Plemię Żmijowe, dla niepoznaki ukrywające się pod szyldem „partii politycznej” – a co więcej, partii „katolickiej”, „patriotycznej” – czyli, wymieńmy sprawców kolejno: premier, niewstający z klęczek na publicznych uroczystościach kościelnych ale dzieci swe posyłający do szkoły z wykładowym językiem hebrajskim, także prezydencik-pieszczoszek o nieskończenie gadatliwym babskim ozorze i pyzatym pysiu złośliwego gnoma, wespół z maciorzastą złodziejką kamienic, w przerwach między kolejnymi skokami na cudzą własność zajmującą się ćwiczeniem swych „charyzmatów” w ruchu Odnowy w Duchu Świętym – a więc całe to poprzebierane w rozmaite święte łaszki towarzystwo namiestników sekty chazarsko- talmudycznej, mających na celu ostateczne przygotowanie świata na przyjście „prawdziwego Mesjasza” zwanego w Ewangelii Antychrystem – wymierzyło w ubiegłą środę kolejny siarczysty policzek Polsce: tej prawdziwej Polsce szczerych patriotów i resztek potomków rycerstwa, walczącego wiernie przez wieki o polskość i katolicyzm tej ziemi.
Marsz Narodowy – trwająca od lat i będąca zarejestrowaną własnością Stowarzyszenia Marsz Narodowy doroczna jesienna manifestacja ducha polskiego, prawdziwego, niezakłamanego chazarskim odorem – która zawsze w listopadzie pod hasłem Bóg-Honor-Ojczyzna zalewa centrum Warszawy zjeżdżającym z całego kraju i zagranicy tłumem polskich patriotów – w tym roku miała stać się ofiarą zagrabienia, wskutek intrygi wysnutej przez wyżej wymienioną trójkę, na rzecz Plemienia Żmijowego i ich namiestnika tymczasowo rezydującego w Pałacu Namiestnikowskim. Do intrygi wciągnięto skłonną do wrzaskliwych nieprzemyślanych działań prezydent Warszawy, która właśnie kończy swą kadencję, więc co jej tam – w sposób w ich mniemaniu arcygenialny, który jednak spalił na panewce, wobec niespodziewanego przez nikogo, natchnionego widocznie Duchem Świętym, ogromnych rozmiarów pospolitego ruszenia synów i córek wiernych Polsce. Przesłaniając horyzont falą flag narodowych i radosną wrzawą flar i narodowych i religijnych pieśni zagłuszyli oni zwycięski, jak się żałosnym intrygantom wydawało, rechot Lucyfera.
*
Pod względem swej mentalności, dzisiejsza PiSowska ciżba rządowa i okołorządowa to w znacznej mierze kontynuatorzy półinteligenckiej masy w peerelu, nazywanej wówczas albo “bezpartyjnym drżącym”, jeśli z tych czy innych powodów nie należał do PZPR albo “partyjny, ale chłop w porządku”. Oba typy były w najwyższym stopniu odrażające, ale stanowiły około 80 procent ówczesnej populacji czytelników “Przekroju”, “Zwierciadła”, “Polityki” czy słuchaczy “Podwieczorku przy mikrofonie”. (Te tytuły symbolizują żałosny wymóg “intelektualny” w tej grupie peerelowskiej “inteligencji” – z gruntu niedouczonej i pochodzącej w większości z tzw. awansu społecznego; poziom sytuujący się grubo poniżej przedwojennej małej matury). Ludzie ci zazwyczaj zajmowali stanowiska średnich urzędników administracji, sądownictwa, szkolnictwa itp., bo w tzw. „aparacie” byli zatrudniani ci o szczebel lub parę szczebli wyżej, już poddani weryfikacji i „zaufani”. W sumie, była to jednak dość jednolicie szara masa facecików w wymiętych garniturkach i o ciężkich, szarych, niezdrowych twarzach przypominających nieświeże kotlety schabowe oraz ich żon, charakteryzujących się wysokimi kunsztownie uplatanymi kokami sztywnymi od lakieru i opinającymi ich liczne wałki na biodrach i brzuchach sukienkami z uzyskanej „spod lady” krempliny lub innego niemnącego się paskudztwa. Paluszki miały ozdobione (na „wyjściu”) pierścionkami z wielkich fałszywych kamieni, zwożonymi z wczasów na Krymie, w garażach ukrywały się ich bezcenne syrenki i maluchy, a głównym lokatorem ich „salonu”, wypełnionego meblościankami Konsul, był kolorowy telewizor Rubin. W ówczesnym kinie, typy te najlepiej portretowali aktorzy Janusz Kłosiński, Józef Nowak, Andrzej Kopiczyński czy Henryk Bąk (jeśli chodzi o mężczyzn) zaś wśród kobiet absolutnie bezkonkurencyjne była Barbara Ryska jako „pani dyrektorowa” w komedii Stanisława Barei „Poszukiwany, poszukiwana” czy pani naczelnik gminy uwieczniona niezapomnianą kreacją Bożeny Dykiel w filmie „Wyjście awaryjne” z 1982 r. Oto korzenie obyczajowo-ideowe dzisiejszego PiSu, bo kiedy widzę dziś te same szczerze „inteligenckie” oblicza, to nawet nie muszę słuchać tych samych co kiedyś, choć płynących z nowych ust, obłudnych dyrdymałów np. Beaty Szydło, Bożeny Kempy czy Marka Suskiego. Wiem, że jesteśmy znów na filmie „Wojna domowa” czy „Czterdziestolatek”, którego akcja toczy się w M4 na Ursynowie, z telewizorem Szmaragd w meblościance i czerwoną legitymacją w kieszeni palta z Próchnika, własności głównego bohatera tego peerelowskim serialu. Jarosław Kaczyński idealnie sprawdza się w roli głowy takiej rodziny, jako zacny choć despotyczny dziadunio przesiadujący w takim wnętrzu z kotem na podołku i tangiem „Ostatnia niedziela” w wykonaniu Fogga sączącym się z radyjka Jowita, bo sam wyznał w którymś z wywiadów, że to jego ulubione arcydzieło muzyczne.
I tacy ludzie mają prowadzić Polskę ku wolności?
Dziękuję, postoję.
—————————–
Ale niestety, to właśnie ta mała osóbka, o dobrotliwym wyglądzie właściciela prowincjonalnego sklepiku z zabawkami, przeżyła w ostatnich trzech dekadach wszystkie koniunktury polityczne i to zawsze u steru lub w pobliżu dziejących się publicznych spraw. Będzie z tego powodu sądzony przez historię bardzo surowo – zwłaszcza za niezliczone błędy polityczne, których się w swym pełnym miłości własnej „samodzierżawiu” dopuszczał, najczęściej nie ponosząc za to konsekwencji, choć tych nieszczęść zwykle łatwo byłoby uniknąć. Pomijając inne, przywołajmy na użytek tego artykułu jeden, za to szczególnie brzemienny w skutki. Otóż całą odpowiedzialność za wystawienie do wyborów prezydenckich Andrzeja Dudy – polityka wiarołomnego, o słabej woli, pełnego narcyzmu i o niskim politycznym wyrobieniu – ponosi właśnie Jarosław Kaczyński. Przez jego wskazanie na Dudę – wcześniej nikomu nieznanego aparatczyka o rodowodzie z Unii Wolności – wyborcy prawicowi, uznali go za “swojego” i oddali na niego głosy. Dziś, wszelkie konsekwencje tej “pomyłki” spadają na prezesa PiSu. Jednak wobec bardzo konsekwentnego rozwoju zdarzeń, jakby wedle precyzyjnie skonstruowanego i o wiele wcześniej przygotowanego scenariusza – przypomnijmy choćby zatrważającą „sesję wyjazdową” izraelskiego Knesetu w Krakowie w styczniu 2014 r., w której obok Andrzeja Dudy uczestniczyła spora część dzisiejszej „wierchuszki” PiSu, nie wyłączając Krystyny Pawłowicz, Kosmy Złotowskiego, Krzysztofa Szczerskiego czy Beaty Mazurek – należy zadać pytanie: czy to była tylko “pomyłka”?
Kto ma oczy, ten widzi, że coraz bardziej mętna jest rola Kaczyńskiego w całym ten okropnym obrocie spraw na niekorzyść obozu patriotów i na coraz oczywistszą dla tych, którzy jeszcze chcą widzieć fakty – zgubę naszej Ojczyzny. Najdziwniejsze jest jednak to, że ten bliźniak swego rzekomo zamordowanego w Smoleńsku brata (stawiam tu znak zapytania, albowiem nie przeprowadzono zgodnej z procedurami medycyny sądowej obdukcji ofiar post mortem ) od lat ociąga się z ujawnieniem pełnej prawdy o tamtej zbrodni. Wskazuje na to odwołanie jedynej osoby, która mogła doprowadzić do jej ujawnienia, czyli Antoniego Macierewicza – jak gdyby na pewnym etapie „zagalopował się” on za daleko. Ten sam Jarosław Kaczyński nic nie robi dla ujawnienia prawdy o zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki, choć od lat liczne środowiska patriotyczne i niezależni publicyści domagają się tego, oraz osobiście blokuje ujawnienie Aneksu z nazwiskami agentury WSI w Polsce. Kim więc tak naprawdę on jest, a z nim jego “faworyci”, począwszy od PAD-a i wzdłuż całej listy kreatur politycznych, tak bardzo w ostatnich latach szkodzących Polsce, w rodzaju “Miśka” Kamińskiego, Marka Migalskiego, pań Juńczyk-Ziomeckiej, Romaszewskiej juniorki i seniorki, czy Kluzik-Rostkowskiej, żeby wymienić tylko paru. Czas obnaży wszystkie niegodziwości obłudników i pseudo patriotów, dokonujące się pod przykrywką pięknych słów i zapewnień. Jednak najlepiej wyszkolonym specem od takiego słodkiego gadania pozostaje właśnie pan Duda, choć prawda jego pustych słów coraz bardziej na jaw wychodzi i ten pan – jak i każdy inny wiarołomca ulokowanych w nim nadziei, naszej naiwnej może wiary, że umęczona Polska wreszcie dzięki nim “wstanie z kolan” – odejdzie w niesławie, jak tylu innych przed nim.
