W Polsce, objętej piątymi najcięższymi w skali świata restrykcjami życia codziennego, wciąż czekamy na „przełomowe odkrycia” różnych polskich „wybitnych naukowców” o których co parę dni z infantylną dumą donosi reżimowa prasa, a tymczasem w USA, Francji czy w Niemczech już od miesięcy COVID-19 leczy się ze 100% skutkiem Plaquenil z azytromycyną czy bayerowskim Resochinem. Ostatnio w USA zarejestrowano nowy, lek o nazwie Remdesivir, podawany przez parę dni z dobrym skutkiem w bardziej zaawansowanych stadiach choroby. https://www.wprost.pl/swiat/10321756/usa-beda-stosowac-remdesivir-do-leczenia-koronawirusa-jest-zezwolenie-fda.html
Przy tej okazji, znów ujawnia się niewiedza (a może zła wola?) osób powołanych do tego, by w trakcie ogłoszonej przez WHO „pandemii chorób spowodowanych wirusem SARS-CoV-2” – ogłoszonej, dodajmy, w oparciu o coraz głośniej kwestionowane przesłanki epidemiologiczne i zmienioną „na potrzeby etapu” definicję epidemii i pandemii – chronić zdrowie Polaków podczas narzuconej Polsce prawdziwej czy nieprawdziwej epidemii, zgodnie z dostępną wiedzą o najnowszych metodach leczenia. Zamiast tego, wielu polskich „specjalistów” z obecnym ministrem zdrowia na czele, milczy na temat najnowszych osiągnięć medycyny w walce z koronawirusem, sprzeniewierzając się jednemu z podstawowych zadań lekarza, jakim jest informowanie pacjenta o jego stanie zdrowia i szansach na wyleczenie. Za to straszy się go jakąś niewyobrażalnie groźną „pandemią”, nasilając – przy użyciu służalczych mediów – kampanię strachu mrożącymi krew w żyłach obrazami: często, jak się potem okazuje, zmanipulowanymi, jak np. widok szeregów trumien ze zwłokami rzekomych ofiar wirusa w Bergamo w północnych Włoszech, które okazały się trumnami uchodźców z Afryki, którzy zatonęli na Morzu Śródziemnym czy stertami zwłok, rzekomo palonych na ulicach Ekwadoru. Przewlekły stres społeczny może prowadzić do strukturalnej deformacji mózgu znacznej części populacji i wzrostu zachorowań na nowotwory. Niestety, nasilenie tych działań budzi podejrzenie, że niejeden z decydentów, mających wpływ na rozwój tej kampanii grozy i dezinformacji jakby wykonywał jakieś zlecone sobie zadanie lub czerpał nienormalną przyjemność z wpływu na destrukcję życia codziennego i katastrofalny stan emocji Polaków.
Pan minister zdrowia, mianowany przez premiera „szeryfem combo antywirusowego”, jako lekarz winien być szczególnie wrażliwy na te zagrożenia – niestety, nie odbiega on na korzyść od tego grona, a nawet zdaje się być najważniejszym trybem napędzającym tę machinę. Przeszedł już całkowicie na antykonstytucyjny i ignorujący parlamentarną ścieżkę tryb stanowienia prawa w postaci własnych rozporządzeń, wydając je bez opamiętania co parę dni i manipulując życiem codziennym w Polsce na skalę dotąd niewyobrażalną w historii: a to wpychając na całe miesiące miliony Polaków do ciasnych klatek ich mieszkań w blokowiskach, a to wypędzając ich z dobroczynnych dla zdrowia, zwłaszcza dla płuc, serca i mózgu lasów i parków, a to kneblując im twarze – i to jest najnowsze osiągnięcie „szeryfa” – przerażającymi, bo upodabniającymi ich do zombie i niehigienicznymi gałganami, najczęściej zakładanymi wielokrotnie (ich cena odstrasza) lub jedynie po to, by uniknąć horrendalnych mandatów. Według mantry, głoszonej przez ministra do kamer – z nieodmiennie towarzyszącym temu groźnym, hipnotycznym wyrazem oczu – właśnie one, maseczki, są „najpewniejsza ochroną przed zakażeniem” i zupełnie mu nie przeszkadza , że parę tygodni wcześniej twierdził coś wręcz odwrotnego https://www.facebook.com/watch/?v=663777680864208 Czy lekarzowi wolno tak się mylić? Zwłaszcza w sprawie dotyczącej zdrowia milionów Polaków? I – czy jest to omyłka?
„Stanowiąc prawo”, pan minister zdrowia uzurpuje sobie również prawo do jego wykonywania, przez indukowanie, a przynajmniej milczącą tolerancję dla niebywałej surowości policji, wlepiającej astronomiczne mandaty za najmniejsze uchybienie w stosowaniu się do jego dyrektyw. Zwłaszcza dotyczy to przekraczania limitu obecności wiernych podczas mszy św. w kościołach, zarządzonego przez „pobożnego” ministra w postaci najpierw do 50 osób w kościele, a w okolicy Wielkiego Tygodnia, ten wierny katolik – rozprowadzający w Internecie fotkę, gdzie widnieje jako wolontariusz u boku św. Matki Teresy – zredukował tę liczbę do 5 osób na kościół (zachowując zarazem limit 25 osób w autobusach czy w podobne uprzywilejowanych placówkach handlowych). Brak tu logiki, a jest stronniczość w traktowaniu kultu religijnego, jak też zastanawiający u naukowca brak odniesienia do wiarygodnych badań epidemiologicznych (poza „autorytetem własnym” i enigmatycznymi „opiniami ekspertów”) które by tę dziwaczną strategię uzasadniały. Licznie publikowane w internecie filmiki, ukazują brutalne traktowanie przez policję przechodniów, przebywających poza domem „bez uzasadnionego powodu” (minister nie wyjaśnia, co uważa za „powód uzasadniony”). Jeden z bardziej drastycznych filmów nakręcony przez przypadkowego obserwatora pokazuje, jak policjanci po chamsku traktują młodego ojca, który umęczony parotygodniowym uwięzieniem wraz z żoną i trójką małych córek w klitce o wielkości 30 m², w końcu nie wytrzymał stresu i „wypuścił je” (przypomina to „wypuszczanie psa na siusiu”) na podwórze. Czy zaślepiony swą „misją” minister-lekarz nie ogląda czasem skutków swoich zarządzeń? Za które – ufajmy – przyjdzie mu kiedyś odpowiedzieć?
