Zamaskowanie, czyli humbug pod przykryciem

Tak wrednie zmanipulowanych świąt Wielkiej Nocy, to nawet za komuny nie pamiętam, bo nikt mi nie wmówi, że wpuszczenie 150 ludzi do hipermarketu Auchan i 5 (słownie – pięciu) do największego kościoła, to nie jest manipulacja.

I to w 36 milionowym, sterroryzowanym strachem, mającym  zamrożoną gospodarkę kraju, w którym od 4 marca zmarło 268 ludzi zakażonych wirusem (stan na 11.00 15 kwietnia), z tego prawie wszyscy mający tzw. choroby wpółistniejące.

Dlatego ja, w ramach trwania w normalności, wzorem moich Przodków, uwędziłem sobie na tę, zmanipulowaną Wielkanoc, troszkę wieprzowiny.

Dlaczego akurat wieprzowiny?

Bo ja zjeść dobrze lubię, a socjalistyczne projekty, przedstawione przez ekspertów na sympozjum u „Sowy i przyjaciół” pt: „zap… za miskę ryżu” to niech sobie pisowscy banksterzy na moim ulubionym redaktorze Semce testują.

Ale zostawmy manipulację i konsumpcję, i przejdźmy do podziękowań (dwa będą).

***

Jak konsekwentnie powtarzam, odkąd najpotężniejszy człowiek świata, czyli prezydent USA Donald Trump zadeklarował, że podobnie jak Ewaryst Fedorowicz (kolejność prawidłowa), ma na koronawirusa wywalone, nie muszę się już przejmować tym, czy jakiś nadwiślański, polityczny lokals też jak i ja, wywalone ma lub nie ma.

Owszem, miło mi słuchać, czytać i oglądać, jak Prezes Kaczyński udowadnia czynem, że jego wywalenie na koronawirusa w kwestii doprowadzenia Polaków na zwane wyborami głosowanie 10 maja, którego celem jest zapewnienie mężowi pani Kornhauser (dalej MPK) meldunku w nieruchomości przy Krakowskim Przedmieściu, jest wciąż i niezmiennie aktualne.

Bo osobiste (poprzez odbycie wielkanocnych, grupowych wizyt pod pomnikami i na stołecznych cmentarzach, tych zamkniętych dla Ciemnego Ludu też) danie przez Prezesa jasnego przekazu, że ma na tę globalną hucpę wywalone, budzi moją osobistą sympatię:

to się  management by example nazywa i taki example, to na okoliczność ewentualnego szarpania przez rządową milicję (nie poprawiać – policja, to była przed wojną) jest jak znalazł.

Prezes, dzięki telewizjom i internetowi, pokazał wszystkim niedowiarkom, że nie mają się czego bać:
zajechał, kazał w try miga otworzyć, wjechał , potem poszedł na rodzinny grób, wyszedł, wyjechał i… żadnego koronawirusa nie widział.

Zupełnie, jak cytowany już przeze mnie prezydent Białorusi, Łukaszenka.

„prezydent Łukaszenka w stroju hokejowym w rozmowie z dziennikarką skwitował całą grandę tak:

„A pani widzi, żeby tu jakiś wirus latał, bo ja nie widzę!”

Wot, maładiec!”

***

A właśnie –   dzięki Biełsatowi możemy zobaczyć, jak grodzieńscy katolicy obchodzili w swej katedrze  Niedzielę Palmową – szczególnie polecam fotoreportaż
„Ludzi w kościele było dużo, ale mimo wszystko mniej niż zwykle. Przy wejściu do świątyni powieszono specjalnie dla nich pojemnik z płynem do dezynfekcji, ale tylko nieliczni z nich wybrali się do świątyni w maskach. Wielu z nich przyszło nawet z dziećmi”

„Myślę, że do kościoła trzeba chodzić w każdym razie – mówiła nam starsza parafianka. – Choroba, nie choroba, ale to dodaje sił. Chodzić trzeba w masce, stosować środki – koniecznie! Są transmisje online, ale lepiej przyjść samemu.”

***
Wszystkim tefałenowskim odpowiednikom Rachoniów czy Karnowskich, pomstujących na prezesową rundę, wypada wytłumaczyć, że to właśnie Prezesowi zawdzięczają poluzowanie przez rząd tzw. obostrzeń.

Bo bez poluzowania, to w weekend i tak tysiące Polaków, zmotywowanych przez Prezesa poszłyby w plener, milicja musiałaby (…) , a to jeszcze nie jest ten, właściwy moment.

Jakiś upierdliwiec zapyta: no dobrze, a jak się do tego luzowania mają te wprowadzone obowiązkowo maseczki, z których jeszcze 26 lutego, w gościach u Mazurka darł łacha sam minister Szumowski?

No cóż – przecież ten inny szpenio od żenienia Polakom humbugu pod nazwą zrównoważony budżet musiał coś zrobić, żeby z tego wymuszonego przez Prezesa luzowania wyjść z …

twarzą.

***

I to nie byłoby na tyle, bo życie pisze scenariusze tak szybko, że nawet scenarzystka Łepkowska nie nadążyłaby za nim.

Otóż najpotężniejszy człowiek świata, czyli Donald Trump, oznajmił, że w trybie natychmiastowym wstrzymuje finansowanie WHO.

Co to jest WHO?

A, to taki, siedzący w kieszeniach globalnych koncernów farmaceutycznych, chemicznych, żywnościowych (często jest to 2 albo nawet 3 w jednym) twór, na czele którego stoi etiopski komunista.
I to komunista w najbardziej skrajnej, albańskiej wersji, dla którego nawet maoizm był za miękki, ale wykształcony, a jakże,  na uniwersytecie londyńskim,


Co to znaczy etiopski komunista, to każdy, kto lubi mocne wrażenia, może sobie wyguglować.

Choć na podopiecznych City zagłodzenie, „wysuszenie” w pustynnych obozach koncentracyjnych, zakatowanie w więzieniach 1,5 miliona ludzi niekoniecznie musi robić wrażenie.

Ale za zapowiedź wzięcia głodem ten WHOwskiej  ferajny, najszczerzej Donaldowi Trumpowi dziękuję.

http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/5-minus-czyli-dzis-w-kosciele-jest-apanka

https://belsat.eu/pl/news/grodno-niedziela-palmowa-w-czasach-zarazy-fotoreportaz/

https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/poranna-rozmowa/news-szumowski-o-koronawirusie-maseczki-nie-pomagaja-80-proc-zach,nId,4347032

https://www.o2.pl/artykul/koronawirus-donald-trump-zawiesza-finansowanie-who-znamy-powod-6500042079107201a

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tigrajski_Ludowy_Front_Wyzwolenia

O autorze: Ewaryst Fedorowicz