Pierwszym i najważniejszym zadaniem, jakie spełniają sądy od zarania dziejów (ładne to określenie) jest trzymanie Ciemnego Ludu/Suwerena (wersja zależna od tego, czy swobodna, nienagrywana rozmowa, czy oficjalny spicz) za pysk.
Tak było, jest i będzie dopóki Ziemia kręci się (to ten wstrętny sowiet Okudżawa, a co mi tam).
Wszelkie – proszę wybaczyć właściwą mi precyzję – słodkie pierdzenia o wymierzaniu sprawiedliwości są warte tyle, co obietnice kolejnych ferajn o zrobieniu Ciemnemu Ludowi/Suwerenowi (wersja zależna itd.) dobrze, i dotyczy to każdego miejsca na wspomnianej, kręcącej się Ziemi.
Sądy mają pełnić funkcję opresyjną i dyscyplinującą:
mają trzymać za pysk i tylko formy tego trzymania są, w zależności od mądrości etapu/potrzeby chwili, mniej lub bardziej ostentacyjne.
Nazywając rzecz bardziej elegancko (i eufemistycznie), tylko kwestią panującej mody jest to, czy funkcję tę spełniają w rękawiczkach białych czy czerwonych (i lepkich).
Każdy przytomny człowiek (wiem, mam na myśli mniejszość) przyzna, że prawdopodobieństwo wydania sprawiedliwego (to słowo-klucz) wyroku przez grupę losowo wyłapanych na ulicy przechodniów jest większe, niż przez jakiegoś osobnika w todze, ale nie będziemy pozostawiali tak fundamentalnego narzędzia jak za pysk trzymanie losowi, który w odróżnieniu od tej starej (…) Temidy jest ślepy.
***
W kraju nad Wisłą dzisiejsi kaściarze nie mają takiego pola do popisu jak choćby ich dziadziusiowie i tatusiowie ze stalinowskiej Szkoły Duracza, ale już do ich sanacyjnych odpowiedników im nie tak daleko.
Rozbestwieni bezkarnością (niezależność i niezawisłość na język normalnych ludzi tłumaczy się w jeden sposób: bezkarność) próbują jednak wybrać sobie pana, któremu będą służyli.
Kniaź Nowogrodzki im nie pasi, to i maszerują.
Nie zadbali jednak (znów to rozbestwienie) o szczegóły i przeciwko jakiejś ustawie kagańcowej maszerowali w togach , zamiast w kagańcach.
Z piarowego punktu widzenia to oczywiste niechlujstwo, bo jaki medialny impakt (jest takie słowo)
ma niemodny i wymięty, za przeproszeniem łach?
Już poprzednio ćwiczone przez funkcjonariuszy mediów zamykania się w klatkach na początku przynajmniej Publikę zaciekawiało, ale dzisiejsze łażenie po ulicach w jakichś śmiesznych chałatach wygląda najzwyczajniej żałośnie.
W kagańcach – ooo… to by było coś!
Kagańce metalowe i skórzane, lateksowe i z kompozytów, z nomen omen – haka, i te, robione na miarę…
Pełen zakres możliwości technologicznych (i upodobań).
Pokazywałyby te ich kagańce telewizornie od Wysp Srutututu na Pacyfiku po najciemniejsze zadupia Ameryki czy innej Azji, jak równik długi (i , jak wspomnieliśmy, pędzący).
A tak, to tych kaściarzy (nie kasiarzy – kaściarzy, podobieństwo najzupełniej przypadkowe) nikt na Ziemi nie zapamięta, może sędzią Safjanem i jego kolegami z Brukseli.
Aby zreformować sądy wystarczy wziąć historyczne akta każdego z sędziów i je przeanalizować ze względu na kryterium czasu, długość procesu, sztuczek prawnych, kosztów, słuchania się adwokatów ze służb, surowości sędziów wobec szaraczków i bezradności tych samych sędziów wobec “mocnych kancelarii” (żydów), uczestnictwa w grach operacyjnych, kierowaniu rozwodników na badania psychiatryczne ….
Zaręczam, że byłaby to lustracja obiektywna i nawet połowa kasty by się ie ostała po takiej weryfikacji.