Radzę kliknąć w link i posłuchać, co z kolei ma on do powiedzenia na temat leczenia COVID-19 ( https://www.facebook.com/watch/?v=215969543035427 od 4:00 do 4:11). Na pytanie, jakie można brać leki by ustrzec się przed chorobą, Szumowski odpowiada: „Gdybyśmy mieli JAKIEŚ LEKOWE WSPARCIE, to byśmy natychmiast wszystkim je rozdysponowali, no niestety, problem jest taki, że na koronawirusa nie ma leku”. Owszem, profilaktyki lekowej nie ma, jest jedynie – jak w przypadku każdej choroby wirusogennej – odporność własna i znane powszechnie zalecenia higieniczne. Jednak używając kategorycznego stwierdzenia o „braku leku przeciw koronawirusom” pan prof. dr. hab. zdradza, iż nie zdarzyło mu się dotąd słyszeć ani o obecnym na polskim rynku od dziesiątków lat Plaquenilu, ani o Arechinie czy stosowanym powszechnie w Niemczech Resochinie, nie mówiąc o najnowszym amerykańskim leku o nazwie Remdesivir. Po deklaracji bezsilności ministra w leczeniu COVID-19, dochodzimy jednak do sedna sprawy, gdy głos po nim zabiera na filmie szef WHO (Word Health Organisation) Tedros Adhanom Ghebreyesus. Butnie oznajmia on: „Potrzeba już tylko 18 miesięcy, aby wprowadzić i rozpowszechnić szczepionkę przeciw koronawirusowi”.
– Z tą epidemią żyć będziemy co najmniej półtora roku, jak nie dłużej – gładko podejmuje ten wątek polski minister. (Ciekawe, skąd on tak dokładnie to wie? Wirus mu powiedział?) – Niestety, taka jest rzeczywistość… – kończy swój żałobny tren – …dopóki nie zaszczepimy się WSZYSCY na koronawirusa”.
Oto sedno sprawy. Szczepionki.
Minister, obdarzony tytułem naukowym w zakresie medycyny, głosi wyznanie wiary w szczepionkę, o której skutkach nic na razie nie wiadomo, bo badania wczesnych i późnych powikłań poszczepiennych są długotrwałe; zatruwa swą irracjonalną tezą społeczeństwo, zarazem przemilczając wiedzę o rozwijającej się w świecie z dobrym skutkiem terapii nieszczepionkowej. Jest to kolejne poważne oskarżenie ministra: o nadużycie funkcji jako lekarza, który wznieca psychologiczny „szczepionkowy terror” drogą nie tylko przemilczeń, ale dezinformując: że, jakoby, nie ma innego ratunku dla ludzkości, jak to, co w laboratoriach wysmażą suto opłacani przez korporacje „mędrcy” i szarlatani, w rodzaju sławetnego informatyka Billa Gatesa i jego żony, aktywistki ruchów depopulacyjnych. Czyżby minister-profesor nie słyszał o prowadzonej już kolejny miesiąc w Marsylii skutecznej terapii plaquenilem przez światowej sławy lekarza chorób zakaźnych prof. Raoulta (plaquenil z azytromycyną aplikowany przez 6 do 9 dni)? Terapii kontynuowanej przez kalifornijskie kliniki w zmodyfikowanej wersji (plaquenil podawany z cynkiem)? O ileku Resochin, rozdawanym darmo (!!!) zainteresowanym krajom przez koncern Bayera? Czyżby, bez reszty zajęty maseczkami, nie miał czasu zgłębić doniesień o zatwierdzonym w tych dniach przez amerykański FDA leku anty-COVID-19 o nazwie Remdesivir firmy Gilead? https://www.wprost.pl/swiat/10321756/usa-beda-stosowac-remdesivir-do-leczenia-koronawirusa-jest-zezwolenie-fda.html
Niech też odpowie na pytanie: kogo ma zamiar szczepić? Powiedział, że „wszystkich”. A na jakiej podstawie medycznej będzie on zupełnie zdrowych ludzi „wyszczepiać” – jak to piękną polszczyzną się wyraził – preparatem obciążonym ryzykiem chorobotwórczym (bo taka jest KAŻDA szczepionka)? Z jakich naukowo uzasadnionych powodów miano by to robić, skoro wskaźnik śmiertelności w przebiegu zespołu chorobowego COVID-19 waha się ok. 1-3 % i jest o wiele niższy od innych zdrowotnych plag społecznych, na które jednak nikogo się nie szczepi ani nie ogłasza pandemii, np. zawałów serca czy HIV? A jeśli nie wszystkich – to wedle jakich lekarskich wskazań ten klub mitomanów zamierza stosować selekcję? Pan profesor winien wiedzieć, że na zastosowanie każdej procedury medycznej – zwłaszcza inwazyjnej, a do takich należy szczepienie – muszą być ścisłe wskazania lekarskie. Więc kogo będzie szczepić. Grupy szczególnie narażone? Czyli kasjerki? fryzjerów? Skoro wirus może być wszędzie i nigdzie? A może kryterium wiekowe? Lub pacjentów stygmatyzowanych jako „zagrożenie” np. programami aplikacyjnymi już wdrażanymi obecnie do telefonów komórkowych? A jeśli ktoś nie zechce? To co, stosować przymus fizyczny? Czy do tego zamierza posunąć się minister w swej proszczepionkowej manii: do fikcji rodem z filmów grozy, która na naszych oczach staje się rzeczywistością?
