to by się z Panem Banasiem dogadał.
Ale że ich nie ma, to sobie na własne życzenie narobił takiej kichy, która będzie leżała na wystawie w partyjnym sklepie „za żółtymi firankami” (guglować, młodzi – guglować!) przez 6 lat, będzie śmierdziała coraz bardziej i bardziej i żadne sanepidy i inne usłużne służby jej nawet małym palcem nie tkną.
Owszem, ludzie bezmyślni (czyli przygniatająca większość) powtarzają, że małe dzieci – mały kłopot, duże dzieci – duży kłopot, ale nie zauważają, że naprawdę wielkie kłopoty zaczynają się wtedy, gdy dzieci nie ma.
I to ani małych – ani dużych. Wszelkich.
Co wykażę na prostym przykładzie.
***
Jak kłamie literatura przedmiotu (no co, czasy takie, że nie tylko prasa czy telewizja, ale i literatura kłamie) tzw. stara mafia załatwiając swoje najbardziej krwawe, mafijne interesy nie tykała dzieci.
To oczywiście lipa, bo każda mafia (w tym ta najgroźniejsza, bo polityczna) nie zna litości i dla załatwienia swoich mafijnych porachunków (i przeciwników) nie cofa się przed najbardziej paskudnymi metodami.
Tylko, że ludzie myślący (wiem, mówię teraz o znikomej mniejszości) wiedzą, że nic gorszego, niż jechanie prymitywnym szymelem
Co, że takich pojazdów, jak szymel, w PRL-bis nie rejestrują?
Ooo…. jazda bez dowodu rejestracyjnego to dziś w PRL-bis nic nadzwyczajnego, bez prawa jazdy też (to się podobno „na Najsztuba” nazywa), ale że Prezes Kaczyński nie tylko dzieci, ale i prawa jazdy nie ma, to i pojechał szymelem.
***
Prezes jednej z ważniejszych instytucji w państwie (tak, wiem, w socjalistycznym państwie z dykty i gutaperki, ale zawsze) zjeżdża do siedziby Organizacji, gdzie czekają niego tzw. szeregowy poseł, przed którym premierzy się na baczność prężą (prezydent się czasowo zbiesił, ale przed majowymi głosowaniami (dwie tury – nie ma bata) kolana mu zmiękną) i szef wszystkich bezpiek i wszystkich zomowców, który „swój rewir dobrze zna – i na wszystko oko ma!”
I bez marudzenia mi tu, że to sprzeczne ze standardami itp bzdety.
Takie audiencje to w demokracji norma – wystarczy tylko zajrzeć za wspomniane , żółte firanki.
Podczas spotkania zapadają (lub nie) ustalenia, po których ta pisowska, przerośnięta odmiana Grety Thunberg (europosiółkę Mazurek mam na myśli) puszcza w obieg bezczelnego zupełnie tłita.
Poczynione (lub nie) ustalenia idą się trzepać, a bezdzietny Prezes Kaczyński wyrzuca z roboty syna Pana Banasia.
I proszę mi tu nie pisać, że Banaś młodszy, gdyby nie był synem tego Pana Banasia, to by tej fuchy u eksprezesa PeKaO Krupińskiego nie dostał.
Dostałby nie tę, to inną, bo takie w PRL-bis obowiązują reguły i nawet syn wspomnianego szefa wszystkich bezpiek i zomowców też bankowym talentem obdarzony, tyle, że na skalę najdosłowniej światową.
***
Jak wspomniana literatura przedmiotu łże, dobranie się do rodziny to już metoda mafii nowoczesnych, ale zostawmy płatnych kłamców i przejdźmy do puenty
Gdyby Prezes Kaczyński dzieci miał, to by wiedział, że każdy normalny ojciec, nawet łobuz albo za przeproszeniem polityk, swoich dzieci będzie bronił.
To już nie jest żaden atawizm, ale ta ostatnia, obecna nawet w kanalii (byleby normalnej – wariaci się wymykają wszelkim klasyfikacjom) iskierka, która się gdzieś tam na dnie najbardziej mrocznej duszy tli.
Tym bardziej, że jak donoszą media, Pan Banaś (który żadną miarą nie jest ani łobuzem, ani wariatem) jednego syna stracił.
No nic, zwykle piszę, że trzema nie mieć mózgu, żeby się tak zachować, jak Prezes Kaczyński, ale tym razem napiszę, że trzeba nie mieć dzieci.
***
I jeszcze jedno: na miejscu szeregowego posła kolejnych spotkań z Panem Banasiem bym nie organizował, bo Pan Banaś to nie jest jakaś, jeszcze raz za przeproszeniem, warszawska miękka faja, tylko odważny góral, który w odróżnieniu od niektórych, z komuną NAPRAWDĘ się szarpał.