*
Pamiętajmy, że po 2 wojnie Światowej Dekrety PKWN zrujnowały Polskę. Od 1945 roku mamy zamiast elit bandę folwarcznych parobków. Orgia rozbojów i rabunków nie oszczędziła nikogo, kto cokolwiek znaczył niegdyś w polskim społeczeństwie i nie rył nosem w gnoju przed buciorami “Nowej Władzy”. Niszczono bezlitośnie zarówno szlachtę jak i chłopów, przemysłowców i rzemieślników, likwidowano każdą prywatną i oddolną inicjatywę, jeśli nie miała “błogosławieństwa” najeźdźców i rodzimych szubrawców. Elity z każdej warstwy społecznej zastępowano miejskim jak i wiejskim lumpenproletariatem, sprzedajnym ścierwem któremu przed wojną nie podałby ręki żaden szanujący się robotnik i parobek. Oni to po paromiesięcznym instruktażu zostawali milicjantami, nauczycielami a nawet sędziami. Do tego, zaraz po wojnie nawieziono im z Sowietów dla wzmocnienia i ochrony 300 tysięcy, skromnie licząc, chazarsko-stalinowskiej swołoczy, którą zaopatrzoną w polskie paszporty, polskie nazwiska i nauczoną (słabo) polskiego w chederach zorganizowanych na Dolnym Śląsku, wysłano na kluczowe stanowiska w zniszczony, obrabowany kraj bez elit, jako ministrów, dyrektorów departamentu, prokuratorów, generałów, rektorów uczelni czy dyrektorów szkół. Po paru latach, wraz z ich żonami i po jednym bachorze na głowę, daje to bez mała milion obcojęzycznej najeźdźczej bandy, a w następnym pokoleniu – już dwa-trzy miliony, jeśli to pomnożyć przez kolejne małżeństwa i przychówek… Podczas tej operacji ukradziono wszystko wszystkim, którzy coś posiadali: taka była “sprawiedliwość społeczna”. Jeszcze po 1989 roku ostatni komuniści kradli co się tylko dało, nazywając to “prywatyzacją”. Ukradziono 150 mld zł z OFE itd. itd. Setki złodziejskich afer, kradzież kamienic itp. pokazują na co stać i jakie wartości sobą reprezentują potomkowie owej “władzy ludowej”, wyznaczonej przez Sowietów na objęcie dziesiątków tysięcy stanowisk w służbach, partiach, wojsku, sądownictwie, w administracji itd. Niestety, proces ten nie ominął także seminariów duchownych a nawet wyższej hierarchii Kościoła katolickiego.
Taki oto sort ludzki dobierał sobie klientów na swoją miarę i modłę spośród artystów, literatów, “autorytetów naukowych” etc. Tak powstawały kolejne generacje łajdaków w mundurach i togach, nikczemników pióra, sceny, rozmaite telewizyjne glisty i potężna aparatura publicznego kłamstwa i politycznej propagandy – co jest zrozumiałe, ponieważ w podbitych koloniach ludzie pragnący wolności i suwerenności to są wrogowie systemu, więc patriotycznych i moralnych jednostek nie awansuje się, ale zabija, więzi lub dyskryminuje. I nawet gdy już zabrakło w Polsce sowieckiego bata i “socjalistycznej dyscypliny”, te uczone małpy, rachujące osły i psy dmuchające we flet nadal przekształcały Polskę w zdziczały kraj a państwo w „ch…, d… i kamieni kupa”. Oto korzenie dzisiejszych polskich „elyt”: potomków zwykłej żulii, zdrajców, bandziorów i renegatów, którzy na wszystkich stanowiskach pomagali Sowietom przeprowadzić w Polsce komunistyczną krwawą rewolucję, aby dokonać totalnej grabieży materialnej i duchowej własności narodu i utrzymywać ten stan – przy wsparciu następnych zagranicznych „sojuszników” – po dziś dzień. Typowym produktem tego tragicznego dla Polski procesu, jest dziś niejaki T.: mściwy podwórkowy nieuk o lumpenproletariackiej kulturze; mały rudy leń, dla którego liczy się tylko własne ego i który wie, że bez protekcji swych zagranicznych mocodawców jest zerem.
———————————-
Nie chcę przez to powiedzieć, że PiS w swej masie wywodzi się wprost z takiej zgrai. Jednak działając na styku dwu środowisk, określających dzisiejszą „postinteligencką” Polskę: tego jawnie bandyckiego, post-bolszewickiego, stanowiącego oś tego, co było niegdyś żelaznym sercem Platformy Obywatelskiej i zgniłkowatej bezideowej popłuczyny po „inżynierach Karwowskich” – musi wiedzieć, że nurza się w ogromnej kadzi wzajemnego przenikania się łajdactw, wspólnych interesów, wszelkiego moralnego brudu i zaprzaństwa. Nie ochroni się przed tym nikt, kogo nie osłania mocny parasol wiary, oddania się Bogu i Jego hierarchii wartości.
Niestety, w czerwcu 2013 r. wezwany listem otwartym prawicowych blogerów do zawierzenia swej Partii opiece Matki Bożej – z czym wiązano olbrzymie nadzieje na ratunek dla Polski wobec nadchodzących wydarzeń, bo spodziewano się niebawem, po dwu-kadencyjnym nierządzie, rychłego upadku panowania PO – Prezes PiS odmówił uroczystego oddania swej partii pod opiekę Matce Bożej Częstochowskiej, jak to w liście zaproponowano. Według świadków obecnych przy tych rozmowach – a wręczenie listu powierzono znanym powszechnie i szanowanym Kapłanom – Jarosław Kaczyński miał się wyrazić, że „nie będziemy zawracać tym głowy Matce Bożej”. Takie zachowanie Prezesa, jeden z Kapłanów skomentował potem wobec autorów listu znamiennymi słowami: „aby coś zawierzyć, trzeba samemu wierzyć”.
*
Tak było do wczoraj… Jednak olbrzymi Marsz Patriotów w 100-ą Rocznicę Odzyskania przez Polskę niepodległości zmienia wszystko. Ukazuje on koniec Polski Jarosława Kaczyńskiego. Wbrew naszym własnym zwątpieniom i krakaniu niedowiarków – okazuje się, że wciąż jeszcze jest nas rzesza. Nie zdołali nas wynarodowić, wymordować, wyrwać nam z serc Boga! Że jest na kim zbudować wolną Polskę!
NOWĄ POLSKĘ, która odrzuca bezwzględnie i jednoznacznie zmowę Okrągłego Stołu!
W następnej kolejności: trzeba rozpisać referendum narodowe o pozostaniu lub wystąpieniu z UE. Następnie – a raczej właśnie teraz, już, zaraz! – należy ogłosić początek powszechnej Narodowej Pokuty. Odnowy Polskich Serc. Mamy wspaniałych kapłanów, którzy nas w tym dziele poprowadzą – to ks. Jochemczyk, ks. Kneblewski, ks. prof. Guz, ks. prof. Chrostowski, ks. Małkowski, że wymienię tylko paru. Jest z kim iść – ku Królowaniu Chrystusa w Polsce. Bo to jest ta iskra, która ma wyjść z Polski i taki ma być nasz główny postulat: Nowa Konstytucja dla Polski, a potem – Akt Uroczystej Intronizacji Chrystusa Na Króla Naszego Narodu!
INNEGO RATUNKU DLA POLSKI NIE MA!
I nie wolno nam, już za nic w świecie, uwierzyć kolejnemu słodko gruchającemu wcieleniu potomków Chazarii, którzy znów się między patriotów pchają. Judeo-banderowskie środowisko Gazety Polskiej to pierwsze jaskółki tego nowego najazdu na ruch niepodległościowy. Ale o tym w innym artykule.
12 listopada 2018
Pokutujący Łotr
Z całym szacunkiem, ale przejęcie Marszu dopiero się zaczyna, oto rozmowa Jacka Sasina z Katarzyną Gójską w radiu rządowym:
W pewnym momencie (3 min 10 sek) pani redaktor “wypsnęło się”:
“pewna część marszu, czyli ten dawny marsz niepodległości”.
W dalszej rozmowie Jacek Sasin wyraża życzenie, żeby marsz ten w latach następnych powinien być marszem państwowym, życzyłby sobie (gdzieś od 6 min 30 sek), “żeby ten obywatelski wymiar był organizowany przez państwo”.
Tak więc tytuł jest nieco na wyrost, gdyż przejęcie marszu jest akcją długofalową, która dopiero się zaczyna.
PiS, d_pa i jarmułek kupa
Fundamentem tego państwa z tektury, które nie dba o Polaków są trujące mity. Naiwni patrioci, których należało również ogłupić i spacyfikować, dostali w przekazie szkodliwy mit o braciach Kaczyńskich, a ci gwoli prawdzie wychowani na lewaków, nie trawiący idei narodowej, narobili nie mniej szkód od swoich konkurentów do koryta.