Ani słowo nie pada też o szkodliwości samej szczepionki. O możliwym wystąpieniu epidemii poszczepiennej. Ani słowa, że najlepszą „szczepionką antywirusową” jest nasza własna odporność, którą każdy normalny lekarz zalecałby Polakom właśnie teraz: dieta warzywno-owocowa bogata w witaminy, zwłaszcza C i D3, spacery na świeżym powietrzu, ćwiczenia fizyczne, unikanie stresu – wszystko, do czego dostęp minister nam utrudnia. Za to z aprobatą premiera, znającego się na chorobach wirusowych zdaje się niewiele lepiej, niż ikona Gatesowej „szczepionkomanii” Madonna i podatnego – typowo dla polityków PiS – na namaszczoną, pseudoprofesorską gadaninę, wpycha Polaków do ciasnych mieszkań i pod maski, zabierając czynnym zawodowo ludziom środki utrzymania i uzależniając ich od państwowej jałmużny z „tarczy antykryzysowej, odbierając im wolność osobistą w zakresie swobodnego poruszania się, spotkań, wypoczynku, codziennych wyborów i wprowadzając w pogłębiające się zespoły depresyjno-lękowe i izolując od siebie, aż pozrywają się wszystkie więzi między nimi i zaczną wrzeszczeć… Niewyobrażalne, nawet w czasach obcych okupacji, represje, których skutki będą trwać przez pokolenia.
Dlaczego nie wspomni pan profesor, jak fałszywa może być również sama statystyka rzekomej „śmiertelności” COVID-19 ? Strasząc naród liczbami, nie podaje – choć po naukowcu można by się tego spodziewać – skąd je wziął? Z jakich wiarygodnych opracowań? Jaki tam zastosowano algorytm w rozpoznaniu tego „strasznego” zakażenia? Na postawie testów? Jakich? Minister powinien wiedzieć, że obecnie stosowane tzw. „szybkie” testy na przeciwciała są niewiarygodne https://olsztyn.tvp.pl/47785475/szybkie-testy-niewiarygodne-moga-wprowadzic-w-blad Mikrobiolodzy wyrażają obawę, że w Polsce właśnie te testy stanowią podstawę do diagnozowania infekcji wirusem SARS-CoV-2 https://tvn24.pl/polska/koronawirus-w-polsce-mikrobiolog-tomasz-ozorowski-o-badaniach-i-tzw-szybkich-testach-4560252 Zaś testy oparte na wykrywaniu kodu genetycznego wirusa, dotąd stosowane w diagnozowaniu HIV i grypy, w przypadku SARS CoV-2 nie są wiarygodne. https://zdrowie.wprost.pl/medycyna/choroby/10298360/czy-testy-na-koronawirusa-sa-wadliwe.html Np. natrafiono na pacjentów, u których nawet kilka takich testów wypadło negatywnie, gdy z innych badań i z objawów klinicznych wynikało, że są zakażeni – stwierdzają chińscy eksperci na łamach pisma „Radiology”. https://www.mp.pl/covid19/covid19-aktualnosci/226624,test-wykrywajacy-koronawirusa-nie-w-pelni-wiarygodny
„WHO radziło wszystkim krajom objętym pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 testować, testować, testować…– ostrzega dr Paweł Grzesiowski ze Szkoły Zdrowia Publicznego CMPK – Problem polega na tym, że mimo dużych chęci, część testów daje wyniki fałszywe (…) Np. testy dodatnie wychodzą u osób całkowicie bezobjawowych (…) Fałszywe wyniki sparaliżowały na kilka dni pracę Szpitala Specjalistycznego Nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju oraz Szpitala Kolejowego w Katowicach (…) Testy genetyczne są wykonywane w wielu laboratoriach, tj. w około 90 różnych placówkach. Mają one różne wyposażenie i różne doświadczenie w wykonywaniu testów genetycznych na koronawirusa” – ostrzega dr. Grzesiowski. „Konsekwencje błędnych wyników testów są nieobliczalne. Zaczyna się od zafałszowanych statystyk, a kończy się na nieuzasadnionej ewakuacji szpitala”. I dodaje: „problemem są testy dodatnie, które nie pasują do obrazu klinicznego. Przykładowo mamy dodatni test, a osoba jest bezobjawowa, nie miała żadnych epidemiologicznych przesłanek zakażenia albo test jest ujemny, a mamy pacjenta z ewidentnym covidowym zapaleniem płuc”. https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-polsce,falszywe-wyniki-testow-na-koronawirusa-to-powazny-problem–rozmowa-z-doktorem-pawlem-grzesiowskim,artykul,75022873.html Z kolei wg. BBC News, śledztwo chińskich dziennikarzy wykazało, że u niektórych pacjentów wykryto koronawirusa dopiero podczas siódmego testu laboratoryjnego. Fałszywie pozytywne testy genetyczne mogą zaistnieć także np. w zakażeniu chlamydią. Niestety, takich słów nie usłyszymy w bezkrytycznie „proszczepionkowych” wypowiedziach obecnego ministra zdrowia.
Na koniec tego wątku, warto przypomnieć, że zgodnie z zaleceniem WHO, w Polsce stosowany jest przy rozpoznaniu COVID-19 kod chorobowy U07.1 (potwierdzona badaniami obecność COVID-19) lub U07.2 (podejrzenie COVID-19 nie potwierdzone badaniami laboratoryjnymi). https://konkret24.tvn24.pl/polska,108/klasyfikowanie-zgonow-na-covid-19-polska-przyjmuje-oba-kody-who,1011206.html Do 1 kwietnia 2020 nie stosowano drugiego kodu (podejrzenie) a jedynie pierwszy, czyli jako zmarłych na COVID- 19 uznawano tylko tych pacjentów, u których laboratoryjnie stwierdzono dodatni wynik testu na koronawirusa. Statystyki nie uwzględniały tych, którzy mieli objawy COVID-19, lecz nie doczekali testu. Po tej dacie, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego zmienił wytyczne dotyczące kwalifikacji zgonów w wyniku koronawirusa i za zmarłych na COVID- 19 uwzględnia się również przypadki “podejrzane” i “prawdopodobne”, u których testu nie wykonano. Również, za zmarłych na COVID-19 wolno uznać zgony z powodu innych chorób, u których POŚMIERTNIE wykonano pozytywny test na obecność koronawirusa. I tu kółko się zamyka – bo jak mało warte są testy, bez potwierdzających je objawów klinicznych choroby, napisaliśmy wcześniej.
