Tytuł „Moje typy” zaczerpnąłem z felietonu Stefana Kisielewskiego „Kisiela”, który zamieścił w grudniu 1984 r. w Tygodniku Powszechnym – ówcześnie uważanym za pismo „opozycyjne” wobec komunizmu i szeroko czytanym przez tzw. niezależną inteligencję w Polsce. Była to pozbawiona komentarza, sama lista nazwisk osób publicznych – zwłaszcza dziennikarzy – szczególnie zasłużonych w utrwalaniu junty gen. Jaruzelskiego w Polsce oraz płaszczeniu się przed PZPR. Byli na tej liście m.in. Aleksandra Kedaj, matka znanej dziś dziennikarki TV Hanny Lis czy do dziś aktywnie szkodzący Polsce, Jerzy Urban.
Postanowiłem zrobić sobie swoją własną listę pt. Moje Typy. Zamieściłem na niej paru swoich „ulubieńców” z grona obecnie zarządzającej
Polską junty maseczkowo – szczepionkowo – usraelskiej. Uważam bowiem, że należy śpieszyć się w wykorzystywaniu możliwości, jakie nam wciąż daje (pytanie, jak długo jeszcze?) względnie niezależny Internet.
Ktoś może nazwać mój dobór zdjęć stronniczym, że ”każdemu można czasem strzelić niefortunną fotkę, na której wygląda jak monstrum”. Zgodzę się z tym, ale i nie zgodzę. Każdy, kto trochę bawił się w fotografowanie ludzi, wie, jak trudno jest zrobić portret fotograficzny będący dokładnym zaprzeczeniem cech, tkwiących głęboko w czyjejś osobowości. Nie da się z łajdaka zrobić świętego, ani z poczciwiny zrobić sutenera. Cechy ukryte w mrocznych zakamarkach duszy ludzkiej, często latami umiejętnie skrywane pod uwodzicielskimi uśmiechami, pozorami poczciwości, przyjaźni, prędzej czy później ujawniają się na fotografii w brzydkim skrzywieniu ust, podejrzliwym błysku oka, w jakiejś nieudolnej, czasem w momencie błysku flesza, próbie zakłamania siebie, spod której wychodzi prawda. Zwłaszcza politykom trudno jest wciąż skutecznie udawać kogoś innego, niż się jest, skoro latami i po samą szyję siedzą w otchłaniach wyjątkowego, pardon, szamba i czasem trudno jest człowiekowi nie wykrzywić ust lub nie wybuchnąć złością od tych odorów. Nie na darmo mówi się: najpewniejszym sposobem aby dostać się do piekła, jest zaangażować się w działalność polityczną. Trzy są przecież główne korzenie pychy, z których wyrastają inne niegodziwości: pożądanie władzy, pożądanie złota i pożądanie cielesne, z czego narkotykiem najsilniejszym jest to pierwsze (potwierdzają to w wywiadach sami zainteresowani) i sam bodaj Lucyfer zbiera tutaj wśród ludzi najobfitsze żniwo.
09.10.20 Pokutujący Łotr
Mała poprawka: Stefan.
Życzenie śmierci +∞
Dziękuję, oczywiście Stefan. Skąd mi się wziął Stanisław? Pojęcia nie mam. Niezgłębione są tajemnice ludzkiego umysłu, pozdrawiam :-)
Ale zdjęcia Pan dobrał… Strach się bać. :))
Występują również pocieszne wersje, np. z cyklu ‘5 dla zwierząt’.
Co najmniej od 1926 r. (chociaż nie wiem do końca jak potraktowano po 1918 r. tych co kolaborowali z zaborcami) każde prawdziwe zło było bezkarne . Samo to zachęca ludzi bez sumienia do działania przeciw Polsce. Pozostali najczęściej są BIERNI. Nie dlatego, że źli i obojętni na zło ale przede wszystkim dlatego, że ROZBROJENI ;).
A na dzień dzisiejszy , przede wszystkim ze zdewastowaną świadomością.
co do drugiego zdjęcia od góry: czy jest to pocieszające, że i oni muszą czasami okazywać swoje posłuszeństwo i służalczość? rzeczywiście wyglądają jak demony zła (dla Jarka zabrakło rękawiczek w rozmiarze?) ale te kagańce są i dla nich oznaką napiętnowania i poddania.
Ale chyba lepiej, że zamiast na ryjach nie są to czarne opaski (z jakimś symbolem) na przedramionach
A czort ich wie, co tam mają wydziargane na swych opasłych tułowiach. Biorą mnie mdłości na samą myśl o tym. Cenna jest Pana obserwacja dotycząca masek, że ich samych też stygmatyzują. W ogóle – patrząc na to, co pozyskali ze swego zaprzedania się złu – jakie mają z tego “korzyści”, ile piękna pozyskały ich oblicza a mądrości ich czerepy – to tylko można płakać nad tymi nieszczęśnikami, choćby mieli po piętnaście toyot w swych garażach. Idą na zatracenie i nikt im już tego nie wyperswaduje.
Polecam PSALM 73(72)”Zagadka powodzenia grzeszników”. Niezrównane wytłumaczenie tego, o czym Pan pisze. Psalmista mówi, że “ich naszyjnikiem jest pycha” (…) a “przemoc szatą, co ich odziewa”. Lecz Pan “na śliskiej drodze ich stawia” i “spycha ich ku zagładzie”. (Psalm 73) Szukajmy w Bożym Słowie wytłumaczenia tego, co nas przeraża, czego nie rozumiemy jak też otuchy na dni dopuszczonych przez Boga utrapień. W ogóle – chyba właśnie Psalmów nam potrzeba teraz, na te straszne dni, które idą.