Pokażę to z natury tj. cyt. z mego zażalenia do SR Warszawa-Praga z dnia 15-10 A.D. 2018 dotyczącego podziału majątku wspólnego:
” Zwracam uwagę na to, że skomplikowany, poszlakowy proces Gorgonowej we Lwowie, z sesją wyjazdową w Brzuchowicach, trwał od 25 kwietnia do 14 maja 1932 a więc 20 dni. Dwadzieścia dni trwał skomplikowany, poszlakowy proces o mord z sesją wyjazdową w Brzuchowicach w sądzie wyposażonym w pióra wieczne a mój proces o podział majątku wspólnego – gdzie nie ma żadnych komplikacji i trudności – który powinien zakończyć się w jedną godzinę trwa od 23-12 A.D. 2010 a więc dobiega 8 lat (dokładnie 2854 dni) i to w sądzie wyposażonym we wszelkie w systemy informatyczne.”
kon. cyt.
Dzisiaj, 6-września-2019 jest to 2854 + 327= 3181 dni!
PiS to kupa gówna śmierdzącego jak mawia pan Michalkiewicz w podobnych kwestiach.
Ktoś zapyta a co dziś, po kolejnych 327 dniach? TO SAMO! TRWA!
A sędzia (było już 3) w tym czasie wziął ok. 100x po 20 000 zł = 2 mln zł.
Wystarczy? Jarzycie to trochę?
Żyjemy w takich czasach, w których łatwiej dać dupy niż dobry przykład. Patrząc na te popisy powiem tak: spierdoliła się żydom bliska już spełnienia wizja Polin i stad ten jazgot. Polacy odbierają im „ich polskę”, „ich sądy”, ich wszystko i dlatego przechodzą załamanie nerwowe. Istotą dekomunizacji są przede wszystkim sądy a nie różne TW bolki i inne śmiecie bez większego znaczenia.
W Polsce nie było przez 30 lat D-E-K-O-M-U-N-I-Z-A-C-J-I!
Co do dziedziny sądownictwa. To nie są żadne polskie sądy. To są „polskie sądy” powstałe ostatecznie pod nadzorem wywiadu sowieckiego w latach 1985-90 i z Polską nie mają one nic wspólnego. Stan sowietyzowania sadów był „poszerzany” i „umacniany” w latach 1990 – 2018 i jest jak jest. W „polskich sądach” nie ma osób przypadkowych. Znam człowieka który skończył Wydz. Prawa na UW na celujący i trzy razy nie zadał egzaminu na aplikację adwokacką choć ma ojca pułkownika LWP. Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak ścisła i kontrolowana jest kwestia kadr tym zarządzających. Zapamiętajcie – z Polską to nie ma nic wspólnego.
I tak jest w każdej innej dziedzinie. Bez wyjątku. Widać, mało kto, z tego cokolwiek rozumie.
Jak działa to Jedno Wielkie Pośmiewisko, którego symbolem jest teściowa Marcina Plichty to widać na przykładzie różnych kabarecików piątej klepki jak Komisja Jakiego, Amber Gold i 46 innych. Nawet dzieci wiedzą, kto za tym wszystkim stoi a oni wyposażeni w prokuratury, policję (118 000 etatów), sądy (10 000, 2x więcej niż w 80 milionowej Francji), śledczych, tajne i widne służby, 500 tys. konfidentów, sądy i ch… wie co jeszcze – NIE WIEDZĄ! No, ku… nie wiedzą i co im zrobisz. Do tego 500 przesłuchanych i ani jednego odprowadzonego z sali w kajdankach choć każdy z nich sobie drwił z tych wszystkich komisji piątej klepki. Zastanówcie się sami jak liznęliście trochą matematyki: jakie jest prawdopodobieństwo takiego wieloletniego działania na szkodę państwa i jego obywateli przez ponad 1000 urzędników i funkcjonariuszy? Można by zrozumieć, że jeden czy dwóch mogłoby wyciąć jakiś numer na rzecz przestępcy, ale ponad 1000! Mówi Wam to coś matoły głosujące od 29 lat na PiS/POPSL/SLD/Nowoczesną/Kukiz. Na dziś zostały niedobitki narodu polskiego (głównie potomkowie Lokajów, Fornali i Chłopów Pańszczyźnianych) i kupa gówna UBeckiego (ok. 6 000 000). Wszyscy razem mają w głowach jak w d…. po śliwkach skoro wybierają na swego prezydenta Sztoltzmana czy na premiera Cimuszko. Typowy przypadek kreacji nowych „polskich elit” w wyniku anihilacji starych polskich elit wyglądał mniej-więcej tak. Dla zilustrowania tej patologii podaję typowy przykład jak działa POLSKI sąd: – 7 marca 1949 r. polski sąd zamordował Hieronima Dekutowskiego „Zaporę” – 23 maja 1994 r. polski sąd unieważnił zamordowanie Hieronima Dekutowskiego „Zapory, ale życia mu nie przywrócił (a więc brak sprawiedliwości wg Domicjusza Ulpiana, bo naszemu bohaterowi nie przywrócili życia które się Mu należy). Ten sam scenariusz zastosowali w przypadku tysięcy (200 000?) największych patriotów i najodważniejszych, ideowych Polaków. To tylko jeden przykład. Te wszystkie sądy to jest kupa gówna, śmierdzącego. Przypominam, że różne matoły uważają PRL za państwo polskie. Jest to wynikiem stanu, który trwa w Polsce od A.D. 1944 a który jest prostą kontynuacją działalności żydowsko-ubeckich dynastii, przywleczonych tu w ‘44 na sowieckich tankach, razem z wszami i proto-pomiotem WSI. Tak więc w wyniku takowej kreacji nowych „polskich elit” jest Sztoltzman, Cimuszko, …. I tak jest do dzisiaj.
