Sądzę, że większość Czytelników mojego bloga pamięta jeszcze katastrofę z sierpnia 2018 roku. Zawalił się wtedy most i wiadukt w Genui, tzw most Morandiego [od nazwiska architekta, który to spartolił]. Zginęły wówczas 43 osoby. Niezwykle widowiskowe zdjęcia zniszczonej przeprawy obiegły wtedy cały świat. Zapadła potem decyzja o budowie nowego mostu w tym samym miejscu. Zadania zaprojektowania go podjął się włoski architekt Renzo Piano.
Budowa mogła się jednak rozpocząć dopiero po wyburzeniu resztek starego mostu. Nastąpiło to w czerwcu 2019 r. Od tej pory prace trwały nieprzerwanie, 7 dni w tygodniu i 24 godziny na dobę. Nie powstrzymała ich nawet epidemia koronawirusa. W kwietniu 2020 zamontowano ostatnie przęsło. Należało jeszcze wybudować jezdnię, kładąc beton i asfalt. I oto 22 czerwca nadeszła radosna wieść: przez most przejechał pierwszy samochód {TUTAJ(link is external)}. Most jest już gotowy, ale czeka go jeszcze ostateczny odbiór techniczny oraz dopracowanie szczegółów jego eksploatacji. Można go zobaczyć {TUTAJ(link is external)} oraz zapoznać się z oświadczeniem Renzo Piano. Początkowo twierdzono, iż wszystko będzie gotowe w kwietniu 2020, a potem że w lipcu. Galeria obrazów związanych z mostem w Genui jest {TUTAJ(link is external)}.
Musze powiedzieć, iż z przyjemnością piszę o tym. W ciągu ostatnich miesięcy z Włoch dochodziły tylko ponure wieści na temat epidemii. Sprawna budowa mostu – to miły akcent wskazujący na to, że i z koronawirusem można sobie poradzić. Oby więcej takich wiadomości.
Dodaj komentarz