorąc pod uwagę wszystko, co wiemy, jeśli nadal udajesz, że ten koronawirus w jakikolwiek sposób uzasadnia coraz bardziej absurdalne „środki nadzwyczajne”, którym jesteśmy poddawani, przepraszam, ale tym właśnie jesteś.
Możecie nie wierzyć, że jesteście tym, czym jesteście… totalitaryści nigdy tego nie robią, dopóki nie będzie za późno.
To działa jak kult, totalitaryzm. Wkrada się w ciebie, krok po kroku, małe kłamstwo po małym kłamstwie, kompromis za kompromisem, racjonalizacja za racjonalizacją… aż pewnego dnia zaczynasz przyjmować rozkazy od jakiegoś pokręconego małego narcystycznego nihilisty, którego misją jest przerobienie całego świata. Nie poddajesz się temu od razu. To się dzieje tygodniami i miesiącami. Niepostrzeżenie staje się twoją rzeczywistością. Nie rozpoznajesz, że już w to wpadłeś, ponieważ wszystko, co widzisz, jest tego częścią i wszyscy, których znasz, są w tym… z wyjątkiem innych, którzy nie są tego częścią. „Denialiści”. „Dewianci”. „Cudzoziemcy”. „Obcy.” „Covidioci”. „Rozsiewacze wirusów”.
Widzicie, chociaż narracje i symbole mogą się zmieniać, totalitaryzm jest totalitaryzmem. Tak naprawdę nie ma znaczenia, jaki mundur nosi, ani jakim językiem mówi… to ta sama obrzydliwość. To bożek, podobieństwo pychy człowieka, uformowane z gliny umysłów mas przez megalomańskich duchowych kalek, którzy chcą wytępić to, czego nie mogą kontrolować. A to, co chcą kontrolować, jest zawsze wszystkim. Wszystko, co przypomina im o ich słabości i wstydzie. Ciebie. Mnie. Społeczeństwo. Świat. Śmiech. Miłość. Honor. Wiarę. Przeszłość. Przyszłość. Życie. Śmierć. Wszystko, co nie będzie im posłuszne.
Niestety, gdy tego typu rzeczy się zaczną i osiągną etap, którego obecnie doświadczamy, najczęściej to nie ustaje, dopóki miasta nie leżą w ruinach lub pola nie są zaśmiecone ludzkimi czaszkami. Może nam zająć dziesięć, może dwanaście lat, zanim tam dotrzemy, ale nie dajcie się zwieść, do tego zmierzamy, w kierunku totalitaryzmu… jeśli mi nie wierzycie, po prostu zapytajcie Niemców.
The Germans Are Back!, CJ Hopkins, November 22, 2020
_____________________
Uzupełnienia:
Bardzo dobry, głęboki tekst.
Aziz Boskurt (swoją drogą typowe niemieckie imię).
” wszystko jedno jak, wszystko jedno dokąd, po prostu won z mojego kraju…”.
Pisze niemiecki Turek.
Też się uśmiałem. Model chyba troszkę nie kojarzy kontekstu. :)
Chciałem tylko zwrócić uwagę, że we wstępie użyłem pełnej nazwy publikatora
portal Legion Św. Ekspedyta
Tak tylko informacyjnie piszę. W czeluściach portalu i zakamarkach algorytmów siedzą jakieś skrzaty, które poprawiają gdy ktoś użyje skróconej nazwy jak ‘ekspedyt’… :)
Ich benoetige neue Verschwoerungstheorien. Die alten alle sind zur Wahrheit geworden.
Ferdinand Wegscheider
Potrzebuję nowych teorii spiskowych.
Wszystkie stare stały się rzeczywistością.
Rozumiem, że chcą szkodzić producentom, ale kraść?! :)
LINK
Ponad tysiąc osób przejechało się Białym Kabrioletem, głównie z powodu pierwszego dania z menu. Potem wszystko wróciło do normy. Większość naszej dystrybucji w mediach społecznościowych jest osnuta cieniem (Shadow banning). Być może ten specyficzny ban nie obejmował “AlterCabrio”. Poza tym, jak napisałem wcześniej, ludzie nie chcą czytać. Wolą poranny natrysk z głównego ścieku, bo to ich ożywia.
Zwolennicy PiS i PO, nie wspominając o rdzennych mieszkańcach, krzyczących w…ć, codziennie gromadzą się na bagnach…
Może faktycznie jest to rodzaj jakiegoś subtelnego bana, ale z drugiej strony widział Pan reakcję ‘obrońców wolności’…
Jeśli stworzymy grupę i nazwiemy ją “Urodzeni Astronauci”, a następnie odpowiednio głośno zaczniemy wrzeszczeć, że Księżyc jest koloru granatowego, to część odbiorców dla świętego spokoju się zgodzi. Zadziała rozumowanie na zasadzie, że skoro ‘urodzeni’, to pewnie wiedzą lepiej. No, jak? Oni by nie wiedzieli?
Z drugiej strony, gdy wrzucił Pan artykuł o dr Bodnarze i amantadynie, to ruch był jak w Sylwestra na Trafalgar Square. :) Pewnie nie tylko ja odczułem wtedy problemy z dostępem do serwisu. Do dziś prawie 38,5tys.
Mimo wszystko jak na ‘debiutancki’ wpis to i tak sporo. A i temat dla wielu gorący. Chociaż uważam, że do artykułu o sytuacji w DE wymyśliłem bardziej chwytliwy tytuł. :)
Ogólna niechęć do czytania? Tak, ale chyba też brak umiejętności doboru i oceny źródeł. Przy takim zalewie informacji jaki mamy dziś, to trochę nie dziwi, że wielu czyta tytuł plus tzw. lead i dalej nie brnie. O zgrozo, wyrabiając sobie w ten sposób opinię na jakiś temat i… biegnie dalej po nagłówkach. :)
Czas pokaże. Mam nadzieję, że dobieram tematy czy materiały w miarę ciekawe.
“wezwał do deportacji „denialistów wirusowych”… prawdopodobnie pociągami, gdzieś na wschód…” do chwilowo nieczynnych obozów na terenie Polski, które się na coś w końcu przydadzą…
super artykuł! poza tym jak ja lubię te obnażanie prawdziwej aryjskości, która w końcu i tak z nich wyłazi a tacy zdenazyfikowani już byli
Ciekawe dla ciekawych świata, myślących ludzi.
Na początku picdemii mieliśmy i ponad 100 tys. vide Pokutujący Łotr, a ja też kilka razy po kilkadziesiąt tys. /niektóre/. No, niestety, patrzę nieraz pod kątem wejść.
Powodzenia w orce na ugorze! :-)Robimy swoje.
Facebook bans false claims about COVID-19 vaccines, Katie Paul, Elizabeth Culliford, December 3, 2020