—————————
Ponure światło na dziwną politykę informacji (dezinformacji) ministra rzuca przytoczony wcześniej wywiad z nim, zamieszczony na Facebooku https://www.facebook.com/watch/?v=663777680864208 Dowiadujemy się z niego, że Marcin Szumowski – brat pana ministra – jest prezesem i drugim największym akcjonariuszem spółki farmaceutycznej OncoArendi (posiadał 9 % akcji w czasie udzielania wywiadu, zaś ich wartość wynosiła 35 mln. zł.). Spółka OncoArendi Therapeutics S.A. zajmująca się (cyt.) „rozwojem leków drobnocząsteczkowych” zwłaszcza w terapii chorób układu oddechowego np. astmy, włóknienia płuc czy sarkoidozy, jest– jak pisał 11 kwietnia 2018 r. tygodnik „Wprost” – „trzecią firmą w Polsce, której udało się wprowadzić własny lek do fazy badań klinicznych”. Brat ministra Marcin Szumowski jest z wykształcenia fizykiem atmosfery. Jako młody naukowiec zajmował się badaniem metod symulacji pogodowych, m.in. w USA na stypendium amerykańskiego ministerstwa obrony. Minister Łukasz Szumowski – brat tego rzutkiego biznesmena, obracającego milionami złotych w branży farmaceutycznej – decyduje dziś o być lub nie być milionów Polaków. Jednak, może też mieć istotny wpływ na tak upragnioną przez każdego producenta leków „fazę badań klinicznych”. Czy dziwi więc, że zapytany przez dziennikarza o „możliwe konsekwencje zdrowotne przechorowania COVID 19”, minister Szumowski z wielu możliwości natychmiast wybiera zbliznowacenie płuc (2:56 rzeczonego wywiadu). Po słowach tych następuje wypowiedź brata ministra, p. Marcina Szumowskiego, który snuje perspektywy kolejnych „miliardowych dochodów spółki”, jeśli (cyt.) „uda się osiągnąć sukces, dowodząc, że te leki działają w klinice”.
O jakie leki chodzi, tego też się nie ukrywa. W klipie reklamowym firmy (od 3:28 wywiadu) wprost powiedziane jest, że chodzi o OATD-01 (inicjały wzięte z nazwy OncoArendi Therapeutics) zdatny w „leczeniu idiopatycznego włóknienia płuc u pacjentów po przebytej infekcji koronawirusem COVID-19”. No i jesteśmy w domu. Warty miliardy złotych rodzinny geszeft rozwija się w najlepsze.
Czy w tym kontekście dziwi kolejna bulwersująca wiadomość: że spółka Marcina Szumowskiego, w lutym br. otrzymuje od skarbu państwa dotację rzędu 22 milionów złotych? https://kresy.pl/wydarzenia/spolka-brata-ministra-szumowskiego-otrzymala-od-panstwa-22-miliony-zlotych/ Dofinansowanie dotyczy kontynuacji badań w zakresie immunoterapii nowotworów – jak podaje spółka. Projekt brata ministra zdrowia został wybrany do dofinansowania przez Narodowe Centrum Badania i Rozwoju w ramach programu „Szybka ścieżka”.
Co na to wszystko naczelnik państwa? Wszak te bezczelne figle uskuteczniają na oczach milionów Polaków jego pupile? Czy nikt już nie dba o to, co sobie Polacy o tym pomyślą? Jaka będzie reakcja tak zwanej „opinii publicznej”? Ale Polacy, zepchnięci do roli pariasów w tym jeszcze wciąż nominalnie ich kraju, przemykający się lękliwie ulicami swych miast, upokorzeni kagańcami zasłaniającymi im twarze i datkami na utrzymanie, rzucanymi im łaskawie z państwowej kasy, przestają się już liczyć jako partnerzy dla sprawujących władzę. Poziom bezczelności i nepotyzmu najwyższych urzędników osiąga więc takie rozmiary, że kiedyś osądzi ich za to już tylko trybunał Historii, bo ziemskie sądy – w tym Trybunał Stanu, postulowany przez posła Grzegorza Brauna – zdaje się niewystarczający. https://www.youtube.com/watch?v=fTMcIWiIB3w
Niech jednak pamięta ich szef – pyzaty, dobrotliwie uśmiechnięty emeryt, bawiący się z kotem przy dźwiękach swej ulubionej, jak wyznał w jednym z wywiadów, muzyki: rzewnym tangu „Ostatnia niedziela” w wykonaniu Mieczysława Fogga – że surowy osąd Boga i Historii jego też nie ominie. I być może – będzie on surowszy od innych.
Pokutujący Łotr
Świetny, syntetyczny tekst, jak u Michalkiewicza – gratuluję.
Jako bonus załączam dwa z pięknych pouczeń Chrystusa Pana z książki “Gdy Pan mówi do serca” – ks. Gaston Courtois
Trzeba wiedzieć, że “Przesadny strach zasmuca i krępuje serce. Ufna radość zaś rozwija je i rozszerza.” a ci “którzy lękają się śmierci, przywiązują się rozpaczliwie do bezwartościowych drobiazgów, zamykają oczy na nadzieję, przez co tracą ostatki sił, stając się pełnymi zgorzknienia, krytyki i buntu.”
[195.] Wierz mocno w to, że jestem łagodny i dobry – co nie przeszkadza Mi być sprawiedliwym – bo widzę wszystkie rzeczy do głębi, w całej prawdzie i lepiej niż wy umiem ocenić zasługę waszych trudów, choćby tych najmniejszych. Dlatego właśnie jestem cichy i pokornego serca, pełen czułości i miłosierdzia.
Ach, jak pragnę, żebyście się Mnie nie bali! Zasiewaj w duszach ufność i optymizm a wzbudzisz w nich nowy zapał. Przesadny strach zasmuca i krępuje serce. Ufna radość zaś rozwija je i rozszerza.