Lech Kaczyński, który wmurował kamień węgielny pod polin, dziś eksterytorialne centrum antypolonizmu, wstrzymał ekshumację w Jedwabnem, podpisał traktat lizboński, który uprzedmiotowił Polskę, został ogłoszony niedawno ich “świętym”. Wreszcie Jarosław, który powinien stanąć przed sądem razem z panami z PO et consortes. Co on takiego zrobił, spyta zapewne jakiś pisowski fanatyk?
To zrobił:
Utrzymanie przez 3 lata prawa pozwalającego mordować dzieci z zespołem Downa. Część z nich /jak praktyka wskazuje/ nie zawsze okazuje się takimi, ale przecież nie ma to znaczenia.
Realizacja dyrektyw Agenda 2030
Brak dekomunizacji odnoszącej się do starej jak i do nowej komuny (marksizm antykulturowy)
Wasalizacja “polskiej” polityki wobec Izraela i środowisk żydowskich.
Ograniczenie skargi nadzwyczajnej do roku 1997. Oznacza to bezkarność tych, którzy okradali Polskę po 1989 roku w ramach kradzieży nazwanej procesem przekształceń własnościowych.
Wprowadzenie prawa ( nie chodzi o 1066) umożliwiającego zbrojną interwencję obcych wojsk na terenie Polski. Nowelizacja umożliwiająca rozdawanie polskiej broni obcym formacjom wojskowym.
Niszczenie polskiego rolnictwa przez brak reakcji na zmowę cenową zachodnich firm, celowo nie skupujących produktów od polskich rolników. Plany całkowitej likwidacji przemysłu futerkowego.
Brak unieważnienia konwencji genderowej (stambulskiej)
Aprobata dla promocji ideologii LGBT. Szczodre dotacje dla marksistów.
Koszmarne spowolnienie modernizacji polskiej armii
Utrzymywanie stalinowskich i hitlerowskich regulacji prawnych dotyczących posiadania broni.
Utrzymanie statusu Polski jako koloni poprzez zwolnienia podatkowe dla kapitału spekulacyjnego (ustawa) utrzymanie złodziejskiego systemu zaboru dochodów.
Brak podwyższenia kwoty wolnej od podatku. Polacy pariasami nie tylko Europy, ale i świata
Prowadzenie zabójczej polityki imigracyjnej- przyjmowanie muzułmanów -aktualnie ponad 12 tys. imigrantów z krajów muzułmańskich z prawem pobytu + ponad 20 tys. paszportów polskich dla Żydów z Izraela, nie umiejących po polsku i nie mających zielonego pojęcia o Polsce. Krzysztof Karoń ocenia, że są to ludzie wychowani w nienawiści do Polski.
Lekceważenie polskich obywateli zgłaszających problem toksycznych szczepionek –link
Uczestnictwo w procederze określanym przez wielu jako polityczna prostytucja /za zwerbowanych członków PO płaci polski podatnik/
Wybranie opcji liberalnej demokracji, określane zamiennie „wartościami europejskimi”, a więc systemu ustroju politycznego, który programowo zwalcza katolicyzm i tradycyjną kulturę/patrz Czaputowicz i orędzie Morawieckiego z okazji rocznicy 11.11.2018/
Wreszcie brudna zagrywka z Marszem Niepodległości/patrz film powyżej/ wyjątkowo bezczelne, obłudne, zakłamane a tym samym niemoralne gnomy. Cały czas trwa w mediach proces zakłamywania wydarzeń związanych z Marszem Niepodległości
Robert Winnicki
Przed chwilą Wiadomości na TVP o #MarszNiepodległości – mnóstwo rządu i ani jednego słowa o Stowarzyszeniu i Straży Marszu Niepodległości, tysiącach wolontariuszy, którzy po raz 9. społecznie pracowali cały rok na ten sukces.
Ta TV jest tak publiczna jak najpodlejszy dom publiczny. Wstydźcie się.
https://pl-pl.facebook.com/robertwinnickipubliczny/
Witam! Jestem świadom strategii marszu na azymut, jaki przyjęli kaczo-zdrajcy i że to dopiero początek. Ale tytuł zawiera odniesienie do PiSDudy czyli dokładnie tego, co zdarzyło się w dniach środa-sobbota minionego tygodnia i co było na pewno dopiero początkiem. Że to się rozwinie dalej – nie mam żadnych wątpliwości, zwłaszcza że kaczonodzy ku swemu przerażeniu zobaczyli na ulicach Warszawy, ilu jeszcze rycerzy ma w zanadrzu Polska. A tak mordują, tak eliminują tych polaczków od pokoleń – i wciąż jest armia gotowa walczyć, choćby jej jedynym orężem była wiara i Różaniec. Może dlatego jest to armia dla tych pokurczów nie do pokonania. Za klip z Sasinem dziękuje, widziałem dziś podobny z Glińskim. Mówią jednym głosem i tą samą Pierwszomajową narracją o “marszu rządowym”, czyli ma wrócić trybuna na Plac Defilad i sunące przed nią platformy z pokazami gimnastycznymi.
Z tych najpoważniejszych spraw, dodałbym jeszcze powrót do wiatrakowania Polski (nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii, odblokowująca inwestycje wiatrakowe). Zamierzam o tym napisać szerzej.
Marku, pewien jestem, że tu chodzi nie tyle o sam Marsz Niepodległości, ile o eliminację trzeciego rozgrywającego w układzie dwójkowym PiS:PO jakiego domaga się w Polsce międzynarodowa chazaria. Taki dwójkowy układ jest w pełni przewidywalny: jak w rodzinie, gdzie dziecko biegnie do tatusia, kiedy obrazi się na mamusię, a potem z powrotem. Marsz jest jedynie widzialną emanacją tej trzeciej siły, zakorzenionej głęboko w polskości rodem z konfederacji barskiej – czego oba te pokurcze, wyrastające ze zgnilizny Peerelu (co starałem się w swoim tekście wykazać) nie są w stanie przełknąć.
Zapomniałaś o jeszcze jednym osiągnięciu 9.IX.2007 Lech Kaczyński przywrócił działalność masońskiej B’nai B’rith – Loża Polin.
O krętactwach Dudasza ws Marszu dobrze powiedział dziś Cejrowski od ok 4 min.
https://www.youtube.com/watch?v=4TNnaLFKxAs
Ależ oczywiście! Tylko nie zawężałbym definicji zleceniodawców do “chazarii”. Wojna, która rozgrywa się na świecie – matka wszystkich wojen – nie jest toczona pomiędzy grupami etnicznymi, narodami w sensie genetycznym, ale pomiędzy dziećmi Niewiasty i dziećmi węża.
Tylko, jak słusznie zauważa pan Karoń, głównym orężem w konflikcie o dusze są pojęcia i symbole. Dlatego Marsz, który przypomina o Wielkiej, Czystej i Wiernej Bogu Polsce – jest solą w oku pachołom piekła.
On nam przypomina o czym mamy marzyć, o co prosić w modlitwach!
Nawet jeśli więcej tam flaszek piwa niż różańców, nawet jeśli narodowcy nie potrafią stworzyć skutecznej organizacji i reprezentacji politycznej.
Zgoda,ale mówimy tym razem o wiekopomnych dziełach politycznych nie Lecha a Jarosława, w czasie jego regencji. Zaś żałosne zwody pacynki pociąganej za sznurki i zwanej prezydentem Polski widział cały naród. Oby zostało mu to zapamiętane do następnych wyborów.
Zapewne masz rację Marku, ale Twoja definicja ujmuje sprawę fenomenologicznie i przez to ją rozwadnia. Zaś na dziś, tu i teraz, wolę trzymać się terminu “chazaria”, bo to oni, wyznawcy judaizmu rabinicznego Chazarowie i ich rozsiane po świecie a zwłaszcza od wieków kolonizujące Izrael potomstwo – to w naszym czasie główna światowa siła, która porusza tryby antychrześcijańskiej i antykatolickiej, ergo, antypolskiej machiny. (Nawiasem mówiąc, pieczętują się oni znakiem Węża…) Ale ich nawała wiąże się nie tylko z religią, lecz także z lokalizacją Polin, jako spadkobiercy dawnej Rzeczpospolitej, na której dawnych terenach mieścił się do 10 w. zachodni odłam kaganatu Chazarii. Zostali rozbici w 965 r. przez zjednoczone siły Słowian pod wodzą kniazia kijowskiego Świętosława. Odzyskanie tego kaganatu jest, jak zapewne Ci wiadomo, celem nr 1 dzisiejszego państwa Izrael, zagrożonego w swym istnieniu przez rosnącą potęgę, zwłaszcza demograficzną, otaczającego je arabstwa bliskowschodniego. Sam Henry Kissinger wyraził się w 2012 r., że “za 10 lat nie będzie państwa Izrael”.
Ostatnio obiegła świat – ocenzurowana przez pisolubne media – informacja o zawarciu przez Izrael porozumienia z Ukrainą, w sprawie budowy Drugiego Izraela na terenie państwa U. https://warszawskagazeta.pl/swiat/item/5960-ujawniamy-izrael-i-ukraina-zawarly-tajne-porozumienie-ktore-przewiduje-masowa-emigracje-zydow-na-ukraine Wcześniejsze zabiegi Chazarii, aby obsadzić tam kluczowe stanowiska administracyjne (prezydent, gubernatorzy głównych miast ukraińskich itp.) przez „swoich ludzi” były do tego układu wstępem. To jest bardzo ponura dla Polski perspektywa, zważywszy, że uciekając z Bliskiego Wschodu do swego dawnego kaganatu, Chazaria zabierze ze sobą zapewne broń atomową, co zasadniczo zmieni równowagę sił w regionie Międzymorza na ich korzyść. https://nczas.com/2018/09/22/nowy-exodus-zydzi-planuja-budowe-izraela-na-ukrainie/4/
Nie mówiąc o innych tego aspektach: np. że Polin będzie dla elit władzy neo-Chazarii zapewne terenem kolonizacji, jakim były pribałtyjki dla Imperium Carów – czyli miejscem dla zamieszkiwania w piękniejszych niż w państwie U miastach o „zachodnim” polorze i zapleczem dla mętnych interesów z wykorzystaniem miejscowej, bardziej ucywilizowanej niż ukry ludności. Będzie się to oczywiście łączyło z wytępieniem miejscowych elit, zwłaszcza patriotycznych jak np. Narodowcy. Czy obecny spisek antymarszowy Pisodudy jest elementem właśnie tego?
