Właśnie dziś [3.10.2019] mija 75 rocznica kapitulacji Powstania Warszawskiego {TUTAJ}. Do dziś wzbudza ono sprzeczne opinie. Historycy i publicyści ze stronnictw pruskiego i ruskiego potępiają je w czambuł pisząc o “szaleństwie, zbrodni oraz obłędzie”. Winą za zburzenie Warszawy przypisują dowództwu AK i rządowi londyńskiemu. Ta propaganda przypomina “polskie obozy zagłady”. Prawda jest bowiem taka, że większość zniszczeń w mieście spowodowali Niemcy już po upadku powstania. Inni , tak jak bloger Tezeusz {TUTAJ} twierdza, że:
“Większość Polaków, jak podają w ostatnim okresie media, w ilości 61 procent ankietowanych jest zdania, że Powstanie Warszawskie miało sens i dobrze, że wybuchło w dniu 1 sierpnia 1944 roku. (…) Taka właśnie postawa ludności Powstańczej Warszawy ma obecnie wielką cenę sprawczą stwierdzającą i ostrzegającą by ewentualny agresor w tym Putin oraz Rosja zdawali sobie sprawę z konsekwencji jakiejkolwiek agresji na Polskę, ale i dlatego, że Powstanie Warszawskie miało wagę i sens nie dla tamtej chwili, ale dla późniejszej historii w walce o pełne wyzwolenie spod okupacji sowieckiej naszego kraju i narodu. I tak się stało wojska Rosyjskie zostały przegnane z Polski. “.
Mało kto jednak zastanawia się nad strategicznym znaczeniem Powstania Warszawskiego i jego wpływie na losy drugiej wojny światowej. Lukę tę wypełnia doskonały artykuł Romualda Szeremietiewa “Warszawa pokrzyżowała plany Stalina” opublikowany w TVP Info {TUTAJ}. Jest on długi, ale warto przeczytać go w całości. Autor na wstępie omawia okoliczności wybuchu powstania oraz stwierdza, że w zadnym wypadku Warszawa nie miała szans na unikniecie zniszczenia. Powołuje się przy tym na przykład Mińska i Budapesztu [o tym ostatnim pisałam rok temu w notce “Warszawa i Budapeszt w roku 1944” {TUTAJ}}.
W dalszej części artykułu Szeremietiew stwierdza:
“Wybuch powstania na rozkaz Komendanta Głównego AK był zaskoczeniem dla Stalina i uniemożliwiał Sowietom zaplanowane opanowanie stolicy Polski. Powtórzmy – Stalin chciał wybuchu powstania w Warszawie, ale pod sowiecką kontrolą, dla ustanowienia władzy komunistów; to nie miało być polskie powstanie w obronie niepodległości Polski. (…)
Przed laty francuski historyk Stephane Courtois ogłosił, że odwiedzając jedno z archiwów rosyjskich, trafił na dokumenty wykazujące, że Powstanie Warszawskie przeszkodziło w przygotowanej i zaplanowanej w szczegółach operacji Armii Czerwonej, która w pościgu za Niemcami miała ruszyć przez Europę, aby dokonać podboju Francji we współpracy z tamtejszymi komunistami. (…)
W tym czasie na terenach między Warszawą a Berlinem oraz pomiędzy Karpatami a Bałtykiem Niemcy nie miały sił zdolnych powstrzymać sowieckie armie z tysiącami czołgów i samolotów. Sowieci zaś po uchwyceniu przyczółków na lewym brzegu Wisły z łatwością mogli przerzucać na zachód masy swych wojsk. Mieli zresztą doświadczenie w forsowaniu szerszych niż Wisła rzek, jak chociażby Dniepru. Podjęta w tych warunkach w sierpniu ofensywa w okresie listopada 1944 r. doszłaby do Berlina. Stąd do zachodnich krańców Niemiec byłoby tylko ok. 450-600 km, czyli zajęcie całych Niemiec przez wojska sowieckie byłoby jak najbardziej realne.
Nieżyjący dziś historyk Józef Szaniawski podawał, że marszałek Wasyl Czujkow, jeden z dowódców sowieckich w nieocenzurowanej wersji pamiętników napisał: ,,Wojnę można było zakończyć pół roku wcześniej – nie w maju 1945, ale do grudnia 1944, gdyby nie decyzja Stalina wstrzymująca I Front Białoruski w sierpniu 1944. (…) Moglibyśmy dojść dalej na Zachód, nie do Berlina i nad Łabę, ale aż do Renu. Los wojny potoczyłby się inaczej. (…) Ileż milionów istnień ludzkich udałoby się ocalić, iluż żołnierzy mniej by poległo”. “.