[272.] Często myśl o duszach strapionych na całym świecie:
– o pogrążonych w nieszczęściach fizycznych, ofiarach wojen, uchodźcach zmuszonych wędrować bez końca i szukać schronienia z dala od swoich rodzinnych stron, ofiarach tajfunów, trzęsień ziemi, chorób, kalectwa i agonii;
– o pogrążonych w nieszczęściach duchowych, ofiarach grzechu pierworodnego, opuszczonych przez ludzi i przeżywających ciemną noc wiary;
– o duszach kapłanów zniechęconych, w których hula wiatr buntu i które doświadczają obojętności i wzgardy ze strony tych, którzy powinni przyjść im z pomocą;
– o duszach małżonków znudzonych sobą, rozdrażnionych z powodu nadmiaru obowiązków i kłótni wywołanych różnicą temperamentów, na darmo oczekujących najmniejszego gestu życzliwości od współmałżonka, a zapominających, że jeśli chcą, by ich miłość trwała, muszą ją oczyszczać we Mnie i ze Mnie czerpać do niej siły;
– o duszach ludzi starszych, którzy zapomnieli, że ten etap życia jest bezpośrednim przygotowaniem do nowej młodości i wiecznego przemienienia, którzy lękają się śmierci, przywiązują się rozpaczliwie do bezwartościowych drobiazgów, zamykają oczy na nadzieję, przez co tracą ostatki sił, stając się pełnymi zgorzknienia, krytyki i buntu.
Jak wiele jest na świecie dusz, które straciły smak i chęć życia, które nie wiedzą, że to Ja jestem tajemnicą prawdziwego szczęścia nawet w największych nieszczęściach!
Udokumentowany fakt, że za sprawą Ministerstwa Zdrowia w Polsce utrudniono dostęp do Plaquenilu – leku na chorobę COVID-19 – dowodzi tego, że Szumowski zna lek na chorobę wywoływaną koronawirusem. Zatem, nie jest to niewiedza. Po prostu łże jak pies.
Minister Zdrowia, mając na uwadze sytuację epidemiologiczną w Polsce, informuje że od dnia 2 kwietnia 2020 r. do odwołania, korzystając z uprawnień nadanych ustawą z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz. U. poz. 374, z późn. zm.), wprowadza reglamentację leków Arechin (Chloroquinum) i Plaquenil (Hydroxychloroquinum). Mając na uwadze, że ww. leki mogą okazać się przydatne w zwalczaniu COVID-19, powinny one trafić przede wszystkim do szpitali, które prowadzą proces terapii pacjentów w tym schorzeniu…
(źródło: gov.pl)
Prof. Dakowski twierdzi, że zdjęcie Szumowskiego z Matką Teresą jest na 100% fałszywe. We mnie to zdjęcie nie budzi podejrzeń, ale jestem laikiem, nie specjalistą.
Łączna suma dotacji dla Szumowskich to ponad 180 milionów złotych
Łącznie z budżetów Polski, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych firma Marcina Szumowskiego uzyskała ponad 180 milionów złotych.
– Od 2013 roku pozyskaliśmy 18 dotacji (w różnych wartościach) z NCBR, PARP, Komisji Europejskiej, oraz z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia – zdradza w wywiadzie dla „SE”. – Łącznie 181 mln zł. Rozłożonych w czasie, w latach 2014-2017 ponad 130 mln, w latach 2018-2020 niespełna 50 mln.
Link
“Produkowalibyśmy więcej konserw, gdybyśmy mieli więcej mięsa, ale nie mamy blachy” – Władysław Gomułka, protoplasta Szumowskiego.
;-)
Zdjęcie Szumowskiego z Matką Teresą prawdziwe czy fałszywe ale pewne, że Matka Teresa odsuwa się od niego jak może najdalej.
Wiedziała co to za “brakujący element”.
P.S. Prawdopodobnie jest fałszywe, bo nigdzie w Googlach nie ma tego zdjęcia o wysokiej rozdzielczości, a tylko na takim można sprawdzić szczegóły. To by przemawiało za ustawką.
Dodam jeszcze, że nawet na tym zdjęciu słabej jakości, jest ewidentny błąd światłocienia na prawej nodze i kolanie Szumowskiego, nijak niepasujący do wszystkich pozostałych cieni których w ogóle NIE MA!
Gdy wybierałem zdjęcia do tego artykułu, przyglądałem się wyrazowi oczu ministra. Nie chciałbym mieć takiej twarzy nad sobą podczas obchodu lekarskiego, gdyby miały się decydować moje losy jako pacjenta. Są to oczy okrutnika.
Gdybyśmy byli u siebie, w swoim własnym i niezdekomponowanym państwie, taka sprawa byłaby niewyobrażalnym skandalem owocującym natychmiastowymi dymisjami i rozprawami przed Trybunałem Stanu. Niestety, ciamkający wafelka emeryt z Żoliborza i jego sołtysia kamaryla doprowadzili w ciągu ostatnich 2 dekad 1000-letnią Rzeczpospolitą do takiego rozkładu państwowości i otępienia jej obywateli, że nawet nie możemy o tym marzyć.
Pierwszy raz widzę u Ciebie to zdjęcie w całości (dotąd widziałem tylko same główki, jak na fotce, którą zamieściłem w tekście). Patrząc na całość, podzielam zdanie prof. Dakowskiego i Sarmaty. Fałszerstwo rzuca się w oczy. Nieproporcjonalnie mała Matka Teresa (tu widać, że siedzi w wózku) i nieproporcjonalnie większy od niej Szumowski z tą roześmianą jak na wycieczce panną przed sobą, może żoną. Oboje patrzą w kamerę, jakby w tej chwili to kamerzysta był najważniejszy a nie Matka Teresa, która przecież mówi coś do nich. Kompletny nonsens. A ludzie wierzą. Och, jaki pobożny ten nasz pan minister.
Może bardziej pasuje: oczy węża?
Wygląda na to, że gdzieś zapadła decyzja o “wyszczepieniu” Polaków bo to nie tylko Szumowski, ale i Duda mówi o tym samym, może tylko bardziej mętnie jak to przed wyborami.
Ba, wiedza o takim planie jest chyba dosyć powszechna wśród naszej politycznej “klasy” bo nawet Gowin pretendujący do awansu też gorliwie zapewnia o swoim poparciu dla tej operacji.