Piszę o tym, aby wskazać, jak wiele wątków łączy się z terminem Chazaria i jak trudno jest go uniknąć, jeśli chce się wiernie je prześledzić na mapie dzisiejszego świata. Aspekt religijny jest, oczywiście, najważniejszy, ale ex aequo z niezwykle przebiegle zaplanowanym zabezpieczeniem dalekosiężnych interesów politycznych Izraela. Które – jak zawsze to było w historii – dokona się kosztem innych narodów, które – tak jak obecnie Polska – miały nieszczęście znaleźć się na celowniku tego drapieżnego koczowniczego ludu o tatarsko-tureckim rodowodzie.
Ty to potrafisz świetnie rozmyć temat…:)) prosiłbym Cie szanowny manipulatorze w takim razie o zdefiniowanie, lub wskazanie tych “dzieci węża” :))) tylko się nie wij za bardzo, tylko tak po chłopsku, konkretnie …nooo
Pokutujący Łotrze…tekst jak zwykle znakomity, choć smutny i przerażający…niemniej wskazujący kierunek…kto ma oczy, niechaj czyta…jakby tak sparafrazować…pozdrawiam
Drogi Trybeusie… no tak, tak… bo smutny i przerażający zaczyna być ten nasz czas. Chyba zaczyna się Wielkie Oczyszczenie, to, które nie tak dawno temu wieszczył w orędziach Adam Człowiek. Wszystkie węże wypełzają z pieczar, robactwo spod kamieni. Trzeba tylko patrzeć i słuchać, kiedy ich oczy co chwilę uciekają w bok a lejące się z ust piękne błyszczące słowa nie potrafią zbyt długo kłamać. Na tym polega ich słabość i nasza szansa: że kłamca musi wciąż gadać, gadać, przekonywać, i wciąż się kręci, manipuluje, kombinuje, a wtedy prędzej czy później popełnia błąd. Niestety, wielką część społeczeństw udało im się odmóżdżyć i wielu już tego nie widzi. Pozdrawiam :-)
K O N K R E T N I E
Ci cudzoziemcy zażądali od Polski w 1918 roku, aby Polacy podzielili się z nimi własnym państwem. Otrzymali, co nie dziwi, odpowiedź odmowną.
Dziś nie pytają się nas Polaków o nic, lecz bezczelnie tworzą struktury własnej autonomii w Polsce pod rozbudowę własnej diaspory pod szyldem “polin” Odbywa się to za przyzwoleniem pisowskich “szabesgojów” z propagandową oprawą Dudy, Gowina. Pierwszy bredzi o wspólnym państwie, a drugi o tym, że Polska jest ojczyzną Żydów.
Aktualnie jak grzyby po deszczu powstają żydowsko-polskie spółki, a ilość nowiutkich polskich obywateli narodowości żydowskiej, którzy dostali polskie paszporty, nie umiejących słowa po polsku, oficjalnie przekroczyła 20 tys. To jest szpica w której są członkowie służb specjalnych, przebywający sobie w Polsce bez żadnej kontroli i nadzoru, a więc tak jak w okresie przedrozbiorowym lub w sposób bardzo podobny do tego jak przebywali rezydenci zd_radzieccy za PRL-u.
A teraz najważniejsze: Żydzi nie kryją, że liczba diaspory żydowskiej docelowo będzie iść w miliony. Ostatnio zażyczyli sobie w niedługiej perspektywie szkół dla żydowskich dzieci i młodzieży.
Więcej- tutaj
Reasumując. Potrzebny jest skuteczny przekaz publicystyczny, który otworzy oczy sympatykom PiS, bo ci aktualnie są jak zombie. Przyjmowanie imigrantów żydowskich do Polski to samobójstwo w wymiarze ducha i w formie utraty suwerenności na własnym terytorium porównywalne do samobójstwa Europy Zach. przyjmującej imigrantów muzułmańskich.
Myślę, że dla każdego myślącego i uczciwego człowieka widocznym jest, że Żydzi przejęli już Ukrainę i wypychają z niej Ukraińców do Polski.
Ostatnia rzecz jaka mi się przypomniała:
W muzeum Polin odbyła się jakiś czas temu celebracja związana z otwarciem w Warszawie, biura Komitetu Żydów Amerykańskich (American Jewish Committee).
Link
Czy abp Gądecki nie wie, że AJC to lewica antykulturowa, ciesząca się w USA z przyznania prawa do zawierania związków pseudo-małżeńskich parom jednopłciowym, a znaczna cześć ich członków nie wyznaje wiary w Boga?
Łotrze, muszę przyznać, że nie podoba mi się to, co mówisz, a właściwiej – jak mówisz. Czy Ty aby na pewno pokutujesz, jak głosi Twoje miano?
Zważ tylko, proszę, na dzisiejsze czytania.
Nie czepiaj się jak mówi, tylko czy prawdę…według mnie bardzo trafna i prawdziwa diagnoza politycznych wieprzów, przed które nie wolno nam sypać pereł…
Poza tym mnie znowu się nie podoba Twoja retoryka…chrześcijanin, jako chłopczyk do bicia, klęczący czekający na śmierć ciapek, który nie jest “roztropny jak wąż” i nie widzi zagrożenia tłumacząc wszystko “wolą nieba”…porąbało się wszystko po tym SVII…niestety
Nie jest tak, jak mówisz. Zagrożenia widzę, a klękam tylko przed Bogiem i Jego Matką. Przede wszystkim jednak trzeba zmieniać własne serce, bo wojna jest o serca, a nie ziemskie zasoby. Wszystko to będzie nam dodane, ale najpierw to, co najważniejsze. Pokuta!
Niedawno napisałem u Intix komentarz, który był próbą uchwycenia równowagi pomiędzy wiarą, rozumem i działaniem.
Dla mnie ideałem jest polska husaria, która potrafiła leżeć krzyżem kilka godzin w kościele, modląc się, a następnego dnia zwyciężała w bitwie.Husaria nosiła ryngrafy z Matką Boską, której nie raz zawdzięczaliśmy ocalenie.
“Venimus, vidimus, Deus vicit” Jan III Sobieski. Dla katolika nie ma zwycięstwa bez Boga, bo każde inne jest iluzją, pozornym dobrem “mniejszym złem” wydającym potem złe owoce.
S T R A C H
Pokuta owszem -indywidualna i zbiorowa, ale przecież to nie wyklucza oceny i działania. Od prawie 29 lat Polacy są pacyfikowani, aby nie odważyli się wartościować – werbalizować i działać. Czemu służy “mowa nienawiści”? Otóż do tego, aby odebrać nam odwagę powiedzenia na przykład tego: Wrogom ojczyzny należy się śmierć. Pracują nad nami kilkadziesiąt lat.
Nie łatwo jest określić z całą pewnością, kto jest wrogiem Ojczyzny, a kto tylko głupi. Poza tym, nawet wroga, jeśli to możliwe, do końca trzeba się starać nawrócić – w miarę możliwości i rozsądku oczywiście, nie poświęcając temu więcej czasu i zasobów niż innym ważnym kwestiom, jak chociażby – wspieranie przyjaciół. Jednak język, jakim określamy obserwowaną rzeczywistość jest bardzo istotny i wprost ukazuje stan naszych wnętrz. Jeśli kto nie potrafi powściągnąć języka i gotów jest do rzucania nie w pełni zasadnych oskarżeń lub inwektyw, więcej narobi szkody niż pożytku, nawet jeśli poprawnie diagnozuje w sensie merytorycznym. Vide: artykuł dr Ewy Kurek, który choć zasadniczo prawdziwy, to jednak dyskusyjne jest to czy, jakkolwiek pomógł Polakom, czy raczej zaszkodził.
Witaj, Space. Czy uważasz, że można cichutko popiskiwać, byle nie urazić czyichś uszu, gdy wszelkie miary obłudy zostają publicznie przekroczone? Uroczyste przyrzeczenia – niedotrzymane, obietnice – zerwane? I czynią to ludzie, w których z naszego mandatu politycznego, płatnego z naszych podatków, ulokowaliśmy ostatnie – powtarzam – ostatnie nadzieje udręczonego narodu na wolną i suwerenną Polskę. Czy nie wystarczy choćby ta jedna, zamieszczona tu przez Czarną Limuzynę lista niegodziwości, jakich w ciągu minionych 3 lat publicznie dopuścił się jeden tylko człowiek ze świecznika „katolickiej prawicy”: Jarosław Kaczyński? Czy może sięgnąć mam do skarbca niezliczonych innych politycznych łajdactw i zdrad, których w minionych dwóch dekadach nikt już w Polsce nie policzy.