Według świadectwa kardynała Spellmana, prezydent USA Roosevelt był gotów nawet oddać Stalinowi Europę az po Kanał La Manche:
“Abp. Spellman dotarł do prezydenta Roosevelta i usłyszał od niego: „Naszym celem nie jest ratowanie czegokolwiek w Europie przed Sowietami. Najlepiej byłoby, gdyby Stalin zajął Europę do kanału La Manche, to wtedy będzie tam nareszcie spokój.” (…)
Stało się tak, ponieważ prezydent Roosevelt chciał uczynić z USA supermocarstwo dominujące w świecie zachodnim. W tym świecie rywalem USA nie był ZSRR, ale Wielka Brytania, ciągle potężne kolonialne imperium. Stalin był niejako z innego świata, nie mógł zagrozić pozycji USA na Zachodzie. Koncepcja, aby przyszły ład międzynarodowy opierał się na dwu biegunach – USA na Zachodzie, ZSRR na Wschodzie – była przedmiotem amerykańskich zabiegów. To dlatego zgoda Roosevelta na sowieckie nabytki terytorialne w Europie odpowiadała planom Waszyngtonu, służyło to bowiem osłabieniu Anglii i umocnieniu pozycji USA w świecie zachodnim. Konsekwencją tego była zdrada, jakiej doświadczyła Polska ze strony swoich sojuszników. (…)
Powstanie zakończyło się 3 października 1944 r. Ofensywa sowiecka na Zachód ruszyła dopiero w styczniu 1945 r. – dlaczego tak późno? Po prostu w ciągu 63 dni Powstania Warszawskiego Niemcy wykorzystali brak nacisku sowieckiego i odtworzyli front na terytorium Polski. Sowieci chcąc teraz atakować, musieli się odpowiednio przygotować. To, co było możliwe niejako z marszu w sierpniu 1944 r., gdy niemiecki front na terytorium Polski rozsypał się, było niemożliwe w październiku, gdy niemiecka obrona okrzepła. Dlatego ofensywa sowiecka mogła ruszyć dopiero w styczniu 1945 r. i dotarła do Belina w kwietniu 1945 r. Na zajmowanie całych Niemiec było już za późno.
W takiej perspektywie Powstanie Warszawskie 1944 r. zyskuje całkiem inne znaczenie. Nie tyle jest przegraną doraźnie bitwą o zachowanie niepodległości Polski, ale staje się wydarzeniem o podstawowym znaczeniu strategicznym dla powojennych losów całej Europy. Bowiem nawet jeśli Stalinowi nie udałoby się zająć Francji, to już tylko opanowanie całych Niemiec miałoby daleko idące konsekwencje dla przyszłości Europy.
Nie powstałoby przecież główne europejskie mocarstwo zbudowane przez Konrada Adenauera, Republika Federalna Niemiec. Byłaby natomiast tylko jedna potężna komunistyczna Niemiecka Republika Demokratyczna, a potencjał niemiecki w całości zasilałby blok sowiecki. Werner von Braun nie budowałby rakiet dla Amerykanów, tylko dla Stalina. Jakie to miałoby następstwa w „zimnowojennym” starciu bloku zachodniego z Sowietami, nie trzeba mówić. “.
Szeremietiew snuje następnie analogie między Bitwa Warszawską 1920 roku a Powstaniem Warszawskim:
“Powstanie zakończyło się klęską, więc była to przegrana, ale była to przegrana DORAŹNA. Cel, dla którego podjęto walkę, niepodległość, został w przyszłości osiągnięty. Uczestnicy Powstania Warszawskiego doczekali dni, gdy Związek Sowiecki zawalił się. Jednym ze źródeł tej „największej katastrofy geopolitycznej XX wieku i wielkiego dramatu Rosjan” (jak powiedział Władimir Putin) było powstanie z 1944 roku.
W 1920 r. pod Warszawą Polacy zatrzymali bolszewicki marsz na Europę. Zwycięstwo polskiego wojska powstrzymało komunizm. W 1944 r. powstańcy Warszawy pokrzyżowali Stalinowi jego plany podboju Europy. Trzeba uświadamiać nie tylko w Polsce, ale też na Zachodzie, czym było Powstanie Warszawskie, aby zrozumiano jak ważną dla bezpieczeństwa kontynentu rolę odgrywa Polska.”.