Sądy i prawnicy na straży interesów zagranicy. Za pomocą mafii w togach Niemcy, Żydzi i ich pomocnicy w budowie „nowego wspaniałego świata” pacyfikują Polaków bez jednego wystrzału.
Nie wiem czy wiecie, ale raczej nie, więc powiem wam, że wszystkie wyroki w sprawach rozwodowych, gdzie występują adwokaci, są wydawane/podpowiadane przez adwokatów po wyciągnięciu max pieniędzy od obu stron.
Po takie operacji drenowania, nadzorowanej przez adwokatów – którym głupi ludzie zwierzają się w dobrej wierze ze wszystkiego w tym oszczędności i dochodów – zwykle wygrywa wszystko strona kobieca żeby społecznie było git. Że niby nie ma krzywdzenia kobiet.
Każdy kto nazywa te „sądy” sądami jest zwykłym matołem nieznającym za grosz „realiów prawnych”.
To tyle na teraz.
UBeckie, zupełnie niezawisłe od czegokolwiek (poza prowadzącym rzecz jasna) sądy im. Duraczowa budzą mój podziw nie od dziś.
(nie mówię tu o tym konkretnym człowieku, bo go nie znam i być może to porządny Ukrainiec).
UBecja tworzy taką nakładkę/czapę na państwie teoretycznym, jak je ktoś tam nazwał, i to ta czapa jest daleko ważniejsza i w gruncie rzeczy to ona skrycie rządzi. To widzialne państwo teraz PiS tylko “reprezentuje”. Stąd te awantury w tym o sądy które są w 105% zawłaszczone przez UBecję, itd.
Aby zreformować sądy należy wziąć historyczne akta każdego z sędziów i je przeanalizować ze względu na kryterium czasu, sztuczek, kosztów, słuchania się adwokatów ze służb, surowości sędziów wobec szaraczków i bezradności tych samych sędziów wobec “mocnych kancelarii” (żydów), uczestnictwa w grach operacyjnych, kierowaniu rozwodników na badania psychiatryczne ….
Zaręczam, że nawet połowa by się ie ostała po takiej weryfikacji.
Przypominam, że różne matoły uważają PRL za państwo polskie. Jest to wynikiem stanu, który trwa w Polsce od A.D. 1944 a który jest prostą kontynuacją działalności żydowsko-ubeckich dynastii, przywleczonych tu w ‘44 na sowieckich tankach, razem z wszami i proto-pomiotem WSI. Tak więc w wyniku takowej kreacji nowych „polskich elit” wychodził Sztoltzman, Cimuszko, ….
Cytuję:
“…Kagańce metalowe i skórzane, lateksowe i z kompozytów…”
Hola, hola Panie. Nie zapędzajmy się za daleko, bo jak biedroń to przeczyta, to zaraz dołączy do marszu i jak palikmiot vel małpka, w jednej ręce będzie dzierżył lalkę z sex szopu, a w drugiej sztuczny członek. Chociaż…..może wtedy byłoby się w końcu z kogo pośmiać. A i towarzysko się to nie kłóci. Wszak to ten sam poziom etyczny i moralny, a nawet polityczny.
Post Scriptum.
Panie “Sarmata”, świetny komentarz, dziękuję.