Ci ludzie nie robią nam żadnej łaski, że na własne życzenie zajęli się zarządzaniem naszą Ojczyzną. Płacimy im za to sowicie i mamy prawo bardzo surowo ich oceniać. Po to Bóg dał nam język i słowa, abyśmy nazywali rzeczy po imieniu. Wzorem tego jest sam Jezus Chrystus, który w wielu Orędziach mówi językiem twardym, męskim, dosadnym. Wystarczyłoby, zamiast nurzać się w mętnej wodzie ględzeń „katolików” w rodzaju Jarosława Gowina, poczytać np. Marię Valtortę, aby oczy się nam otworzyły i język rozwiązał – tyle tam żaru, dosadności, językowej odwagi, z jaką ubogi Syn Cieśli z Nazaretu smagał ówczesne polityczne elity: tłustych i pysznych, obwieszonych złotem i purpurą „uczonych w Piśmie” i kapłanów, którym bez zmiłuj się wytykał ich rozpustę, kłamstwa, złodziejstwa, kolaborowanie z wrogami.
Nie moja wina, że już kolejnemu pokoleniu w Polsce pierze się mózgi tekstami kościelnymi oraz publicystyką „religijną” coraz bardziej wyzutą z ostrych przypraw, mdłą, o rozmydlonych znaczeniach. Starczy porównać teksty wielu modlitw czy pieśni zamieszczonych w książeczkach do nabożeństwa sprzed 1 wojny i obecnie, to są jakby dwa zupełnie inne języki polskie. Dziś, dosadniejsze przymiotniki są rugowane lub osłabiane, wszystko ma być jak mdła kaszka, byle tylko nikogo nie urazić. Np. panny głupie są pannami „nieroztropnymi”, św. Józef w kolędzie już nie jest „stary”, bo może by się obraził, więc jest tylko „święty”, można by mnożyć setkami przykłady tej akcji wyrywania nam języka z gęby. Ty też w tym, niestety, uczestniczysz takim belferskim upominaniem, niegodnymi mężczyzny i rycerza.
Polska w tej chwili walczy o swe istnienie, czy nie widzisz tego? Nie widzisz Węża, który coraz ciaśniej oplata serce Polski i już sięga do jej samych trzewi? Polska jest kluczem świata, tu obraca się w tej chwili oś chrześcijaństwa i być albo nie być katolicyzmu w Europie. Świadczy o tym wściekły atak Złego na Polskę, zwłaszcza gdy zawodzą nas Włochy, a już zawiodła Irlandia – ostatnie jeszcze trochę katolickie kraje w Europie. Jeśli w takiej tragicznej chwili znajdujesz czas na dąsy, że ktoś użył o jedno czy dwa mocne słowa za dużo, to gratuluję rozeznania sytuacji i spokoju serca. Ja takiego nie mam, gdy coraz wyraźniej widzę, jak moją Ojczyznę niegodziwcy rozszarpują niewidzialnymi szczypcami kawałek po kawałku, znieczuliwszy uprzednio słodkimi zatrutymi piosneczkami.
Jeśli uważasz, że czas obecny nie jest szybko kurczącym się czasem ostatecznych wyborów i Oczyszczenia, to wiele nie będziemy mieli sobie do powiedzenia. Za swój temperament polemiczny przepraszam każdego, kto swój żar religijny i patriotyczny ćwiczy na dodatku religijnym do Gazety Wyborczej. Moim wzorem jest św. Andrzej Bobola, znany ze swego niewyparzonego języka, Karol de Foucauld, o którego języku i sposobie bycia można by wszystko powiedzieć, tylko nie że był materiałem na świętego, czy równie ostry, nie przebierający w epitetach Ojciec Pio. Jeśli Ty wolisz czerpać wzory z gładkiego, pustego gadulstwa publicystów „religijnych” w rodzaju Szymona Hołowni, to niestety, nie jest nam za bardzo po drodze.
No i widzisz, znów przesadzasz, tym razem w stosunku do mnie :) Owszem, mam łaskę pokoju mimo dramatyzmu sytuacji – łaskę której może Tobie brakuje. Ja podkreślam jedną istotną rzecz: każdy człowiek ma godność Dziecka Bożego, a traci ją na własne życzenie, jednak zarzucenie komuś bezbożności podlega karze piekła ognistego, więc zostawiam to Bogu. To nie jest ugłaskany gazetą wyborczą rozum, któremu brakuje wyrazistości, lecz klarowny osąd sytuacji, który wie, że “gniew męża nie wykonuje woli Bożej”. Pewne sformułowania, nawet jeśli zasadniczo prawdziwe, są niepotrzebne lub niepotrzebnie dosadne. Trzeba opanować gniew i przy każdym zdaniu kierować się tylko rozumem – wzór bierz z ks. prof Tadeusza Guza: można być bardzo konkretnym, pokazując zarazem, że szanujemy drugą osobę – nawet wroga – i pragniemy jej dobra. Mówimy prawdę, ale nie tak, aby dotknąć w akcie zemsty, lecz, aby dotknąć ku nawróceniu. Oczywiście Jezus był tego mistrzem, ale nie wzorowałbym się na Valtorcie, gdyż nie ufam jej przekazowi – to kwestia wyboru.
Cham i prostak z Ciebie nieszanowny kłamczuszku.
A skąd Ty to wiesz?
Logika zadaje mu kłam. Gdyby strach był osnową relacji Żydów do Polaków, to czemu byłoby ich tutaj tak wielu (podobnież z grubsza tylu, co we wszystkich pozostałych państwach Europy razem wziętych)?
Nie na strachu były oprate relacje międzyludzkie w Polsce, ale na sprawiedliwości! Ten, kto miał coś złego na sumieniu bał się, a ten, kto żył uczciwie wiedział, że prawo i Państwo go chroni.
A kto ponosi odpowiedzialność za jego zwycięstwo?
Czy nie ten sam naród, który kilka lat wcześniej wybrał Komorowskiego na swego Pierwszego Obywatela?
Kogo miał wystawić Kaczyński? Brauna? Marka Jurka? Winnickiego?
To świadczy o tym, że fizjonomia może mylić ;-) Może wygląda jak prywatny przedsiębiorca, ale skutecznie stręczy narodowi sanacyjny socjalizm, który blokuje tych prywatnych przedsiębiorców; ustrój, w którym bujnie kwitnie etatyzm i talmudyczne prawo, który ogranicza i łupi niemiłosiernie swoich “obywateli” zmuszonych do obywania się nomen omen bez wielu potrzebnych do życia rzeczy: uznania Boga za suwerena, obrony życia nienarodzonych dzieci, prawa do obrony rodziny i własności za pomocą broni palnej, nawet prawa rodziców do decydowania o zaszczepieniu swoich dzieci, prawa do katolickiej edukacji dzieci bez zboczeń marksizmu kulturowego i Agendy 2030, obywania się bez prawa do suwerennej emisji pieniądza, bez prawa do większości zarobionych ciężką pracą pieniędzy, a zwłaszcza zmusza obywateli do obywania się bez wolności i suwerenności ich państwa.
Uważam, że znacznie większym grzechem zaniechania i złej woli jest odwołanie udziału Rządu PIS z Panią Premier Beatą Szydło na czele w Jubileuszowym Akcie Intronizacji Jezusa Chrystusa w Łagiewnikach, a zamiast tego mizdrzenie się w tym czasie do żydowskich polityków z Izraela. Tylko za tę jedną rzecz należą się tym ludziom wszystkie przymiotniki, których użyłeś, Drogi Łotrze, a które tak nie podobają się Space’owi.
“A skąd Ty to wiesz?”
Nie wiem na pewno – sądzę. Ja ten artykuł zrozumiałem tak, że problemy z Żydami mamy, bo przestali się bać. W domyśle, ale i w innych przekazach dr Kurek – wprost – jest przekaz, że Żydzi w istocie byli “historycznie” i są nadal “problematyczni”. Jest to chyba oczywiste, czy nie? Z uwagi na różnice kulturowe, a dokładniej – różnicę między cywilizacjami. A poza tym, a może przede wszystkim, z uwagi na konflikty interesów, bo z jakichś powodów niektórzy (ale liczni) Żydzi roszczą sobie pretensje do naszych ziem, kamienic, biznesów…
Twoja rzekoma “logika” jest bardzo niedopowiedziana, a więc szczątkowa i niekonsekwentna. W Polsce, jak wiadomo, królował nadal katolicyzm, a zatem takie podejście do bliźniego, również Żyda, że taka koegzystencja polsko-żydowska była możliwa i to na bardziej korzystnych dla Żydów zasadach niż w innych, zwłaszcza protestanckich – jak Niemcy, czy zlaicyzowanych, jak Francja – krajach. Owszem, relacje były bardziej sprawiedliwe, a zatem Żyd zły i podstępny był karany. Dziś człowiek zły i podstępny nie jest karany, a zatem (również) źli i podstępni Żydzi się nie boją. Co pokazuje, że zasadniczo dr Kurek miała rację. Problem w tym, że oprócz tego źli i podstępni Żydzi chyba lepiej się organizują niż Polacy. No i mają wsparcie z Izraela, ze Stanów, z Niemiec, z Francji, z Wielkiej Brytanii…
Kwestią mniej istotną jest to, że mimo wszystko (może z wymienionych powodów) niektórzy (“antysemici”?) chyba łatwiej akceptują zło i podstęp tzw. “Polaków” niż Żydów.
//Tylko za tę jedną rzecz należą się tym ludziom wszystkie przymiotniki//
Może i się im należą, ale nie musimy ich wypowiadać :) Te przymiotniki po prostu do niczego dobrego nie prowadzą, do niczego się nie przydają, jeno żeby wylać nieco goryczy z serca i takąż gorycz pobudzić w bliźnim. To po prostu… nieprofesjonalne :)
Św. Tomasz wyróżnia aż 23 rodzaje głupoty. A jakie jest na nią lekarstwo?
Niemniej jednak głupota nie zwalnia nikogo z odpowiedzialności. Całkowity wgląd w duszę ma Bóg i to uwzględni podczas Sądu Ostatecznego.
