W rankingu poważania zawodów zdecydowanie wygrywają strażak i pielęgniarka. Badania takie przeprowadził CBOS od 3 do 10 października 2019 na reprezentatywnej próbie 965 osób. Pięć dni temu [11.12.2019] ich wyniki zostały opublikowane w portalu TVP.Info {TUTAJ}. Czytamy tam:
“na czele rankingu znalazły się zawody, które cechuje wysoka użyteczność społeczna: strażak (94 proc. dużego poważania społecznego) i pielęgniarka (89 proc. deklaracji dużego szacunku). (…) Kolejne trzy miejsca w rankingu zajmują: robotnik wykwalifikowany, górnik (po 84 proc. deklaracji) i profesor uniwersytetu (83 proc.). O dwóch pierwszych profesjach z większym uznaniem wypowiadają się badani gorzej wykształceni. Respondenci lepiej wykształceni, w szczególności absolwenci szkół wyższych, bardziej poważają zawód profesora uniwersytetu. W rankingu prestiżu zawodów wysokie pozycje przypadły: lekarzowi (80 proc.), nauczycielowi (77 proc.) i inżynierowi pracującemu w fabryce (76 proc.). Zawody te cieszą się ponadprzeciętnym poważaniem wśród mieszkańców największych miast. W raporcie podkreślono, że kolejny raz w hierarchii zawodów robotnik wykwalifikowany lokuje się wyżej niż inżynier pracujący w fabryce, a pielęgniarka wyżej niż lekarz. (…)
Wysokim uznaniem społecznym cieszą się też: rolnik indywidualny w średnim gospodarstwie (76 proc. deklaracji dużego szacunku, zwłaszcza wśród mieszkańców wsi), księgowy (75 proc.) oraz informatyk/ analityk systemów komputerowych (72 proc.). Dużym uznaniem cieszy się grupa zawodów o bardzo odmiennej specyfice, począwszy od oficera zawodowego w randze kapitana (68 proc.), właściciela małego sklepu (67 proc.), przez sprzedawcę w sklepie, pracownika sprzątającego, przedsiębiorcę, właściciela dużej firmy aż po adwokata (po 65 proc.), szewca i policjanta (po 64 proc.). Co najmniej połowa ankietowanych dużym szacunkiem darzy takie profesje, jak: dyrektor dużego przedsiębiorstwa i sędzia (po 58 proc.), artysta muzyk (57 proc.), dziennikarz (55 proc.) i robotnik budowlany niewykwalifikowany (50 proc.).
Jak zauważa autorka raportu, dyrektor dużego przedsiębiorstwa, artysta muzyk oraz sędzia bardziej poważani są przez absolwentów wyższych uczelni, z kolei uznanie dla pracy dziennikarza i robotnika niewykwalifikowanego maleje wraz ze wzrostem wykształcenia. Dwa kolejne zawody w rankingu: referent w biurze i ksiądz zebrały mniej więcej tyle samo deklaracji dużego, jak i średniego uznania (odsetki odpowiednio: 44 proc. wobec 45 proc. i 36 proc. wobec 33 proc.), przy czym wobec księdza zdecydowanie częściej niż wobec referenta deklarowane jest małe poważanie (odsetki odpowiednio: 29 proc. wobec 9 proc.).(…) Ranking prestiżu zawodów, podobnie jak w ubiegłych latach, zamyka działacz partii politycznej, którego dużym szacunkiem darzy 18 proc. respondentów, a 34 proc. deklaruje małe uznanie.”.
W raporcie porównano obecne dane z tymi z końca PRL:
“Największe spadki prestiżu w porównaniu z końcem okresu PRL rejestrujemy w przypadku: ministra (spadek średniej o 24 pp), księdza (spadek o 18 pp) i dyrektora dużego przedsiębiorstwa (spadek o 12 pp). W stosunku do lat 80. niewielkie spadki notujemy również w przypadku takich zawodów, jak: profesor uniwersytetu, dziennikarz, lekarz i nauczyciel.”.
Przytoczone powyżej wyniki badań można uznać za “żółtą kartkę” dla polskiej inteligencji. Widać bowiem wyraźnie, iż rośnie prestiż zawodów robotniczych i nie wymagających wyższego wykształcenia, a maleje prestiż zawodów typowo inteligenckich. Wiąże się to niewątpliwie ze spadkiem poziomu polskich wyższych uczelni w ostatnich latach.
PS. Dziś zablokowano moje konto w portalu Salon24.pl – z niewiadomych przyczyn. Nie mogę więc umieszczać tam moich notek.
Dodaj komentarz