Szeremietiew ma rację. Polska wprawdzie nadal nie jest w pełni suwerenna, ale Sowietów [Rosjan] i komunizmu pozbyliśmy się.
Nie zgadzam się z tezą Szeremietiewa i oceną autorki w ostatnim zdaniu.
W 1920 roku pokonaliśmy sowietów, a w 1944 ponieśliśmy potworną klęskę, którą chcą teraz relatywizować rożni mędrkowie.
Dziś, w sytuacji zrealizowania celów w kontekście Iranu i Chin, USA natychmiast sprzeda Rosji Polskę, tak samo, jak zrobili to w Teheranie i Jałcie.
Pozbyliśmy się komunizmu? Owszem, rodzaju moskiewskiego, lecz za zgodą całego mainstreamu politycznego wszedł teraz do Polski antykulturowy marksizm, kolejna jego mutacja. Przyszedł z zachodu, podobnie jak jego wersja z 1917 roku, która także przyszła z zachodu do Rosji pożerając duszę tego narodu.
Napisałem “całego mainstreamu politycznego”, a to oznacza rzecz przykrą dla wyznawców PiS, bo to ich partia również za to odpowiada. Na ładne deklaracje nabierają się tylko użyteczni idioci.
Przypuszczam, że wielu dzisiejszych polityków, którzy wycierają sobie obłudne gęby żołnierzami wyklętymi, dostałoby od niejednego z nich kulkę w łeb.
Czarna Limuzyna
Chyba Pan nikogo nie stracił w Powstaniu Warszawskim. Moja matka straciła brata. Na placu Zbawiciela widziała jak bomba rozerwała na strzępy jej przyjaciela. Po kapitulacji uciekła z kolumny idącej do Pruszkowa. Pomimo tego opowiadała mi o Powstaniu jako o wiekim, patriotycznym zrywie do wolności. I taki obraz (tragiczny ale honorowy) przekazała swoim dzieciom – warto poświęcić się dla Ojczyzny. Dziś honor stracił na wartości.
Polityczne dywagacje można zostawić politykom. Ale podobną, choć mniej precyzyjną, do Szeremietiewa opcję słyszałem od mojego śp. ojca – tym razem Polacy zatrzymali przez ponad dwa miesiące parcie bolszewika na Zachód.
Chwała Polskim Bohaterom !
Mogę powtórzyć za panem: Cześć i chwała Bohaterom! To jest poza dyskusją.
Proszę zauważyć uprzejmie, że w moim komentarzu poruszyłem kilka aspektów, do których Pan się nie odniósł, a one właśnie one są kluczową treścią w mojej wypowiedzi. Do nich mogę dorzucić jeszcze jeden, a mianowicie ten, że eksponowanie faktu opóźnienia sowietów nie zmienia, że była to klęska polityki rządu londyńskiego, który notabene umył ręce przerzucając odpowiedzialność na dowództwo w kraju. Poza tym gorące serca i gorące głowy Powstańców to jedno, a chłodna głowa i obowiązek kalkulacji dowódców to drugie, szczególnie w sytuacji braku broni!!!
Kolejny argument to ten, że w Teheranie było już ustalone, jaki będzie podział Europy po wojnie, czyli Stalin nie musiał się nigdzie spieszyć !!!!!
Generałowie Anders i Sosnkowski byli przeciwni Powstaniu
Anders nazwał Powstanie zbrodnią, głupotą i nieszczęściem
Cóż, Pan widzi « gorące serca i gorące głowy … Teheran … kalkulacje dowódców … », a ja widzę moją 20-letnią matkę i ciężarną ciotkę, które szukały w gruzach Warszawy ciała brata i męża, który już nie zobaczy swojego syna.
Panie Marku,
Jeżeli nie chce Pan rozmawiać na pewne tematy, to ja oczywiście nie będę Pana zmuszać. Rzecz dotyczy postawionej tezy, że PW opóźniło sowietów. Nie jest to prawda.
Rodzinna martyrologia, która była udziałem wielu Polaków, nie ma tu nic do rzeczy.