A propos artykułu. Komu mógł zaszkodzić? Tylko głupcom, bowiem jak pisałem chodzi o respekt i bojaźń przed polskim prawem, przed Polakami, którzy nie będą mieli zahamowań, aby wymierzać im sprawiedliwą karę, szanując ich przy tym jako ludzi.
łoj tam, łoj tam…zamiast tych epitetów wolałbym konkretne wskazanie “dzieci węża”…no ale skoro się już jąkasz… to nie drążę dalej:))))
@ Space
Pytanie o rozum i serce – fides et ratio – to teren wielkiej dyskusji i nie zamierzam jej tu prowadzić. Starczy, że miała ona – dyskusja – tak wielkich poprzedników, jak św. Tomasz z Akwinu i warto do niego po wskazówki sięgać. Na pewno jednak nie zgodzę się z Twym zaleceniem, aby “przy każdym zdaniu kierować się tylko rozumem”. Powtarzasz tezy pozytywistyczne, nieprawdziwe. Zwłaszcza w dyskusji o sprawach ducha, to, co nadprzyrodzone, nie podlega osądowi ratio, ale serca. Zaś na przytoczony przez Ciebie cytat ze św. Jakuba dotyczący gniewu, znajdę niejeden inny z Pisma Św., nakazujący upominanie tam, gdzie grzech niszczy nie tylko grzeszącego, ale tez w swych skutkach – wspólnotę , do której należy. I to jest przypadek, o którym mówimy: wyrachowane, pełne obłudy zachowania polityków prawicy – czyli „naszych”, a to boli najbardziej – nie wahających się demonstrować swej „religijności”, choć zarazem wspierają marsze homoseksualne czy blokują ustawę zakazujacą aborcji w Polsce. Staje się to czymś więcej, niż samo „prywatne grzeszenie” – ale aktem gorszycielstwa, szerzącym się jak zaraza na postawy tych, którzy na nich patrzą jako na autorytety publiczne.
Upominanie w takich sytuacjach więc jest konieczne do zbawienia – nie tylko grzesznika, ale też tego, który ich upomina, nie zajmując postawy neutralnej, obojętnej wobec PUBLICZNEGO zła. A forma, w jakiej to czyni? Każdy ma inny temperament publicystyczny czy literacki. Ks. Prof. Guz ma temperament akademicki, mnie wychowywała od dziecka wielka poezja i literatura. To przesiąka do sposobu bycia i mówienia i oczywiście, można się z tym nie zgodzić. Trudno. Ale jest zawsze w każdym czynie coś wspólnego, niezależnie od stylu działania: jest to intencja. Jeśli intencja jest czysta – a to z każdego tekstu widać już po paru zdaniach – wtedy forma jest prawem tego, który przemawia, zależy od jego wykształcenia, lektur, temperamentu, przyzwyczajeń. Bóg tu dopuszcza w Swej szczodrobliwości mnóstwo postaw, jak kwiatów w ogrodzie. Jeśli zatem uważasz, że moją intencją było cokolwiek innego, niż ból oszukanego patrioty i żarliwe pragnienie poprawy tych, którzy nam ten zawód sprawiają – to niewiele z mojego tekstu i jego intencji zrozumiałeś.
Marku, zgadzam się z Twoją oceną zachowania społeczeństwa polskiego przy urnach wyborczych. Niektóre są także dla mnie niepojęte, zwłaszcza ostatnio gdy np. w Łodzi wybrano ponownie taką Zdanowską z wyrokiem, nie mówiąc o innych miastach.
Ale ja pisałem o odpowiedzialności Kaczyńskiego jedynie – i aż – za WYSTAWIENIE do wyborów kogoś takiego, jak Duda. Było to działanie celowe – bo nieznany nikomu Duda pojawia się przecież 2 lata wcześniej w otoczeniu prominentów PiSu na obradach Knesetu w Krakowie, czyli jego poważna rola publiczna była przygotowywana. Kaczyński kontynuuje tą jakąś tajemniczą promocję tego miernego polityka i nieciekawego człowieka aż na najwyższe stanowisko w państwie. Trudno komuś takiemu, jak Prezes zarzucić naiwność i brak orientacji politycznej.
@Pokutujący Łotrze
Podoba mi się to, co teraz powiedziałeś i zgadzam się z tym.
Poza tym, że serce nie jest czymś odrębnym od rozumu, a fides natomiast to wiara (a nie serce). Jak tak rozumiem, że serce jest z rozumem ściśle zespolone, jest jakby w centrum rozumu i w zjednoczeniu z wiarą. Rozum wraz z sercem podpowiadają nam, co może przynieść korzyść, a co nie, ale serce niekoniecznie dostarczy logicznego wywodu. I przyznam, że nie przyjąłem, żeby Twoje słowa wynikały jedynie z chęci poprawy naszego losu oraz tych zdradzieckich serc, o których mowa. Może nie zrozumiałem intencji, przyjmując raczej, że pisałeś, nie mając na tym pełnej kontroli i że tu popełniłeś błąd, wylewając raczej głównie gorycz, a nie naukę dla poprawy. Wybacz, jeśli się pomyliłem i było inaczej.
@ Trybeus
Tak, mamusia księdza, ukochana przez lud Beatka umknęła przed ewentualną Intronizacją powitać delegację Żydów przybyłych do Krakowa, a pan prezydent przed Mszą św. oznajmił, że jest tu tylko “prywatnie, z mamą”.
@ Space
Dziękuję za przypomnienie, że po łacinie “fides” nie znaczy “serce”, ale “wiara”. Słowa “serce” użyłem jako zamiennika “wiary”, w sensie literackim, ale też hermeneutycznym, nawiązującym do Pisma Św. i do nauczania Papieży.
W Liście apostolskim na otwarcie Roku Wiary, Benedykt XVI pisze bowiem – cytując św. Pawła – że “wiara rodzi się ze słuchania słowa Chrystusa”. I rozwija tę myśl – że rodzi się ona “w sercu, które jest otwarte na łaskę; wtedy Duch Święty porusza serce i zwraca je do Boga, a także otwiera oczy rozumu”. Nie będę więc wdawał się z Tobą w spór scholastyczny, gdzie mieszka w człowieku wiara: bardziej w rozumie, czy bardziej w sercu.
Żałuję, że nie zrozumiałeś ani przesłania ani intencji mojego artykułu, trudno, nie mam na to wpływu. Życzę Ci za to, abyś zaczął czytać Valtortę. Będzie to (już jest) jedno z najważniejszych Bożych dzieł darowanych ludzkości na czas po Oczyszczeniu.
Każdy bliźni jest “problematyczny”. Może Cię zignoruje, może zgwałci, a może ozłoci?
Ja rozumiem, judaizm jest anty-chrześcijański, czyli wszyscy żydzi (z małej litery) są z definicji naszymi wrogami. Są do tego przeciwnikiem trudnym: inteligentnym, chytrym i zasobnym. Jest znacząca nadreprezentacja Żydów (tym razem z wielkiej) wśrod finansjery nękającej cały nasz świat współczesny. Powduje to, że kiedy słyszymy (lub myślimy o kimś): ŻYD – stajemy się podejrzliwi. Wynika to jednak z naszej niewiedzy. Pan Bóg – sędzia sprawiedliwy – nie sprawdza haplogrup i DNA mitochondrialnego, ale serce, słowa i czyny.
Taka jest konstrukcja ludzkiego mózgu (czy rozumu – jak kto woli), że poszukuje on regularności, wzorców, powtarzalności – aby ułatwić sobie zadanie porządkowania wiedzy o rzeczywistości. Robi to nawet za cenę dokładności i precyzji – rezygnując z pełni prawdy w imię prostoty opisu.
Zobacz jak ładnie i szczerze ujął to szanowny Autor powyższej notki: “wolę trzymać się terminu chazaria”.
Jednak Chrystus uczył nas w prostych, jednoznacznych słowach, jak mamy osądzać bliźnich. Nie po pochodzeniu, nie wedle urody, nie po deklaracjach, nawet nie na podstawie wcześniejszych uczynków!
«Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?»
Chrystus wymaga od nas wiele:
“Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.”
Pani dr Kurek nie miała “zasadniczo racji”. Zastosowałeś bardzo przewrotną obronę jej tez.
Na czym polega jej manipulacja? Twoje wnioskowanie działa, kiedy zamiast Żyd/Żydzi wpiszemy dowolne określenie grupy ludzi. Na przykład:
“Owszem, relacje były bardziej sprawiedliwe, a zatem strażak zły i podstępny był karany. Dziś człowiek zły i podstępny nie jest karany, a zatem (również) źli i podstępni strażacy się nie boją.”
Czy właśnie udowodniłeś, że artykuł dr Kurek w równym stopniu, co do żydów, mógłby odnosić się do strażaków?
Dziękuję.
Myślę, że przesłanie zrozumiałem, lecz nie – intencje. Błędem jest jednak sądzić, że nie należy do Ciebie wpływ na to, czy ktoś Ciebie rozumie, czy nie. Mówię po Polsku i cała treść i intencja wynikają z użytego przez Ciebie języka. Akademickie podejście ks. prof Guza, chociażby, przemawia do mnie głębiej i nie ma tam tego typu niejasności, gdyż nie mocuje on istotowej treści w emocjach.
Przeczytałem około 100 stron Valtorty, fragmenty o Męce Pańskiej, w szczególności te związane z Maryją. Pewne odniesienia do pierwszych rodziców i zmysłowości tam zawarte nie wydają mi sie zgodne z nauką Kościoła. Parafrazując św Piotra: “Są tam rzeczy dziwne i niezrozumiałe”. A w zasadzie to się z nimi nie zgadzam. Myślę więc, że to nie dla mnie. Chyba, żeby ktoś mi wyjaśnił i przekonał, że te dziwne rzeczy są prawdziwe.
