Według informacji biura prasowego Kancelarii Prezydenta Prezydent Andrzej Duda ma spotkać się dziś spotkać z przedstawicielami firm z Doliny Krzemowej, m.in. z prezes YouTube Susan Wojcicki oraz wiceprezesem Google’a Kentem Walkerem; otworzy też Polsko-Amerykańskie Forum Nowych Technologii.
Większość obserwatorów ma wątpliwości czy były polityk Unii Wolności jest mentalnie zdolny do poruszenia kwestii dyskryminacji prawicowych internautów i telewizji niezależnych, którym Google kasuje filmy i likwiduje konta. Na dowód specyficznej niemocy u prezydenta przytaczają ostatnie zachowanie Andrzeja Dudy, który nie pogratulował polskim piłkarzom zwycięstwa nad Izraelem i nie zająknął się ani jednym słowem na temat żydowskich wymuszeń w towarzystwie prezydenta Trumpa.
On chce zaostrzenia tego prawa. Ja sam dostałem bana na fb za krytykowanie PiSowieckiej polityki sprowadzenia milionów migrantów do Polski. Podobnie zbanowano mój kanał na YT i preŻYDent Juda, przepraszam Duda, to popiera.
Od 12 lat prowadzę na You Tube historyczny kanał muzyczny, prawie 4 tysiące filmików, 75 milionów wejść. Pod zarzutem “siania języka nienawiści” You Tube skasowało mi ostatnio w archiwum kilkaset clipów przedstawiające życie muzyczne 3 Rzeszy, np. całkiem niezłe wtedy niemieckie orkiestry jazzowe czy różnych śpiewających aktorów, np. Zarah Leander. I tylko tego dotyczył mój “język nienawiści” – że pokazane były zarazem swastyki gęsto dekorujące ówczesne ulice Belina,że pokazywałem wrzeszczącego Hitlera i hajlujące mu tłumy obywateli, albo łaszące się do niego “elity” niemieckie, w tym muzyków, pisarzy, aktorów – skonfrontowane z widokami jednocześnie działających w Rzeszy obozów koncentracyjnych i niemieckich przygotowaniach do wojny. To był mój “język nienawiści” – historyczna prawda o 3 Rzeszy i o Niemcach.
W “wyjaśnieniu” od You Tube zaznaczono, że skasowań dokonano w oparciu o “zgłoszenia widzów” – z czego płynie wniosek, że skoro usunięto tylko tematykę 3 Rzeszy, to na You Tube musi już działać szwabska “służba obywatelska” donosząca kierownictwom portali o “nieprawomyślnych materiałach”, gdzie odpowiedzialnością za 2 wojnę światową obarcza się Niemców, a nie np. Polaków. Bo innych totalitaryzmów – np. niemniej licznych u mnie clipów z ciekawymi materiałami muzycznymi z Rosji stalinowskiej: także wg. kryteriów You Tube “siejących nienawiść” bo pokazujące np. prawdę o Gułagach – nie skasowano. Tak wygląda pisanie historii na nowo.
Biorąc pod uwagę poziom umysłowy Adriana nie spodziewam się, by podczas spotkania z szefową YT pisnął choć słówko o tych nagminnych już manipulacjach na jej portalu. Raczej zgodnie napiętnują “falę antysemickiego hejtu” w internecie, pogawędzą o “polskich korzeniach” tej baby i zamieszczą komunikat o kolejnym owocnym spotkaniu prezydenta.
Ma się spotkać tzn dostał rozkaz, że MA SIĘ SPOTKAĆ i bez dyskusji – głupie goje!
Ja się spodziewam, że “nasz” prezydent dostanie dyspozycje, jakie ma wprowadzić prawo, żeby pasowało prezesowi i wiceprezesowi. Samo spotkanie z prezesami na ich terenie drastycznie obniża rangę funkcji PREZYDENTA PAŃSTWA, jaką sprawuje Andrzej Duda. Dyplomatycznie oznacza to, że prezesi są wyżsi rangą niż A. Duda, a ich firmy ważą więcej niż Państwo Polskie.
Zupełnie inną wymowę miałoby przyjecie prezesów przez prezydenta w Polsce, a następnie rewizyta w USA.
Właśnie wysłuchałem kilkunastominutowej paplaniny tego żałosnego Budynia, po spotkaniu w Dolinie Krzemowej. Wygłosił swoje zachwyty nad “nowoczesną technologią” (o której nie ma zielonego pojęcia!) oraz nad tym, że… tak wielu młodych Polaków tam pracuje! Żenada niesłychana! Ble, ble ble… Istny słowotok, bez chwili pauzy!
Ani słowa na temat pytania, postawionego w tytule notki!
Poniżej jest moja odpowiedź na komentarz CzarnejLimuzyny, który jednak – w trakcie edytowana mojego komentarza (aby dokonać jego korekty) – zniknął..?! Pozostawiam więc cytat z komentarza CzL:
Myślę, że ten żydowski, lichwiarski gigant (i wyłudzacz), finansuje tu głównie… własne przekręty! Na potwierdzenie opowiem tu moje własne doświadczenie.
Gdy 14 lat temu wybierałem się na emigrację do Australii, aby nie brać ze sobą większej gotówki, zakupiłem za gotówkę – w polskim chyba jeszcze banku PeKaO (ale nie PKO) – tzw. czek bankowy, na kilka tysięcy dolarów. [Na pierwsze potrzeby, zanim założę sobie konto w Australii i przeleję środki z mojego banku w Polsce.] Czek ponoć wypłacalny – w gotówce – w każdym banku na świecie! PeKaO miało umowę z Chase Manhattan w Nowym Yorku i nazwa tego banku była też wyszczególniona na czeku (małymi literkami), ale w nagłówku czeku, wydrukowana była (tłustymi, wielkimi literami) nazwa: JP MORGAN! [Bo ów Chase Manhattan należy do grupy finansowej (koncernu?) JP Morgan.]
W Australii okazało się, że w żadnym banku nie mogę – od ręki – zrealizować tego czeku, bo najpierw muszą… skontaktować się z bankiem w Polsce (aby… zweryfikować mój czek, Chryste!), co będzie trwało około… tygodnia! Byłem więc bez pieniędzy i doprowadzony do furii wielogodzinnym bieganiem po bankach w City of Sydney. I wówczas ujrzałem wielki, wypasiony “drapacz chmur”, z ogromnym szyldem: JP Morgan! Wtargnąłem więc do nich, bez zastanowienia..!
Nie będę tu opisywał arogancji (a nawet chamstwa) tamtejszych urzędników, od których zażądałem (wskazując im wielki napis na czeku) wypłaty moich własnych pieniędzy, bo otrzymali je ode mnie – kilka dni wcześniej, z Polski – i nimi obracają! Ich konkluzja była taka – “nie możemy ci wypłacić pieniędzy, bo my nie jesteśmy… bankiem!” Nie poczuli się także do żadnej pomocy – w australijskim banku – mimo, że podkreślałem, iż przyjechałem z drugiego końca świata i jestem bez pieniędzy; bo w zamiast wziąłem ów czek, za który zapłaciłem jeszcze prowizję! [Na szczęście udało mi się pożyczyć pieniądze, abym mógł poczekać na “weryfikację” owego, nie wartego “funta kłaków” świstka, firmowanego przez JP Morgan.]
Takich szubrawców (i złodziei) sprowadził nam do Polski – i to jeszcze za nasze, podatników, pieniądze – bankster Morawiecki!