Zachłanność, zachłanność… Fotograf dobrze to ujął: tych piętnaście kiełbach na pierwszym planie, potem widelce, na końcu przewód pokarmowy nieszczęsnego człowieczka, zaprzedanego tej tłustej omaście. Pozdrawiam! (znad twarożku):-)
Tę ich zdewastowaną świadomość widać zwłaszcza w oczach. Mało już w nich prostych ludzkich spojrzeń, za to jest “strzelanie oczami”, czujność, lęk, spryt, u Kaczyńskiego – często błyśnie takie spojrzenie doświadczonego tresera niebezpiecznych kundli: bezbrzeżna dla nich pogarda i znajomość ich słabych stron. To już często nie jest ludzkie, gdzieś sięga wysoko w rejony jakiejś demonicznej gry. Dlatego pewnie – jak słyszę – tego małego emeryta tak się boi jego sfora. Niedawno Ardanowski mówił w wywiadzie radiowym o jakichś pisowskich posłach, którzy mają według niego być “zmuszani do podpisywania niektórych ustaw” i czyniąc to “płaczą”. Jeśli ta opowieść jest prawdziwa, to samo to ukazuje stopień otumanienia i zdewastowania tych ludzi. Wleźli w coś, w jakąś ośmiornicę, która ich oplata i nie potrafią już z tego wyjść, choć pewnie i nie chcą. Szef przecież, poza tym, że straszy, potrafi też umiejętnie rozdawać cukierki.
To prawda. Ale Pismo św. uczy też jak z pomocą Bożą walczyć ze złem zorganizowanym (też z bronią w ręku). Bez tzw. kuszenia Pana Boga (że wszystko za nas zrobi przy naszej bierności). Zgadzam się, że jak tak dalej pójdzie będziemy CAŁKOWICIE bezbronni (patrząc na powodzenie grzeszników)… Można przecież dojść do nieba w otoczeniu bliskich (którzy z radością i bezpieczni budują Królestwo Boże) we własnym łóżku po wiatyku…a można przez kły lwów na arenie…
To jest w matematyce znak rozbieżności do nieskończoności. Czy jest on tożsamy z “życzeniem śmierci”, jak Pan sugeruje? Mógłby to Pan wyjaśnić, bo więcej na ten temat nie znalazłem?
Zgadza sie , co dziennie czytają nowe wytyczne , bo własnych mózgów już nie mają.Na razie się nam zażółciło , ciekawe kiedy się zaczerwieni .
Maleńkie uzupełnienie – też żyd.
Bóg na pewno daje każdemu z nas znaki, czy chce nas widzieć jako medytujących i modlących się, czy sięgających po broń, aby walczyć lub zginąć. Rycerstwo polskie walczyło za wiarę i ojczyznę z ryngrafem na piersiach i Bogurodzicą na ustach, na pewno było to w Boże Imię i z Bożym przyzwoleniem. Inni jednak, jak np. ks. Skarga, walczyli słowem i modlitwą. Każdy ma swój los i trzeba czystym sercem odczytywać znaki, jakie nam Bóg daje – czego od nas chce.
Grzesznicy też mają powodzenie względne bardzo, ten Psalm 72 mówi, że idą po śliskiej drodze i tak naprawdę, to nie ma im czego zazdrościć. Często też kończą marnie, w depresjach, nałogach, chlewie moralnym i duchowym. Czy to jest “”powodzenie”? Czasem kara spada na nich za życia, czasem będzie dopiero po śmierci. Czytałem w jednym z orędzi, jak Bóg odwraca się od bogacza, gdy ten stanął przed nim, ze słowami: – Idź precz, ty już swoją nagrodę dostałeś.
Tak. Zresztą przyzwoity.
Tak samo jak Hemar.
Bardziej polski niż większość Polaków.
Sam o sobie mówił “Polak z wyboru”.
W wieku siedemnastu lat zgłosił się jako ochotnik do wojska polskiego i brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku.
Trochę chyba przez przypadek (?) trafiłem na coś takiego akurat dzisiaj. Nie mnie oceniać autentyczność. Polecam komentarze.
Grafikę jak zwykle otwieramy w nowej zakładce.
LINK
Przepraszam, pogubiłem się. O kim mowa? O Stefanie Kisielewskim? Jeśli tak, to na udział w wojnie polsko-bolszewickiej był trochę za młody (rocznik 1911).
To że grzesznikowi nie ma czego zazdrościć to każdy katolik wie, bo nie chce iść do piekła, chodzi o to ile grzesznik może zła wyrządzić i jak go unieszkodliwić. Znaki trza też umieć odczytywać, a kto ma je interpretować właściwie? Problem w tym, że rycerstwa już NIE MA a nasi wrogowie robią SKUTECZNIE wszystko żeby się nie odrodziło..
Najpierw o Kisielewskim .
Po słowach “tak samo jak Hemar…” o Hemarze.
Oj, a ja znam katolików, którzy bardzo zazdroszczą grzesznikom bogactwa i powodzenia i zachodzą w głowę, jak to możliwe, że Pan Bóg nie zrobi z tym porządku, żeby również mieli ci, którzy żyją po Bożemu. Więc nigdy dość o tym przypominać, jak sądzę. A słowa “rycerstwo” użyłem w podpisie pod zdjęciem z ironią, jak zapewne Pan zauważył.
Tak myślałem, dziękuję. Nadal jednak zastanawiam się, jak mógł jako 8-9cio latek brać udział w wojnie polsko-bolszewickiej.
W wojnie polsko-bolszewickiej udział brał Hemar (o czym piszę) nie Kisielewski.
Hemar miał w 1920 roku lat 18-19 (rocznik 1901).
OK, rozumiem i przepraszam za zamięszania nieco :-)
Tego akurat nie znałem. Świetne, jak zawsze i jakie aktualne, niestety