Nawiasem mówiąc ciekawe słowo sobie wymyślili, mnie od razu to “wyszczepienie” kojarzy się z “wytrzebieniem”. Oni chyba lubią takie słowne zabawy żeby od czasu do czasu powiedzieć niemal wprost o co chodzi, ale w taki sposób aby mało kto zrozumiał. A wszystko całkiem jakby trzeba było zrobić dla kogoś miejsce…
Papież też wspomaga…
Link
Nie tylko papież.
Rabin Chaim Yaakov Frankel z Nowego Jorku nawołuje do opuszczenia USA, Europy i Ameryki Południowej i udania się Żydów do Izraela ze względu na mogące wkrótce wybuchnąć wojny domowe.
Czyżby z jakisik irracjonalnych przyczyn obawiał się eksplozji antysemityzmu…?
https://www.breakingisraelnews.com/149440/fearing-civil-war-prominent-ny-rabbi-suddenly-urges-american-jews-to-leave-for-israel/
Jakiś dziwny ten rabin.
Zupełnie jak ci, co nawoływali do wyjazdów z Niemiec w 1934.
Panie Bracie, zawsze mówiłem, że ze sprytki pustynne trzeba lać tak jak to robił NSZ z różnymi bandziorami w czasie IIWŚ i po wojnie – po 20 kijów na gołą d…. – a nie wykonywać ich “polecenia”, zarządzenia, okólniki, konstytutki, ustawki, zakazy, nakazy …
“Bić i słuchać czy żyje” jak mawiał moja Babcia szlachcianka jeszcze 50 lat temu jak żyła.
Piszę od lat, że najlepsze lekarstwo na wszelkie śmiecie – i to bez skutków ubocznych – to wg rozdzielnika NSZ jest 20 kijów. Tak bez zastanawiania i skrupułów. Po tygodniu ewentualna poprawka i tak aż do skutku. Aż zmądrzeje i zapomni o „wyszczepieniu” Polaków.
Chrystus kiedyś osobiście wybatożył przekupniów w Świątyni Jerozolimskiej dla lepszego zrozumienia kardynalnych zasad.
Tragiczna i szkodliwa wypowiedź Franciszka w sprawach medycznych. To nie jest jego domena, więc miał prawo zachować milczenie, a nie skorzystał. Papież i biskupi, również w Polsce, zupełnie nie orientują się w sprawach medycznych, nie mają wiedzy z dziedziny wirusologii, epidemiologii i właściwych środkach zapobiegania epidemii i leczenia choroby, więc łatwo ich wprowadzić w błąd. Słuchają złych doradców, u nas polityków i koncesjonowanych ekspertów z PO PIS, dlatego biskupi przestraszyli się pandemii i potulnie podkulili ogon, odcinając wiernych od praktyk religijnych i sakramentów. Teraz zaczynają przeglądać na oczy, że zostali wykiwani, dopominają się o przywrócenie, ale odbić oddane darmo pole nie jest już tak łatwo.
Ale ortodoksyjne szkoły pomimo ograniczeń nadal prowadzą zajęcia w prywatnych mieszkaniach i zamkniętych lokalach w całej żydowskiej dzielnicy Williamsburg w Nowym Jorku.
Williamsburg Satmar yeshivas operating secret schools in apartments and synagogues
Wujo google pomaga
Troszkę się nam pogubił w narracji aktorzyna.
Jak żyć panie premierze…?
Naukowcy łączą niedobory witaminy D z wyższymi wskaźnikami śmiertelności COVID-19 (eng)
WHO stawia Szwecję, która nie zamknęła kraju, za wzór dla świata w radzeniu sobie z koronawirusem
..coraz bardziej zamkniętych…:-).
Tak. Oczy kobry.
W bydgoskiej Katedrze w związku z plandemią zarządzono modły za to, za tamto i owamto, a także “módlmy się za szybkie wynalezienie szczepionki”.
Te oczy węża widzę, ale wytłumaczcie mi, co jest nie tak z tymi cieniami. Tutaj zdjęcie nieco lepszej jakości:
Kapłani są oszukani co do skali zagrożenia koronawirusem i nie spodziewają się, skąd idzie prawdziwy atak, propagują swój strach na wiernych. W TV to wałkują i nawet od Papieża słyszą teraz o szczepionce jako nadziei, więc trudno im się dziwić, że w to wierzą i nawet zaczynają się modlić o szczepionkę.
Trzeba z nimi delikatnie rozmawiać i uświadamiać, wskazywać na oczywiste niespójności i kłamstwa w oficjalnych komunikatach. Mojemu proboszczowi podesłałem kilka informacji z “drugiego obiegu” i u mnie przynosi to pewne dobre efekty. Ostatnio proboszcz w czasie kazania powiedział już otwartym tekstem do wiernych, że są różne opinie na temat tej pandemii i nie wiadomo, co jest prawdą. Coraz głośniej mówi, żeby się nie bać i na każdej Mszy świętej pojawia się teraz intencja za ludzi żyjących w lęku.
Robisz tzw. dobrą robotę (apostolską). Ja też jutro wybieram się wcześnie rano do pewnego proboszcza w sprawie szafarzy używanych u nich do rozdawania Komunii Św., zwłaszcza że w tym czasie ksiądz stoi sobie za stołem Ofiarnym i wyciera kielich. Nie spodziewam się sukcesu, bo to jest nowo mianowany dość młody proboszcz który jako jeden z pierwszych w moim mieście umieścił w pięknej gotyckiej kropielnicy stojącej pośrodku pod chórem, płyn do odkażania zamiast wody święconej. Teraz flaszka z psikaczem oraz sterta chusteczek higienicznych i stojące u stóp kropielnicy plastikowe wiadro witają wchodzących do Bożego Domu. Czasem zazdroszczę naszemu Adasiowi, że jest już TAM… I patrzy na nas na pewno ze współczuciem, jak się tu męczymy.
