Ostatnio mieliśmy dwa ich przykłady. Pierwszy to sprawa Mariana Banasia, szef
a NIK. Zaczęła się ona od tego, że Bertold Kittel poinformował o tym, że w jednej z kamienic należących do Banasia działa hotel na godziny, a potem lawina ruszyła. Najpierw opozycja uczyniła z Banasia symbol demoralizacji i zaczęła domagać się jego dymisji. Następnie przyłączyło się PiS w osobach Kaczyńskiego i premiera. Przesadzono jednak i zaczęły odzywać się coraz liczniejsze głosy w obronie szefa NIK.
W ostatnim numerze “Gazety Polskiej” [nr 49/2019] ukazał się artykuł Witolda Gadowskiego “Strach i pomówienia” ]zajawka {TUTAJ}]. Napisał on m.in.:
“Odkąd Marian Banaś zdecydował się uderzyć w patologię warszawskich instytucji finansowych, natychmiast rozpoczęła się operacja odbierania mu wiarygodności. (…) Miliardy odebrana aferzystom pracowały teraz pełną para, aby zniszczyć człowieka, który uderzył w prawdziwych przestępców. (…) Banaś – także przez to, że nie był związany z żadną grupą nacisku – stał się niewygodny dla wszystkich. Teraz szuka się na niego wszystkich możliwych “haków”, obarcza się go także odpowiedzialnością za działania czterdziestoletniego syna. Republika Okrągłego Stołu postanowiła dać mu widowiskową nauczkę.”.
Gadowski kończy swój tekst słowami:
“Paradoksalnie Marian Banaś może być dziś najlepszym szefem NIK, nie tylko od wielu lat zna tę instytucję, ale może działać zupełnie bezstronnie, kierując państwowymi kontrolami jedynie w interesie publicznym. To istotnie w środowisku politycznym musi budzić strach.”.
Na okładce najnowszego numeru “Najwyższego Czasu!” mamy wielki napis “”Kto poluje na Michalkiewicza”. Wewnątrz znajduje się wstępniak Tomasza Sommera na ten temat. Czytamy w nim:
“po kapturowym procesie komornik zajął red. Michalkiewiczowi konto do wysokości 200 tys. złotych (…) w mediach społecznościowych rozpoczęła się prawdziwa nagonka na Michalkiewicza prowadzona przez “Gazetę Wyborcza” i takie osoby jak Agnieszka Holland czy Jaś Kapela. Bezpośrednim powodem ataku na naszego publicystę był własnie ów proces, o którym – podkreślmy – on sam nie wiedział.
Ponieważ wystąpił o przywrócenie terminu, czyli de facto powtórzenie sprawy, został ponownie zaatakowany za wypowiedź sprzed wielu miesięcy, w której zawodowi wrogowie Kościoła dopatrzyli się wyszydzania ofiary księdza, choć jej przedmiotem była krytyka zasady odpowiedzialności zbiorowej, której użyto, zasadzając owej ofierze astronomiczne odszkodowanie. I to własnie ta ofiara ukrywająca się za pseudonimem “Kasia”, najprawdopodobniej z inspiracji środowisk lewackich, które ja otaczają, wystąpiła na drogę sadową przeciwko Michalkiewiczowi, o czym sąd go nie poinformował – co zresztą w polskich sadach staje się coraz częstsza praktyką [bardziej szczegółowe informacje {TUTAJ}].
Nie łudźmy się jednak – to zapewne tylko pretekst do ataku na red. Michalkiewicza, którego odważna krucjata przeciwko żydowskim roszczeniom odszkodowawczym stała się prawdziwym fundamentem, na którym został zbudowany coraz silniejszy opór przeciwko tej próbie defraudacji polskiego majątku narodowego.”.
Od siebie mogę tylko dodać, że takie nagonki na upatrzoną ofiarę są jedna z najbardziej obrzydliwych rzeczy w polskim życiu publicznym. Celuje w nich lewica, ale niestety i PiS się chętnie przyłącza [jak w sprawie Banasia].
Marian Banaś powiedział; “jeszcze jedno słowo a wasze żony się dowiedzą …”
Gazeta Polska? Powołujesz się na tego co dostał medal za propagandę od ukrainskiej SB? Żaden dziennikarz w Polsce nie został odznaczony przez obce słuzby, nim powinno się zająć ABW!