“Pozbyliśmy się komunizmu? Owszem, rodzaju moskiewskiego, lecz za zgodą całego mainstreamu politycznego wszedł teraz do Polski antykulturowy marksizm, kolejna jego mutacja. Przyszedł z zachodu, podobnie jak jego wersja z 1917 roku, która także przyszła z zachodu do Rosji pożerając duszę tego narodu.” Pani się myli, bo nakreśla ewentualną klęskę w przyszłości ale rzeczywistość jest taka że obecnie mamy wolność i niepodległość. Powstańcy Warszawscy i Żołnierze Wyklęci zwyciężyli bo po polskiej ziemi “nie chodzi czerwona zaraza”. Oczywiście jesteśmy zagrożeni “tęczową zarazą” ale tylko zagrożeni. Taki nasz los, pierwsi przeciwstawiliśmy się nazistom, komunistom i zwyciężylismy to i tęczową zarazę zwyciężymy. Oczywiście ponieśliśmy olbrzymie straty i niewyobrażalne cierpienia ale tym się charakteryzuje walka. Już w 1967 r. kardynał Wyszyński mówił na kazaniu do młodzieży “zagraża nam materializm teoretyczny z zachodu i materializm praktyczny ze wschodu”.
Gdyby zdrajca Komoruski nie posłał Warszawiaków i nie tylko na pewną smierć, to nie musiałaby go szukać. Polacy są bohaterscy i naiwni. Powstanie było na rękę i żydom z Rosji i żydom z Niemiec. Głupkowaty romantyzm to największy grzech Polaka, który daje się omotać agentom i zdrajcom. Każdy, kto powtarza propagandę o rzekomych korzyściach politycznych tudzież niepodległościowych płynących z powstania warszawskiego, to żydowski agent. Żydzi zawsze podburzali Polaków do bezsensownych dla nich powstań, a bardzo korzystnych w skutkach dla żydów. Patrz powstanie styczniowe, gdzie najpierw podburzali, niby broń załatwiali a potem do cara donosili i na koniec dostawali od niego order, polską ziemię, majątki, polskie nazwiska szlachciców, których wywieziono na Sybir. Nie będę dyskutować z tanimi emocjami. Emocjami nie zdobywa się niepodległości, tylko zimną, rozumną kalkulacją. Przez naiwniaków takich jak pan, Polska jest pod żydowskim butem i spod tego buta sie najpewniej nigdy nie wydobędzie, bo wróg wpaja do łbów Polaków głupkowatą propagandę samobójczą. Jak Putin chwali powstanie, to Polaczek winien wreszcie się zastanowić, zamiast unosić się głupim romantyzmem.
“Mamy wolność” Pan sie z MAtrixa urwał czy jest żydowskim agentem? Co za bzdury totalne rodem z TVPISRAEL, albo TVNazaret.
Jeżeli prawo, zawierające rożne niekorzystne dla naszego kraju regulacje, powstaje w rożnych instytucjach zagranicznych typu UE, ONZ, Niemcy, Izrael, a także nasze autonomiczne prawo jest znoszone i odwoływane przez USA, Izrael, to jest to przejaw suwerenności czy jej braku?
Podobnie jest z “wolnością”. Co to za wolność, gdzie istnieje cenzura i brak wolności w sferze gospodarczej na którą nałożono złodziejskie kontrybucje. Co to za wolność, gdzie wciąż /na terenie Polski/ obowiązują prawne ustalenia Hitlera i Stalina podtrzymane przez cały okres PRL-u, a teraz przez cały okres “PRL bis”? Mam na myśli prawo Polaków do posiadania broni.
Co to za wolność, gdzie PJK realizuje marksistowskie wytyczne odnośnie pakietu klimatycznego i zapowiada implementację ACTA2?
Powinien Pan odrobić lekcję ze współczesnego marksizmu i zadać swojemu sumieniu pytanie: jak nazwać sytuację, gdy za kadencji PiSu powstały nowe partie i jaczejki marksistowskie, które cieszą się swobodą działania. To jest sytuacja bez precedensu w “PRL bis”. Zgodę na to dał PiS.
« Rzecz dotyczy postawionej tezy, że PW opóźniło sowietów. Nie jest to prawda. »
Na chłopski rozum : armia bolszewicka dotarła do Wisły w sierpniu 1944, a ruszyła na zachód w styczniu 1945 r., czyli front zatrzymał się na ponad 4 miesiące ? Chyba że coś mi umknęło. Ale zgoda, temat « co by było, gdyby … » nie bardzo mnie interesuje.