Ja w sprawie nadzwyczajnych szafarzy angażowanych w każdą niedzielę spytałem grzecznie mojego proboszcza, czy nasz święty papież Jan Paweł II interweniując w tej sprawie razem z ówczesnym Prefektem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kardynałem Ratzingerem, popełnili błąd, uważając takie praktyki za nadużycia liturgiczne.
Przytoczyłem drugi paragraf wydanej przez nich instrukcji Redemtionis Sacramentum: § 2. Szafarz nadzwyczajny może rozdzielać komunię św. podczas liturgii eucharystycznej tylko w sytuacji, gdy szafarze wyświęceni są nieobecni albo gdy ci ostatni, chociaż obecni, nie mogą tego czynić z powodu jakichś rzeczywistych przeszkód. […] Funkcja ta ma charakter zastępczy i nadzwyczajny oraz powinna być wykonywana zgodnie z przepisami prawa. Aby nie wywoływać nieporozumień, należy unikać i zaprzestać określonych praktyk, które pojawiły się od pewnego czasu w niektórych Kościołach partykularnych, takich jak: — udzielanie komunii samemu sobie, jak gdyby się było koncelebransem; — stałe korzystanie z pomocy nadzwyczajnych szafarzy podczas Mszy św. i uzasadnianie tego dowolnie rozszerzonym pojęciem «licznego udziału wiernych».
Usłyszałem powtórzenie moje pytania: “czy popełnili błąd?” Nie usłyszałem odpowiedzi, ale na razie zadowoliłem się, że zostałem wysłuchany ;-)
Polonia Christiana 24 cytuje za Washington Times już jasne ich stwierdzenie, że ta “pandemia” to jest jedynie histeria medialna podsycana przez prowokatorów. Artykuł w Washington Times jest oparty o solidne badania rzeczywistej umieralności w USA, fałszowania statystyk itd. Mniej więcej to wszystko, co jest w artykule powyżej. Ale zdaje się, że w ciągu tych 2 miesięcy terroru medialnego ludność – przynajmniej w Polsce – została zaszczepiona takim diabolicznym przerażeniem, że ich mózgi przestały kojarzyć fakty i choćby teraz wyciągnąć im tysiąc dowodów na to, jak są manipulowani i że to jest zwykłe fałszerstwo – to będą nadal latać w namordnikach, trzymać się na 2 metry od bliźniego i co chwilę wycierać klamki, sedesy i garnki odkażaczem. To jest tajemnica ludzkiej głupoty, na której od stuleci żeruje pejsate.
https://www.pch24.pl/washington-times-o-covid-19–to-nie-pandemia-a-wielkie-oszustwo-medialne,75799,i.html
Linkowałem to dziś wcześniej, ale też warto zajrzeć do drugiego artykułu co się przykrywa.
post
Dla mnie furorę zrobiła pani dzwoniąca do “Poradnika” w tvpinfo z pytaniem do “eksperta” czy należy również dezynfekować ziemniaki przyniesione z warzywniaka… Serio.
A jaka była odpowiedź “eksperta”?
Tak dla porządku i rozróżnienia – “Washington Times” to jest ten normalny, natomiast “Washington Post” to coś jakby organ środowiska pani Apfelbaum.
W głównych mediach jeśli się powołują to oczywiście zawsze na ten drugi.
Bo to jest medialnie wywołana normalna psychoza.
Dużo ludzi jest na takie zabiegi bardzo podatna, pamiętam jak była “ptasia grypa” to np. truli ptaki. Aż strach pomyśleć co by się mogło stać gdyby jako roznosicieli wskazano staruszków…
Ale na szczęście jest też dużo normalnych, ostatnio zauważam w sklepach sporo płaci gotówką jakby nigdy nic i rządową propagandę olewa.
Ciekawe czy jakby była “żydzia grypa, to by np. truli żydów?
całkiem możliwe
Pewnie gdyby nie fakt występu w tv, to fiknąłby koziołka w powietrzu ze śmiechu. Dławiąc się coś opowiadał, że niekoniecznie, bo na warzywach i owocach wirus nie ma warunków do przetrwania, możemy kupować bezpiecznie tylko myć przed spożyciem itd. Widać było, że ma kłopot, aby udźwignąć absurd pytania. :))
To rzeczywiście jest hit, jeśli Pan pozwoli to będę to sprzedawać dalej. Myślę, że trwa po prostu zapowiadane oczyszczenie sumień i coraz dotkliwsza prawda o nas samych wyłazi z kokonów w które owijały ją pokolenia. Zwłaszcza katolicy polscy – dotąd chlubiący się przed światem swoim “niezłomnym katolicyzmem” – okazali się stadem zastraszonych owiec, które byle królik przebrany za wilka wprowadza w histeryczny bieg z kąta w kąt. Moja znajoma – elegancka pani z Mokotowa legitymująca się tzw. drzewem genealogicznym i odzyskanym pałacykiem rodowym koło Puław, chlubi się swą stronką na pejsbuku, gdzie wita gości swoim portretem ujętym w wieniec z napisem “Zostań w domu. Nie zabijaj”. I te komentarze różnych osób z jej “sfery”! Np.:- Polacy okazali się wspaniałym narodem. Jak karnie posłuchali mądrych rad specjalistów. Wszyscy w maseczkach, przepisowe dwa metry od siebie, jeden pilnuje drugiego, naprawdę, serce rośnie. A inna wychwala, jak dobrze ogląda się jej teraz mszę św. w domu.
Owszem, Washington Times jest rzekomo konserwatywny i o wiele mniejszy od Posta, który ma kilkaset tysięcy nakładu i na opiniotwórczym Wschodnim Wybrzeżu pełni funkcję takiej gazwyb bis (gazwyb nr 1 jest oczywiście NYT). Napisałem “rzekomo konserwatywny” bo Washington Timesa założył ten Moon z Korei, mroczna postać, więc nie ma pewności, czy ten konserwatyzm to nie jest jakaś ustawka. Ale artykuł ukazał się i to jest ważne. Być może jego ukazanie się było możliwe dzięki trwającej obecnie w USA naparzance między pejsatymi z Chabadu z niepejsatymi od Rotszyldów.