No i choć Pan Banaś jest już starszym panem, to nie z tych, którym spod paska się kałdun wylewa, a że jak pokazuje Fakt.pl ma pas czarny,
to jak… no właśnie, mogą nie tylko wypaść protezy, ale i spaść aureole.
A po co to komu?
Banaś: “jeszcze jedno słowo a wasze żony się dowiedzą …”
Wkur….. Banaś może zrobić kontrolę w MSZ czy w Kancelarii Prezydenta i posiąść wiedzę na temat zaawansowania dagawora w 447 i dlatego musi zniknąć. Skoro wzięli się za jego dzieci to sprawa jest poważna. Śmiertelnie poważna.
Sprawa Banasia jest to cd. wyśmienitej książki pt. “Najnowsza spiskowa historia Polski” autorstwa pana Mariana Miszalskiego.
Marian Miszalski pokusił się o stworzenie pierwszej spiskowej (prawdziwej) wersji najnowszej historii Polski. Analizuje najważniejsze spiski, morderstwa polityczne i podstolne układy, które tak naprawdę wykuwają naszą rzeczywistość. Jeśli ktoś chce wiedzieć w jakim kraju żyje – po prostu musi tę książkę przeczytać.
Najnowszą historię Polski znamy z obrazów kolejnych głosowań, rządów, premierów i posłów, wreszcie ustaw, które pozornie kształtują naszą rzeczywistość. Ale czasem spod tego sztafażu wyskakują cienie zjawisk, których oficjalnie w ogóle nie ma, a być może to one tak naprawdę stanowią o tym w czyich rękach spoczywa w Polsce władza oraz majątek. Te cienie zjawisk czasem przybierają na przykład kształt trupów dygnitarzy, którzy, jak wykazują oficjalne śledztwa, wpadli w depresję…
Podsumuję:
CBA – zbrojne ramię PiS
ABW – zbrojne ramię PO
i stąd walka na “banasie”.
cyt. za: zapinio
Oj tam oj tam. Niech się zagryzą.
Swoją drogą nikt z Państwa nie zauważył, że progenitura Umiłowanych Przywódców jest niezwykle uzdolniona.
ŻADEN synek nie wybrał kariery górnika dołowego w kopalni Makoszowy. ŻADNA córeńka nie została bezrobotną szwaczką z miejscowości Łęczna woj.lubelskie. I wszyscy tacy uwrażliwieni społecznie. Z oddaniem pracują na etatach dla umiłowanej ojczyzny poświęcając jej swoje zdrowie i czas.Jeśli nie jako przewodniczący rady nadzorczej to przynajmniej jako pełnomocnika zarządu.
Jeszcze Polska nie zginęła kiedy ma takie syny (i córki).
cyt. za: Monteskiusz- Dzisiaj (17:11)
Banaś może być najlepszym cenzorem poczynań obecnej władzy .Jeśli z takim samym zacięciem będzie prowadził prace NIK-U ,kontrolując działania resortów ,ministerstw, spółek skarbu państwa czy biur w szeroko rozumianym interesie społecznym . Będzie miał przy tym motywację by szukać nieprawidłowości ,bo te “znajdki” Banasia uwiarygadniają , jednocześnie trzymają na dystans pis i osłabiają pozycję tej partii .Celem Banasia na teraz jest by do zakończenia jego kadencji w NIK-u z pisu nie został kamień na kamieniu. Tylko to umożliwi mu tworzenie dalszych planów na życie po kadencji, wówczas jego “dokonania”jako prezesa będą- w jego mniemaniu- tak wielkie, że zneutralizują- przynajmniej częściowo- niechlubną przeszłość .Banaś to koniunkturalista szczwany lis i twardy zawodnik działa z wysublimowaną precyzją i bez skrupułów .Prezes NIK dla pisu jest jak kamień u szyi gdzie woda sięga już brody i podnosi się. Jest jak Wernyhora wieszcząca pisu przyszłość w ciemnych barwach, nadchodzącego niebytu .I ostatnie, Banaś nie ma nic do stracenia a do zyskania wszystko. Po Falencie który dał pisowi władzę teraz pokornie odsiaduje w pudle ten gest . Utrata stanowiska jego syna w PEKAO jest potwierdzeniem iż pis jest jak samica modliszki .On za nic w świecie samcem modliszki nie zostanie. Czemu dał wyraz ostatnimi działaniami.
Gdyby księża mieli dzieci?
Gdzie ja jestem? W Tefał-Enie?