//Czy właśnie udowodniłeś, że artykuł dr Kurek w równym stopniu, co do żydów, mógłby odnosić się do strażaków?//
Sam piszesz, co jest oczywistem, że potrzebujemy generalizacji, a więc można powiedzieć, że generalnie “chazaria” jest szczególnie problematyczna – bardziej niż inni współmieszkańcy Polski. I dlatego, jeśli się chazaria nie boi, to mamy szczególny problem. Inaczej niż w wypadku strażaków.
Można to chyba ująć tak, i ewentualnie dochodzić, czy to prawda (jednak prawdopodobnie tak): w Polsce źle się dzieje, gdy zły człowiek się nie boi prawowitej władzy, a szczególnie źle, gdy nie boi się prawowitej władzy chazaria.
Ok? Prawda, czy nie?
Po pierwsze – rozśmieszyłeś mnie – za co dziękuję :)
Po drugie, nie nie prawda.
Prawdziwe zdanie:
Polsce źle się dzieje, gdy człowiek łamiący prawo Boże nie boi się prawowitej władzy, a szczególnie źle, gdy nie boją się jej grupy zdecydowanie wrogie naszemu narodowi.
Słowo chazaria jest tu niepotrzebne. To jest przykład złej generalizacji, która przypisuje zło grupie etnicznej. Nawet jeśli jest tylko jeden sprawiedliwy potomek chazarów, to określenie takie używane jako pejoratywne jest krzywdzące, jest niesprawiedliwością. A tej mamy obowiązek unikać.
Wśród chazarów byli także chrześcijanie. Byli oni od IX w. “z urzędu” prześladowani, ale mogli zachować wiarę w ukryciu.
Albo inaczej: czy gdyby ktoś wprowadził termin “polactwo” mając na myśli polskie chamstwo i targowicę (być może większość osób identyfikujących się z polską narodowością), czy zaakceptowałbyś to? Dla skupienia uwagi przyjmijmy, że byłby to jakiś izraelski publicysta.
Myślę, że ta potrzeba rozciągania złych intencji na cały naród żydowski bierze się stąd, że Żydzi podstępnie knujący względem Polski i świata skutecznie wprowadzają zasadę, że o jakichkolwiek Żydach w ogóle nie wolno mówić źle, że należy przemilczeć i zapomnieć ich zbrodnie i podłości.
Jeśli przez przekorę zaczynamy mówić (dawać tak do zrozumienia): Żydzi jak Żydzi są złym, paskudnym narodem i praktycznie wszyscy są źli – wpadamy w pułapke zastawioną właśnie przez tych złych :-)
Zwróć uwagę, jakich słów używa ks. Guz albo pan Karoń w odniesieniu do grup Żydów, którzy są wrogami Polaków. Zawsze wyraźnie różnicuje tych mających złe intencje od pozostałych; nie przypisuje zła wszystkim żydom – “chazarom”.
Błogosławionego dnia!
Mówisz Guzem. :-)
Nie piszę złośliwie, sam bym poczytał taką “łatkę” za komplement.
Zacny kapłan – profesor swobodnie miesza właściwości kategorialne i transcendentalne (co nie przeszkadza mu mieć racji we wszystkich lub co najmniej znakomitej większości swoich wywodów).
Chyba miałeś na myśli treści istotne, zasadniczy przekaz czy tezy?
A czy wolno generalizować, przypisując grupie etnicznej dobre cechy, np. “Polak, Węgier – dwa bratanki”? Czy taka generalizacja też jest zła?
Czy Papież Benedykt XIV nie dopełnił obowiązku unikania niesprawiedliwości i dopuścił się krzywdzenia żydów, gdy pisał encyklikę A Quo Primum – o nadmiernej roli Żydów w Królestwie Polskim?
Pisze m.in. tak:
“Na tym soborze, ku wielkiej Chwale Boskiej, zasada „wolności sumienia” została potępiona i stanowczo wykluczona z zasad regulujących publiczne życie w Królestwie. Poza tym jest pokaźna ilość konstytucji powziętych na synodach prowincji gnieźnieńskiej. W tych konstytucjach nakazano spisywać wszelkie mądre i pożyteczne decyzje i ostrzegawcze zarządzenia polskich biskupów, wydane w celu zachowania katolickiego życia ich ‘owieczek’, przed zatruciem żydowską perfidią.”
Wbrew temu, do czego nas zobowiązujesz, trucizna i perfidia jest przypisana grupie etnicznej, nie tylko przez Benedykta XIV, ale widać również w pokaźnej liczbie dokumentów Kościoła zatwierdzanych na synodach przez polskich biskupów. Twoja (nad)wrażliwość na naruszenie dobrego imienia Żydów jako grupy etnicznej prowadzi niechybnie do wniosku, że Kościół katolicki z Papieżem na czele dopuścił się wobec nich niesprawiedliwości i nie unikał tego, czego obowiązek miał unikać, czyli krzywdzącej “złej generalizacji”. Tylko kto ten obowiązek wymyślił i nałożył na nas i Kościół?
Inny przykład generalizacji Papieża:
W dodatku, żydzi, zaangażowani w przedsiębiorstwach handlowych, kumulują z tych przedsiębiorstw olbrzymie masy pieniędzy i przez nadmierny lichwiarski wyzysk dążą do systematycznego pozbawienia chrześcijan ich dóbr i własności.
Zgodnie z Twoją teorią moralną, gdyby wśród żydów był wtedy jeden sprawiedliwy, który nie dążył do pozbawienia chrześcijan ich dóbr i własności, Papież nie miałby prawa użyć takiej generalizacji. Ale użył, z pewnością bez rozeznawania intencji kryjących się w każdej żydowskiej duszy, więc zgodnie z Twoją teorią dopuścił się niesprawiedliwości. Tak, czy nie?
@ Spoace
U Valtorty niezgodne z nauką Kościoła wydają Ci się “pewne odniesienia do pierwszych rodziców i zmysłowości”. Wdzięczny byłbym za sprecyzowanie tych “pewnych odniesień” – w którym miejscu, jakie wyrażenie, jaki zarzut. Skoro rozmawiamy tak konkretenie, jak dotychczas – to do końca.
Weźmy przykład kapłana – pedofila. Czy gwałtu na niewinnym dziecku dopuszcza się Kościół Katolicki, czy człowiek identyfikowany z Kościołem?
Nie Kościół katolicki, ale konkretni ludzie, w tym – katolicy, a nawet osoby duchowne, zapewne nieraz dopuszczali się różnych niesprawiedliwości, w tym – wobec Żydów.
Bóg Ojciec, a za nim – założyciel Kościoła, Jezus Chrystus.
Co do przywoływanej przez Ciebie encykliki, wydaje mi się, że jej Autor skrupulatnie określa o jakie grupy, jaki podzbiór narodu żydowskiego przy danym zarzucie chodzi, zatem nie rozciąga w nieuprawniony sposób oskarżeń na cały etnos. Musiałbym wnikliwie przeczytać ten dokument i pewnie poprosić o pomoc w interpretacji jakiegoś specjalisty, aby w sposób bardziej zdecydowany odpowiedzieć na Twoje pytania.
Ale i ja mam pytanie:
Czy Twoim zdaniem ks. Guz wykazuje niepotrzebną nadwrażliwość, gdy wypowiadając się na temat różnych podłości popełnianych czy planowanych przez osoby o żydowskiej narodowości lub pochodzeniu, zastrzega zawsze, że nie chodzi o naród, grupę etniczną, ale te konkretne osoby, które takie złe rzeczy mają na sumieniu?
Pozdrawiam.
Czy mógłbyś wymienić książki,artykuły, publikacje, opracowania, na temat Żydów i relacji polsko-żydowskich, które przeczytałeś?
Pytam, bo po kolejny raz widzę, że wypowiadasz się na temat o którym masz zaledwie blade pojęcie.
Twoje porównanie z pedofilią jest warte funta kłaków w tym kontekście.
Powtarzam moje pytanie:
A czy wolno generalizować, przypisując grupie etnicznej dobre cechy, np. “Polak, Węgier – dwa bratanki”? Czy taka generalizacja też jest zła?
@Pokutujący,
Teraz nie mam czasu na szczegóły, ale na poczet ewentualnej dyskusji podaję namiary: “Poemat Boga-Człowieka” księga VI: “Męka Jezusa Chrystusa”, rozdział 26: “Maryja musi usunąć [dzieło] Ewy”.
Rozdział nie jest długi i jest rzekomym cytowaniem Pana Jezusa Chrystusa co do wykroczenia pierwszych rodziców. Niektóre sformułowania tam zawarte przedstawiają zmysłowość samą w sobie jako złą i są dziwne. Zbyt dziwne dla mnie jak na to, żeby wypowiedział je Pan. Oczekiwałbym od Niego słów piękniejszych, głębszych i bardziej zrozumiałych – jak u Faustyny na przykład.
A czym Cię rozśmieszyłem? :)
//Polsce źle się dzieje, gdy człowiek łamiący prawo Boże nie boi się prawowitej
władzy, a szczególnie źle, gdy nie boją się jej grupy zdecydowanie wrogie naszemu narodowi. // A w szczególności chazaria (źli (Ż)/żydzi) i potomkowie SBcji. Lepiej? :D
Jeśli słowo “chazaria” jest niepotrzebne, to dlaczego najpierw napisałeś: “Zobacz jak ładnie i szczerze ujął to szanowny Autor powyższej notki: “wolę trzymać się terminu chazaria.” ?