O czym mówią już nawet lekarze i to otwartym tekstem. Szczególnie pracujący na oddziałach innych niż zakaźne. W mediach słychać i widać tylko hasła: nic już nie będzie takie samo, nowa normalność, kwarantanna, dystans społeczny, maseczki, szczepionka. Naprawdę więcej ofiar wirusa będzie wśród niezarażonych… Szczególnie ta nowa normalność, która pojawiła się już na samym początku, zwraca uwagę.
Mała ciekawostka dla zainteresowanych. Krótki film (niecałe 4min.) pokazujący kompilację reklam, które ukazały się już po ogłoszeniu akcji zostań w domu. Można odnieść wrażenie, że jeden reżyser to kręcił…
FILM
Ta “nowa normalność” zdradza masońską proweniencję tego obecnego eksperymentu z masami. Opiera się ona o zasadę novus ordo ab chao czyli nowy porządek, ustalony według nowego wzoru, z chaosu (który wywołamy). teraz jest faza chaosu, w której widoczne są już zręby tego Nowego, jakie dla nas przygotowują. Warto przypominać “Nowy wspaniały świat” Huxleya i trzy zasady, które stanowiły fundament Republiki: Wspólność, czyli “każdy jest dla każdego”, Identyczność – upodobań i poglądów (najlepiej w wyniku klonowania) i Stabilność, osiągana ustawiczną kontrolą i tępieniem zachowań odbiegających od ustalonych norm.
Zatracony w zamordyzmie sadysta zapowiada wzmożenie represji:
/5 maj 2020/
Szumowski
Jak wszyscy to wszyscy. I nie ma zmiłuj!
Tym bardziej zadziwiają tego typu “apele”.
Nie może być „nowej normalności” bez Boga
Jak ten człowiek sobie to wyobraża? W marksistowski projekt wkomponować Stwórcę? I co? Diabeł będzie grać, a Pan Bóg ma tańczyć? Ale pewnie owieczki znowu czegoś nie zrozumiały…
Novus ordo ab chao. Ma Pan rację. Najpierw szczepionki dla wszystkich, teraz już nie wiadomo, może nieobowiązkowe, ale zobaczymy. A tak w ogóle to:
Będzie obowiązek szczepień na koronawirusa? „To trudne pytanie”
Ciekaw jestem stanowiska, ale już po wyborach.
Na przekór złu!!
Bezdotykową kropielnicę na wodę święconą zainstalował w kościele parafii
pw. Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Zawierciu proboszcz ks. Henryk Kowalski.
https://tv.niedziela.pl/film/3024/Nie-poddawajmy-sie-zwatpieniu
Psychopatyczny osobnik, zastanawiam się, czy nie jest psychomanipulowany przy pomocy MK Ultra. Ta dzikość twarzy by za tym przemawiała, i to napięcie jakieś takie patologicznie i odrażająca pogarda, jaka wprost bije od niego wszystkimi porami i jaką ma dla całego, zdaje się stworzenia, nie tylko dla Polaków (sam nim zapewne nie jest). Ale nasi rodacy nie wiedzą, co to jest MK Ultra, bo nie mają potrzeby zgłębiania prawdy samodzielnie. Dla nich rozstrzygająca jest jego fotka z Matką Teresą.
Treść wniosku do min. Szumowskiego – brak odpowiedzi skończy się sądem i Trybunałem
Taa, ale jego zamordyzm nie dotyczy https://www.facebook.com/KONFEDERACJA2019/videos/minister-szumowski-ka%C5%BCe-polakom-nosi%C4%87-maseczki-ale-sam-nie-nosi-bo-uwa%C5%BCa-%C5%BCe-nie-/1135198476839589/
“… no niestety, problem jest taki, że na koronawirusa nie ma leku.” Ten gość wygadał się, wie więcej, niż sądzimy. Nie może być na to leku, bo operacja “pandemia” to mistrzowskie narzędzie realizacji Agendy2030 – czytaj: uwolnienie planety z ludzkiego balastu. Koncepcja dobrodziejów życia na Ziemi jest brutalnie prosta:
“Po co utylizować góry śmieci?
Skompostujmy ludzkie dzieci!”
Dlaczego dobry Bóg wydał nas w ręce psychopatów? To mówi Pan [Jr 17, 5]:
«Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku
i który w ciele upatruje swą siłę,
a od Pana odwraca swe serce.”
Bóg pozwala nam teraz nasycić się dojrzałymi owocami demokracji, aż do przejedzenia; demokracji, którą nam podżyrowali nasi biskupi. Czy pamiętacie ich pokrętne korowody z intronizacją Jezusa Chrystusa jako Króla Polski, albo chwytanie turlającej się Hostii na scenie.
“Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne.” [Ga 6, 7-8]
Dziękuję, tego potrzebowałem.
Przestańcie płakać jak baby i biadolić nad tą “pandemią” i przymusowymi szczepieniami!
7,5 mld ludzi wcale nie musi się szczepić, bo wystarczy, że ich przedstawiciele z jajami (w rodzaju Kedywu AK), zrobią to, co w zagrożeniu swego życia zawsze ludzie robili od stworzenia świata, czyli utrupić swoich prześladowców.
Przypominam moim rodakom wyczyn żołnierzy oddziału specjalnego Kedywu Komendy Głównej AK „Pegaz” w którym to odstrzelili dowódcę SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa, Franza Kutscherę.
Zastrzelili go jak psa 1 lutego 1944 w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. „Kruszynka” oddał w Kutscherę serię z automatu i … już było po wielkim dowódcy SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa – Franzu Kutscherze.
Komórka egzekucyjna AK „Pegaz” składał się z 12 dzielnych Polaków. Bez obaw. Znajdzie się i teraz 12 dzielnych Polaków. To oni mają się bać. Proste?
I historycznie dowiedzione, że skuteczne.
Nie traćcie nadziej tylko się gotujcie na spotkanie. Dobrym słowem i pistoletem załatwisz więcej niż samym dobrym słowem.
To ONI MAJĄ SIĘ BAĆ!
P.S. I módlcie się często do Ducha Świętego o dar mądrości i męstwa oraz dziękujcie Mu za pomoc i opiekę.