Wczoraj [30.09.2020] poznaliśmy prawie pełny skład nowego rządu, który będzie zainagurowany w przyszłym tygodniu. Pełen jego opis można znaleźć {TUTAJ(link is external)}. Warto też zajrzeć do notki Forosa {TUTAJ}. Omawia on najistotniejsze zmiany personalne. Najważniejszą z nich jest objęcie przez Jarosława Kaczyńskiego teki wicepremiera i szefa komitetu nadzorującego działalność MSWiA, MON oraz Ministerstwa Sprawiedliwości. Jest to skutek tego, iż Kaczyńskiemu nie udało się spacyfikować koalicjantów PiS i musiał zawrzeć z nimi kompromis.
Efektem jest zadziwiająca struktura rządu. Premierem pozostaje Mateusz Morawiecki i jest on teoretycznie szefem Kaczyńskiego. W istocie jednak powstał drugi, prawdopodobnie silniejszy ośrodek władzy wokół Kaczyńskiego w roli “nadpremiera”. W mojej notce z 26.09 {TUTAJ} porównałam to do dwugłowego smoka i stwierdziłam, że:
“Uważam, że jeśli nawet Kaczyński odniósł pewien sukces taktyczny i zdołał przytłumić nieco ambicje swych koalicjantów – to poniósł strategiczną klęskę. Po pierwsze niewydarzona [a przegłosowana przez Sejm] ustawa o zwierzętach nastawiła przeciw PiS elektorat wiejski i wywołała zamęt w żelaznym elektoracie PiS. Sam Kaczyński zaprezentował się jako więzień swych obsesji, a jego autorytet ucierpiał.
Po drugie – Kaczyński mocno popierał Mateusza Morawieckiego. Jeśli wejdzie teraz do rządu jako wicepremier nadzorujący ministerstwa “siłowe” to zada bolesny cios premierowi. Pokaże, iż jego zdaniem Morawiecki nie radził sobie z rządzeniem i potrzebuje nadzorcy. W efekcie powstanie rząd przypominający dwugłowego smoka. Trudno tu mówić o stabilności. Konflikty będą nieuniknione.”.
Ich źródła wcale przecież nie zniknęły. Obaj “buntownicy” nie ponieśli kary. Gowin jest nadal wicepremierem i ministrem, a Ziobro – ministrem sprawiedliwości. Koszty całego zamieszania poniósł jeden z najlepszych ministrów, czyli Ardanowski oraz Jadwiga Emilewicz.[wskutek konfliktu z Gowinem]. Wszystko to wygląda na tymczasowy rozejm. Swoim nieopatrznym postępowaniem Kaczyński sprowadził sobie na głowę jeszcze jeden problem: co zrobić z 15 zawieszonym posłami PiS? Wyrzucić z partii ich nie można – Konfederacja już złożyła im oferty, a bez 15 posłów Zjednoczona Prawica traci większość w parlamencie. Skończy się co najwyżej na niewielkich karach finansowych za złamanie dyscypliny klubowej.
Jako wielki sukces przedstawiane jest zmniejszenie liczby resortów z 20 do 14. Gdy jednak spojrzymy na polskie rządy w dłuższej perspektywie czasowej, to zauważymy, że stale zachodzi tam proces dzielenia i konsolidacji resortów. Tak w kółko. Nie wpływa to specjalnie na efektywność rządzenia.
Dodaj komentarz