Idziesz mym zdaniem za daleko. Sprawiedliwy wśród Chazarów nie powinien sie obrażać, że inni mówią prawdę – generalizując – o jego narodzie, a raczej cieszyć z takiej sprawiedliwości i potwierdzić prawdę. Przykładowo mówimy: Niemcy są odpowiedzialni za II Wojnę Światową, Niemcy mordowali Ż(ż)ydów i Polaków, chociaż był na pewno chociaż jeden Niemiec, o którym nie można tak powiedzieć. Próbujesz ochronić pojedyncze róże, pozwalając na spalenie całego lasu.
Jeśli chodzi o ostatnie zdania, to zasadniczo się zgadzam i dlatego uważam, że artykuł dr Kurek był szkodliwy, chociaż stwierdział prawdę. Po prostu z generalizacjami trzeba uważać, a prawdę trzeba ujmować tak, aby to było korzystne. Jak pisze Mackiewicz: “Nie trzeba głośno mówić”.
Z Bogiem i z Maryją!
Istotowy, to “dotyczący istoty czego”, a zatem chyba dobrze oddałem istotę tego, o co mi chodziło. :) Nie wiem, czy jest istotowa różnica pomiędzy “istotowy” a “istotny”. Może taka, że w języku współczesnym “istotny” stał się jest synonimem “ważnego”, a “istotowy” bardziej konkretnie odnosi się jednak do “istoty czego”, czyli do tego, o co nam w czymś chodzi :)
Nie widzę tu sprzeczności. PŁ szczerze przyznaje, że zamiast opisu dokładnego i najbardziej zbliżonego do prawdy, na tyle, na ile możemy ją poznać – woli uproszczenie redukujące wrogów narodowców do jednego etnosu.
Jeśli moje zdanie zabrzmiało, jakbym pochwalał taką postawę – to przepraszam, wyraziłem się nieprecyzyjnie.
Zgadzam się z tymi słowami, za wyjątkiem ostatniego zdania.
To, że błędnie definiujemy naszych wrogów jest przede wszystkim problemem dla nas, a nie dla tych osób, które ewentualnie niesprawiedliwie wrzucamy do jakiegoś nacechowanego pejoratywnie worka.
Jeśli to chazaria jest jedynym wrogiem Polaków i przyczyną zniewolenia naszego narodu, to recepta jest prosta: badania DNA i eksterminacja.
Czy wierzysz, że gdyby zabić wszystkich ludzi chazarskiego pochodzenia, to poprawiłoby to los Polski?
To, że wśród wrogów Polski jest wielu Żydów jest faktem, ale sugerowanie, że jest to jedyne, czy nawet główne źródło zła w naszym Kraju odgradza nas od pełnej prawdy, prawdy wyzwalającej.
Wierzę w słowa bł ks. Jerzego i ich trwającą aktualność: “Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, stalibyśmy się narodem wolnym już teraz.”
Przypomnę Ci jeszcze, o co dokładnie poszło, abyśmy w ogólnych rozważaniach nie zgubili z pola widzenia konkretu:
Według mnie ta grupa wcale nie ogranicza się do potomków Chazarów, że takie etykietowanie błędnie definiuje naszego wroga. Teoriomnogościowo: zbiory “chazaria” i “wrogowie Polski” mają dużą część wspólną, ale nie są identyczne. My potrzebujemy wiedzieć jasno, kto jest tym wrogiem, skąd się bierze upodlenie i zniewolenie Polaków.
Terapia nie będzie skuteczna, jeśli błędna jest diagnoza.
Chyba pozytywnie zatrważającym entuzjazmem dla bronienia sensu tworzenia zdań zawierających słowa “a szczególnie chazaria”. :-)
Lepiej milczeć.
Mam wrażenie, że nie uchwyciłeś tematu dyskusji. Jak zrozumiesz, o czym rozmawiamy, to i zestaw lektur obowiązkowych i uzupełniających się wyklaruje.
Było i jest kilka wątków dyskusji. Jeżeli nie chcesz odpowiadać na pytania, to przecież cię nie zmuszę. Brak odpowiedzi jest także odpowiedzią.
Napisałeś: “Jak zrozumiesz, o czym rozmawiamy”. Znowu diabełek wszedł ci do główki?
Dla każdego normalnego człowieka, a tym bardziej katolika wiadomą rzeczą jest, że nie wszyscy Niemcy, nie wszyscy semici Żydzi i Arabowie, nie wszyscy Chazarzy, nie wszyscy Ukraińcy i nie wszyscy Rosjanie. Nie jest to powodem, dla którego nalezy trollować wątek zasadniczy.
//Jeśli to chazaria jest jedynym wrogiem Polaków i przyczyną zniewolenia naszego narodu, to recepta jest prosta: badania DNA i eksterminacja.
Czy wierzysz, że gdyby zabić wszystkich ludzi chazarskiego pochodzenia, to poprawiłoby to los Polski?//
Nic takiego przecież nikt tu nie mówił. Ani pierwsze założenie nie jest prawdziwe, ani wniosek z założenia, gdyby okazało się prawdziwe. Zatem odpowiedź na pytanie nie ma sensu.
Czy nie dość wyraźnie wynika z kontekstu naszej rozmowy, że używam terminu “chazaria” dość abstrakcyjnie, na określenie tej części Ż(ż)ydów, która ma złe intencje wobec Polski?
Dr Kurek nie zajmuje się wszystkimi grupami etnicznymi, a właśnie Ż(ż)ydami. A zatem jej diagnoza odnosi się do tej – dość luźno sprecyzowanej grupy. Dlatego uważam ją za trafną i nie jest ona krzywdząca dla nikogo, poza tymi, którzy na karę zasługują, na to by się bać. A to przecież słuszne.
Nie zgadzam się. Lepiej mówić to, co dobre: “Polak Węgier dwa bratanki”, ale czasem przemilczeć to, co złe np.: “Nie dla mnie przyjaźń polsko-niemiecka, Niemców nienawidzę od dziecka.”
Prof. Legutko: przed wyborami 2019 projekt „Zatrzymaj Aborcję” nie zostanie podjęty
źródło
@ Czarna Limuzyna
“To jest po prostu niemożliwe” – mówi Legutko.
A że jest on – jeśli wierzyć Panu Nikt – dobrze poinformowanym „wtajemniczonym”, oznacza to odgórny szlaban, że jakaś haupt-ober-loża nakazuje Polsce nieprzerwane składanie polskich dzieci Lucyferowi w ofierze. Grzeczne plemię żmijowe wykonuje ten ubój. Ręce opadają – on wprost, otwartym tekstem mówi, kto zarządza tym krajem i jakim nędznymi figurynkami są ci wszyscy nadęci “dygnitarze PiSowscy”, ale nawet już – pal sześć to ich nadęcie – ale skoro oni wiedzą – a wiedzą, bo Legutko mówi wprost – że to jest “odgórny nakaz” i szans nie ma, aby zarzynanie rytualne polskich niemowląt zostało zaniechane “przed następnymi wyborami”… (ha, a cóż to za cezura: że “mordowanie dzieci zakończy się, być może, po następnych wyborach”…) – i jeśli mimo tej WIEDZY pełno ich wszędzie po kościołach, przy Komuniach Św., na kolanach przed biskupami… i w Radiu Maryja wciąż nas pozdrawiają “Szczęść Boże” – to NA CO ONI LICZĄ?
Na jakie Miłosierdzie, skoro ich czyn nosi znamiona zatwardziałej zbrodni, a do tego niebywałej obłudy i wyrachowania.
I niech mi tu nie ględzi Space i wszyscy inni o jakimś naszym “chrześcijańskim wybaczaniu”. Miłosierdzie musi być zakorzenione w Sprawiedliwości, jeśli nie jest, to takie gadanie jest szkodliwym ględzeniem płytkich chrześcijan, pozbawionych sprawiedliwej oceny dobra i zła. Ci polityczni złoczyńcy mogą się nawrócić, mogą zaniechać czynionego co dzień zła (statystycznie, wskutek aborcji co dzień ginie troje dzieci!) – a tego dobrowolnie ODMAWIAJĄ. Z całym wyrachowaniem sypią gorące węgle na swą głowę.
Takich kłamliwych tchórzy Polska jeszcze nie miała.
A ponieważ nie ma tak uważnych czytelników Orędzi dawanych Polsce z Nieba, jak izraelski Mossad (miałem okazję być tego świadkiem podczas lat mej przyjaźni z Adamem Człowiekiem) – to jestem pewien, że ten zakaz ma korzenie w ich wiedzy o warunkach, jakie Polsce stawia Jezus przed Swą Wielką Intronizacją. Warunkiem progowym Jego przyjścia do Polski jako naszego Króla, jest całkowite ustanie rzezi niewiniątek! Jezus przyjdzie do nas z wygnania dopiero wtedy, gdy w narodzie wybranym ustanie rzeź herodowa. Przedtem jest to niemożliwe. Zatem – Mossad ma pewność, że dopóki to trwa, dopóty żadnej Intronizacji nie będzie. A tej Intronizacji chazaria panicznie się boi, bo po niej ma nastąpić nawrócenie Izraela. Tak oto dochodzimy do spraw Ostatecznych. Bo w takim czasie żyjemy. Ko tego nie widzi, ten nic nie widzi.
Dzięki, Limuzyno, że zamieściłeś tę chwilę szczerości pana Legutki. Ciekawe, jak za to oberwie on od Loży.
P.Legutko mówi, że wrócimy do sprawy po wyborach, oczywiście jak oni wygrają, a tu przygotowania do zniszczenia Polski idą pełną parą. MM co rusz potwierdza planowane zepchnięcie naszego kraju w niebyt http://dzienniknarodowy.pl/morawiecki-dla-silnej-europejskiej-armii-oznacza-zwiekszenie-wydatkow-obronnosc/