« Rodzinna martyrologia, która była udziałem wielu Polaków, nie ma tu nic do rzeczy. »
W pragmatycznym czy cynicznym wymiarze geopolitycznym, ma Pan rację, pewnie niewiele. W wymiarze patriotycznym bardzo dużo. A w aspekcie ekonomicznym ! Proszę spojrzeć na « holocaust industry », przecież to martyrologia rodzinna podniesiona do światowej rangi. Wygląda na to, że my Polacy jesteśmy zbyt skromni i nasze tragedie narodowe wolimy przeżywać w zaciszu domowym.
Przecież napisałem, że po ustaleniach w Teheranie Stalin nie musiał się spieszyć, bo podział Europy był już zatwierdzony. Stalin mógł już ruszyć do przodu w miesiącu październiku, gdyby mu się faktycznie śpieszyło.
Zgadzam się, ale jak pokazuje praktyka nie potrafimy tego wykorzystać na arenie międzynarodowej. Dom mojego dziadka i babci był spalony przez Niemców do gołej ziemi, nie w wyniku działań militarnych, lecz podpalony celowo. Potem komunizm zaanektował ziemię i dom po odbudowaniu, który zburzyli pod inwestycje, które NIE POWSTAŁY, a za czasów PRL bis wprowadzono bezprawie, które uniemożliwiło nawet wykup zagrabionej wówczas ziemi.
« Przecież napisałem, że po ustaleniach w Teheranie Stalin nie musiał się spieszyć, …»
Otóż to, skąd Pan wie co musiał, a czego nie musiał czynić Stalin ? Może chciał jak jego ulubiony marszałek S. Budionny w 1920 r. poić swoje konie w Sekwanie, a on popijać szampana w Paryżu, albo co najmniej w Kolonii rieslinga? Patton ponoć chciał zająć Pragę, ale Eisenhower mu miał zabronić. I tak możemy snuć opowieść, domyślając się co myśleli trzymający władzę jak brak dokumentów. Może Pan ma rację, może Szeremietiew ? Obie wersje zachowują pewną logikę, ale ta nie zawsze spójna jest z rzeczywistością.
Sugeruje Pan, a właściwie twierdzi, że nie wiadomo jakie były ustalenia w Teheranie? Otóż historycy i publicyści zajmujący się sprawą twierdzą ponad wszelką wątpliwość, że w skład umowy wchodziło utworzenie tzw. II frontu, co miało miejsce w czerwcu 1944 roku, aneksję Polski przez sowietów oraz podział Niemiec na strefy okupacyjne: amerykańską, brytyjską, francuską i sowiecką.
Każdego roku obchodzę rocznicę Powstania jako przejaw bohaterstwa powstańców, którym składam hołd. Nie zmienia to faktu jego klęski politycznej i militarnej. Nie zmienia to też mojego przekonania, że sojusz z USA ma taką samą wartość, co lojalność “aliantów” z czasów II Wojny Światowej. Świeża amerykańska zdrada Kurdów, którzy złożyli daninę krwi w walce z tzw. państwem islamskim świadczy dobitnie o zdolnościach honorowych dzisiejszej Ameryki.
Dokładnie tak, są dokumenty. W Teheranie ustalono, że przyszła Polska będzie w sferze wpływów sowieckich, granica zachodnia była pewna, natomiast nie wszystko było dogadane co do granic wschodnich, Stalin po takich ustaleniach był pewny swego i nie miał żadnego interesu w pomocy polskim powstańcom, przeciwnie.
Co do honoru Ameryki to nie ma czegoś takiego jak honor w polityce, są interesy, co wyraźnie Trump powiedział, będą tam, gdzie mają interesy. Co PiS chce jeszcze zaoferować, żeby jankesów tu przytrzymać?
To bardzo smutne, że tak wiele lat po II Wojnie Światowej, której zasadniczym celem było zniszczenie ostateczne cywilizacji słowiańskiej i po ujawnieniu prawdy z Teheranu i Jałty, po odkryciu mechanizmów finansowania Związku Radzieckiego i Niemiec, są jeszcze tacy co zbrodnie na inteligencji nazywają strategią (sukcesem), tylko czyją (?)LUDOBÓJCÓW? Fakty zadają kłam tym mataczeniom.
Eh tam, Pan przesadza. Sugerowałem tylko to, że nie wiadomo, co mogło się zrodzić w głowie Stalina : rano ściskał marszałka Tuchaczewskiego czy innego dygnitarza, a wieczorem kazał go rozstrzelać. Tylko to sugerowałem.
W omawianie sytuacji geopolitycznej nie chcę wchodzić, bo jak widać, są różne interpretacje i każdy zawzięcie trzyma się swojej.