Rzadko się zdarza, by zdychały one ze starości lub jakichś chorób. Nawet najbardziej ukochane pieski czy kotki są w tym przypadku “usypiane” przez weterynarzy. To wygodny eufemizm, gdyż śmierć to śmierć. Nawet najpiękniejsze konie i wydajne mleczne krowy trafiają w końcu do rzeźni, nie mówiąc już o świniach, czy przemysłowo hodowanym drobiu. Zabijanie zwierząt jest po prostu nieodłączną częścią ich hodowli i nic na to nie da się poradzić.
W tym stanie rzeczy zastanawia ostatnia inicjatywa Jarosława Kaczyńskiego, czyli “piątka dla zwierząt”. Dla poparcia jej prezes PiS stosuje szantaż moralny, twierdząc, iż każdy dobry człowiek poprze tę ustawę. Można by się ewentualnie z tym zgodzić, gdyby chodziło tylko o zaniechanie znęcania się nad zwierzętami i poprawę warunków ich życia. W tej “piątce” jednak postuluje się na przykład całkowity zakaz hodowli zwierząt futerkowych. To nie ma sensu. Te stworzenia nie są ani lepsze, ani gorsze od kur czy prosiąt, a ich zabijanie nie jest czynem bardziej niemoralnym od zabijania owiec, czy krów.
Nawet całkowity zakaz hodowli zwierząt nie rozwiązałby tego problemu. Zakaz taki całkowicie nierealny, bo produktów zwierzęcych nie da się w zupełności zastąpić czym innym. Co więcej nadal istniałaby konieczność regulowania liczebności gatunków dzikich. Obecnie w Polsce wybija się tysiące dzików z powodu epidemii ASF. Człowiek zawsze zabijał zwierzęta i będzie to robił także w przyszłości, niezależnie od tego, czy kogoś serduszko od tego boli, czy też nie. “Piątka dla zwierząt” jest przykładem na to jak przesada może wypaczyć słuszną ideę ochrony zwierząt.
Jest dużo przeciwników sztuki cyrkowej argumentując to występowaniem tam zwierząt, ostatnio nawet PiS też chce wprowadzić tu ograniczenia żeby nie używać zwierząt dla rozrywki. Zwracam więc uwagę, że dla rozrywki (tylko dla ludzi bardzo bogatych) odbywają się wyścigi konne, ponadto czy to nie cyrk “ujeżdżanie koni” w zawodach sportowych, wyscigi psów , zawody gołębi itp. Przecież dla rozrywki trzyma się zwierzeta w domu, nie tylko psy i koty ale papużki, ptaki śpiewające i ozdobne, świnki morskie, żółwie itp. Ponadto zwierzęta domowe są okaleczane psychicznie, to gorsze jak fizyczne, są kastrowane (sami niech się wykastrują), dostają zastrzyki przeciwko popędowi płciowemu itd. Trzeba tą hipokryzję tych fałszywych obrońców zwierząt obnażać.
Czy naprawdę sprzedajni eko-idioci mogą nam wszystkim przenicować rozum??
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=29028&Itemid=100
Żeby wypróbować jak może w przyszłości działać pomysł prezesa PiS, proponuję na próbę wynieść do piwnicy WSZYSTKIE przedmioty ze skóry i ze skórą (wszystkie bez wyjątku, z butami na czele), przestać używać produkty pochodzenia zwierzęcego – MIĘSO, MLEKO, JAJKA (ulubione kabanoski, wędzone łososie, kawior i homary też).
Co pozostanie? Chleb na zakwasie (drożdże też żyją więc ekolog zaraz się nad nimi zlituje), owoce, warzywa, woda, soki. Nie ma pierogów, omletów, żadnego ciasta.
Chociaż zamiast się katować dietą proponowaną przez prezesa PiS i ekologów, należy wszystkich “dobrych” ludzi, którzy to popierają zamknąć w “Big Brother’rze” na rok z dziećmi i rodzinami. Dostarczać im tylko produkty nie-zwierzęce i zobaczyć jak taka dieta wpłynie na ich zdrowie. Oczywiście muszą wykonywać wszystkie normalne czynności, pracę w polu, w hucie, na budowie i zarabiać na siebie, na rodzinę, mieszkanie, podatki, ZUS.
Jak udowodnią własnym przykładem, że dieta owocowo-warzywna polepszy ich zdrowie i dochody, chętnie poprzemy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego! ALE NIE WCZEŚNIEJ!!!